Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki

 

Wczoraj adi mnie wkurwił ale dziś powinienem mu podziękować poryczałem się z tęsknoty za  gwiazdorkiem , dało w banie do myślenia i wykombinowałem mam dużo czasu i w sumie nie wiedziałem co z nim robić 

Edytowane przez Tarnawa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.12.2015 at 23:12, MaxGambia napisał:

Nie szarp się, nie warto. Jeśli nie chcesz z nią żyć - niech po prostu odejdzie z Twojego życia. Bo najbardziej tu szkoda jednak Twojego życia, czasu i nerwów. Dwa lata w sądzie? Trzy? Cztery? Nie warto - nawet dla połowy majątku.

 

Dnia 31.12.2015 at 01:18, MaxGambia napisał:

Z tego co wiem ,to rozwód w polskim chorym orzecznictwie trwa trochę dłużej, niż listopad - grudzień. Być może pierwsza rozprawa kolegi Tarnawy się właśnie skończyła. Ale potem będzie druga, trzecia, szósta, dziesiąta... i tak przez parę lat - zakładając, że rozwód jest z orzekaniem o winie. Z tego co wiem, to pozew można w każdej chwili zmienić i wycofać orzekanie /  nie orzekanie o winie. Więc IMO data jak najbardziej aktualna. To trochę trwa.

 

Pozdrawiam

 

Nie siej defetyzmu. Miał po prostu ot tak oddać majątek życia jak miał twarde dowody winy małżonki? Pogięło cię? Kto tak robi?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Brzytwa napisał:


 


 

Nie siej defetyzmu. Miał po prostu ot tak oddać majątek życia jak miał twarde dowody winy małżonki? Pogięło cię? Kto tak robi?

w kwestii formalnej:

do podziału majątku wina czy jej brak nie ma znaczenia.

ustalenie winnego (ale i to chyba musi być wyłączna wina, a to walka na lata) może natomiast dać alimenty na ex-małżonka, więc jeżeli ktoś o to walczy to może i warto się szarpać
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.01.2016 at 01:19, Brzytwa napisał:

 

 

Nie siej defetyzmu. Miał po prostu ot tak oddać majątek życia jak miał twarde dowody winy małżonki? Pogięło cię? Kto tak robi?

Np. adwokaci rozwodowi, którzy sami się rozwodzą. Bo rachunek jest prosty - przez te kilka lat batalii sądowej i nerwów zarobisz mniej a więcej emocjonalnie stracisz, niż jeśli dogadasz się przed rozwodem albo w niektórych kwestiach odpuścisz. Prosta ekonomia. I czemu od razu cały majątek? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że są przypadki gdzie mąż jest ultra obrotnym chłopem z (nie łudźmy się) dobrze płatnym zawodem, jak na przykład adwokat - gdzie stratę połowy majątku odrobi relatywnie szybko, to nie znaczy że tak szybko zarabiają wszyscy. I w tej sytuacji (gdzie zarabiasz dosyć wolno i masz twarde dowody na winę żonki w łapie) rada - 'załatw to szybko i po łebkach' spowoduje że taki mężczyzna będzie bardzo długo odrabiał straty finansowe, co wiąże się z kilkoma latami życia i tyrania w przeświadczeniu że dopiero co się odbija od dna, oraz że zmarnował okazję bo miał dowody.

Takie rzeczy trzeba kalkulować indywidualnie, bo równie dobrze możesz trafić na sprzyjającego sędziego (marzenie niejednego) i przy twardych dowodach sprawa pójdzie szybko i sprawnie.

 

Poza tym nigdzie nie napisałem 'cały'. Bądźmy sztywni.

 

A jeżeli pomimo to nadal jesteś takim fanem rozdawania swoich dóbr, to nie krępuj się wyślij mi z 5 tysięcy. Będę miał na resztę potrzebnych mi części i nowy nóż. Przecież nie dajesz mi od razu całego majątku :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, to napiszę inaczej - te kilka lat odbije się na zdrowiu i efektywności w pracy, że istnieje spora szansa, że gdy już rozwodzący się gość wróci z kolejnego L4 do swojej średniopłatnej pracy, to tylko po to, by zapoznać się z treścią wypowiedzenia.

 

Ile majątku ma przeciętny Polak? Mieszkanie w kredycie na pół, samochód za 15kpln i trochę elektroniki. Łącznie wszystkiego, po odliczeniu kredytów i podzieleniu na pół - 40 kpln? 50 kpln? Oddałbyś za 50kpln 2 lata swojego życia? Ja bym nie oddał. IMO nie wart.

 

A do tego dochodzą u wielu ludzi wartości zupełnie niepoliczalne - emocje dzieci, widzących jak tatuś i mamusia napierdzielają się sądownie przez parę lat, pogorszenie relacji z dzieciakami itp. O samym praniu brudów przy obcych ludziach w sądzie nie wspomnę.

Edytowane przez MaxGambia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie, zachowałem swój dom, furę i siano. I tylko dlatego, że podszedłem do tego, jak do problemu do rozwiązania a nie jak do wszy, którą muszę ubić. To dużo ułatwia. Generalnie zadawanie sobie pytania, czy gra jest warta świeczki baaardzo dużo ułatwia przy rozwodzie.  A kobietę miałem popierdzieloną. Wiecie coś o tym panowie Moderatorzy ;-)

Edytowane przez MaxGambia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ma znaczenia co ja bym zrobił, bo to tylko moja sprawa z czego się tłumaczyć nie zamierzam.

Tu chodzi o to że to jest sprawa indywidualna i każdy kto występuje z takim pozwem musi to samemu kalkulować czy mu się opłaca.
Napisałem co napisałem, bo Brat Tarnawa pisał, że ma konkretne dowody, a to jak dla mnie załatwia temat.

Co do przelewu, to przyjmę też przez PayPala.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ogół obie strony mają mniej lub bardziej konkretne dowody i nawet zdrada drugiej strony nie daje pełnej gwarancji orzekania o winie jednej ze stron. Sądy raczej lubią tą winę dzielić. A nawet jeśli bedzie 95 do 5 winy kobiety, to i tak efekt jest taki, jakby nikt winny nie było. Bo winy w polskim prawie rozwodowym się nie stopniuje. W sumie, to nie wiem, jak jest w innych regionach Polski, bo pewnie wiecie, że szkół  rozwodowych w Polsce jest kilka? Ponieważ rozwody to zaledwie parę paragrafów ale prócz tego całe lata doświadczenia, to praktyka rozwodowa w Polsce sięga aż czasów zaborów. Np. w Warszawie rozwodzą inaczej, niż w Poznaniu - nie ta spuścizna.

 

Z tego jednak, co wiem, to sądy w całej Polsce wolą przyjmować winę obopólną. Co wychodzi na to to samo, jak brak winy. Tyle, że traci się parę lat. I trochę zdrowia. 

Edytowane przez MaxGambia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MaxGambia napisał:

Na ogół obie strony mają mniej lub bardziej konkretne dowody i nawet zdrada drugiej strony nie daje pełnej gwarancji orzekania o winie jednej ze stron. Sądy raczej lubią tą winę dzielić. 

 

Z tego jednak, co wiem, to sądy w całej Polsce wolą przyjmować winę obopólną. Co wychodzi na to to samo, jak brak winy. Tyle, że traci się parę lat. I trochę zdrowia. 

                                 Taki rozwód jak twój, to jak dla mnie absolutny wyjątek. 15 minut i po sprawie to coś pięknego i nie często spotykanego. Każdy ze znanych mi  rozwodzących się facetów miał wojnę ze swoją eks o charakterze totalnym. Cały problem polegał na tym, że z ich kobietami nie dało się dojść do porozumienia! Żeby któraś coś obiecała i dotrzymała słowa- to nie możliwe. I tu jest cały problem. Dlatego min. trzeba walczyć do końca i się nie poddawać. Rozwód z orzekaniem o winie to min. wytrącenie kobiecie z rąk wielu możliwości uwalenia byłego męża ( np. domaganie się dla siebie alimentów przez matkę polkę gdy odeszła do kochanka  jest " niezgodne z zasadami współżycia społecznego " ). Moim zdaniem okazanie zaufania kobiecie w trakcie sprawy rozwodowej ( bo do tego w gruncie rzeczy sprowadza się rozwód bez orzekania o winie gdy mamy twarde dowody jej   zdrady )= samobójstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 8.12.2015 at 19:09, TPakal1 napisał:

Też się z tym spotkałem, ewidentnie fałszywe zeznania świadka i potwierdzenie przed sądem ich fałszywości, nie skutkuje absolutnie żadną odpowiedzialnością. A przecież są to:

Przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości Art. 233.  

 

§ 3. Nie podlega karze, kto, nie wiedząc o prawie odmowy zeznania lub odpowiedzi na pytania, składa fałszywe zeznanie z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.

 

Mało tego, podobnie sądy bagatelizują często fałszywe zeznania świadka w procesie karnym, to jest dopiero chore, chore jak ten cały system prawny w Pol-Bantustanie. 

Tu jest sedno sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja darowałem sobie przepychanke  wolę oszczędzać siły na podział majątku,dziś byłem u mecenas (stara wydra) doniosłem dokumenty na początku przyszłego tygodnia wpłynie pozew .

Jak calineczka zobaczy kwotę to się zesra :D 

 

Choć i tak okazałem litość kwota jest zaniżona jak się nie zgodzi z moją wyceną to będzie biegły wezwany i wyceni jak trzeba no i wtedy zesra się po raz drugi 

Taki podwójny strzał w pazerność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, MaxGambia napisał:

Dobrze, to napiszę inaczej - te kilka lat odbije się na zdrowiu i efektywności w pracy, że istnieje spora szansa, że gdy już rozwodzący się gość wróci z kolejnego L4 do swojej średniopłatnej pracy, to tylko po to, by zapoznać się z treścią wypowiedzenia.

 

Ile majątku ma przeciętny Polak? Mieszkanie w kredycie na pół, samochód za 15kpln i trochę elektroniki. Łącznie wszystkiego, po odliczeniu kredytów i podzieleniu na pół - 40 kpln? 50 kpln? Oddałbyś za 50kpln 2 lata swojego życia? Ja bym nie oddał. IMO nie wart.

 

A do tego dochodzą u wielu ludzi wartości zupełnie niepoliczalne - emocje dzieci, widzących jak tatuś i mamusia napierdzielają się sądownie przez parę lat, pogorszenie relacji z dzieciakami itp. O samym praniu brudów przy obcych ludziach w sądzie nie wspomnę.

 

19 godzin temu, red napisał:

Kolejny, który radzi oddaj i bądź wolny, brak mi słów.

 

Kolego, czy ty dałeś się wyrolować babie przy rozwodzie, a teraz żeby poczuć się lepiej namawiasz do tej postawy innych?

 

Wszystko zależy jak bardzo popierdzielona jest ta druga osoba z którą bierze się rozwód, być może czasem udaje się to zrobić bez nadmiernego "rozlewu krwi"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Tu jest sedno sprawy.

Sąd zaprzysięga i informuje o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań przed rozpoczęciem przesłuchiwania, więc jak udowodnisz kłamstwo na sali sądowej to sąd powinien ową karę nałożyć a w polskim sądownictwie takiej praktyki brak - i dopiero tu jest sedno sprawy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, baca napisał:

Sąd zaprzysięga i informuje o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań przed rozpoczęciem przesłuchiwania, więc jak udowodnisz kłamstwo na sali sądowej to sąd powinien ową karę nałożyć a w polskim sądownictwie takiej praktyki brak - i dopiero tu jest sedno sprawy.

  Istnieje wyłączenie odpowiedzialności karnej w przypadku, który zacytowałem-gdy idzie o najbliższych albo o siebie.

  Nikt chyba nie zabroni świadkowi kłamać na własny temat, jeśli ma to na celu jego ochronę.

  To nie kwestia braku praktyki, a istnienia zacytowanego przepisu. Gdyby nie istniał, a nie karano, wówczas można mówić o braku            stosowania kar za kłamstwa. Chyba, że masz na myśli nie karanie za zeznania, kiedy nie zachodzi wyłączenie odpowiedzialności-no ale jak wówczas sąd miałby motywować brak kary?

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

  Istnieje wyłączenie odpowiedzialności karnej w przypadku, który zacytowałem-gdy idzie o najbliższych albo o siebie.

  Nikt chyba nie zabroni świadkowi kłamać na własny temat, jeśli ma to na celu jego ochronę.

  To nie kwestia braku praktyki, a istnienia zacytowanego przepisu. Gdyby nie istniał, a nie karano, wówczas można mówić o braku            stosowania kar za kłamstwa. Chyba, że masz na myśli nie karanie za zeznania, kiedy nie zachodzi wyłączenie odpowiedzialności-no ale jak wówczas sąd miałby motywować brak kary?

 

Adriano!

Poniżej pierwsze lepsze z googla - poolukaj trochę sam, bo jak się skupisz tylko na odpowiedziach z forum, to własnego zdania sobie nie wyrobisz do końca ;-)

Świadek lub strona może odmówić zeznań lub nie odpowiedzieć na dane pytanie. Kłamanie sądu po zaprzysiężeniu i poznaniu odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań jest stricte przez polskie prawo karane, aczkolwiek sądy tego nie praktykują. Mnie zawsze bawi jak się ludzie paragrafami z kodeksów przerzucają a polskie sądownictwo ma w d... niektóre z nich bo ich po prostu "nie używa", bo jak usłyszysz wykładnię to gada czasem nawet coś na odwrót od tekstu paragrafu ;-)

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/639277,swiadek_w_sadzie_przyrzeczenie_czy_przysiega_na_biblie.html

Edytowane przez baca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.