Skocz do zawartości

Kawalerka


deleteduser74

Rekomendowane odpowiedzi

Witam pany. Szykuje mi się "okazja" do kupna kawalerki od znajomego. Taryfy ulgowej w postaci zapłaty za mieszkanie, nie będzie. Wiadomo, pieniądz jest pieniądz, zero sentymentu, choć targować i tak się będę.

 

Nigdy nie mieszkałem w kawalerce, tak więc nie mam doświadczenia w przebywaniu na codzienn oraz spaniu w jednym pomieszczeniu (34m).

 

Ktoś z was na codzienn mieszka w M2??? Podzielcie się swoimi uwagami.

 

Po głowie chodzi mi jeszcze jedno mieszkanie. Ale to już z rynku pierwotnego, 41m. 

Tam dodatkowo jest oddzielna sypialnia. 

 

Ogółem pisząc zalety i wady.

 

Kawalerka:

+Lokalizacja

+Niższy czynsz

+ Oddzielna kuchnia

+ Cena o 55 tyś mniejsza.

+Wchodzę i mieszkam. Mieszkanie nie zniszczone. Ewentualnie lekkie odświeżenie ścian i łazienki.

+ Koszt zakupu i mniejsza rata kredytu. Wkładam 30 % kasy od siebie 

 

- brak windy, 3 piętro

- mniejszy metraż

- brak oddzielnej sypialni

 

Mieszkanie dwupokojowe:

+Lokalizacja

+Nowe budownictwo

+Dodatkowa oddzielna sypialnia

+Winda (1 piętro)

 

- koszt zakupu plus wykończenie, minimum 100k większy od kawalerki.

- większy czynsz

- większą rata kredytu hipotecznego, mniej więcej o 400 zł

- kuchnia usytuowana w salonie

 

 

 

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still zapytaj Archa to jest spec od nieruchomości ?  

 

A tak serio, bierz kawalerkę, jeśli nie planujesz zakładać rodziny w najbliższym czasie. 

 

Nawet jak ją sprzedaż za kilka lat, to mniejsza szansa że stracisz na sprzedaży, niż na tym większym mieszkaniu.

 

Nie jesteś dziadkiem, który chodzi z balkonikiem, żeby 3 piętro stanowiło jakąś przeszkodę. 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale masz tylko 30% kwoty na kawalerkę? Trochę mało, ja najpierw zarabiam, a na ostatnie 10-20% ewentualnie biorę kredyt. Przy wyborze mieszkania pod zakup zawsze kieruję się tym, czy będą chętni na wynajem. Dzięki temu, jeżeli będę chciał mieszkać gdzieś indziej, to nie będę musiał sprzedawać, albo zostawiać pustego, tylko będzie ono generowało przychód.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mosze Red napisał:

nie planujesz zakładać rodziny w najbliższym czasie. 

Zdecydowanie nie planuje zakładać rodziny. 

 

3 minuty temu, Mosze Red napisał:

Nawet jak ją sprzedaż za kilka lat, to mniejsza szansa że stracisz na sprzedaży

Tu masz rację. Moje miasto posiada uniwerek, dużo ludzi kupuje dla swoich pociech, kawalerki.

Na przestrzeni lat zauważyłem, że takie mieszkania u mnie nie tanieją a wręcz przeciwnie.

 

10 minut temu, Mosze Red napisał:

Nie jesteś dziadkiem, który chodzi z balkonikiem, żeby 3 piętro stanowiło jakąś przeszkodę

Mieszkałem zawsze z windą, stąd przyzwyczajenie :)

 

Po głowie, chodzi mi większe mieszkanie, ze względu na syna. Za 8 lat będzie sam decydował, gdzie chce mieszkać. Z mamusią czy z tatusiem.

No ale tak sobie myślę, że kupno większego, mogę odwlec z czasem.

 

 

 

2 minuty temu, goryl napisał:

masz tylko 30%

Było by więcej, ale skarpetka na czarną godzinę musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam z drugą osobą w kawalerce 35m. Jeśli jest mądrze rozplanowana, to jesteś w stanie wcisnąć ściankę gipsową i zrobić z tego osobną sypialkę, tak jak ja uczyniłem. W dziennym jest rogówka, a w sypialce dwuosobowe wyrko. Da się żyć, zrobić domówkę i kogoś przekimać na rogówce w razię W. Ogólnie nie ma źle.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje 1 mieszkanie, to było dwupokojowe, przerobione na studio - wielki pokoj 45 m2 + kuchnia. Jak @prod1gybmx napisał. Da się żyć, ale do komfortu daleko, tym bardziej, że 34 m2 to jednak niedużo. W dwie osoby non stop na tej samej przestrzeni może być ciężko. Przydałby się chociaż aneks sypialny, taki co można zasłoną nawet odciąć i mieć chwilę dla siebie. Jeżeli lokal jest nieustawny pod tym względem, no to trzeba mieć silne psyche mieszkając z kimś. Jak znajomych zapraszasz to musisz wyro ogarnąć.

Jak pracujesz z domu, czy coś tam majsterkujesz, to zaczyna brakować oddzielnego "gabinetu". 

 

Na pewno nie jest to mieszkanie na lata. 

 

Mały metraż praktycznie zawsze sprzedasz. Z najmem, to zależy jak widać. 

 

Jezeli to jest ostatnie piętro, to brak chodzących po głowie jest bezcenny. 3 piętro to dopiero po 70-ce problem ?

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem na kawalerce 30m2, ale kiepsko to widzę na dłuższą metę. Mały metraż, mała przemeblowalność i niski komfort. Dlatego kupiłem se mieszkanie dwupokojowe. Dwa pokoje, kuchnia, łażnienka przestronna i nawet mały korytarzyk. Zawsze ktoś może przyjść, przekimać w razie czego. Mam dosyć dobrze rozplanowane pokoje, więc jak dla mnie to idealnie. Lokalizacja też dobra, bo na weekend można zaszaleć i nikt nie przyjdzie się pluć. Stare budownictwo po ruskich,  więc ściany są grube i z dobrej cegły. Ponadto mam markety pod nosem, więc nie narzekam. Reasumując, nie życzę nikomu mieszkać na małym metrażu, nawet samemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie czy jest to twoje docelowe (10-15 lat) miejsce zamieszkania? 

 

Mniejsze na pewno łatwiej wynająć. To mniejsze może być ciut za małe. Z drugiej strony mieszkałem kiedyś na 20 metrach i właściwie nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, a wręcz przeciwnie było mi szkoda się wyprowadzać. Jednak miałem prócz tego w pobliżu firmę, gdzie trzymałem wszystkie przydasie itd.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stillbierz kawalerkę. Domyślam się, że to nie jest Twoje ostateczne lokum. Dewelopera liczy sobie kosmiczne pieniądze na razie w naszej wsi. Różnica w metrażu niewielka, a różnica kosztów już tak. Będziesz miał kawalerkę, będziesz sobie zbierał, a w końcu te napompowane ceny muszą spaść. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, mpawel5 napisał:

Domyślam się, że to nie jest Twoje ostateczne lokum.

Docelowo celuję na 10 lat.

Zapomniałem, że z tej samej wsi jesteśmy ;) Więc znasz nasze ceny rynkowe deweloperów. Drożej niż w Trójmieście.

 

Lokalizacja też bardzo dobra. Jaro.... ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still Bierz kawalerkę, mieszkałem 2 lata - minimalizm wykończeniowy i można mieszkać całkiem fajnie, a koszta znikome.

 

Za 8 lat to nazbierasz na większe żeby syna przygarnąć.

 

Ludzie kupują wielkie wille i pałace,  mieszkania 120 m2 a różnica jest tylko w tym  że jest więcej przestrzeni i wyższy status społeczny.

 

Dla mnie idealnym metrażem jest 40- 50 m2, nie potrzebuje większego, a miałem okazję pomieszkiwać w wypasionych mieszkaniach w kamienicach po 120 m2 - czułem się "przytłoczony" przestrzenią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawalerka lepsza w tym porównaniu co podałeś

Samemu można fajnie  żyć,  wywalisz niepotrzebne graty bo się nie zmieszczą,  to na Plus. Mniej sprzątania, na jedną osobę jest spoczko. Mieszkałem z 5 lat i było naprawdę super, wystarczająco.

 

Koszty miesięczne tamtego większego mieszkania są horrendalnie większe.

 

Za jeden pokój wiecej i słownie 7mkw więcej placisz ile? 100.000 więcej na wstęp i 1200 zł więcej miesięcznie.  Absolutnie nie, żaden to komfort za takie pieniądze. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako najbardziej wybredny z wybrednych jeśli chodzi na razie o wynajmowanie, napisze swoje spostrzeżenia. 

 

1. Praca, przyjemności i obowiązki. Przelicz sobie sam, ile czasu będziesz spędzał w tym lokum - dodaj do tego fakt, czy jesteś człowiekiem przemieszczającym się między pomieszczeniami (zmiany pozycji, wnętrza). 

 

2. Czy planujesz jakieś spotkania u siebie na wiecej osób, czy raczej prywata połączona z jakimiś ONS itd.. Tak jak spotkanie 1 na 1 wystarczy kawalerka, tak większe meetingi raczej nie u siebie, ewentualnie miasto. 

 

3. Zagospodarowanie przestrzeni. Kij Ci z osobnego pokoju, jeśli umeblowanie będzie wychodzić poza "ogrodzenie". Sam musisz ocenić, czy jedno nie będzie za małe a drugie za duże. Jeśli nie zapełnisz pustej przestrzeni oznaczać to będzie, że dla Twojej egzystencji jest za duże. 

 

Osobiście gdybym podejmował krok, poszedłbym w kawalerkę. Sam ująłeś to w słowach, że ekonomicznie lepiej. 3 piętro to nie jest tragedia, a nie sądzę, byś poza od czasu do czasu wnosił tam coś wielkogabarytowego, aby narzekać. Przyzwyczajenie, do tego zawsze to jakiś krok ku polepszeniu kondycji. 

 

Zawsze łatwiej znajdziesz kogos na sprzedaż - a jeśli za te kilka lat finanse Ci pozwolą, wynajmować. Z ekonomicznego punktu widzenia, kawalerka odgrywa lepsza rolę - może Ci się udać nawet w tej kwestii wynajmu a za ileś tam lat zostawisz synowi. Wilk syty, owca cała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez pewien czas mieszkałem na 34m2... ale to było M3, "salon", osobna sypialnia i osobna kuchnia - "rosyjski styl".

Na tyle "ciekawie" rozplanowane, że potem miewałem w 45m2 wrażenie "mniejszości" :)

Więc - bierz kawalerkę, zostanie Ci kasa w ręku, łatwiej dozbierasz, odłożysz remont na "sposobny czas", a w razie W czy znalezienia lepszej okazji - szybciej upłynnisz, z mniejszą stratą.

 

Aha - IMHO ceny na rynku potrzebują jeszcze minimum kilkanaście miesięcy, i co najmniej kolejnego epizodu pandemii, by "spaść". A i wtedy - ceny wzrosną bezwzględnie, tylko że inflacja będzie rosła jeszcze szybciej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w kawalerce 35m przez 1,5 roku. Bardzo dobrze wspominam ten czas. W zasadzie to i dla małżeństwa był to najlepszy czas. 

 

Kawalerkę zawsze sprzedaż szybko. Jest wykończona. Nie ma bata abyś stracił na tym. 

 

Poza tym to gdzie ulokujesz bombelka samotnej "madki" w której się zakochasz?

 

Hihi.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcielę się zatem ja na tę okoliczność w rolę archa. Na wstępie zaznaczam, że nie mam na celu żadnej reklamy żadnego kraju ani osiągnięcia doraźnej korzyści finansowej, więc proszę sobie zdekorelować ten czynnik z mojej rady i tak samo będzie ją można użyć do podobnego przypadku w dowolnym mieście aglomeracyjnym typu Wrocław, Gdańsk, Warszawa, Kraków, Katowice, czy Poznań. A także za granicą. Otóż twierdzę, że:

 

Zakup mieszkania w tzw. matriksie w tym momencie, jeszcze w większości w kredycie to jest szaleństwo, coś jak skok na główkę do basenu, gdzie jest metr wody. Wprawdzie jest jakaś szansa pójść bezpiecznie po dnie, ale równie dobrze można sobie w trybie natychmiastowym połamać kręgosłup. Dlaczego tak twierdzę:

 

Otóż jak wiecie, zajmuję się wyszukiwaniem i oceną stanu technicznego nieruchomości dla różnych nacji, Rosjan, Niemców, Polaków, Italiańców. Ludzie w tym momencie zwiewają już z miast takich jak Nicea na wieś, ci którzy mają rodziny i boją się o swój byt w trakcie kryzysu stulecia. Oczywiście można się śmiać, że żadnego kryzysu nie ma, bo sojowe latte ciągle jest w sprzedaży po starej cenie, ale tego tu nie bedziemy roztrząsać. Mówię, co mówią mi klienci i czego szukają.

 

Wielu whistle-blower'ów nawet twierdziło, że wyskoczyliby teraz nawet z tych mieszkań, które już mają, by odkupić je za 2-3-5 lat za połowę ich dzisiejszej ceny. To pokazuje jak bardzo nadmuchana jest bańka, a tym bardziej w obszarze nad Wisłą, gdzie dawano sterydy kredytowe szerokim gestem. A zatem nie jest to pytanie, czy ten rynek sflaczeje, tylko kiedy sflaczeje. Co się stanie z Twoimi 30% wkładu własnego, gdy wartości nieruchomości pospadają z X do 0,5X to sobie sam odpowiedz. Zostaniesz z niesprzedawalnym towarem, bo rychło kredyt przekroczy wartość nieruchomości,  a i wynajmujący mogą się rozwiać gdzieś w Rajchu, czy na innych wyspach, lub nawet na rzeczonych wsiach. Tak, tak, to się wszystko może stać i pewnie w dużej mierze stanie. Będziesz zatem ratował swoją 'inwestycję' z tej swojej skarpety, aż tam nic nie zostanie, a efekt finalny będzie taki, że stracisz całą dekadę ze swojego życia, jak już wielu straciło i wielu jeszcze straci. Ktoś musi albowiem tracić, by zyskiwać mógł ktoś.

 

Posiadając kapitał 30% dzisiejszych cen małych mieszkań w dużych miastach masz kupę forsy, za którą niebawem będzie można wieeele kupić, bo gotówa będzie królem, oczywiście zaparkowana w czymś solidnym, albo najlepiej rozrzucona po różnych koszykach. Pozwolić by rozszabrował to bank, przez taki prosty trick na bydełko, jest moim zdaniem bardzo głupie, nawet jak musisz gdzieś mieszkać. Nieruchomości przy dzisiejszych cenach i dzisiejszych materiałach budowlanych, nie są czymś solidnym, nawet trader21 się z tym nie kryje, jak go pytają. Tym bardziej, że ludzi, którzy będą mieli taką samą sytuację, będą miliony, czyli będziesz chcac nie chcąc 'inwestorem ulicy', a jak się na ulicy wychodzi, to chyba nie muszę mówić. Niestety nie jest to normalne, ale nie my ustawiamy tę grę.  

 

Cwaniaczkom, którzy już skrobią jadowitą odpowiedź, w której chcą mnie wypunktować za lat 2, 3 nie wkładając nic do puli - dziękuję. Mówię - co widzę teraz i jakie dane do mnie docierają w tej chwili. Za pół roku, jak będzie nowa plandemia i nowy podział tortu, rada może być nieaktualna, no portfel z gotówą, złotem, maszynami, dziełami sztuki, biżuterią, czy kto tam co lubi w sienniku trzymać, czy assety z ładną, młodą, cnotliwą żoną na wierzchu, lub dobrze wychowanymi dziećmi, raczej kosmici nie ukradną, co najwyżej trzeba na pedofilską mafię z watykanu lub innego pedo-amazona uważać...  ;)   

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierz kawalerkę. Kredytem trzeba sobie pomagać, a nie tylko pracować na bank.

 

Przy takich proporcjach nawet nie zauważysz jak spłacisz, a i spory margines bezpieczeństwa będziesz miał.

 

A jak nie weźmiesz nic, ani kawalerki, ani mieszkania, to i tak forsa gdzieś ci się rozejdzie. Takie życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, absolutarianin napisał:

Zakup mieszkania w tzw. matriksie w tym momencie, jeszcze w większości w kredycie to jest szaleństwo, coś jak skok na główkę do basenu, gdzie jest metr wody.

Dlaczego ty tak wszystko wiedzacy,tak przewidujacy,tak naprawde chu..a masz? No dobra ,moze masz ,a tylko udajesz. A jesli ten swiat ,ktory znamy ma sie ku upadkowi,no coz, juz tak bywalo.Przetrwaja silni. @Stillzyje w Finlandii na 28m2. Jest gdzie sie wyspac,jest i gdzie zaruchac,zezrec tez da rade zrobic,a nawet kolesia przenocowac na podlodze(ogrzewana).W Polsce tez na dnich sprzedaje dom na wsi. Zamieniam to na mieszkanie w duzym miescie 37m2 plus garaz18m2 w tej samej bryle.Nie bede radzil tobie co zrobic, bo sam nie wiem czy robie dobrze. Ale to jest moja decyzja i biare ja na klate.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Still napisał:

Docelowo celuję na 10 lat.

Zapomniałem, że z tej samej wsi jesteśmy ;) Więc znasz nasze ceny rynkowe deweloperów. Drożej niż w Trójmieście.

 

Lokalizacja też bardzo dobra. Jaro.... ?

 

 

No to bym się nie zastanawiał. Może coś finansowo Ci się polepszy. To jeszcze szybciej się przeprowadzisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Niekoniecznie kawalerkę łatwiej upłynnić. Jeszcze na 3 piętrze bez windy. Ludzie są już teraz wchuj wygodni i kręcą nosem jak nie ma windy. Kawalerki się spoko upłynnia w miastach gdzie jest sporo korpo, biurowców czy studentów. Jako inwestycja to wg mnie jest gorsza niż dwupokojowe mieszkanie. Takie zawsze sprzedaż rodzinie nawet i już masz większą bazę potencjalnych klientów. Single też lubią "one-bedy". U nas w biurze są sztos kawalerki, właściciele chcą grubą kasę za nie, ale często między kumplami mówimy "spoko - ale to wciąż kawalerka. Nieważne czy ma 30m2 czy 50m2". 

@Still Główny minus kawalerki to taki, że nie przenocujesz za bardzo kogoś chyba, że w trybie "melina". Druga sprawa - smażysz coś czy gotujesz i wszystkie ubrania ci jebią potem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, mpawel5 napisał:

Może coś finansowo Ci się polepszy.

Zakładam taka ewentualność. W przyszłości będę miał połowę mieszkania rodzinnego i 1/3 po dziadkach. Rodzinne pójdzie na wynajem. Blisko uczelnia. 3 pokojowe, więc śmiało 2000 tyś można zgarnąć. Po dziadkach raczej trafi się gotówka. Myślę, że koło 100k. 

Idąc dalej w przyszłość za parę lat, będzie można kupić większe mieszkanie praktycznie za gotówkę. No może z małym kredytem do 40,50 tyś.

 

3 minuty temu, Tomko napisał:

Druga sprawa - smażysz coś czy gotujesz i wszystkie ubrania ci jebią potem.

Kuchnia jest oddzielna. Akurat zaleta tego mieszkania.

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still, cytując klasyka "mieszkanie też masz małe...":D

 

Bierz kawalerkę, jak ktoś wyżej napisał, trochę wyobraźni, karton gipsu i masz sypialnię.

Zresztą kogo Ty będziesz przyjmował na 'salony', Ty już kumpli nie masz, a panny ruchasz 

w samochodzie lub na wyjeździe.:D

 

Bierz kawalerkę, 3 piętro zniweluje Twoje lenistwo.

 

Pozdro.

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.