Skocz do zawartości

Średnia pensja w Polsce na poziomie 2 tys euro, wydajność pracy musiałaby wzrosnąć 4 razy


Patton

Rekomendowane odpowiedzi

Już nie mogę czytać tych głupot o wydajności pracy w PL.

 

Z mojego obszaru mam świetny przykład - fabryka w Polsce rocznie produkuje 700 tys jednostek produktu, druga taka sama siostrzana w Niemczech "tylko" 300 tys. A wiadomo w Niemczech jaki jest poziom zarobków w porównaniu do bidapolandii. I jakoś dają radę i mogą tyle płacić - chyba że to polscy pracownicy zapierniczają na pensje tych z niemiec.

 

Wydajność pracy jest ściśle powiązana z kosztem roboczogodziny - im niższy koszt roboczogodziny tym mniejsza wydajność pracy. Nigdy na odwrót.

 

Po pierwsze: tu obowiązuje zasada - oni udają, że płacą a ja udaję że pracuję. To się rozbija o motywację, nie ma motywacji nie ma wydajności. Jakimś dziwnym trafem Polacy za granicą to jedni z najlepszych pracowników - bo mają zapłacone. I drugie hasło - z niewolnika nie ma pracownika.

 

Po drugie: przy niskim koszcie roboczogodziny - kapitalistom nie opłaca się inwestować w robotyzację - tani robotnicy zrobią rączkami tyle ile zrobią, ale tanio to najważniejsze - dopiero jak koszt robocizny jest bardzo wysoki wprowadza się robotyzację i automatyzację i zwalnia się niepotrzebnych pracowników. Wtedy w fabryce zostają managerowie, inżynierowie, i niewielka ilość personelu ale za to wystrzeliwuje w górę wydajność bo ludzi mało a robotę odwalają maszyny. Serwis maszyn zazwyczaj jest zewnętrzny od producenta maszyn. Więc te osoby nie obciążają bilansu.

 

I tak to wygląda. Także nie jest winą polskich pracowników, że wydajność jest mała - to wina pracodawcy że wybrał taki a nie inny model pracy i organizacji pracy. Pracownik pracuje tylko tak jak mu pracodawca zorganizuje i pozwoli. 

 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

nominalny wzrost płac z punktu widzenia konsumenta wcale nie jest najważniejszy. Nie można pominąć inflacji. "Co z tego, że płaca wzrośnie o 10 proc., jeżeli ceny też wzrosną o 10 proc. Ważna jest jeszcze siła nabywcza wynagrodzenia, tzw. płaca realna. Uwzględniając dzisiejszą siłę nabywczą, poziom 2000 euro wg prognozy Ministerstwa Finansów byłby osiągnięty dopiero w 2037 r

Grafika_roczne-stopy-inflacji-1-1170x509

 

Oficjalna, nieoficjalna jest minimum 2 x większa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z usługami?

W Niemieckim macku robią 4 kawy, a polskim tylko 1? ;)

 

Dlaczego większość  telefonicznej obsługi klienta wyniosła się z USA do Indii? Może dlatego, że to była kolonia UK, więc jest spory odsetek ludzi mówiących po angielsku? Albo dlatego, że najniższa pensja to 2000 USD rocznie, a w USA to 10x tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdura z tą wydajnością. Jako iż w Polsce pracowałem w 3 firmach to co nieco mogę powiedzieć o Niemczech gdyż tam mieszkam od 5lat. To w Polsce powinny być zarobki x2 w euro w porównaniu do niemieckiego systemu wydajności ludków. Więcej pisać nie ma co. Dziwie się ze tylu Polaków kupuje to gówno o wydajności... ech.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Szanowni. Pensje mogłyby być bez problemów wyższe, jest na to kasa.

 

Tylko jest jeden problem. 

 

Nie do przeskoczenia. 

 

Pewna grupa musiałaby się trochę zyskiem podzielić z tymi co na ten zysk zasuwają ?

 

Dobrowolnie to nigdzie i nigdy nie zadziała. Rynek musi wymusić. W niektórych branżach już wymusza, np. w mojej. Jak chcę g. płacić, to sobie sam mogę robić ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2 racja, ale

 

1. Policz koszty brutto, a nie netto zatrudnienia pracownika. Średnie razem ze wszystkimi osłonami. 

 

2. Popatrz jak wygląda otoczka prawna, w której przychodzi funkcjonować. U nas ZUS i Skarbówka kilka miesięcy(jeszcze przed COVID) temu zrobiły "najazd" na firmy zatrudniające opiekunki z Polski do opieki nad Niemcami. Zamiast przystosować prawo (bo w tej chwili trzeba złamać albo przepis nieniecki albo polski) popatrzeć, że to może być perspektywiczny rynek pracy. Przecież Niemcy raczej będą się starzeć, a ich nowi imigranci do pracy się nie garną. U nas robi się ofensywę. W tym samym czasie i do tych samych firm przyjeżdżają przedstawiciele Niemieckich kas chorych organizują bezpłatnie szkolenia i pomagają przenieść firmy do Niemiec. Tak żeby działały nadal w Polsce, ale podatki odprowadzały tam. Właściciele i pracownicy tych firm będą w Niemczech płacić nie tylko podatki ale i składki emerytalne.

U nas paski rozgrzane do czerwoności informują o kolejnym sukcesie w walce z prywaciarzami.

 

3. Robotyzacja w Polsce jest mało opłacalna z powodów fiskalnych i coraz wyższych cen prądu (firmy płacą wg, innych taryf jak osoby prywatne podobnie jak za inne usługi - piszę informacyjnie). Niestety nasi rządzący robią wszystko byśmy mogli sprzedawać tylko najbardziej prymitywną pracę naszych rąk i to jeszcze wysoko opodatkowaną. Na uprzywilejowanej pozycji stawiają za to zyski z obracania czystym kapitałem (ale już nie inwestycje). Republika pastewna jak się patrzy.

 

Tak jak piszesz pracodawca organizuje pracę pracownikom, ale sam nie działa w próżni tylko w otoczeniu jakie ma w danym kraju.

Edytowane przez Piter_1982
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wymusisz większe zarobki na zachodnich korporacjach, które w każdej chwili mogą zawinąć swój interes dalej na wschód jeśli uznają że Polaczki chcą za duzo, więc do czego im to potrzebne?

 

Jeśli chcemy dużo zarabiać to musimy mieć swoje korporacje, ale niestety ten czas raczej nigdy nie nadejdzie, a na pewno nie przez najbliższe kilkanaście - kilkadziesiąt lat, bo takiej korporacji nie buduje się w rok dwa tylko dziesiątki lat, tak jak to miało miejsce na zachodzie. 

 

Wszystkie wielkie firmy tego świata zaczynały w garażach, kanciapach,

 prymitywnych warunkach i pracowało tam po kilka osób. 

 

Pamiętam swego czasu jak w moim mieście była duża i dobrze prosperującą drukarnia która zatrudniała kilkadziesiąt osób, ale oczywiście właściciel sprzedał wszystko w macki korporacji, która w tym samym miejscu działa do dzisiaj. Zapewne do dziś klepie za tą kasę murzynki po tyłku popijając drinki na dzikiej plaży. Oczywiście nikt mu tego nie moze zabronić, ale czy takim podejściem kiedykolwiek coś zbudujemy jako naród?

 

Edytowane przez Wolverine1993
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Wolverine1993 napisał:

 

 

Cytat

Jeśli chcemy dużo zarabiać to musimy mieć swoje korporacje, ale niestety ten czas raczej nigdy nie nadejdzie, a na pewno nie przez najbliższe kilkanaście - kilkadziesiąt lat, bo takiej korporacji nie buduje się w rok dwa tylko dziesiątki lat, tak jak to miało miejsce na zachodzie. 

 

Może nadejść. Ale masie osób to będzie nie w smak. Bo będzie wymagało poświęceń i zaufania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Libertyn said:

Wiecie co? Ja myślę że serio jest niska wydajność. Dlaczego? Bo zawodzi kadra managerska. Bo zawodzi biznes. 

Można być niewiadomo jak wydajnym. Ale jak szefunio nie ogarnia to jest źle. 

 

To nie jest takie proste. Że kadry są słabe, to jedno. Ale też rynek wewnętrzny jest kiepski, ograniczony i głównie polega na konsumpcji taniego gówna. 

 

Kiedyś wpadł mi jakiś artykuł o zawodzie kowala w Niemczech. No taki gość co konie podkuwa. I tam była analiza, ze statystyką, itp., że jeden taki koń sportowy czy tam rekreacyjny, daje 13 dość wysoko płatnych miejsc pracy.  W usługach i przemyśle z tym związanym. TRZYNAŚCIE. Koń, qrwa. Zwierzę. A teraz pomyślmy o motoryzacji, it, pisaniu softu, stoczniach, przemyśle maszynowym, itp. 

 

I tak sobie to próbowałem w naszych warunkach wyobrazić, no i nie mogłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maroon napisał:

To nie jest takie proste. Że kadry są słabe, to jedno. Ale też rynek wewnętrzny jest kiepski, ograniczony i głównie polega na konsumpcji taniego gówna. 

I na zrób to sam. Awaria  w domu? Cipka dzwoni po fachowca, mężczyzna robi to sam.  Co daje potencjalnie mniejszą ilość miejsc pracy. Jak trzeba fachowca to wielu patrzy po cenie wiec kończy z dachem stawianym przez rolników.

16 minut temu, maroon napisał:

Kiedyś wpadł mi jakiś artykuł o zawodzie kowala w Niemczech. No taki gość co konie podkuwa. I tam była analiza, ze statystyką, itp., że jeden taki koń sportowy czy tam rekreacyjny, daje 13 dość wysoko płatnych miejsc pracy.  W usługach i przemyśle z tym związanym. TRZYNAŚCIE. Koń, qrwa. Zwierzę. A teraz pomyślmy o motoryzacji, it, pisaniu softu, stoczniach, przemyśle maszynowym, itp. 

U nas? Robisz co robisz. Ale, dajesz prace fryzjerce, kasjerce, magazynierowi, jak masz dzieci to także nauczycielowi. Mogłoby być tego więcej gdyby nie to ze masa ludzi siedzi w domu i woli wypić czteropak tyskiego zamiast pół litra w pubie. Abonament netflixa i koreański Led TV wiele osób nie zatrudni

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Libertyn said:

. Abonament netflixa i koreański Led TV wiele osób nie zatrudni

 

Oczywiście masz dużo racji, ale chodziło mi głównie o to, że konsumpcja taniego, głównie importowanego gówna, nie spowoduje wzrostu sektora produkcyjnego i usługowego w kraju. 

 

Inny przykład. Zajmuję sie hobbystycznie konstruowaniem dronów. Wszystkie części praktycznie trzeba ściągać zza granicy. Z Czech, Niemiec, Anglii, Francji, Węgier nawet, etc. Wszędzie tam jest kupa małych zakładzików, manufaktur, robiacych często produkty bardzo zaawansowane technicznie. Wszędzie, tylko nie u nas. Czemu? Nie mam pojęcia. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, maroon napisał:

Wszędzie, tylko nie u nas. Czemu? Nie mam pojęcia. 

Niestety nasz skomplikowany system podatkowy i nieprzyjazne otoczenie biznesowe sprawiają, że takie mniejsze biznesy nie mają szans w konkurencji z wielkimi korporacjami, które stać na najlepszych prawników i optymalizację podatkową. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mattheo napisał:

Niestety nasz skomplikowany system podatkowy i nieprzyjazne otoczenie biznesowe sprawiają, że takie mniejsze biznesy nie mają szans w konkurencji z wielkimi korporacjami, które stać na najlepszych prawników i optymalizację podatkową. 

Gadanie. To nie jest po prostu kraj do innowacji. Potencjalny inwestor prędzej właduje kasę w wino w Cricovej czy mieszkanie na wynajem, niż w High tech czy duże innowacje, które są obarczone sporym ryzykiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Mattheo said:

Niestety nasz skomplikowany system podatkowy i nieprzyjazne otoczenie biznesowe sprawiają, że takie mniejsze biznesy nie mają szans w konkurencji z wielkimi korporacjami, które stać na najlepszych prawników i optymalizację podatkową. 

Nie przekonuje mnie to wyjaśnienie. Owszem prowadzenie działalności u nas jest ciężkie, ale to nie są rzeczy do których by się korpo zniżało. Obstawiałbym głównie dramatycznie niską innowacyjność, brak kadr i znikomy popyt wewnętrzny. 

2 minutes ago, Libertyn said:

Gadanie. To nie jest po prostu kraj do innowacji. Potencjalny inwestor prędzej właduje kasę w wino w Cricovej czy mieszkanie na wynajem, niż w High tech czy duże innowacje, które są obarczone sporym ryzykiem.

O to też, też. Miałem raz nieprzyjemność pośredniczyć w pozyskiwaniu kapitału dla firmy, to wszędzie było "Chętnie zainwestuję, ale muszę mieć GWARANCJĘ zysku". Czyli ja chętnie ale nie chcę żadnego ryzyka ponosić. Takie podejście do innowacji stopuje rozwój. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rarek2 napisał:

Już nie mogę czytać tych głupot o wydajności pracy w PL.

 

...

To jest typowy przykład laborystycznej teorii wartości. W dodatku uwikłany w przykłąd anegdodyczny ignorując całą paletę innych czynników. Do Niemiec można porównać także u nas to, że nie mamy tyle znanych i dużych marek co oni, nie mamy tak dobrze skomunikowanych miast, nie handlujemy z całym światem w tak dużej skali. 

Należy też zrozumieć, że praca w usługach to jest coś kompletnie innego. Zauważmy, że praca w usługach w większości krajów jest bardzo podobna - kasjerki tak samo pracują na zachodzie jak i u nas, ale to zarobki w usługach zależą od bogactwa danego kraju - rolnictwo i przemysł produkują, a usługi, tj. fryzjerstwo, sklepy, kosmetyczki itd. i ich marże są wypadkową produktywności kraju. Tak, to prawda, że w Polsce pracownicy mogą w niektórych fabrykach zarabiać mniej robiąc więcej. Problem jest taki, że jako całość mamy bardzo mało ważnych firm, które mają swoje rynki w Europie, a także jesteśmy najmniej zautomatyzowanym krajem w UE jeśli chodzi o przemysł.

Wydajność pracy nie jest powiązana wyłącznie z kosztem roboczogodziny, ale także z wielu innych czynników. Także dochodzi do tego komunikacja, zorganizowanie i własnie automatyzacja. Jeśli polscy przedsiębiorcy nie są chętni na większy zysk w dłuższej perspektywie, a bardziej na szybki zarobek bazując na taniej sile roboczej, to widocznie albo tego nie wiedzą, albo udają, że to się opłaca, albo nie mogą, bo nie mają warunków do automatyzacji. 

 

Cytat

I tak to wygląda. Także nie jest winą polskich pracowników, że wydajność jest mała - to wina pracodawcy że wybrał taki a nie inny model pracy i organizacji pracy. Pracownik pracuje tylko tak jak mu pracodawca zorganizuje i pozwoli. 

W takim wypadku nie dziwne, że w większości polskie firmy tak cienko wypadają. Sam po swojej okolicy zauważyłem, że ludzie generalnie już dość mają i pracodawcy (właśnie głównie w przemyśle) narzekają na brak rąk do pracy mimo armii Ukraińców. Wiąże się również to z brakiem współpracy pomiędzy firmami a uczelniami, które powinny dostarczać rozwiązania związane z automatyzacją, jak to zresztą się dzieje na dalekim wschodzie, choćby w Singapurze, gdzie już ogarnia się nawet automatyzację produkcji mebli.

 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Libertyn napisał:

Potencjalny inwestor prędzej właduje kasę w wino w Cricovej czy mieszkanie na wynajem, niż w High tech czy duże innowacje, które są obarczone sporym ryzykiem.

Wszystko zależy od podejścia do ryzyka. Mieszkanie daje Ci na przestrzeni lat w miarę stabilny zysk, który mniej więcej można oszacować. Z kolei z high tech jest inaczej, bo pewnie większość inwestorów na tym wtapia, ale na kilku takich pojawia się jeden, który zgarnia całą pulę i osiąga astronomiczne zyski.

 

@maroon Jak dla mnie skomplikowany system podatkowy i trudne otoczenie biznesowe zabijają konkurencję, brak konkurencji zabija innowacyjność, a brak innowacyjności zabija wydajność i jedyne czym możemy konkurować to tania siła robocza. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mattheo napisał:

Wszystko zależy od podejścia do ryzyka. Mieszkanie daje Ci na przestrzeni lat w miarę stabilny zysk, który mniej więcej można oszacować. Z kolei z high tech jest inaczej, bo pewnie większość inwestorów na tym wtapia, ale na kilku takich pojawia się jeden, który zgarnia całą pulę i osiąga astronomiczne zyski.

Tak było zawsze. Dokładanie pańszczyzny gdy inni bawili się w rewolucje agrarną czy stopniowa mechanizacje rolnictwa tez było bardziej stabilne

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CzarnyR napisał:

Co za bzdura z tą wydajnością. Jako iż w Polsce pracowałem w 3 firmach to co nieco mogę powiedzieć o Niemczech gdyż tam mieszkam od 5lat. To w Polsce powinny być zarobki x2 w euro w porównaniu do niemieckiego systemu wydajności ludków. Więcej pisać nie ma co. Dziwie się ze tylu Polaków kupuje to gówno o wydajności... ech.

Łykają bo znają tylko własne podwórko, gdyby popatrzyli jak robi Niemiec, Francuz czy inny tam to by zmienili zdanie i podejście do pracy. Mógłbym to zastosować jedynie w pracach biurowych o profilu w którym brałem udział, tam faktycznie dało się podnieść wydajność z racji tego, że wiele prac się powtarzało i można by było wspomagać się skryptami, a nie powtarzać wszystko jak małpa jak to większość robiła.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Mattheo said:

Wszystko zależy od podejścia do ryzyka. Mieszkanie daje Ci na przestrzeni lat w miarę stabilny zysk, który mniej więcej można oszacować. 

To nie jest prawdą. Inwestycje w nieruchomości też są ryzykowne, a oszacowanie zysków w czasie opiera się zazwyczaj na pobożnych życzeniach. Ale to temat na osobną dyskusję i pewnie zaraz ekspert od najmu kawalerek się pojawi ?

 

U nas praktycznie nie ma tech fundów, które spłaszczałyby ryzyko indywidualnego inwestora, kasa z unii na innowacje jest przekręcana, a na crowdfundingu ludzie wolą dać na chorą Julcię, niż ambitnego Staszka. 

 

18 minutes ago, Mattheo said:

 i trudne otoczenie biznesowe zabijają konkurencję,. 

Zdefiniuj, co przez to rozumiesz? 

8 minutes ago, Libertyn said:

Tak było zawsze. Dokładanie pańszczyzny gdy inni bawili się w rewolucje agrarną czy stopniowa mechanizacje rolnictwa tez było bardziej stabilne

 

To jest akurat główna przyczyna tego co jest. Gospodarka zawsze była zapyziała i oparta na pracy fizycznej. Praktyczny brak rewolucji przemysłowej nie wytworzył rodzimej klasy średniej (pamiętajmy, że przed 2w.ś. większość klasy średniej to byli polscy Żydzi). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, maroon said:

Wszędzie tam jest kupa małych zakładzików, manufaktur, robiacych często produkty bardzo zaawansowane technicznie. Wszędzie, tylko nie u nas. Czemu?

Niemcy. Helmut pracujący za minimalną stawkę, wpada na pomysł nowego hiper-śmigiełka do popularnego drona. Za pół swej wypłaty kupuje małe proste CNC z podstawowym wyposażeniem, i produkuje jeden element dziennie, wystawiając je na ebay.de. Dorabia na tym ~300 Euro miesięcznie. I kombinuje co by tu jeszcze robić.

 

Polska. Józek pracujący za minimalną stawkę, wpada na pomysł nowego hiper-śmigiełka do popularnego drona. Niestety, produkcja ręczna odpada ze względu na dokładność, więc Józek zbiera na CNC. Zakładając że odkłada pół swej wypłaty, po czterech miesiącach może kupić takie samo CNC jak Helmut, za tą samą cenę. Po kilku aukcjach swych śmigiełek, wystawionych na popularnym portalu, dostaje wezwanie do Urzędu Skarbowego w celu "złożenia wyjaśnień", które kończą się nałożeniem kary administracyjnej. Podstawą rozpatrzenia odwołania jest opłacenie kary...

W innym wariancie, doświadczony Józek zakłada JDG. ZUS płaci za niego pracodawca, więc trochę mniej musi płacić... zakładając że zacznie sprzedaż na rynek niemiecki, trochę obiżając stawki względem Helmuta, zarobi po odjęciu "podatków" około 700zł miesięcznie... ale producent frezów produkuje światowo, więc za utrzymanie CNC na chodzie, Józek zapłaci stawkę taką samą jak Helmut, co obniży jego zysk do 500zł.

 

Po pół roku, Helmut całość zysków zainwestował w dwa kolejne CNC, co pozwala mu robić naraz trzy śmigiełka... lub po jednym do trzech modeli. Co zwiększa jego zysk do około 900 Euro / miesiąc. Helmut szacuje spore zapotrzebowanie rynku, więc myśli o kredycie (w wysokości dwóch jego pensji) i zajęciu się wyłącznie pracą w swej firmie, co przyniesie mu dochód porównywalny z dotychczasową pracą.

 

Po pół roku, Józek zarobił zaledwie 1000zł (250 Euro), bo cztery miesiące odkładał kapitał na CNC. Mając w perspektywie dalsze zarabianie 125 Euro / miesiąc (co pozwoli za kolejne 6 miesięcy kupić drugie CNC), Józek rzuca to w cholerę.

 

 

Historyjka cholernie uproszczona, ale ukazuje, co to znaczy "wyzysk kolonii poprzez różnicę w wartości nabywczej waluty".

 

35 minutes ago, maroon said:

Obstawiałbym głównie dramatycznie niską innowacyjność, brak kadr

Widząc jak Polacy radzą sobie z innowacyjnością poza granicami kraju, czy w ramach zagranicznych korporacji - nie mamy się czego wstydzić; a nawet mamy się czym chwalić. Kadra i pomysły - są.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

To nie jest prawdą. Inwestycje w nieruchomości też są ryzykowne, a oszacowanie zysków w czasie opiera się zazwyczaj na pobożnych życzeniach.

Oczywiście, że tak, szczególnie przekonają się o tym ci, którzy władowali się w nieruchomości przed COVIDEM na samej górce. Jak przechodzisz przez ulice z opaską na oczach to jest duża szansa, że potrąci Cię samochód. 

 

9 minut temu, maroon napisał:

Zdefiniuj, co przez to rozumiesz? 

Głównie władzę urzędników, którzy mogą wpaść bez zapowiedzi i zrobić Ci sajgon w firmie za faktury sprzed 5 lat albo niespełnienie jakichś idiotycznych przepisów. Większość ludzi woli mieć spokój i pracować sobie spokojnie na etacie. 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.