Skocz do zawartości

Nienawiść


Rekomendowane odpowiedzi

Witam bracia, chciałbym opowiedzieć wam pewną historię, pełną błędów i porażek. 

 

Jestem pół roku po zakończeniu swojego pierwszego poważnego związku oczywiście z inicjatywy ex kobiety, chociaż ciężko stwierdzić mi czy można ten związek nazwać poważnym skoro mam zaledwie 19lat, tak jak i moja ex partnerka.

Najtrudniejszy etap myślę, że mam już za mną - idealizacja, tęsknota, chęć powrotu a więc teraz jestem w stanie na czysto spojrzeć na ten związek.

 

W pewnym wątku na forum wyczytałem jako iż przeciwieństwem miłości jest obojętność, no ale cóż zrobić skoro mną rządzi szczera nienawiść do ex?

Myślę, że to dobry moment aby opisać wszystko od początku, a więc poznaliśmy się za dzieciaka przez internet, nie byliśmy swoimi pierwszymi partnerami, chociaż pierwszymi na "poważnie" czyli pierwsze zbliżenia, wspólne wyjazdy, nocki, różnego rodzaju przeżycia. Przez pierwsze 2 lata myślałem, że układa nam się idealnie, uważałem że tworzymy zgraną parę, nawzajem się dopełniając. 

Po czym okazało się, że zostałem porzucony dla czada, ciężko mi pomyśleć w jak ciężkim stanie byłem po tym incydencie, ryk na całego, błaganie o powrót, proszenie się o kolejną szansę, bardzo cierpiałem w tamtym momencie bo myślałem, że nie poznam kogoś tak "wyjątkowego", przecież moja myszka była idealna. 

 

Po 2/3 miesiącach żyłem w pełni, miałem ogromne powodzenie u innych dziewczyn, wręcz bym powiedział że sam byłem podrywany. Wydaje mi się, że miałem wtedy najlepszy okres swojego życia, tuż po rozstaniu. Ogromny skok pewności siebie przez wysportowaną sylwetkę, mnóstwo znajomych, którzy brali mnie za lidera. Wtedy czułem się tym słynnym alfą, to było coś. 

Dziewczyny wtedy nie miały dla mnie znaczenia, raczej to była czysta zabawa, podbijanie własnego ego gdy co chwilę spotykałem się z inną dziewczyną po czym zazwyczaj olewałem gdy coś mi się nie spodobało. Nie znalazłem u żadnej tego czego szukałem, a może podświadomie unikałem związku (ciężko teraz stwierdzić).

Po pewnym czasie na nowo moja pierwsza miłość pojawiła się w moim życiu, nie raz próbowała podjąć ze mną jakiś kontakt, zazwyczaj olewałem, doskonale sobie bez niej radziłem. Aż w końcu uległem podczas urodzin, gdy napisała mi bardzo miłe słowa, w jakimś sensie uległem i na nowo wtargnąłem do starego pewnego bagna. 

 

W okresie "pierwszego" związku z ex, była raczej wersją DEMO, słodką dziewczyną, z małymi normalnymi problemami jak u każdego nastolatka. 

Gdy po raz drugi wtargnąłem w tą relację, zaczęło się dziać straszne gówno, zaczęły się próby zdominowania mnie, ograniczania mnie na znajomych, własne pasje, hobby. Ogólnie starała się jak najbardziej mnie zniewolić co nie udawało jej się przez około 2 kolejne lata, miałem totalnie gdzieś czy ona będzie, czy nie bo wiedziałem, że tak czy tak będzie mi dobrze. A więc ciągle się nakręcała, inwestowała znacznie więcej ode mnie. Aż w końcu około rok przed rozstaniem coś we mnie pękło, zaprzestałem ćwiczyć, stawałem się coraz bardziej aspołeczny (co jest totalnie przeciwieństwem mojej osoby), izolowałem się od każdego, wolny czas spędzałem głównie z nią oraz przed komputerem.

 

Moje życie jednym słowem się zjebało. Patrząc na to teraz, ex żywiła się w pełni moim szczęściem, moimi emocjami. To było widoczne, uzależnienie ode mnie, które mnie wtedy pociągało lecz to wszystko było zdradliwe. 

Byłem jej prywatnym psychologiem, otóż miała ogromne problemy ze sobą, akceptacją samej siebie, z niskim poczuciem własnej wartości, brakiem pewności siebie. Była kompletnym przeciwieństwem mojej osoby, czyli brak znajomych, przyjaciół, brak planów w swoim życiu stąd też wszystko planowała ze mną, wszystkie wakacje, wyjazdy, ogólnie wspólne życie i co najgorsze bardzo naciskała pomimo wieku na ślub (nawet przed jej 18 urodzinami) oraz dzieci na co oczywiście NIGDY się nie zgodziłem, zawsze powtarzałem że dopiero po ustatkowaniu się. 

 

Podczas tego "drugiego" związku z tą samą kobietą, próbowała raz skoczyć na inną gałązkę, do samca o lepszych zasobach, co pewnie jej się nie udało stąd też wciąż byliśmy razem. A ja niestety byłem tego czasu bardzo głupi ponieważ ciągle jej wybaczałem z niewiadomych mi przyczyn. Zapewne byłem rycerzem o lśniącej zbroi marzącym o tej jednej wielkiej miłości (sick). 

Wracając do ex partnerki, pochodzi z niepełnej rodziny, została wychowana bez ojca, ponieważ tatuś nigdy jej nie chciał, na dodatek był ćpunem i z tego co mi opowiadała za czasów dziecka (dopóki ojciec był z nimi) występowała przemoc, awantury itd. Stąd też moja ex była bardzo kłótliwa, czasem dochodziło do rękoczynów z jej strony. Na każdym kroku mogłem spotkać manipulacje z jej strony, wymuszanie płaczem, fochami itd. 

Chociaż to tylko ułamek tego co mógłbym powiedzieć na jej temat, szkoda mi wspominać tego koszmaru. 

 

Łącznie po 5 latach skończyło się, rzuciła mnie, może dla innego, może nie. Nie wiem, chociaż ponownie cierpiałem tym razem bardziej niż wtedy ponieważ utraciłem w tym związku wszystko co było dla mnie cenne, czyli znajomych, pasje. 

Teraz gdy to odbudowałem, jest spoko tylko targa mną ogromna nienawiść. Nienawidzę jej i to tak szczerze, życzę jej bardzo źle po tym wszystkim jak dałem się zfrajerzyć, żałuję niemiłosiernie wszystkich swoich błędów, rycerskich wyobrażeń o miłości. Zarówno żałuję, że 3 lata temu nie posłuchałem rodziny oraz przyjaciół którzy namawiali mnie abym trzymał się od tej psychicznej istoty jak najdalej (No cóż, nie wierzyłem no to mam...)

Uważam, że jest ostro skrzywiona, ma nierówno pod sufitem co pokazywały chociażby wszelakie akcje podczas czy nawet po rozstaniu. W zasadzie całe moje otoczenie o tym wie, nie ciężko to zauważyć gdy się na to spojrzy, a ja biedny rycerzyk myślałem, że to miłość mojego życia, biedna myszka, która została skrzywdzona przez świat. 

 

A teraz do rzeczy, czy nienawiść jest czymś normalnym w moim przypadku? Szczerze to odczuwam jedynie agresję gdy ona się odezwie o jakąś bzdetę (oczywiście nie odpisuje, nie odbieram.) 

W pewnym sensie wkurza mnie fakt, że nie jest mi obojętna tylko dalej coś we mnie siedzi. Czasem czuję, że chętnie bym jej wszystko wytknął jaką jest poje**** osobą.

Nigdy nie życzyłem nikomu źle, aż tu nagle uświadomiłem sobie z kim miałem do czynienia. Wkurwia mnie na maksa, że taka osoba istniała w moim życiu, po części jestem zły na siebie, że tego kiedyś nie widziałem.

 

Dzięki za przeczytanie, może podsuniecie jakieś ciekawe porady, a na pytania chętnie odpowiem (Możliwe, że tekst jest trochę chaotyczny ponieważ towarzyszy mi złość;/)

Edytowane przez Algandi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajmij się odbudową życia, z ktorego zrezygnowałeś, i edukacją. Inwestuj siebie - ale chyba to umiesz. O tamtej nie myśl, a jak cię najdzie to pracuj nad koncentracją na teraźniejszości i może spróbuj regularnej prostej medytacji, doskonale wycisza emocje. Gniew wyżyj w jakimś sporcie (poza szachami). Z upływem czasu zobojętniejesz i w dalszej perspektywie jej wybaczysz, bo to nie jej wina że taka jest. Ale nie w twojej mocy walczyć z jej demonami. Każde z was ma swoje życie i tylko za nie jedno jest odpowiedzialne. I nigdy nie powinieneś podejmować z nią kontaktu (żeby ci za rok nie przyszło do głowy napisać jej że nie masz żalu itp.). Masz jeszcze mnostwo życia przed sobą, nie spierdol tego ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Algandi napisał:

Szczerze to odczuwam jedynie agresję gdy ona się odezwie o jakąś bzdetę (oczywiście nie odpisuje, nie odbieram.) 

Najprostrzy sposób na zaprzestanie odczuwania agresji to zablokowanie jej wszędzie. 

Skoro nie chcesz mieć z nią już nic wspólnego, a do tego emocje wobec niej są tak mocne to lepiej to uciąć raz a porządnie, w wielu wątkach bracia radzili to samo i zawsze było to jedyne słuszne rozwiązanie, które sam popieram.

 

6 godzin temu, Algandi napisał:

A teraz do rzeczy, czy nienawiść jest czymś normalnym w moim przypadku?

Myślę, że tak na prawdę nie jesteś zły na nią tylko na samego siebie.

Zbyt wiele zainwestowałeś w tą relację, w tym czasie zmieniłeś się, zaniedbałeś siebie i relacje z bliskimi, ale warto na to spojrzeć z innej strony.

 

Jaki jest plus tego wszystkiego? Otworzyłeś oczy.

Uczymy się głównie na własnych błędach, więc na pewno w przyszłości wiele razy będziesz wracał do tego myślami, ważne żeby zmienić mindset tak, 

aby wyciągać wnioski i nie dopuścić do podobnych sytuacji.

 

Polecam obejrzeć, gość fajnie tłumaczy teorie utopionych kosztów.

 

Także w głębi siebie dziękujesz Pani za to doświadczenie, które Ci sprezentowała, blokujesz gdzie się da, wyciągasz wnioski i idziesz dalej :)

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja wypowiedź brzmi jakbyś na co dzień jeszcze żył jej toksycznością. Spójrz wstecz: Spędziłeś z nią lata nastoletnie, gdzie kształtowała się twoja postawa, ocena świata, seksualność itp. Przesiąknąłeś tym wszystkim. 

6 godzin temu, Algandi napisał:

W pewnym wątku na forum wyczytałem jako iż przeciwieństwem miłości jest obojętność, no ale cóż zrobić skoro mną rządzi szczera nienawiść do ex?

Po prostu jeszcze nie dotarłeś do tej obojętności - uczucia do niej nadal się w tobie kotłują. 

 

Masz 19 lat i 5 lat z nią spędziłeś. Nazwij rzeczy po imieniu - żadna z niej kobieta, dziewczyna najwyżej - może dziewczynka. Jeszcze bardziej niż ty zagubiona i miotająca się na ślepo. Brakuje wam narzędzi, żeby spojrzeć na ten związek z boku i na zimno. 

 

6 godzin temu, Algandi napisał:

a więc teraz jestem w stanie na czysto spojrzeć na ten związek.

Napisze wprost: Nie jesteś - wynika to z reszty twojego postu. 

 

Zajmij się sobą. Wróć do zdrowych nawyków (pisałeś, że jesteś wysportowany - agresję wyrzuć np. na siłowni) . Nie wystarczy, żebyś nie odpisywał na jej zaczepki - zablokuj połączenia od niej, media społecznościowe itp. Aby była ci obojętna, nie może istnieć w twojej przestrzeni. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś zły bo nie dostałeś tego co chciałeś.

Nienawiść strasznie zawęża świadomość bo wyklucza coś co i tak istnieje, ona nie zniknie przecież.

Pozwól sobie imo poczuć tę nienawiść i zobacz co ona z Tobą robi.

Ten stan jak i każdy inny minie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Algandi napisał:

tylko targa mną ogromna nienawiść.

Dokładnie, Tobą.

7 godzin temu, Algandi napisał:

Nienawidzę jej i to tak szczerze, życzę jej bardzo źle po tym wszystkim jak dałem się zfrajerzyć

Tak, Ty dałeś się zfrajerzyć (oczywiście jak wielu z nas bez podstawowej wiedzy)

7 godzin temu, Algandi napisał:

żałuję niemiłosiernie wszystkich swoich błędów, rycerskich wyobrażeń o miłości.

Nie masz czego żałować, ale tak jak piszesz to były TWOJE wyobrażenia.

7 godzin temu, Algandi napisał:

3 lata temu nie posłuchałem rodziny oraz przyjaciół którzy namawiali mnie abym trzymał się od tej psychicznej istoty jak najdalej

Ty nie posłuchałeś, sam podjąłeś decyzję aby dalej w tym tkwić.

7 godzin temu, Algandi napisał:

a ja biedny rycerzyk myślałem, że to miłość mojego życia, biedna myszka, która została skrzywdzona przez świat. 

Dokładnie, to były Twoje myśli.

 

Patrząc na powyższe to kto Cię wpakował w to wszystko, ona czy Ty? Odpowiedź jest jasna, więc nie wiem czemu pałasz agresją do tej laski. Oczywiście nie chodzi o to abyś teraz nienawidził siebie ;) Zdobyłeś doświadczenie - idziesz dalej. Będąc tutaj na forum poczytasz sobie parę tematów, poczytasz książki polecane - zrozumiesz w co grałeś :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, icman napisał:

Jesteś zły bo nie dostałeś tego co chciałeś.

W zasadzie to cieszę się, że nie dostałem tego czego chciałem skoro moja ex z całej siły naciskała na bąbelka oraz ślub. Nie raz próbowała mnie zmanipulować, abym wreszcie się zgodził, a co do bąbelka to nawet przestałem jej ufać w sprawach łóżkowych bo zaczęła coś kombinować niedługo przed rozstaniem. 

58 minut temu, JAL napisał:

Zajmij się sobą. Wróć do zdrowych nawyków (pisałeś, że jesteś wysportowany - agresję wyrzuć np. na siłowni) . Nie wystarczy, żebyś nie odpisywał na jej zaczepki - zablokuj połączenia od niej, media społecznościowe itp. Aby była ci obojętna, nie może istnieć w twojej przestrzeni. 

Zablokowałem media społecznościowe, zostawiłem jedynie nr telefonu odblokowany. A więc też wreszcie trzeba się tego pozbyć:)

3 minuty temu, Taboo napisał:

Patrząc na powyższe to kto Cię wpakował w to wszystko, ona czy Ty? Odpowiedź jest jasna, więc nie wiem czemu pałasz agresją do tej laski. Oczywiście nie chodzi o to abyś teraz nienawidził siebie ;) Zdobyłeś doświadczenie - idziesz dalej. Będąc tutaj na forum poczytasz sobie parę tematów, poczytasz książki polecane - zrozumiesz w co grałeś :) 

Zgadzam się z tobą, po części jestem mocno wkurzony na swoją osobę, bo dałem się ostro zmanipulować.

Na dodatek nie wiem co mną kierowało, przecież ona nie jest jakaś wielce wyjątkowa. W zasadzie jakbym wymienił jej wady i zalety, z pewnością kilkukrotnie więcej znalazłoby się wad. Jest bardzo ciężką osobowością przez co nie ma nawet żadnych znajomych.

Godzinę temu, 17nataku napisał:

Polecam obejrzeć, gość fajnie tłumaczy teorie utopionych kosztów.

Rzeczywiście dobrze tłumaczy, aż poszukam u niego więcej materiałów:)

Godzinę temu, Feniks77 napisał:

Zajmij się odbudową życia, z ktorego zrezygnowałeś, i edukacją. Inwestuj siebie - ale chyba to umiesz. 

Tak też zrobiłem, powoli wszystko zaczyna wracać do normalności. Chociaż żadnym alfą teraz nie jestem, raczej beciakiem ze zniszczoną pewnością siebie. Potrzeba trochę czasu, sporo wylanego potu na treningach i pewnie nadrobię wszystko.

Byłem totalnie głupi rezygnując z tego życia.:/

 

 

Wiecie co panowie, podczas tego związku często miałem myśli na zasadzie "Przecież nikt inny by z nią nie wytrzymał", sam nie wiem jak byłem w stanie to wytrzymać, w zasadzie to zauważyłem skąd się wzięły moje problemy z obgryzaniem paznokcie, wypadaniem włosów, zamykaniem się na ludzi. Pojawiło się to wszystko podczas tej drugiej próby związku, chodziłem ciągle nerwowy, zestresowany bo księżniczce się coś nie spodobało i zrobiła wielką awanturę, której oczywiście towarzyszył płacz z jej strony i obwinianie mnie o wszystko co najgorsze, no ba ona nigdy nie była winna. Zawsze winny byłem ja lub każda inna osoba, myszka ideał.

 

Mam tak ogromną chęć jej wygarnąć co o niej sądzę. Chociaż wiem, że do niczego dobrego to nie doprowadzi więc tego nie zrobię. Wszystkie związki są tak porypane? Czy może po prostu bardzo źle trafiłem;/?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Algandi napisał:

czy można ten związek nazwać poważnym skoro mam zaledwie 19lat, tak jak i moja ex partnerka

Nie można. 

"Związki" przed 25 rokiem życia są niepoważne, niedojrzałe, niebezpieczne, niepotrzebne.

12 godzin temu, Algandi napisał:

cóż zrobić skoro mną rządzi szczera nienawiść do ex

Pracować nad swoją psychiką. Nienawiść to trucizna, niszczące Ciebie uczucie.

12 godzin temu, Algandi napisał:

ryk na całego, błaganie o powrót, proszenie się o kolejną szansę, bardzo cierpiałem w tamtym momencie bo myślałem, że nie poznam kogoś tak "wyjątkowego"

Spoko, takie doświadczenie, choć bolesne, bardzo ładnie umacnia psychikę na przyszłość. 

 

12 godzin temu, Algandi napisał:

kobietą

Nazywasz 17-18-latkę kobietą?

Przecież to nastolatka co ledwie dostała prawo wyborcze.

12 godzin temu, Algandi napisał:

Wracając do ex partnerki, pochodzi z niepełnej rodziny, została wychowana bez ojca, ponieważ tatuś nigdy jej nie chciał, na dodatek był ćpunem i z tego co mi opowiadała za czasów dziecka (dopóki ojciec był z nimi) występowała przemoc, awantury itd. Stąd też moja ex była bardzo kłótliwa, czasem dochodziło do rękoczynów z jej strony

No niestety, takie osoby należy eliminować z życia. Niestety, chronić siebie to priorytet.

Inaczej Cię zniszczą.

 

Niech sobie idą wolni, niech niszczą kogoś innego, silniejszego albo bardziej podatnego, ewentualnie bardziej brutalnego niż oni sami.

 

Nie musisz oddawać życia na zmarnowanie takiej osobie.

 

"Potęga miłości" nie ma tu nic do rzeczy, Szczególnie u nastolatków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Algandi napisał:

Na dodatek nie wiem co mną kierowało, przecież ona nie jest jakaś wielce wyjątkowa. W zasadzie jakbym wymienił jej wady i zalety, z pewnością kilkukrotnie więcej znalazłoby się wad. Jest bardzo ciężką osobowością przez co nie ma nawet żadnych znajomych.

Osoby które są toksyczne (a najczęściej chodzi o związki) pozostawiają na długo ślad w psychice, który ciężko jest przerobić. Rollecoster emocjonalny który zaserwowała Ci Twoja ex w trakcie trwania związku właśnie do tego się przyczynił. Jedynie praca nad sobą, zrozumienie oraz przyjęcie otaczającej Cię rzeczywistości pozwoli na wyzbycie się tych myśli które masz, co też Tobie polecam, bo jakakolwiek agresja w jej stronę jest jałowa i bez sensu. Masz ją wyrzucić ze swego życia a nie pielęgnować myśli o niej.

 

Zachowanie Twojej ex które opisałeś + to jak wygląda jej sytuacja rodzinna pokazuje same czerwone flagi które nakazują wręcz Tobie uciekać jak najdalej od tego zjawiska.   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo

Z jednej strony dobrze że spotkał taką osobę za młodu w wieku 19 lat a nie 40.

 

A z drugiej taka młoda psychika jest plastyczna i jeszcze bardziej podatna na uszkodzenia, choć może szybko się wyliże.

9 godzin temu, Algandi napisał:

Teraz gdy to odbudowałem, jest spoko tylko targa mną ogromna nienawiść. Nienawidzę jej i to tak szczerze, życzę jej bardzo źle po tym wszystkim jak dałem się zfrajerzyć, żałuję niemiłosiernie wszystkich swoich błędów, rycerskich wyobrażeń o miłości

@Algandi Nic nie żałuj, wszystko to NAUKA.

 

Ciesz się że tą lekcję masz już za sobą w wieku 19, a nie tak jak ja 39 (wyobraź sobie że jesteś tak zniszczony ale 20 lat później, PLUS dochodzi stracony dorobek życia, problemy prawne, finansowe itd).

 

Przepracuj nienawiść. Toksyczni ludzie indukują w innych nienawiść, chęć zemsty, bezsilność.

Nic z tych rzeczy nie jest skuteczne ani prawdziwe, to chwilowe emocje, a mężczyzna potrafi je przeżyć i a potwm szybko dać im wybrzmieć i wytracić ich moc.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Imbryk napisał:

@Taboo

Z jednej strony dobrze że spotkał taką osobę za młodu w wieku 19 lat a nie 40.

 

A z drugiej taka młoda psychika jest plastyczna i jeszcze bardziej podatna na uszkodzenia, choć może szybko się wyliże.

Powiem wam tak szczerze, że uważałem się za bardzo silną psychicznie osobę. Tzn nic nigdy mnie nie ruszało, na wszystko miałem przysłowiowo wywalone. Pełna radość z otaczającego nas świata, zawsze uśmiech na twarzy. 

A jednak dotychczas najbliższa mi osoba, w pewnym sensie potrafiła mnie złamać. Doskonale wiedziała jak wbić sztylet w plecy aby bolało jak najbardziej po rozstaniu, wiedziała co powiedzieć, co mnie ruszy. No cóż też mój błąd ze znała moje słabości. ?

 

Chociaż wychodzę z założenia, że co mnie nie zabije to wzmocni. Wyjdę z tego silniejszy:)

12 minut temu, Imbryk napisał:

Przepracuj nienawiść. Toksyczni ludzie indukują w innych nienawiść, chęć zemsty, bezsilność.

Nic z tych rzeczy nie jest skuteczne ani prawdziwe, to chwilowe emocje, a mężczyzna potrafi je przeżyć i a potwm szybko dać im wybrzmieć i wytracić ich moc.

Oj tak, widzę to po sobie jak bardzo przejawia się we mnie nienawiść, chęć zemsty no i ja bezsilność, bo cóż mogę aktualnie zrobić.

 

Dzięki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście, próbowałbym spojrzeć na to z innej strony. Może i faktycznie 5 lat minęło, ale nie uznał bym tego jako zmarnowany czas. Tak naprawdę, udało Ci się w tym okresie sporo nauczyć i jeżeli wyciągniesz prawidłowe wnioski, ta wiedza zaprocentuje Ci w przyszłości. Niejednemu, życia nie starczy, aby się obudzić i przejrzeć na oczy.

 

Dalej jesteś młody, wszytko przed Tobą. Szkoda życia na nerwy. W gruncie rzeczy, nie zrobiła Ci, aż takiej krzywdy, bardziej przysługa z jej strony. Wyobraź sobie, gdybyś się obudził dopiero za kolejne 10 lat :) Tak, jak napisałeś, większość rzeczy wynikała z Twoich błędów, teraz tylko Twoja w tym rola, aby ich nie powielać. 

 

Nienawiść? Z tym trzeba uważać, bo potrafi być bardzo destrukcyjna i niejednokrotnie przysłonić osobie nią przepełnionej, prawdziwy obraz danej sytuacji. Lubisz sport, więc to jest idealne rozwiązanie na pozbycie się złych emocji.

Nie daj tym uczuciom, sobą kierować i zatruwać Ci życia. Wydaje mi się, że warto również wspomnieć, iż każda nowa relacja z kobietą, wymaga z Twojej strony chłodnej oceny, analizy, bez tych złych, czy dobrych emocji, które mogą nam towarzyszyć z powodu takich, a nie innych doświadczeń.

 

Kto wie, być może, gdy za jakiś czas spojrzysz na to wszystko z boku, zostawiając emocje daleko z tyłu, cała ta sytuacja wzbudzi Twoje rozbawienie, będąc jednocześnie, jedynie mglistym, odległym wspomnieniem, wspomnieniem czegoś co było i już nigdy nie wróci.

 

Powodzenia kolego.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Algandi napisał:

cóż mogę aktualnie zrobić

Tylko i wyłącznie zaprzyjaźnić się ponownie ze sobą, wyrabiac w sobie stabilnośc, mądrość i uważność na manipulacje.

 

Tylko ze sobą możesz coś zrobić, na innych ludzi nie masz wpływu.

 

33 minuty temu, Algandi napisał:

bezsilność, .

Jesteś w dobrej sytuacji, powtórzę, są goście po rozwodach, ktorym sędziowie mówią co mają robić, policjanci ich pilnują ia byłe żony śmieją się w twarz i kasują ich dorobek.

 

Więc bezsilność różne ma imię. Utwardzaj się ale nie stań się bezemocjonalny.

 

Przeżywaj silne emocje i dawa im wybrzmieć a nigdy Tobą kierować i Twoimi czynami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Algandi napisał:

A jednak dotychczas najbliższa mi osoba, w pewnym sensie potrafiła mnie złamać. Doskonale wiedziała jak wbić sztylet w plecy aby bolało jak najbardziej po rozstaniu, wiedziała co powiedzieć, co mnie ruszy.

Neo był tak samo zdziwiony ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta złość cię zżera i jesteś obecnie na takim etapie, który kiedyś wcześniej czy później się skończy. To, jak szybko się z tym uporasz, zależy bardziej od ciebie. Jeszcze nie akceptujesz tych okoliczności, w których się znalazłeś raczej w własnej woli. Zobacz, jak zachowują się moje dwie ex. Zawsze mnie pozdrawiają, jak mnie widzą na mieście, a ja je także. Od tego nie uciekniesz. Dlatego pozwól temu umrzeć śmiercią naturalną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tak dopytam o radę. 

Mam wspólny tatuaż z ex. Malutki, symboliczny, nikt by się nie domyślił, że jest z kimś związany. Ale ja doskonale wiem o co w nim chodzi, znam całe jego znaczenie, na jaką okazję został zrobiony itd...

 

Jestem wstępnie umówiony na wizytę w salonie tatuażu, na zakrycie go innym tatuażem. 

 

I sam nie wiem czy to dobry pomysł, może powinienem go usunąć, a może zostawić aby przypominał mi swoje błędy tylko wtedy też będzie mi przypominał o ex.

Na ogół mi się podoba, tylko przeszkadza mi powiązanie z ex partnerką. 

 

Chętnie dowiem się waszej opinii, co byłoby najlepszym wyjściem :) (Tak wiem, błąd młodości - czasu nie cofnę;/) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Algandi napisał:

Na ogół mi się podoba, tylko przeszkadza mi powiązanie z ex partnerką. 

Tylko od Ciebie zależy jaki ładunech psychiczny będziesz przywiązywać do wspólnego tatuażu.

Opcje są 3:

12 godzin temu, Algandi napisał:

może powinienem go usunąć

 

12 godzin temu, Algandi napisał:

a może zostawić aby przypominał mi swoje błędy tylko wtedy też będzie mi przypominał o ex

 

12 godzin temu, Algandi napisał:

Jestem wstępnie umówiony na wizytę w salonie tatuażu, na zakrycie go innym tatuażem. 

Decyzje musisz podjąć sam w zgodzie z intuicją żeby potem tej decyzji nie żałować

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni mam kontuzję przez co niestety cały swój wolny czas spędzam w domu, bez sił na cokolwiek. Akurat teraz się nabawiłem kontuzji, a gdy siedzę w tym domu ciągle wspomina mi się ex. 

 

Taka tęsknota za nastoletnim życiem, brakiem obowiązków, wspomina mi się jak jeździłem do niej z małą różyczką, ogólnie takie romantyczne bzdety;/

Byłem wtedy bardzo szczęśliwy, pełen emocji...

 

Na dodatek występuje u mnie dysonans poznawczy, często zapominam o tych złych momentach, jej wadach, chorym charakterze...

I myślę sobie, że może jednak była spoko, że może jednak straciłem bardzo wartościową osobę... 

 

To takie mylące, sam nie wiem co myśleć;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Algandi napisał:

Na dodatek występuje u mnie dysonans poznawczy, często zapominam o tych złych momentach, jej wadach, chorym charakterze...

I myślę sobie, że może jednak była spoko, że może jednak straciłem bardzo wartościową osobę... 

 

To takie mylące, sam nie wiem co myśleć;/

Wypisz sobie wszystko na kartce i przyczep na ściane żebyś nie zapominał i gdy znów najdzie Cie ochota na miłe wspominki zerknij na ścianę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Panowie zobaczyłem przypadkiem kilka zdjęć mojej ex w konwersacji ze znajomym i od razu ścisk. To jak jakiś napad, bardzo mi się chce do niej odezwać, napisać jakąś szczerą litanie co o tym wszystkim sądzę, pięknie jej podziękować za wszystkie dobre momenty, wypowiedzieć wszystkie słowa które leżą mi na sercu a potem odciąć się kompletnie. Zrobić sobie oczyszczenie, odpływ emocji... 

 

Hamuje się, chociaż to wszystko we mnie wciąż siedzi, może to by mi pomogło domknąć ten stary rozdział?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bracie ... jeszcze trochę pracy przed Tobą, starsi użytkownicy dobrze radzą, ale też dorzucę coś od siebie.

To że przeżywasz takie stany, świadczy o tym że jeszcze nie uporałeś się z przeszłością, twoje stare Ja jeszcze dochodzi do głosu, dlatego masz migawki tego co było dobre, przeplatane ze złością, smutkiem, rozgoryczeniem.
Akceptacja przyjdzie, za jakiś czas spojrzysz na to z innej perspektywy i stwierdzisz że dobrze się stało, jesteś młody, życie przed Tobą.

Teraz czas na mały TIP from Virunio:
Pomysł z kartkami jest dobry, sam stosowałem a tak że polecam, ale możesz iść dalej.
Kup dwa zeszyty, małe, np Biały i czarny.

Czarny zeszyt będzie twoim "śmietnikiem" emocjonalnym, zapisujesz wszystkie negatywne myśli związane z eks, za każdym razem zaczynasz od nowej strony i co najważniejsze NIE CZYTASZ TEGO, tylko przelewasz tam swoje negatywne myśli, sięgasz po ten zeszyt jak zaczyna Tobą "szarpać"

Biały zeszyt, to skarbnica pozytywnych myśli, tam zapisujesz wszystkie pozytywne myśli związane z Twoją osobą, tutaj nawet wskazane wielokrotne czytanie, wszelakie pozytywy, nawet te najmniejsze mają wylądować w tym białym zeszycie.

Kiedy najdą Cię chwile zwątpienia, poczucie własnej wartości będzie spadać sięgasz po biały zeszyt, a w chwilach mega ciśnienia, zapisujesz wszelakie negatywne myśli w czarnym, zaczynając od nowej strony, nie czytasz.
Zapiszesz całe zeszyty, kupujesz nowe.
Mi pomogło.

Oczywiście w ramach emocjonalnego BHP, wzmocnienia zalecam:
- Kobietopedia
- Stosunkowo Dobry
- Brudna Gra

Brak środków na koncie? Nie szkodzi ...
Audycje Marka + Forum.
Przeczytaj kilka tematów zasłużonych weteranów na forum, zobacz przez jakie piekło przeszli, udzielaj się na forum, jakby coś... JESTEŚMY :)

Pozdrawiam i udanego wieczoru.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, VIREK napisał:

Czarny zeszyt będzie twoim "śmietnikiem" emocjonalnym, zapisujesz wszystkie negatywne myśli związane z eks, za każdym razem zaczynasz od nowej strony i co najważniejsze NIE CZYTASZ TEGO, tylko przelewasz tam swoje negatywne myśli, sięgasz po ten zeszyt jak zaczyna Tobą "szarpać"

Biały zeszyt, to skarbnica pozytywnych myśli, tam zapisujesz wszystkie pozytywne myśli związane z Twoją osobą, tutaj nawet wskazane wielokrotne czytanie, wszelakie pozytywy, nawet te najmniejsze mają wylądować w tym białym zeszycie.

Kiedy najdą Cię chwile zwątpienia, poczucie własnej wartości będzie spadać sięgasz po biały zeszyt, a w chwilach mega ciśnienia, zapisujesz wszelakie negatywne myśli w czarnym, zaczynając od nowej strony, nie czytasz.
Zapiszesz całe zeszyty, kupujesz nowe.
Mi pomogło.

Zajebisty pomysł. Miałem coś podobnego ale to był mix (biały i czarny w jednym).  Przelewanie myśli pomaga oczyścić umysł i spojrzeć z innej strony.

Twój pomysł z rozdzieleniem jest lepszy, bo czytanie białego motywuje. Czytanie czarnego odwrotnie. Czytanie obydwu - raczej demotywuje niż motywuje.

Kurde ale jestem niedomyślny, że na to nie wpadłem :P

 

Ale drobna poprawka. Powiedziałbym, że można czytać czarny zeszyt - po to, aby upewnić się w raz podjętej decyzji (jeśli związek nie będzie rokował na przyszłość i po rozstaniu - aby czasem do ex nie wrócić). @Analconda - to może być dobry pomysł również dla Ciebie:

 

biały zeszyt = raport z pozytywnych postępów w zakresie zmiany przekonań, pozytywne spostrzeżenia..itd

czarny zeszyt = negatywne myśli, lub jeśli znowu Cię najdzie chęć pisania o wiadomo czym

 

Edytowane przez lync
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, lync napisał:

biały zeszyt = raport z pozytywnych postępów w zakresie zmiany przekonań, pozytywne spostrzeżenia..itd

czarny zeszyt = negatywne myśli, lub jeśli znowu Cię najdzie chęć pisania o wiadomo czym

 

Tylko pozytywnych emocji nie mam prawie wcale a negatywne cały czas z każdego powodu zwłaszcza wiadomo jakiego.

Pozytywne są ciągle te same czyli powrót do domu z tyrki, wolne, granie w gry. Negatywne wiąże się ze wszystkim właściwie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.