Skocz do zawartości

Czy mogę się przysiąść, bo jestem samotny?


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy dobre miejsce. 

 

Słuchajcie miał ktoś taką akcję kiedyś?  Mi się pierwszy raz zdarzyło. 

 

Siedzę sobie na trasie w mc i sączę kawę. Podchodzi do stolika koleś w sile wieku, tak ze 40-45 i pyta, czy może się przysiąść, bo nie ma znajomych, jest samotny i chce pogadać, a pan widzę na motocyklu jeździ, to pewnie tematów by było. 

 

W głosie taka lekka desperacja, rozpacz może. 

 

No kurwa zamurowało mnie. Pierwsza myśl pedał, żul, menel, psychol, niech wypierdala. Grzecznie odmówiłem, bo i tak się już zbierałem. Ale wychodząc luknąłem w przelocie na gościa. Rowerzysta, niezły rower, ubrany ok. Na menela nie wyglądał. 

 

No i sam nie wiem co myśleć. Ok, nie raz różne typy zagadywały, ale pierwszy raz w ten deseń. I jeżeli prawdę mówił, to jak trzeba być zdesperowanym? 

 

 

  • Like 3
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

No i sam nie wiem co myśleć. Ok, nie raz różne typy zagadywały, ale pierwszy raz w ten deseń. I jeżeli prawdę mówił, to jak trzeba być zdesperowanym? 

 

Ostatio miałem podobną sytuacje z gościem w zbliżonym wieku. Ludzie dzisiaj są samotni opuszczeni, każdy za czymś goni. Po za tym ekran smartfonu jest ważniejszy niż drugi cżłowiek. Ludzie chodzą smutni w depresji, zamknięci, schowani za maską - widzę to co dnia. Tak wygląda dzisiejsza utopia XXI wieku.

  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trza by z gościem chwilę pogadać, siadaj pan ma 5 minut, i wyczuć czy faktycznie gościu samotny desperat czy sprzedawca czegoś. 

 

Do mnie raz na stacji w Noemczech podszedł elegancki starszy pan, pokazał portfel pełen funtów i kartę AmEx i powiedział że mu tu nic nie mogą sprzedać paliwa bo ma tylko funty i amex. Nie akceptują.

Z tą całą historią prosił o pożyczenie EUR gotówki żeby mógł zatankować i dojechać na prom do Anglii.

Oszust jak chuj ale historię miał dobrą i PRAWIE wzbudzał zaufanie.

 

Takich ludzi trzeba wyczuć, pogadać chwilę i wyczuć. Może być fajna znajomość, nigdy nie wiadomo kogo na swej drodze w życiu spotkamy i jak.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne gość świeżo po rozwodzie czy tam parę lat po. Ot, takie dziś mamy czasy. Inwestujesz w to wszystko latami, a po 40-tce nie raz nie mając już kasy ani niczego prosisz o rozmowę. Najbardziej przejebane mają dziś ekstrawertycy którym się nie udało wkręcić w ten profilowo-instagramowy świat.

Introwertyk prędzej sobie poradzi. Ja jako introwertyk praktycznie nie odczuwam takich potrzeb jak rozmowa z ludźmi, no, może czasem, ale nawet wtedy to bardziej chęć napisania swoich przemyśleń, a to można robić choćby tu.

 

A że jest ciężko dziś? Polecam obejrzeć filmy z II wojny światowej na youtube to się zastanowicie czy rzeczywiście tak ciężko. Prawie każde czasy opiewały w wojny, walki, bitwy, epidemie, itd.

 

Żyjemy w świecie w którym wszystko ze sobą nieustannie walczy, zjada się, konkuruje. Każdy kto dogłębnie to zrozumie, patrzy na świat z większym stoicyzmem i wdzięcznością, że w ogóle żyje, jest zdrowy, itd. (o ile jest).

Edytowane przez akwarelowy
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz podwoziłem na stopa gościa w środku miasta parę km. W potrzebie był, okazało się że właściciel kilku restauracji bla bla, dał wizytowkę podziękował wysiadł.

33 minuty temu, maroon napisał:

Więc trochę nie czuję tego

Różni ludzie są o jakich nam się nie śniło:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izolacja w covidzie też sporo odkryła. Większość z nas pewnie chodzi trochę nabuzowana, każdego ciągnie do ludzi mniej lub bardziej. Być może ta "izolacja" obnażyła przed nimi samymi że wcale nie są takimi kozakami.

 

A co znaczą te wszystkie dobra materialne? Są potrzebne, ale większość ludzi to istoty społeczne. mimo iż z natury jestem samotnikiem i zawsze powtarzałem że w średniowieczu mieszkałbym w samotnej chacie na obrzeżach wioski to KAŻDY od czasu do czasu potrzebuje towarzystwa.

 

Moim zdaniem to pokolenie i kolejne przekona się co to naprawdę znaczy być samemu. Dla większości to cierpienie. 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

Raz podwoziłem na stopa gościa w środku miasta parę km. W potrzebie był, okazało się że właściciel kilku restauracji bla bla, dał wizytowkę podziękował wysiadł.

A, znam go. Podwoziłeś też chyba mnie. Skoczyliśmy potem na stację po papierosy.

@Trevor

Zgadza się, ale nie dla każdego i nigdy, przenigdy nie należy uogólniać, że każdy człowiek się czuje źle sam. Dla mnie izolacja w pandemii nie miała żadnego znaczenia, bo przed nią też jakoś szczególnie socjalny nie byłem. Uwielbiam samotność, to mój naturalny stan. Bycie z ludźmi jest moim nienaturalnym stanem, teraz to wiem. Internet zastępuje mi prawie wszystkie potrzeby socjalne. Wystarczy mi jakieś forum, parę stronek, itd. Do tego od czasu do czasu możliwość jakich interakcji z kobietami, seks, choć i to niekoniecznie. I nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.

Dziwaczne to, przedziwaczne, wiem o tym, ale tak mam prawie od zawsze.

Wierzcie mi - nie każdy jest tym tzw. zwierzęciem stadnym.

 

 

 

Edytowane przez akwarelowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Imbryk said:

 

 

Takich ludzi trzeba wyczuć, pogadać chwilę i wyczuć. Może być fajna znajomość, nigdy nie wiadomo kogo na swej drodze w życiu spotkamy i jak.

Ja nie mówię o ludziach ogólnie, bo non stop ktoś podłazi z czymś, ale o takim konkretnym przypadku z taką, a nie inną "motywacją". W sumie to koleś desperatem mocno zajeżdżał. Trochę inne openery są jak po prostu chcesz z kimś zagaić (Chociażby "O to pana moto tam na parkingu?" bla bla). Ile razy ja tak do kogoś zagaduje, ostatnio z jakimś kolesiem o zaletach i wadach wynajmu gadaliśmy, bo pankiem podjechał. No ale żeby tak "Pogadaj ze mną bo samotny jestem?". Desperacja odrzuca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, akwarelowy napisał:

Podwoziłeś też chyba mnie. Skoczyliśmy potem na stację po papierosy

Hehe no jeśli pamiętasz, że był hindusem to tak. Ale po fajki na stacji nie byliśmy:)

 

To właśnie jest Everyman. Wszędzie go spotkasz.

1 minutę temu, maroon napisał:

nie mówię o ludziach ogólnie, bo non stop ktoś podłazi z czymś, ale o takim konkretnym przypadku z taką, a nie inną "motywacją".

Chuj wie jaką tem gość miał motywację, masz rację takie openery są mega dziwne dlatego trzebaby pogadać.

 

Może faktycznie po 20 latach siedzenia w piwnicy chciał zagadac  i nie wiedział jak, albo był naciągaczem "na litość".

 

Nie pogadałeś z tym konkretnym gościem, nie sprawdziłeś go, nie wiesz o co mu chodziło i my też się nie dowiemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Imbryk napisał:

Hehe no jeśli pamiętasz, że był hindusem to tak. Ale po fajki na stacji nie byliśmy:)

Pamiętam, że mnie podwoziłeś, a na tylnych siedzeniach siedziała chyba Twoja ówczesna panna.

Wywiązał się między nami monolog:

"Ładna...ładna dziewczyna" - powiedziałem,

"Dzięki..." - rzuciłeś mi krótkie spojrzenie z lekkim zmieszaniem

"Pukasz ją?"

"A Ty pukasz swoją? co zadajesz takie pytania?"

"O co Ci chodzi?"

 

Potem rzuciłem jeszcze, żebyśmy zatrzymali się na stacji, wstałeś i poszliśmy razem kupić papierosy.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, akwarelowy said:

Zgadza się, ale nie dla każdego i nigdy, przenigdy nie należy uogólniać, że każdy człowiek się czuje źle sam.

 

Większość czuje się źle sama. Szczególnie kobiety. Jasne że jest sporo ludzi którzy świetnie sobie radzą w samotności, ale trzeba pamiętać że jest to sprzeczne z nasza naturą. Biologiczny imperatyw przetrwania mówi że jak jesteś sam to giniesz. Oczywiście są od tego wyjątki. Samotne wilki to znane zjawisko w przyrodzie. Wzmacniało jednostkę i uczyło jej umiejętności przetrwania. Niektórzy z ludzi mają silniejsze ciągoty ku wolności (by w efekcie założyć własne stado na komfortowych dla jednostki warunkach). Sam tak mam. Czasem najgorsze co można zrobić to być w grupie omegą gdzie wszyscy mają cie za słabiaka, a w rzeczywistości twoja słabość wynika z niedopasowania. Silny czy słaby wynika często z okoliczności choć są też oczywiście obiektywne czynniki.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Trevor napisał:

Jasne że jest sporo ludzi którzy świetnie sobie radzą w samotności, ale trzeba pamiętać że jest to sprzeczne z nasza naturą. 

Sprzeczne z naszą naturą nie jest za specjalnie znoszenie emocjonalne samotności ale przetrwanie. Jeśli jednak dzięki dzisiejszemu światu da się przeżyć w samotności, to nie ma problemu.

W czasach gdy kształtował się ten imperatyw ludzki mózg nie był na tyle rozwinięty w sensie swoich obszarów odpowiedzialnych za emocje, duchowość, układ limbiczny, itd., dlatego to, z czym jest sprzeczna dziś samotność, to coś co nie ma dziś żadnego znaczenia, bo przetrwamy finansowo będąc sami.

 

Jeśli chodzi o ewolucyjne wykształcenie się wpływu samotności nie na przetrwanie ale na nasze emocje, układ limbiczny, to uważam, że ewolucja nie miała na tyle czasu aby jakoś gruntownie coś tu się zbudowało, dlatego różni ludzie różnie na to reagują.

Wiadomo, że najlepszy scenariusz nawet dla samotnika to piękna dziewczyna i grono znajomych do których można chodzić na dzikie imprezy gdy się zachce - a większość czasu być samemu. Co nie zmienia faktu, że w zwykłej samotni też nie ma problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spierdalałbym momentalnie od takiego typka. Niektórzy po prostu chcą sobie zrobić darmową psychoterapię z obcymi ludźmi. Przemieli negatywną energię i spoko loko. Już wpłynął na ciebie negatywnie samym zamiarem, a pomyśl, co by było dalej ;)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wykluczysz - mógł być zdesperowany i nie wiedzieć w którym kierunku mentalnie iść.

44 minuty temu, maroon napisał:

W sumie to koleś desperatem mocno zajeżdżał. Trochę inne openery są jak po prostu chcesz z kimś zagaić (Chociażby "O to pana moto tam na parkingu?" bla bla). Ile razy ja tak do kogoś zagaduje, ostatnio z jakimś kolesiem o zaletach i wadach wynajmu gadaliśmy, bo pankiem podjechał. No ale żeby tak "Pogadaj ze mną bo samotny jestem?". Desperacja odrzuca. 

Może dlatego, że jest to wtedy mindset nastawiony na branie energii (w sensie Twojej), podświadomie nie widzisz wartości w kontakcie z taką osobą, ale masz jeszcze na tyle empatii, aby zdać sobie sprawę, że olanie to też nie jest najlepszy pomysł, bo może facet był w potrzebie. Czujesz dysonans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozytywem za granicą jest to, że w zasadzie możesz pogadać sobie z kimkolwiek jak siedzisz w pubie, w kawiarni na stacji benzynowej czy na dworcu. Miałem wiele takich sytuacji. Chyba tylko w Polsce każdy rozkminia, czy rozmówca to pedał albo wampir energetyczny. Kurwa ludzie wyluzujcie.

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, maroon napisał:

Słuchajcie miał ktoś taką akcję kiedyś?  Mi się pierwszy raz zdarzyło. 

 

Siedzę sobie na trasie w mc i sączę kawę. Podchodzi do stolika koleś w sile wieku, tak ze 40-45 i pyta, czy może się przysiąść, bo nie ma znajomych, jest samotny i chce pogadać, a pan widzę na motocyklu jeździ, to pewnie tematów by było. 

 

W głosie taka lekka desperacja, rozpacz może. 

 

No kurwa zamurowało mnie. Pierwsza myśl pedał, żul, menel, psychol, niech wypierdala. Grzecznie odmówiłem, bo i tak się już zbierałem. Ale wychodząc luknąłem w przelocie na gościa. Rowerzysta, niezły rower, ubrany ok. Na menela nie wyglądał. 

 

No i sam nie wiem co myśleć. Ok, nie raz różne typy zagadywały, ale pierwszy raz w ten deseń. I jeżeli prawdę mówił, to jak trzeba być zdesperowanym? 

 

 

Właśnie opisujesz zjawisko, którego w Polsce szczególnie nie cierpię. W  Rosji (przynajmniej w tych rejonach gdzie ja bywałem), a w delegacjach tam spędziłem duuużo czasu takie zachowania to standard. Czyli czymś zwyczajnym jest tam sytuacja, że np.  stoisz sobie na przystanku autobusowym, jest tam ktoś z lokalsów i albo on podchodzi, żeby sobie pogadać albo Ty, ot tak dla zabicia czasu można sobie pokonwersować i nieco język szlifnąć. Ja lubię będąc w Rosji pochodzić do lokalnych knajp (na obiad), najlepiej lekko zatłoczonych, aby sobie z lokalsami pogadać.

 

Gdy po powrocie z Rosji podobnie zachowywałem się w Polsce, to wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata, szczególnie kobiety?. Ja po prostu lubię sobie pogadać z ludżmi, tak mi się w Rosji porobiło.  W Rosji mam ogromną łatwość nawiązywania kontaktów , szczególnie z kobietami. ? Tam ludzie wydają mi się tacy bardziej otwarci, dlatego bardzo lubię pracować razem z Rosjanami i nie czuję się tam jak cudzoziemiec, a kolegę @absolutarianin świetnie rozumiem, że celuje w kobiety z Rosji, Białorusi lub Ukrainy. Gdybym nie  był żonaty, to bym robił to samo co On i to nie dlatego, że chciałbym mieć w domu uległego i zdalnie sterowanego robota kuchennego.

Oczywiście w rezerwie Polaków nie widzę  nic złego, co kraj to obyczaj.

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tacy ludzie. Poświęciłbym parę minut na wybadanie. Czasem ludzie chcą pogadać, nawet o dupie marynie byle mieć do kogo japę otworzyć. Zakładając, że miał szczere intencje - kto wie co za parę lat może być z nami, czy nie zostaniemy sami i będziemy chcieć pogadać, na chwilę wybić się ze swoich negatywnych myśli. Z góry traktowanie każdego jak żula, sprzedawcę czy chcącego nas zapiąć ciepłego chłopa to błędne założenie moim zdaniem.

 

Większy problem to mam z ludźmi, którzy stoją pod sklepami i proszą o hajs - jedni żule, inni realnie potrzebujący, ale tak czy siak jak ktoś prosi to jednak jakiś ułamek umysłu się odzywa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, mac said:

Spierdalałbym momentalnie od takiego typka. Niektórzy po prostu chcą sobie zrobić darmową psychoterapię z obcymi ludźmi. Przemieli negatywną energię i spoko loko. Już wpłynął na ciebie negatywnie samym zamiarem, a pomyśl, co by było dalej ;)

Za słaba ta twoja pozytywna energia jeśli takie coś ją potrafi załatwić.

 

Pierwsza moja myśl to to, że gość był na skraju wytrzymałości psychicznej a w takich wypadkach zwykła rozmowa może kogoś uratować od samobójstwa, dlatego spróbował.

Takie zachowanie byłoby normalne jeśli chodzi o kobiety, ale faceci tak się nie zachowują, chyba że w ostateczności.

Do takiego stanu psychicznego najczęściej doprowadzają mężczyzn kobiety, choć nie tylko.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, JoeBlue napisał:

Takie zachowanie byłoby normalne jeśli chodzi o kobiety, ale faceci tak się nie zachowują, chyba że w ostateczności.

 

I tu jest właśnie po części problem, który omawiał Masłowski. Kobiety społecznie są bardziej aktywne, wychodzi to naturalnie, my zaś w większości musimy się tego uczyć.

 

Tak jak mówiłem, nigdy się nie wie kiedy się będzie czegoś takiego potrzebowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maroon napisał:

Grzecznie odmówiłem

Szkoda, powiem Ci, że jestem mega ciekawy historii tego człowieka. Czasami można usłyszeć naprawdę interesujące rzeczy.

 

Rozumiem zaskoczenie sytuacją, ale w razie czego zawsze można się wycofać z takiej rozmowy, jeżeli okazałoby się, ze z gościem coś nie halo, a wbrew pozorom mógł swoje przeżyć.

 

Desperacja? Ja bym tego tak nie nazwał, po prostu zagrał w otwarte karty, poczuł potrzebę zagadania i widocznie wydałeś się mu kimś, z kim mógłby znaleźć nić porozumienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja zmierza w kierunku, że to normalne że ludzie zagadują. Oczywiście, jak najbardziej. Ale drodzy, heloł, ile razy słyszeliście opener "Hi, I'm lonely, talk to me". 

 

Jak dla mnie takie zagajenie to albo mega desperacja albo ktoś psychiczny. To jest taka negatywna wylewka emocjonalna na dzień dobry i nie wiem na co ktoś liczy tak zagajając. 

 

Szukałem ostatnio kosza w knajpie plenerowej. Koleś do mnie, ooo widzę że też zagubiony jesteś! Wtf, o co mu chodzi? Kosz jest tam schowany, z uśmiechem. No to ja banan, potem się przysiadłem pogadaliśmy, a jeszcze za chwilę do niego jacyś znajomi przyszli z laskami, także większe towarzycho się zrobiło. I godzinka zeszła na miłej gadce. Można? Można. 

 

To są normalne sposoby zagajania., a nie takie brrr ?

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.