Skocz do zawartości

Sylwetka a popęd sekusalny


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, BumTrarara napisał:

 Jak dołożymy do tego pomysł z dyrektywami anty-metanowymi, czyli wykończenie hodowli zwierząt (mięsa, mleka, serów), to co nam zostanie?

Jeśli popatrzymy długoterminowo, to jest to ratunek dla naszej planety. 

Gazy emitowane przez masową hodowlę zwierząt stanowią tyle samo lub więszy procent zanieczyszczenia powietrza jak cały transport. 

Do tego produkty odzwierzęce mają najgorszy ślad wodny, a o problemie z wodą chyba każdy słyszał.

Stare sieci rybackie stanowią prawie 50% śmieci w oceanach.

Ponad 80% (niektórzy podają do 90%) wyninanych lasów, w tym lasów równikowych, jest wycinane pod hodowlę zwierząt. 

 

Niestety, ludzkość potrafi patrzeć nie dalej niż do niedzielnego obiadu.

 

Cytat

Chociaż po tej całej soi, i dużej dawce fitoestrogenów ?, to wszyscy będą sfeminizowanymi czymś.

To taka sama bzdura jak to, że spirulina dostarcza witaminę B12 i krąży to po internecie rozsyłane przez ludzi, którzy coś tam kiedyś usłyszeli, nie sprawdzili i podają dalej. 

 

Sprawdzać informacje, do ciężkiej cholery!

 

@Conrad

Nie, soja nie produkuje ludzkich hormonów. 

 

Edytowane przez KrólowaŁabędzi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, leto napisał:

@Conrad estrogen (E1-E4) nie może być pochodzenia roślinnego, bo rośliny go nie produkują.

Pewnie chodzi o tzw. fitoestrogeny, czyli izoflowany, które budową przypominają żeńskie hormony płciowe.
Co do cytaty, to tam podane jest za co odpowiada 90% tych zanieczyszczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisał @SSydney, nie jesteś w stanie wpierdolić tyle soi (już nie mówiąc o ich pobieraniu z wody pitnej), żeby te fitoestrogeny miały jakiś realny wpływ na gospodarkę hormonalną, jest to po prostu fizycznie niemożliwe. I owszem, ich wpływ na organizmy innych gatunków jest inny, niż na ludzi, były na ten temat prowadzone liczne badania, więc nie można się kierować tym, jak one działają np na myszy czy np kozy (było takie znane badanie, gdzie kozy karmione ekstraktem soi miały w efekcie obniżony testosteron, u ludzi tego się nie obserwuje).

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Conrad napisał:

Pewnie chodzi o tzw. fitoestrogeny, czyli izoflowany, które budową przypominają żeńskie hormony płciowe.
Co do cytaty, to tam podane jest za co odpowiada 90% tych zanieczyszczeń.

Dokładnie tak. Podobnie było ze spiruliną, która przypominała wit B12. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Dokładnie tak. Podobnie było ze spiruliną, która przypominała wit B12. 

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że są pewne badania (ztcw dotychczas nie zostały jednak powtórzone, więc sprawa jest niejasna), gdzie ludzie będący na pewnych wariantach diety wegańskiej nie mieli deficytu B12. Pokazuje to tylko tyle, że jeszcze jest bardzo dużo do odkrycia w dietetyce :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wsuwam od zajebania mięska. Czyli codziennie. Nie wyobrażam sobie życia bez mięsa. Plus spory, że moje okolice to same sady praktycznie. Jabłka, śliwki , czereśnie itd. no ale tez jest sporo pól z pomidorami czy foli z ogórkami. Owoce w sezonie ogarniam sobie za free, ile praktycznie chce. Zresztą poza sezonem często leżą w przechowalniach to luz. Jajka to moja ciotka kur ma strasznie duzo, to tez dostaje za darmo. Wiejskie  kozackie. Mało osób, ale jeszcze parę sprzedaje od krówek sporo rzeczy. Parę plusów życia na wiosce chodź u mnie jest w miarę ok. Dziwnie się czuje, gdy sobie wyobrazam, że za taka czereśnie ludzie płacą kupę kasy a u nas w okolicy ich jest wiele ton.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, leto napisał:

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że są pewne badania (ztcw dotychczas nie zostały jednak powtórzone, więc sprawa jest niejasna), gdzie ludzie będący na pewnych wariantach diety wegańskiej nie mieli deficytu B12. Pokazuje to tylko tyle, że jeszcze jest bardzo dużo do odkrycia w dietetyce :)

Bo albo substytowali albo jedli niemyte warzywa lub/i owoce. 

B12 występuje w ziemi.

Ciekawostka: Zwierzęta z chowu przemysłowego dostają witB12 w prochach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze warto dodać pewien przykład. Co sezon handluję z kolega. Kupujemy hurtowo  tego, co brakuje i sprzedajemy w miastach dużych. Zdarza się tak, że są np. śliwki z tego samego drzewa tylko jedna trochę brzydsza a druga ładniejsza. Wtedy ludzie mówią na tą ładna, że jaka dobra i pyszna a tamta niedobra. Tylko prawda jest taka, że są z jednego drzewa. Już nie patrząc na to, że sporo dzień przed jeszcze było pryskanych. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, truskawka napisał:

 

Postępujesz paskudnie.

Nie ja tylko osoby, od których kupuję.? Zresztą każdy pryska i pryskać będzie. Nie byłoby logiczne, gdyby nie pryskali. Gdyby nie opryski to mało co by zostało owoców. Zresztą jak ktoś ma trochę ogrodu to w tyś same opryskanie wynosi. xd

Edytowane przez $Szarak$
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, KrólowaŁabędzi said:

Jeśli popatrzymy długoterminowo, to jest to ratunek dla naszej planety. 

Gazy emitowane przez masową hodowlę zwierząt stanowią tyle samo lub więszy procent zanieczyszczenia powietrza jak cały transport. 

Do tego produkty odzwierzęce mają najgorszy ślad wodny, a o problemie z wodą chyba każdy słyszał.

Stare sieci rybackie stanowią prawie 50% śmieci w oceanach.

Ponad 80% (niektórzy podają do 90%) wyninanych lasów, w tym lasów równikowych, jest wycinane pod hodowlę zwierząt. 

 

Jest na to prostszy sposób: nie wydłużać sztucznie życia starych ludzi (corona trochę tu poredukował) i się tak nie namnażać. A tymczasem w innym wątku dyskusja dlaczego ludzie źle odbierają bezdzietność? Kurna zamiast dziękować i się kłaniać bezdzietnym za obniżanie spożycia miecha nietworzeniem nowych gęb do wykarmienia. Poza tym słyszałam, ze już tworzą mięso sztucznie, tylko jeszcze jest za drogie na masowa produkcje. Docelowo krówki i świnki już tylko jako zwierzęta domowe będą. Inna rzecz, ze bez białka zwierzęcego masy nie zrobisz, a kto by nie chciał być doje*any i tu dojechałam do tematu wątku ?@SSydney tam już wytłumaczył w czym rzecz. 

 

2 hours ago, $Szarak$ said:

 Jabłka, śliwki , czereśnie itd. no ale tez jest sporo pól z pomidorami czy foli z ogórkami. Owoce w sezonie ogarniam sobie za free, ile praktycznie chce. (...) Dziwnie się czuje, gdy sobie wyobrazam, że za taka czereśnie ludzie płacą kupę kasy a u nas w okolicy ich jest wiele ton.

 

hehe czyli chodzisz na szaberek? :D 

Edytowane przez Colemanka
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Colemanka napisał:

bez białka zwierzęcego masy nie zrobisz

Tu się zdecydowanie mijasz z prawdą.

 

Już pomijam fakt, że ci naprawdę, ale tak naprawdę dojebani goście, nie robią masy na białku takim czy srakim, ale na koktajlu sterydów anabolicznych, które sobie zapodają per gluteus maximus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie dodam, że zgadzam się w większości z tym co napisał @Ważniak 

 

Zasłanianie się genami, to tylko kolejna wymówka, aby sobie tłumaczyć własną nieudolność, lenistwo, brak konsekwencji lub rzekomy brak czasu itd. itd. Ci, którzy tak narzekają po prostu mają słaby charakter i tyle w temacie.

 

Jeśli mam być szczery, nie obchodzi mnie czy jesteś gruby, chudy czy dojebany. Twoje Życie, twoja sprawa. Tylko proszę nie narzekajcie, że inny ma łatwiej, a inny trudniej, bo na każdy wasz przytoczony argument, mogę wam zarzucić kontrę, która być może uświadomi wam, że wszytko to o czym mówicie, to tylko kolejne wymówki. Genami, to się można zasłaniać, gdy ktoś chce rywalizować na arenie międzynarodowej, w jakiejkolwiek dziedzinie, gdzie faktycznie, często to niuanse decydują o tym kto jest lepszy.

 

Tylko nieliczni są w stanie wytrwać tam, gdzie potrzeba czasu i konsekwencji w działaniu. Co ciekawe, w kwestii zmiany sylwetki, pierwsze efekty można zauważyć stosunkowo szybko, dopiero później zaczyna się prawdziwa praca.

 

p.s.

Pomijam garstkę ludzi, która faktycznie, ma zdiagnozowane choroby, które mogą to ekstremalnie utrudnić bądź nawet uczynić niemożliwym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, DuchAnalityk napisał:

Nie ma budulca, nie ma mięśni.

Źródło białka ma pomijalnie małe znaczenie, jak ładujesz sobie w dupsko dostateczne ilości anabolików. Co z tego, że wymieniając np białko sojowe na serwatkowe przyrost masy mięśniowej możesz zwiększyć o te 10 czy 20%, jak wynika z badań (i to tylko w warunkach, gdy przyjmujesz niezbyt duże ilości białka; dla dostatecznie dużej podaży nie ma to żadnego znaczenia), jeśli dodając do swojej rutyny 600 mg testosteronu tygodniowo ten przyrost wzrośnie o 200 czy tam 400% :D W sumie to możesz nawet nic nie ćwiczyć i nie pilnować diety, ładując anaboliki, a i tak będziesz miał przyrosty lepsze, niż z super dopieszczoną dietą i planem treningowym, bez sterydów (seria słynnych prac badawczych autorstwa Bhasina i współpracowników).

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, leto said:

Tu się zdecydowanie mijasz z prawdą.

 

Już pomijam fakt, że ci naprawdę, ale tak naprawdę dojebani goście, nie robią masy na białku takim czy srakim, ale na koktajlu sterydów anabolicznych, które sobie zapodają per gluteus maximus.

 

Kłamiesz! I się nie znasz! Sounds familiar? :D hehe

Nie no w wątku ustaliliśmy, ze przybieramy na wadze dzięki dodatniemu bilansowi kalorycznemu, który bierze się z żarcia przecież (ten sam mechanizm co u grubych bab, tylko masa innego typu). Sterydy maja inna funkcję ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto zasadnicze pytanie, ile masz w łapie? ?

 

Jak ktoś jest mały to się nie zna bo nie umie urosnąć. Ja nie podchodziłbym nawet do chudych trenerów personalnych bo na pewno się nie znają!

 

Jakie badania naukowe? Co wy gadacie...

7 minut temu, leto napisał:

W sumie to możesz nawet nic nie ćwiczyć i nie pilnować diety, ładując anaboliki, a i tak będziesz miał przyrosty lepsze, niż z super dopieszczoną dietą i planem treningowym, bez sterydów

Nie pamiętam czy były lepsze ale faktycznie nie ćwicząc i nie trzymając diety ludzie na bombie notowali przyrosty ale chyba tylko masy bo siła bez treningu nie pójdzie aż tak. :)

Bo w dzwiganiu dużych ciężarów masa mięśniową to nie wszystko.

 

Chłop powinien być OGROMNY, jeżeli ktoś mówi, że nie chce urosnąć to ja już wiem, że kłamie.

Po prostu nie umie urosnąć i oszukuje sie jak te grube baby. ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SSydney napisał:

Jakie badania naukowe? Co wy gadacie...

Nie wiem, tego gościa pytaj: https://connects.catalyst.harvard.edu/Profiles/display/Person/114405 :D

4 minuty temu, SSydney napisał:

aktycznie nie ćwicząc i nie trzymając diety ludzie na bombie notowali przyrosty ale chyba tylko masy bo siła bez treningu nie pójdzie aż tak

Yup, to też zostało potwierdzone w tych badaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka

Oczywiście, że można rozwijać mięśnie na diecie wegańskiej. Z roślin można uzyskać pełnowartościowe białko i nie jest to trudne. 

Po wpisaniu w google "wegańscy sportowcy" wyskakuje masa dobrze zbudowanych ludzi zajmujących się sportem profesjonalnie. 

A z naszego podwórka: Orestes Kowalski i  Łukasz Wybrańczyk. Nie sportwocy, ale wyglądają znacznie powyżej przeciętnej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ColemankaNie muszę. Sam mam parę drzew śliwek, czereśni, wiśni. Dla całego domu to i tak bardzo dużo. Zawsze zostaje jeszcze coś jeszcze na drzewach. Czasem zdarza się, że ktoś coś podjebie. Gdy czereśnia przykładowo jest droga i są nawet po 10zł kupowane w dużej ilości, no to nie ma co się dziwić, że ktoś podpierdala. Urwią z 4 paczki i bam 5 stówek w kieszeni nawet jakby liczyć trochę mniej niż 10zł.

@PanKanapkaZależy od ludzi. Zdarza się tak, że na rynku raz coś schodzi za 10zł, a 7h później za 4zł nie może nic. Ludzie mówią, że sobie opryskają, bo na razie i tak cena do dupy a tu nagle kupiec dzwoni i mówi, że na jutrzejszy wieczór musi załatwić mu 500kg czereśni. Chcąc lub nie chcąc, musi zerwać, żeby nie być stratnym. Na samych opryskach się nie znam za  bardzo, ale podczas zbiorów pryskają chyba też, żeby wolniej gniły owoce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, KrólowaŁabędzi napisał:

@Colemanka

Oczywiście, że można rozwijać mięśnie na diecie wegańskiej. Z roślin można uzyskać pełnowartościowe białko i nie jest to trudne. 

Po wpisaniu w google "wegańscy sportowcy" wyskakuje masa dobrze zbudowanych ludzi zajmujących się sportem profesjonalnie. 

A z naszego podwórka: Orestes Kowalski i  Łukasz Wybrańczyk. Nie sportwocy, ale wyglądają znacznie powyżej przeciętnej. 

A jak wpiszesz pas abgymnic, to Ci wyskoczy, masa zdjęć ludzi z 6-pakiem, na brzuchu.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.