Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Libertyn napisał:

"Za silna".

To kobieta, która odstrasza swoją osobą. To osoba przy której przeciętny mężczyzna nie jest w stanie założyć spodni. To kobieta waląca stereotypy i pewną normę kulturową.

 

@Libertyn nie mam już like'ów, ale doskonale ująłeś w słowa to, co mnie dotyczy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Libertyn napisał:

Facet musi czuć dominacje. W dowolnym aspekcie. Inaczej czuje się źle. Kobieta mająca pozycje i wpływy, np. rozchwytywana prawniczka po godzinach wykładająca na uniwerku wielu szaraków po prostu odstraszy.

Albo.

Panienka z nazwiskiem Bernadotte wielu samczykom by zamknęła morde. Bo przy niej, oni są pyłkiem. 

 

To prawda, jednak ja tam myślę, że taka prawniczka wbrew pozorom może być słaba psychicznie (czyt. nieszczęśliwa sama ze sobą, niepotrafiąca ułożyć sobie życia tak jak chce, nie radząca sobie w związkach, ze sobą itd.), a z kolei jakaś prosta dziewczyna choćby pracująca w sklepie, może być bardzo silna psychicznie, mimo tego, że na zewnątrz jest delikatna i kobieca, jedno z drugim wcale się nie kłóci.

Po prostu wg mnie siła psychiczna, to raczej umiejętność radzenia sobie z samym sobą, z innymi ludźmi, w związku, układanie sobie życia tak, żeby było się szczęśliwym, a nie to jakie kto ma wykształcenie, czy ile ma obowiązków. Wręcz myślę, że ludzie wiecznie zmęczeni, obciążeni obowiązkami i nieszczęśliwi są wbrew pozorom słabi.

Sukces finansowy nie jest niczym złym, ale pod warunkiem, że potrafi się go godzić ze swoimi innymi priorytetami. 

"Odnieść sukces, to kłaść się spać z wewnętrznym spokojem." Buddah

Edytowane przez woman_in_red
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Czester napisał:

Słabe to chyba pocieszenie @KrólowaŁabędzi, ale nie tylko u Ciebie tak to działa. I faktycznie przeszkadza. Ale mądry partner to ogarnie, na pewno Twój ogarnia skoro jest partnerem ;)

Nie pociesza, ale poczucie tego, że ktoś to może współodczuwać jest uspokajające :)

Ogarnia, choć o tym nie wie, nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

Mam czasem wrażenie, że on śpi z sobie obcą osobą i nie ma o tym pojęcia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NimfaWodna

 

Przepraszam małe sprostowanie, ten pan umieścił ten post 15 czerwca ale ja dziś wbiłem na fejsa, wydawało mi się, że to było umieszczone dziś.

11 minut temu, NimfaWodna napisał:

Szatanku? Serio? 

Oj tam, na dobre Ci wyjdzie ? 

13 minut temu, woman_in_red napisał:

"Odnieść sukces, to kłaść się spać z wewnętrznym spokojem." Buddah

Świetny cytat :) 

16 minut temu, JudgeMe napisał:

Dlatego jestem nieszczęśliwa. 

 

Na pewno przez to?

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger

Wydaje mi się, że tan cały problem ma generalnie drugie dno. W ogóle sam fakt, że istnieje, świadczy, że istnieją jakieś elementy równania, które nie do końca rozumiemy i których

nie bierzemy pod uwagę, albo nigdy nie braliśmy. Swoją drogą mówi się, że socjaliści, albo lewacy, jak zwał tak zwał, mają dużo lepsze zrozumienie

natury ludzkiej, niż się przeciętnemu człowiekowi wydaje i dlatego są tacy skuteczni.. ale to był taki mały offtop..

 

W sytuacji, kiedy kobiety zostały zepchnięte do roli rodzenia dzieci, skazane na łaskę jedynego żywiciela, to nawet jeśli był księciem, to żyły w złotym więzieniu.

Dlatego w pewnym sensie rozumiem, czemu to wszystko się dzieje, że kobieta chce poczuć, że ma władze i kontrole nad swoim życiem, bo tego raczej chce każdy,

a gadanie, że "w poprzednim systemie miałyście lepiej" też za bardzo nic nie wnosi, bo procesy już zostały uruchomione i nie ma już odwrotu, chyba, że nas araby zaorają..

Tak, że wydaje mi się, że zawsze gdzieś tam tliły się delikatne marzenia o niezależności, ale przez całą historie, nie było na to podatnego gruntu, bo jednak

kobiety były od mężczyzn zależne, aż do teraz..

Jak kobieta wiedziała, że nie ma innej opcji, jak mąż i dzieci, to akceptowała rzeczywistość. Zresztą tłukli im do głowy, że zostaniesz starą panną, a nawet po ślubie jak nie było

dzieci to kobieta nie miała gwarancji, że facet jej nie zostawi, więc w dużej mierze scenariusz życia kobiety był już napisany, a był prawdopodobnie przez nie odbierany, jako dużo mniej

ekscytujący.. a trawa u sąsiada bardziej zielona.. W dzisiejszych czasach promowane są zupełnie inne wzorce i kobiety są dużo bardziej samodzielne i mają więcej opcji, jak chociaż by kariera.

A samodzielność i odpowiedzialność wiąże się automatycznie z byciem silniejszym, więc jest to w pewnym sensie naturalnie nabywana umiejętność..

W ogóle wydaje mi się, że to co się dzieje teraz z kobietami świadczy o tym, że znikły pewne społeczne czynniki, a z kobiet zeszła pewnego rodzaju "presja", która jeszcze istnia

kilkadziesiąt lat temu..

 

W sumie bardzo ciekawym pytaniem jest, czemu kobiety rodziły kiedyś tyle dzieci. Przecież mogły urodzić 1-2 o cieszyć się życiem.. Zastanawiam się czy sama "wiara" i

brak antykoncepcji tu wystarczały, czy może kobietom to po prostu pasowało, bo rodzenie dzieci traktowały jako pewnego rodzaju spełnienie się, a jeśli tak, to co się teraz zmieniło..?

Kiedyś mówiło się, że dzieci są błogosławieństwem, dzisiaj w młodym wieku bardziej podchodzą pod "nieodpowiedzialność"..

 

Każda jednostka dąży do wolności i samorealizacji, a jakikolwiek przymus, albo brak opcji, jest pewnego rodzaju ograniczeniem wolności i automatem rodzi sprzeciw..

Tak jest ze wszystkim, że jak coś lubisz i nagle to stanie się twoim obowiązkiem, to przestaje sprawiać fun i przestaje się chcieć.. bo musisz..

 

Dlatego dodał bym do listy przyczyn zwykłe klasyczne poszukiwania "sensu" w tym całym burdelu, w którym żyjemy.

 

Kolejną rzeczą, są "oczekiwania społeczne" i "presja społeczna", której kobiety jako ewolucyjnie słabsze mają dużo większą tendencje się podporządkowywać.

Więc wydaje mi się, że przez media są mega promowane pewne postawy u kobiet, a że w dużej mierze uderzają one w ego, dlatego kobiety dość łatwo ulegają

tej pokusie "samorealizacji"..

Kolejną rzeczą jest ciągłe promowanie, że kobiety są "równe facetom" a nawet lepsze.. No więc starają się to często udowodnić, a że każdy kto ma jakieś

cele, ma też ambicje, żeby je osiągnąć. A ambicje często biorą się z jakiejś idei, że trzeba sobie coś udowodnić. Każdy facet, chce, sobie udowodnić, że

jest facetem, a każda kobieta, której w głowie, zalęgnie się jakaś idea, że musi sobie coś udowodnić, w zasadzie wyznacza trajektorie na całe życie..

Dzisiaj większość kobiet podejrzewam bardziej martwi się o edukacji niż o to kiedy będzie miało dzieci. Bo jak nie ma wykształcenia to znaczy, że jest "bez ambicji"..

Dlatego uważam, że fajnie by było na przykład jako taki mały puzel do układanki wysondować, czemu kobiety uważają edukacje za coś ważnego..

Bo chyba ma sens, że bycie "silną kobietą" i "dobra edukacji" ze sobą korelują ?

 

Z przyczyn, które pokazałeś, w zasadzie wszystkie odnoszą się do relacji z rodzicami, a wydaje mi się, że większą role odgrywają "oczekiwania społeczne",

bo "bycie silną" to w dużej mierze jest sposób do adaptacji w rzeczywistości dorosłego życia. Oczywiście źródła mogą występować, w dzieciństwie, ale obstawiam,

że one wpływają raczej na "preferencje"..

Ludzie w pewnych granicach dokonują też życiowych decyzji na podstawie obserwacji innych, jak ich życie się potoczyło. Biorą przykłady od innych,

na zasadzie "tak chce", albo "tak nie chce".. a kobiety promowane są w dzisiejszych czasach niemiłosiernie..

W sytuacji, kiedy większość koleżanek idzie na studia, zamiast rodzić dzieci, to znaczy, że masa krytyczna została już osiągnięta dawno temu..

 

W ogóle temat rzeka, mam wrażenie, że zaledwie "musnąłem" niektóre kwestie :)

Mam nadzieje, że ktoś dotrwał do końca wywodu :) Liczę na konstruktywną krytykę :) 

 

[edit]

Czy nie jest tak, że świat w dzisiejszych czasach bardziej oczekuje od kobiet, żeby zapierdalały w korpo, niż rodziły dzieci?

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czester napisał:

Przy mnie w chwilach otwarcia, poczucia bezpieczeństwa wręcz cała drżała, wychodziły takie lęki, że mi serce mi pękało. 

Ogólnie ... lipton, no. Spotkałem, potwierdzam, tak to właśnie wygląda.

Ojej, biedna. 

No ja mam nadzieję, że moje przyszłe bejbe mi zaufa i również będzie czuła się bezpiecznie, jednak zdaje sobie sprawę, że to musiało być niezwykle smutne dla Ciebie, gdy to widziałeś.

Ehhh, weź bym nie wypuszczał takiej z rąk babki w sensie z przytulenia, tym bardziej że też różny shit miałem powciskany więc bym się wczuł.

 

@StatusQuo

 

Zapodałaś w tym poście tyle twierdzeń, że nie wiadomo na co by odpisać. 

 

Niestety dzisiejszy świat niszczy kobiety jak mężczyzn w sposób psychiczny i mentalny, współczuję babkom bo mają naprawdę ciężko (kariera, chłop a może to i to i małe widełki wiekowe) ale mimo wszystko jedno pozostaje bez zmian i tak będzie jeszcze dłuuuugo, czyli znaleźć swój filar - faceta i z nim ruszyć przez życie oraz zobrazować sobie swoje pragnienia, tylko być szczerą ze sobą i działać.

Mimo wszystko mężczyzna wydaje się być panaceum dla kobiety, bo nawet jak coś, to on zawsze jest ale to też zależy od danej kobiety, jedne chcą jeszcze inaczej przejść przez życie, np same. 

Samotna kobieta zdecydowanie będzie miała pod górkę pod wieloma względami no ale jak będzie zarabiać dobrze, to może sobie to odbije - nie wiem. 

49 minut temu, StatusQuo napisał:

Kolejną rzeczą, są "oczekiwania społeczne" i "presja społeczna", której kobiety jako ewolucyjnie słabsze mają dużo większą tendencje się podporządkowywać.

 

No tak bo jak nie znajdzie kogoś, to jest oceniana jako stara panna i wytykana, być może w przeszłości to było bardzo źle odbierane a dziś może wyjechać od wytykającej rodziny - ale mówię ja stawiam tezę, że sama kariera dla kobiety chyba nie jest kluczem do szczęścia. 

49 minut temu, StatusQuo napisał:

W ogóle temat rzeka, mam wrażenie, że zaledwie "musnąłem" niektóre kwestie :)

 

No dokładnie, ja to już w ogóle. Zastanawiałem się czy w ogóle Ci odpisywać bo to wszystko temat rzeka. Ledwo ruszyłem cokolwiek a nie chciałbym być źle zrozumiany, w każdym razie kobiety też mają nie lekko. 

 

Ja często wspominam np, że kobiety źle wybierają ale z drugiej strony nie jest tak łatwo wybrać fajnego faceta i być jeszcze w nim zakochaną, a gdzie kariera, ciąża, facet, dzieci - ufff. Nie ma lekko, dlatego obydwie strony powinny bardziej się szanować i starać się zrozumieć, przynajmniej według mnie. A nie jedna strona drugiej dowalać ;) 

 

26 minut temu, sol napisał:

zaraz zaraz, czy ja dobrze widzę? :D @SzatanKrieger uważa, że nieciekawe jest iż inny pan ma „szatan” i „hell” w nazwie? :D 

Łooooo tyyyyy

 

Chcesz iść ze mną na @solo?! :D 

Tak mi dopiekać, że niby nic a tu jednak ciągnięcie za koptya, osz ty :D 

Prawdziwy szatan jest tylko jeden ? 

8 minut temu, leto napisał:

Mam dziwne wrażenie, że wiem, czyja opinia Cię interesuje.

 

I nie jestem to bynajmniej ja xd

Chodzi o @KrólowaŁabędzi bo ją ominęliśmy na privach? :D 

Kurczę w ogóle przepraszam Królowo Łabędzi, tak zacny nick a ja nie wyjawiam miłości - proszę o wybaczenie :P 

 

 

@StatusQuo 

 

Zresztą kobiety nie ma co się dziwić, że się obawiają że facet je zostawi po 35r życia. Sam bym się bał pewno jakbym był lachonem ;) 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Quo Vadis? napisał:

Zaklinam Cię bracie @leto po 3kroć, nie powtarzaj posta nim kur zapieje.. bo.. jaja będą ?

Oho, moderatory nie śpio :P

 

Już poprawione.

 

Btw coś się czasem j*ie UI webowy forum jak się klika na androidowym chromie. 

Edytowane przez leto
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Przecież tego się od kobiet oczekuje. Jest akcja, jest reakcja. 

 

 Który weźmie kobietę, za którą będzie musiał brać odpowiedzialność i utrzymywać? 

 

W temacie "o żon wyborze" jest, że ma mieć zawód i koniec.

 

Rodzice uczą, że do 18stki ma być nauka, żadnych związków, żeby wpadki i wstydu nie było. 

 

 Potem studia, bo kto będzie ją utrzymywał, musi być niezależna. Obecna szkoła to niewolnicze marnotrawstwo czasu, a kariera to must have dla każdego, tyle że zdobycie jej kosztuje najlepsze lata życia i kreatywności. A potem jeszcze zostaje praca. 

 

 U mnie ojca albo nie było (bo rodzice za cel postawili sobie status materialny) , albo kazał mi się uczyć na pamięć wierszy, zmuszał do nauki pisania jeszcze przed szkołą, czasem musiałam siadać i rysować to, co on chciał, bo tak będzie lepiej a przerwa wtedy kiedy on powie. Wszystko musiało być jak w zegarku, nie miałam prawa nie mieć apetytu. Ja się oczywiście wtedy cieszyłam, bo myślałam, że będę coś umieć, a on będzie dumny.

 

 Mój partner skreślił mnie ostatnio z powodu sytuacji zawodowej i braku prawa jazdy. Bo on jak sam powiedział "chce silnej i niezależnej kobiety".

 

Duża część mężczyzn napędza kobiety do stawiania kariery na pierwszym miejscu, a potem "ojej, dlaczego one z nami konkurują, dlaczego są nieszczęśliwe a mimo wszystko mają nas głęboko w dupie". 

Edytowane przez Halinka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tragedią naszych czasów jest to, że kobieta jest również człowiekiem i nie może oczekiwać manny z nieba, jeśli nie znajdzie sobie sponsora, tylko musi iść do tej przebrzydłej, faszystowsko-opresyjno-patriarchalno-korpokratycznej pracy.

 

... a nie, czekaj ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Chadeusz napisał:

Czy to oznacza, że jesteś teraz singielką?

 

Męski mózg wyłapie najważniejsze dla niego fakty. 

Byłam przez chwilę, bo się pogodziliśmy.

Ale ta chwila uczyniła mnie o 1 krok bardziej niezależną od mężczyzn. Przekonałam się, że w jednej z ich roli doskonale sprawdza się rączka od grzebienia, nieduża marchewka czy mała grzałka akwariowa.

Edytowane przez Halinka
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Halinka napisał:

Mój partner skreślił mnie ostatnio z powodu sytuacji zawodowej i braku prawa jazdy. 

Ja piernicznę, nie wierzę a jeszcze bardziej nie wierzę, że się pogodziliście, to co już mu nie brakuje brak prawa jazdy?

Komiks normalnie. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, StatusQuo said:

 

W sumie bardzo ciekawym pytaniem jest, czemu kobiety rodziły kiedyś tyle dzieci. Przecież mogły urodzić 1-2 o cieszyć się życiem.. Zastanawiam się czy sama "wiara" i

brak antykoncepcji tu wystarczały, czy może kobietom to po prostu pasowało, bo rodzenie dzieci traktowały jako pewnego rodzaju spełnienie się, a jeśli tak, to co się teraz zmieniło..?

Kiedyś mówiło się, że dzieci są błogosławieństwem, dzisiaj w młodym wieku bardziej podchodzą pod "nieodpowiedzialność"..

(...)

Dzisiaj większość kobiet podejrzewam bardziej martwi się o edukacji niż o to kiedy będzie miało dzieci. Bo jak nie ma wykształcenia to znaczy, że jest "bez ambicji"..

Dlatego uważam, że fajnie by było na przykład jako taki mały puzel do układanki wysondować, czemu kobiety uważają edukacje za coś ważnego..

Bo chyba ma sens, że bycie "silną kobietą" i "dobra edukacji" ze sobą korelują ?

Przecież kiedyś nie było antykoncepcji, więc jak chciało się uprawiać seks, to prędzej czy później się wpadało.

 

Czemu uważamy edukację za coś ważnego? Dla mnie to w sumie zawsze było oczywiste, rozwijać się. Ale przede wszystkim edukacja jest ważna, żeby robić w życiu to co się chce, coś ciekawego.

Bez edukacji można robić zwykle tylko proste, powtarzalne rzeczy. A ciekawy zawód fajnie mieć, żeby nie opierać szczęścia tylko na związkach, bo różnie bywa.

 

Dla mnie tak jak dla @woman_in_red opisana kobieta nie jest za silna, tylko słaba, cigle musi cos udowadniac.

Ja np. uważam się za silną i rozumiem przez to takie wewnętrzne wysokie poczucie własnej wartości, dzięki któremu dobrze się czuję sama ze sobą i w obliczu problemów wiem, że w każdej sytuacji jakoś sobie poradzę.

Dzięki temu też wiem do czego dążyć w życiu i spływają po mnie oczekiwania innych, jak np. wieloletnie naciski rodziny na ślub. Nie muszę też robić na siłę 'kariery', a dąże raczej do tego, żeby robić to co lubię i nie spędzać w pracy całego życia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, StatusQuo napisał:

W sumie bardzo ciekawym pytaniem jest, czemu kobiety rodziły kiedyś tyle dzieci. Przecież mogły urodzić 1-2 o cieszyć się życiem.. Zastanawiam się czy sama "wiara" i

brak antykoncepcji tu wystarczały, czy może kobietom to po prostu pasowało, bo rodzenie dzieci traktowały jako pewnego rodzaju spełnienie się, a jeśli tak, to co się teraz zmieniło..?

Kiedyś mówiło się, że dzieci są błogosławieństwem, dzisiaj w młodym wieku bardziej podchodzą pod "nieodpowiedzialność"..

Nie wiem, ile było kiedyś decyzyjności kobiet w łożnicy, ale skłaniam się ku odpowiedzi "niewiele". Pomnóż to razy wiedzę - nawet obecne pokolenia czasem wierzą, że stosunek przerywany to całkiem niezła forma antykoncepcji. Dostępność antykoncepcji jeszcze naprawdę niedawno była utrudniona. Zmieniło się też traktowanie dzieci, których rolą było np. utrzymanie rodziców. Obecnie przejęło to w dużej mierze państwo, więc koszt wychowania nie równoważą potencjalnych zysków.  Zresztą codzienna decyzyjność dla ludzi jako grupy społecznej  jest stosunkowo nowym wymysłem, podobnie jak zaspokajanie górnej części piramidy potrzeb. Kiedyś bardziej rozpowszechnione było trwanie, nikt nie liczył zmarłych dzieci, standardy opieki okołoporodowej i medycznej były dużo gorsze. Powyższe zjawiska możesz oglądać poza tzw. "pierwszym światem" nawet teraz. 

11 godzin temu, StatusQuo napisał:

Kolejną rzeczą jest ciągłe promowanie, że kobiety są "równe facetom" a nawet lepsze.. No więc starają się to często udowodnić, a że każdy kto ma jakieś

cele, ma też ambicje, żeby je osiągnąć. A ambicje często biorą się z jakiejś idei, że trzeba sobie coś udowodnić. Każdy facet, chce, sobie udowodnić, że

jest facetem, a każda kobieta, której w głowie, zalęgnie się jakaś idea, że musi sobie coś udowodnić, w zasadzie wyznacza trajektorie na całe życie..

Presja oczekiwań społecznych na pewno ma wpływ na to, że kobiety  i mężczyźni udają kogoś kim nie są. Łatwo też złapać się na propagandę, któregokolwiek z wszechobecnych ugrupowań, a potem sobie już ładnie zaczyna działać umysł stadny - "Robię coś czego nie chcę, bo inne owce też to robią". 

11 godzin temu, StatusQuo napisał:

Czy nie jest tak, że świat w dzisiejszych czasach bardziej oczekuje od kobiet, żeby zapierdalały w korpo, niż rodziły dzieci?

Myślę, że właśnie tak jest.  Dobrobyt i dostęp do informacji pozwolił na rozwój świadomości, ale również rozleniwienia. Tym, co mi pomogło zrozumieć ten proces, jest fakt, że większość Polaków należy do najbardziej zamożnych  5-10% ludzi na planecie. My już nie musimy "walczyć o życie" (elementem tej walki jest płodzenie potomstwa). Mało tego - nie chcemy (chyba, że mowa o mitycznym "lepszym" życiu). W zamian cały świat zachodni zaczął się skupiać na "lewackich" (liberalnych) problemach społecznych, co naturalnie zwiększa odzew "prawaków" (konserwatywnych), którzy wieszczą koniec cywilizacji. Paradoksalnie, to rozpowszechnienie informacji nas (w sensie Zachodu) skorumpowało - nasze możliwości są bezprecedensowe, a wolimy się skupiać na nowym smartfonie i (nawiązując do częstej tematyki forum) ustalaniu swojego SMV względem innych niż na zbalansowanym rozwoju. Idealnie dla mnie zagadnienie płodzenia dzieci w obecnych czasach pokazuje otwierająca scena z Idiokracji, którą wklejam poniżej: 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.