Skocz do zawartości

Azjatycki stosunek do zwierząt - NIE DLA WRAŻLIWCÓW


Mapogo

Rekomendowane odpowiedzi

Ecchhhhhhhh, z zamiarem założenia tego wątku nosiłem się od kilku dni. Temat nie daje mi spokoju, jest kontrowersyjny, brutalny i może wrażliwszym osobnikom wryć się głęboko w pamięć, więc jeżeli ktoś nie czuje się na siłach to lepiej, by nie oglądał wklejonych materiałów (ograniczę się do minimum).

 

Chodzi o postępowanie ze zwierzętami w krajach azjatyckich, a mianowicie torturowanie zwierząt, będąc przeświadczonym o tym, iż w ten sposób ich mięso staje się bardziej wartościowe i lepsze w smaku.

 

Nie jestem ekogościem walczącym o los każdego drzewa i zwierzęcia.

Nie uważam, że należy z tego powodu przestać jeść mięso, to indywidualny wybór każdego z nas.

Nie chcę zmieniać nawyków żywieniowych ludzi z innej kultury.

Zdaję sobie sprawę z tego, że słabi służą silniejszym (co także odnosi się do narodów), a zwierzęta ludziom.

 

Nie dociera do mnie jednak sytuacja, gdy człowiek, rzekomo istota wyższa i świadoma zachodzących w naturze zjawisk, zadaje ból, torturuje, znęca się nad słabszymi osobnikami odczuwając przy tym satysfakcję. Czy w naturze występuje podobne zachowanie wśród zwierząt, które mogłyby ominąć brutalność, by zaspokoić swoje potrzeby w inny, bardziej bezpośredni sposób? Czy nie można zrobić tego szybko, by ograniczyć cierpienie zwierzęcia do minimum?

 

Szybka śmierć przy tym, co czeka te zwierzęta zanim trafią na stół wydaje się być darem. Odcinanie kończyn, skórowanie, wolne gotowanie w/na oleju, bicie pałkami, łamanie łap/miednic, wykręcanie łap ze stawów, przypalanie palnikiem i wiele, wiele wymyślnych tortur, wszystko na żywca, aż zwierzę nie padnie. Rytualny ubój przy tym wydaje się być niewinną igraszką.

 

Ktoś zapyta po co założyłem taki temat. Właśnie po to, by ktoś to przeczytał, część podała dalej, ktoś zacznie działać i może uda zaszczepić się w tych azjatyckich barbarzyńcach trochę humanitaryzmu. To mówi wiele o tych ludziach i cywilizacji, z którą mamy do czynienia, nawet jeżeli dotyczy to mniejszości azjatyckiej "społeczności".

 

Poniżej przykład.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Konkret:

 

Pies wrzucony do wrzącej wody, wyciągnięty po kilku/nastu minutach, następnie obdzierany ze skóry. Zostawiony sobie, by adrenalina (kwas mlekowy?) polepszyła - w rozumieniu azjatyckich wieśniaków - smak mięsa.

 

https://www.dailymail.co.uk/news/article-4082640/Horrific-moment-dog-BOILED-ALIVE-Chinese-villagers-rip-fur-clumps-incredibly-gets-runs-away.html

 

Później taki osobnik zostaje do końca pozbawiony sierści i wrzucony do gara, by gotować się na wolnym ogniu, aż azjatycki podczłowiek nie będzie w pełni usatysfakcjonowany.

 

comment_1592910152Wf5fX6ZBR8fKpMQykuM8BQ

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem zapytać gdzie to jest, ale skończyły mi się akurat bomby atomowe.

 

Rozumiem, że jemy mięso, zwierzynę łowną, drób, ryby i inne hodowlane. Nie ma co cudować, zwierzęta też się nawzajem jedzą, wszystko karmi się inną formą życia. 

 

Osobiście sam mam ochotę tych skurwieli wygotować i obedrzeć ze skóry jak w filmie Martyrs: skazani na strach, a później wywiesić na publiczny widok. 

 

Jak można jeść psy czy koty? @Marek KotońskiKotońskiKotońskiKotoński(nie mogę tego usunąć, jakiś błąd) wspominał o tym w audycjach. Ludziom się w dupach przewraca, jakieś zwierzęta nieczyste, polecam dla twardych osób nagrania co robią z psami w Islamie, tutaj pies przynajmniej poszedł na pokarm, muslimy katują dla samego katowania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem kiedyś takie nagranie z gotowania psów. Przerażające barbarzyństwo.

 

Niemniej jednak nie jesteśmy dużo lepsi. Nasze krówki i świnki chodowane są w warunkach okropnych. Pewnie wyjdę na zielonego, ale skojarzenia z obozami śmierci są całkiem do rzeczy w tym przypadku.

Muzułmanie zarzynają baranki i spuszczają z nich krew, Chińczycy gotują żywcem psy, a Europa - jako przodująca cywilizacja - stosuje masowy chów i przemysłowe metody zabijania.

 

(a ja i tak lubię mięso, choć nie to z przemysłowego chowu)

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to okropne, ale co my tak naprawdę możemy zrobić? Co jakiegoś chińczyka z małej wioski będą obchodziły twoje protesty, petycje? Takie zachowania są przekazywane z dziada pradziada, są częścią ich kultury/przekonań. Jedynie działania chińskiego rządu popierane przez swoich obywateli pozwolą w pewnym stopniu wyplenić te zachowania, co bardzo wolno się dzieje w niektórych kwestiach:

 

,,W 2016 r. obrońcy praw zwierząt zebrali 11 milionów podpisów pod petycją o zakazanie szokującego zwyczaju (festiwalu psiego mięsa). Od tradycji odcina się też wielu chińskich celebrytów."

 

4 lata później: ,,Chińskie Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wsi przyjęło dyrektywę o wykreśleniu psów z listy żywego inwentarza i zakwalifikowaniu ich jako "zwierzęta towarzyszące"."

 

https://polskatimes.pl/koniec-jedzenia-psow-w-chinach-nowe-prawo-przyjeto-tuz-przed-festiwalem-psiego-miesa-w-yulin-psy-wykreslone-z-listy-zwierzat/ar/c1-15009144

 

 

 

Edytowane przez Gołodupiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, PanKanapka napisał:

Normalnie, tak jak je się świnie.

Moim zdaniem problemem jest to, w jaki sposób te zwierzęta są traktowane, a nie, że się je zjada.

 

Jak już wyżej wspomniałem to ich tradycja, ale postępowanie iście barbarzyńskie.

 

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

A my  w oświeconej Europie wpychamy gęsiom rury do gardła i wtłaczamy paszę. Wszystko w imię Foie Gras. 

 

A to nie, to zmienia postać rzeczy. Gotować na żywca i jeszcze dla smaku papryki dorzucić.

 

Godzinę temu, Gołodupiec napisał:

Jest to okropne, ale co my tak naprawdę możemy zrobić? Co jakiegoś chińczyka z małej wioski będą obchodziły twoje protesty, petycje? Takie zachowania są przekazywane z dziada pradziada, są częścią ich kultury/przekonań. Jedynie działania chińskiego rządu popierane przez swoich obywateli pozwolą w pewnym stopniu wyplenić te zachowania, co bardzo wolno się dzieje w niektórych kwestiach:

 

,,W 2016 r. obrońcy praw zwierząt zebrali 11 milionów podpisów pod petycją o zakazanie szokującego zwyczaju (festiwalu psiego mięsa). Od tradycji odcina się też wielu chińskich celebrytów."

 

4 lata później: ,,Chińskie Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wsi przyjęło dyrektywę o wykreśleniu psów z listy żywego inwentarza i zakwalifikowaniu ich jako "zwierzęta towarzyszące"."

 

https://polskatimes.pl/koniec-jedzenia-psow-w-chinach-nowe-prawo-przyjeto-tuz-przed-festiwalem-psiego-miesa-w-yulin-psy-wykreslone-z-listy-zwierzat/ar/c1-15009144

 

 

 

 

Masz rację, ale lepiej być świadomym, wtedy podejmujesz decyzje zgodne ze swoim sumieniem.

Poza tym od działań małych się zaczyna. Ktoś musiał wpaść na pomysł, by tego zakazać, a później podać to milionom. Tak, wiem, jestem naiwny, ale może Twój znajomy pojedzie do Chin i odmówi skosztowania kota lub psa, przez to przybliżając się do upadku jakiejś knajpy. A co, jak zrobi tak milion ludzi?

 

Tak samo, jak u nas z paleniem trawy czy plastiku w piecach. Tak robił pradziad, dziad, to i ja tak robię. To co zostawiamy bez zmian? Tłumaczymy, naciskamy, karzemy, do skutku. Przed Chinami długa droga, ale w Korei jest już to społecznie nieakceptowalne, więc może pójdą tą drogą. Poza tym, jak już napisałem w pierwszym poście to element ich wiejskiej kultury, ale te metody są nie do przyjęcia. Zrób to szybko, a nie znęcaj się godzinami nad zwierzakiem.

 

Edytowane przez Mapogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mapogo napisał:

Chodzi o postępowanie ze zwierzętami w krajach azjatyckich, a mianowicie torturowanie zwierząt, będąc przeświadczonym o tym, iż w ten sposób ich mięso staje się bardziej wartościowe i lepsze w smaku.

A to w Jaśnie Oświeconej Europie jest inaczej?
Kotlet skąd się bierze? Z lodówki w Lidlu? No proszcię...

 

No proszę Cię...

Proponuję obejrzeć BARDZO merytoryczny (chociaż stronniczy, bo pan jest taką średnio-wojującą frakcją weganizmu) materiał:

 

 

oraz to:

 

 

A to tylko wierzchołek góry...

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Europa: "jak można jeść psy i koty?!" 
  • Indie: "jak można jesć krowy?!" 

Jezus (czary-mary) nakazuje rybakom zarzucić sieć. Co kraj to obyczaj.

 

Długo zastanawiałem się nad moralnością wobec zwierząt. W końcu udowodniono, że rośliny także mają swoje pole energetyczne i cierpią, a palące się drzewa potrafią się ze sobą komunikować tak, że inne drzewa oddalone nawet o kilkaset metrów zaczynają produkować toksyny obronne. 

 

Ale musimy jeść, więc jedynie co nam pozostaje, to traktowanie naszego pożywienia z szacunkiem i jak najbardziej animanitarnie.

 

Słyszałem o historii pewnego indyjskiego guru, który był rzeźnikiem. Na pytanie oszołomionego ucznia widokiem krwi i wnętrzności zwierzęcych, jak to jest możliwe, że pracuje jako rzeźnik, odpowiedział, że to co robi, robi z absolutnym zaangażowaniem, tak aby jak najbardziej zminimalizować ich cierpienie i dlatego postanowił zostać rzeźnikiem, ponieważ gdyby ktoś inny to robił, mógłby ranić te zwierzęta, a on robi to najlepiej. Jeżeli zostawiłby to komuś innemu, ten zrobiłby to "jakkolwiek".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

A to w Jaśnie Oświeconej Europie jest inaczej?
Kotlet skąd się bierze? Z lodówki w Lidlu? No proszcię...

 

Dla Ciebie zabicie świni w Europie i kota w Azji to ten sam proces? Skala cierpienia dla zwierzęcia jest taka sama?

 

8 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

No proszę Cię...

Proponuję obejrzeć BARDZO merytoryczny (chociaż stronniczy, bo pan jest taką średnio-wojującą frakcją weganizmu) materiał:

 

 

oraz to:

 

 

A to tylko wierzchołek góry...

 

Przecież ten gość mówi dokładnie to, co ja napisałem w tym wątku:

 

"Jeżeli jesteśmy w stanie ulżyć zwierzętom w ich męczarniach to moim zdaniem powinniśmy to zrobić, a najmniejszą, najbardziej podstawową formą takiego działania jest umożliwienie im śmierci pozbawionej silnego bólu, przerażenia i walki o każdy oddech." 12:40

 

Co innego uszkodzenie mózgu przez młot pneumatyczny, a co innego bicie pałkami i pozostawienie psa na wiele godzin, by cierpiał, jak najwięcej lub gotowanie na żywca na wolnym ogniu.

Baa, nawet w moich oczach ubój halal jest bardziej humanitarny - chociaż go nie popieram - niż dalekoazjatyckie metody.

 

No proszę Cię, nie bądź ignorantem. Nie mówimy o potrzebie jedzenia mięso, bo tego raczej nie wyplewimy, a sam też je lubię, ale o jak najbardziej humanitarnych metodach uśmiercania tych zwierząt.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mapogo napisał:

Dla Ciebie zabicie świni w Europie i kota w Azji to ten sam proces? Skala cierpienia dla zwierzęcia jest taka sama?

Tak.

Przemysłowy, czy też może bardziej "celowy" (bo te wszystkie "ekohodowle to też jeden chuj) chów/ubój zwierząt w każdym przypadku jest biegunowo odległy od tzw "humanitaryzmu".

Dla Europejczyka dysonans poznawczy jaki wyrywa z butów i o którym tu w gruncie rzeczy mowa to to, że można przyrządzić potrawkę z Mruczusia w buraczkach. Bo dla nas to zupełnie inny kaliber zwierzaka. Coś pośredniego między wpierdalaniem kurczaków nafaszerowanych sterydami i srających pod siebie a wpierdalaniem hot-doga z noworodka ?

I to bliżej tego drugiego

12 godzin temu, Mapogo napisał:

Co innego uszkodzenie mózgu przez młot pneumatyczny, a co innego bicie pałkami i pozostawienie psa na wiele godzin, by cierpiał, jak najwięcej lub gotowanie na żywca na wolnym ogniu.

W praktyce - okazuje się, że ten "humanitarny" ubój to tak nie do końca działa, jak sobie jego autorzy wyobrażali...

 

Jeszcze raz -> NIE MA dobrej recepty na to. Nie i już.

Uważasz inaczej? Taki task Ci dam. Zapnij pasy:

 

GDZIE jest granica między "humanitarnym" ubojem, a niehumanitarnym? Ostro ją wyznacz.

 

Czas start.

Podpowiem: to tak samo proste, jak próba wyznaczenia OSTREJ granicy możliwości dokonania aborcji.

Kiedy zaczyna się życie? Od 12 tc.? Od 20? Od zapłodnienia? Od wytrysku? Od erekcji? Od powiedzenia "no elo lala, bucik ci się rozpierdala"? Hm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że przechodzimy obok tematu.

31 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Tak.

Przemysłowy, czy też może bardziej "celowy" (bo te wszystkie "ekohodowle to też jeden chuj) chów/ubój zwierząt w każdym przypadku jest biegunowo odległy od tzw "humanitaryzmu".

 

Ale przyjmijmy, że nie ma idealnej metody i nie wracajmy do tego. Gdyby można było to ominąć to byśmy to zrobili. Ludzie po to stwarzają przepisy i regulacje oparte na wiedzy i doświadczeniu, by ograniczyć pewne procedery niezgodne z moralnością. Zwierzaki w Chinach trzymane są w takich samych warunkach, a często i gorszych, niż w innych rejonach globu, ale ja nie o tym, tylko o samym końcowym procesie.

 

31 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Dla Europejczyka dysonans poznawczy jaki wyrywa z butów i o którym tu w gruncie rzeczy mowa to to, że można przyrządzić potrawkę z Mruczusia w buraczkach. Bo dla nas to zupełnie inny kaliber zwierzaka. Coś pośredniego między wpierdalaniem kurczaków nafaszerowanych sterydami i srających pod siebie a wpierdalaniem hot-doga z noworodka ?

I to bliżej tego drugiego

 

Pudło - patrz Szwajcaria. Lubią opędzlować kota lub psa.

Znowu to samo. Napisałem w pierwszym poście, że nie chodzi o kulturę i ich kulinarne przyzwyczajenia. Chcą jeść, niech jedzą, ale sam ubój powinien być przeprowadzony w sposób bardziej humanitarny.

 

31 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

W praktyce - okazuje się, że ten "humanitarny" ubój to tak nie do końca działa, jak sobie jego autorzy wyobrażali...

 

Jeszcze raz -> NIE MA dobrej recepty na to. Nie i już.

Uważasz inaczej? Taki task Ci dam. Zapnij pasy:

 

GDZIE jest granica między "humanitarnym" ubojem, a niehumanitarnym? Ostro ją wyznacz.

 

Czas start.

Podpowiem: to tak samo proste, jak próba wyznaczenia OSTREJ granicy możliwości dokonania aborcji.

Kiedy zaczyna się życie? Od 12 tc.? Od 20? Od zapłodnienia? Od wytrysku? Od erekcji? Od powiedzenia "no elo lala, bucik ci się rozpierdala"? Hm?

 

Z medycznego punktu widzenia cierpienie podczas gotowania żywcem lub przypalania palnikiem jest dużo większe niż w czasie dekapitacji lub uszkodzenia mózgu, więc należy się kierować nauką, a ta wyraźnie pokazuje drogę. Zresztą, gdyby to było tożsame to ludzie nie zrezygnowaliby z palenia żywcem, łamania kołem, rozrywania końmi na rzecz środków chemicznych lub uszkodzenia mózgu przy pomocy kuli pistoletu. I to już jest dowodem na to, że nie ma znaku równości między metodami europejskimi, a azjatyckimi. Gość z Twojego zalinkowanego filmu bardzo ładnie to wytłumaczył - im mniej cierpienia tym większy szacunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mapogo napisał:

Ludzie po to stwarzają przepisy i regulacje oparte na wiedzy i doświadczeniu, by ograniczyć pewne procedery niezgodne z moralnością.

Ludzie robią to po to, żeby przykryć własne sumienie.

Po to wymyślili sobie tą właśnie "moralność". Tak czy inaczej - egoizm w czystej postaci. Ale ładnie nazwany ("moralność! Jedyny gatunek, co to ją ma!") i już jest spoko.

 

Wiesz, jak polowali nasi przodkowie?

Kurwa ZAGANIALI ZWIERZA NA ŚMIERĆ. Zapierdalali za nim biegiem, aż ten padł ze zmęczenia, przegrzania i odwodnienia.

Wtedy włączał się "humanitaryzm" i zwierza można było litościwie pierdolnąć w łeb kamieniem. Tzn chodziło głównie o to, żeby już nie musieć za nim dalej napierdalać. Albo żeby zwierzak w końcowym afekcie nie przyjebał - co gorsza skutecznie - swoim prześladowcom (kły/pazury/rogi - co tam zwierz miał).

 

To Twoim zdaniem było "humanitarne"?

Oszczędzało zwierzątku cierpienia?

Wyobraź sobie akcję, typu obóz koncentracyjny i kapo, który jedzie za Tobą na rowerze (+/- taka różnica w poziomie wysiłku) i napierdala Cię batem, jeśli choćby spróbujesz zwolnić. I zapierdala tak za Tobą aż nie zdechniesz z wysiłku.

Humanitarne? Szczędzące cierpień? No kurła nie bałdzo.

 

Uważasz, że taki gepard to jak upierdala łeb antylopie i rozszarpuje ją na żywca to on jest "humanitarny", a owa antylopa to "spoko luz, nic nie poczułam"?

 

Szeroko pojmowany "humanitaryzm" w kontakcie ze zwierzętami to nic innego jak piedololo i fanaberia tzw "cywilizowanego człowieka".

Jasne, to JEST potrzebne (bo jak wyżej - to w jakiś-tam sposób odróżnia nas od reszty "materii ożywionej"), ale...

Trzeba czasem mieć jaja i przyznać, że to w gruncie rzeczy mydlenie oczu. Jakoś ż(r)yć musimy i bez - tyleż prostego co nieprzyjemnego dla podmiotowego zwierza - upierdalania łba zwierzakom się nie obejdzie.

 

I nie, nie wspieram żadnej "przemocy wobec zwierząt". Po prostu uznaję, że jedne nacje wpierdalają krowę (w Indiach zwierze święte), inne świnię (dla Muzułmanów zwierze nieczyste - coś jak dla Polaka lvl wpierdalanie szczura), jeszcze inne psa.

Temat uważam za zastępczy i karmiący gawiedź w sezonie ogórkowym.

 

Ja żyję w wyparciu i karmię się (nomen omen) ideą, że kiełbacha na stole to się wyrosła w lodówce w Lidlu. A smalec to taki tam smalec, a nie "dżem ze świni".

 

3 godziny temu, Mapogo napisał:

Zresztą, gdyby to było tożsame to ludzie nie zrezygnowaliby z palenia żywcem, łamania kołem, rozrywania końmi na rzecz środków chemicznych lub uszkodzenia mózgu przy pomocy kuli pistoletu.

Obawiam się, że w dalszym ciągu poruszamy się w sferze domysłów.

Póki co nikt (ok, nikt minus jeden ?) nie powrócił z drugiej strony, aby zdać relację z przebiegu samego aktu i móc na ten temat wyciągnąć jakiekolwiek istotne wnioski.

A już o wielokrotnym przechodzeniu przez bramkę aby złapać porównanie to nie słyszałem ?

 

Metod "humanitarnych" i "całkowicie bezbolesnych" było już wiele. I jakoś ciągle pojawiają/pojawiały się nowe, "teraz już naprawdę bezbolesne i humanitarne"

A podobno genialny wynalazek pana Guillotina miał być już ostanim ogniwem rozwoju tej technologii ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.