Skocz do zawartości

Czy mogę się przysiąść, bo jestem samotny?


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy człowiek to jakaś historia. Akcja tego typu wymaga albo ogromnej desperacji, odwagi i ekstrawertyzmu.

 

W sumie to sam nie wiem, jakbym się zachował. Chyba w zależności od tego, ile miałbym czasu. Też jestem introwertyk, ale lubię gadać z ludźmi. Obcymi też. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, JoeBlue napisał:

Za słaba ta twoja pozytywna energia jeśli takie coś ją potrafi załatwić.

A ty, jak zwykle wszystkie rozumy pozjadałeś.

 

Przyszedł mistrz i mędrkuje, jak prawdziwy mężczyzna powinien się zachowywać. Żenada mocna. Jeżeli w post ładujesz treści "faceci tak się nie zachowują" to z czym do ludzi. Parodia.

Edytowane przez mac
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak serio co to za problem. Gość może być ogarnięty i powiedział szczerze. Nie szukał przyjaźni, partnera do biznesu chciał sobie pogadać. Czy to desperacja? Musiałbym widzieć sytuację. 

 

Mam kumpla, który nie lubi sam jeść i zawsze się do kogoś przysiada. Reakcje ludzi różne, ale często poznali ludzi. Potem idziemy gdzieś,  a on co druga osoba cześć. A z tym kiedyś w KFC jadłem, do tej się w McDonaldzie przysiadłem. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem taki okres w życiu po studiach, że sam bez znajomych oprócz rodziny byłem prawie rok, zero imprez, tylko siłownia gdzie każdy miał słuchawki. Raz zadzwoniła pani z sieci komórkowej z ofertą dla mnie. 
Cieszyłem się jak debil, po tej rozmowie uświadomiłem siebie, że muszę coś zrobić ze swoim życiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maroon napisał:

I jeżeli prawdę mówił, to jak trzeba być zdesperowanym?

Albo odważnym; w czasach, gdzie każdy figo-fago zgrywa króla życia, któremu hajs wylewa się z kieszeni i który rucha modelki Vouge'a co drugi dzień, podejście do kogoś obcego i przyznanie się do swojego bólu wymaga nie desperacji, a odwagi.

 

Ja bym tak nie potrafił, a za tchórza się nie uważam.

 

Gdybym został w taki sposób zagajony, na pewno z chęcią bym porozmawiał - kwestia asertywności; trzeba umieć wstać od stołu, gdy żaba nie zamienia się w księcia, tylko tą żabą pozostaje; z panami żulami też czasami rozmawiam i w zależności od tego, czy mnie przekonają swoją historyjką, daję lub nie daję im pieniądze.

 

Ostatnio gościowi dałem piątaka, bo wymyślił fajną bajkę, że nawet śmiechłem.

 

Tyle że w UK jest inna kultura; tu normalnie osoby bezdomne witają się i życzą Ci miłego dnia, nie są nachalne. Raz widziałem bezdomnego, który spokojnie mógłby być modelem u Calvina Kleina, i miałem lekki dysonans poznawczy; sam byłem gdzieś z tydzień bezdomny, gdy tu przyjechałem, i uwierz, że chodzenie do pracy i użeranie się z systemem jest dużo łatwiejsze. 

 

Często ludzie do mnie zagadują w różne sposoby (nie takie bezpośrednie, ale chodzi dokładnie o to samo - o kontakt z drugim człowiekiem) i zawsze staram się nawiązać jakąś krótką interakcję (no dobra, oprócz siłowni; tam kolegów nie szukam, bo to się zawsze kończy tak samo - trening godzinny zamienia się w dwugodzinny, bo każdemu na ploteczki się nagle zbiera, gdy już się skumplujecie; ugh).

 

Najbardziej w pamięci zapadła mi jedna - jakiś starszy, dystyngowany, brytyjski dżentelmen zatrzymał mnie, gdy spacerowałem po centrum, i kulturalnie przeprosił, że zawraca głowę, ale zobaczył mnie już z daleka i musiał mi to powiedzieć, że wyglądam jak król Persji (mam arabsko/turecko/włosko/hiszpańską urodę i brodę Leonidasa), co było bardzo miłe; odwdzięczyłem się, komplementując jego styl; powymienialiśmy jeszcze kilka kurtuazji i każdy poszedł w swoją stronę w lepszym humorze. 

 

W Polsce nie przypominam sobie żadnej takiej sytuacji; pamiętam za to co innego; gdy taki podrzędny gangus z mojego miasta wyskoczył do mnie, gdy wracałem z uczelni, i zaczęliśmy się napierdalać w środku miasta w biały dzień.

 

Co kraj, to obyczaj. ?‍♂️

  • Like 6
  • Dzięki 2
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

13 godzin temu, maroon napisał:

jak trzeba być zdesperowanym? 

 

5 minut temu, Ważniak napisał:

Albo odważnym

 

Czy nie jest tak że autor tematu sam nie ma z kim pogadać o tej sytuacji i nawiasem mówiąc przypomina tego "zdesperowanego dobrze wyglądającego żula"?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Ważniak said:

Albo odważnym; w czasach, gdzie każdy figo-fago zgrywa króla życia, któremu hajs wylewa się z kieszeni i który rucha modelki Vouge'a co drugi dzień, podejście do kogoś obcego i przyznanie się do swojego bólu wymaga nie desperacji, a odwagi.

 

Ja bym tak nie potrafił, a za tchórza się nie uważam.

 

Co kraj, to obyczaj. ?‍♂️

Owszem, jeżeli jest to szczere to tak. Nie słyszeliście tonu głosu, więc ciężko oceniać. Mnie ton głównie odrzucił. Nie było to na luzie, a zdecydowanie takie proszalno-błagalno-rozpaczliwe. Jakby gość stał na barierce mostu, to bym pogadał, a tak... też nie muszę się z każdym socjalizować. 

 

Kiedyś nomen-omen pod Hamleysem, zagadał mnie murzyn-zamiatacz. Od słowa, do słowa i wyszło, że space coś tam engineering studiuje, a zagadał, bo miałem w klapie znaczek nasa, po jakimś sypmozjum wpięty ?

7 minutes ago, Egregor Zeta said:

 

 

 

Czy nie jest tak że autor tematu sam nie ma z kim pogadać o tej sytuacji i nawiasem mówiąc przypomina tego "zdesperowanego dobrze wyglądającego żula"?

Ja się nie czuję samotny, to raz. Pogadać jest z zawsze z kim, dwa. W istocie to socjalizację ostatnio ogranczam wręcz. Trzy uznałem, że kwestia może być ciekawa i randomowe opinie o niej też. 

 

No ale widzę, że historię sobie trzeba dorobić ?

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też na to spojrzeć z perspektywy: czego się o sobie dowiedziałem? 
Jego desperacja wywołała u Ciebie dyskomfort. Czy ona była prawdziwa czy Twoja nie ma znaczenia, skoro ją poczułeś to możesz rozkminić podświadomy ciąg przyczynowy skutkowy i uwolnić to zamieniając w świadomy wybór.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, maroon napisał:

Owszem, jeżeli jest to szczere to tak. Nie słyszeliście tonu głosu, więc ciężko oceniać. Mnie ton głównie odrzucił. Nie było to na luzie, a zdecydowanie takie proszalno-błagalno-rozpaczliwe. Jakby gość stał na barierce mostu, to bym pogadał, a tak... też nie muszę się z każdym socjalizować. 

A teraz wyobraź sobie że jesteś atrakcyjną kobietą która dostaje propozycje randki w ten sposób. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Libertyn said:

A teraz wyobraź sobie że jesteś atrakcyjną kobietą która dostaje propozycje randki w ten sposób. 

Dlatego uważam, że to całkiem dobry case. 

 

13 minutes ago, Gołodupiec said:

Mimo, że do niczego nie jesteś zobowiązany, to trochę szkoda gościa, że go tak spławiłeś. Uważam, że warto było chociaż się sztampowo zapytać  ,,co słychać?" i wybadać kim jest (sprzedawca, naciągacz, żul, normalny gość...). 

W niektórych sytuacjach reagujesz instynktownie. Gdyby kolo zagadał" Cześć! Można się przysiąść i o moto pogadać? " nie byłoby problemu. Zwracam tu uwagę na to jak qrwa istony jest opener przy zaczepianiu kogoś. 

 

Szczerze to uważam, że większość w takiej sytuacji zachowałaby się podobnie i spławiła gościa. Armią Zbawienia każdy lubi być, o ile bezpośrednio go to nie dotyczy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, maroon said:

Podchodzi do stolika koleś w sile wieku, tak ze 40-45 i pyta, czy może się przysiąść, bo nie ma znajomych, jest samotny i chce pogadać, a pan widzę na motocyklu jeździ, to pewnie tematów by było. 

Taaaa. Z tym, że mnie zaczepiają trochę starsi.

 

Rób karierę, chodź na siłkę, skup się na sobie, pieniądzach i samorozwoju, nie marnuj młodości na głupoty, a potem w wieku 40-50 lat taki miszczu samorozwoju odkrywa, że kontakty międzyludzie wcale nie są takie proste i że wcale nie jest tak łatwo nauczyć się nawiązywać więzi społeczne w wieku średnim, jak się nigdy wcześniej tego nie ćwiczyło. I że nie wystarczy chcieć, żeby ludzie się do ciebie garnęli, żeby zostać otoczonym wianuszkiem rodziny, przyjaciół, kobiet i kumpli. Trzeba jeszcze umieć,

 

Smutne. Ja tam bym pogadał, nic na tym się nie traci, poza czasem (ważne tylko, żeby potem sprawdzić, czy za tobą nie idzie ;) )

 

Mam w pracy znajomą w wieku pod 40-tkę, ostatnio bawi się w atencjuszostwo na portalach randkowych i skarży się, że zasypują ją ofertami kolesie w wieku 55-65 lat, rozwodnicy albo kawalerowie, którzy nagle odkryli, że samotność w tym wieku wcale nie jest taka zajebiście przyjemna. Trochę mi nijako jak jej słucham, mam nadzieję, że w tym wieku będę nadal pamiętał, że nie chcę baby na stałe. ?

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Imbryk said:

Trza by z gościem chwilę pogadać, siadaj pan ma 5 minut, i wyczuć czy faktycznie gościu samotny desperat czy sprzedawca czegoś. 

Dokladnie. Tzn nic nie trzeba ale warto sprobowac.

 

Jakis czas temu zagadal mnie mlody chlopak (Francuz) z plecakiem szukajac przystanku autobusowego. Jak juz ogarnalem gdzie jest to podwiozlem go autem to mi poopowiadal w sltovie o swoich wojazach w Azji i o sytuacji we Francji.

 

Jakis czas temu zagadal mnie (na boisku do kosza) starszy facet w marynarce i czapce “rastaman” (wygladajacy na bezdomnego) chcac troche porzucac. Okazalo sie ze od dziecka mieszka w tej miejscowosci i sporo mi poopowiadal o okolicy.

 

Takze ludzie na prawde maja ciekawe zyciorysy + epidemia samotnosci w sumie panuje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, Ważniak napisał:

wyskoczył do mnie, gdy wracałem z uczelni, i zaczęliśmy się napierdalać w środku miasta w biały dzień

 

...tak się napierdala

2 godziny temu, Ważniak napisał:

król Persji

 

Edytowane przez Imbryk
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, icman said:

Można też na to spojrzeć z perspektywy: czego się o sobie dowiedziałem? 
Jego desperacja wywołała u Ciebie dyskomfort. Czy ona była prawdziwa czy Twoja nie ma znaczenia, skoro ją poczułeś to możesz rozkminić podświadomy ciąg przyczynowy skutkowy i uwolnić to zamieniając w świadomy wybór.

To jest ciekawa uwaga. Zasadniczo nie lubię jak mi się ktoś ładuje w strefę osobistą, jak nie mam na to w danym momencie ochoty. Tu siedziałem, konczyłem planować dalszą część drogi, dopijałem kawę i myślami byłem daleko. Ochota na rozkminki o życiu z jakimś randomem zerowa. Więc może też kolo się po prostu w zły moment wstrzelił. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwrócę jeszcze raz uwagę, że tak jak @maroon piszę, nie chodzi o sam fakt próby nawiązania przez kogoś kontaktu, tylko o sposób w jaki się to odbyło, to otwarcie typa Było to czymś, co nie zdarza się codziennie, co innego gadka z kimś kto zaczyna od jakiegoś konkretu. Postawa tego człowieka, jest tutaj najciekawszym elementem w tym wszystkim oraz to co się za nią kryło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, maroon napisał:

No i sam nie wiem co myśleć. Ok, nie raz różne typy zagadywały, ale pierwszy raz w ten deseń. I jeżeli prawdę mówił, to jak trzeba być zdesperowanym? 

Myślę, że wielu ludzi jest samotnych, ale nawet sami przed sobą nie umieją się przyznać. Nie zdziwił bym się, gdyby to właśnie tacy

byli królami zajebistych profili na fejsie albo instagramie..

Młodzi ludzie mają zupełnie inne problemy. Szkoły, studia, pierwsza praca, w tych okresach siłą rzeczy jesteś otoczony dużą ilością młodych ludzi i

nie doskwiera Ci brak więzi, no bo cały czas coś robisz, gdzieś jesteś, kogoś widzisz, z kimś gadasz.. ale im więcej się pracuje, tym bardziej z ludźmi się mijasz,

bo każdy ma swoje życie, swoje problemy i obowiązki i coraz bardziej te relacje stają się powierzchowne.. Czasem nawet w związku można być samotnym, jeśli czujesz,

że druga strona Cię nie rozumie.. Z czasem zaczyna brakować więzi, które by były "meaningful", nie wiem, jak to dobrze przetłumaczyć "wyjątwkowe"?..

 

Może to nawet nie desperacja, ale świadomość i szczerość przed samym sobą.. Ludzie nie są przyzwyczajeni do takich przejawów szczerości,

bo nikt tak nie robi. To tak samo jakby podeszła do Ciebie fajna laska na ulicy i by się spytała czy chciał byś z nią uprawiać seks.. "wtf, gdzie kamera, jesteś chora, gdzie haczyk?"

 

Ale czasy takie, że ludzie zaczynają już być już głodni.. Chyba coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że pogoń za rzeczami to nie jest odpowiedź, a wojna kto co ma lepsze do niczego nie prowadzi..

Ale jeśli faktycznie nie masz w swoim życiu kogoś bliskiego, przed kim mógłbyś się otworzyć, to może w pewnym momencie Ci już przestaje zależeć i czasem

nawet lepiej lekko się otworzyć do porządnie wyglądającego obcego w parku niż kisić w sobie samotność.. Prawda jest taka, że wielu ludzi nawiązuje pewnego rodzaju więzi

w sposób interesowny, "znajomy do imprezowania, "koleżanka z pracy", ale każdy komu parę takich relacji się posypało wie, że nie miały one silnych fundamentów..

Okoliczności się zmieniają, a kontakty urywają..

Wielu ludzi ma prawdziwe znajomości jeszcze z liceów, bo wtedy zupełnie inne rzeczy się liczyły. Nikt nie miał kasy, jak się jakaś flaszka pojawiła, to było święto..

Chociaż nie wiem jak teraz, bo jak się przegrało całą szkolę w WoWa, czy inne gówno, to możesz mieć znajomych tylko z gildii, marne to pocieszenie.. :)

 

Obecnie dużym problemem jest chyba zrozumienie drugiego człowieka. Czasem ma się z czymś problem, który bardzo Cię on uwiera, ale żadnej kobiecie nie możesz o tym

powiedzieć, bo wyjdziesz na lamusa, a z kolei inny facet powie Ci, "trzeba Ci kopa w dupę, nie bądź cipa, weź się w garść".. więc, są rzeczy, którymi niektórzy się nie dzielą,

ale nie dlatego, że by nie chcieli, ale dlatego, że nie mają nikogo, o kim myślą, że by ich zrozumiał.

 

Ja miałem ostatnio objawienie, jak zrozumiałem, że ten nasz system nakierowany był na tworzenie patologii, i następnego dnia podszedł do mnie bezdomny,

i poprosił o coś, a że miałem dobry humor, to po prostu dałem mu piątaka, bez patrzenia z góry, czy z pogardą, ale ze współczuciem, bo pierwszy raz zrozumiałem, że to nie musiała być jego wina,

że nie był ponadprzeciętny, a nasz system i ponadprzeciętnych potrafi zmieść z powierzchni ziemi.. Powiem szczerze, że stał jak wryty, bo się nie spodziewał..

Myślę, że właśnie dlatego, że wykazałem się zrozumieniem, które dość rzadko mu ktoś okazuje..

 

Tak samo Marek, swojego czasu pożalił się na hejterów, a wielu mówiło, w sumie poniekąd łącznie ze mną, żeby wziął się do kupy. Ale to nie był czas, na branie się do kupy i

czy kopanie po dupach, ale właśnie na zrozumienie.. i wielu tego nie zrozumiało..

 

Heh.. w sumie, to trochę takie kobiece.. bo się mówi, że kobiety, chcą tylko, żebyś jest wysłuchał i zrozumiał.. ale czy pod tymi maskami samców alfa i zdobywców świata, każdy

z nas nie chciał by usiąść sobie na kanapie, koło fajnej kobiety, wyciągnąć nogi i po prostu być zrozumianym bez słów? Heh, niby tak mało, a jednak tak dużo..

Niby takie łatwe, a jednak takie trudne..

 

A może ludzie boją się, jeśli ktoś otwiera się do nich, bo boją się co by było, gdyby musieli sami otworzyć się do innych?

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Zachowałeś się jak typowy, mało empatyczny Polak.

 

W tym kraju jak jakiś człowiek  leży nieprzytomny na środku ulicy to  ludzie zazwyczaj  tylko pokazują na niego palcami  zastanawiając się jak ameby umysłowe  czemu leży zamiast podbiec, pomóc, zadzwonić po pogotowie.

 

Miałem tak 3 albo 4 razy w życiu, za ostatnim specjalnie chwilkę poczekałem ( w myślach : no dawajcie , pomóżcie mu, zróbcie coś, nie nie zrobicie ? tak myślałem ! :D )  po czym

 

reanimowałem, lub gdy był przytomny to  pomogłem podnieść rower, albo potrzymałem głowę. 

 

" Jak się człowieka spytasz w Niemczech, Stanach o imię to Ci odpowie: nazywam się Hans albo kurwa Steven, a Polak jak się go kurwa zapytasz o imię to tak o ( zasłoni twarz ) i mówi zostaw Pan, nic Panu nie zrobiłem " - Testoviron

 

Dużo w tym niestety prawdy.

 

Znieczulica, zazdrość, bieda umysłowa, kompleksy to podstawa tego kraju.

Edytowane przez RENGERS
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.