Skocz do zawartości

Sąsiedzi


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się czy to ja jestem zbyt zgryźliwy czy mam trochę racji, sprawa wygląda następująco. Mieszkam w bloku, i obok mnie mieszka pewna rodzinka.  30 letni facet cały w dziarach, taki osiedlowy kozaczek, oraz jego 30 letnia Pani tak samo cwana jak i on, mają córkę oraz syna obydwoje w podobnym wieku (około 10).    "Cwaniaczki" czyli  dziewczyna ala instagirl, oraz chłopaczek bujający się bardziej niż conor mcgregor w oktagonie.  Problem jest następujący, dzieci biegają po podłodze w mieszkaniu, skaczą z łóżka na ziemię, i tak codziennie.. każdego dnia kurva jest to samo, od godziny 20 do godziny 24.  W ciągu dnia oprócz skakania dzieci, owy Pan włącza swoją muzę na komputerze tak głośno że słychać go chyba w całym pionie. Każda próba zwrócenia uwagi kończy się wyśmianiem, albo wzrokiem w stylu "weź spierdalaj".    Każdy się ich tutaj chyba boi bo nikt z tym nic nie robi, a nie jestem wrażliwy na dźwięki, śpię w stoperach żeby usnąć gdy chcę położyć się o 22-23 i wyspać na rano, mimo to słychać dźwięk skakania oraz "drganie" ścian po takich skokach.   Poradziłem się kiedyś kumpla co by w takiej sytuacji zrobił, a on że wybrałby się do nich na spacer w celu uświadomienia im że od dnia dzisiejszego kończą się takie ekscesy w tym domu bo jak nie to weźmie sobie owego pana pod pachę i porozmawia z nim w inny sposób - jednak to kawał chłopa który stoi na bramce więc pewnie z nie jednego pieca chleb jadł. Czy zostaje tylko konfrontacja fizyczna?

P.S    Wiem o tym że to blok, i nikt nie będzie chodził na palcach, ale ja tego nie wymagam.

Edytowane przez mph25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiesz jak jest z innymi sąsiadami? Przede wszystkim z tymi we władzach wspólnoty. Można delikwenta nawet zlicytować, dostanie pieniądze i będzie się musiał wyprowadzić. Bardzo rzadko sądy orzekają takie rzeczy, ale jeśli wspólnota będzie zdeterminowana to "cwaniaczek" może się bardzo, ale to bardzo zdziwić. Niestety w Polskim prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, jest prawo do wypoczynku. 

 

ps. żadnych pyskówek

ps2. wyprowadzka nie wchodzi w rachubę? Teraz jest najlepszy okres. Ceny najmu poszły w dół i do tego wakacje, studenci wrócą za kwartał. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Piter_1982 napisał:

Nie wiesz jak jest z innymi sąsiadami? Przede wszystkim z tymi we władzach wspólnoty. Można delikwenta nawet zlicytować, dostanie pieniądze i będzie się musiał wyprowadzić. Bardzo rzadko sądy orzekają takie rzeczy, ale jeśli wspólnota będzie zdeterminowana to "cwaniaczek" może się bardzo, ale to bardzo zdziwić. Niestety w Polskim prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, jest prawo do wypoczynku. 

 

ps. żadnych pyskówek

ps2. wyprowadzka nie wchodzi w rachubę? Teraz jest najlepszy okres. Ceny najmu poszły w dół i do tego wakacje, studenci wrócą za kwartał. 

Nie ma szans na wyprowadzkę w tej chwili, niestety.     Sąsiedzi nic nie zrobią, boją się własnego cienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standard. Czy to bloczydło, czy to kamienica, czy apartament, czy loft, czy sroft, czy domek, zawsze się trafią cebularze, którzy w dooopie mają innych. 

 

To o czym piszecie - licytacje, itp. to jest taka teoria dla naiwnych. Powinny lecieć solidne mandaty, tako od 1000 w górę, a jak recydywa to 5000 i więcej. Szybko by był spokój. 

 

 A co zrobisz, jak Ci sąsiad zza płotu disco polo napierdala przez całą dobę? Ano nic nie zrobisz, możesz najwyżej uprzejmie poprosić, co nic nie da. Taki mamy klimat. 

9 minutes ago, goryl said:

Jeżeli upomnienia nie działają, to zgłaszasz to na policję, a oni mogą dać upomnienie, mandat, albo skierować sprawę do sądu, bo zakłócanie spoczynku nocnego jest wykroczeniem.

Nie ma czegoś takiego jak "spoczynek nocny". Jest art. 51 k.w. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, maroon napisał:

Nie ma czegoś takiego jak "spoczynek nocny". Jest art. 51 k.w. 

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,

podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

 

Jesteś ignorantem, więc mam dla Ciebie radę, abyś zanim się wypowiesz, najpierw trochę poczytał i pomyślał, a wtedy być może nie zrobisz z siebie głupka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Zmroź swój mocz, i w nocy podrzuć na wycieraczkę tak pod szczelinę drzwi, żeby rano obudził ich powiew uryny.

2. Jakaś szpileczka w dziurkę od klucza, żeby nie mogli otworzyć drzwi.

3. Na bachory to puszczać jakieś horrory w nocy żeby się bały samych dźwięków.  Głośniki odwrócone w stronę ściany.

 

Na uciążliwych są sąsiadów nie ma za bardzo rady. Walka na własną rękę daję zazwyczaj odwrotny efekt od zamierzonego, z kolei jak masz prawilny korpus to policja odpada bo sam siebie nazwiesz konfidentem i w lustro nie spojrzysz.

Edytowane przez Morskiczlowiek
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie załatwisz nic walką i szantażem, mówię od dawna i wiem z doświadczenia.

 

Tylko wódeczka, poznanie życia, jakieś ciasto, pomoc sąsiedzka i może z czasem unormujesz. Tylko tutaj potrzeba opcji maraton, a nie sprint.

 

Możesz pożyczyć wiertarkę, później na próbę zanieść browarka, dwa, zaoferować pomoc przy przeniesieniu mebli, czy coś.

 

Dowiesz się o problemach typka, on o twoich i lżej będzie z problemami sąsiedzkimi.

 

Zmień myślenie i podejście.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, goryl said:

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,

podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

 

Jesteś ignorantem, więc mam dla Ciebie radę, abyś zanim się wypowiesz, najpierw trochę poczytał i pomyślał, a wtedy być może nie zrobisz z siebie głupka.

O sobie mówisz? To śmiało, nie rób. 

 

Nie ma czegoś takiego jak spoczynek nocny, rozumiany potocznie jako cisza nocna, tj. 22-6. Art. 51 nie precyzuje co to jest "spoczynek nocny" - typowy zapis na odpierdol. Istotne natomiast jest wskazanie "zakłóca spokój", a to dotyczy każdego zakłócania, przez całą dobę. 

 

A teraz leć się wypłacz do mamusi, że znowu ci ktoś coś zakwestionował. 

4 minutes ago, mac said:

Nigdy nie załatwisz nic walką i szantażem, mówię od dawna i wiem z doświadczenia.

 

Tylko wódeczka, poznanie życia, jakieś ciasto, pomoc sąsiedzka i może z czasem unormujesz. Tylko tutaj potrzeba opcji maraton, a nie sprint.

 

Możesz pożyczyć wiertarkę, później na próbę zanieść browarka, dwa, zaoferować pomoc przy przeniesieniu mebli, czy coś.

 

Dowiesz się o problemach typka, on o twoich i lżej będzie z problemami sąsiedzkimi.

 

Zmień myślenie i podejście.

Co racja, to racja, ale nie zawsze się da. Uwierz. Niektorzy albo są niereformowalni albo taka patola, że nie chciałbyś mieć nic doczynienia lub też rotacja, np. air b'n'b. 

 

To znowu wychodzi państwo z gówna i słomy, bo reakcja w takich przypadkach odpowiednich służb powinna być szybka i zdecydowana. 

 

Mam znajomą, parter z ogródkiem, apartamentowiec... nad nią 7 pięter. W ogródku ma wszystko - śmiecie, rzygi, butelki, pety, prezerwatywy... Chodziła, prosiła, rozmawiała. I co?  I chooj. Polak to burak, takie fakty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Sprawa na tą chwilę wygląda tak, że sąsiedzi zaczynają sobie coraz bardziej poczynać. Imprezy piątek lub sobota co tydzień od 29 do 2-3 w nocy, grupa osób, wydzieranie japy, muzyka na full, stopery nie pomagają.  Nie wiem czy powinienem w takich sytuacjach dzwonić na Policję czy nie, rozmowa nie pomaga.

Edytowane przez mph25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, mph25 napisał:

Nie wiem czy powinienem w takich sytuacjach dzwonić na Policję czy nie, rozmowa nie pomaga.

Policja, straż miejska, powtarzać do skutku.
Skoro grzecznie prosiłeś, nie podziałało, to przeładowujesz szotgana i BĘGGG...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Policja, straż miejska, powtarzać do skutku.
Skoro grzecznie prosiłeś, nie podziałało, to przeładowujesz szotgana i BĘGGG...

Jest tylko jeden problem, to ludzie dość "mocni" tzn taka rodzinka patusów, i ludzie się ich boją, więc nikt nie potwierdzi raczej tego że robią syf. Nagranie też nic nie da, bo niczego nie udowadnia że to od nich, a często dźwięk się niesie przez pokoje, i ciężko takie coś nagrać.

Edytowane przez mph25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mph25 napisał:

Jest tylko jeden problem, to ludzie dość "mocni" tzn taka rodzinka patusów, i ludzie się ich boją, więc nikt nie potwierdzi raczej tego że robią syf

No to nie zgłaszaj i żyj z tym godnie, z podniesionym czołem 🙂 

 

Jaki masz inny pomysł, jak tylko KONSEKWENTNE zgłaszanie tematu?
Do skutku?

Od 2-3 przyjazdu policja będzie ich nagradzać mandatami. Po n-tym razie zrozumieją. Przemawianie do kieszeni potrafi być zaskakująco skuteczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

No to nie zgłaszaj i żyj z tym godnie, z podniesionym czołem 🙂 

 

Jaki masz inny pomysł, jak tylko KONSEKWENTNE zgłaszanie tematu?
Do skutku?

Od 2-3 przyjazdu policja będzie ich nagradzać mandatami. Po n-tym razie zrozumieją. Przemawianie do kieszeni potrafi być zaskakująco skuteczne.


Nie nie, ja absolutnie tej sprawy nie zostawie. Po prostu wydawało mi się że to będzie wyglądało tak jeżeli żaden z sąsiadów nie potwierdzi moich skarg, policja przyjedzie "Sąsiad zgłasza zakłócenia ciszy nocnej" -> "Jesteśmy cicho, niczego nie zakłócamy" -> "Rozumiem, do widzenia"  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, mph25 napisał:

Po prostu wydawało mi się że to będzie wyglądało tak jeżeli żaden z sąsiadów nie potwierdzi moich skarg, policja przyjedzie "Sąsiad zgłasza zakłócenia ciszy nocnej" -> "Jesteśmy cicho, niczego nie zakłócamy" -> "Rozumiem, do widzenia" 

Masz rację, wydaje Ci się 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem przed chwilą z dobrym kumplem, wypiliśmy po kilka piwek.  I opowiadam mu historię o tej sąsiadce, a on do mnie "mówisz o tej dziewczynie która mieszka obok Ciebie?" mówię że tak.. a on, przecież ona przychodzi czasem na ruchanie do mojego brata, co jakiś czas jest u mnie w mieszkaniu(często w soboty), a mówi mężowi że idzie do koleżanki.  Jej facet ma studio tatuażu, zarabia spoko siano, a ona co sobotę mówi mu że idzie do koleżanki przychodząc do brata mojego kumpla który ją wali, przejebana akcja.  Info potwierdzone 100% widziałem ich nieraz razem ale nie wiedziałem czy coś jest między nimi.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po prostu nie ogarniam jak ona może walić po rogach męża który ma firmę, dzięki któremu nie musi pracować i robi to z chłopakiem który ma  28 lat,  jest po odsiadce w więzieniu i ma skończone tylko gimnazjum.  Czasami zastanawiam się czy w zaliczaniu lasek chodzi faktycznie o zasoby, czy ważniejszy jest styl "bad boya" który nawet może pracować jako pomocnik budowlany a i tak będzie robił sztuki 7-8/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To co kurwa wydarzyło się tej nocy przechodzi ludzie pojęcie.  To szmacisko wróciło do domu (jak co sobotę) o 4 nad ranem, o godzinie 4:10 odkręciła wodę w łazience (wie że liczniki przy kręceniu piszczą) i że potrafi to wybudzić sąsiadów.  Woda BEZ PRZERWY nalewała się od godziny 4:10 do 9:30 - ani sekundy przerwy, zakręciła wodę po 5 godzinach i 20 minutach, trzasnęła drzwiami i kopnęła kilka razy w ścianę w swoim pokoju (wie że po drugiej stronie mam łóżko tuż przy ścianie) liczyła tym nalewaniem wody że może zrobię awanture, wkurwie się, albo przyjdę do nich do mieszkania.  Pytanie jest następujące czy zgłoszenie sprawy z art 51 kw zda tu rezultat ? wszędzie wszyscy piszą że muszę mieć świadków bo będzie słowo przeciwko słowu, niestety każdy się ich boi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3500 litra wody poszło w rury jak nic.🤔

Mają rozmach skurczybki.😂

 

Nie zazdroszczę. 

Temat ciężki.

Z sąsiadami to zawsze loteria.

Przypuszczam,że jeśli faktycznie działa po złości. 

To tylko argument siły dotrze do tego tępego łba.

 

Słowo na dziś .

Determinacja .

By zrobić krok ku zmianie otoczenia .

Jednak gwarancji na spokojny fyrtel niestey nie ma.

 

 

Ps.

Wnioskuj do zarządcy o wymianę przestarzalych liczników. :)

 

Edytowane przez RabarbaR
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.