Skocz do zawartości

Witajcie Bracia


Neandertalczyk

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.


Na forum trafiłem poprzez samczeruno, które systematycznie czytam od kilku lat. Po przygodach z kobietami- bo związkami tego nazwać nie było można zacząłem drążyć temat i coraz częściej pytać o co chodzi w tym burdelu. Odpowiedź znalazłem w felietonach Marka.


Ale do rzeczy...
Wychowałem się na mazowieckiej wsi, w wielodzietnej rodzinie. Ojciec- w dzieciństwie tyran, pierwotny samiec alfa. Może i nie pił, za to miał bardzo ciężką rękę. Zwłaszcza względem matki. Lubił też sobie popieprzyć na boku, co w zasadzie legalnie robił przez całe małżeństwo. Matka, no cóż... W sumie to nawet nie miała czasu żeby odpieprzać którąkolwiek z opisywanych przez Was historii. W przerwach między jedną pracą a drugą musiała ogarnąć cały pierdolnik w domu, zająć się gromadą dzieci i zarobić na jedzenie dla nas.


I tak oto widząc przykład w ojcu, do którego czasami się bałem odezwać całe dzieciństwo słuchałem matki. Słuchałem i chłonąłem tę wiedzę jako prawdę objawioną. W końcu urosłem i zmężniałem, bo przecież czyż chłopaka 180cm i 105 kg nie można nazwać męskim? Onieśmielony dziewczęcym powabem i anielską urodą chłopak wszedłem w brutalną dorosłość. Technikum w którym na 2 dziewczyny przypadało prawie 1000 chłopa też nie pomagało zatrybyć o co chodzi. Właśnie w okresie technikum poznałem pewną białogłowę.... Pamiętam jak dziś, panna wymyśliła jakiś idiotyzm a ja powiedziałem: "Wiesz co, ja nie pamiętam żeby coś takiego miało miejsce, ale skoro tak mówisz to musi być prawda. Przepraszam". Po tym wszysko się spieprzyło zanim tak na dobre się zaczęło.. Potrafiłem ją błagać wysyłając kilkadziesiąt sms'ów dziennie żeby się do mnie odezwała.



Na studia poszedłem cięższy nie tylko o nowe doświadczenia ale i kilogramy. Jedynie w swerze damsko męskiej pozostało po staremu. Za koleżanką z roku biegałem jak pies proszący o chwilę atencji.


W końcu po kolejnym porzuceniu ze strony pani coś zatrybiło... Zacząłem czytać Marka, dużo schudłem, wyglądałem i zachowywałem się jak mężczyzna. Działo się to wszystko w wakacje. Mina pani na mój odmieniony widok była nieopisana i warta każdej ceny. I mimo że nie chowam do niej urazy, a nawet jestem jej wdzięczny nie odzywa się do mnie po dziś dzień. Co za pech!


Teraz, będąc już oświeconym od kilku lat żyję jak umiem najlepiej, i chociaż moje życie towarzyskie nie istnieje- nie potrafię utrzymać relacji koleżeńskiej (co dziwne z nawiązaniem nowych znajomości problemu nie mam) a na piwie z kumplami ostatni raz byłem chyba ze 2 lata temu, to kończę studia inżynierskie, i rozglądam się już za pracą w zawodzie (mechanik konstruktor).


To tylko część historii, namiastka tego co mnie spotkało. Całością możnaby napisać książkę... Niemniej jednak dziękuję Wam Bracia za wysłuchanie moich problemów, od razu się robi lżej w głowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Bracie

 

Teraz, będąc już oświeconym od kilku lat żyję jak umiem najlepiej, i chociaż moje życie towarzyskie nie istnieje- nie potrafię utrzymać relacji koleżeńskiej (co dziwne z nawiązaniem nowych znajomości problemu nie mam) a na piwie z kumplami ostatni raz byłem chyba ze 2 lata temu,

 

W tym miejscu to prawie jakbym czytał o sobie ... z tą różnicą, że niecałe 2 tygodnie temu było Piwo z Braćmi Samcami  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Bracia za ciepłe przywitanie!

 

Czołem Bracie, bedzie tylko lepiej!

 

 

Siemano! Powodzenia Stary, na pewno wszystko się ułoży po Twojej myśli :)

Wiem, nawet nie dopuszczam do siebie myśli że coś może mi się nie udać. Mam swój plan i krok po kroku go realizuję :)

 

 

 

Powitał!

Mechanik konstruktor + neandertal =
and-thats-how-the-wheel-was-invented_o_1

 

Dobre, a jakie prawdziwe! W odróżnieniu od mechaniki, kobiety mogłyby dla mnie nie istnieć. Nie mam z tym problemu. Tylko znajomi się krzywo patrzą jak im coś takiego powiem... Ale to już nie moja sprawa :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemasz, a propos ludów pierwotnych; :)

 

Dwaj jaskiniowcy spotykają się na polowaniu.
- Słyszałem, że kupiłeś na targu młodego mamuta.
- To prawda.
- Ile waży?
- Niedużo, 500 kilogramów
Po dwóch tygodniach jaskiniowcy spotykają się znów.
- Jak tam twój mamut?
- W porządku.
- A ile teraz waży?
- 400 kilogramów
- Przecież dwa tygodnie temu ważył pięćset!
- Tak, ale wczoraj musiałem go wykastrować, bo dobierał się do wszystkich mamucic w okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.