Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wpływ pięniędzy jest dzisiaj ogromny ponieważ niemal wszyscy chcą żyć jak pokażą im w TV czyli "na topie" wystawnie i bogato.

 

Pięniądz to inaczej mamona to coś co nakierowuje ludzi na określoną drogę. Dzięki pieniądzą możesz zrealizować swoje pragnienia osiągnoąć to co pożądasz. 

Dlatego rozdzielił bym społeczeństwo na dwie grupy ludzi, tych co żyją dla pieniędzy lub tych co żyją dla innych celów niz ciągłe gromadzenie pieniędzy i dóbr materialnych.

 

Dla uzupełnienia mamona ( Mamon ) jako bożek istnieje już od setek lat:

 

Mammon (aram. ma`mon  zysk, bogactwo) – w Biblii to aramejskie słowo oznaczało bożka pieniędzy. Opisuje to fragment Ewangelii św. Mateusza (Mt 6,24):

Żaden sługa dwom panom służyć nie może: bo albo jednego będzie miał w nienawiści, a drugiego miłować będzie: albo do jednego przystanie, a drugim wzgardzi. Nie możecie Bogu i Mamonie służyć[1].

O Mammonie wspomina także Hugo von Hofmannsthal w dramacie Jedermann z 1911 – przedstawia go jako personifikację pieniędzy, zdobytych jednak w sposób nieuczciwy. Z kolei John Milton w poemacie Raj utracony przedstawiającym biblijną wizję upadku człowieka opisuje jak Mammon nauczył ludzi rozdzierać łono ziemi, by wyrywać z niego skarby.

Mammon wyobrażany był jako diabeł rozsypujący monety (zachęcając w ten sposób ludzi do rozpusty i rozrywki) lub demon w służbie diabła – w ten sposób opisuje go średniowieczny mag i okultysta Henryk Kornel Agrypa, żyjący w latach 1486-1535. Czasami przedstawiany jako złoty bałwan i opisywany jako zwodzący pokusą pełnego przyjemności życia kusiciel – ci, którzy dali się mu zwieść, po śmierci mieli być pozostawieni własnemu losowi bez szans na zbawienie. Ludzi chciwych opisywano pogardliwie "sługami mamony" lub, zwłaszcza w epoce renesansu, określeniem "pachołkowie mamony".

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, maroon napisał:

To jest najczęstszy wyznacznik i sposób szybkiego dorobienia się. Prezes 30 tys. i nowa fura co miesiąc, pracownik 2 tys. i 100 zł premii raz na kwartał. Tak się biznes robi jakby ktoś miał wątpliwości :)

 

Przykładowo mógłbym obniżyć pensje spokojnie o 30-40%. Miałbym wtedy dużą rotację, problemy ze znalezieniem fachowców, probemy z realizacją projektów, kwestie jakości i terminowości oraz większy overhead administracyjny. 

 

Ale prywatnie zarabiałbym wtedy 3-4x więcej. 

 

Każdy sam wybiera czy chce być januszem czy nie. 

No tak, ale z wyzyskiem poza kasą chodziło mi też o ogólną pogardę dla swoich pracowników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Biedni są ci, którzy jedyne co mają to pieniądze.”

 

Znam tylko jedną na prawdę bardzo majętną osobę i podziwiam ją za całokształt. Gdybym jej prywatnie nie znała, nie wiedziałabym, że tak jest, bo w zachowaniu tego nie widać - bardzo kulturalna, wykształcona, dająca motywację i wędkę, która popycha do własnych przedsięwzięć. 100% lider.

 

Z narzeczonym oszczędzamy ok 10tys miesięcznie a mamy tylko jeden samochód wart max 6tys. Tutaj jestem anonimowa, mogę to napisać. Ale jak ktoś o coś pyta ile kosztowało, odpowiadam, że noo trochę i bez konkretów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Kimas87 napisał:

Zjawisko o którym opisuje autor często można dostrzec u właścicieli samochodów klasy premium Audi, BMW. Oczywiście nie wszyscy, ale większość jeżdżąc takim autem dostaje bzika. Wpychanie się, trąbienie, zimny łokieć ogólnie cwaniaki. Zresztą jest nawet kanał poświęcony o tym na YT. Widzieliście gdzieś cwaniaka we Fiacie Panda, Multipla, Citroen?. 

Ja ostatnio widziałam w Jaguarze... 

Co ja robiłam? Tankowałam. 

 

Nie wychodziłam z auta, bo byłam tylko w koszulce od piżamy i nie miałam butów. A nie chciałam boso stąpać po zimnych posadzkach i paradować w samych majtkach. Czekałam na mojego ojca, który płacił i w milczeniu przyglądałam się otoczeniu. Robiłam balony z owocowej gumy do żucia i słuchałam muzyki,kiedy moim oczom ukazał się piękny Jaguar, zaparkowawszy przy napisie: Dania z grilla, kiełbaski, szaszłyki, kurczaki z rożna, wysiadł dwudziestosiedmioletni chłopak, obwieszony łańcuchami, w spodniach z dziurami na kolanach i koszulce odsłaniającej ramiona. 

Zauważył mnie i też zaczął mi się z zaciekawieniem przyglądać. Nie spuszczałam go z oka, chciałam sprawdzić po co przyjechał. Udawał, że z kimś rozmawia przez telefon (niestety nie słyszałam o czym), a następnie wsiadł ponownie do swojego Jaguara i odjechał z pissskiem! Chciałam za nim ruszyć w pościg, ale mój stary się ociągał (przypuszczam, że chciał zamówić hotdoga, ale mu się nie udało, a kłamał, że była kolejka). 

 

 

 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam że to jest jedna wielka generalizacja. W każdej grupie społecznej jest przekrój różnych osób, nie ma jednego zachowania, które by je charakteryzowało. Nawet powiem więcej wśród bogatych więcej spotykam honorowych ludzi, niż wśród biednych i niestety 80% z nich (biednych) mówi o "wywyższaniu się" ze zwykłej zawiści. Większość mówi, że jest taka szlachetna, nie zależy im na pieniądzach, a potem oglądasz jak rzucają się na 500 plus. Dla mnie to zwykła komedia. Oczywiście nie którym uderza sodówka do głowy ale to nie tylko bogatym. Kiedyś usłyszałam takie powiedzenie, że ludźmi nie rządzi pieniądz ale ich własny interes. Coś w tym jest. Z resztą u nas w Polsce panuje takie przekonanie, że bycie bogatym to coś złego i wiele osób dopisuje takie cechy osobom bogatszym. Podam wam taki przykład. Mój wujek jest bogaty, ma własną firmę. Zawsze pomagał ludziom "słabszym", nie miał z tym najmniejszego problemu ale nikt mu nie podziękował. "Słabsi" sami sobie dopisują, że im się należy, a tamci widzą tylko swój czubek nosa. Osobiście nigdy nie oceniałam kogoś po zawartości portfela ale nie lubię zawistników. Niestety ten typ ludzi najczęściej spotykam wśród biednych, którzy sobie dopowiadają, by poczuć się zwyczajnie lepiej. 

Edytowane przez _oliv2407
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wojkr napisał:

Coś w tym jest, że osoby, które zaczynały od zera, czy wręcz z "biedy" dorobiły się bogactwa są strasznymi bucami, na wszystko patrzą przez pryzmat kasy, oraz tego że wszyscy im zazdroszczą, mają tendencje do traktowania rodziny jak biednych krewnych, stawiają śmieszne stylizowane na dworki lub zamki domy, drogie samochody, markowa odzież, zegarki

A to już różnie bywa, jak dla mnie. Ważne, by nie zapomnieć skąd Ci nogi wyrastają i utrzymywać kontakty jak za dawnych czasów, że znajomymi z różnych grup społecznych. Bo to tylko pieniądze. 

 

Jak masz tendencje do upadku, do ciemnej strony, do czynienia zła, pieniądze je ukażą w pełnej krasie. Dadzą mozliwosci. I vice versa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest w ogóle ciekawe zagadnienie - nawet nie chodzi już o wielkie bogactwo, tylko nawet o przyzwoite zarobki.
 

W mojej branży (IT) kilkanaście tysi na łapę ,to nie jest jakieś niewiadomo co, sporo ludzi tyle zarabia, ale jakoś tak nikt przy tym nie podnieca się tą kasą.

 

Natomiast w branżach „prestiżowych”, typu prawo czy medycyna, możesz zarabiać nawet mniej, ale fura, skóra i komóra musi być. Nie u każdego oczywiście, ale jest znacząco dużo więcej przypadków kiedy ludziom totalnie odbija. Być może jest to też związane z pewnym społecznym odbiorem zawodu („panie mecenasie”, „panie doktorze”).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

\

5 godzin temu, JudgeMe napisał:

Ogólnie obracam się wśród bogatych ludzi. 

To całkowicie inny poziom. Potem, kiedy rozmawiam ze średniozamożnymi ludźmi, to czuję się... dziwnie. 

Inna kultura wypowiedzi, inny sposób zachowywania się. Inny system wartości.  

Mam już takie zboczenie zawodowe, że wystarczy mi 5 minut rozmowy, żeby wiedzieć z jakiej warstwy społecznej wywodzi się osoba, i ile ma w przybliżeniu pieniędzy na koncie. 

Moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła.  

Druga sprawa, doskonale wiem, kiedy dana osoba sama dorobiła się fortuny, a kiedy została po prostu dobrze urodzona.  

Pierwsze osoby są bardziej błyskotliwe. Drugie dumne, do końca nie wiadomo z czego... 

Podobnie żony, które bogato wyszły za mąż, rekiny finansów... 

Możesz rozwinąć tę wypowiedź?

Czujesz się dziwnie, czyli? Ci ludzie (średniozamożni) są jacyś zakompleksieni, zawistni, zestresowani, nudni?

Czy warstwę społeczną w PL określa się tylko na podstawie posiadanych dóbr materialnych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, darktemplar napisał:

\

Możesz rozwinąć tę wypowiedź?

Czujesz się dziwnie, czyli? Ci ludzie (średniozamożni) są jacyś zakompleksieni, zawistni, zestresowani, nudni?

Czy warstwę społeczną w PL określa się tylko na podstawie posiadanych dóbr materialnych?

Możliwe, że miał na myśli sposób postrzegania bogatych przez osoby mało zamożne. Należę do grupy osób majętnych od kilku lat i w tak krótkim czasie mogę stwierdzić z pewnością jedno. Masa ludzi uważa, że ukradłam te pieniądze, bo przecież dorabiają się tylko oszuści, starzy "znajomi" nagle zaczęli się odzywać, rodzina, z którą byłam skłócona nagle dostała olśnienia i wyraziła chęć pogodzenia się. Suma sumarum biedni także są chujkami wobec zamożnych.

Nie bronię bogatych, ani biednych, bo to jak się odnosisz do drugiego człowieka wcale nie zależy od grubości portfela. Takie jest moje zdanie w tym temacie. 

Edytowane przez CzikaBoom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, darktemplar napisał:

Możesz rozwinąć tę wypowiedź?

Czujesz się dziwnie, czyli? Ci ludzie (średniozamożni) są jacyś zakompleksieni, zawistni, zestresowani, nudni?

Czy warstwę społeczną w PL określa się tylko na podstawie posiadanych dóbr materialnych?

Możliwe, że źle to ujęłam. Przywykłam do określonego sposobu bycia, zachowywania się, mówienia. Wysublimowania.

Kiedy rozmawiam z ludźmi z przeciętnym wynagrodzeniem lub nieco powyżej, to odczuwam dysonans. Brak tej całej kurtuazji. Bogaci ludzie są naprawdę niezwykle uprzejmi i grzeczni, są bardziej otwarci, zwykle uśmiechnięci. Szczerzy. Czarują swoją osobą. Niektórzy doskonale też manipulują. Nie bez powodu znajdują się na szczycie, wiedzą przecież jak obcować z ludźmi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CzikaBoom ja też nie lubię tego założenia, że bogaty = złodziej.

Często jest tak, że bycie zamożnym niesie za sobą wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy; np. dorabianie się na własnej DG kontra spokojniejsza (aczkolwiek mniej płatna) praca na etacie, itp. Ludzie widzą często końcowy efekt, typu willa, czy dobry samochód, a nie widzą 80h tygodniowo i dwóch zawałów.

Ale są też bogaci (w sensie $$) którzy dorabiają się na przekrętach i cudzym nieszczęściu, też tak jest. Jak to w życiu.

Ta niechęć w PL do bogatych ma podłoże historyczne, podobnie jak wzajemna niechęć państwo vs. obywatel (Obywatel myśli, że państwo to dojna krowa, który trzeba wycisnąć jak się da, a państwo myśli, że obywatel to złodziej, którego trzeba przyłapać i ukarać - taki wzajemny brak zaufania).

Ta niechęć do bogatych wynika też z dużych różnic społecznych w Polsce, czyli jest grupa bardzo bogatych i jeszcze większa grupa biednych.

Co jeszcze mogę zauważyć to to że często bogaci bardziej szanują pieniądz; są zamożni, ale nie szastają. Z kolei biedni właśnie nie szanują często pieniędzy i zamiast przyoszczędzić to szastają, żyją na pokaz. Taka moja obserwacja tylko, b oczywiście są bogacze co szastają, np. M. Tyson :)

 

@JudgeMe nie odpowiedziałaś na moje drugie (właściwie to trzecie) pytanie i może właśnie dlatego Twoja teoria jest trochę chybiona; ja znam akurat ludzi średniozamożnych (pytanie dodatkowe: od ilu $$$ definiujesz ludzi zamożnych właściwie?), którzy są czarujący, grzeczni i uprzejmi. Bycie człowiekiem czarującym i kulturalnym to nie tylko $$$, ale też wiedza, elokwencja, oczytanie, chęć do pracy nad sobą, otwartość na świat, na drugiego człowieka. Te cechy nie zawsze wiążą się z byciem bardzo $$$. Dlatego pytałem czy w PL jedynym wyznacznikiem klasy społecznej są tylko $$$. Wg mnie nie.

 

@JudgeMe jeszcze pytanie w nawiązaniu do Twojej pierwszej wypowiedzi: czy na podstawie tej krótkiej wymiany zdań tutaj jesteś w stanie określić ile $$$ mam na koncie i w jakiej grupie zamożności się znajduję?

Pewnie z 5 min. rozmowy na żywo byłoby łatwiej, bo 5 minut rozmowy vs. pisanie na forum to całkiem sporo informacji + mowa ciała.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, darktemplar napisał:

Bycie człowiekiem czarującym i kulturalnym to nie tylko $$$, ale też wiedza, elokwencja, oczytanie, chęć do pracy nad sobą, otwartość na świat, na drugiego człowieka. Te cechy nie zawsze wiążą się z byciem bardzo $$$. Dlatego pytałem czy w PL jedynym wyznacznikiem klasy społecznej są tylko $$$. Wg mnie nie.

Nie zawsze, ale zazwyczaj. 

Przykład z mojego życia. Spotykałam się kiedyś z właścicielem dużej firmy o zasięgu międzynarodowym. Ogólnie osoba ta była po kilku kierunkach, głównie po prawie oraz ekonomii.  

Na jednej randce, siedzimy sobie na kolacji przy świecach (romantycznie), ja opowiadam o tym, że wkrótce będę miała egzamin (nieważne z jakiego przedmiotu). Co istotne, on zaczął mnie przepytywać! Myślałam, że z krzesła spadnę, bo zaczął mi odpowiadać na pytania, kiedy nie znałam odpowiedzi. A temat ten, to totalnie nie jego dziedzina. Z dokładnymi datami, z dokładną treścią, zaczyna mi przytaczać jakieś sentencje greckie i łacińskie.  

Byłam tak zaskoczona, że zaczęłam nawet wietrzyć spisek, że może mieć dostęp do moich danych, i się do tego przygotował, żeby mi zaimponować. 

W nocy dzwonię do niego i pytam, co robi, a on mi mówi, że czyta aktualnie Krytykę praktycznego rozumu, i to w oryginale. 

Czarujący, kulturalny. Elokwentny, oczytany... 

I z takimi osobami się stykam, zawsze żartują, sypią jakimiś anegdotkami, ciekawostkami. 

 

I ilekroć stykam się z jakimś bogatym klientem, to widzę to wszystko, co widziałam w nim. Sposób zachowywania się, nadskakiwanie, bycie dżentelmenem. Sposób wypowiadania się, dobieranie słów. 

31 minut temu, darktemplar napisał:

średniozamożnych (pytanie dodatkowe: od ilu $$$ definiujesz ludzi zamożnych właściwie?),

Takie osoby mogą być elokwentne, mogą ładnie się ubierać, ale ja i tak poznam, że są średniozamożni.  

Nawet, kiedy poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i nie wiedziałam jak wygląda właściciel firmy, to ja go rozpoznałam w korytarzu. 

A rozpoznałam go po kurtce! Nosił taką samą kurtkę jak mój były opisany powyżej. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale wiedziałam, że przecież zwykły pracownik nie mógłby sobie na nią pozwolić, bo byłaby dla niego za droga i totalnie nie w jego stylu. Nawet nie chodzi o cenę, oni po prostu specyficznie się ubierają.  

To tylko taki przykład na jakiej zasadzie ja odróżniam ludzi bogatszych, bo podkreślam - z takimi na ogół miałam i mam do czynienia.  

31 minut temu, darktemplar napisał:

od ilu $$$ definiujesz ludzi zamożnych właściwie?

Przestań zadawać mi tak absurdalne pytania, bo powoli zaczyna mnie to nudzić.  

Nie wyznaczam granicy.  

31 minut temu, darktemplar napisał:

ile $$$ mam na koncie i w jakiej grupie zamożności się znajduję?

Nie, bo Cię nie znam. Musiałabym Cię zobaczyć, jak się ubierasz, itp. 

Jak się zachowujesz, wypowiadasz. 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, JudgeMe napisał:

To tylko taki przykład na jakiej zasadzie ja odróżniam ludzi bogatszych, bo podkreślam - z takimi na ogół miałam i mam do czynienia.

Tak Ci się tylko często wydaje, przykro mi :) bo są wśród nich ludzie, kompletnie nie zwracający uwagi na własną aparycję, w powyciąganych koszulach i butach nie pierwszej nowości. Tacy po prostu są i się zdarzają.  Są i dziwacy. Są i ludzie po szkole zawodowej, mający milionowe majątki. Naprawdę. Wykształcenie nie ma tu wiele do rzeczy. Trochę żyje na tym świecie, nie oceniam książki po okładce.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Obliteraror napisał:

Tacy po prostu są i się zdarzają.  Są i dziwacy. Są i ludzie po szkole zawodowej, mający milionowe majątki. Naprawdę. Wykształcenie nie ma tu wiele do rzeczy. Trochę żyje na tym świecie, nie oceniam książki po okładce.   

Ja również nie, i takie osoby też rozpoznam.  

?‍♀️

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w gimbie zarobiłem sporo kasy. Wbrew pozorom naprawdę dużo jak na moje lata. Jako gimb się tym pochwaliłem. Kupowałem drogie ciuchy itd. Skończyło się tym, że pewien zjeb, to znaczy, mój były kolega powiedział na policji że sprowadzam narkotyki w dużych ilościach z pewnego miasta. Zaczęła się masakra dużo pytań i innych gówien. Chcieli mnie wyrzucić ze szkoły, badali na narko, już nawet nie mówiąc ile rzeczy przeszukali.

Spoko jest mieć kasę.

Edytowane przez $Szarak$
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach te wille w kredycie, samochody w leasingu, versace na provident, a szczęścia jak nie było tak nie ma.

 

Dla mnie oczywistą oczywistością jest fakt że mnie pieniądze lubią, zawsze jak zaczynam się zajmować finansami to dochodzę swego, i fajnie i spoko, ale jeszcze żadna rzecz na tym świecie nie dała nikomu szczęścia.

 

Ostatnio kupiłem sobie nóż - Kershaw jakiś tytanowy za 800 pln, fajna zabaweczka, dopaminka wydzieliła się przy odbiorze paczuszki, pierwszym otwarciu noża, teraz już jej praktycznie nie ma, mam bo mam.

 

Jest tak ze wszystkim - piękną kobietą, Lamborghini, luksusową willą, nowym garnkiem.

 

To wszystko jest ułudą.

 

Szczęście jest gdzie indziej...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Ważniak napisał:

Wszyscy mamy w sobie potencjał, by zostać strażnikami w obozie koncentracyjnym; wystarczy nam stworzyć odpowiednie "warunki", a wielu jeszcze będzie czerpać z tego przyjemność...

Doskonale ową problematyką opisuje Doliński i Grzyb w:

 

 https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4808183/posluszni-do-bolu

 

7 godzin temu, Ważniak napisał:

ednym z wymogów jest świadomość, że się go ma w sobie; życie w ułudzie, że jest się "dobrym człowiekiem", jest zwykłą naiwnością i mechanizmem obronnym tłumaczącym sobie swój brak "capacity for evil".

Po prostu wszelkie przejawy altruizmu są przejawem..no właśnie - egoizmu. Bo trzeba zaspokoić pewne bodźce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam w rodzinie paru zamożniejszych ludzi. Od wyższej klasy średniej po niższą wysoką. Charakterologicznie są podobni do tych biedniejszych - część bardzo spoko, część nie tak bardzo. Nałogi ich też nie omijają, podobnie jak warstw niższych (jak to mówią, biedny zapija biedę browarami, bogaty pudruje bogactwo kokainą). Także tak to ten świat działa, i jakoś to tam leci, tu ten.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, JudgeMe napisał:

Przestań zadawać mi tak absurdalne pytania, bo powoli zaczyna mnie to nudzić.  

Nie wyznaczam granicy. 

Absurdalne to jest Twoje wzburzenie. Zadałem normalne pytanie. Skoro operujesz jakimiś pojęciami to powinna być ich jakaś definicja, niekoniecznie bardzo precyzyjna, ale jednak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.