Skocz do zawartości

Średnia pensja w Polsce na poziomie 2 tys euro, wydajność pracy musiałaby wzrosnąć 4 razy


Patton

Rekomendowane odpowiedzi

7 minutes ago, Kespert said:

 

Historyjka cholernie uproszczona, ale ukazuje, co to znaczy "wyzysk kolonii poprzez różnicę w wartości nabywczej waluty".

 

No dobrze, a co z Czechami? Też kolonia, czy takie mniejsze Niemcy? O ile historia z Józkiem trzyma się kupy, o tyle Czesi przychodowo dużo lepsi nie są.

10 minutes ago, Kespert said:

 

Widząc jak Polacy radzą sobie z innowacyjnością poza granicami kraju, czy w ramach zagranicznych korporacji - nie mamy się czego wstydzić; a nawet mamy się czym chwalić. Kadra i pomysły - są.

Czyli co jedyne wyjście emigracja, a tu czarna dupa po wsze czasy? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert Dodam tylko że Józek często zamiast reinwestować kapitał, będzie wydawał go na konsumpcje. Przybyło kasy to zamiast dalej biedować i powiększać firmę, lepiej sobie kupić nowy samochód czy telewizor. Nie ma lepszej nagrody niż zazdrość sąsiadów. Nawet nawiązują do tego reklamy Media Expert 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Libertyn said:

@Kespert Dodam tylko że Józek często zamiast reinwestować kapitał, będzie wydawał go na konsumpcje. Przybyło kasy to zamiast dalej biedować i powiększać firmę, lepiej sobie kupić nowy samochód czy telewizor. Nie ma lepszej nagrody niż zazdrość sąsiadów. Nawet nawiązują do tego reklamy Media Expert 

Pamiętaj jeszcze o wariancie, w którym dodatkowy przychód myszka Józka przeżre. "Misiuuu, firmę mamy i na Dominikanę nie polecimy? No misiuuu, weź...". Przerobiłem to w praktyce kiedyś ?

  • Haha 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, maroon napisał:

Pamiętaj jeszcze o wariancie, w którym dodatkowy przychód myszka Józka przeżre. "Misiuuu, firmę mamy i na Dominikanę nie polecimy? No misiuuu, weź...". Przerobiłem to w praktyce kiedyś ?

Jakby to się wlicza w konsumpcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Libertyn said:

Jakby to się wlicza w konsumpcje.

Sure, ale myszce ciężko się odmawia ?

 

Przyszło mi jeszcze do głowy, że jak Józek nie ma domu z garażem, to go zabiją koszty najmu i utrzymania lokalu pod produkcję. Bo w bloku cnc, to słabo. Solidne wrzeciono, nawet chłodzone wodą, trochę dB daje. O syfie z materiału nie wspomnę, a taki carbon to jest po prostu niebezpieczny przy niewłaściwej obróbce. 

 

Czy w pl są tzw. maker space jak na zachodzie? Gdzie masz park maszynowy, idziesz, robisz co chcesz. Byłem w czymś takim w Wiedniu i Linzu. Super sprawa. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak szybko dobrobytu nie będzie, mimo że standard życia wielu osobom się poprawił. Niemniej jednak Polska jest nadal biednym krajem. 50 lat dyktatury sowieckiej, potem terapia szokowa zaserwowana przez geniusza Balcerowicza doprowadziły do tego, że nasz kraj stał się tanią kolonią z tanią siłą roboczą. Słynny plan Balcerowicza autorstwa Sachsa, forsowany przez Sorosa doprowadziły do demontażu naszej gospodarki. A komuniści po zakończeniu wojny coś inwestowali w kraju? Przepierdalali wszystkie kredyty, praktycznie zero inwestycji. Komuchy pilnowali tylko, żeby system się nie załamał, bo wtedy eldorado się skończy. Potem przyszły tanie markety, montownie i centra dystrybucyjne. Potem pojawiły się, ni stąd, ni zowąd agencje pracy tymczasowej. Od 1989 nie widać jakiejś konkretnej strategii w gospodarce, za to słychać tylko o przekrętach miliardowych. Po 1989 Polska stała się niestety tanią kolonią dla niemców i częściowo dla Rosji. Dlatego, kiedy się w końcu w Polsce poprawia, jest to nie na rękę nieprzychylnym Polsce państwom, bo nie mogą już tyle interesów robić. No to jak może być dobrze w kraju? Trzeba jeszcze lat, zanim coś się naprawdę poprawi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Konstruktor said:

A komuniści po zakończeniu wojny coś inwestowali w kraju? Przepierdalali wszystkie kredyty, praktycznie zero inwestycji. 

No to nie do końca tak. Robili to na co russkije pozwoliły. Chciano np plan Marshalla, ale się Moskwa nie zgodziła. Inwestycje były głównie w przemysł ciężki. Dużo inicjatyw produkcyjnych było udupianych, bo nie wpisywało się we wspólną politykę RWPG. Pamiętać też trzeba o kontrybucjach, które jechały do ZSSR całymi wagonami. Ogólna niewydolność gospodarki była spowodowana centralną regulacją wszystkiego cen, płac, zapotrzebowania. Z czasem to pierdykneło. Ale to nie jest tak, że niczego nie chciano robić. 

 

Transofrmacja gospodarki była potrzebna. Natomiast w wielu aspektach przeprowadzono ją źle, na szybko i bez zbytniego pomyślunku, co spowodowało powstawanie całych obszarów biedy i co się czkawką do dziś odbija. 

 

Ps. Jeszcze trzeba pamiętać, że sowieci doszczętnie spustoszyli tzw. ziemie zachodnie i Dolny Śląsk. Nawet słupy elektryczne wycinali. Potem to wszystko pl musiała jakoś doprowadzić do użytku z własnych środków. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Strusprawa1 napisał:

Wiąże się również to z brakiem współpracy pomiędzy firmami a uczelniami, które powinny dostarczać rozwiązania związane z automatyzacją,

 

Czy zdajesz sobie sprawę z poziomu polskich uczelni technicznych? Wloką się one w ogonie rankingów światowych. W większości przypadków baza techniczna uczelni w PL to są lata 70 ubegłego wieku. Bardzo rzadko można trafić na uczelnię z jakąś w miarę nowocześną bazą dydaktyczną.  Także przemysł jest o lata świetlne przed uczelniami w PL. Na uczelniach króluje nepotyzm, towarzystwa wzajemnej adoracji, i zatrudnianie na zasadzie BMW czytli Bierny Mierny Wierny. Do tego dochodzą zarobki pracowników naukowych pisząc wprost ŻENUJĄCE - także nikt normalny i wartościowy tam nie zostanie. 

 

Jak ktoś chce robić karierę naukową z prawdziwego zdarzenia musi niestety wyjechać na zachód lub do Azji. 

 

Już na koniec abstrahując od wszystkiego - aby uczelnia miała zlecenia z przemysłu to musi on po pierwsze być. A polskiego przemysłu nie ma. Są w PL zachodnie firmy które przejęły polskie firmy/marki i pierwsze co robiły to likwidowały działy badawczo rozwojowe - bo po co im takie cuda jak w centralach na zachodzie mają swoje jednostki lata świetlne lepsze.

 

Tyle jeśli chodzi o uczelnie w wielkim skrócie - głównie techniczne.  Nie poruszałem tematu Wyższych Szkół Gotowania na Gazie.....

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, maroon said:

a co z Czechami?

Akurat o braciach z Bohemy nic aktualnie nie wiem, ani o przychodach ani o gospodarczych danych. Natomiast z tego co widziałem kiedyś, mają trochę ciekawszą mentalność pod względem pracy.

 

7 hours ago, maroon said:

Czyli co jedyne wyjście emigracja, a tu czarna dupa po wsze czasy? 

Nope. Raczej powrót do szklanych domów. Pozytywizm. Co zbudowane to nasze.

 

7 hours ago, Libertyn said:

zamiast reinwestować kapitał, będzie wydawał go na konsumpcje

Kwestia różnicy wartości przychodu, załatwi to sama. Mniejsza szansa na zarobienie tyle, by wystarczyło na nowy samochód, ogranicza zbiór "tych, co majom". 

Generalnie, problem akumulacji kapitału startowego...

 

7 hours ago, maroon said:

Czy w pl są tzw. maker space jak na zachodzie?

Już widzę oczyma wyobraźni, jak "znikają" 200-kilogramowe tokarki, nie mówiąc o mniejszych drobiazgach.

Takiego "z prawdziwego zdarzenia" - nie uświadczyłem.

Natomiast lata temu widziałem startup - stół, imadło, zestaw kluczy/pilników/śrubokrętów - wszystko na linkach, przykręcone do ściany. Podobno - bez linek nie byli w stanie upilnować homo sovieticus. Wiertarka, flex itd - wydawane za kaucją rzędu wartości nowego sprzętu. Padło w kilka miesięcy.

Najbliżej do "maker space" to chyba funkcjonują kluby modelarskie, jeśli akurat należysz do "porządnego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Kespert said:

Podobno - bez linek nie byli w stanie upilnować homo sovieticus

Ech, za długo człowiek siedział za granicą i miał styczność z normalnymi ludźmi. Nie potrafię zrozumieć tej mentalności żeby zajumać, czy zniszczyć. Od małego jeździłem za granicę, najczesciej do RFN, do ojca na kontrakcie. To było jak walnięcie młotem w łeb, tu syf i puste sklepy, tam porządek i pełne półki. I tak mi zostało, nie trawię i nie rozumiem dziadostwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maroon napisał:

Ech, za długo człowiek siedział za granicą i miał styczność z normalnymi ludźmi. Nie potrafię zrozumieć tej mentalności żeby zajumać, czy zniszczyć.

To mentalność indywidualistyczna. Ludzie mają głowy we własnych anusach i patrzą na swoje indywidualne dobro. 

 

W Szwecji jak byłem to mieli kolektywną osiedlową pralnie. Wszyscy używali i było spoko. 

Każdy dbał. 

 

U nas? Każdy dba o to co jego. Pralnie i suszarnie stoją puste. Wspólne trawniki? Zasrane bo udzielnym władcom m3 nie chce się sprzątać po psie. Albo zastawione samochodami gdzie się da bo kurcze jeden z drugim się nie dogada by wspólnie dojeżdżać do centrum i każdy musi mieć samochód. Choćby to był szrot. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Libertyn said:

To mentalność indywidualistyczna. Ludzie mają głowy we własnych anusach i patrzą na swoje indywidualne dobro. 

Co można zatem osiągnąć z taką mentalnością w skali kraju, a nie indywidualnym? Może jednak rozbiory się nam należały. Wtedy też każda magnateria w swoją strone ciągnęła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Akurat z samochodami to jest to w jakiś sposób uzasadnione, bo każdy woli być niezależny, a nie chodzić i prosić się innych. Ogólnie to ja nie rozumiem dlaczego u nas jest takie podejście, że nie szanuje się dóbr publicznych. Być może nie zdają sobie sprawy, że kasa na to idzie z ich kieszeni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Mattheo said:

@Libertyn Akurat z samochodami to jest to w jakiś sposób uzasadnione, bo każdy woli być niezależny, a nie chodzić i prosić się innych. 

Podoba mi się ta konstrukcja mentalna: poprosić o coś = brak niezależności (w domyśle nieudacznik) :)

 

Jest też inna prozaiczna przyczyna - transport zbiorowy jest fatalny i mimo odświeżania taboru, czy z rzadka oodawania jakiejś nowej infrastruktury (tu pkm, tu szybki tramwaj, tu pół metra) raczej idzie ku gorszemu niż lepszemu. Co z tego, że na wioskę jeździ autobus, jak jeździ co 2h i nie jest skomunikowany np. z koleją. Gdzie są centra przesiadkowe do pociągów? Prawie nigdzie, a jak są to pociągi jeżdżą tak nabite, że śledzia nie wepchniesz. Itp, itd. Kto raz korzystał z uroków naszej komunikacji zbiorowej, a nie mieszka w ścisłym centrum, to będzie optował za samochodem. 

 

Przykładowo, mieszkam 8km od centrum, do granicy miasta jeszcze 8 zostaje. Autobus mam raz na 45 minut, w weekendy nie jeździ ? Do jakiegoś lepszego połączenia czy tramwaju jest kilometr z buta. A to nie są zielone pola, zabudowa jest jeszcze sprzed wojny. Mi to nie przeszkadza, ale jakby mnie ktoś na zbiorkom namawiał to bym popatrzył jak na wariata. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

Co z tego, że na wioskę jeździ autobus, jak jeździ co 2h 

W mojej okolicy jeszcze przed wirusem w powiatowej gazecie pisało, że "rozkład jazdy jest ułożony tak, żeby jak najbardziej ułatwić dzieciom dojazd do szkoły".

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, maroon said:

Mi to nie przeszkadza, ale jakby mnie ktoś na zbiorkom namawiał to bym popatrzył jak na wariata.

Politycy namawiają "obywateli" na zbiorkom, by zmniejszyć korki na ulicach - czytaj, by bydło nie tarasowało im przejazdu.

 

Problem zbiorkomu to coś, co ja prywatnie nazwałem problemem utrzymania. Kiedyś, pewien znany mi szpital dostał za grubą kasę z WOŚP ultrasonograf. Coś ponad dzisiejszy milion. Najpierw - sprzęt stał pół roku w piwnicy szpitala, bo dyrekcja nie mogła znależć kilku tysięcy na pociągnięcie porządnej linii zasilającej, i odmalowanie pomieszczenia gdzie miał stać. Gdy dostali ultimatum "montujecie albo oddawać", to w końcu pociągnęli, odmalowali (wsparł prywatny sponsor!), i kolejne trzy miesiące bujali się z szukaniem... człowieka do obsługi. Bo w budżecie nie było pieniędzy na nowy etat.

 

I tak jest z bardzo wieloma sprawami, szczególnie zaś ze zbiorkomem. Jest gruba wielomilionowa kasa na jednorazowy zakup, brakuje tysięcy miesięcznie na utrzymanie w czystości.

Jest pociągnięty nowy szlak kolei podmiejskiej, to okazuje się że nie ma etatów dla maszynistów, i nowy pociąg jeździ co godzinę w szczycie, 11 razy dziennie.

Jest droga szybkiego ruchu, to co dzień jest na niej wypadek i wszyscy stoją, bo brakuje na fotoradar i chociażby jeden patrol policji.

Jest laboratorium badania krwi, brakuje codziennego uzupełniania strojów ochronnych... nie mówiąc już o tym, że mogłoby chociaż na dwie zmiany pracować, a nie na jedną.

 

1 hour ago, Libertyn said:

Albo zastawione samochodami gdzie się da bo kurcze jeden z drugim się nie dogada by wspólnie dojeżdżać do centrum i każdy musi mieć samochód

To problem zupełnie inny. Parkowanie - najlepiej w salonie, a w najgorszym przypadku pod drzwiami do budynku.

To niestety problem mentalny, lub mówiąc wprost mendalny ww. osobników. Dojazd wspólny nic by z tym nie zrobił.

Ja często szukam parkingów płatnych, ale jak potem mówię że zaparkowałem 300 metrów dalej, zamiast walczyć o wolne miejsca bezpłatne pod celem - to zdziwienie otoczenia sięga wyżyn Everestu.

A także znowu - problem utrzymania. Stać raz na zakup samochodu, ale na parkingi, czy serwis w ASO - już nie.

 

Może rzeczywiście, gdyby wartość nabywcza mediany wynagrodzeń pozwalała 50%+ na nowego mercedesa, to kultura ludzi wzniosłaby się ponad przyziemne potrzeby biologiczne... w następnym pokoleniu.

Albo gdyby pojawił się wspólny cel, wspólny wróg.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Podoba mi się ta konstrukcja mentalna: poprosić o coś = brak niezależności (w domyśle nieudacznik) :)

 

Jest też inna prozaiczna przyczyna - transport zbiorowy jest fatalny i mimo odświeżania taboru, czy z rzadka oodawania jakiejś nowej infrastruktury (tu pkm, tu szybki tramwaj, tu pół metra) raczej idzie ku gorszemu niż lepszemu. Co z tego, że na wioskę jeździ autobus, jak jeździ co 2h i nie jest skomunikowany np. z koleją. Gdzie są centra przesiadkowe do pociągów? Prawie nigdzie, a jak są to pociągi jeżdżą tak nabite, że śledzia nie wepchniesz. Itp, itd. Kto raz korzystał z uroków naszej komunikacji zbiorowej, a nie mieszka w ścisłym centrum, to będzie optował za samochodem. 

Czemu tak jest? Bo życie społeczne podporządkowaliśmy zasadom rynkowym. Popyt i podaż. Jak planista widzi że nie ma popytu to tnie połączenia. Błędne koło. 

Btw w Japonii pociąg się zatrzymywał na przystanku dla jednej uczennicy która z tej stacji korzystała. 

3 godziny temu, maroon napisał:

Przykładowo, mieszkam 8km od centrum, do granicy miasta jeszcze 8 zostaje. Autobus mam raz na 45 minut, w weekendy nie jeździ ? Do jakiegoś lepszego połączenia czy tramwaju jest kilometr z buta. A to nie są zielone pola, zabudowa jest jeszcze sprzed wojny. Mi to nie przeszkadza, ale jakby mnie ktoś na zbiorkom namawiał to bym popatrzył jak na wariata. 

Jak wyżej. Masz zresztą całe połacie kraju odcięte komunikacyjnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Libertyn said:

Czemu tak jest? Bo życie społeczne podporządkowaliśmy zasadom rynkowym. Popyt i podaż. Jak planista widzi że nie ma popytu to tnie połączenia. Błędne koło. 

Btw w Japonii pociąg się zatrzymywał na przystanku dla jednej uczennicy która z tej stacji korzystała. 

Jak wyżej. Masz zresztą całe połacie kraju odcięte komunikacyjnie

No ale w Japonii są też "ubijacze" w białych rękawiczkach. Metro londyńskie w szczycie, to też nie jest piknik. Duże aglomeracje borykają się z dużymi problemami, a rozwiązań mam wrażenie sensownych nie ma. Czy ktoś ma? To niech się podzieli. 

 

Ludzi się po prostu za dużo zrobiło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maroon napisał:

No ale w Japonii są też "ubijacze" w białych rękawiczkach.

W Tokio i Yokohamie. Nie w miasteczkach na prowincji

Cytat

Metro londyńskie w szczycie, to też nie jest piknik. Duże aglomeracje borykają się z dużymi problemami, a rozwiązań mam wrażenie sensownych nie ma. Czy ktoś ma? To niech się podzieli. 

A czemu takie są problemy?  Bo wszystko się skupia w metropoliach. Nie masz ludzi i pracy dla tych ludzi rozproszonej. Tylko skupioną w jednym miejscu. 

Cytat

Ludzi się po prostu za dużo zrobiło. 

Nie. Po prostu nie ma mądrego planowania.  Masz ludzi jak sardynek w Wawie na Domaniewskiej i masz relatywnie blisko taką Warke w której  poza browarem nic nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Libertyn said:

 

Nie. Po prostu nie ma mądrego planowania.  Masz ludzi jak sardynek w Wawie na Domaniewskiej i masz relatywnie blisko taką Warke w której  poza browarem nic nie ma.

Fakt, pod tym względem racja. Tylko, że technicznie niby można to już rozwiązać. 8/10 biura może siedzieć w domach 100km od siedziby i pracować zdalnie. W ramach rozrywki raz w tygodniu mogą się przejechać godzinkę pociągiem. 

 

Tylko jest inny problem - metropolia to skupisko usług, czesto na najwyższym poziomie. Fryzjer, knajpa, szkoła, przedszkole, szpital, sklep, kino, teatr.Na zadupiu tego nie ma albo w bardzo ograniczonej postaci. Ile osób świadomie będzie chciało zrezygnować z tych wszystkich udogodnień na wyciągnięcie reki? 

 

Musiałby być lansowany zupełnie inny styl życia. Mniej konsumpcjonizmu, spokojniej, bliżej przyrody, itp. 

 

Nierealne jak dla mnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maroon napisał:

Tylko jest inny problem - metropolia to skupisko usług, czesto na najwyższym poziomie. Fryzjer, knajpa, szkoła, przedszkole, szpital, sklep, kino, teatr.Na zadupiu tego nie ma albo w bardzo ograniczonej postaci. Ile osób świadomie będzie chciało zrezygnować z tych wszystkich udogodnień na wyciągnięcie reki? 

Na zadupiu nie ma bo popytu nie ma. Jak się przesunie korpobojowników do takiej Warki to będziesz miał masę usług na wysokim poziomie.. Rynek wtórny idzie za pierwotnym. 

1 minutę temu, maroon napisał:

Musiałby być lansowany zupełnie inny styl życia. Mniej konsumpcjonizmu, spokojniej, bliżej przyrody, itp. 

Musiałoby to być planowane odgórnie. Kij z lansem na ciszę i spokój jak pracę możesz ogarnąć w Metropolii a poza nią masz pustki. 

Nie widzę powodu by biurowce musiały być ze szkła. Masz w wielu miejscach stare pałace itp. Które spokojnie mogą być adoptowane w tym celu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Libertyn said:

 

Musiałoby to być planowane odgórnie. 

Ale planowanie odgórne już było i cokolwiek nie wyszło. 

 

Są przecież specjalne strefy ekonomiczne, ale zachęcają jedynie niższymi kosztami. Kto będzie chciał pracować za mniej, jak 100km dalej będzie mógł za więcej? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Ale planowanie odgórne już było i cokolwiek nie wyszło. 

Planowany odgórnie był PRL. Ale była też Gdynia. Zamość też odgórnie planowano. Paryż masz odgórnie zaplanowany

Cytat

Są przecież specjalne strefy ekonomiczne, ale zachęcają jedynie niższymi kosztami. Kto będzie chciał pracować za mniej, jak 100km dalej będzie mógł za więcej? 

Może ten kto będzie mógł tanio wynająć. Nie sztuka zrobić SSE gdzieś gdzie baza kwaterunkowa nie istnieje. 

 

Ale już takie SSE z osiedlem?  No i SSE z tego co widzę po lokalnym to fabryki i magazyny.  Biura i tak nieraz w Wawie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Libertyn said:

 

Może ten kto będzie mógł tanio wynająć. Nie sztuka zrobić SSE gdzieś gdzie baza kwaterunkowa nie istnieje. 

 

Ale już takie SSE z osiedlem?  No i SSE z tego co widzę po lokalnym to fabryki i magazyny.  Biura i tak nieraz w Wawie

Przy dużej dysproporcji zarobków i tak ciążenie będzie do metropolii. Musiałoby by to być ja wiem, maks 10% różnicy, przy np. 20% niższych kosztach życia. Wtedy część chętnie zrezygnuje z "uciech" pod bokiem, za trochę wyższy przychód netto. 

 

Inaczej to bedzie tak jak w jednej ze stref gdzie jest masakryczna rotacja, bo dysproporcja płac z odległą o 100km aglomeracją jest rzędu 50%.

 

Biuro w metropolii to łatwość dojazdu i dolotu. Ale patrząc po innych krajach, gdzie firmy są po zadupiach i tam mają biura, to jest to mocno naciągane u nas. Bardziej Janusz chce mieć prestiż z biurka w Wawie. No i od razu oznacza to, że porządna firma, stać na biuro w stolicy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, maroon napisał:

Przy dużej dysproporcji zarobków i tak ciążenie będzie do metropolii. Musiałoby by to być ja wiem, maks 10% różnicy, przy np. 20% niższych kosztach życia. Wtedy część chętnie zrezygnuje z "uciech" pod bokiem, za trochę wyższy przychód netto. 

Tylko w metropolii masz daleko większe koszty życia. Zwłaszcza mieszkania. Oczywiście można dojeżdżać, ale raczej to będzie dojeżdżanie z Piaseczna niż z takiego Opoczna. Zreszta co z wiekszych zarobków jak połowa i tak pójdzie na paliwo

13 minut temu, maroon napisał:

Inaczej to bedzie tak jak w jednej ze stref gdzie jest masakryczna rotacja, bo dysproporcja płac z odległą o 100km aglomeracją jest rzędu 50%.

Rotacja czesto wynika z tego że  zatrudniani są pracownicy z agencji. Tu nie tyle dysproporcja będzie miała znaczenie co niepewność jutra. 

13 minut temu, maroon napisał:

Biuro w metropolii to łatwość dojazdu i dolotu. Ale patrząc po innych krajach, gdzie firmy są po zadupiach i tam mają biura, to jest to mocno naciągane u nas. Bardziej Janusz chce mieć prestiż z biurka w Wawie. No i od razu oznacza to, że porządna firma, stać na biuro w stolicy ?

A także dostęp do kwalifikowanych pracowników, czego efektem jest to że w wielu firmach masz działy wypełnione jakimiś Enrique xD. Generalnie chodzi chyba o to że jesteśmy tani. Podatki niskie. pracownika wypchnie sie na B2B. Są firmy bazujące na Erazmusie bo Enrique na Erazmusie jest tańszy od kogoś kto zna hiszpański i nie studiuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.