Skocz do zawartości

Tylko 1 na 200 Polek nadaje się na żonę - taśmy absolutarianina


Rekomendowane odpowiedzi

21 minutes ago, Krugerrand said:

My z kolei nie możemy sobie na to pozwolić i być może nigdy nie będziemy mogli. Ujawnienie się spowoduje ogromną falę zezwierzęconego wręcz hejtu wobec ujawniającego się. Tak sie zastanawiam, a nie znam włoskich warunków: gdybyś zalożył we Włoszech takie forum, dla Włochów w języku włoskim lub kanał na YT gdzie poruszałbyś tematykę damsko-męską jak my tutaj, albo Marek na Radiu Samiec, w języku włoskim, to miej

To bardzo ciekawe zagadnienie. Wasza moderacja i dział prawny wie, jak to się przenosi poza granicami krajów i ja wiem, ale nie miejsce, by to rozważać. Mogę więcej, ale też nie jestem zupełnie bezkarny. Przynajmniej póki za 'mowę nienawiści' albo inne myślozbrodnie międzynarodowych listów gończych jeszcze nie wystawiają. Opiera się to na grupach interesów i przynależności do nich, także terytorialnej.

 

Wy też możecie w dużej mierze mówić prawdę, więcej niż myślice, stosując odpowiednie uniki, ale osłona ta nie jest prawna, tylko energetyczna. W każdym razie co jest ważne - z pewnością możecie wykorzystać moją osobę, w roli speakera. 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, absolutarianin napisał:

Podejrzewam, że on nawet nie obejrzał wszystkich części tego filmu, który dołączyłem do badania, na którym tłumaczę (w pierwszej części) skąd brała się próba i historię tego badania. Próba nie była tylko wyłowiona z internetu, ale też sama cześciowo przyjechała do mojego miejsca bez mojego kontekstu.

Po pierwsze, to jest tylko kolejny dowód na to, że ona nie była losowa. Po drugie, wczoraj skompromitowałeś się jako "ścisłowiec" (i to dumny, podkreślający polinowe bądź co bądź wykształcenie co i rusz), powołując się w kontekście tego badania na CTG.

 

Myślę, że jeśli chcesz zachować image nieomylnego to jest właściwy moment, żeby taktownie przemilczeć już ten temat i jechać dalej z kazaniem. Ale zawsze do usług, jak będziesz potrzebował konsultacji jak prawidłowo takie badanie przeprowadzić :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

Przyjrzyjmy się pokrótce czterem losowym ładnym dziewczynom,

U mnie wyświetliły się tylko 3. Zośka z wakacji uciekła.

10 godzin temu, absolutarianin napisał:

Dlaczego tak twierdzę? Ano przeanalizujmy kilka faktów odnośnie tych dziewczyn, które widać tylko ze zdjęcia

Ale pierwsze dwie bardzo ładnie dobrałeś. Masz niezły gust :)

 

Wiesz co ja widzę na zdjęciu - laski dały sobie foty zrobić w mniej lub bardziej intymnych pozach, więc już sam ten fakt świadczy o nich słabo jeśli patrzeć pod kątem np. LTR.

Są młode, nie będą miały w tym wieku zniszczonej skóry (chyba, że są ćpunkami).

 

Współczynnik otwarcia na degenerację mają jednak większy niż normalna zwykła dziewczyna, która np. wzmaga się przed korzystaniem z Tindera i np. jeszcze ma chęć realizacji swoich pasji. Fajnie się ogląda, ale gdzieś z tyłu głowy pojawia się info "skoro wydaje się naturalna to łatwo się nabrać na naturalność".

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

Dzisiaj w cenie jest zwykła naturalność.

Tak, ale zależy komu - biuściastość została przejaskrawiona i powiązana niejako z "pustactwem". Jak facet szuka głębszej relacji, to ceni sobie naturalność, bo ta kojarzy się pozytywniej. Jeśli ktoś zawiedzenie się na 5 naturalnych dziewczynach, a spotka się bardzo przychylnym przyjęciem "tapeciar" to dla niego naturalność nie będzie wyznacznikiem.

 

Myślę, że tutaj bardziej patrzysz się pod kątem siebie i grupy facetów w których się widzisz. Ja również się do tej grupy zaliczam, jakby nie było.

11 godzin temu, RENGERS napisał:

Zachowanie kobiety ma charakter pasożytniczy.

Mocne stwierdzenie, ale dużo w nim prawdy.

11 godzin temu, absolutarianin napisał:

Człowiek ma charakter pasożytniczy.

Zdecydowanie, ale dodałbym, im niższy poziom w rozwoju tym łatwiej iść w pasożytnictwo.

 

Kobieta po prostu ma miejsce blisko faceta, więc szansa na pasożytnicze akcje jest większa. Kto zrobi bombelka kobiecie? Inna kobieta? No nie...jeszcze się nie da ;)

To facet jest predestynowany do tego, aby robił i działał więcej - to rodzi dysproporcje.

Jeśli jest ktoś to robi dużo więcej to i znajdzie się ktoś, kto na tym korzysta.

Gadzi mózg i pragmatyczność robi swoje. Z jednej może to nie wina kobiety, ale może też nad sobą pracować.

8 godzin temu, Moriente napisał:

Tak do tej pory robiłem. Jednak. Mogę, biorę, rucham, co dalej?  W międzyczasie dokładam cegiełkę, do demontażu kręgosłupa moralnego kobiety. Załóżmy, że wchodzę z nią w relację. Z kobietą, której sam pomogłem wcześniej zdemontować kręgosłup moralny. 

Lub nie wchodzę w związek, rucham i porzucam. 

 

Obie opcje nie wnoszące nic dobrego. 

Też się zgadzam, ale popatrz - co poruchałeś, to Twoje :) Łatwo z tej perspektywy mówić o innych opcjach.

 

Patrzę na to i widzę dwie metody/opcje spojrzenia:

 1) krótkofalowe (ruchać tu i teraz)

 2) długofalowe (żyć odpowiedzialnie, prowadzić do zmiany, aby mieć głębszą relację)

 

Ja z kolei od młodości podchodziłem wyłącznie opcją #2, a opcję #1 traktowałem jako bluepillowiec - jako "tę bardzo niewłaściwą". Nie kojarzę, abym będąc w LTR zazdrościł innym facetom, że raz sobie z jedną, raz z drugą śmigają.

W krytycznej sytuacje w długoletnim związku otworzyła się jednak potrzeba na #1. No i co?

Gdybym za młodu poruchał, nie miałbym takich dylematów. Z drugiej nie dotarłoby do mnie przeświadczenie o "pasożytniczym charakterze". Bo przecież głównym powodem nie jest samoistne otwarcie potrzeby #1 tylko sytuacje, które do nich doprowadziły. Brak homeostazy.

 

Próba przekonania facetów, którzy nie zaliczyli spojrzenia #1 może być bardzo ciężka. Zresztą - media dokładają swoje cegiełki i praca u podstaw może być po prostu pracą z wiatrakami. To nie jest to co kiedyś, że babka szła do biblioteki, przypadkiem natrafiała na "zakazaną" książkę, która otwierała jej percepcję.

Teraz masz video na własnym telefonie czy komputerze - otwiera, ogląda i percepcja potrafi zmienić się dużo szybciej.

Człowiek może szybciej dojrzeć...ale też się szybciej zdegenerować. To również dotyczy nas, facetów.

 

Istotne są wzorce. Ale nie da się ich wbić na siłę. 

 

Trzeba wiedzieć kiedy zacząć i z kim, ale także wiedzieć, kiedy odpuścić. Babka też powinna wiedzieć, że jak facet jest dla niej ciężarem, a jej potrzeba czegoś innego - to nie powinna się na siłę przy nim trzymać.

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

Wykonujemy skok do PRLu gdzie te dziewczyny są twoje za wyrecytowanie wiersza i, co ważne, są twoje LONG TERM

I to samo było ze sprzętem. Nie wyrzucało się czegoś, tylko naprawiało. To sprawiało, że czuło się do tego sentyment. Teraz jest inaczej. Wszystko się zmieniło i raczej nie wróci na stare tory.

 

Kurde Panowie, trzeba się z pogodzić z tym, że najpierw trzeba ruchać, potem wybierać. I to samo z laskami - jeśli weźmiemy niedoświadczoną, to będzie miała większe szanse na chęć doświadczenia nowego i odwrotnie - jeśli weźmiemy zbyt doświadczoną, naznaczoną cynizmem - to będzie jeszcze gorzej. Albo zrobić dziecko młodej i nie nastawiać się, że będzie tą jedyną. Ale tu też jest miejsce na hipokryzję - jak masz full doświadczenia, a chcesz brać taką niedoświadczoną, bo telegonia weszła za mocno ?

 

@absolutarianin zasadnicze pytanie, piszesz z pozycji zaliczonego etapu #1 czy jeszcze nie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

nie miejsce, by to rozważać.

Właśnie.

To mnie zastanawia.

Anty tezy za DARMO?

....opracowanie na śniadanie i tak im nie stanie na zawołanie drogi mociumpanie. Bez sensu twoje wiedzy pompowanie. 

Relatywnie rzecz ujmując, kombinując , wbijanie za pomocą młotka to robota jest nie słodka.

Gwoździe wszystkie są pogięte A ich mordki wciąż nadęte.

 

Dmuchasz w puzon niczym niczym w dudy, aby zabić czyjeś nudy.

 

Sypiesz nuty, stawiasz znaki, a na koncert przybywają nieboraki.

Z tego morał ino taki, do pustaka dosyp szlaki.

;)

 

 

...cement

...woda

...A o brzasku szuflą  śpiesz tony piasku......

1 godzinę temu, somik napisał:

Weź ślub z Polką, zostań pantoflem i pogódź się ze swoim losem.

URWAŁ!

WYMIĘKŁEM.

?

 

21 minut temu, lync napisał:

Człowiek może szybciej dojrzeć...ale też się szybciej zdegenerować. To również dotyczy nas, facetów.

Ha..... nie prawda.

Jeżeli ma dotyczyć facetów musiałby on najpierw nim się stać aby degradacja miała możliwość wystartować.

Taki mały paradoks dzisiejszych czasów.

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, lync said:

Kurde Panowie, trzeba się z pogodzić z tym, że najpierw trzeba ruchać, potem wybierać. I to samo z laskami - jeśli weźmiemy niedoświadczoną, to będzie miała większe szanse na chęć doświadczenia nowego i odwrotnie - jeśli weźmiemy zbyt doświadczoną, naznaczoną cynizmem - to będzie jeszcze gorzej. Albo zrobić dziecko młodej i nie nastawiać się, że będzie tą jedyną. Ale tu też jest miejsce na hipokryzję - jak masz full doświadczenia, a chcesz brać taką niedoświadczoną, bo telegonia weszła za mocno ?

 

@absolutarianin zasadnicze pytanie, piszesz z pozycji zaliczonego etapu #1 czy jeszcze nie?

Nie trzeba się z tym pogodzić, bo to nie jest konieczne. Ja akurat miałem etap 1 między swoimi żonami, ale przed pierwszą nie miałem. Moja pierwsza żona była moją pierwszą partnerką seksualną i wszystko było cacy, to nie jest w niczym przeszkoda, niecacy zaś było to, że ja nie byłem pierwszy jej! Jej łatwiej było zniszczyć nasze małżeństwo, bo już kiedyś taki numer komuś zrobiła. Zaś etap 1 jest przereklamowany. Zwłaszcza jeżeli czyni go kobieta. Bo tu nie ma symetrii, nie ma równości. Skutki rozpustnego życia w wykonaniu kobiety są wiele gorsze niż w wykonaniu mężczyzny. Wynika to z biologicznej roli. Jeżeli mężczyzna wykona skok w bok, to wycieknie trochę mamony w najgorszym razie na alimenty, zaś jak kobieta wykona i wpadnie - to cała jej rodzina się rozleci, no niestety. Historia instytucji małżeństwa jest biznesowa, a celem jest wychowanie zdrowego potomstwa plus zabezpieczenie wzajemne swoich fundamentalnych ludzkich potrzeb. Dla mnie małżeństwo jako wielka miłość to bzdura, tłumaczyłem to w swoich filmach o 'kłamstwie wielkiej miłości' na przykład. 

 

A 'Zośka z wakacji' zniknęła, bo wróg nie śpi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, absolutarianin napisał:

Skutki rozpustnego życia w wykonaniu kobiety są wiele gorsze niż w wykonaniu mężczyzny. Wynika to z biologicznej roli. Jeżeli mężczyzna wykona skok w bok, to wycieknie trochę mamony w najgorszym razie na alimenty, zaś jak kobieta wykona i wpadnie - to cała jej rodzina się rozleci, no niestety

Biologia tak nas ukształtowała, że to facet ma miał większą szansę na większą ilość partnerek. Dziś ta rola biologiczna jest umniejszana (komuś zależy na wyrównaniu, co?), a pomoc kobietom w sytuacjach i maskowanie problemów rozpustnego życia kobiet jest zauważalne - i tu masz bezsprzecznie rację.

 

Ale różnie bywa - bo popatrz, są małżeństwa, gdzie facet robi skok w bok i rodzina się rozpada. Są też takie, gdzie kobieta zrobi skok w bok, sex bez gumy, a mąż wychowa kolejne dziecko myśląc, że jest jego (czyli nic się nie rozpadnie, zero kary za rozpustne podejście).  Ew. bez ślubu - gdy biologiczny ojciec się wypiera i kobiecie pozostaje szukać zastępcy.

 

Im więcej świadomych facetów, tym większa szansa, że sytuacja trochę znormalnienie.....lub też zostaną wprowadzone kolejne utrudnienia.

 

Nie byłoby głupie, gdyby przed ślubem facet dostawał do przeczytania historie typu przytoczone w "Wojnach Plemników" Bakera lub książkach @Marek Kotoński.

Może lepiej tylko to pierwsze na start, bo ilość hejtu związanego z rezygnacją ze ślubu byłaby kolosalna ?  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, absolutarianin said:

 Zaś etap 1 jest przereklamowany. Zwłaszcza jeżeli czyni go kobieta. Bo tu nie ma symetrii, nie ma równości. Skutki rozpustnego życia w wykonaniu kobiety są wiele gorsze niż w wykonaniu mężczyzny. Wynika to z biologicznej roli. Jeżeli mężczyzna wykona skok w bok, to wycieknie trochę mamony w najgorszym razie na alimenty, zaś jak kobieta wykona i wpadnie - to cała jej rodzina się rozleci, no niestety. Historia instytucji małżeństwa jest biznesowa, a celem jest wychowanie zdrowego potomstwa plus zabezpieczenie wzajemne swoich fundamentalnych ludzkich potrzeb. Dla mnie małżeństwo jako wielka miłość to bzdura, tłumaczyłem to w swoich filmach o 'kłamstwie wielkiej miłości' na przykład. 

@absolutarianin możesz to rozwinąć? Ewentualnie może masz już to opracowane na jakimś filmiku?

Przez wpadkę rozumiesz ciążę czy złapanie kobiety na zdradzie? 

12 minutes ago, lync said:

Dziś ta rola biologiczna jest umniejszana (komuś zależy na wyrównaniu, co?), a pomoc kobietom w sytuacjach i maskowanie problemów rozpustnego życia kobiet jest zauważalne - i tu masz bezsprzecznie rację.

Podasz przykład takiego ‘maskowania’ (poproszę)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, somik napisał:

Bardzo słuszna uwaga. Do każdego romantyka polecam sobie coś przeanalizować. Użytkownik @Obliteraror z tego co nie raz go czytałem jako niezarejestrowany user, nie raz wstawał o 3 czy 4 rano i do dziś wstaje chyba. Wstawał, aby rozkręcać firmę. Wiele lat rozkręcał firmę, zapieprzał, wstawał o 3 rano, z tej pracy wyszły auta, dom, itd. Ale zadajcie sobie pytanie: czy jesteście pewni, że ta kobieta by z nim została gdyby tego wszystkiego nie robił? Bo ja niestety, czytając też jego opisy, że przystojniakiem żadnym nie był, uważam, że by nie została. Uważam, że ona wiedziała jak on dobrze rokuje i wiedziała, że warto zostać, bo chłop ambitny i pracowity.

 

Tylko teraz zobaczcie jaka tego jest cena. Aby mieć tę dobrą i ułożoną kobietę wiele lat, by mieć tę "miłość kobiety": wiele, wiele lat zapierdolu, wstawania o 3 rano, rozkręcanie firmy. Oczywiście @Obliteraror tak na to nie patrzy, nie zakłada, że jego żona by odeszła gdyby nie poszedł tą drogą, on patrzy na swój subiektywny sposób w kategoriach miłości, natomiast my wiemy jak to wygląda z kobietami, także z tamtych czasów, bo przecież wiele 40-latków bierze rozwody. Sam @Obliteraror mówił, że wiele jego równolatków wzięło rozwody. A on nie wziął. Ale za jaką cenę? Wiele lat ciężkiej pracy, wstawania nad ranem, rozkręcania firmy. Czy macie tyle siły i chęci aby tyle pracować tylko po to, aby spełnić te marzenia o wieloletniej miłości? Oczywiście to takie trochę bajdurzone marzenia, bo jeśli jest to miłość warunkowa, a kobieca miłość zawsze taka jest - to to jest takie przyjemne i śliczne samooszukiwanie się. Przyjemne i śliczne, nie ma co i tak sprawdzać co by było gdyby skoro jest dobrze jak jest i ja kolegę rozumiem, natomiast... realia są realiami. I są bardzo brutalne.

 

Nie wiem co w tym dziwnego, że kobieta patrzy na to, czy facet ambitny, pracowity i dobrze rokuje na przyszłość? To chyba podstawa, gdy myśli się poważnie o wspólnej przyszłości? A na co ma patrzeć? Czy tylko dobrze posuwać umie? Tę umiejętność to niejeden bałwan posiada, i czasem jest to jedyne czym może się poszczycić. Jak dla mnie - na złom, bo nawet do recyklingu się nie nadaje.  A kto z bałwanem chciałby planować jakąkolwiek przyszłość? Chyba tylko podobna bałwanica.  Po co kobiecie nieambitny, leniwy i nieogarnięty życiowo facet? Żeby sama zapieprzała na niego? Bo nie bardzo rozumiem to zdziwienie niektórych. Jakby z choinki się urwali.

Podobnie normalny, rozsądny facet, szukając kobiety na życie i planując z nią założenie rodziny, dzieci itd. też patrzy czy jest ogarnięta życiowo, pracowita, gospodarna itd. itp. a nie księżniczka pierdząca wanilią, która ma dwie lewe ręce i głównie leży i pachnie.

Ja też bym nie chciała być z jakimś nieogarem życiowym. Gdybym chciała to raczej  świadczyłoby, że brak mi piątej klepki pod sufitem. I co ma tu miłość do rzeczy? To jest dorosłe życie a dorosłe życie to nie tylko miłość, motylki i patrzenie sobie  w oczy. Można kogoś kochać, ale życie z nim to porażka i z tego powodu nie chcieć z nim być.

 

Edytowane przez gladia
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

 Zaś etap 1 jest przereklamowany. Zwłaszcza jeżeli czyni go kobieta. Bo tu nie ma symetrii, nie ma równości. Skutki rozpustnego życia w wykonaniu kobiety są wiele gorsze niż w wykonaniu mężczyzny. Wynika to z biologicznej roli. Jeżeli mężczyzna wykona skok w bok, to wycieknie trochę mamony w najgorszym razie na alimenty, zaś jak kobieta wykona i wpadnie - to cała jej rodzina się rozleci, no niestety. Historia instytucji małżeństwa jest biznesowa, a celem jest wychowanie zdrowego potomstwa plus zabezpieczenie wzajemne swoich fundamentalnych ludzkich potrzeb. Dla mnie małżeństwo jako wielka miłość to bzdura, tłumaczyłem to w swoich filmach o 'kłamstwie wielkiej miłości' na przykład. 

 

Kobiety bywają lepszymi zawodniczkami niż faceci, kwestia konstrukcji psychicznej. No i od czego aborcje? Jak się wpadnie, żaden kłopot w obecnych czasach. Dla niektorych doświadczenie podobnej wagi, co wyrwanie zęba.  Co do reszty się zgadzam.  Miłość to miłość, małżeństwo to małżeństwo. Ludzie się kochają a ślub biorą dla formalności bo po prostu to ułatwia życie  w czasach biurokracji i jakoś zabezpiecza interesy stron, w tym dzieci.  Żeby nie było się tak łatwo wymanewrować, że wychodzę, trzaskam drzwiami i po problemie ;) 

27 minut temu, somik napisał:

Podstawa tak, zależy do jakiego stopnia. Jeśli oboje pracują, a facet wystarczy, że ma zwykłą robotę, to okej, ale jeśli kosztem utrzymania małżeństwa jest wstawanie latami o 3 nad ranem żeby firmę rozkręcić, itd. - to ja podziękuję za taką miłość :)

Za bardzo kocham siebie, za bardzo lubię relaks, odpoczynek żeby tyle lat zapierdalać na niby kobiecą miłość ;)

Poza tym, mi by wystarczyło np. 3500 PLN netto miesięcznie stałego dochodu pasywnego, gdzie nie musiałbym pracować. I teraz myślisz, że kobiecie też? Że poszłaby na taki układ? A w życiu, chciałaby mnie pogonić do roboty żebym przynosił więcej, albo do tych 3500 dodał jeszcze swoją pensję. A przecież mając 3500, ona by dorobiła jakieś 3000 i spokojnie można żyć gdzieś na wiosce, przecież życie tam jest tanie jak barszcz. Jeśliby kobieta miała nawet 2000 z jakiegoś wynajmu swojego mieszkania, a ja 3500 z wynajmu swoich to czy 5,5 tys na rękę nie wystarczyłoby nam na życie gdzieś na wiosce, gdzie życie jest tanie jak barszcz?

 

PEWNIE, ŻE BY WYSTARCZYŁO!

Ale w życiu żadna Polka by na to nie poszła, raz że chciałaby mnie pogonić do roboty abym przynosił więcej, dwa, że chciałaby jeszcze ładne autka, wystawny dom, itd. a to wszystko to są stałe koszty a co za tym idzie - długie lata ZAPIERDALANIA.

 

Droga ta miłość polskiej żony, dla mnie - zdecydowanie za droga.

 

I piszę to jako ogar życiowy - zarabiałem 8 tys. na rękę, teraz będzie odrobinę więcej, do tego wynajmując jeden lokal który kupiłem, prawie dochodziłem do 10 tys. na rękę. Zobacz jaki kąsek przechodzi koło nosa polskim kobietom. Więc w kim jest problem? We mnie? Czy może jednak w nich?

 

Bo normalnej dziewczynie wystarczyłby dochód pasywny 5,5 tys. miesięcznie, życie gdzieś na luzie na wiosce, codziennie seks, mógłbym być np. pisarzem, chodziłbym na spacery i rozmyślał. Tylko, że ja nie znam Polki który by na to poszła, no, może na początku relacji, ale nie na dłużej. 

I pytam Ciebie jeszcze raz: czy na pewno we mnie jest problem, skoro nie mam problemów zarobić dychy miesięcznie na rękę? Nie, nie chwalę się, są lepsi i to dużo lepsi, to nie jest żadna zawrotna kwota, natomiast są to dość niezłe zarobki i na pewno na rodzinę by wystarczyło. Ale jak widzisz - jeszcze nie założyłem.

 

Potrzebujecie polskie kobiety poważnie się nad sobą zastanowić, bo niestety ja widzę więcej problemów w Was, nie w mężczyznach. "Nieogarnięcie" polskich mężczyzn to tylko odpowiedź na Wasze zachowanie i pokazywanie, że ich nie potrzebujecie albo olewacie. A skoro nie, to i oni odpuszczają.

 

Zresztą ja już mam plan za jakieś 3-4 lata jak kupię 2 mieszkanie pod wynajem wyjeżdżam z tego grajdoła do Azji po żonę, Filipinkę. W życiu z polskim roszczeniowym babiszonem się nie będę kopał. Za bardzo siebie i swój żywot cenię.

 Jak chcesz mieć w życiu wysoki standard to niestety musisz zapieprzać. Z nieba spada tylko nielicznym.  Własna firma wymaga nakładów pracy i czasu. Taka jest rzeczywistość. Nikt nie staje się milionerem w miesiąc. Dlatego jak dobrze się nazapier...asz to potem spijasz mód. Jeśli oczywiście biznes intratny i na czasie. Ale to tylko w przypadku, gdy Tobie zależy a nie, że masz poczucie, iż musisz zapierd...sz na miłość kobiety. Taka presja jest do dupy. Z niewolnika nie ma pracownika, nawet na swoim :) 

I nie leć stereotypem, że każda ma ciśnienie na życie hajf lajf.  Znam mnóstwo par, gdzie żyją jak normalni ludzie i aby wyjechać na wakacje, muszą oszczędzać.

Wy te dziwne przykłady to z tyłka wyciągacie niczym magik z kapelusza króliki. Aż czasem naprawdę zastanawiam się, czy teoria światów równoległych nie jest prawdziwa i własnie tu się jakieś nie krzyżują :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Colemanka napisał:

Podasz przykład takiego ‘maskowania’

Nie będę tutaj oryginalny:

 - sfeminizowane sądy i preferowania "dobra matki i dziecka" zamiast całej rodziny (oczywiście - nie w każdym przypadku, rozumiem ideę, ale wykonanie jest średnio-słabe), czyli ogólnie specyfikę prawną, raczej niekorzystną dla facetów, a bardzo korzystną dla obeznanych lub wyrachowanych kobiet (także wrabianie w ciąże)

 - bardzo powszechny dostęp do antykoncepcji (nie żebym był przeciw, ale przyczynia się) + zbyt duża seksualizacja środowiskowa

 - narzucanie przez mainstream narracji spychającą psychologię ewolucyjną (skoro np. dopuszczamy możliwość nauki etyki i odpuszczania nauki konkretnej religii, to równie dobrze można uczyć o psychologii ewolucyjnej w szkołach) + narracje społeczne gruntujące bluepilla

 - zasady równouprawnienia traktowane w sposób wybiórczy (czyli już nie równouprawnienie, a większe uprawnienia)

 - wspomniany wcześniej kręgosłup moralny (a raczej jego braki) - pochodna braku odpowiedniej edukacji, wychowania przez rodziców (łatwiej skłamać niż powiedzieć wprost, oszustwo jako dobry środek na osiągnięcie celu)

 - preferowanie ze względu na urodę...czyli atrakcyjniejsze kobiety mają łatwiej, maślane oczy facetów..itd ("ładnym więcej się wybacza")

 

Tyle nie chodzi mi o maskowanie, które działa "z urzędu", a o zbiegi okoliczności, które w pewnych przypadkach dla niektórych kobiet są "dziwnym trafem" bardzo sprzyjające - właśnie dzięki w/w rzeczom. Ale tego nie będę rozwijał, wystarczy poczytać forum BS. Na pewno są gdzieś uczciwe kobiety, które się z tym zderzyły, a miały opory przed wykorzystaniem z tych możliwości. Tylko zapewne takich jest mniejszość, ale w sumie o tym jest temat. Takie kobiety należałoby chronić i im pomagać, wspierać pozytywne podejście.

 

To co jednak jest istotne, kobiety które:

 - wybrały drogę uczciwego/wiernego LTR i niskiej ilości partnerów, dorobiły się dziecka, ale partner np. zmarł czy je opuścił

 - wybrały drogę "doświadczania", duża ilość partnerów i zaliczyły wpadkę

są traktowane w ramach tej samej kategorii.

 

Dla facetów bluepill przedstawia się je jako "zagubione"/"nieszczęśliwe".

 

Dla facetów po RedPillu, BlackPillu jest to już total-out, często pogarda ("same sobie zasłużyły po karuzeli kutangów"), bo nie muszę pisać, że są traktowane na zasadzie: opcja #1 0,1% opcja #2 99,9%.

 

I moim zdaniem nie do końca słusznie, ale to jest trochę jak z tym koszykiem jabłek, gdzie część jest zatrutych, a część nie.

Niby można zaryzykować, ale bez metod detekcji to za duże ryzyko. To jest efekt uboczny tego maskowania.

A może po prostu natury ludzkiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, co wy macie z tym pasożytnictwem. A jaki model macie z domu? Ojciec pracuje od rana do wieczora, a matka nic nie robi? Skąd to przekonanie, że każda chce się tylko nachapać cudzym kosztem.

A jak w innym wątku napisałam, że Polki z przyczyn historycznych to ogarnięte babki to dostałam wrzutkę, że wraz źle i powinnyśmy się pozbyć tego zaimplementowanego programu łebskich babek i nauczyć się uległości.

I ta retoryka, że ktoś zakłada firmę, żeby utrzymać małżeństwo. Jaka tam potrzeba samorealizacji, osiągnięcia czegoś, tylko i wyłącznie strach, że mnie żoncia w portkach zostawi.

Może ja jakaś dziwna jestem, ale czasami się zastanawiam, czy nie panuje jakaś ogólna fałszywa świadomość.

 

Cały czas ludzie z pokolenia moich rodziców mi powtarzają "wy to teraz macie łatwo i przyjemnie, my to się musieliśmy naharować". Mówi to babka, która miała jedno dziecko, nigdy nie pracowała i naprawdę na poziom życia nie mogła narzekać - codzienne spotkanka z sąsiadkami, ze znajomkami, przyjątka, wyjazdy i jeżdżenie wszędzie z tobołami itd.

I nie powiem, na pewno było ugotowane, ogarnięte i ogólne codzienne zamieszanie panowało - ale litości, zrobić zupę, poprać i poodkurzać to dla mnie betka i nie miałabym nic przeciwko, gdyby mi ktoś na miesiąc kazał się tylko tym zajmować  - dla mnie to byłyby wakacje - mechaniczna, powtarzalna praca, zero odpowiedzialności, muzyczka albo audiobuczek w tle i się żyje. 

I z ogólnych obserwacji i pamięci mam w głowie np. że moi rodzice mieli jakiś serial, który śledzili, zapraszali sąsiadów na pogaduchy, często spotykali się na imprezkach domowych itd.

Ja mam dwójkę dzieci, duży dom w budowie ciągle, działkę z lasem (prawie hektar), ogród, zakładam firmę i jestem zaangażowana w dwa start upowe projekty i naprawdę oprócz pisania tutaj na tm forum, rozmów z mężem i czytania synowi do snu książki, która traktuje o relacjach polsko-rosyjskich to nie mam za dnia żadnych rozrywek. Ale akurat tu gdzie mieszkam i w cudownych okolicznościach przyrody każdego dnia czuję się jak na wywczasie.

Mało tego - kiedyś jak ktoś wsiadł w pociąg, albo poszedł na spacer na 3 godziny - to miał trzy godziny z bańki. Teraz po 5 minutach od wyjścia dostaję smsa - że muszę poprawić jakiś dokument i już się spinam - jak na szybko uspać dzieciaki i wrócić naprędce do domu.

Czasami się pytam sama siebie, po co ja to wszystko robię, przecież nie muszę. Odpowiedź brzmi - nie wiem.

Kiedyś tłoczono do głów dziewczętom, że najważniejsza sprawa to dobrego męża w czas podłapać, a co dziewczyny z mojego pokolenia słyszały: legendarne "ja po prostu chcę żebyś miała lepsze życie ode mnie". Czyli słowem - masz robić to co kiedyś (w czas podłapać dobrego męża, ale jeszcze pójść na jakieś studia, zarabiać pieniądze, robić karierę itd. ale pamiętaj, że Ty tworzysz dom).

Kto ciągle mnie popycha do przodu, żebym olała pracę w domu, swoje kwiatki, roślinki, ogródek, tylko więcej czasu poświęcała na pracę: - moja mama i moja teściowa. Kobiety, które powtarzają mi "idź pracuj, ja zajmę się dziećmi, ja tu przypilnuję, ty tylko pracuj". Ja osobiście czuję olbrzymią presję oczekiwań kobiet z pokolenia moich rodziców "żebym swoim życiem zaprzeczyła ich życiu". I to powtarzanie "wy teraz macie takie możliwości, ja takich nie miałam", na co zawsze odpowiadam "ale teraz przecież masz, są uniwersytety trzeciego wieku, tylko może po prostu to nie jest taka pociągająca perspektywa, jak się wydaje".

Może ja mam jakieś błędne wyobrażenia o świecie, ale jak pracowałam w kropo i w innej firmie na etacie, i w sortowni ciuchów i na magazynach to ok - wszędzie były jakieś gwiazdy, ale większość kobitek to naprawdę sumiennie pracowało, żeby jakąś lepszą szynkę wrzucić dzieciakom na chleb.

Ale ogólnie mam w sobie olbrzymie pokłady optymizmu. Widzę, ile mężczyźni obecnie wkładają wysiłku w relację z dziećmi i wiem, że to zaprocentuje - to jest ważne. Coś niesamowitego, jak faceci obecnie angażują się w spędzanie czasu ze swoimi dziećmi - myślę, że w następnym pokoleniu to będzie widoczne i jeszcze będzie przepięknie :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, somik napisał:

 

Tylko teraz zobaczcie jaka tego jest cena. Aby mieć tę dobrą i ułożoną kobietę wiele lat, by mieć tę "miłość kobiety": wiele, wiele lat zapierdolu, wstawania o 3 rano, rozkręcanie firmy.

Pierwszy błąd to założenie, że on to robił dla kobiety. Skąd niby taki wniosek?

Ja na ten przykład pracuje dla siebie, żeby żyło mi się lepiej. Dlaczego on nie mógł tego robić dla siebie? 

5 godzin temu, somik napisał:

Oczywiście @Obliteraror tak na to nie patrzy, nie zakłada, że jego żona by odeszła gdyby nie poszedł tą drogą, on patrzy na swój subiektywny sposób w kategoriach miłości, natomiast my wiemy jak to wygląda z kobietami, także z tamtych czasów, bo przecież wiele 40-latków bierze rozwody.

Nie wiem skąd to bierzesz ja nigdzie nie wyczytałem, żeby on pisał takie rzeczy.

 

5 godzin temu, somik napisał:

Ale za jaką cenę? Wiele lat ciężkiej pracy, wstawania nad ranem, rozkręcania firmy.

A nie przyszło Ci do głowy, że on robi to co LUBI? 

Nie wiem jak ty ale ja lubię pracować i mnie postawa @Obliteraror nie dziwi.

To, że była tam w tle kobieta jest nieistotne.

5 godzin temu, somik napisał:

Oczywiście to takie trochę bajdurzone

To co piszesz to bredzenie weź nie pisz po pijaku.

5 godzin temu, somik napisał:

 

marzenia, bo jeśli jest to miłość warunkowa, a kobieca miłość zawsze taka jest

Nawet jeżeli taka jest to co?

To chyba tobie się marzy romantyczna miłość od kobiety co? 

5 godzin temu, somik napisał:

to to jest takie przyjemne i śliczne samooszukiwanie się.

A kto tu się oszukuje? Ja nie Widziałem, żeby brat @Obliteraror pisał o wielkiej, romantycznej miłości.

Jesteś babą, że rozmawiasz sam ze swoimi wydumanymi tezami i dopowiedzeniami?

 

Arcz co ty się tak do tego @Obliteraror przyjebałeś i jego małżeństwa? 

Coś Cię boli? Zazdrościsz wieloletniego związku? 

 

Ja to widzę wielki ból dupska u Ciebie nawet nie w stosunku do @Obliteraror tylko do całego świata.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że nie chcę z nikogo szydzić itd... 

Pytanie brzmi. W jaki sposób fakt, że się tutaj ujawnisz jako użytkownik, który ma jakieś poglądy, wpłynie na Twoje życie prywatne? Kreujac tutaj jakaś postać, która jest w stanie zweryfikować ktoś, kto Cię  z życia prywatnego zna i udowodnić, że to w jaki sposób się tutaj przedstawiasz odbiega od rzeczywiści? Nawet jeśli, to jakie realne szkody mogą z tego wynikać? Ktoś powie, że ściemniasz? I co z tego? Co na tym można stracić?  A co zyskać udając kogoś, kim się nie jest, lub głosić poglądy, do których w zyciu prywatnym się nie przyznasz? Ja np. nie mam problemu z publikowanie swoich fot i podpisywaniem się pod swoim "ja", swoim sposobem bycia, poglądami. Jestem w tym autentyczny, potrafię przyznać się do błędów i w jakiś sposób obnażyć swoje słabości. W moim mniemaniu w niczym mi to nie szkodzi, ze jestem autentyczny jak i w życiu, tak i w necie. Nie muszę kreować się na chuj wie kogo, nie czuje żadnych profitów z zakładania maski. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, somik napisał:

przede wszystkim udowodnij, że istnieją takie jednostki w dobranej próbie, dla których prawdopodobieństwo wylosowania wynosi 0, jeśli rozumiesz o czym piszę.

Meme For Laugh - Home | Facebook

Ja bez wątpienia rozumiem, natomiast Ty po raz kolejny udowodniłeś, że nie rozumiesz o czym piszesz i napisałeś bzdurę. Kryterium uznania próbę za losową jest to, że każda jednostka z badanej populacji ma znaną szansę (prawdopodobieństwo) na znalezienie się w próbie. Tego się nie odwraca ??? 

 

Jeśli zrobisz badanie, w którym wybierasz sobie respondentów według określonego klucza albo w określonym miejscu (np. w nocnym klubie), w którym nie mają znanej szansy znaleźć się wszystkie jednostki z populacji (np. populacją są polki) to jest to dobór celowy, a nie jak trollujesz losowy do czasu aż ktoś ponad wszelką wątpliwość nie udowodni, że jest inaczej :)

 

Sam charakter eksperymentu wyklucza dobór zarówno losowy jak i reprezentatywność próby i w sposób oczywisty jest doborem celowym, od samych założeń, ponieważ badacz jest jednocześnie obiektem badanym i dobiera sobie nie losowe kobiety z całej populacji, a kobiety które muszą zdecydować się na wejście z nim w interakcję a także spełnić inne kryteria - takie jak pewien próg urody, poglądy, korzystać z tego samego kanału komunikacji co on, być w stanie wytrzymać jego sposób przedstawiania poglądów przez dłużej niż 10 minut z grzeczności itd. To jest najbardziej typowy z doborów arbitralnych, a nie że ja teraz mam udowadniać, że tam się nie mogła znaleźć każda kobieta :D:D:D 

 

Podpowiem wam - dla uzyskania reprezentatywności takiego badania nie tylko respondentki musiałyby być dobrane w odpowiedni sposób, ale również obiekty badawcze - czyli zamiast takiego jednego ekhm... ekscentryka jak autor np. 300 wybranych w sposób reprezentatywny dla populacji facetów i wtedy można dopiero pochylić się nad resztą tego nic nie wartego "badania" - czyli między innymi nad nieobiektywnymi i niemierzalnymi kryteriami, które potem były oznaczane. 

 

Żeby nie było, chłopaki - nie ma w tym nic złego że Ty i @absolutarianin nie macie zielonego pojęcia o tym, jak statystykę stosować w praktyce ani jak prowadzić badania. Nie musicie mieć, to nie jest wiedza powszechna. Problem pojawia się, gdy udajecie, że jest inaczej i nabieracie innych, którzy się nie znają, pisząc bzdury, na przykład publikując coś o zerowej wartości, nazywając to badaniami. 

 

Teraz logiczny wniosek jest taki - czy jeżeli @absolutarianin pisze o rzeczy na której się nie zna w taki sposób, jakby się znał, to czy z innymi rzeczami o których tak pisze (wszystkimi) nie jest tak samo?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, somik napisał:

Nawet tutaj żonaci Panowie, jak przyjrzysz się głębiej ich wypowiedziom, to da się wywnioskować, że to pantofle które od lat wstają o 3 nad ranem żeby zapierdalać na wszystko

Milcz niewdzięczniku już modlę się matki polskiej żebyś się nawrócił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmxW pierwszej kolejności wpłynąć może na moje zycie życie zawodowe. Jak wspomniałem wyżej w przypadku ujawnienia się zapewne ruszy cała fala hejtu ze strony osób temu forum bardzo nieprzychylnych. W przypadku gdybym prowadził firmę, hejterzy poruszą cały aparat urzędniczy śląc do mnie różnego rodzaju kontrole przez co działalność moja może zostać sparaliżowana. W przypadku gdybym pracował na etacie hejterzy zaczną słać donosy do mojego pracodawcy. To wszystko może odbić się w dalszej perspektywie na moim życiu prywatnbym. Nie kojarzę, aby komukolwiek tutaj kogo dane wyciekły w przeszłości pozostal nadal na forum. Ja Cię znam tylko z nicka i awataru, Ty mnie też i takie są relacje większości z nas. Zróbmy taki eksperyment: tak jak niektórzy tu nawołują, podaj nam wszystkim swoje dane osobowe, CV oraz o zgrozo stan posiadania. Zobaczymy co się stanie, skoro nie masz z tym żadnych problemów;) Oby moje przypuszczenia były jednak zawodne.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand W takim razie przeciętny użytkownik facebooka musiałby mieć przejebane, lub w dużym stopniu być narażony na hejt. Rozumiem to, że osób zalogowanych tam jest nieporównywalnie więcej i tresci, które tam publikują nie są tak kontrowersyjne jak tutaj... Ale mimo wszystko prawdopodobieństwo, że znajdzie się jakiś frustrat, który będzie miał na tyle zapału, czasu i sprytu, żeby pogrążyć jakiegoś randoma z neta, jest szalenie małe.. Jakoś średnio chce mi się wierzyć w tajemny krąg ludzi, którzy wchodzą na to forum i tylko czekają, żeby kogoś upokorzyć. Forum nie jest tak popularne jak się niektórym może wydawać i nie znaczą tyle jak sobie to wyobrażają. Zarejestrowanych jest podobno około 5k  osób, a aktywnych? Uzbiera się ze 100? To świadczy o siłę i znaczeniu jakieś grupy. Aktywność, a nie to, ze wbije jakiś typ, napisze jakas smutną historię, wyzali się i po kilku nieprzychylnych komentarzach, obrazi się i nigdy już nie wróci.

Może Marka dojezdzaja i szkalują jako założyciela, ale jakiegoś przypadkowego użytkownika? Nie róbmy jaj z pogrzebu...Kto by sobie zadał tyle trudu i poświęcił tyle czasu, żeby przesladowac jakiegoś no name? 

Jestem zadania, że jeśli ktos jest autentyczny, to nie ma czego się obawiać. A Ci " Hejterzy" to najczęściej takie pizdy, że średnio kumaty gość, jest  w stanie pierdnieciem zdmuchnąć ich z powierzchni ziemi. 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, somik napisał:

Zgadza się, natomiast ja właśnie nie chcę kobiety która chce, abym stracił swoje najlepsze lata na tytaniczną pracę, aby jako siwy Pan "spijać miód". Wolałbym zamieszkać gdzieś na wiosce i żyć za 5500 PLN z kasy z wynajmu i nic nie robić. Podróżowalibyśmy razem, seksili się codziennie, byłoby wspaniałe, sielskie życie. Problem w tym, że mało której Polsce by to wystarczyło, a mi tak. I pytanie, czy warto wkładać tytaniczną pracę wieloletnią jak @Obliteraror aby kobieta w Polsce od Ciebie nie odeszła, czy może jednak olać temat? Ja wybieram olanie tematu i szukanie wśród Azjatek, zresztą obecnie z jedną kręcę.

Ok, masz prawo nie chcieć, każdy ma jakieś wymagania. Ale Ty zafiksowałeś się na tym, że w Polsce nie ma kobiety, ktora spelnialaby Twoje wymagania. Gdzieś po Azji chcesz szukać.  No panie, dajże spokój, bądż patriotą!  :D  W Polsce chyba masz Amiszów. Tamtejsze kobiety lubią życie z dala od cywilizacji, wioska to dla nich środowisko naturalne. I dużo do szczęścia im nie potrzeba. Co prawda nie wiem, jak z codziennym seksem, ale jestem pewna, że w razie problemu, Twój urok osobisty i siła perswazji załatwiłyby sprawę :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand, @prod1gybmx to jest tak naprawdę zmanipulowana dyskusja, tj. jej genezą jest zwykłe trollowanie ze strony autora tematu. W ten sposób można podważyć sens jakiegokolwiek używania nicków Internecie bo przecież "co Ci się stanie". To jest kompletnie naturalna rzecz, że ludzie o pewnych tematach chcą pisać względnie anonimowo i w ogóle manipulacje autora, żeby każdy się teraz publicznie spowiadał bo inaczej jest niewiarygodny są groteskowe. Ja np. zajmując określone stanowisko i mając pozycję w mojej branży nie chcę żeby ktoś miał wiedzę na temat tego, co sądzę o X różnych zagadnień z różnych sfer, w tym intymnych, tak samo jak nie chcę, żeby każda z podległych mi osób dowiedziała się wprost, co sądzę np. o kobietach na stanowiskach kierowniczych, żeby za tydzień mieć spotkanie gdzie po drugiej stronie w salce konferencyjnej będzie kilka takich kobiet.

 

Autor może sobie być nie incognito, bo on tutaj politycznie agituje, reklamuje swoje ekhm własne państwo i zachwala swoje produkty, które sprzedaje. Buduje swoją osobistą markę + mało subtelną agitkę Federacji Rosyjskiej, że tak go lekko zgloryfikuję. Ma w tym interes, innymi słowy, więc nic dziwnego. 

 

Ja żadnego interesu nie mam i dlatego podawać publicznie się nie zamierzam i stawiam brylanty przeciwko orzechom, że nie ja jedyny. Także dyskusja jest sztuczna, jałowa, bezprzedmiotowa i pretekstowa, by potrollować.

 

Jakoś dziwnie teraz to brzmi na forum, gdzie ludzie nie mają smartfonów bo boją się śledzenia ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus W moim konkretnym przypadku, niczego nie tracę wyrażając swoje nawet skrajnie kontroeesyjne poglądy. Nie muszę zwazyc na opinię klientów , bo takowych nie mam, nie muszę się przejmować się co sobie pomyśli szef w pracy nawet gdyby się natknął na to forum i powiązal treści, które tutaj publikuje ze mną, bo mam taki styl bycia, ze nie byłby zaskoczony. Ludzie, którzy by mnie tutaj rozpoznali nie stwierdzikiby, ze tak na prawdę mnie nie znają. Nawet moja kobita, która by tutaj się zalogowala na moje konto i przeczytała absolutnie każdy post, nie byłaby zdziwiona i w jakiś sposób oszukana. Żyje tak, ze nie muszę się hamować i ukrywać pewnych faktów. Podejrzewam, ze znaczna część forum też ma na tyle nie skomplikowane życie, ze mogła by sobie pozwolić na taka swobodę. Ale jednak aura tajemniczości jest bardziej atrakcyjna/ciekawa, dlatego utrzymują status incognito i zaslaniaja się rzekomymi konsekwencjami. 

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.