Skocz do zawartości

Kobieta może mieć tylko jednego mężczyznę przez duże M


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

13 godzin temu, pillsxp napisał:

Słyszałem ostatnio że w Chinach jest bardzo dużo kobiet które są szykowane jako żony dla Europy czy USA.

Skąd takie info i co przez to rozumieć?

 

13 godzin temu, pillsxp napisał:

Jeśli to prawda to mówienie o zalaniu Europy przez Żółtą rasę nabiera nowego znaczenia.

Europejki będą mieć dużą konkurencje w najbliższym czasie, 

Jak to się ma do pandemii?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin, świat, którego się spodziewasz, mógłby wrócić do reguł, które opisujesz jedynie w dwóch jak dla mnie przypadkach: globalnego kryzysu gospodarczego o mocy o wiele większej, niż Wielka Depresja lat 20 w USA + upadkiem państw i obecnego systemu monetarnego ,albo globalnej wojny jądrowej, zakończonej  śmiercią miliardów i powstaniem świata rodem z Mad Maxa albo Fallouta. Oba warianty są jednak małe realne, nie sądzisz? :)

 

Ps. Pojedyncze taktyczne uderzenie jądrowe nie zniszczy obecnych realiów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, leto said:

Bo chyba nie macie zamiaru walczyć z "najeźdźcami" potęgą pióra i klawiatury?

Ależ my się z nimi dogadamy, bo już to czynimy! To przecież ludzie, tacy jak my, którzy mają swoje potrzeby. AK i RPG nam niepotrzebne, oni potrzebują naszych umiejętności. Ukraiński mechanik, człowiek z tokarką, człowiek z rurami miedzianymi i pojęciu o ogrzewaniu, pompach i kotłach, człowiek z kablami i miernikiem, to my!

 

Ewentualnie jakiś haker od bitcoinów i innych wirtualnych zasobów, w razie konieczności opierdolenia jakiegoś banku, czy zneutralizowania inwigilacji Chińczyków.

 

Kobiety? Też się przydadzą, wiedza z uprawy roślin, z leczenia, nie jakieś tam pierdu, pierdu, kiwam nóżką do srajfona, konkrety. Koło nas jest ekipa młodych Francuzów (tak, ci sami, gdzie młode Francuzki obsługują betoniarkę), którzy zajmują się ochroną nasion, oni na kolaps też się szykują, wiedzą, co będzie, bo uciekli póki co z Francji. Tylko tu ten kolaps będzie inaczej wyglądał niż na terytorium cywilizacji czyngis-chanowej, która przypominam, rozciąga się aż po Niemcy!   

 

Na lansik, instagramika, nie będzie za chwilę popytu, wyginą frajerzy to opłacający.

 

12 minutes ago, Obliteraror said:

Oba warianty są jednak małe realne, nie sądzisz?

Spokojnie, to tylko upadek cywilizacji lokalnej plus apokalipsa, nie armageddon, przynajmniej nie narazie. O armageddonie nie mam żadnych bliższych danych. Życie potoczy się dalej. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, absolutarianin napisał:

Życie potoczy się dalej. 

O, zapewne. Ale by upadł świat bankierów, prawników, doradców inwestycyjnych, podatkowych czy biznesowych - mój świat; to dosyć daleka droga. Mówiąc brzydko, mało się to komu opłaca. A dopóki się opłaca, nie powrócimy do "natury", nie sądzisz? To świat naczyń połączonych. Za dużo różnorakich interesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, Obliteraror said:

Ale by upadł świat bankierów, prawników, doradców inwestycyjnych, podatkowych czy biznesowych - mój świat; to dosyć daleka droga. Mówiąc brzydko, mało się to komu opłaca. A dopóki się opłaca, nie powrócimy do "natury", nie sądzisz?

Nie sądzę :D 

 

Wielu już tak myślało, że ich biznesy są wieczne - kołodziej, bednarz, kowal. 

 

Doradcą podatkowym jesteś? No proszę... A ja ostatni podatek zapłaciłem w 2015 roku, od tego czasu ich wszystkich, całą tą bandę po prostu olałem. Reszta maluczkich się jeszcze boi, ale co jak i oni przestaną? Albo rywalizację wygrają jurysdykcje bananowe? Znasz się na PITach w Kambodży? Już mogą handlować z EU za zero, tak samo Wietnam.

 

Popatrz na branżę rozrywkową, jedna kowidoza i dziewczyna po zwolnieniu już robi za dziwkę - wątek 'co ja z tego na dłuższą metę będę mieć?'

 

To jest też przestroga dla braci samców, że teatrzyk ten utrzymuje się na kroplówce z banków centralnych. Nagle szanowana pracownica - staje się dziwką. Jak to się mogło stać? Dziwią się zatroskani ludzie. A ona po prostu była mentalną dziwką już wcześniej, tylko tego nie było widać, przynajmniej nie dla każdego. Złazi farba picu - a wychodzi rdza wartości, wychowania i ogólnej kondycji mentalnej, etycznej tzw. społeczeństwa. 

 

Miejcię się więc na baczności i nie dajcie się zwieść pozorom!

 

Nie polegaj na swoich bogactwach
i nie mów: «Jestem samowystarczalny»1.
Nie daj się uwieść żądzom i sile,
by iść za zachciankami swego serca.
Nie mów: «Któż mi ma coś do rozkazywania?»
Albowiem Pan z całą pewnością wymierzy ci sprawiedliwość.
Nie mów: «Zgrzeszyłem i cóż mi się stało?»
Albowiem Pan jest cierpliwy.
Nie bądź tak pewny darowania ci win,
byś miał dodawać grzech do grzechu.
Nie mów: «Jego miłosierdzie
zgładzi mnóstwo moich grzechów».
U Niego jest miłosierdzie, ale i zapalczywość,
a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący.
Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana
ani nie odkładaj tego z dnia na dzień:
nagle bowiem gniew Jego przyjdzie
i zginiesz w dniu wymiaru sprawiedliwości.
Nie polegaj na bogactwach niesprawiedliwie nabytych,
nic ci bowiem nie pomogą w nieszczęściu.

 

Syracha 5 ;) 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, absolutarianin napisał:

Doradcą podatkowym jesteś?

A w życiu :) Pisałem wielokrotnie, kim jestem. Ale bardzo cenię dobrych doradców podatkowych.

 

Przypominasz mi trochę podejściem pracowników przewozów konnych, którzy walczyli z raczkującą motoryzacją :) A ten świat przetrwa i mnie i Ciebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Hehe, a kto powiedział, że będzie łatwo? Dzisiaj w świecie zachodnim nawet bardzo konkretni kolesie mają z tym nie lada problem, z tą rozwiązłością i 'monkey branching', często zresztą donikąd, bo panie skaczą, żeby skakać, nawet progresu w tym często nie ma.

Czy nie mamy w takim razie do czynienia z walką z wiatrakami, skoro nawet ten "top", mam spore problemy?

 

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Nie tylko trzeba coś sobą reprezentować, być w dobrym kraju, obracać się w dobrych kręgach

Co znaczy być w dobrym kraju? Które kraje są lepsze i dlaczego? Tak samo ciekawi mnie Twoja interpretacja "dobre kręgi".

 

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

refleks, żeby co lepszy kąsek nie umknął w siną dal! Widzicie, ile roboty jest do zrobienia?

Owszem, widzimy, tylko że do jej wykonania potrzebna jest energia, a w tym przypadku, ogromne jej pokłady. Obawiam się, że po całym tym procesie szukania, może nie być czym się dzielić :) 

 

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Pierwsze jest trochę przereklamowane, kobiety dobrze zasilane pięknieją, wiek? Tu jest sprawa bardzo prosta... Przynajmniej ja mam taką zasadę przy poznawaniu, którą rozgłaszam wszem i wobec i nie zamierzam zmienić aż do 45 roku życia:

 

if ( age >25 )

  return isShe(MoniccaBelucci)

else

  exit

Zasadę rozumiem i jej nie neguję, aczkolwiek niektórzy (mówię tu ogólnie) strasznie ślepo wierzą w to ułożenie sobie życia, będąc po 40 u boku 20-latki. Traktują to jak jakiś pewnik, jednocześnie zapominają o sytuacjach typu, pan szanowny Marcinkiewicz np. :) Druga sprawa, nie mają wyobrażenia jak wygląda taka relacja z kobietą w tym wieku i opierają wszytko na swoim wyidealizowanym wyobrażeniu.

 

Propsy za Monikę :)

 

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Gdyby mężczyźni przyjęli zgodnie tę zasadę, jak przyjęto w Libii swego czasu (opowiadał mi kolega z Ghany, który tam pracował za Kadafiego, gdzie niezamężna kobieta pow. 25 roku życia była automatycznie brana za szpiega) ujrzelibyście zupełnie inną rzeczywistość. To nie żart! Brzmi kosmicznie, ale skończyłoby się wtedy skakanie z kutasa na kutasa, robienie karier, a potem szukanie jelenia przy 35 roku życia.

A za chwilę ktoś stwierdzi, że sokoro tak, to wprowadźmy również "bykowe" :) 

 

Każdy kraj, region, kultura ma swoje wady i zalety, nie sądzę aby było możliwe, branie tylko tego co dobre, bez ponoszenia konsekwencji w postaci tego co złe. Gdyby tak było, już dawno ktoś stworzyłby te mityczne miejsce, w którym wszystko jest takie piękne i idealne, albo chociażby zbliżone do ideału :)    

 

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

a pochodzenie? Absolutnie kluczowe, zdeterminuje całą resztę.

Wybacz, ale odrobinę ciężko mi w to uwierzyć. To tak jakby, nagle iść w przeciwnym kierunku i wszystko strasznie uprościć :)

 

 

Aczkolwiek rozumiem, to jest Twoja perspektywa tego wszystkiego i każdy ma swoją. Oby udało nam się wszystkim ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pancernik to jest trudne i karkołomne dzisiaj, ale nie tak znowu nie do zrobienia. Albowiem twierdzę, że:

 

- ten czas apogeum tej patologii szacuję, że właśnie ma miejsce, jeszcze parę lat i sytuacja zacznie wracać do normy, przeczekamy

- co do kraju, odsyłam Cię do tego wywodu, bo za dużo pisania:

 

 

 

Resztę dopowiedzą chłopaki bywałe w Afryce, Am. Pd. Azji...

 

- kręgi, tu jest wiele do powiedzenia. Wyjaśnię Ci to na przykładzie moich poszukiwań w polskim internetowym ścieku. Grzebałem tam, grzebałem wiele lat i ciągle na coś liczyłem, że będzie inaczej, aż mój mentor wyrwał mnie z tego szaleństwa i powiedział: "Jak chcesz znaleźć perłę, skoro grzebiesz cały czas w szambie? Przecież ich tam nie ma!" Zauważ, jak dużo ludzi ma problem z wyjazdem poza swój kraj nawet, a jeżeli już, to tylko do najbliższego Arbeitsgebera. Tak nikogo nie poznasz. To Ty jako facet masz być w ruchu, z inicjatywą. Omawialiśmy to zresztą w wątku o nauce języka niemieckiego. A zatem zmień kraj i przede wszystkim styl życia! Bywaj w innych miejscach. Bywaj tam, gdzie nie pchają się masy. Na to potrzeba trochę środków, ale na boha, nie trzeba srać pieniędzmi, by odwiedzić kilka ustronnych prowincji. Zluzuj się z roboty, pobywaj we wsiach i miasteczkach, zluzuj się z roboty na jakiś czas, zrób sobie dziurę w CV, po cholerę tak biegniesz? Posiedź gdzieś dłuższą chwilę! Zobaczysz, że nie trzeba się wpraszać na wielkie salony (tam zresztą też może być tylko tandetne celebryctwo), by poznać parę osób. Przecież wystarczy poznać Ci jedną prawda? Wszędzie są dziewczyny, które nigdzie nie pojechały, zajmują się gospodarstwem rodziców, rodzinną firmą, schorowaną babcią. I tych asortyment jest już o wiele lepszy jako materiału na żonę, niż tych, które c... swędziała i pierwsze wsiadły w samolot do UK, przecież to jest oczywiste! I nie bierz tu za punkt odniesienia realiów polskich i polskich wsi, bo obszar nad Wisłą jest raczej odstający od normy, in minus, pod tym względem, reszta świata nie jest aż tak zepsuta, bo nie była aż tak niszczona w ostatnich latach. Pewne kraje były, owszem, podobnie, ale ciągle zostaje mnóstwo, które się oparły. W dobrych rodzinach się dziewczyny chroni, one nie zapierdalają po całym świecie, jak podróżniczki instagramerki czy inne erazmuski. Czasem która pojedzie do sąsiedniego miasta na jakieś nauki, do prostej pracy i to wszystko. A przecież one też znajdują sobie facetów. Czemu to nie masz być Ty? Duże miasta są przereklamowane, bo asortyment lasek jest tam przeważnie zepsuty, a jeżeli nie jest - to będzie, bo kobiety naśladują inne kobiety.

 

11 Nad córką zuchwałą wzmocnij czuwanie,
aby nie uczyniła z ciebie pośmiewiska dla wrogów,
przedmiotu gadania w mieście i zbiegowiska pospólstwa
i by ci nie przyniosła wstydu wśród wielkiego tłumu.
12 Nie pokazuj jej piękności jakiemukolwiek mężczyźnie
ani nie pozwalaj jej przebywać z mężatkami!2
13 Jak bowiem z odzienia wychodzą mole,
tak przewrotność kobiety - z jednej na drugą. 

 

Syracha 42

 

To są rady dla ojca córki, przecież mądrzy ludzie to wiedzą, kilka ich jeszcze na tej planecie zostało. Ja w ogóle mam zamiar teraz skupić się na poznawaniu mężczyzn, którzy mają takie córki. Od razu będziesz widział wszystko. Spodobać się jej i tak musisz, nikt nie mówi, ze masz ją kupić za 1000€, ale bywać tam w okolicy przecież zawsze możesz, bez pokazywania swoich zamiarów, jak nie wyjdzie, to zawsze masz mężczyznę do biznesu - czysty zysk i zminimalizowane ryzyko, tak robiono od tysięcy lat. Czemu nie zrobić czegoś, co zawsze działało?

 

Co do tej dwudziestolatki, tu trzeba uściślić. Ta zasada to jest pewien skrót myślowy, chodzi mi bardziej o to, by poznać taką dziewczynę przed 25 tym rokiem życia, lub mieć na nią oko od tego czasu, jeżeli nie jesteś pewny i nie chcesz się wiązać. Widząc jak się prowadzi, że się dobrze prowadzi - pociągnąć temat dalej możesz i jak ma 30stkę, bo chodzi o to, by ona Cię nie zwiodła, by nie skręciła swojego licznika, a nie metryka się co do roku zgadzała. Ty sam jesteś tu dla siebie największym zagrożeniem i Twoje własne złudzenia. Możesz przecież poczekać, aż wydorośleje, czy dojrzeje do posiadania rodziny, nie ma problemu. Dobra dziewczyna, jak jej się spodobasz, nie będzie po dwóch miesiącach szukać sobie nowej gałęzi. Ale dla dobrej dziewczyny zapewniam Cię, że i to czekanie nie będzie konieczne. Bo wychowanie jest kluczem, jak reżym technologiczny w dobrej fabryce. Tu się znowu podeprę argumentem własnym, pozwolicie, by się nie powtarzać, skoro już się tak wątek rozkręcił, a co, niech będzie też trochę mojej propagandy normalności na odtrutkę

 :D 

 

 

 

Dobry kur już w jajku pieje i z dobrego tonu, toteż dają mu nadzieję, bowiem jeszcze w jajku pieje. Kiepski zaś nie zapieje, od wielkiego nawet dzwonu. Dobry kur już w jajku pieje z wysokiego tonu...    ;) 

 

53 minutes ago, Pancernik said:

A za chwilę ktoś stwierdzi, że sokoro tak, to wprowadźmy również "bykowe"

 

Jebać podatki, jebać żont, od tych kolesi nic dobrego nie wyjdzie, a z pewnością nic wystarczającego, by ktoś ogarnął temat za ciebie. Wyciągaj naukę, od kultur, którym wychodzi to lepiej, jeździj po świecie, zobaczysz, że wystarczy się trochę ruszyć, a zobaczysz promyczek nadziei. A jak odpowiednio daleko pojedziesz, to i  całe nowe słońce ;) Buona fortuna! Życie jest piękne, chujów zawsze można ominąć, a świat pełen jest ciągle kobiet, które czekają, nie miały tyle okien na świat, nie mają tyle okazji, może czekają właśnie na Ciebie?

 

I nie lekceważ wychowania! Dobry teściu się zawsze przyda do biznesu, a to on jest gwarantem często prowadzenia się pani i czarna robota, którą odwalił. Dobra jakość nie bierze się z niczego.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Wyjaśnię Ci to na przykładzie moich poszukiwań w polskim internetowym ścieku

Szczerze, to mi to miejsce nigdy nawet przez głowę nie przeszło :) 

 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

A zatem zmień kraj i przede wszystkim styl życia! Bywaj w innych miejscach. Bywaj tam, gdzie nie pchają się masy. Na to potrzeba trochę środków, ale na boha, nie trzeba srać pieniędzmi, by odwiedzić kilka ustronnych prowincji. Zluzuj się z roboty, pobywaj we wsiach i miasteczkach, zluzuj się z roboty na jakiś czas, zrób sobie dziurę w CV, po cholerę tak biegniesz? Posiedź gdzieś dłuższą chwilę!

Tak też zrobiłem i swoje doświadczyłem :)

 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Przecież wystarczy poznać Ci jedną prawda? Wszędzie są dziewczyny, które nigdzie nie pojechały, zajmują się gospodarstwem rodziców, rodzinną firmą, schorowaną babcią. I tych asortyment jest już o wiele lepszy jako materiału na żonę,

Być może tak, tylko to wymusza podtrzymanie "izolacji", w której się ta dziewczyna wychowała, a to wymagałby abyś i Ty w podobny sposób zaczął żyć. Nie uważasz, że właśnie taką dziewczynę może dopaść efekt zachłyśnięcia się, gdy nagle trochę tego świata zobaczy, a wydaje mi się czymś nieuniknionym?

 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Ale dla dobrej dziewczyny zapewniam Cię

Ach te dobre dziewczyny, uśmiech sam ciśnie mi się na usta ;)

 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Dobry teściu się zawsze przyda do biznesu, a to on jest gwarantem często prowadzenia się pani i czarna robota, którą odwalił. Dobra jakość nie bierze się z niczego.

O i tu się zgodzę, w razie czego, przynajmniej jakiś pozytyw będzie w tej całej historii :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś kobiety mają mocno konsumpcyjne podejście do mężczyzn i świata. 

Chcą teraz i na już.

Niedawno miałem urzeczywistnienie moich byłych ideałów. 

Dziewica, 18 lat wygląd JodieFoster, poniżej 100 znajomych na Facebooku, nie odkryty potencjał do tego wzorowe zachowanie sporo niespełnionych rządz, nawet całować się nie umiała w rytm.

Żyłem sielanka niedługo, bo zamiast korzystać z okazji, to chciałem poczekać na klimat... zamiast ją rznac w ciut młodszym od niej aucie...

Później po pewnej imprezie z koleżankami oznajmiła, że koleżanki ją namówiły na lesbomancje. 

Nasze drogi się rozeszły, niesmak pozostał. 

Wyciągnąłem też lekcję,  gdy jest klimat trzeba wejść do stawki, a nie marudzić na okoliczności...

Kolejna lekcja to uwaga na koleżanki bo często to zepsute zazdrosne produkty systemu...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pancernik napisał:

Ach te dobre dziewczyny, uśmiech sam ciśnie mi się na usta

Czyżby dobra dziewczyna nie mogła pracować w korporacji? :) To jak najbardziej realne. Otoczenie jak i pieniądze nie zmienia Ciebie - najwyżej pokazuje, jaki jesteś naprawdę. Ale o tym już n razy pisałem. Kluczowy jest "kapitał kulturowy" w postaci wychowania. Wychowania, a nie "chowu przemysłowego".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Czyżby dobra dziewczyna nie mogła pracować w korporacji? :) To jak najbardziej realne.

Tak, tak.. Wychowanie jest jak ocynk w twoim samochodzie, a korporacja jest jak polska pogodowa chujnia z błotem pośniegowym co zimę. Jest to tylko kwestia ile lat zajmie, zanim rudy wyjdzie. Mojej pierwszej żonie zajęło to 5 lat. Po prostu w pewnym warunkach powstaje korozja bardzo szybko, a pewnych nie ma jej prawie wcale i stąd mój film, jak działa zasilanie. Chcesz by Twoje małżeństwo nie skorodowało? Wywieź swój pojazd na włoskie słońce i będziesz cieszył się nim wiele lat, po co zasilać tamtą patologię i jeszcze wyzysk systemu na dokładkę, no po co?

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, absolutarianin napisał:

Tak, tak.. Wychowanie jest jak ocynk w twoim samochodzie, a korporacja jest jak polska pogodowa chujnia z błotem pośniegowym co zimę. Jest to tylko kwestia ile lat zajmie, zanim rudy wyjdzie. Mojej pierwszej żonie zajęło to 5 lat. Po prostu w pewnym warunkach powstaje korozja bardzo szybko, a pewnych nie ma jej prawie wcale i stąd mój film, jak działa zasilanie. Chcesz by Twoje małżeństwo nie skorodowało? Wywieź swój pojazd na włoskie słońce i będziesz cieszył się nim wiele lat, po co zasilać tamtą patologię i jeszcze wyzysk systemu na dokładkę, no po co?

Ani te korporacje nie są tak złe, ani tak cudowne jak myślą niektórzy :) Prawda jak to często bywa leży pośrodku. Budowanie tezy na podstawie zachowania żony też jest dosyć kiepskim pomysłem, nie sądzisz? Bo znam trochę przykładów płci obojga zadowolonych z korporacji, płatnych nadgodzin, dobrych wypłat, ciekawych projektów etc. Mnie średnio taka praca na dłuższą metę odpowiadała, ale ja zawsze chciałem być na swoim. A tam można się wielu fajnych rzeczy nauczyć. To się przydaje, gdy część z nich staje się potem Twymi klientami. Jest tam oczywiście masę kuriozów, niepotrzebnych nasiadówek, dupogodzin etc, ale są i fajne rzeczy. Chociażby procedury na wiele rzeczy i pewna przewidywalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zaś do kolegi Peruna i jego opowiastki, to jest właśnie przerażające, jak potem nawet wykażesz się refleksem i wyłowisz sobie taką nieubrudzoną jeszcze niuńkę, a te wielkomiejskie kurewki zrobią z niej szmatę na pierwszej imprezce. A ona, zdezorientowana, by nie poczuć się gorsza, mając mętlik w głowie z tej całej nachalnej propagandy, którą nawet jeżeli był jej ojciec i odkręcał, ulegnie.

 

Dlatego niepatologiczne kraje wycinają ten syf na swoim firewallu, a jeżeli nie zrobi tego kraj, to społeczność lokalna z tym walczy od małego i taka dziewczyna wie, że jak wskoczy w ten ściek, to tam już nie ma po co bez wielkiego wstydu wracać, to czasem zadziała, jak w tej społeczności nie ma jakiejś dramatycznej bidy, tylko ty, jako ten facet musisz potem wykazać się mózgiem i ją ochronić oraz mieć potencjał ekonomiczny, by w takiej mniejszej społeczności ekonomicznie dać radę, a nie spierdolić natymiast za posadką, albo jeszcze obwozić sam z siebie po tym cyrku.

 

A co do tych korporacji, kolego O. to ja tam spędziłem 10 lat w różnych krajach. Nie wszystko, co jest dużą firmą jest w istocie korporacją. Ja widziałem w Niemczech firmy IT, które z zewnątrz były jak korpo, ale jak wszedłeś do środka i zobaczyłeś relacje jakie między ludźmi panują, to było jak w rodzinnym biznesie, albo włoskiej aziendzie. Niestety tu możesz o tym gadać i tak mało kto to zrozumie, bo w obszarze nad Wisłą tak nie ma, więc to wywoła mylne wrażenie. Tam jest w najlepszym razie jebanie za niskie stawki i multisporcik, a na boku leci mentalny mind-fuck i przede wszystkim totalne zepsucie po godzinach. Wynika to z podbicia i dziadostwa całego kraju.

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, absolutarianin napisał:

A co do tych korporacji, kolego O. to ja tam spędziłem 10 lat w różnych krajach. Nie wszystko, co jest dużą firmą jest w istocie korporacją. Ja widziałem w Niemczech firmy IT, które z zewnątrz były jak korpo, ale jak wszedłeś do środka i zobaczyłeś relacje jakie między ludźmi panują, to było jak w rodzinnym biznesie, albo włoskiej aziendzie. Niestety tu możesz o tym gadać i tak mało kto to zrozumie, bo w obszarze nad Wisłą tak nie ma, więc to wywoła mylne wrażenie. Tam jest w najlepszym razie jebanie za niskie stawki i multisporcik, a na boku leci mentalny mind-fuck i przede wszystkim totalne zepsucie po godzinach. Wynika to z podbicia i dziadostwa całego kraju.

Siedzę ponad 15 lat na swoim, pomijając wcześniejsze etatowe epizody. Nie musisz mi pewnych rzeczy tłumaczyć :) Atmosfera zależy od ludzi i dobrego zarządzania, a nie struktury organizacyjnej. Tak, również w Polsce. A stawki? Zależy, gdzie trafisz i co umiesz. Tak, po polskich ulicach nie chodzą białe niedźwiedzie, a ludzie nie mieszkają w lepiankach. Tak tylko przypominam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, absolutarianin napisał:

Mojej pierwszej żonie zajęło to 5 lat. Po prostu w pewnym warunkach powstaje korozja bardzo szybko, a pewnych nie ma jej prawie wcale i stąd mój film, jak działa zasilanie

Wiesz co ja mam troche przygód z korpo i z perspektywy czasu uważam, że to jest wylęgarnia patologii mentalnej. Wszystko jest tak nieefektywne..

W skali globalnej korpo zatrudniają bardo wiele kobiet i mega promują kobiety. W ostatniej robocie podobno był jakiś koleś, którego zwolnili,

z powodu jakiegoś seksistowskiego żarciku w kuchni do swojej koleżanki, którą znał się jak łyse konie, nie z pracy. Ona nie miała nic przeciwko, ale jakiś "szefo" to usłyszał.

 

W tej samej robocie pracowałem z dziewczyną, której dali seniora, a nie była nawet specjalnie mocnym juniorem.. A jej kolega z poprzedniej pracy, który w ich poprzedniej

robocie był jej szefem, pół roku się wkurwiał, że jest regularem.. tam było tyle decyzji, które nie miały sensu, a które były czysto polityczne..

Główną szefową była oczywiście laska, a naszą dyrektorką, była kobieta, która się mega promuje na wielką specjalistkę, a ważniejszą rzeczą były dla niej meble w domu niż atmosfera

w zespołach.. Nienawidzę kobiet na stanowiskach decyzyjnych.. zbyt wiele emocji w decyzjach, za mało rozsądku..

Były nawet filmiki feministyczno-propagandowe.. byłem trochę przerażony.. zupełnie inaczej patrzysz na takie rzeczy, jak wiesz do czego sprawy dążą..

 

Dlatego od pewnego czasu zastanawiam się, czy korporacje w założeniu, nie są taką pralnią mózgu dla kobiet, zeby w skali globalnej zepsuć kobiety dając im niezależność

finansową od mężczyzn, a nawet promować, że są lepsze, bo lepiej zarabiają, potrzebujesz mieć firmy, gdzie te kobiety muszą świetnie zarabiać. Ale tam gdzie jest

masa kobiet, automatycznie jest mniej miejsca efektywność, więc mam taką teorie, że wiele z nich jest jakoś zasilane przez rządy i koniec końców być może nawet FED..

Pieniądze z kontraktów płyną i mają się dobrze, i korporacje obowiązują zupełnie inne reguły rynkowe niż mniejszych graczy.. Dlatego też płacą taką zajebistą kasę..

 

Zresztą, jak sami faceci pracują i trafi do zespołu kobieta, to jest zupełnie inna atmosfera, ale każdy wie kobieta jest zawsze pod kloszem i mniej się od niej wymaga.

Koniec końców czarną robotę zawsze odwalał facet..

Nie mówię, że wszystkie kobiety są słabe, ale ja nie spotkałem się z sytuacją, gdzie technicznie rozmawiam z kobietą jak równy z równym. Czasem umieją ładnie mówić,

ale jak się zaczynasz zakopywać w detale, to wychodzi brak głębszego zrozumienia.. Przynajmniej takie są moje doświadczenia, może miałem pecha..

W każdym razie nie jest główną tendencją, że kobiety się korpo zatrudnia tylko dla ich kompetencji..

 

Zresztą byłem kiedyś na rozmowie w pewnym banku, elegancko w garniturku, ale i tak miałem wrażenie, że dziołchy na recepcji patrzyły na mnie jak na gówno..

Z defaultu..

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, StatusQuo said:

Dlatego od pewnego czasu zastanawiam się, czy korporacje w założeniu, nie są taką pralnią mózgu dla kobiet, zeby w skali globalnej zepsuć kobiety dając im niezależność

finansową od mężczyzn, a nawet promować, że są lepsze, bo lepiej zarabiają, potrzebujesz mieć firmy, gdzie te kobiety muszą świetnie zarabiać.

Oczywiście, że są. Więc każdy facet, co ma odrobinę samodzielności spierdala z tego bagna, bo tam go będą zawsze poniewierać, oczywiście smyrając z drugiej strony po jajeczkach, w białych rękawiczkach i zgodnie z 'core values', a możliwości do przeskoczenia jego pani na sąsiednią gałąź od korporacyjnej imprezki, gdzie wyszło z mody przychodzenie z połówką, do regularnej karuzeli kutangów, jak sobie z takiego bagienka weźmie - na okrągło. Dlatego młodzi do 30stki się na to nabierają. Tak silni na górze dymają średniaków. Co więcej, nawet jak tam kosisz gruby hajs jako szpenio, to musisz ten hajs wydawać daleko, hen daleko od tego bagna, zwłaszcza na życie z kobietą, a najlepiej zarobić i się wynieść do innego kraju, zanim kogoś poznasz, bo jak Twoja Pani to zobaczy, to koniec szacunku.   

Dlatego, Tomek, wygarniaj, co jest i zwiewaj, bo zabrnięcie w ten temat na pół życia, to jest dla mężczyzny słaby interes. Zepsucie kobiet w okolicy korpo to jedno, a drugie to wyprzedaż swojego całego stylu życia za kopiejki.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin, ale czy ludzie to owce? Bezmyślne bydło? Jak ja pracowałem u kogoś, to zawsze w dupie miałem firmowe wigilie, korporacyjne spędy, wyjazdy, integracje. I nigdy. ani razu nikt o to się do mnie nie przypierdolił. Dlaczego? Bo zawsze można było na mnie liczyć i dowoziłem wynik. Jak najemnik czy totumfacki, godny zaufania i lojalny. I miałem tam z reguły, ile chciałem + benefity, jak auto czy coś innego. A inni niekoniecznie, mimo że brylowali czasem w tym światku. A nerd - introwertyk traktował pracę stricte jak miejsce do nauki i pracowania, a nie szukania w niej przyjaciół.


To, czy sprzedasz duszę, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Niezależnie od miejsca, w jakie trafiasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Jak ja pracowałem u kogoś, to zawsze w dupie miałem firmowe wigilie, korporacyjne spędy, wyjazdy, integracje. I nigdy. ani razu nikt o to się do mnie nie przypierdolił. Dlaczego? Bo zawsze można było na mnie liczyć i dowoziłem wynik. Jak najemnik czy totumfacki, godny zaufania i lojalny. I miałem tam z reguły, ile chciałem + benefity, jak auto czy coś innego.

No jasne, że to zależy od siły twojej postawy, tylko wtedy, gdy wypinasz się na to życie, to robisz za dziwkę na godziny i twój szef widzi, kto wierzy w ten bullshit, a kto tylko wygarnia. Z drugą postawą zakończysz karierę na starszym szpeniu, a na stanowiska kierownicze nie awansujesz. 

 

Druga sprawa, to jak zareaguje na to twoja kobieta, bo jedno pociąga drugie. Praca w korpo jest tak skonstruowana, byś tam bywał, a nie urywał się na miesiąc dwa wypasać konie na stepach, nawet jak pierdolniesz home office to musisz kiblować pod tym miastem w tym apartamenciku, a kobieta się buntuje, nie mamy życia towarzyskiego, weź mnie tu, weź mnie tam, potem szef rzuci do innego miasta, jeżeli jesteś rasowym wygarniaczem i umiesz liczyć a tam od nowa, gdzie koledzy, gdzie życie towarzyskie? Ziomuś z roboty zawsze się przyda na start, żeby chociaż mieć do kogo gębę w nowym miejscu otworzyć, nie wspominając nawet o sytuacji, jak to za granicą ma miejsce. I potem kobita się zaczyna nudzić i jak się poznaliście na jakimś uniwerku w takowym wielkim miastem, to zaraz ona z nudów pójdzie do korpo obok, bo co będzie w domu kiblować 8h, jak sam odwalasz dupogodziny? Na peryferiach pod miastami, z reguły są bloki, markety, industria, a dla kobiety nuda. To nie jest Sanremo, czy Nicea, gdzie możesz robić wszystko od palenia w drewnianej chacie, wypasać kozy, jeździć na nartach, po bujanie się najdroższymi jachtami w promieniu 30 km wszystko.   Ale większość z tych korpoludków nie będzie zmieniać tych posad zwielokrotniając zyski, bo to wymaga zapierdalania z walizką po całym świecie, a przynajmniej innych krajach, więc zakwitnie pod jakimś Wrocławiem, czy Warszawką, na Białołęce, Gaju, Matarni, czy innym Trachominie i będzie preferować bliskość korpo nad wypłatę pow. 2000€. No i game over! Tu dochodzimy do sedna, ty możesz umieć przeliczyć, powiedzieć nie, wybrać i spieprzyć, ale większość ludzi, także na tym forum jest ogólnie mało kreatywna, więc do korytka naleją i oni będą siedzieć, pobiorą kredyty, a za 10 lat dramat. To jest zagrożenie, własny umysł, jak zwykle zresztą ;) 

 

Ale nie śmiećmy tematu korporzeczywistością, bo szkoda prądu.

 

Chcesz coś znaczyć jako mężczyzna w dzisiejszych czasach? Bądź niezależny, miej swoich klientów, dysponuj sam własnym czasem. Wtedy zawsze wymanewrujesz i z kasą i z kobietą, jak nie masz sentymentów i dupsko ci nie przyrosło do fotela. Ciężko? Pewnie, że tak, ale nie ma raczej innej możliwości, jeżeli nie chcesz być rolnikiem, na samodzielność i szacunek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, StatusQuo napisał:

Wiesz co ja mam troche przygód z korpo i z perspektywy czasu uważam, że to jest wylęgarnia patologii mentalnej. Wszystko jest tak nieefektywne..

W skali globalnej korpo zatrudniają bardo wiele kobiet i mega promują kobiety. W ostatniej robocie podobno był jakiś koleś, którego zwolnili,

z powodu jakiegoś seksistowskiego żarciku w kuchni do swojej koleżanki, którą znał się jak łyse konie, nie z pracy. Ona nie miała nic przeciwko, ale jakiś "szefo" to usłyszał.

 

W tej samej robocie pracowałem z dziewczyną, której dali seniora, a nie była nawet specjalnie mocnym juniorem.. A jej kolega z poprzedniej pracy, który w ich poprzedniej

robocie był jej szefem, pół roku się wkurwiał, że jest regularem.. tam było tyle decyzji, które nie miały sensu, a które były czysto polityczne..

Główną szefową była oczywiście laska, a naszą dyrektorką, była kobieta, która się mega promuje na wielką specjalistkę, a ważniejszą rzeczą były dla niej meble w domu niż atmosfera

w zespołach.. Nienawidzę kobiet na stanowiskach decyzyjnych.. zbyt wiele emocji w decyzjach, za mało rozsądku..

Były nawet filmiki feministyczno-propagandowe.. byłem trochę przerażony.. zupełnie inaczej patrzysz na takie rzeczy, jak wiesz do czego sprawy dążą..

 

Dlatego od pewnego czasu zastanawiam się, czy korporacje w założeniu, nie są taką pralnią mózgu dla kobiet, zeby w skali globalnej zepsuć kobiety dając im niezależność

finansową od mężczyzn, a nawet promować, że są lepsze, bo lepiej zarabiają, potrzebujesz mieć firmy, gdzie te kobiety muszą świetnie zarabiać. Ale tam gdzie jest

masa kobiet, automatycznie jest mniej miejsca efektywność, więc mam taką teorie, że wiele z nich jest jakoś zasilane przez rządy i koniec końców być może nawet FED..

Pieniądze z kontraktów płyną i mają się dobrze, i korporacje obowiązują zupełnie inne reguły rynkowe niż mniejszych graczy.. Dlatego też płacą taką zajebistą kasę..

Ja mam za sobą długie lata spędzone w międzynarodowych korporacjach (koncernach) zatrudniających min. wiele kobiet. Na moje oko pracowałeś wśród samych Polaków a nie wśród kilku czy kilkunastu narodowości na raz. Opisujesz problemy charakterystyczne dla Polaków. Miałem do czynienia z wieloma kobietami, ale nigdy w mojej firmie nie spotkałem kobiety niekompetentnej (akurat same cudzoziemki, głównie Holenderki i Niemki, ale żadnej Polki). Ja właśnie od holenderskich szefów słyszałem, że mężczyżni z Europy Wschodniej (Polacy, Rosjanie i Ukraińcy- Holendrzy nas nie odróżniają  od siebie?) żle znoszą  kobiety jako szefów i nie lubią pracować z kobietami. Ja akurat nie mam z tym problemu.

 

Nigdy nie zetknąłem się z wywaleniem z roboty kogoś kompetentnego, fachowego i z dobrą opinią,  z tak błahego powodu jak żarcik. Na moje oko, to mógł być pretekst, aby się go pozbyć i tyle. Mam na myśli Twojego kolegę z ostatniej pracy.

 

Taka sytuacja sprzed lat. Jestem na kontrakcie jako of. pokładowy, duży armator. Nawalił jeden z dwóch radarów na mostku. Wszystkie systemy odpowiedzialne za bezpieczeństwo są zdublowane. Jeśli coś się zepsuje, to w najbliższym porcie się to naprawia. W tym przypadku nie wolno było wyjść w morze mając niesprawny radar, a każdy dzień postoju statku to kilkanaście tysięcy dolarów strat dla armatora. 

 

Kapitan o awarii zawiadomił służby techniczne armatora, które przysłały serwisanta. Pan inżynier przyjechał w stanie mocno wskazującym. Kapitan zaczął się awanturować, że pan fachowiec jest wyrażnie pijany w pracy. Na co serwisant stwierdził, tu cytuję: "Pierd..lę nie robię" i sobie poszedł?. Inna firma (korporacja), ten sam problem- zepsuty radar. Przysłano serwis- holenderską panią inżynier elektronik. Problem ogarnięty był błyskawicznie. Ja na nią patrzyłem z rozdziawioną gębą, bo nie dość, że kobieta, to jeszcze na czymś się znała, co ją strasznie bawiło "Bo wy meżczyżni z Europy Wschodniej itd." Ja tam lubię pracować z kobietami. Ma to sporo zalet.

 

Raz, że nigdy nie są najebane w pracy, dwa znają się na swojej  robocie. Ja mam tam w d. czy radar mi naprawi kobieta czy facet. Ma działać i hooy.

 

"Nienawidzę kobiet na stanowiskach decyzyjnych."

Odwrotnie niż ja. Mam z tego tytułu pozytywne doświadczenia. Jest mi to obojętne płeć szefa jeśli jest kompetentny.

Niezależność finansowa kobiet od mężczyzn jest bardzo ważna z wielu powodów. Parę lat temu zetknąłem się z taką o to sytuacją. Małżeństwo, dwójka małych dzieci, pani z trzecim w ciąży i mąż nagle zginął w wypadku drogowym. Okropna tragedia, ale co dalej, jeśli jedyne co ta wdowa potrafiła robić to "być przy mężu"?

 

6 godzin temu, absolutarianin napisał:

bo w obszarze nad Wisłą tak nie ma, więc to wywoła mylne wrażenie. Tam jest w najlepszym razie jebanie za niskie stawki i multisporcik, a na boku leci mentalny mind-fuck i przede wszystkim totalne zepsucie po godzinach. Wynika to z podbicia i dziadostwa całego kraju.

 

Kolega ma nieco nieaktualne już dane. Bardzo wielu już ludzi w Polsce pracuje za stawki zbliżone do tych na Zachodzie i im wyjazd się po prostu nie opłaca (np. ja i moi kumple z roboty). Ostatnio dzwoniłem do znajomego stolarza, chciałem mu to i owo zlecić. Pan mi powiedział, żebym zadzwonił za co najmniej trzy tygodnie, to może przyjmie ode mnie zlecenie, bo ma tyle zamówień= wysokie dochody. Takich przykładów mogę mnóstwo przytoczyć.

 

Atmosfera w pracy moim zdaniem wiąże się z pewnymi tradycjami, których w Polsce nie ma. Moje byłe firmy zachodnie istnieją zwykle już ponad sto lat, co w Polsce z wiadomych powodów jest niemożliwe.

14 godzin temu, Perun napisał:

Później po pewnej imprezie z koleżankami oznajmiła, że koleżanki ją namówiły na lesbomancje. 

Nasze drogi się rozeszły, niesmak pozostał. 

Czasami trzeba się nieźle nakombinować, aby pozbyć się niechcianego faceta. Lesbomancja, czyli chyba homoseksualizm jest sprawą wrodzoną i niezależną od woli. Nie rozumiem w czym problem.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Stefan Batory napisał:

Jest mi to obojętne płeć szefa jeśli jest kompetentny.

Jak większości z nas, ale jakoś tak się zwykle dziwnie składa, że większy odsetek niekompetentnych, kierujących się w zarządzaniu nie biznesem, a resentymentami, prywatami czy uprzedzeniami, mających problem  efektywnym delegowaniem obowiązków i podejmowaniem skutecznych, chłodnych i jednoznacznych decyzji jest wśród kobiet - przełożonych ;) 

 

A na pewno w korpo. Jestem przekonany, że nie jestem w swoich doświadczeniach odosobniony. Zarządzanie per se premiuje kompetencje, do których przystosowywani są mężczyźni. Wiele "typowo kobiecych" zachowań to są zachowania, które przekładane na grunt organizacji grzebią efektywność zespołów czy departamentów. "Stereotypowo męskie" cechy odwrotnie - w zarządzaniu pomagają. 

 

No i jak kobieta ma takie właśnie cechy, to jest dobrym przełożonym, a jak zachowuje się jak typowa baba - to złym. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin, mam wrażenie, że zbyt jednoznacznie oceniasz współczesne kobiety - głupie gąski, spragnione tylko rozrywek, posiadające jak w dowcipie tylko jeden zwój mózgowy więcej od kury. Dowcip jest bardzo brzydki, nie będę go przytaczał. A to jednak zbyt krzywdząca analiza. I mimo że nie mam aż tak pozytywnych doświadczeń w pracy z kobietami, jak Brat @Stefan Batory i z zasady ich nie zatrudniam, nie sądzę, by ex-ante było sensowne przypisywanie każdej cechy niedorozwiniętej paprotki.

 

Kwestie zarobkowe Ci już powyżej również wyjaśnił @Stefan Batory. O tej "mitycznej" wypłacie powyżej 2k Euro również. Przypominam, białe niedźwiedzie i lepianki to nie ten adres : ))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.