Skocz do zawartości

Czy ateiści są ludźmi wiary?


larry

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Sam otwarcie o tym piszę, że religia pełni dla ludzi określone funkcje, co jest już dawno zbadane... przez naukę

Przez jaka naukę? Wytworzenie religii było nieuniknione bo tak jest skonstruowany ludzki mózg? Gdzie tutaj jakiekolwiek wyjaśnienie? Pytanie odnośnie religii jest czysto metafizyczne. Nie dasz rady pojąć filozofii bez zapoznania się z jej podstawami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ajstos napisał:

Przez jaka naukę?

Nauki społeczne odpowiadają na to pytanie w wyczerpujący sposób, czy dobrze rozumiem, że teraz trollujesz? Naprawdę nie wiesz, dlaczego ludzie potrzebują takich konstruktów i jakie funkcje pełniła religia dla społeczności? To wiedza powszechna. A jeśli rzeczywiście nie wiesz, to @mentol_dragon już Ci wyjaśnił. 

 

1 minutę temu, ajstos napisał:

Pytanie odnośnie religii jest czysto metafizyczne.

Tak jak pytanie o Spider-Mana, co nie? Nie wiadomo, co to takiego. Rozum nie obejmie. 

 

3 minuty temu, ajstos napisał:

Nie dasz rady pojąć filozofii bez zapoznania się z jej podstawami.

Udowodniłeś w tej 15-stronicowej już dyskusji, że rozmawiasz z osobami mającymi znacznie większe pojęcie o filozofii, logice, historii i nauce od Ciebie. Wracaj do szkoły :)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tobie po prostu ciężko jest znieść, że ktoś tego, w co Ty żarliwie wierzysz kompletnie nie potrzebuje, ot i wszystko. 

To ty nie potrafisz znieść innego myślenia. Ja potrafię zrozumieć zarówno ateistów jak i teistów i w niczym nie przeszkadza mi to. Jednak jeżeli zabieramy się do dyskusji filozoficznej to wypada sie zapoznac z jej podstawami.

2 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Tak jak pytanie o Spider-Mana, co nie? Nie wiadomo, co to takiego. Rozum nie obejmie. 

Czyli jasno wynika z tego, że nie zetknąłeś się kompletnie z filozofią. Nazywać sobie możesz jakkolwiek chcesz swoje uprawianie filozofii, jednak nie ma ono jakiegokolwiek związku z tą uprawianą na uniwersytetach.

Edytowane przez ajstos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ajstos napisał:

Czyli jasno wynika z tego, że nie zetknąłeś się kompletnie z filozofią.

Kolejny raz trollujesz i uciekasz od wątków, które sam rozpoczynasz, a w których jesteś miażdżony prostymi kontrargumentami. 

 

3 minuty temu, ajstos napisał:

To ty nie potrafisz znieść innego myślenia.

Jasno w tym temacie zadeklarowałem moje stanowisko na ten temat kilka razy.

 

W tym świetle pisanie przez kogoś innego, jakie ja mam stanowisko na ten temat i w dodatku utrzymywanie, że jest to przeciwne stanowisko do tego, które sam zająłem, jest trollingiem w czystej postaci, czego dalszą dyskusją nie zaszczycę. 15 stron wystarczy, każdy może sam ocenić, które stanowisko jest bardziej logiczne, gdzie były pisane zwykłe bzdury, gdzie nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

Powtarzam - robicie to samo co kobiety, które usiłują narzucać definicję tego, kto jest prawdziwym mężczyzną. 

 

Przecież Ty to czynisz i nie tylko. Ja zostałem tu już nazwany zagorzałym obrońcą mordów, czy walczącym wierzącym. :D Jeżeli coś powie się innego niż mówi np. dogmat o krwiożerczym i złym kościele, robi się jazda. :) W kilku wypowiedziach aż bije pewność i przeświadczenie, że prawdziwy i najlepszy człowiek to ateista. Tak jak bym słyszał: wzorem jest prawdziwy Polak, czy prawdziwy katolik. To samo przeświadczenie o słuszności i nieomylności. :D Ja o duchowości, ty walisz formułkę z wiki i chcesz by ci za to dziękowano. :) Pycha wali po oczach, oczywiści tłumaczy ją słuszność i prawdziwy wzór cnót jako ateisty. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, balin napisał:

Przecież Ty to czynisz i nie tylko. Ja zostałem tu już nazwany zagorzałym obrońcą mordów, czy walczącym wierzącym. :D

No wiesz, napisałeś że krucjaty były spoko i Inkwizycja była spoko, a oni nie głaskali heretyków po głowach. Walczący wierzący to akurat ja napisałem i to była ironia, bo sam ateistów określałeś wojującymi. 

 

12 minut temu, balin napisał:

Jeżeli coś powie się innego niż mówi np. dogmat o krwiożerczym i złym kościele, robi się jazda. :) W kilku wypowiedziach aż bije pewność i przeświadczenie, że prawdziwy i najlepszy człowiek to ateista. Tak jak bym słyszał: wzorem jest prawdziwy Polak, czy prawdziwy katolik. To samo przeświadczenie o słuszności i nieomylności. :D Ja o duchowości, ty walisz formułkę z wiki i chcesz by ci za to dziękowano. :) Pycha wali po oczach, oczywiści tłumaczy ją słuszność i prawdziwy wzór cnót jako ateisty. :) 

Jakieś 90% tego cytatu to Twoje własne interpretacje, wyssane z palca, zwłaszcza że sam dokładnie określiłem, jaki mam do tego stosunek w dyskusji z Tobą i podałem tego powody. To, że Ty odczuwasz, że to jest wyższość to już Twoja indywidualna ocena. Nie wiem, być może czujesz się gorszy, że wierzysz w coś, czego nie możesz uzasadnić racjonalnie. Ja nie mam z tym problemu. 

 

Prawdziwe 10% to ten fragment o definicji ateizmu bo jest ona, co pisałem wielokrotnie - prosta, zarówno słowotwórczo jak i z logicznego punktu widzenia. Nie ma potrzeby jej komplikować. Powiem więcej - mam nieodparte wrażenie, że manipulowanie tą definicją i przekształcanie jej na "ateiści też wierzą, tylko w co innego" ma dwie możliwe przyczyny:

 

1. Osoba wierząca nie jest w stanie zaakceptować stanu przeciwnego do swojego w tym akurat zakresie (bo w innych zakresach umie rozgraniczyć wiarę od niewiary = wiedzy)

2. Jest to jakiś rodzaj mało eleganckiej złośliwości, coś na zasadzie "A wy też wierzycie, trololololo!". Ale to nie ja jako ateista biegam i oczekuje, że mi udowodnisz jak dziewica urodziła dziecko albo jak ktoś zmartwychwstał, skoro zmarli są raczej na cmentarzach, nie wytykam palcem, nie wyśmiewam. 

 

To nie ateiści zaczęli tę dyskusję, to nie ateiści przekonują wierzących, to ateiści w tym temacie zostali wywołani do tablicy. Nie odwrotnie. Zawsze tak jest. 

 

Jedyne, co ateiści w tym temacie robią, to prostują:

 

- błędy logiczne (liczne!)

- niezrozumienia podstawowych pojęć

- kłamstwa historyczne, dotyczące zwykle wyimaginowanych zasług chrześcijaństwa 

 

Gdyby nie to, dyskusji by nie było, bo ona tak naprawdę w zakresie tego, o co pytał autor zakończyła się po kilku postach. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie zastanawiało skąd w katolikach taka chorobliwa ciekawość w co kto wierzy. Własna religia widać im nie wystarcza ? Tyle tam nakazów i zakazów... Stąd potem podglądanie z wypiekami na twarzy jak sąsiad dyma żonę i z wypiekami opowiadanie o tym na spowiedzi, tak że ksiądz też ma wypieki ? Wzajemnie się nakrecają jacy to oni najzajebistsi są w tej swojej wierze ? Zmartwię was, naród wybrany już jest i to nie katolicy. ? Co za pech ?

 

Nie mniej to jest zawsze rozmowa z betonem. Masz defunct mózgu, że potrzebujesz bajki do życia - twoja sprawa. Ale powtórzę - odpitol się ze swoimi bajkami od innych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, maroon napisał:

Zawsze mnie zastanawiało skąd w katolikach taka chorobliwa ciekawość w co kto wierzy. Własna religia widać im nie wystarcza ? Tyle tam nakazów i zakazów... Stąd potem podglądanie z wypiekami na twarzy jak sąsiad dyma żonę i z wypiekami opowiadanie o tym na spowiedzi, tak że ksiądz też ma wypieki ? Wzajemnie się nakrecają jacy to oni najzajebistsi są w tej swojej wierze ? Zmartwię was, naród wybrany już jest i to nie katolicy. ? Co za pech ?

 

Nie mniej to jest zawsze rozmowa z betonem. Masz defunct mózgu, że potrzebujesz bajki do życia - twoja sprawa. Ale powtórzę - odpitol się ze swoimi bajkami od innych. 

Ileż w tym pogardy i agresji, jak w prawdziwym katoliku, tyle że konwertycie po tym jak obraził się na księdza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, wojkr said:

Ileż w tym pogardy i agresji, jak w prawdziwym katoliku, tyle że konwertycie po tym jak obraził się na księdza.

Mów do słupa, słup jak dupa. To Tobie wiara jest do szczęścia potrzebna, nie mnie. Dociera, czy znowu będzie pierdylion argumentów, a bo, ponieważ? 

 

W skrócie, jak ciągle do tej swojej wiary musisz kogoś przekonywać, to musisz się czuć z nią w choooj niedowartościowany. Współczuję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok ale dlaczego wszystkich sprowadzasz do katoli ? i po co ci tyle w tym agresji, nie masz innych argumentów ? Skąd wiesz że jestem katolikiem?  i gdzie ja kogoś do chrześcijaństwa  czy innej religii przekonuje ???

A z poczuciem własnej wartości a właściwie jego brakiem to raczej ty masz problem skoro tak ziejesz nienawiścią, bo jak na razie to twoje argumenty ograniczają się do buńczucznego pierdolenia. 

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, JAL napisał:

O których konsekwencjach mówisz? Czy uznanie autentyczności ważnej relikwii religijnej niesie za sobą jakieś negatywne efekty dla KK? 

Myślę, że tak. Co by się stało, gdyby obwieścił 1.6 mld muzułmanów, że powinni zmienić wiarę? Pewne rzeczy można mówić nieoficjalnie, jednak w blasku kamer trzeba się pohamować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kapitan Horyzont napisał:

Myślę, że tak. Co by się stało, gdyby obwieścił 1.6 mld muzułmanów, że powinni zmienić wiarę? Pewne rzeczy można mówić nieoficjalnie, jednak w blasku kamer trzeba się pohamować.

Tak jakby już teraz każdy monoteizm nie głosił wyższości nad innymi monoteizmami. Czy jakiekolwiek cuda lub relikwie innej religii wywołały zdecydowany ruch 1,6 miliarda ludzi? Nie kojarzę takiego wydarzenia, a jest tych najróżniejszych cudów i religii sporo. Trochę ciężko uznawać relikwie innych religii, skoro głosi się ich fałszywość od samego początku.

 

Dodatkowo: Akurat muzułmanom całun turyński najmniej by przeszkadzał ponieważ waliduje ich własną religię.  Jezus Chrustus jest uznawany przez Islam jako postać historyczna i jeden z proroków. Kwestionują wyłącznie jego boskość. Skoro boskości nie da się wywnioskować z prześcieradła, autentyczność cudownego całunu dodałaby autentyczności samemu Islamowi. 

Edytowane przez JAL
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Na wikipedi jest też napisane, dlaczego argumenty przeciwników tego badania są bezzasadne.

Ale nawet przyjmując, że badania są błędne, to czy są wiarygodne badania potwierdzające, że pochodzi sprzed 2000 lat ?

Nie pisz, że są bezzasadne, jeśli kierujesz się rozumem i nauką. Pracy Raya Rogersa, chemika STURP-u, nikt do tej pory nie podważył, a kolejne badania materiału z okolic próbki do C14 potwierdziły jego ustalenia- były tam późniejsze włókna bawełny. Paradoksalnie, Rogers nie wierzył w hipotezę o naprawie i chciał ją obalić.

 

Są nowsze datowania zespołu Fantiego, za pomocą trzech różnych metod, z lat 2015-2017, a więc świeże. Datowanie wykazało I w. n.e. Nikt dotychczas tych badań nie zakwestionował.

 

Jeśli jesteś zainteresowany tematem, polecam poniższy artykuł. Facet, jak sądzę, jest fizykiem z wykształcenia, ma ogromną wiedzę w temacie i warto go traktować poważnie.

 

https://www.apologetyka.info/ateizm/jak-obalono-datowanie-c-14-caunu-turynskiego-z-1988-r,1291.htm

3 minuty temu, JAL napisał:

Dodatkowo: Akurat muzułmanom całun turyński najmniej by przeszkadzał ponieważ waliduje ich własną religię.  Jezus Chrustus jest uznawany przez Islam jako postać historyczna i jeden z proroków. Kwestionują wyłącznie jego boskość. Skoro boskości nie da się wywnioskować z prześcieradła, autentyczność cudownego całunu dodałaby autentyczności samemu Islamowi. 

No niezupełnie, boskości Jezusa nie uznają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Kapitan Horyzont said:
3 hours ago, mentol_dragon said:

Na wikipedi jest też napisane, dlaczego argumenty przeciwników tego badania są bezzasadne.

Ale nawet przyjmując, że badania są błędne, to czy są wiarygodne badania potwierdzające, że pochodzi sprzed 2000 lat ?

Nie pisz, że są bezzasadne, jeśli kierujesz się rozumem i nauką. Pracy Raya Rogersa, chemika STURP-u, nikt do tej pory nie podważył, a kolejne badania materiału z okolic próbki do C14 potwierdziły jego ustalenia- były tam późniejsze włókna bawełny. Paradoksalnie, Rogers nie wierzył w hipotezę o naprawie i chciał ją obalić.

 

Są nowsze datowania zespołu Fantiego, za pomocą trzech różnych metod, z lat 2015-2017, a więc świeże. Datowanie wykazało I w. n.e. Nikt dotychczas tych badań nie zakwestionował.

 

Jeśli jesteś zainteresowany tematem, polecam poniższy artykuł. Facet, jak sądzę, jest fizykiem z wykształcenia, ma ogromną wiedzę w temacie i warto go traktować poważnie.

 

https://www.apologetyka.info/ateizm/jak-obalono-datowanie-c-14-caunu-turynskiego-z-1988-r,1291.htm

Nie tutaj leży ciężar dyskusji. Ja w moim poście, który cytujesz założyłem, że całun faktycznie ma 2000 lat. Nie odniosłeś się do dalszej części mojego rozumowania. Zrób to proszę, jeśli coś wartościowego ma wyniknąć z tej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mentol_dragon napisał:

Teraz, czy powyższe ustalenia są dowodami na to, że:

Zmartwychwstanie miało miejsce?

Jezus był bogiem?

Bóg chrześcijański istnieje?

Jakikolwiek bóg istnieje ?

Bóg chrześcijański jest odpowiedzialny za zmartwychwstanie osoby widocznej na całunie?

Na pewno potwierdzenie autentyczności Całunu potwierdza przekaz ewangeliczny, z którym jest całkowicie zgodny.

 

Jeśli chodzi o boskość i sam fakt zmartwychwstania, to, jak napisałem w pierwszym poście, każdy dowód wymaga nieco wiary. Przede wszystkim - czy znasz wszystkie cechy wizerunku? Dzisiaj nie potrafilibyśmy go odtworzyć (tak, aby miał wszystkie cechy) - nie wierz w opowieści o malowidle czy żelazku, bo to są idiotyzmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Kapitan Horyzont said:
3 hours ago, mentol_dragon said:

Teraz, czy powyższe ustalenia są dowodami na to, że:

Zmartwychwstanie miało miejsce?

Jezus był bogiem?

Bóg chrześcijański istnieje?

Jakikolwiek bóg istnieje ?

Bóg chrześcijański jest odpowiedzialny za zmartwychwstanie osoby widocznej na całunie?

Na pewno potwierdzenie autentyczności Całunu potwierdza przekaz ewangeliczny, z którym jest całkowicie zgodny.

 

 

Zacznijmy od tego, że Ewengelie nie są same ze sobą zgodne w kwesti przebiegu wydarzeń od ukrzyżowania do zmartwychwstania. To oczywiście nie przekreśla tego, że te wydarzenia miały miejsce.

Pamiętaj jesteśmy w punkcie, gdzie dopiero założyliśmy, że wiek całunu to 2000 lat. Przeskoczyłeś wykazanie, że to Jezus jest na nim uwieczniony. Dla celów dyskusji pominę, że jeszcze należałoby wykazać historyczność Jezusa. Jeszcze kilka kroków zostało do wykazania istnienia boga biblijnego ;) 

Quote

Jeśli chodzi o boskość i sam fakt zmartwychwstania, to, jak napisałem w pierwszym poście, każdy dowód wymaga nieco wiary.

A ja ci odpisałem, że jak masz dowody to nie potrzebujesz wiary, żeby coś uznać za prawdę, bo masz dowody ;)

Quote

Przede wszystkim - czy znasz wszystkie cechy wizerunku? Dzisiaj nie potrafilibyśmy go odtworzyć (tak, aby miał wszystkie cechy) 

A skoro nie potrafimy go odtworzyć to znaczy, że wiemy jak powstał? Brak dowodu fałszywości nie jest dowodem prawdziwości. Argumentum ad ignorantiam.

 

Quote

nie wierz w opowieści o malowidle czy żelazku, bo to są idiotyzmy.

Nie stosuję kryterium wiary do zdobywania przekonań o świecie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzący,

 

Przedstawiliśmy wam wiele szczegółowych argumentów z różnych dziedzin. Zupełnie bez ironii, żebyście mogli nas po prostu łatwiej zrozumieć, wesprę się przykładem. Z góry przepraszam, będzie dość infantylny.

 

Fioletowe niewidzialne jednorożce. 

 

Jestem całkowicie pewien, że gdy teraz zapytam: "Czy wierzycie w fioletowe niewidzialne jednorożce?" to pierwsza myśl po przeczytaniu tego będzie po prostu "Nie" w większości przypadków, a w pozostałej części "Nie obchodzą mnie fioletowe niewidzialne jednorożce", tylko pewnie nieco bardziej wulgarnie ;)

 

Żadne tam: "Nie można udowodnić, że fioletowe niewidzialne jednorożce nie istnieją", "Wszystko jest kwestią wiary" itd. 

 

I mógłbym tak wymieniać: Spider-man, krasnoludki, smoki, Pinokio, Święty Mikołaj w ujęciu popkulturowym, taki z latającym zaprzęgiem i wciskający się przez komin. Otóż dla ateisty istnienie bogów to jest zagadnienie tego samego kalibru i związane z tą samą argumentacją, co istnienie fioletowych niewidzialnych jednorożców. To, że są ludzie którym wiara w bogów jest potrzebna jest dla nas równie akceptowalne jak to, że komuś do szczęścia potrzebna jest wiara w fioletowe niewidzialne jednorożce bo tak sobie spersonifikował swoją wiarę w nadprzyrodzoną istotę. 

 

Handlujcie z tym. Walczcie z tym, lub nie, akceptujcie lub nie, nie zmienicie tego. Niewierzący byli, są i będą, a prawdopodobnie będzie ich coraz więcej. Nazywanie niewierzących wierzącymi i tłumaczenie sobie, a czemu oni nie wierzą, pewnie są wrogami KK czy czego tam jeszcze, pewnie nie znoszą i nienawidzą, patrzą z wyższością, coś tam, czegoś tam, a pewnie ich ktoś skrzywdził, a czegoś tam nie dostrzegają...

 

Fioletowe niewidzialne jednorożce. Ilekroć będziecie się zastanawiać, co też czuje/myśli/uważa ateista odnieście to do swojego poglądu na temat fioletowych niewidzialnych jednorożców i jest duże prawdopodobieństwo, że traficie. Tyle.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Kapitan Horyzont napisał:

No niezupełnie, boskości Jezusa nie uznają.

Przeczytaj tekst, który cytowałeś. Przecież dokładnie to napisałem :) 

 

46 minut temu, Kapitan Horyzont napisał:

Jeśli chodzi o boskość i sam fakt zmartwychwstania, to, jak napisałem w pierwszym poście, każdy dowód wymaga nieco wiary

Niestety nie. Dowód nie wymaga wiary. To tkwi w definicji tych słów. 

 

31 minut temu, mentol_dragon napisał:

Dla celów dyskusji pominę, że jeszcze należałoby wykazać historyczność Jezusa. Jeszcze kilka kroków zostało do wykazania istnienia boga biblijnego ;)

Polecam tutaj debatę Hitchensa z Turkiem (jest na youtubie, a adres do transkryptu wrzucę poniżej), a wspomniany temat cudów (obejmujących również cudowne przedmioty) podsumowuje Hitchens w akapicie:

 

Cytat

 I’ll grant you that it would possible to track the pregnancy of the woman Mary who’s mentioned about three times in the Bible and to show there was no male intervention in her life at all but yet she delivered herself of a healthy baby boy. I can say—I don’t say that’s impossible. Parthenogenesis is not completely unthinkable. It does not prove that his paternity is divine and it wouldn’t prove that any of his moral teachings were thereby correct. Nor, if I was to see him executed one day and see him walking the streets the next, would that show that his father was God or his mother was a virgin or that his teachings were true, especially given the commonplace nature of resurrection at that time and place. After all, Lazarus was raised, never said a word about it. The daughter of Jairus was raised, didn’t say a thing about what she’d been through. And the Gospels tell us that at the time of the crucifixion all the graves in Jerusalem opened and their occupants wandered around the streets to greet people. So it seems resurrection was something of a banality at the time. Not all of those people clearly were divinely conceived. So I’ll give you all the miracles and you’ll still be left exactly where you are now, holding an empty sack.

 

Źródło:

http://hitchensdebates.blogspot.com/2010/11/hitchens-vs-turek-vcu.html

 

21 minut temu, tytuschrypus napisał:

Fioletowe niewidzialne jednorożce. Ilekroć będziecie się zastanawiać, co też czuje/myśli/uważa ateista odnieście to do swojego poglądu na temat fioletowych niewidzialnych jednorożców i jest duże prawdopodobieństwo, że traficie. Tyle.

Bingo. Fioletowe niewidzialne jednorożce tytusachrypusa są zabawniejsze od czajniczka Russela :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że każdy ma prawo wierzyć w to co chce - to truizm. Spiderman jest fajny, jednorożce w kolorze fioletu są możliwe na dzień dzisiejszy tak samo jak wieloświaty.

 

Można wierzyć - o przepraszam, ateista nie wierzy, przyjmie jako aksjomat - słowom kultowego ateisty Hawkinga, który powiedział, że Wielki Wybuch był konsekwencją praw fizyki, ale już skąd prawa fizyki - no na to odpowiedział, o ile dobrze pamiętam, że Wszechświat jest jaki jest i to mu wystarczy. Tylko dlaczego takie wyjaśnienie jest bardziej racjonalne od koncepcji Absolutu jako pierwszego poruszyciela? To już niech każdy sobie sam odpowie.

 

Mnie ateizm zwyczajnie rozczarowuje, bo jest zwykłą postawą "anty", nie dając sensownych odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mentol_dragon napisał:

Przeskoczyłeś wykazanie, że to Jezus jest na nim uwieczniony. Dla celów dyskusji pominę, że jeszcze należałoby wykazać historyczność Jezusa. Jeszcze kilka kroków zostało do wykazania istnienia boga biblijnego ;) 

A skoro nie potrafimy go odtworzyć to znaczy, że wiemy jak powstał? Brak dowodu fałszywości nie jest dowodem prawdziwości. Argumentum ad ignorantiam.

Jeśli założymy, że płótno ma faktycznie 2000 lat, to musi to być Jezus. Dowodem jest całkowita zgodność danych z płótna z opisem Męki Pańskiej z Ewangelii. To powinno wystarczyć. Dodatkowo pamiętaj, że chrześcijanie od zawsze wierzyli, że płótna grobowe Jezusa się zachowały. Jedna z bardziej prawdopodobnych hipotez utożsamia Całun z Mandylionem z Edessy. Bizantyjczycy w 944 r. n.e. rozpoczęli wojnę z emiratami arabskimi tylko po to, aby Mandylion odzyskać. Jest wiele świadectw chrześcijan, że widzieli płótna Pana.

 

Jeśli chodzi o historyczność Jezusa - cóż, uznawali ją nawet marksiści.

 

Nie wiemy, jak powstał. Znamy tylko cechy obrazu, z których najciekawsze są następujące:

- ma charakter negatywowy (negatyw fotograficzny całunu jest wyraźniejszy od pozytywu), ale nie jest negatywem fotograficznym

- jest trójwymiarowy w takim sensie, że koduje odległość płótna od leżącego pod nim ciała za pomocą jasności obrazu (który jest monochromatyczny), przy czym zależność jest odwrócona, obszary ciała bliskie płótnu są ciemniejsze; to oznacza również, że istnieje w miejscach, które z płótnem się nie stykały

- widmo fourierowskie obrazu jest jednorodne, co wyklucza działalność człowieka

- obraz jest niesłychanie cienki, o grubości liczonej w nanometrach, przy czym jest obecny tylko na powierzchni włókien (nie nitek, tylko tworzących go włókien)

- obraz jest zmywalny - tzn. jest odporny na działanie prawie wszystkich znanych rozpuszczalników, ale udało się znaleźć taki, który obraz usuwa całkowicie, pozostawiając nienaruszone włókna tkaniny; natomiast jest odporny na wysoką temperaturę

- nie istnieje pod plamami krwi, czyli krew najpierw przykleiła się do płótna, a dopiero potem powstał obraz

To nie wszystko, to są tylko najciekawsze cechy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Mnie ateizm zwyczajnie rozczarowuje, bo jest zwykłą postawą "anty", nie dając sensownych odpowiedzi.

Bo ich nie potrzebuje. To tak, jakbyś rozczarowywał się, że na hulajnodze nie można latać. Dla kogoś, kto tych odpowiedzi potrzebuje w pewnych zakresach, odpowiednia jest wiara. I nie ma w tym nic złego. 

A odpowiedzi - być może - przyjdą, prędzej czy później. Dziesiątki tysięcy lat temu uderzenie pioruna też było przypisywane nadprzyrodzonej ingerencji, ale teraz jak piorun walnie, to nie mówisz że to Pan Bóg se strzelił bo się zdenerwował na śmiertelników, prawda? Czyli odpowiedzi przyszły, ale ateizm nie jest od tego, by je dawać. 

 

5 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Można wierzyć - o przepraszam, ateista nie wierzy, przyjmie jako aksjomat

...

 

Znów to samo :D Nie, nie przyjmuje jako aksjomat, tylko zwyczajnie nie wierzy. Przeciwieństwo wiary. Na pewno są rzeczy, o których wiesz że istnieją, a są też pewne, o których nie wiesz, ale w nie wierzysz. Ateista to samo, tylko bez tego ostatniego ? Zresztą, obszernie bodajże @mentol_dragon tłumaczył, na podstawie czego uznaje się coś za wiedzę, czym jest uzasadnione domniemanie też pisaliśmy. 

 

Dobra, nie ma sensu wałkować tego po raz enty, bo powstało tu 15 stron, a na koniec ktoś i tak nie jest w stanie przyswoić pojęcia niewiary w tym określonym kontekście. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Można wierzyć - o przepraszam, ateista nie wierzy, przyjmie jako aksjomat - słowom kultowego ateisty Hawkinga, który powiedział, że Wielki Wybuch był konsekwencją praw fizyki, ale już skąd prawa fizyki - no na to odpowiedział, o ile dobrze pamiętam, że Wszechświat jest jaki jest i to mu wystarczy.

Wydaje mi się, że wielki wybuch to nie aksjomat, a hipoteza. Opieramy się na niej w modelach nie dlatego, że podpisał się pod nią "Hawking (znany ateista)" (przypisywanie argumentacji z autorytetu)  tylko dlatego, że sama teoria ma podbudowanie w fizyce - masz weryfikowalny ciąg dedukcyjny, który do niej prowadził. 

 

12 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Tylko dlaczego takie wyjaśnienie jest bardziej racjonalne od koncepcji Absolutu jako pierwszego poruszyciela? To już niech każdy sobie sam odpowie.

Nie jest. Kilkukrotnie zetknąłem się zresztą z utożsamianiem wielkiego wybuchu z pierwszym poruszycielem. Stąd analogicznie do paradoksu pierwszego poruszyciela (wcześniejsi poruszyciele) zaproponowano cyklicznie rozszerzający się i kurczący wszechświat. 

12 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Mnie ateizm zwyczajnie rozczarowuje, bo jest zwykłą postawą "anty", nie dając sensownych odpowiedzi.

I ten pogląd jest jak najbardziej w porządku. Mój ateizm łączy się z poszukiwaniem odpowiedzi. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.