Skocz do zawartości

Jedna rzecz, której nie rozumiem w black-pillowcach


Rekomendowane odpowiedzi

12 minutes ago, Imbryk said:

Podaj proszę 5 różnorodnych przykładów co to znaczy.

Nie będę podawać, bo zaraz będzie punktowanie, że na własne życzenie. Wybierz sobie dowolny obszar - zdarzenia losowe, choroby, wypadki, cwaniactwo wspólników, zbytnie zaufanie do kobiety, złodziejstwo przemysłowe, nieuczciwa konkurencja, itp. itd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Strusprawa1
Moim zdaniem jest jeszcze prosty element zwykłej stadności. Miałem często wrażenie, że wielu nowych "płaczących" po prostu wyczuło, że w ten sposób zyskają aprobatę, kiedy opiszą jacy to są skrzywdzeni. I pewnie wielu to poczucie przynależności na długo wystarcza i przyćmiewa chęć prawdziwego rozwoju.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludźmi kierują przede wszystkim instynkty. To że mamy inteligencję, umiejętność abstrakcyjnego myślenia, przypisuje nam się uczucia wyższe spowodowało że czasem zapominamy, iż jesteśmy przede wszystkim zwierzętami. Inteligencja służy nam też po to by zaspokajać instynkty, tylko w bardziej wyrafinowany sposób. Tzn nie ruchami na ulicy jak pies, tylko dlatego że fajna suczka się kręci i mamy ochotę. Ale za pomocą inteligencji odjebiemy całe przemyślane show by w końcu robić to co pies, zaspokajać instynkt. Tak jest też z instynktem przetrwania, statusu w stadzie.

 

Dlatego czerwone, czarne czy fioletowe pigułki to tylko kolejne dekoracje do walki instynktów. Nie zapominajmy o tym i nie łudźmy się za bardzo.

Edytowane przez Kim Un Jest?
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Kim Un Jest? napisał:

Inteligencja służy nam też po to by zaspokajać instynkty,

W ramki. Tego się powinno uczyć. 

 

1 minutę temu, Kim Un Jest? napisał:

iż jesteśmy przede wszystkim zwierzętami.

Własnie wiele osób o tym zapomina. A później zdziwienie -dlaczego ludzie tak się zachowują. 

2 minuty temu, Kim Un Jest? napisał:

tylko w bardziej wyrafinowany sposób.

Im bardziej rozwinięty mózg tym potrzebuje więcej bodźców. Przez 100 lat świat tak się zmienił, że mózg nie jest w stanie dostosować się do niej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kim un jest właśnie twoje zdanie to zdanie redpill. Redpill sądzi dokładnie to samo, to właśnie redpill nam przypomina, że my jesteśmy zwierzętami, i po prostu za pomocą inteligencji zaspokajamy własne instynkty. Redpill to nie jest jakaś dekoracja.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maroon napisał:

zdarzenia losowe, choroby, wypadki, cwaniactwo wspólników, zbytnie zaufanie do kobiety, złodziejstwo przemysłowe, nieuczciwa konkurencja

Ok, Spodziewałem się właśnie takich powodów choć miałem cień nadziei na jakieś konkrety.

 

I teraz:

 

To czy ktoś jest przegrrrr czy wygrywem napotykając na wymienione przez Ciebie  sytuacje zależy od jego umysłowego podejścia do problemu a nie od samego problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Imbryk said:

Ok, Spodziewałem się właśnie takich powodów choć miałem cień nadziei na jakieś konkrety.

 

I teraz:

 

To czy ktoś jest przegrrrr czy wygrywem napotykając na wymienione przez Ciebie  sytuacje zależy od jego umysłowego podejścia do problemu a nie od samego problemu.

Jprdl. Naprawdę musisz manipulować? Gadka jak z laską - zrobi coś źle, ale kurwa pokaż jej kiedy źle zrobiła, całą dokumentację dołącz ze zdjęciami. Najbardziej chujowy rodzaj argumentacji z możliwych. 

 

1. Kuzyn. Wypadek, operacje kręgosłupa w US, bo w europie nikt się nie chciał podjąć. Popłyneła mu bańka na to. Chodzi, ale finansowo się już nigdy nie podniósł. I weź teraz pierdol, że przegryw. 

 

2. Kumpel wyruchany przez wspólnika na kilkadziesiąt mln. Do dziś długi spłaca, ludziom nie ufa, na wiele go nie stać. Też pewnie mentalny przegryw. 

 

Pozostałe przyklady se qrwa z prasy weź albo podwórka. A nie wróć, przecież u Ciebie kraina wiecznej szczęśliwości, a kto kawalerki na wynajem nie kupił ten przegryw. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Chodzi, ale finansowo się już nigdy nie podniósł. I weź teraz pierdol, że przegryw

Zrozum, że nie!

6 minut temu, maroon napisał:

Też pewnie mentalny przegryw

O właśnie!

Mentalny. Jesteś pewien? Czy domniemasz.

 

Możesz mieć traumę, PTSD, wypadek, mogą Cię wyruchac na miliony.

 

To jak sobie z tym RADZISZ decyduje czy CZUJESZ SIĘ wygrany czy nie.

 

Pracujemy każdego dnia z tym co mamy.

9 minut temu, maroon napisał:

Pozostałe przyklady se qrwa z prasy weź albo podwórka. A nie wróć, przecież u Ciebie kraina wiecznej szczęśliwości, a kto kawalerki na wynajem nie kupił ten przegryw

Skąd wnioskujesz? :)

Czytałeś moją historię?

Wiesz co przeszedłem i jaka jest moja sytuacja dzisiaj?

 

10 minut temu, maroon napisał:

Jprdl. Naprawdę musisz manipulować?

Cytuj moje manipulacje. Co do jednej mnie wypunktuj.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Imbryk said:

 

 

Cytuj moje manipulacje. Co do jednej mnie wypunktuj.

Już wypunktowałem z oczekiwaniem przykładów.

 

Może się źle zrozumieliśmy, ale ja tu odbieram narrację, że przegryw to każdy, kto nie ma pierdyliona na koncie i nie przeruchał miliona dup. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maroon napisał:

odbieram narrację, że przegryw to każdy, kto nie ma pierdyliona na koncie i nie przeruchał miliona dup

No i właśnie chodzi o to, żeby tę narrację naprostować bo jest absolutnie bzdurna i zjebana na maxa.

 

Prze##$$ryw to ten, kto podjął decyzję że przestaje siebie szanować, kto siebie nie lubi i podjął decyzję że przyjmuje rolę bezwolnej  ofiary, której życie codziennie się "przydarza".

 

Wszystko kryje się wewnątrz, w wewnętrznym dialogu który prowadzimy ze sobą ciągle.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DuchAnalityk napisał:

Kiedy wreszcie niektórzy zrozumieją, że niektórzy są po prostu tak brzydcy, że nie mają szansy na związek ?

 

Poprawka - nie mają szansy na związek jaki by chcieli jeśli już. Bo nie wierzę, że nie znajdą kobiety z niższym SMV. 

 

 

Plus według mnie mają szanse wyrwać jakąś naprawdę dobrą sztukę, no ale to trzeba by zacząć działać... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, DuchAnalityk said:

Kiedy wreszcie niektórzy zrozumieją, że niektórzy są po prostu tak brzydcy, że nie mają szansy na związek ?

To akurat nie jest prawda. Na ulicach widać brzydkich ludzi w związkach. Po prostu brzydki koleś nie ma szans na związek z ładną kobietą (nie licząc wyjątków), ale z brzydką tak. Z tym, że to będzie pewnie z rozsądku. Nie wiem czy ktoś np. 2/10 może się podniecić kimś innym 2/10 i wzajemnie. Np. kobieta 10/10 strzelam, że mogłaby się podniecić gościem 7/10 bo mimo wszystko to przystojny facet. Ale im bardziej w dół tym większa chujnia nawet dla tych co sami są do dupy pod kątem wyglądu. Mnie np. kobiety na moim poziomie atrakcyjności rzadko podniecają. Niestety, tak to działa... A byłoby łatwiej, gdyby było inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam trochę rozumiem tych tzw. przegrywów czy blackpillowców. Jak sobie pomyślę ile energii muszę włożyć jako przeciętny facet, ile wydać kasy i zmarnować czasu pomimo zebranej wiedzy i sporej praktyce żeby zdobyć zainteresowanie sensownej kobiety to mnie krew zalewa. Umówmy się - dla przeciętnego faceta podryw to nie jest zabawa, tylko przykry obowiązek nadskakiwania paniusi, żeby zaruchać. W pewnym sensie długotrwały podryw z niskimi skutkami bardzo negatywnie wpływa na psychikę i jest to wręcz dla przeciętnego faceta poniżające, że musi wykonywać jakieś fikołki żeby zdobyć kobietę, a one nie musza robi praktycznie nic. Marnuje czas, który mógłbym poświęcić na swoje hobby, zapraszam, zabawiam, stostuję rózne metody jak być tym atrakcyjnym gościem i trafić bezpośredniego do jej gadziego mózgu, wzbudzić pożądanie i co? Nagle trafia się lepsza partia, spadaj. I tak kilkanaście razy pod rząd. Rzeczywistość przeciętnego faceta, który się stara.

 

Wy zapewne piszecie z perspektywy dobrze wyglądającego lub przystojnego faceta. W takim wariancie to musicie tylko wyjść na siłownie, poćwiczyć gadkę, pewność siebie, poznać podstawy psychiki kobiet i macie tych kobiet na pęczki. Podryw jest dla was przyjemnością, bo macie spore powodzenie. I przez ten krzywy filtr oceniacie każdego faceta - to jest poważny błąd poznawczy. Inni faceci nie mają tak z górki jak wy, przeciętni faceci myśle że mogą spokojnie potwierdzić moje słowa. Jasne - praca nad sobą dużo daje, ale jak jesteś przeciętny to mimo wszystko wyniki masz słabe i tak jest to dołujące, że masz znacznie więcej porażek niż koleś, który ma na to wywalone, ale ma dobre geny i pozycje i ma łatwiej, rucha bez problemu i mówi, że podryw jest super przyjemny. No jasne że jest przyjemny, gdy jesteś atrakcyjnym gościem i masz do wyboru 5 kobiet, 3 odrzucasz i 2 ruchasz bez wysiłku.

 

Ale teraz przejdźmy do sedna tematu i tych przegrywów. Skoro ja jako przeciętny facet i wiele innych zapewne musimy  się tak nagimnastykować żeby zaruchać to co dopiero goście, którym szczęście nie dopisało? Ultra brzydcy, niscy, ze skrzywioną psychiką, biedni. Sam nawet mam takiego kumpla, który uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu i ma zdeformowaną czaszkę, bliznę na całej twarzy po operacji. Cudem go odratowali. Niestety jego twarz po wypadku wygląda na tyle fatalnie, że ja często spotykając się z nim czuje taką wewnętrzną odrazę - od razu zaznaczam, że to nie wynika z mojej woli, tylko mój kod genetyczny każe mi nim gardzić, bo serio gość wygląda jak postacie z horrorów, taką ma po prostu twarz po wypadku zaszytą. Mnóstwo jest takich gości, którzy mają poważnie zdeformowane twarze, albo poważne wady wrodzone, albo ulegli wypadkowi. Skoro ja będąc hetero czuje odrazę gdy na niego patrzę to co dopiero kobieta? Jak koleś ze zdeformowaną twarzą wyglądając jak dosłownie potwór z horrorów ma zainteresować sobą kobietę. Koleś ma naprawdę świetny charakter, charyzmę, dobrze zarabia i ma fach w ręce, ma znajomych, naprawdę nieźle mu się wiodło przed wypadkiem. Nieraz pomógł mi w potrzebie. Od kilku lat po wypadku jest sam, chodzi regularnie na dziwki bo nie ma innego wyjścia. Żadna nie chce mu dać "miłości", a powodzenie za młodu miał spore.

 

 

Edytowane przez Zbychu
  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zbychu napisał:

Sam nawet mam takiego kumpla, który uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu i ma zdeformowaną czaszkę, bliznę na całej twarzy po operacji. Cudem go odratowali. Niestety jego twarz po wypadku wygląda na tyle fatalnie, że ja często spotykając się z nim czuje taką wewnętrzną odrazę - od razu zaznaczam, że to nie wynika z mojej woli, tylko mój kod genetyczny każe mi nim gardzić, bo serio gość wygląda jak postacie z horrorów, taką ma po prostu twarz po wypadku zaszytą.

 

To już przypadek lekko skrajny, trochę wykraczający poza główny temat wątku - oszpeconym w wypadku może zostać każdy, nawet przystojni goście.

 

Współczesny blackpill polaryzuje zaś społeczeństwo w sposób dość groteskowy, moim zdaniem, nawet lekko zakrawając na internetowy trolling - te wszelkie wyliczenia kąta szczęki, szerokość oczu i pierdyliard innych cech fizycznych, które posiada 90% populacji, tyle że w różnym układzie. Ciekawym przykładem jest np. taki Ryan Gosling, który w ,,Miłości Larsa" zagrał uber incela i ze swoją fizjonomią wypadł naprawdę autentycznie. Wg blacpilla, gość ze swoją twarzą jest zdyskwalifikowany jako ,,chad", ale mimo to nie przeszkadza mu to grać amantów w innych filmach (ale przyznać muszę, że najlepiej w swojej karierze właśnie zagrał incela Larsa).

 

I to jest problem z blackpillem, że ludzie którzy wyglądają ,,ok", (bez żadnego bzdurnego silenia się na ocenę w skali SMV) naczytają się, a że to mają zły kąt oczu, a to owalny kształt szczęki, a to 1 cm mniej i utwierdzają się w swoim poczuciu, że są zjebani do tego stopnia, że pozostaje im tylko samogwałt. To, że przystojni mają w życiu łatwiej, to oczywista oczywistość i żadna wiedza tajemna - sam od dziecka, pierwsze co robiłem, poznając nową osobę, to instynktownie oceniałem, czy jest ładna czy nie. Tyle, że ta reakcja jest czysto podświadoma i na dłuższą metę nie ma znaczenia (chyba, że chcesz tą osobę wyruchać, wtedy tak), bo nawet będąc z ryja przeciętniakiem jak Gosling lub Maklakiewicz, to duże pole do popisu pozostaje tak naprawdę przy pracy nad charakterem, co wiele osób czytając blackpilla najprawdopodobniej zatraci, przejmując się linią szczęki lub inną pierdołą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, la paloma adieu napisał:

Bardzo trafne jest to co napisałeś. Z tego założenia możnaby rozpatrywać wiele aspektów w życiu.

 

Problemem jest to, że nie do końca wiadomo co jest obiektywnie racjonalne. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć jakie zakulisowe zjawiska zachodzą w życiu danego człowieka.

 

Co jest racjonalne wg doktora medycyny, astrologa, buddyjskiego mnicha, przegrywa incela? Moim zdaniem ich postawy będą różne, może niekiedy sprzeczne.

 

  • nihilista/hedonista - ruchać, ruchać nic się nie bać, worek na głowę i za ojczyznę, bo i tak zdechniemy.
  • doktor - jeden partner seksualny, aby zminimalizować ryzyko zachorowania na choroby płciowe.
  • buddyjski mnich - wstrzęmięźliwość seksualna, aby osiągnąć wyższy stan świadomości. Sublimacja energii seksualnej.

 

Bardzo cenna uwaga. Klucz w różnicy między tymi typami ludzi, to WARTOŚCI, którymi się kierują. Hedonista przyjemnością, doktor bezpieczeństwem, buddyjski mnich zbliżaniem się do nirwany. Czym zatem kieruje się blackpillowiec przegryw? 

 

Przegrywi kierują się wygodą. 

 

Ta wygoda przyjmuje różne formy. Przede wszystkim pobłażanie sobie i niechęć do realnych działań. Również bardzo trudnym zadaniem jest zmiana swojej sytuacji, nagle trzeba się znaleźć twarzą w twarz z ryzykiem. Łatwo jest siedzieć przed kompem i słuchać filmików o tym jak to wszyscy inni są odpowiedzialni za ich problemy. Łatwo jest dowiedzieć się, że kobiety są złe i hipergamiczne, stwierdzić, że nie ma się szans i nie zrobić nic. Dodatkowo, podejście przegrywa do życia (wygoda) powoduje, że nie ma partnerki, bo prezentuje sobą same najgorsze z punktu widzenia kobiety cechy. Egoizm, zaniechanie, brak ambicji itd. W pewnym momencie życia nie-ruchanie staje się gigantycznym problemem i widzimy takie przypadki jak na forum, które nie potrafią wyjść poza schemat: "muszę zaruchać - nie mogę zaruchać - nie mogę nic z tym zrobić - muszę zaruchać" itd.

 

Cytat

 

Ja tam trochę rozumiem tych tzw. przegrywów czy blackpillowców. Jak sobie pomyślę ile energii muszę włożyć jako przeciętny facet, ile wydać kasy i zmarnować czasu pomimo zebranej wiedzy i sporej praktyce żeby zdobyć zainteresowanie sensownej kobiety to mnie krew zalewa. Umówmy się - dla przeciętnego faceta podryw to nie jest zabawa, tylko przykry obowiązek nadskakiwania paniusi, żeby zaruchać. W pewnym sensie długotrwały podryw z niskimi skutkami bardzo negatywnie wpływa na psychikę i jest to wręcz dla przeciętnego faceta poniżające, że musi wykonywać jakieś fikołki żeby zdobyć kobietę, a one nie musza robi praktycznie nic. Marnuje czas, który mógłbym poświęcić na swoje hobby, zapraszam, zabawiam, stostuję rózne metody jak być tym atrakcyjnym gościem i trafić bezpośredniego do jej gadziego mózgu, wzbudzić pożądanie i co? Nagle trafia się lepsza partia, spadaj. I tak kilkanaście razy pod rząd. Rzeczywistość przeciętnego faceta, który się stara.

 

Wy zapewne piszecie z perspektywy dobrze wyglądającego lub przystojnego faceta. W takim wariancie to musicie tylko wyjść na siłownie, poćwiczyć gadkę, pewność siebie, poznać podstawy psychiki kobiet i macie tych kobiet na pęczki. Podryw jest dla was przyjemnością, bo macie spore powodzenie. I przez ten krzywy filtr oceniacie każdego faceta - to jest poważny błąd poznawczy. Inni faceci nie mają tak z górki jak wy, przeciętni faceci myśle że mogą spokojnie potwierdzić moje słowa. Jasne - praca nad sobą dużo daje, ale jak jesteś przeciętny to mimo wszystko wyniki masz słabe i tak jest to dołujące, że masz znacznie więcej porażek niż koleś, który ma na to wywalone, ale ma dobre geny i pozycje i ma łatwiej, rucha bez problemu i mówi, że podryw jest super przyjemny. No jasne że jest przyjemny, gdy jesteś atrakcyjnym gościem i masz do wyboru 5 kobiet, 3 odrzucasz i 2 ruchasz bez wysiłku.

 

Ale teraz przejdźmy do sedna tematu i tych przegrywów. Skoro ja jako przeciętny facet i wiele innych zapewne musimy  się tak nagimnastykować żeby zaruchać to co dopiero goście, którym szczęście nie dopisało? Ultra brzydcy, niscy, ze skrzywioną psychiką, biedni. Sam nawet mam takiego kumpla, który uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu i ma zdeformowaną czaszkę, bliznę na całej twarzy po operacji. Cudem go odratowali. Niestety jego twarz po wypadku wygląda na tyle fatalnie, że ja często spotykając się z nim czuje taką wewnętrzną odrazę - od razu zaznaczam, że to nie wynika z mojej woli, tylko mój kod genetyczny każe mi nim gardzić, bo serio gość wygląda jak postacie z horrorów, taką ma po prostu twarz po wypadku zaszytą. Mnóstwo jest takich gości, którzy mają poważnie zdeformowane twarze, albo poważne wady wrodzone, albo ulegli wypadkowi. Skoro ja będąc hetero czuje odrazę gdy na niego patrzę to co dopiero kobieta? Jak koleś ze zdeformowaną twarzą wyglądając jak dosłownie potwór z horrorów ma zainteresować sobą kobietę. Koleś ma naprawdę świetny charakter, charyzmę, dobrze zarabia i ma fach w ręce, ma znajomych, naprawdę nieźle mu się wiodło przed wypadkiem. Nieraz pomógł mi w potrzebie. Od kilku lat po wypadku jest sam, chodzi regularnie na dziwki bo nie ma innego wyjścia. Żadna nie chce mu dać "miłości", a powodzenie za młodu miał spore.

 

 

Doszedłeś do wniosku, że nie opłaca się starać zaruchać gdy masz kiepskie warunki fizyczne. OK. Nie staraj się. Płać 200zł/mies. za divę i reszta energii w to, co Cię kręci. Po co się męczyć jeśli to takie trudne? Wyjdziesz na tym 10x lepiej niż trzymając się tego ruchania, którego nie możesz mieć i zamęczając się tym. Serio, można nie ruchać i żyć. Ruchanie nie jest celem w życiu.

Edytowane przez Grzesiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Zbychu said:

ługotrwały podryw z niskimi skutkami bardzo negatywnie wpływa na psychikę

Tego się obawiam bo powoli zaczynam próby podchodzenia do kobiet. Jestem mentalnie gotowy na to, że to będzie trudna praca i podświadomie wiem, że efekty mogą być mocno dołujące. Dlatego też, żeby nie dowalić się psychicznie, staram się przekierować myślenie na to, że robię to dla siebie tak o, żeby przezwyciężyć lęk przed podejściem a to co powiedzą kobiety to już mniejsza sprawa. Że chce się cieszyć procesem i takie tam pierdoły. I tak, wiem że to takie oszukiwanie siebie :) Ale jeśli pomoże no to czemu nie, zobaczymy. Oczywiście liczę na to, że uda się jak typowemu PUAsowi gdzieś tam w końcu coś ugrać, na zasadzie statystyki, w chuj podejść to musi w końcu coś gdzieś pyknąć, ale nie czaruję się, wiem, że wygląd to najważniejsza kwestia.

2 hours ago, DuchAnalityk said:

A co z osobami skrajnie brzydkimi ? Choroby genetyczne itp. ? Większość z nich jest sama przez całe życie. Inna sprawa, jak dwie brzydkie osoby się nie pociągają, to nie ma sensu związku.

No osoby skrajnie brzydkie to wiadomo, że nie mają prawie żadnych szans na związek. Mogą spróbować znaleźć przyjaciela/przyjaciółkę, taką samą jak oni. Brak seksu nie powinien być problemem, i tak go nie mają i tak. A moim zdaniem zawsze to miło takiej osobie obudzić się i zobaczyć kogoś obok.

16 minutes ago, Grzesiek said:

Doszedłeś do wniosku, że nie opłaca się starać zaruchać gdy masz kiepskie warunki fizyczne. OK. Nie staraj się. Płać 200zł/mies. za divę i reszta energii w to, co Cię kręci. Po co się męczyć jeśli to takie trudne? Wyjdziesz na tym 10x lepiej niż trzymając się tego ruchania, którego nie możesz mieć i zamęczając się tym. Serio, można nie ruchać i żyć. Ruchanie nie jest celem w życiu.

Przecież tu nie chodzi nawet o samo ruchanie a o to, że każdy brzydki człowiek marzy o tym, aby poczuć się dla kogoś atrakcyjnym. Poczuć pożądanie. Usłyszeć, że fajnie wygląda. Poczuć na sobie jakieś spojrzenia, pełne zainteresowania. Życie podobno ma być przyjemnością, więc człek chciałby takie rzeczy mieć w swoim życiu chociaż raz na ruski rok. Dziwka tego nie da.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, self-aware napisał:

powoli zaczynam próby podchodzenia do kobiet

podchodzenie zawsze spoko, ale nie lepiej spróbować łowić w zwykłych codziennych sytuacjach? można to robić wszędzie, zaczepić jakas laske w parku, czy pania pracująca w galeri, możliwości jest od groma, wszystko siedzi w naszej głowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zbychu napisał:

Ja tam trochę rozumiem tych tzw. przegrywów czy blackpillowców. Jak sobie pomyślę ile energii muszę włożyć jako przeciętny facet, ile wydać kasy i zmarnować czasu pomimo zebranej wiedzy i sporej praktyce żeby zdobyć zainteresowanie sensownej kobiety to mnie krew zalewa. Umówmy się - dla przeciętnego faceta podryw to nie jest zabawa, tylko przykry obowiązek nadskakiwania paniusi, żeby zaruchać. W pewnym sensie długotrwały podryw z niskimi skutkami bardzo negatywnie wpływa na psychikę i jest to wręcz dla przeciętnego faceta poniżające, że musi wykonywać jakieś fikołki żeby zdobyć kobietę, a one nie musza robi praktycznie nic. Marnuje czas, który mógłbym poświęcić na swoje hobby, zapraszam, zabawiam, stostuję rózne metody jak być tym atrakcyjnym gościem i trafić bezpośredniego do jej gadziego mózgu, wzbudzić pożądanie i co? Nagle trafia się lepsza partia, spadaj. I tak kilkanaście razy pod rząd. Rzeczywistość przeciętnego faceta, który się stara.

Zawsze może pójść na kurwy, lub wyjechać na Filipiny czy do Tajlandii gdzie jest dużo łatwiej, dziewczyny też jeszcze nie do końca ogniste feministki, a często dbające o mężczyznę kwiatuszki.

 

W życiu zazwyczaj ma się wybór, niech każdy taki " incel" wyjedzie sobie za granicę na kilka miesięcy, posmakuje tego seksu i zrozumie, że w sumie to nic głębszego nie znaczy.

 

Ostatnio  mam większą ochotę sobie zwalić konia niż z niektórymi kobietami chadzać na rande- wu, straszne kobiety z charakteru  przez ostatni tydzień poznałem, ale to oznacza że ostatnimi czasy nie grzeszę dobrą energią, ponieważ nie ma przypadków - takie przyciągnąłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim aby nie spełniać tego magicznego bycia incelem, wystarczy jedynie mieć choć jedno LTR w swoim życiu. Kiedyś i wciąż jeszcze tak jest, ludzie mieli praktycznie jeden związek w całym życiu. Jak się rozpadał - może coś jeszcze było z kim innym, a może nie.

Mężczyzna to nie kobieta aby móc ciągle zmieniać partnerki, niektórym to się udaje, ale to zwykle Ci którym nie przeszkadzają kobiety stare, z dziećmi, itd. Takie kobiety można zmieniać, bo je mało kto chce, natomiast normalnych ładnych kobiet, mało który facet może sobie zmieniać na pęczki.

 

Poza tym kolejna rzecz: na ile np. 40-latek może powiedzieć o sobie, że jest incelem, skoro jego rówieśnicy mają 40-letnie kobiety pod dachem. Naprawdę? Nie bycie w związku z kobieciną w wieku blisko babcinym to incelstwo? 

 

Kluczem jest zrozumienie rzeczywistości. Zrozumienie, że:

 

1. Mało kto zmienia kobiety młode i ładne na kolejne. Ci co zmieniają i mają więcej relacji, zwykle mają te relacje z kobietami starymi lub dzieciatymi, ale za bardzo o tym nie wspominają, a jeśli już, to twierdzą, że oni takie lubią (mhm, jasne ;), po prostu nie mogą mieć normalnych to biorą byle co)

2. Jeśli skończyłeś już np 30 lat, to zazdrość związków swoim kolegom, rówieśnikom jest nielogiczna. No bo czego tu zazdrościć, przecież większość z nich ma partnerki po 30-tce, starsze kobiety, nie raz utyte, po ciążach. Serio? To ja już wolę być incelem niż być z taką kobietą :D

 

To jest trochę tak, jakbyś zazdrościł komuś punktów ujemnych w teście. Przecież starsza kobieta to bardziej minus jak plus czy nawet stan zerowy.

 

Gdy się to zrozumie, to podchodzi się do sprawy bardzo na luzie, bo naprawdę mało jest takich, którzy zmieniają często kobiety i jednocześnie te zmieniane kobiety są młode i ładne. To tak, tacy to klasyczne czady.

Cała reszta:

1. Albo nie ma kobiety

2. Albo ma starą kobietę,

3. Albo ma sporo relacji ze starszymi lub dzieciatymi kobietami, czyli gorszym sortem

4. Albo jeśli ma ładną laskę to po rozstaniu będą latami szukać kolejnej, ewentualnie wrócą do któregoś z punktów 1-3.

 

Tak wygląda rzeczywistość i wystarczy nie być na to ślepym i to rozumieć i zadajesz sobie pytanie. Czym tu się przejmować?

Edytowane przez akwarelowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.