Skocz do zawartości

Nic mi się nie chce. Jestem bierny i zrezygnowany


bernevek

Rekomendowane odpowiedzi

Siema.

Chcę się trochę wyżalić? Sam nie wiem. 

Wpienia mnie to, że nie potrafię się wziąć za siebie. Np. dokończyć prawka. Wpienia mnie mój słomiany zapał. Wpieniają mnie płytkie relacje międzyludzkie. Przeraża mnie wejście w życie dorosłe, te obowiązki i kur... ciągła dyssatysfakcja. Wstawanie rano i jebanie po 8h dziennie. A ludzie mnie wk..wiają. Ludzie to w ogóle dramat. Pocieszam się, że jak wyjadę z Polski to może ludzie będą lepsi. Ale to takie myślenie życzeniowe. Wpienia mnie brak życzliwości, okazywanie sobie że się ma w dupie. Grubiaństwo, nieokazywanie sobie pozytywnych uczuć. Brak dbałości o więzi. Wpienia mnie moja nieśmiałość, napięcie w klatce piersiowej, czasami drżące ręce. Ktoś powie - pracuj nad sobą, zagaduj. Próbowałem, ale w 90% kończy się tak, że jestem traktowany jak natręt.

Ma ktoś tak z Was?

Macie jakieś rady?

Pozdro. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo jak Ty. Mam pracę, gdzie zarobki są uzależnione wyłącznie ode mnie. Efekt? Kiedyś sobie zarobiłem trochę kasy, mam na koncie jeszcze trochę, wystarcza mi i nie czuję motywacji by mieć więcej. Marnuję swój czas.

Godzinę temu, bernevek napisał:

Wpieniają mnie płytkie relacje międzyludzkie.

Masz znajomych i/lub przyjaciół? Rodzina? Toksyczne relacje z rodziną i brak znajomych to bardzo prawdopodobny powód tego że masz wszystko gdzieś.

 

1 godzinę temu, bernevek napisał:

A ludzie mnie wk..wiają. Ludzie to w ogóle dramat.

O to, to. Pełno jest chamstwa, zazdrośnictwa i zwykłej złośliwości. Choć zdarzają się też ludzie niezwykle sympatyczni i pomocni. Gdyby nie oni, to już dawno bym leżał na cmentarzu.

 

1 godzinę temu, bernevek napisał:

nieokazywanie sobie pozytywnych uczuć. Brak dbałości o więzi.

Otwarcie się przed kimś jest uznawane niestety za przejaw słabości w naszym społeczeństwie. Jedni sobie odpuszczą, inni wykorzystają to.

 

1 godzinę temu, bernevek napisał:

Wpienia mnie moja nieśmiałość, napięcie w klatce piersiowej, czasami drżące ręce.

Nieśmiałość czy lęk przed nieśmiałością? Ja mam raczej to drugie. Ja kiedyś zdecydowałem się na terapeutę i nie żałuję. To była wtedy jedyna osoba która mnie wspierała(choć za pieniądze, ale lepsze to niż nic).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

nie potrafię się wziąć za siebie. Np. dokończyć prawka.

Prawko to rzecz która realnie wpływa na życie nie ma zlituj się musisz to mieć bez względu na okoliczności- działaj! nawet jeśli nie masz auta i nie zanosi się na to.

Cytat

90% kończy się tak, że jestem traktowany jak natręt.

Prawda o życiu jest taka iż każdy człowiek jest sam dla siebie najważniejszy. Jeśli chcesz polepszyć relacje musisz schować EGO i zacząć doceniać innych- paradoksalnie ludzi nie interesuje to co masz im do powiedzenia o sobie tylko  to co mówisz o nich. Interesuj się drugim człowiekiem i nigdy nie krytykuj bo sporu się nie da realnie wygrać. To płytkie zwycięstwo tak samo jak zwycięstwo ZSRR nad Niemcami przy 40 mln ofiar własnych. Oczywiście to odnosi się tylko do tych ludzi na których Tobie zależy oraz do tych którzy realnie mogą Ci pomóc.

Cytat

Macie jakieś rady?

Tak mam. Nie lituj się nad sobą bo nadwrażliwi mają przejebane w życiu. Rób co trzeba bo od tego nie uciekniesz. Masz takie karty jakie masz więc wyciskaj to co jest, proponuję abyś skupił się na prawku- nikt za 5 lat nie będzie przeżywał czy zdałeś za 1 razem czy za 10-tym. Co do pracy to wg mnie jak poczujesz efekt tzn pieniądze to motywacja sama przyjdzie. Oczywiście podstawa dobrego samopoczucia to siłownia, dietka oraz zero alko

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bernevek napisał:

Pocieszam się, że jak wyjadę z Polski to może ludzie będą lepsi

Też tak kiedyś myślałem i wyjechałem. Można zyskać trochę dystansu do świata i coś odkryć w sobie i w świecie, ale problemy które trzymamy w sobie, przyjdą za nami także i na Wyspy Kanaryjskie.

 

3 godziny temu, bernevek napisał:

A ludzie mnie wk..wiają. Ludzie to w ogóle dramat.

Też w okresie buntu wszyscy mnie wkurwiali, ale to tak naprawdę rozgoryczenie. To ja miałem problemy i byłem rozgoryczony. Ludzie są jacy są i ja także nie jestem jakiś nieskazitelny i wyjątkowy.

 

3 godziny temu, bernevek napisał:

Wstawanie rano i jebanie po 8h dziennie.

Wstawanie rano to dla mnie była katorga już w latach szkolnych. Jako, że łagodnie mówiąc, mam gdzieś konwenanse, to nigdy nie wstawałem. Niech Aureliusz sobie wstaje o 4 rano, niech guru samorozwoju (kołcze) wstają i o 3 nad ranem, żeby odpisać na maile klientów (japierdole), ja wolę się wyspać i czuć się dobrze sam ze sobą oraz nie zmuszać się do niczego. No i pracuję w nocy - strzał w dziesiątkę w moim przypadku. 

 

3 godziny temu, bernevek napisał:

Macie jakieś rady?

Zignorowałbym głosy, że coś musisz, a czegoś Ci nie wolno. Musisz za wszelką cenę zrobić prawko? No nie musisz. Zrobisz jak będziesz miał na to ochotę i przyjdzie na to właściwy moment, a nie za wszelką cenę się samobiczować. Musisz wstawać każdego dnia o godzinie 6:00, bo kołcz od samorozwoju tak powiedział? No nie musisz. Ja bym się wyspał...

 

Daj sobie czas na wszystko po prostu. Im mocniej próbujesz, z tym większym oporem się spotykasz i nie jest to nic innego jak prawo dynamiki Newtona.

 

43 minuty temu, Bartek2 napisał:

Oczywiście podstawa dobrego samopoczucia to siłownia, dietka oraz zero alko

A niektórzy twierdzą, że podstawą dobrego sampoczucia to regularny stolec...

 

3 godziny temu, bernevek napisał:

Np. dokończyć prawka.

Mówimy o prawku kat. B? Może spróbuj pojeździć na motorze.

Edytowane przez la paloma adieu
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, cst9191 napisał:

 

Masz znajomych i/lub przyjaciół? Rodzina? Toksyczne relacje z rodziną i brak znajomych to bardzo prawdopodobny powód tego że masz wszystko gdzieś.

Mieszkam sam w mieszkaniu. Budzę się sam i zasypiam sam. Ale przywykłem do tego. Co do pytań - tak mam rodzinę 30 km ode mnie. Czasami tam jeżdżę. 

Mam też dobrego znajomego. Ale niestety on ma swoje sprawy związane ze zdrowiem. @SSydney Kurła, nie mogę się doczekać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, bernevek said:

Wpienia mnie to, że nie potrafię się wziąć za siebie. Np. dokończyć prawka. Wpienia mnie mój słomiany zapał. Wpieniają mnie płytkie relacje międzyludzkie. Przeraża mnie wejście w życie dorosłe, te obowiązki i kur... ciągła dyssatysfakcja. Wstawanie rano i jebanie po 8h dziennie. A ludzie mnie wk..wiają. Ludzie to w ogóle dramat. Pocieszam się, że jak wyjadę z Polski to może ludzie będą lepsi. Ale to takie myślenie życzeniowe. Wpienia mnie brak życzliwości, okazywanie sobie że się ma w dupie. Grubiaństwo, nieokazywanie sobie pozytywnych uczuć. Brak dbałości o więzi. Wpienia mnie moja nieśmiałość, napięcie w klatce piersiowej, czasami drżące ręce. Ktoś powie - pracuj nad sobą, zagaduj. Próbowałem, ale w 90% kończy się tak, że jestem traktowany jak natręt.

Wraca do nas to co sami dajemy światu i to raczej jest prawda. Miałem to samo. Byłem zrezygnowany. Nic mi się nie chciało. Dni mijały jeden za drugim bez celu. 

 

Chcesz to zmienić? Weź się za coś trudnego co będzie dla ciebie osiągnięciem nawet jeśli dla kogoś innego nie będzie. Planuj, modyfikuj plany (w zależności od bieżącej sytuacji i działaj). I dokończ to prawko choćby skały srały. To dobry początek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz czegoś dość - spróbuj to zmienić

Nie masz na coś wpływu - zaakceptuj to

Boisz się czegoś? - nie Ty jeden, każdy ma swoje lęki

 

23 godziny temu, bernevek napisał:

Pocieszam się, że jak wyjadę z Polski to może ludzie będą lepsi.

To się zdziwisz stary :)

 

23 godziny temu, bernevek napisał:

Wpienia mnie brak życzliwości, okazywanie sobie że się ma w dupie. Grubiaństwo, nieokazywanie sobie pozytywnych uczuć.

Świat, to nie wioska hippis'ów i dlatego występują pozytywne jak i negatywne zachowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/19/2020 at 2:43 PM, bernevek said:

[...]

Wpienia mnie to, że nie potrafię się wziąć za siebie.

[...]

Przeraża mnie wejście w życie dorosłe, te obowiązki i kur... ciągła dyssatysfakcja.

[...]

Pocieszam się, że jak wyjadę z Polski to może ludzie będą lepsi.

[...]

Macie jakieś rady?

Mamy.

Wyjedź.

Dostaniesz taki wp*dol od życia, że od razu się obudzisz.

Tak na poważnie - z tym podejściem na Zachodzie nie przeżyjesz miesiąca a co zabawniejsze - nawet nie będziesz miał za co wrócić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, JoeBlue napisał:

Mamy.

Wyjedź.

Dostaniesz taki wp*dol od życia, że od razu się obudzisz.

Tak na poważnie - z tym podejściem na Zachodzie nie przeżyjesz miesiąca a co zabawniejsze - nawet nie będziesz miał za co wrócić.

 

Akurat miałbym wsparcie rodziny (finansowe). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, bernevek said:

Akurat miałbym wsparcie rodziny (finansowe). 

Kasa to nie wszystko, ale co ja się będę wymądrzał kiedy sytuacja jest prosta jak konstrukcja cepa.

Masz kasę i zamiar i nadzieję/wiarę/przekonanie, że będzie lepiej?

Wyjedź.

Jeszcze raz, żeby było wyraźnie:

WYJEDŹ.

Ja bym nie siedział tu ani dnia dłużej.

Chyba, że tego też ci się nie chce...

To już może być większy problem, bo ani tam, ani tu, kończą mi się pomysły co by tu jeszcze...

Może teleportacja w czwarty wymiar?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda życie, mało się da z tym coś zrobić, Polska jest depresyjna, w innych krajach ludzie mają więcej dystansu do siebie i więcej życzliwości dla innych. Zajmij się sobą i swoimi celami, potrzeba ci więcej samodyscypliny, samozaparcia, nic nie dostaniesz na tacy, nic samo z siebie do ciebie nie przyjdzie, nikt ci nic nie da - jak coś chcesz mieć to sam sobie to zapewnij.

Ot i tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bernevek, od dłuższego czasu zaobserwowałem u siebie to samo. Taki zapał na chwilę i potem odkładam coś w kąt. Uśmiechnąłem się jak o prawku przeczytałem bo ja od tamtego roku robię prawko kat. A. To znaczy został mi egzamin bo kursy przeszedłem i moto kupione, coś tam śmigam ale ile można po wiosce wokół komina... ale już w kolejnym tygodniu nie ma zmiłuj bo egzamin zaklepany i jazda z tym koksem :D A druga taka zaległość to obrona pracy dyplomowej i tutaj termin wrześniowy. Po 2 latach urlopu. Mam nadzieję, że jak się tego "pozbędę" to mentalnie ruszę do przodu. 

 

... a swoją drogą, bierzesz jakiś magnez, cynk, witaminy? Ja po sobie widzę, że nawet 2 tygodnie bez suplementacji oznacza zjazd energii życiowej i motywacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, bernevek said:

Mam po prostu obiekcje i trochę boję się upadku iluzji.

Dokładnie o to chodzi.

Boisz się, że trzeba wziąć odpowiedzialność i uświadomić sobie, że to co się z tobą dzieje to wyłącznie twoja sprawa.

Bezpieczniej jest schować się gdzieś.

Ludzie są tacy i owacy, na to nie masz wpływu.

Natomiast wyłącznie od ciebie zależy co z tym zrobisz.

 

Statek najbezpieczniejszy jest w porcie, ale nie po to buduje się statki, żeby stały i rdzewiały.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 21.06.2020 o 08:29, JoeBlue napisał:

Statek najbezpieczniejszy jest w porcie, ale nie po to buduje się statki, żeby stały i rdzewiały.

To chyba z Coelho.

Swoją drogą zbudowanie i zwodowanie statku, który nie jest do końca przygotowany do rejsu na wodach na których ma operować, to też nie jest dobry pomysł.

 

Wyjazd za granicę spoko - ale bez ogarnięcia siebie to jak wypłynąć z dziurą w kadłubie.

W dniu 21.06.2020 o 08:29, JoeBlue napisał:

Boisz się, że trzeba wziąć odpowiedzialność i uświadomić sobie, że to co się z tobą dzieje to wyłącznie twoja sprawa.

Jest dużo potencjalnych opcji do wyboru - nie jest wiadome, która opcje będzie najlepszym wyborem. Może to jest problemem @bernevek ?

 

Ja wiem, że u mnie to właśnie jest czymś co mnie podgryza. Czasem jest ta energia i człowiek o tym nie myśli i działa, czasem jest tak, że człowiek łapie doła, rezygnację i zanim wybije się z marazmu to mija czas. Patrząc wstecz widzi się ten poświęcony czas na polepszenie nastroju i nie czuje się, że poszło się do przodu i to też przyczynia się do kolejnego etapu zdołowania i niskiej efektywności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz, żeby ci ktoś wszystko zagwarantował?

A po niby co dostałeś od Natury rozum i wolną wolę?

 

"Swoją drogą zbudowanie i zwodowanie statku, który nie jest do końca przygotowany do rejsu na wodach na których ma operować, to też nie jest dobry pomysł. "

Co to za logika w tych dywagacjach?

Ten, który wkłada kasę w budowę na pewno nie chce jej - nomen omen - utopić i przygotowuje wszystko tak dobrze jak to jest możliwe.

Ale jeśli zaczyna budować, to po to, żeby zwodować, a nie zastanawiać się czy to dobry pomysł.

Na takie myśli jest czas PRZED decyzją o budowie.

Po decyzji należy budowę SKOŃCZYĆ, bo statek ma zarabiać.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.