Skocz do zawartości

Kobieta może mieć tylko jednego mężczyznę przez duże M


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

@ViolentDesires Koleżanko z ciemnej strony mocy, pamiętaj, że 'machinator najcześciej od własnej ginie machiny'.

 

Może faktycznie byłem zbyt ostry w stosunku do ciebie, ale w zdaniu o chorobie psychicznej nie miałem na celu cię obrazić, tylko zwrócić uwagę na to, co wzięłaś za preferencje, że to nie jest coś, z czego należy zrobić styl życia, tylko że to jest dysfunkcja do przepracowania. 

 

Żyjemy w czasach relatywistycznego gówna, gdzie to, co kiedyś było złem, patologią, zboczeniem, dziś jest 'pełnoprawną opcją', która domaga się parytetu. I wielu skurwysynów pompuje w to jeszcze pieniądze.

 

Tobie i wielu innym atrakcyjnym laskom się dobrze żyje w takim bagienku, tego relatywizmu i upadku wartości, zwłaszcza, że jak się chwalisz masz atut urody w swoim ręku. Bo ich pięć minut, ich słomiany ogień teraz właśnie trwa. Ale życie to kilkadziesiąt lat, szmat czasu, przy którym młodość to mgnienie oka. Później też trzeba coś jeść. 

 

Ludzie, a szczególnie kobiety mają tendencje do racjonalizacji swojej rzeczywistości, więc bronią swojego zastanego status quo i akcentują sprawy, w których są mocni. Widać to po bardzo wielu osobach tutaj. Ci, którzy mają $ epatują innych ich rzekomą kluczową rolą, ci którzy mają urodę - twierdzą, że genetyka decyduje o wszystkim, a ci, którzy dużo czasu spędzają w swojej głowie - że liczy się wnętrze.

 

A ja twierdzę, że decydują subtelne prawa, których my nawet nie widzimy. 

 

Wiele też osób, łącznie z tobą poskracały sobie myślowo pewne sprawy, wrzucając i mnie do tego samego worka, że ja niby lansuję Italię jako super kraj do życia, gdy w istocie jest to kraj mafijny, gdzie żerują wszystkie możliwe globalne grupy przestępcze, a życie statystycznego szaraka jest bardzo ciężkie. Młody człowiek z Polski nie jest w stanie sobie tu praktycznie poradzić.  

 

Możesz nazywać mnie sfrustrowanym szurem, zaiste frustrująca jest ta rzeczywistość, jak na nią patrzę, ale to, że nie da się udowodnić istnienia pewnych praw, nie znaczy to, że te prawa cię nie zmiotą z pozycji, na której się zadomowiłaś. Jest takie powiedzonko: "na modlitwę kota - nie ustaną deszcze".

 

Obejrzyj sobie film CRP 'Warning for pretty girls', masz nawet tłumaczenie w stosownym dziale.

 

Laski, które są piękne i jak to napisałaś

On 7/1/2020 at 12:45 PM, ViolentDesires said:

Pokory nie mam żadnej, oczywiście. Co w tym złego?

Marnie kończą. Wynika to wprost z prawa akcji i reakcji, a jak nie wierzysz w fizykę, to może uwierzysz CRP? Po prostu w porę, kiedy wszystko im samo z nieba spada, nie przyjdzie do głowy im poniżyć się choć trochę, nie przystąpią do twardej pracy nad sobą i nie zabezpieczą sobie mądrze bytu na lata późniejsze, kiedy staną się niewidzialne, bo poprzestały na tym wygodnym, zafałszowanym obrazie rzeczywistości, a uroda szybko przemija. Najcześciej dramat zaczyna się wówczas, gdy zaczynają się starzeć, ale często nawet dużo wcześniej zostawiają atrakcyjne zwłoki.

 

Miałem kiedyś koleżankę, taką jak ty, która lubiła przemoc. Miała całe plecy w bliznach po ranach ciętych, dużo też ćpała. Wianuszek adoratorów nie miał końca. Zostały mi po niej tylko okulary, które wożę w samochodzie.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SSydney napisał:

Jak ktoś coś osiągnął w SW i/lub ma na prawdę duże umiejętności to nie czuje potrzeby afiszowania się tym i udowadniania otoczeniu kim to on nie jest. 

 

Wielu zawodników ma za sobą "niegrzeczną" przeszłość, tylko niechętnie o tym opowiada. Później nie tyle zmienia im się osobowość, co na pewne rzeczy nie mogą już sobie pozwolić, są zajęci czymś innym. 

 

Mi chodzi głównie o zwyczajne bójki, ale podobno zdarzają się też klimaty mafijne:

 

https://wyborcza.pl/7,87648,22153772,saga-o-ludziach-piesci-szczecinianie-atakuja-czarne-rynki-norwegii.html

 

"Jest tajemnicą poliszynela, że gwiazda Berserker’s Team Michał Materla współpracował z biznesmenem z branży paliwowej, którym od lat interesuje się policja. Obu panów zarejestrował przed dwoma laty uliczny monitoring. Widać spotkanie dwóch grup mężczyzn. Wśród nich są Czeczeni powiązani z gangami, sponsor Materli, a także mężczyzna mający niegdyś kontakty z gangami samochodowymi i wreszcie sam mistrz MMA. Po krótkiej wymianie zdań Materla uderza jednego z mężczyzn w twarz. Chwilę potem zostaje zaatakowany nożem. Ranny sportowiec pojechał wtedy do szpitala. Nie chciał jednak obciążać swoich adwersarzy. Mimo to dzięki monitoringowi sprawa bójki wpłynęła do sądu i dla kilku uczestników zakończyła się wyrokiem."

 

Cytat

Wiadomo na sporty walki chodzą też sebki i dresiarze ale oni z reguły gówno osiągają. Oczywiście krzyczą zawsze najgłośniej i startują do słabszych. ;)

 

Ćwiczą też ludzie, którzy nie są dresiarzami, ale są "niegrzeczni". 

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Próba napadu z nożem.

 

Współczuję sytuacji. 

 

Cytat

Nie będę tu wchodził w szczegóły "od kuchni". 

 

Szkoda, ciekawi mnie to. 

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

A co do kibiców, nie utrzymuję kontaktów z aktywnymi, ale dawnej zdarzało się. Również z tymi zadziornymi, dawne czasy, różni znajomi. Ale i oni nie wykazywali agresji wobec swych kolegów, kumpli spoza "środowiska" (jak ja,np.)

 

Jasne, nikt w miarę normalny nie wykazuje agresji względem swoich znajomych. Ja mówiłam o osobach, które lubią się bić poza ringiem, a nie o agresywnych wariatach. 

 

Jeżeli oceniasz osoby ćwiczące sporty walki po tym, jakie są dla swoich znajomych, to masz bardzo okrojony i niewiele mówiący obraz sytuacji. :)

 

Cytat

poza kontekstem meczów i ustawek. 

 

Pomijając to, że bójki w kontekście meczów i ustawek to też bójki, to takie osoby, które już nie mają tych blokad, które ma normalny człowiek, chętniej zachowują się agresywnie także w innych okolicznościach. Nie mówię, że akurat Twoi znajomi są tacy, ale nie bierz na poważnie bajeczek typu "kibice biją się tylko w kontekście meczów i ustawek". 

 

Edytowane przez ViolentDesires
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/29/2020 at 2:55 PM, tytuschrypus said:

Gigantyczna krzywda wyrządzona mężczyznom naszych czasów, duchowy Holocaust wręcz. 

Jeszcze gorszy dla mnie od tego jest fakt, że zmienić te wzorce to czasami niemożliwa kwestia. Jak ktoś był romantykiem 25-30 lat to czeka go wiele lat pracy, żeby to zmienić. A czas leci. Do tego często zanim jakakolwiek praca, przynosząca korzyść zostanie wykonana, najpierw przyjdzie nienawiść. Widać to na tym forum bardzo mocno. Potrzebowałem z 2 i pół roku tutaj, aby przestać nienawidzić kobiet, gdy zrozumiałem, że całe to romantyczne pierdololo, szczerze rozmowy o wewnętrznych rozterkach, okazywanie miłości i wiele innych można sobie wsadzić głęboko w dupę bo kobiety tym gardzą, zamieniając to na forsę, wygląd, dobre ruchanie i inne tego typu rzeczy. W czasie tego okresu wiele razy miałem myślenie, że "już" mi przeszło... I nagle widziałem kolejną sytuację, w której babie świecą się oczy jak ktoś dużo zarabia i znowu w żołądku to uczucie nienawiści.

 

Od jakiegoś czasu jestem dużo bliżej akceptacji tego, ale to jest praca na wiele lat. I nic w tym dziwnego bo tak jak mówisz, od dziecka mówiono nam, że chodzi o bycie szczerym, o to aby kobiecie usługiwać, być na jej zawołanie, być dobrym, miłym partnerem, bla bla bla.

On 7/1/2020 at 7:17 PM, ViolentDesires said:

To nie jest patologia ...

Przemoc o jakiej mówisz, czyli takiej gdzie kogoś lejesz a ktoś nie może Ci oddać bo prawnie będzie miał przejebane (i Ty to wykorzystujesz), czyli generalnie przemoc kobiet w stosunku do mężczyzn i nadużywanie niesprawiedliwego prawa (bo gdy kobieta mnie zacznie bić to powinienem mieć prawo jej wpierdolić) to JEST PATOLOGIA i żadne dziwne tłumaczenie tego nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

@ViolentDesires Koleżanko z ciemnej strony mocy, 

 

To takie ogólne powiedzenie, czy też perspektywa ezoteryczna odnośnie mojej natury? Jeżeli to drugie, to czy możesz to rozwinąć?

 

Ja trochę mam wrażenie, jakbym była "innym gatunkiem człowieka". Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Jest we mnie coś silnego, drapieżnego i jakby mało ludzkiego. 

 

Psychicznie jestem odważniejsza od większości mężczyzn. W sytuacjach konfliktowych włącza mi się instynkt, intuicja, która nie popełnia błędów. Nie żadna furia, ale coś precyzyjnie drapieżnego.  To jednak można przypisać moim tendencjom socjopatycznym/psychopatycznym. 

 

Fizycznie jestem bardzo, bardzo silna jak na swoje rozmiary i stopień umięśnienia, prawie że "nienaturalnie" silna. Do tego mam mnóstwo energii, prawie zawsze jestem w dobrej formie, praktycznie nie choruję. Ja czuję w swoim ciele ogromną energię i siłę, która chce ruszać się, działać, walczyć. W porównaniu ze mną, większość ludzi jest słaba, chorowita, apatyczna, bez energii. 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

Tobie i wielu innym atrakcyjnym laskom się dobrze żyje w takim bagienku, tego relatywizmu i upadku wartości, zwłaszcza, że jak się chwalisz masz atut urody w swoim ręku. Bo ich pięć minut, ich słomiany ogień teraz właśnie trwa. Ale życie to kilkadziesiąt lat, szmat czasu, przy którym młodość to mgnienie oka. Później też trzeba coś jeść. 

 

Mam świadomość tego, że moja uroda kiedyś przeminie. Dlatego mam zamiar w ciągu kilku lat zaobrączkować faceta i urodzić dziecko. 

 

Jednak czy to jest "5 minut słomianego ognia"? To jest piękna młodość i to moim zdaniem jest bardzo dużo. Poza tym, różni ludzi starzeją się w różnym tempie. Znam dziewczyny, które zaczęły tracić urodę przed 25 rokiem życia, a teraz mając 27 wyglądają już na wyraźnie podstarzałe, czego im współczuję. Jednak mam znajomą, która w tym roku kończy 40 lat, a która wygląda świetnie, dużo lepiej od większości 20-latek. Licząc od 18 lat, to są prawie 22 lata, a jej uroda nadal jest świetna. Czy 22 lata to "5 minut"? 

 

Ja mam 27 lat i wyglądam wspaniale, bardzo atrakcyjnie i świeżo. Raczej wątpię, abym zbrzydła do przeciętności w ciągu kilku lat. 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

Ludzie, a szczególnie kobiety mają tendencje do racjonalizacji swojej rzeczywistości, więc bronią swojego zastanego status quo i akcentują sprawy, w których są mocni. Widać to po bardzo wielu osobach tutaj. Ci, którzy mają $ epatują innych ich rzekomą kluczową rolą, ci którzy mają urodę - twierdzą, że genetyka decyduje o wszystkim, a ci, którzy dużo czasu spędzają w swojej głowie - że liczy się wnętrze.

 

Czy szczególnie kobiety? Mam co do tego wątpliwości. Ja widzę bardzo dużo racjonalizacji ze strony mężczyzn. 

 

Natomiast moim zdaniem napisałeś bardzo trafną rzecz odnośnie tego, że ludzie bronią swojej rzeczywistości i akcentują sprawy, w których są mocni. Jednak ja bym brała pod uwagę także to, czego nie mają, czego im brakuje. 

 

To wygląda inaczej, gdy ktoś jest silny w jednej dziedzinie, a przynajmniej przeciętny we wszystkich innych. A inaczej, gdy ktoś jest silny w jednej rzeczy, a słaby w innej. Wtedy często w grę wchodzą kompleksy i kompensowanie ich sobie sukcesami w innej dziedzinie. 

 

Ja jestem bardzo mocna w "cielesnej" sferze życia, we wszystkim, co związane z ciałem. Mam urodę, zdrowie, energię/witalność, sprawność fizyczną, jestem też świetna w łóżku. Jednak inne obszary wcale nie wypadają u mnie słabo. Żyję komfortowo za własne pieniądze, w testach IQ nigdy nie wyszło mi mniej, niż 120-kilka. Mam koleżanki i kolegów, których lubię i którzy uważają mnie za bardzo dobrą, lojalną i opiekuńczą koleżankę. Za ostrą sukę, z którą baliby się zadrzeć, ale na której lojalność i wsparcie mogą zawsze liczyć. Jak jest z facetami, chyba nie muszę tłumaczyć, skoro wspomniałam o urodzie. 

 

Ja nie mam żadnych cech, które by mi przeszkadzały. Nie widzę żadnej sfery w moim życiu, która byłaby dla mnie porażką. Nie mam żadnych kompleksów, na żadnym punkcie. To nie jest zaślepienie czy idealizowanie samej siebie, bo ja dostrzegam i nie mam problemu z napisaniem przykładowo o tym, że nie mam dużych piersi. Nie mam dużych piersi i wiem, że przez to mogę się komuś mniej podobać, ale nie mam na tym punkcie kompleksu. Moja twarz, nogi i tyłek są wspaniałe, więc tak czy inaczej wyglądam bardzo dobrze. 

 

To jest inna sytuacja niż w przypadku większości ludzi, u których najczęściej coś jest "nie tak" w istotny, bolesny dla nich sposób. 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

A ja twierdzę, że decydują subtelne prawa, których my nawet nie widzimy. 

 

Może przyjść ktoś inny i powiedzieć, że decydują zupełnie inne subtelne prawa, których nie widzimy. Potem może przyjść ktoś trzeci, czwarty i piąty, każdy z wiarą w inną wersję "niewidzialnych praw". 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

Wiele też osób, łącznie z tobą poskracały sobie myślowo pewne sprawy, wrzucając i mnie do tego samego worka, że ja niby lansuję Italię jako super kraj do życia, gdy w istocie jest to kraj mafijny, gdzie żerują wszystkie możliwe globalne grupy przestępcze, a życie statystycznego szaraka jest bardzo ciężkie. Młody człowiek z Polski nie jest w stanie sobie tu praktycznie poradzić.  

 

Ok. 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

Po prostu w porę, kiedy wszystko im samo z nieba spada, nie przyjdzie do głowy im poniżyć się choć trochę, nie przystąpią do twardej pracy nad sobą i nie zabezpieczą sobie mądrze bytu na lata późniejsze, kiedy staną się niewidzialne, bo poprzestały na tym wygodnym, zafałszowanym obrazie rzeczywistości, a uroda szybko przemija. Najcześciej dramat zaczyna się wówczas, gdy zaczynają się starzeć, ale często nawet dużo wcześniej zostawiają atrakcyjne zwłoki.

 

Ja mam świadomość zagrożenia, podejmę kroki, by temu przeciwdziałać. 

 

21 godzin temu, absolutarianin napisał:

Miałem kiedyś koleżankę, taką jak ty, która lubiła przemoc. Miała całe plecy w bliznach po ranach ciętych, dużo też ćpała. Wianuszek adoratorów nie miał końca. Zostały mi po niej tylko okulary, które wożę w samochodzie.

 

Ja nie ćpam, prawie nie piję. Nie mam żadnych blizn, a facetów biję tak, by ich zbytnio nie uszkadzać. 

 

15 godzin temu, self-aware napisał:

Przemoc o jakiej mówisz, czyli takiej gdzie kogoś lejesz a ktoś nie może Ci oddać bo prawnie będzie miał przejebane (i Ty to wykorzystujesz), czyli generalnie przemoc kobiet w stosunku do mężczyzn i nadużywanie niesprawiedliwego prawa (bo gdy kobieta mnie zacznie bić to powinienem mieć prawo jej wpierdolić) to JEST PATOLOGIA i żadne dziwne tłumaczenie tego nie zmieni.

 

Źle mnie zrozumiałeś, mi chodziło o brak patologii w sensie marginesu społecznego, dresiarstwa.

 

Patologiczność samej przemocy to inna sprawa, moim zdaniem subiektywna, która zależy od systemu wartości danej osoby. Ty uważasz, że jeżeli kobieta Cię zaczyna bić, to "powinieneś mieć prawo jej wpierdolić". Za te słowa wielu białorycerzy spoza forum uznałoby Ciebie za patologicznego damskiego boksera. Moja postawa jest patologiczna w Twoich oczach, a Twoja postawa jest patologiczna w oczach kogoś innego. Nie mówię, że wszystkie opinie są w równym stopniu uzasadnione, ale warto pamiętać, że oburzenie i święte przekonanie o swojej racji tak naprawdę o niczym nie świadczy. 

 

Ja najpierw biję faceta plaskaczami i każę się przepraszać na kolanach. Jeżeli to zrobi, to nie dostaje poważniejszego łomotu, a ja czuję, że możemy przejść do miziania się i seksu, skoro był taki grzeczny. 

 

Jeżeli mówi, że nie, nie przeprosi na kolanach i nie akceptuje tego, to też nie dostaje poważniejszego łomotu, tylko może zapomnieć o mizianiu się i seksie, dopóki nie zmięknie. Jeżeli zmięknie, to wtedy dostanie świeże plaskacze, będzie musiał przepraszać na kolanach, a potem możemy przejść do miziania się i seksu. 

 

Jeżeli facet w odpowiedzi na plaskacze mnie obraża, zaczyna się ze mną szarpać, albo co gorsza próbuje podnieść na mnie rękę, to wtedy dostaje pięściami. 

 

Tak naprawdę cała "wielka przemoc" ogranicza się albo do plaskaczy, albo do umiarkowanego łomotu pięściami, ślady po którym znikną facetowi w ciągu kilku dni. Nie robię trwałej krzywdy i nie trzymam na siłę faceta w żadnej toksycznej relacji.  Moim zdaniem wyolbrzymiasz sprawę, podchodzisz tego w przewrażliwiony sposób. 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, ViolentDesires said:

To takie ogólne powiedzenie, czy też perspektywa ezoteryczna odnośnie mojej natury? Jeżeli to drugie, to czy możesz to rozwinąć?

 

Ja trochę mam wrażenie, jakbym była "innym gatunkiem człowieka". Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Jest we mnie coś silnego, drapieżnego i jakby mało ludzkiego. 

Koleżanko, nie będę analizował tu kwestii twoich demonów i co tam z ciebie energię w subtelnym świecie wysysa, bo ani tu miejsce na to, ani publiczność. Zaraz stado płaszczaków albo innych hejterów doskoczy, w kolorach RGB. Nawet ich hejt jest zasilaniem takich egregorów na astralnym planie, tak samo jak seks ze skierowaniem energii ku dołowi, tylko że oni tego nie wiedzą i się nie dowiedzą, bo do tego trzeba dużo pokory.  Prawa istnieją, są ezoteryczne, czyli zakryte proporcjonalnie do postawy i możliwości ich szukającego. A tu nie ma żadnych gwarancji, że i ty nie jesteś męskim trolem, co sobie obrazek laski z neta wkleił i tak samo karmi się energią innych. Dlatego tutaj - tylko oratorskie popisy i nawiązywanie wirtualnych niezobowiązujących znajomości.

 

Poważne sprawy dorosłych ludzi ja załatwiam przez procedurę wizową. Najpierw podanie kim ja jestem, z czym do kogo i w jakim celu, potem video rozmowa, by sprawdzić, czy jest w tobie iskra boża, rezerwacja  ambasady w Bajardo na koszt delikwenta, przylot, detoks, a dopiero potem spotykam się z ludźmi. To się tyczy wszystkich osób, nieważne czy znajdą się z YT, FB, BS, czy z telefonu kolegi i w jakiej sprawie przyjadą. Ma to swoje zalety i jest sprawdzone przez lata. Np. jeżeli ktoś nie potrafi wygospodarować więcej niż 2 tygodni czasu, to wiadomo że niewolnik, któremu się przepustka kończy. Dzięki temu oszczędzam sobie marnowania czasu z: lamerami, cwaniakami, tchórzami, snobami, dulszczyzną, sknerami i całą masą ludzi, z których miałem tylko wstyd na miejscu i wysępione zasoby. Mądrzy zaś - zauważyłem - nie mają jakoś problemów z wypełnieniem tej procedury i tak przyjeżdżają. 

 

Dla ciebie jeszcze dodatkowo miesiąc kwarantanny w kamiennej piwnicy przewiduję dla oczyszczenia i pokuty, potem dwa plaskacze, pozycja na klęczkach twoja i możemy rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, a nie gnom z trollem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, ViolentDesires said:

Moim zdaniem wyolbrzymiasz sprawę, podchodzisz tego w przewrażliwiony sposób. 

Nie wyolbrzymiam. Każdy człowiek powinien mieć prawo do bronienia się, a mężczyźni go nie mają i niektóre kobiety to wykorzystują. To jest patologia. I mi tutaj nie chodzi tylko o Ciebie ale ogólnie. Jeśli dostał plaskacza bo chciał Cię uderzyć to jest Twoja obrona. Jeśli dostał bo masz kaprys i wiesz, że nie można Ci nic zrobić to sorka, ale nie wchodzę w to :) Tak samo byle karyna może mnie zdzielić na ulicy z płaskiego bo ona ma ochotkę i ja nie mogę z tym nic zrobić i ona to doskonale wie (i właśnie dlatego to robi). Mówię temu stanowcze nie.

 

Chyba, że gadamy o BDSM, to inna sprawa. Jeśli pewien rodzaj bicia to wprowadzenie do seksu i w jakimś sensie obie strony tego chcą, spoko.

2 hours ago, ViolentDesires said:

Za te słowa wielu białorycerzy spoza forum uznałoby Ciebie za patologicznego damskiego boksera.

To akurat pasuje do wczorajszego tematu i wychowywania mężczyzn na kluski. Uderzenie kobiety, która chce nas pobić to żadne "damskie bokserstwo" a zwykła obrona własna. Ale rycerze tego nie skumają i to w sumie jest duży problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, absolutarianin napisał:

Koleżanko, nie będę analizował tu kwestii twoich demonów i co tam z ciebie energię w subtelnym świecie wysysa, bo ani tu miejsce na to, ani publiczność. Zaraz stado płaszczaków albo innych hejterów doskoczy, w kolorach RGB.

 

Częściowo rozumiem Twoją postawę, a częściowo nie. Bo już jesteś znany z głoszenia treści ezoterycznych, więc kilka słów na ten temat raczej nie zmieniłoby znacząco Twojej reputacji. Możesz też napisać mi coś przez prywatną wiadomość, tam nie będzie świadków, a ja obiecuję, że nie będę o tym mówić publicznie na forum. 

 

Ja napiszę, że to "wysysanie energii" mi nie pasuje, bo ja mam więcej energii od przeciętnego człowieka. Mam na myśli nie coś subiektywnego, a zauważalny wysoki poziom fizycznej energii i cielesne oznaki witalności. 

 

18 godzin temu, absolutarianin napisał:

Poważne sprawy dorosłych ludzi ja załatwiam przez procedurę wizową. Najpierw podanie kim ja jestem, z czym do kogo i w jakim celu, potem video rozmowa, by sprawdzić, czy jest w tobie iskra boża, rezerwacja  ambasady w Bajardo na koszt delikwenta, przylot, detoks, a dopiero potem spotykam się z ludźmi. To się tyczy wszystkich osób, nieważne czy znajdą się z YT, FB, BS, czy z telefonu kolegi i w jakiej sprawie przyjadą. Ma to swoje zalety i jest sprawdzone przez lata. Np. jeżeli ktoś nie potrafi wygospodarować więcej niż 2 tygodni czasu, to wiadomo że niewolnik, któremu się przepustka kończy. Dzięki temu oszczędzam sobie marnowania czasu z: lamerami, cwaniakami, tchórzami, snobami, dulszczyzną, sknerami i całą masą ludzi, z których miałem tylko wstyd na miejscu i wysępione zasoby. Mądrzy zaś - zauważyłem - nie mają jakoś problemów z wypełnieniem tej procedury i tak przyjeżdżają. 

 

Brzmi mądrze, bo odsiewasz niezdecydowanych. Ja jednak nie jestem zdecydowana, a jedynie płytko ciekawa, więc nie skorzystam. 

 

18 godzin temu, absolutarianin napisał:

Dla ciebie jeszcze dodatkowo miesiąc kwarantanny w kamiennej piwnicy przewiduję dla oczyszczenia i pokuty, potem dwa plaskacze, pozycja na klęczkach twoja

 

:D

 

Ładne myśli chodzą Ci po głowie. :)

 

18 godzin temu, self-aware napisał:

Nie wyolbrzymiam. Każdy człowiek powinien mieć prawo do bronienia się, a mężczyźni go nie mają i niektóre kobiety to wykorzystują. To jest patologia. I mi tutaj nie chodzi tylko o Ciebie ale ogólnie. Jeśli dostał plaskacza bo chciał Cię uderzyć to jest Twoja obrona. Jeśli dostał bo masz kaprys i wiesz, że nie można Ci nic zrobić to sorka, ale nie wchodzę w to :) Tak samo byle karyna może mnie zdzielić na ulicy z płaskiego bo ona ma ochotkę i ja nie mogę z tym nic zrobić i ona to doskonale wie (i właśnie dlatego to robi). Mówię temu stanowcze nie.

 

Tak, Ty mówisz temu stanowcze nie. Jednak to jest Twoja perspektywa, biali rycerze mają inną, ja mam jeszcze inną, ktoś może mieć jeszcze inne spojrzenie. Dla Ciebie biali rycerze są patologiczni, dla białych rycerzy Ty jesteś patologiczny. Kto ustala, kto ma rację? :)

 

Ja czuję, że mi jest wszystko wolno. Nie dlatego, że jestem kobietą, tylko dlatego, że jestem MNĄ. :)  Czuję w sobie, że inni ludzie mają obowiązek traktować mnie jak królową i być mi posłuszni. Nie tylko mężczyźni, kobiety też. Ja czuję, że jeżeli upokarzam faceta i czynię go moim niewolnikiem, to jest to dla niego zaszczyt, za który ma obowiązek być mi wdzięczny. To jest to, co czuję w swoim sercu i nie wyobrażam sobie, abym mogła przyjąć szczerze inną perspektywę. 

 

Jednak wbrew temu, co możesz sobie pomyśleć, najczęściej zachowuję się dobrze względem innych ludzi. Najczęściej jestem miła i życzliwa, często opiekuńcza. 

 

18 godzin temu, self-aware napisał:

Chyba, że gadamy o BDSM, to inna sprawa. Jeśli pewien rodzaj bicia to wprowadzenie do seksu i w jakimś sensie obie strony tego chcą, spoko.

 

Nie, dla mnie umawiane, ustalane BDSM jest śmieszne. Ja dominuję bez ustalania, autentycznie łamiąc bariery, wolę i godność faceta. Pisząc to poprzednie zdanie, od razu się nakręciłam, na samą myśl. :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ViolentDesires - Czy uważasz, że oblewanie kwasem kobiet w Islamie, które nie są posłuszne jest ok? Bo muzułmanie czują, że ONI tak mogą i nie wyobrażają sobie innej perspektywy.

 

Nie miałem na myśli umawianego BDSM gdzie mówimy co można a co nie, tylko szczerą relację opartą na tych praktykach, gdzie obie strony tego pragną.

 

Rozumiem, że u Ciebie wygląda to tak, że mogłabyś mi piznąć w twarz tak o, a ja powinienem Ci za to podziękować? A jakbym Ci oddał, to trafiłbym na policję?

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ViolentDesires napisał:

Ja czuję, że mi jest wszystko wolno. Nie dlatego, że jestem kobietą, tylko dlatego, że jestem MNĄ. :)  Czuję w sobie, że inni ludzie mają obowiązek traktować mnie jak królową i być mi posłuszni. Nie tylko mężczyźni, kobiety też. Ja czuję, że jeżeli upokarzam faceta i czynię go moim niewolnikiem, to jest to dla niego zaszczyt, za który ma obowiązek być mi wdzięczny. To jest to, co czuję w swoim sercu i nie wyobrażam sobie, abym mogła przyjąć szczerze inną perspektywę. 

Bardzo mnie ciekawi z czego to może wynikać, wychowanie, temperament, doświadczenie czy zwichrowana psyche :)

Jeśli to ostatnie to jak wyglądało wychowanie i życie rodzinne, relacje z matką i ojcem.

 

W sumie taki związek jest bardzo niebezpieczny bo nie posłusznemu facetowi łatwo możesz zniszczyć życie w tym kręgu cywilizacyjnym.

Abstrachując od wszystkiego dosyć ciekawy przypadek bo przypomina to relacje BDSM, tyle, że z autentyczności a nie jak przeważnie za hajs.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ViolentDesires napisał:

Ja czuję, że mi jest wszystko wolno. Nie dlatego, że jestem kobietą, tylko dlatego, że jestem MNĄ. :)  Czuję w sobie, że inni ludzie mają obowiązek traktować mnie jak królową i być mi posłuszni. Nie tylko mężczyźni, kobiety też. Ja czuję, że jeżeli upokarzam faceta i czynię go moim niewolnikiem, to jest to dla niego zaszczyt, za który ma obowiązek być mi wdzięczny. To jest to, co czuję w swoim sercu i nie wyobrażam sobie, abym mogła przyjąć szczerze inną perspektywę. 

To silny wpływ Plutona. Być może Lilith tworzy trudny aspekt z Księżycem, albo Wenus . Poproszę o kosmogram. @NimfaWodna potwierdzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2020 o 19:53, ViolentDesires napisał:

 

Mam świadomość tego, że moja uroda kiedyś przeminie. Dlatego mam zamiar w ciągu kilku lat zaobrączkować faceta i urodzić dziecko. 

 

A tu opis nocy poślubnej: 

W dniu 3.07.2020 o 19:53, ViolentDesires napisał:

Ja najpierw biję faceta plaskaczami i każę się przepraszać na kolanach. Jeżeli to zrobi, to nie dostaje poważniejszego łomotu, a ja czuję, że możemy przejść do miziania się i seksu, skoro był taki grzeczny. 

 

Jeżeli mówi, że nie, nie przeprosi na kolanach i nie akceptuje tego, to też nie dostaje poważniejszego łomotu, tylko może zapomnieć o mizianiu się i seksie, dopóki nie zmięknie. Jeżeli zmięknie, to wtedy dostanie świeże plaskacze, będzie musiał przepraszać na kolanach, a potem możemy przejść do miziania się i seksu. 

 

Jeżeli facet w odpowiedzi na plaskacze mnie obraża, zaczyna się ze mną szarpać, albo co gorsza próbuje podnieść na mnie rękę, to wtedy dostaje pięściami. 

 

Taka kobieta to prawdziwy skarb.? Ja jakoś nie żałuję, że przez cały okres mojego dzieciństwa i nie tylko nie byłem bity. Co więcej, nigdy nie byłem ukarany! No nie licząc roboty i mandatów.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Cycles napisał:

To silny wpływ Plutona. Być może Lilith tworzy trudny aspekt z Księżycem, albo Wenus . Poproszę o kosmogram. @NimfaWodna potwierdzi.

Jeśli @ViolentDesires pozwoli, mogę napisać co nieco o jej kosmogramie. Jednak nie dziś. Ludzie jest piękna pogoda. Jadę nad wodę ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.07.2020 o 21:46, self-aware napisał:

@ViolentDesires - Czy uważasz, że oblewanie kwasem kobiet w Islamie, które nie są posłuszne jest ok? Bo muzułmanie czują, że ONI tak mogą i nie wyobrażają sobie innej perspektywy.

 

Ja uważam, że to jest coś naprawdę złego i okropnego. Jednak gdybym była urodzona w ich kulturze, to może widziałabym to inaczej. To jest nieprzyjemna myśl, ale tak by mogło być. 

 

W dniu 4.07.2020 o 21:46, self-aware napisał:

Rozumiem, że u Ciebie wygląda to tak, że mogłabyś mi piznąć w twarz tak o, a ja powinienem Ci za to podziękować? A jakbym Ci oddał, to trafiłbym na policję?

 

Jak dotąd żadnemu facetowi nie udało się skutecznie mi oddać. Byli tacy, którzy próbowali, ale bardzo szybko pożałowali, bez wzywania policji. :)

 

Gdyby któremuś się udało, to pewnie poszłabym na policję. 

 

W dniu 4.07.2020 o 22:28, Ksanti napisał:

Bardzo mnie ciekawi z czego to może wynikać, wychowanie, temperament, doświadczenie czy zwichrowana psyche :)

Jeśli to ostatnie to jak wyglądało wychowanie i życie rodzinne, relacje z matką i ojcem.

 

Ludzie często próbują mnie psychoanalizować i znaleźć przyczyny w trudnym dzieciństwie, ale to jest fałszywy trop. Moje dzieciństwo było normalne i spokojne. Relacje z mamą dobre, z ojcem mierne. Moim zdaniem to jest kwestia genów, bo wszystkie kobiety od strony rodziny mojej mamy mają podobne cechy. Wszystkie jesteśmy atrakcyjne, pełne energii i sprawne fizycznie, ale mamy twardą, "mało kobiecą" psychikę, z tendencjami do dominacji czy agresji. Moja mama mówi, że w podstawówce biła chłopaków. Patrząc na mnie, "jakoś" potrafię to sobie wyobrazić. :)


Babcia żyła na wsi i uchodziła w okolicy za piękność. To może nie jest aż tak wielkie osiągnięcie, bo nie aż tak trudno jest być pięknością w skali populacji pobliskich wiosek, ale na pewno miała dobrą urodę. Nawet na zdjęciach z okolic wieku 40 lat wygląda naprawdę atrakcyjnie. Do tego była wulkanem energii, potrafiła cały dzień ciężko pracować na gospodarstwie, dzień w dzień. Inni ludzie ze wsi byli pod wrażeniem tego, że ma siłę tyle pracować.


Niestety, babcia była kompletnym tyranem. Chciała wszystkim rządzić, dyrygować innymi ludźmi. Wszystko miało być tak, jak ona sobie wymyśliła. Dziadek nie wytrzymał i odszedł, zostawiając ją z dziećmi. Babcia uważała, że to nie jest jej wina, tylko dziadek jest największym łajdakiem pod słońcem. :)


Ciocia, starsza siostra mamy, też była atrakcyjna, nie tylko w młodym, ale i w średnim wieku. Miała wtedy epicką przemianę materii, bo była idealnie, idealnie szczupła (ale nie wychudzona), nie uprawiając sportu i jedząc wszystko, włącznie ze słodyczami. Miała świetne wyniki na obowiązkowych zajęciach wf, ale nie chciała iść w tym kierunku, bo bała się zepsucia sylwetki mięśniami (wtedy wysportowane kobiety były chyba gorzej postrzegane).


Niestety, ciocia jest niesamowicie drażliwą furiatką. Wystarczyło cokolwiek, drobna rzecz, która się jej nie podobała i zaczyna wrzeszczeć. Z babcią można było się ułożyć, przez posłuszeństwo i wypełnianie jej rozkazów, a na ciocię nie było sposobu. Jej mąż nie wytrzymał i odszedł, zostawiając ją z dzieckiem. Ciocia uważa, że to nie jest jej wina, tylko wujek jest najwiekszym łajdakiem pod słońcem. Widzę tu dziwne podobieństwo z babcią. :)

 

Ciocia była też hedonistką, miała wielu partnerów seksualnych, lubiła imprezy i alkohol. Teraz na starość się zdyscyplinowała, poszła na psychoterapię i zwróciła w stronę religii, ale widzę, że nadal się w niej gotuje, tylko teraz zaciska zęby.

 

Mama opowiadała mi, że jako dziecko widywała, jak babcia bije nastoletnią ciocię po gołych nogach kablem od żelazka (podobno wtedy te kable były znacznie grubsze). Ciocia twardo znosiła cierpienie w milczeniu, nie pokazywała żadnych oznak bólu. Potrafiła jeszcze mówić pogardliwym głosem rzeczy w stylu: "To już koniec? Tylko na tyle cię stać?".


Mama napatrzyła się jako dziecko na kłótnie, nasłuchała wrzasków i doszła do wniosku, że absolutnie nie chce, aby w jej własnej rodzinie działo się podobnie. Dlatego jest zwolenniczką łagodności i budowania zgody. Co nie znaczy, że nie ma typowych dla naszej rodziny tendencji. Bo opowiadała, że w szkole podstawowej biła chłopaków.  :) Też ma dobrą urodę, była atrakcyjna jeszcze koło 40ki. Jest bardzo, bardzo silna fizycznie jak na swoje rozmiary, przy kobiecej i zgrabnej sylwetce. Kiedyś miała świetne wyniki na wf, ale babcia nie chciała, aby szła w kierunku sportu. Jest łagodna i pokojowa, ale nie jest miękka czy krucha psychicznie. Nie ma wahań nastrojów, nie lubi paplaniny o niczym.


Mnie wychowywała głównie mama, w drugiej kolejności ojciec, z babcią i ciocią miałam dużo mniej kontaktu. Jednak o ile mam w sobie wiele z mamy, to pod niektórymi względami bardziej przypominam babcię lub ciocię, a z ojcem mam niewiele wspólnego. Mama była dla mnie dobra i łagodna, nie miałam trudnego dzieciństwa, to nie wynika z żadnej traumy. Moim zdaniem to są chyba tendencje genetyczne. Relacje z ojcem są mierne, on jest w mojej ocenie dziwny, pusty, nieszczery i bez jaj. Ja lubię konkrety i bezpośredniość, a on lubi pozory i gawędziarstwo. 

 

W dniu 4.07.2020 o 22:28, Ksanti napisał:

W sumie taki związek jest bardzo niebezpieczny bo nie posłusznemu facetowi łatwo możesz zniszczyć życie w tym kręgu cywilizacyjnym.

 

Jak do tej pory nic takiego się nie stało. 

 

W dniu 4.07.2020 o 22:28, Ksanti napisał:

Abstrachując od wszystkiego dosyć ciekawy przypadek bo przypomina to relacje BDSM, tyle, że z autentyczności a nie jak przeważnie za hajs.

 

Dlaczego łączysz BDSM z pieniędzmi? Są ludzie, którzy robią to z zamiłowania.

 

Mnie BDSM śmieszy, ale z powodu tego całego umawiania, ustalania warunków. Jeżeli muszę z kimś cokolwiek ustalać, to tak naprawdę nie jest on moja własnością. 

 

W dniu 4.07.2020 o 22:54, Cycles napisał:

To silny wpływ Plutona. Być może Lilith tworzy trudny aspekt z Księżycem, albo Wenus . Poproszę o kosmogram. @NimfaWodna potwierdzi.

 

Mam koniunkcję Plutona i Marsa w I domu, w Skorpionie. Z odległością wynoszącą niewiele ponad 1 stopień. 

 

Lilith mam w Baranie, tworzy umiarkowaną opozycję z Wenus w Wadze.

 

W dniu 4.07.2020 o 23:50, Stefan Batory napisał:

 

A tu opis nocy poślubnej: 

 

Taka kobieta to prawdziwy skarb.? Ja jakoś nie żałuję, że przez cały okres mojego dzieciństwa i nie tylko nie byłem bity. Co więcej, nigdy nie byłem ukarany! No nie licząc roboty i mandatów.

 

:D

 

Ja potrafię być też bardzo dobra dla faceta, jeżeli ten wpływa na mnie w odpowiedni sposób. W małżeństwie widzę inny kształt relacji, niż ten wcześniej opisany. :)

 

W dniu 5.07.2020 o 12:07, NimfaWodna napisał:

Jeśli @ViolentDesires pozwoli, mogę napisać co nieco o jej kosmogramie. Jednak nie dziś. Ludzie jest piękna pogoda. Jadę nad wodę ?

 

Tak, możesz napisać, byle bez podawania daty. :)

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, ViolentDesires said:

Jak dotąd żadnemu facetowi nie udało się skutecznie mi oddać. Byli tacy, którzy próbowali, ale bardzo szybko pożałowali, bez wzywania policji. :)

 

Gdyby któremuś się udało, to pewnie poszłabym na policję. 

I Ty uważasz, że to nie jest patologia?

 

W sensie, że Ty masz prawo kogoś bić a inni jeśli zechcą się obronić to trafią na policję... Bierz już to na klatę chociaż i wtedy gra muzyka. Jak oberwiesz to oberwiesz.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, ViolentDesires napisał:

Jak dotąd żadnemu facetowi nie udało się skutecznie mi oddać. Byli tacy, którzy próbowali, ale bardzo szybko pożałowali, bez wzywania policji. :)

 

Gdyby któremuś się udało, to pewnie poszłabym na policję. 

Do tego fragmentu się przyczepię, bo parę razy opisałaś się jako fighterka (wiele lat trenowania sztuki walki) Sorry, ale w naszym,, że się tak wyrażę "fachu", w ten sposób się nie robi....

 

Walka, to nie tylko umiejętność zadawania czy przyjmowania ciosów, ale ponoszenia konsekwencji tego, że się ją podejmuje. Bijesz się z kimś albo pierwszy/a używasz przemocy fizycznej wobec kogoś, to znaczy, że bierzesz na siebie odpowiedzialność za to co robisz. Możesz ty komuś zrobić krzywdę, może być też tak, że ktoś jest dla ciebie za silny i spuści ci łomot. Takie są reguły tej zabawy i ludzie je znają. 

 

Jakby ktokolwiek z klubu, w którym współprowadzę zajęcia (trenują w nim zarówno faceci jak i dziewczyny) zaczął z kimś bitkę, a potem poleciał na Policję się skarżyć, to podziękowałbym mu za wspólne treningi.  

 

 

 

Edytowane przez Tyson
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyson - Nie oczekuj od kobiety grania fair z facetami w sytuacji gdy robi się gorąco :) Ona może i być sobie w cholerę nietypowa, ale w pewnych kwestiach to kobieta jak wszystkie inne.

 

Kiedyś na boksie sparowałem z laską i ona mnie dość mocno okładała. Po prostu nie mogłem przezwyciężyć tej wewnętrznej blokady i porządnie przyjebać. I na tym samym jedzie Violentka. Gdyby wyłączyć całkowicie moralność, obyczaje kulturowe, prawo oraz męskie pożądanie (bo jej wygląd też ratuje jej tyłek) to przez takie jej zachowanie już dawno ktoś by ją skasował.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Tyson napisał:

Do tego fragmentu się przyczepię, bo parę razy opisałaś się jako fighterka (wiele lat trenowania sztuki walki) Sorry, ale w naszym,, że się tak wyrażę "fachu", w ten sposób się nie robi....

 

Walka, to nie tylko umiejętność zadawania czy przyjmowania ciosów, ale ponoszenia konsekwencji tego, że się ją podejmuje. Bijesz się z kimś albo pierwszy/a używasz przemocy fizycznej wobec kogoś, to znaczy, że bierzesz na siebie odpowiedzialność za to co robisz. Możesz ty komuś zrobić krzywdę, może być też tak, że ktoś jest dla ciebie za silny i spuści ci łomot. Takie są reguły tej zabawy i ludzie je znają. 

 

Jakby ktokolwiek z klubu, w którym współprowadzę zajęcia (trenują w nim zarówno faceci jak i dziewczyny) zaczął z kimś bitkę, a potem poleciał na Policję się skarżyć, to podziękowałbym mu za wspólne treningi.  

 

Ja rozumiem Twoją postawę i ją doceniam, jednak znam siebie i wiem, że mściwość wzięłaby górę nad przyzwoitością. 

 

Ty jesteś dobrym człowiekiem, ja nie jestem taka dobra. 

 

27 minut temu, self-aware napisał:

@Tyson - Nie oczekuj od kobiety grania fair z facetami w sytuacji gdy robi się gorąco :) Ona może i być sobie w cholerę nietypowa, ale w pewnych kwestiach to kobieta jak wszystkie inne.

 

Co to ma wspólnego z byciem kobietą? Są różne kobiety i różni faceci. 

 

27 minut temu, self-aware napisał:

Kiedyś na boksie sparowałem z laską i ona mnie dość mocno okładała. Po prostu nie mogłem przezwyciężyć tej wewnętrznej blokady i porządnie przyjebać. I na tym samym jedzie Violentka. Gdyby wyłączyć całkowicie moralność, obyczaje kulturowe, prawo oraz męskie pożądanie (bo jej wygląd też ratuje jej tyłek) to przez takie jej zachowanie już dawno ktoś by ją skasował.

 

Nie jadę tylko na tym. Umiem się bić, do tego mam doświadczenie w bójkach. Jestem bardzo silna fizycznie jak na swoje rozmiary, mamy tak genetycznie w rodzinie. Te rozmiary też są inne, niż w przypadku większości kobiet, bo mam 180 cm (180.5). Ja potrafię stłuc przeciętnego faceta bez żadnych blokad czy taryfy ulgowej. 

 

Jednak na pewno duże znaczenie ma to, że ja wyglądam dużo mniej groźnie, niż naprawdę jestem. To nawet nie jest kwestia blokady, tylko braku świadomości poziomu zagrożenia. :)

 

Kiedyś dla zobrazowania pokazywałam zdjęcia pewnej białoruskiej zawodniczki boksu tajskiego, w moim przypadku wygląd myli w podobnym stopniu: https://www.instagram.com/ekaterinavandarieva/   (zobacz zdjęcia zrobione w normalnym ubraniu)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, ViolentDesires napisał:

Ty jesteś dobrym człowiekiem, ja nie jestem taka dobra. 

 

W sumie czuję się zaszczycony, bo nie zdarza mi się słyszeć takiego komentarza na swój temat. Ale składam go na karb tego, że się kompletnie nie znamy a wymądrzamy na swój temat na forum internetowym ;) 

 

21 minut temu, ViolentDesires napisał:

Ja rozumiem Twoją postawę i ją doceniam, jednak znam siebie i wiem, że mściwość wzięłaby górę nad przyzwoitością. 

 

Tu nie o przywoitość chodzi, tylko o to, że większość ludzi, którzy trenują mordopranie, to charakterniacy, których praca albo hobby, jest związana z przemocą (często bramkarze w knajpach albo kibole). Bycie charakterniakiem, albo obracanie się w tym środowisku (a tym jest wspólne trenowanie), wyklucza bycie konfidentem. Donoszenie na policję na kogoś, kto cię sprał, zamiast załatwienia go zasobami własnymi (czy trenujących kolegów, jeśli jest tak potrzeba), to absolutny dyshonor w tym środowisku.  Każdy kto się przewinął przez kluby bokserskie, kickbokserskie czy MMA zna te zasady i raczej nimi przesiąkł:)  

Edytowane przez Tyson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Tyson napisał:

Tu nie o przywoitość chodzi, tylko o to, że większość ludzi, którzy trenują mordopranie, to charakterniacy, których praca albo hobby, jest związana z przemocą (często bramkarze w knajpach albo kibole). Bycie charakterniakiem, albo obracanie się w tym środowisku (a tym jest wspólne trenowanie), wyklucza bycie konfidentem. Donoszenie na policję na kogoś, kto cię sprał, zamiast załatwienia go zasobami własnymi (czy trenujących kolegów, jeśli jest tak potrzeba), to absolutny dyshonor w tym środowisku.  Każdy kto się przewinął przez kluby bokserskie, kickbokserskie czy MMA zna te zasady i raczej nimi przesiąkł:)  

 

Miło, że znasz ten klimat. Bo niedawno słyszałam na tym forum wersję, według której ludzie trenujący sporty walki to osoby spokojne i pozbawione agresji.  (Nie mówię, że takich nie ma, ale wiadomo, że ogólnie nie jest to prawda.). 

 

Znam typ ludzi, o których mówisz, jednak sama nie jestem taką osobą. Jestem kobietą, a do tego bardzo ładną dziewczyną z dobrego domu, przez co nie rezonuję z tymi klimatami. Nikt też specjalnie ode mnie nie oczekiwał, abym w nie wchodziła. Ja jestem z "innej bajki" i o ile ćwiczę normalnie, to nie jestem uczestniczką klimatu bramkowego czy kibolskiego. 

 

Ja nie łapię zbyt dobrego kontaktu z "charakterniakami". Nie mam z nimi problemu, ale to nie są moje sfery. Z drugiej strony nie łapię też dobrego kontaktu z "lamusami", mam tu na myśli ludzi typu "informatyk z dobrego domu, którzy ćwiczy, bo to mu się wydaje cool, ale tak naprawdę boi się z kimkolwiek bić". Takie osoby kręcą się szczególnie wokół BJJ, w mniejszym stopniu wokół Muay Thai czy MMA, w boksie czy kickboxingu jest tego dużo mniej. Ja zaprzyjaźniłam się najbardziej z ludźmi niepasującymi do tych dwóch grup, z ludźmi podobnymi do mnie. Mam na myśli coś w stylu "za ostrzy na lamusów, za mało prostolinijni na charakterniaków". Tym osobom nie przeszkadza moja postawa. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chce tutaj nikogo obrażać, ale czy tylko ja odnoszę wrażenie, że ViolentDesires jest pierdolnięta ? Jej fantazje o tym, że jest super urodziwa, tak silna, że bije facetów, że w jej rodzinie to kobiety tak twarde, że kablem je można bić, a one będą miały to w dupie, te teksty o witalności i biciu xD Jej jest potrzebny dobry psychiatra, prawda taka, że nawet przeciętny facet jak by jej przywalił, to by zrobiła fikołka. Kobiety mają inaczej zbudowane mięśnie, inna strukturę ciała, po prostu jej opowieści to żart. Po prostu ze względów kulturowych mężczyźni boją się ją skrzywdzić, ale w praktyce biologia przemawia na jej nie korzyść. Zresztą znam z autopsji taką laskę, tez miała 1.80 m, też "biła mężczyzn" oni bali się jej oddać, aż w końcu jeden jej oddał tak, że została znokautowana. Co zabawniejsze facet ten miał 1.70 m a ona 1.80 m. Chciała go upokorzyć, a nie wyszło jej to na dobre. Więc ViolentDesires dla swojego dobra ogarnij się, bo prędzej, czy później trafisz na faceta, który się odważy uderzyć kobietę.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, ViolentDesires said:

Ja potrafię stłuc przeciętnego faceta bez żadnych blokad czy taryfy ulgowej. 

To wynika właśnie z tego, że masz cipuszkę. Gdybyś byłą facetem to z tym podejściem byłabyś już w więzieniu albo ktoś by Cię skasował. Po prostu. Umiejętność bicia się nie czyni niezniszczalnym.

 

5 hours ago, ViolentDesires said:

Co to ma wspólnego z byciem kobietą? Są różne kobiety i różni faceci. 

Facet, który kogoś sam zaatakuje, oberwie i pójdzie na policję to FRAJER. Nie mogę ocenić inaczej kobiety o takim samym postępowaniu. Lubisz się bić? Spoko. Jesteś w tym dobra? Spoko. Atakujesz pierwsza? No... Spoko. Nie masz zahamowań bo prawo stoi za Tobą? Słabo. Atakujesz pierwsza, przegrasz i wykorzystujesz prawo do zniszczenia drugiej osoby? BARDZO SŁABO.

 

Gdybyś miała między nogami penisa, szybko sprowadzono by Cię na ziemię. Facet, jeśli nie jest totalnym patusem, musi bronić się z uwzględnieniem tego, żeby nie trafić do pierdla. To niesamowicie utrudnia bicie się. Zatem z przymróżeniem oka patrzę na tą Twoją skuteczność bo nie bierzesz pod uwagę tej rzeczy, a jest ona kluczowa. Z tego zresztą też powodu nigdy nie biłem się z najbardziej patologicznymi kolesiami, bo Ci ludzie nie mają zahamowań tak jak Ty. W każdej chwili wyjmą jakiś nóż jak będzie trzeba. Nie warto.

 

Co do wyglądu to rozumiem. Całe życie różni mężczyźni byli dla mnie agresywni bo jestem drobnym facetem i bardzo mnie lekceważą. Z tym, że mi to nie daje zbyt wiele bo jak uderzę pierwszy to prawnie mam przejebane, czyli coś co nie dotyczy Ciebie. Chociaż mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Jako człowiek chcę mieć prawo legalnie piznąć każdemu kto chce mnie skrzywdzić fizycznie. Bez względu na to czy to będzie cipa czy kutas.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś kto zaczyna bójkę a gdy dostaje oklep leci po kolegów albo na policję to pizda nie fajter.

Godzinę temu, self-aware napisał:

Facet, który kogoś sam zaatakuje, oberwie i pójdzie na policję to FRAJER.

Ja nie rozróżniam płci w tej kwestii ale dobrze, że koleżanka się przyznaje do takiego podejścia. Mniej więcej wiemy z kim mamy do czynienia. ?

 

Pani jest taka cwana bo wie, że nawet jak dostanie to pójdzie na policję popłacze, dopowie jeszcze próbę molestowania i gość będzie ugotowany. 

 

Może stąd te "umiejętności" na worku bokserskim każdy dobrze boksuje c'nie @Tyson? Bo worek nie oddaje. ;)

 

Jeszcze nie słyszałem, żeby jakiś facet chodził na SW, żeby bić słabszych. Hmmm no ale co ja wiem z dresiarzami i Sebixami się nie zadaje. ?

Edytowane przez SSydney
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.