Skocz do zawartości

Pójście na prawo w wieku 30 lat


Dassler89

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Szanowni,

 

Piszę do Was z pewną rozterką jaką mam. Jak niektórzy z Was wiedzą zajmuję się nieruchomościami: administrowanie i chcę wejść w wycenę. Oprócz tego zajmuje się Zamówieniami Publicznymi. Generalnie moje doświadczenie zawodowe oraz wykształcenie jest takim miksem dziedzin takich jak: prawo, ekonomia, budowlanka. Liznąłem każdą z tych trzech dziedzin życia lecz żadną tak na serio. Chcę wejść w wycenę nieruchomości ale czuję, że to jest takie zajęcie dodatkowe - tak przynajmniej ja je postrzegam i tak widzę swoją karierę. Wielu rzeczoznawców majątkowych nie jest tylko rzeczoznawcami majątkowymi a zajmują się również innymi rzeczami. Wykonują jeden z zawodów prawnych, są księgowymi, geodetami lub inżynierami budownictwa.

 

Pod wpływem kilku bodźców, dzięki którym wszedłem trochę mocniej w tematy prawne zainteresowałem się polskim prawem. Bodźcami tymi są: nauka do zawodu rzeczoznawcy majątkowego, zamówienia publiczne ale i moja niedawna sprawa w sądzie w której byłem obwinianym przez jedną ze Spółdzielni Mieszkaniowych o wykroczenie zniszczenia mienia (w sprawie reprezentowałem się sam, przygotowywałem wnioski dowodowe, swoją linię obrony i wygrałem). Ostatnio, coraz częściej znajomi mnie pytają o różne zagadnienia prawne związane z nieruchomościami co też sprawia mi satysfakcję. Wszystko to sprawia, że naprawdę zaczynam nabierać ochoty na pójście na studia prawnicze i zainteresowaniem się tematem na serio i na poważnie.

 

Co mnie powstrzymuje, co sprawia, że mam wątpliwości:

-w tym roku kończę 31 lat, czy aby nie za późno na studia?

-niemal całą poprzednią dekadę, życia poświeciłem na studiowanie a cale życie studiowałem zaocznie (licencjat, mgr, studia podyplomowe, praktyki, egzamin w ministerstwie). Kosztowało mnie to sporo zasobów (czas i pieniądz). Czy warto inwestować dalej? Już teraz mam lekkie poczucie przeinwestowania.

-w tej dekadzie życia chciałem zająć się robieniem pieniędzy i rozwojem zawodowym a nie dalszą edukacją.

-prawo to studia jednolite magisterskie - trwają 5 lat a potem jeszcze czas aplikacji i egzaminu.

-w moim wypadku w grę wchodzą tylko studia wieczorowe (bo prawo odbywa się w systemie wieczorowym, nie zaocznym - przynajmniej na uczelni która mnie interesuje).

-nie pochodzę z rodziny prawniczej a naczytałem się różnych mitów nt. dostania się na aplikację,

-zdaje sobie sprawę, że gro tematów na studiach mnie po prostu  znuży i nie zainteresuje (jak to na studiach) i, że studia nie polegają na studiowaniu rzeczy które bezpośrednio Ciebie interesują,

 

Co mnie zachęca do tego:

-serio lubię te wszystkie ustawy, akty prawne, rozporządzenia,

-mam poczucie, że byłbym dobry w roli prawnika/radcy prawnego, już teraz gdy w pracy musimy z prawnikami skonsultować jakieś kazusy prawne związane z PZP to w tej dziedzinie moja wiedza dorównuje wiedzy radców prawnych a konsultuje się tylko po to by mieć na papierze ich opinię (przerzucenie odpowiedzialności - oni mają ubezpieczenie OC, ja nie),

-inne doświadczenia (jak choćby ta sprawa w sądzie) pogłębiają moje zainteresowanie tematem,

-mieszkam i żyje samemu i mam dalszą ochotę na rozwój,

 

Co o tym wszystkim myślicie?

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto w moich czasach studenckich miałem kolegów na roku w różnym wieku, 30+, 40+, 50+, a najstarszy miał w okolicach sześćdziesiątki. Część z tych osób poszła na studia żeby rozwijać się zawodowo/ zdobywać nowe kwalifikacje, natomiast część poszła na studia bo dopiero na stare lata znalazła na to czas i realizowali swoje marzenie z młodości.

 

Więc nigdy nie jest zbyt późno.

 

Natomiast jeśli chodzi o kobiecą część, to najstarsza koleżanka z roku była pod 40 jak zaczynała studia, jak dobrze pamiętam 38 lat.  

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Chciałbym zweryfikować dwie rzeczy:

1.) podobno prawo, jeśli chodzi o skład grupy, nie jest zwykłymi studiami. Dość spory odsetek osób studiujących prawo to osoby po trzydziestce? Nie ma tam aż tak dużej bariery wiekowej?

2.) jak to jest z tą aplikacją (prawniczą bądź radcowską)? Słyszałem, że tylko rodzina ma szanse na ukończenie tego etapu lub ludzie wręcz płacą za to by taką aplikację zrobić. Na jakimś wstępnym spotkaniu kwalifikacyjnym ludzie licytują się, kto da więcej itd. Czy jest to aż taki duży problem by znaleźć miejsce gdzie ten etap można przejść?

 

Z własnego doświadczenia wiem, że ponoć już wykonanie praktyk na rzeczoznawcę miało być awykonalne a jakoś temat ten ogarnąłem - pieniężnie nie kosztowało mnie to dużo ale trochę więcej czasu mi to zajęło z przyczyn zależnych i niezależnych ode mnie dlatego tak trochę nie dowierzam w te wszystkie historie na temat aplikacji i chętnie poznam opinie kogoś kto jest w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samego prawa ci nie podpowiem i nie poradzę, bo zajmuję sie czymś innym, ale rozwiewałem kiedyś komuś podobne wątpliwości odnośnie medycyny. Profesor Antoszewski skończył medycynę w wieku lat 38, a nie tylko został cenionym lekarzem, ale zrobił karierę naukową i ma wielkie zasługi dla rozwoju polskiej anestezjologii. Nigdy nie jest za późno na skończenie studiów, jeśli tylko czujesz, że to twoja ścieżka. 

 

https://www.termedia.pl/Od-Redakcji-Wspomnienie-o-prof-dr-hab-n-med-Zygmuncie-Antoszewskim-1920-8211-2007-,40,9637,1,1.html

 

Powodzenia. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Dassler89 napisał:

Cześć Szanowni,

 

Piszę do Was z pewną rozterką jaką mam. Jak niektórzy z Was wiedzą zajmuję się nieruchomościami: administrowanie i chcę wejść w wycenę. Oprócz tego zajmuje się Zamówieniami Publicznymi. Generalnie moje doświadczenie zawodowe oraz wykształcenie jest takim miksem dziedzin takich jak: prawo, ekonomia, budowlanka. Liznąłem każdą z tych trzech dziedzin życia lecz żadną tak na serio. Chcę wejść w wycenę nieruchomości ale czuję, że to jest takie zajęcie dodatkowe - tak przynajmniej ja je postrzegam i tak widzę swoją karierę. Wielu rzeczoznawców majątkowych nie jest tylko rzeczoznawcami majątkowymi a zajmują się również innymi rzeczami. Wykonują jeden z zawodów prawnych, są księgowymi, geodetami lub inżynierami budownictwa.

 

Pod wpływem kilku bodźców, dzięki którym wszedłem trochę mocniej w tematy prawne zainteresowałem się polskim prawem. Bodźcami tymi są: nauka do zawodu rzeczoznawcy majątkowego, zamówienia publiczne ale i moja niedawna sprawa w sądzie w której byłem obwinianym przez jedną ze Spółdzielni Mieszkaniowych o wykroczenie zniszczenia mienia (w sprawie reprezentowałem się sam, przygotowywałem wnioski dowodowe, swoją linię obrony i wygrałem). Ostatnio, coraz częściej znajomi mnie pytają o różne zagadnienia prawne związane z nieruchomościami co też sprawia mi satysfakcję. Wszystko to sprawia, że naprawdę zaczynam nabierać ochoty na pójście na studia prawnicze i zainteresowaniem się tematem na serio i na poważnie.

 

Co mnie powstrzymuje, co sprawia, że mam wątpliwości:

-w tym roku kończę 31 lat, czy aby nie za późno na studia?

-niemal całą poprzednią dekadę, życia poświeciłem na studiowanie a cale życie studiowałem zaocznie (licencjat, mgr, studia podyplomowe, praktyki, egzamin w ministerstwie). Kosztowało mnie to sporo zasobów (czas i pieniądz). Czy warto inwestować dalej? Już teraz mam lekkie poczucie przeinwestowania.

-w tej dekadzie życia chciałem zająć się robieniem pieniędzy i rozwojem zawodowym a nie dalszą edukacją.

-prawo to studia jednolite magisterskie - trwają 5 lat a potem jeszcze czas aplikacji i egzaminu.

-w moim wypadku w grę wchodzą tylko studia wieczorowe (bo prawo odbywa się w systemie wieczorowym, nie zaocznym - przynajmniej na uczelni która mnie interesuje).

-nie pochodzę z rodziny prawniczej a naczytałem się różnych mitów nt. dostania się na aplikację,

-zdaje sobie sprawę, że gro tematów na studiach mnie po prostu  znuży i nie zainteresuje (jak to na studiach) i, że studia nie polegają na studiowaniu rzeczy które bezpośrednio Ciebie interesują,

 

Co mnie zachęca do tego:

-serio lubię te wszystkie ustawy, akty prawne, rozporządzenia,

-mam poczucie, że byłbym dobry w roli prawnika/radcy prawnego, już teraz gdy w pracy musimy z prawnikami skonsultować jakieś kazusy prawne związane z PZP to w tej dziedzinie moja wiedza dorównuje wiedzy radców prawnych a konsultuje się tylko po to by mieć na papierze ich opinię (przerzucenie odpowiedzialności - oni mają ubezpieczenie OC, ja nie),

-inne doświadczenia (jak choćby ta sprawa w sądzie) pogłębiają moje zainteresowanie tematem,

-mieszkam i żyje samemu i mam dalszą ochotę na rozwój,

 

Co o tym wszystkim myślicie?

Po pierwsze jeśli jesteś dobry w PZP to po skończeniu studiów a nawet w trakcie będzie Cie chciała każda dobra kanca.
Po drugie nie wiem czy w tym układzie robiłbym aplikacje radcowską. Studia tak ale może żeby zostać na uczelni i na luzaczu jako praktyk robić doktorat chyba trochę łatwiej i mniej jebania się z rzeczami które średnio mogą Cie obchodzić.

Wniosek - zgłebiać PZP bo moim zdaniem to więcej niż praca radcy czy adwokata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Personal Best napisał:

Po pierwsze jeśli jesteś dobry w PZP to po skończeniu studiów a nawet w trakcie będzie Cie chciała każda dobra kanca.
Po drugie nie wiem czy w tym układzie robiłbym aplikacje radcowską. Studia tak ale może żeby zostać na uczelni i na luzaczu jako praktyk robić doktorat chyba trochę łatwiej i mniej jebania się z rzeczami które średnio mogą Cie obchodzić.

Wniosek - zgłebiać PZP bo moim zdaniem to więcej niż praca radcy czy adwokata.

Problem z PZP - od 2021 roku jest całkowicie nowa ustawa więc każdy od nowego roku zaczyna od zera w tym temacie, nie mniej temat do rozważenia.

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jeśli dyplom z prawa nie jest niezbędny do zajmowania się tym czym chcesz, ani samo w sobie nie przynosi ci satysfakcji, to ja bym się skupił na budowaniu biznesu, a za usługi prawne zapłacił. Zastanów się czy nie sabotujesz sam siebie. Śmiesznie to może brzmieć, ale pomyśl o tym naprawdę. Zatrudnianie ludzi budowanie struktury i firmy to ogromna harówa i wyzwanie. Jak studiować już wiesz. Sam piszesz, że czujesz przeinwestowanie. Czy na pewno nie jest to uciekanie od realnych problemów, gdy mógłbyś zacząć zarabiać. 

 

2. Pamiętaj, że prawo da ci dyplom do pracy tylko w Polsce. Jest to chyba największe ograniczenie tego kierunku. Zastanów się czy będziesz miał czas zgłębiać tematy czy będzie to na zasadzie wychodzenia zaliczeń. 

 

3. Jeśli chodzi o barierę wiekową. Mogę potwierdzić, że na zaocznych było sporo osób po 30. Mój kolega policjant poszedł, właśnie w wieku 31 lat i było sporo osób od niego starszych. Przede wszystkim pracownicy budżetówki, którzy wiązali z kierunkiem nadzieje na pójście wyżej w rozwoju zawodowym. Jak mówi same znajomości zawarte podczas studiów były warte wydanych pieniędzy.

 

4. Rozważ zbudowanie małego biznesu za pieniądze, które miałbyś wydać na prawo. Ale wszystko od początku do końca robisz jako samodzielny byt. Pewnie najłatwiej spółkę z o.o. i sprzedaj po dwóch latach. Załóż następny i znowu sprzedaj po dwóch latach. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna moja koleżanka zaczęła studia prawnicze w wieku 40 lat i właśnie je kończy. Jak widać da się. Jest w dodatku matką samotnie wychowującą syna bez alimentów i bez pomocy z domu rodzinnego. Jest po prostu bardzo zdolna i pracowita.

Znam kilkunastu prawników i tylko jeden zrobił karierę, za to ogromną. Reszta pracuje za niepowalające stawki w instytucjach państwowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, KonkretnyKonar napisał:

Znam kilkunastu prawników i tylko jeden zrobił karierę, za to ogromną. Reszta pracuje za niepowalające stawki w instytucjach państwowych.

Jak to w życiu i każdej branży i każdej szkole. Ja jak podsumuje kariery swoje i swoich znajomych z różnych szkół to jest bardzo podobnie.

4 godziny temu, Personal Best napisał:

Praktyka robi swoje nawet jak bedzie nowa ustawa.

Tak, to na pewno... Lepiej mieć niż nie mieć pewnego doświadczenia. Jak wspomniałem, temat do rozważenia bo nijako z konieczności z nową ustawą będę musiał się zapoznać by dalej pracować. Nie rozważałem jednak pracy w kancelarii nigdy: nie wiedziałem, że można nie będąc przedstawicielem zawodów prawniczych.

4 godziny temu, amber99 napisał:

W sumie to jest dobra okazja bo można teraz w ramach zdalnych zajęć spokojnie ściagać i nic się nie uczyć i zdać.

Nie no, bez takich: tylko poważne wypowiedzi. Że tak sparafrazuje: tylko poważne oferty.

5 godzin temu, Piter_1982 napisał:

1. Jeśli dyplom z prawa nie jest niezbędny do zajmowania się tym czym chcesz, ani samo w sobie nie przynosi ci satysfakcji, to ja bym się skupił na budowaniu biznesu, a za usługi prawne zapłacił. Zastanów się czy nie sabotujesz sam siebie. Śmiesznie to może brzmieć, ale pomyśl o tym naprawdę. Zatrudnianie ludzi budowanie struktury i firmy to ogromna harówa i wyzwanie. Jak studiować już wiesz. Sam piszesz, że czujesz przeinwestowanie. Czy na pewno nie jest to uciekanie od realnych problemów, gdy mógłbyś zacząć zarabiać.

To jest bardzo ciekawa wypowiedź:

1. Interesująca koncepcja. O jakich problemach mówisz i czy coś konkretnego masz na myśli? Nie jest tajemnicą i nie będę z tego robić sekretu, że mam problemy na innej płaszczyźnie i w innej dziedzinie życia (kwestia relacji z kobietami najogólniej mówiąc). Myślisz, że to może objawiać się i w tym temacie? Nie robię tego (przynajmniej nie na poziomie świadomym) konkretnie pod laski lecz by uporządkować moje dość popieprzone CV, karierę i nadać jej jasno wytyczony kierunek którym jest zajmowanie się nieruchomościami (zarządzanie plus wycena), wszelkiego rodzaju usługi prawne na rynku nieruchomości, jakaś doza PZP. Fakt: dyplom z prawa nie jest mi do tego niezbędny ale jak mówie: ukierunkowałby mnie bo na ten moment mam poczucie, że robię wszystko i nic, coś wiem ale nie do końca, coś mogę ale i tak finalnie potrzebuję speca z odpowiednimi papierami: inżyniera z uprawnieniami budowlanymi, księgowego lub radcę prawnego. Jedną z tych działek i potrzebnych osób chciałbym wyeliminować i robić to samemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idź, najwyżej zrezygnujesz w trakcie. Dowiesz się na miejscu na pewno więcej rzeczy, może się załapiesz w koło kontaktów z rówieśnikami.

 

Moja kumpela dobra robi studia w wieku 34 i to nie jest nic dziwnego. Teraz 30 to nowa 20 i taka jest prawda.

 

No i ty wiesz, co chcesz robić, co jest ogromnym plusem i motywacją samą w sobie. Przejdziesz nawet przez gówno czyściutki, bo wiesz po co jesteś w temacie.

 

A taka świadomość to już wygrana.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Dassler89 napisał:

Co o tym wszystkim myślicie?

Po co Ci studiować prawo, w sensie chodzić na zajęcia, potem aplikację, patronat, praktykowanie w kancelarii i w wieku 38 lat wymarzony dyplom i wpis na internetową listę radców prawnych?

 

Wg mnie: skoro dobrze Ci to idzie to dalej Czytaj książki, ustawy kodeksy, ale zajmij się wreszcie robieniem kasy. Chyba że masz ją i hako hobby pjdziesz sobie studiować. 

 

Ja się wybieram na studia, to fakt, u jestem prawie dychę starszy od Ciebie, ale to krótka magisterka 10 m-cy, tania, max rok, będzie nowy papier, trochę nowej wiedzy, mam nadzieję że praktycznej, a papierek jako kolejny bilet wstępu do kariery.

 

Wg mnie w Twojej sytuacji  nie warto iść na studia wieloletnie. Zrób może jakeś podyplomowe, jakiś kurs "paralegal". I dużo się zajmuj tym na własną rękę. Wg mnie ten tytuł nic Ci nie da a zeżre tylko czas i środki.

Wiedzę praktyczną zdobywaj, bądź specjalistą ale nie od prawa. Albo od specyficznego budowlanego prawa z głęboką praktyczną wiedzą a nie dyplomem.

 

Ty już masz swoją działkę, a terazposzerzaj horyzont praktycznie, a nie siedząc w ławie.

7 godzin temu, Dassler89 napisał:

2.) jak to jest z tą aplikacją (prawniczą bądź radcowską

Z tego co wiem to nie musisz należeć do żadnych "kast" czy "tajemnych kręgów". Ot musisz poprosić jakiegoś mecenasa/kę aby został/a Twoim patronem i Cię będzie prowadzić i rekomendować na apkikację, jakoś tak to było. Aplikacja - same zajęcia- trwa bodajże rok czy 2 lata, potem egzamin państwowy w marcu i już.....ale to dopiero za 5 lat się będziesz tym martwić  :)

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.06.2020 o 00:52, Dassler89 napisał:

Co o tym wszystkim myślicie?

Osobiście kibicuję. 

 

Nasze opinie są tu bez znaczenia, każdy będzie miał inne spojrzenia w tej materii, a Ty tak naprawdę szukasz tu potwierdzenia swoich odczuć.

 

p.s.

 Jeżeli w trakcie uznasz, że to nie to, zawsze można się wycofać i nie będzie to żadną ujmą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pancernik napisał:

Nasze opinie są tu bez znaczenia, każdy będzie miał inne spojrzenia w tej materii, a Ty tak naprawdę szukasz tu potwierdzenia swoich odczuć.

To nie tak ponieważ we mnie ścierają się dwa sprzeczne odczucia właśnie. Nie mniej zdaje sobie sprawę, że decyzję podjąć muszę samemu (już nawet takową podjąłem).

 

Bardziej chciałem zweryfikować swoje spojrzenie, czy nie jest jakby idylliczne lub nie mam w głowie jakiś fałszywych (ograniczających) przekonań np nt. aplikacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.