Skocz do zawartości

Pieniądze, kobiety/Przyjaźń


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, co może stać się z wieloletnią przyjaźnią, relacjami gdy w grę wchodzą kobiety czy pieniądze.

 

Otaczają nas osoby, które uważamy za kolegów, znajomych czy bliskich przyjaciół.
Tych ostatnich ma się raczej niewielu.
Bardzo dużą rolę odgrywa to, jak definiujemy te osoby, każdy z nas może postrzegać to inaczej i przypisywać każdej z tych osób różne cechy czy zachowania.

 

Zatem do sedna sprawy.

 

Wiele razy zdarzyło mi się w relacji koleżeńskiej czy przyjacielskiej, zachowanie ściągające w dół, najczęściej i w szczególności przy kobietach.

 

Wywlekanie na wierzch jakichś zachowań sprzed lat gdzie powinęła mi się noga czy czegoś żenującego, po to tylko żeby umniejszyć w oczach kobiety moją osobę.

 

Kiedyś nawet wziąłem wtedy jeszcze ,,kumpla'' na bok, znamy się od przedszkola i mówię stary co ty odpierdalasz, jesteśmy razem na dupach, a ty pierdolisz jej jakieś głupoty o mnie. 

 

Mieliśmy wspólną paczkę, był on wtedy w związku z pewną dupką, coś im się nie układało, znajomy mu zaczął mówić żeby ją zostawił bo jest taka i owaka i że znajdzie sobie lepszą.


Jak już było po wszytkim to koleś sam się za nią wziął i są razem do dziś, kurwa to się nazywa przyjaźń hehe.

Takich akcji było sporo, widziałem jak jeden drugiemu pannę rwał.

 

Kiedyś z kolegą z bloku mieliśmy wspólnych znajomych w tym osobę z którą razem trenowaliśmy, kolega z bloku kiedyś powiedział mi uważaj na niego bo on ma 2 twarze, pomyślałem sobie co ty gadasz, mnie traktuje dobrze, ta do czasu.

Jak spedzaliśmy czas sam na sam było ok, jak byliśmy w towarzystwie kobiet to zaczynały się docinki w moją stronę, próba pokazania, kto tu jest szefem.

 

Kiedyś jak byliśmy na imprezie i zakręciły się przy nas laski to powiedział mi po imprezie, że dziunia, którą bajerował powiedziała mu, że widzi, że jest szefem całej ekipy, było nas wtedy kilku i najwidoczniej on to za bardzo wziął do siebie bo nawet adres emailowy ma szef hihi.

 

Ze względu na to, że pracujemy w podobnej branży i kilku jego klientów korzystało z moich usług to przestał mnie do siebie początkowo zapraszać, odpisywać na smsy czy odbierać telefony, mówić cześć i utrzymywać kontakt.

Kiedyś mi nawet sam powiedział, to było jeszcze jak nie myślałem o biznesie, że powinno odcinać się od ludzi, którzy podkradają ci celowo klientów bo taką sytuację miał jego kolega i z tym się zgadzam, z tym że ja nikomu klientów nie podbierałem, nawet nie proponowałem im swoich usług, sami się o mnie dowiedzieli.

Uważam, że sprzedał naszą wieloletnią przyjaźń za pieniądze.

 

Nigdy żadnemu z moich znajomych, kolegów czy przyjaciół nie zazdrościłem niczego tym bardziej pieniędzy i kobiet, nigdy nie przekładałem przyjaźni nad kobiety czy pieniądze bo widziałem co można stracić przez jakąś dupę czy kilka złotych.

 

Jest we mnie żal do tych osób, że zostałem potraktowany w taki sposób, że odwrócili się ode mnie ale teraz wiem, że tam gdzie chodzi o pieniądze i kobiety tam nie ma przyjaźni, jest tylko chęć zysku jest tylko JA.

 

Jakie są wasze doświadczenia?



 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dobry chłopak jesteś i przyciągasz dlatego pełno pasożytów wokół siebie. Miałem podobnie.

Moja teoria jest taka, że my sami się tak wiele nie różnimy od Pań ;) a przynajmniej jakaś część z naszych psudo-braci.

Jest film Marka pod tytułem Dlaczego nie warto być dobrym kolegą. Tam przywołuje ciekawe przykłady ze swojego życia.

 

Jednak muszę Tobie dać radę, bo robisz jeden błąd który sam stosowałem - masochizm. :D

Widzisz JEDNĄ sytuację, że ziomek Ci robi koło dupy - od razu go izoluj od siebie jak najdalej, a jak się nie da to cóż... otwarta wojna, albo Ty albo on, ale zawsze lepiej po prostu odciąć się od takiej osoby.

To tak jak z kobietami - raz zdradzi, zdradzi drugi raz, raz zrobi jazdę, to znaczy że nie przypadek.

Kolegów ma się 2-3 przez całe życie, zrób weryfikację kto był tak na prawdę lojalny i z takimi trzymaj.

 

Trochę obok tematu, ale kurde - bracia, nie docinajmy sobie nawzajem:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczone przez Ciebie historie to nie jest szczyt jakiegoś hardcor'u.

 

Znam taki przypadek, gdzie brat bratu odbił pannę. Z tego co wiem do dziś są szczAMśliwym małżeństwem?.

 

Wojny o spadek po rodzicach to chyba historia stara jak świat. Mi nasuwają się 2 przypadki.

 

1. Rodzeństwo walczy o "pestki"- wartość tego majątku stanowi może 1 - 2% wartości ich majątku. Ciąganie po sądach.

 

2. Zmarły rodzic jeszcze "nie ostygł" w grobie - wojna na całego. Awantury, interwencja policji.

 

Jak mówi powiedzenie - " Za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze lud się podli".

 

Jeśli chodzi o rycerzykowanie przy pannach/ udowadnianie kto tu jest alfą - nie starczy dnia by to opisywać. Podobnie jak u Ciebie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze są wyzwalaczem naturalnych instynktów oraz oczywiście popularność wśród kobiet. Masz świadectwo ziomka. 
Wydaje mu się masz wobec niego obowiązki które musisz spełniać, on nie ma żadnych. Wydaje mu się że on zawsze ma mieć lepiej. 
 

Ograniczone zaufanie na drodze, w pracy i w łóżku to dobra rzecz. Teraz tez trzeba uważać na „najbliższych” kolegów albo nawet przyjaciół. 
 

Zweryfikuj swoje środowisko, bo może masz dobrego ziomka gdzieś blisko, a go nie dostrzegasz i może warto poszukać kogoś nowego. Ja tak zrobiłem i nie żałuje i moje życie wyglada zupełnie inaczej niż wcześniej. Mimo ze nofap brak kobiety to jednak cieszę się z tego co mam, a ludzie? Raz są raz ich nie ma. Raz cię kochają raz nie nawidzą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś byłem w podobnej sytuacji, tylko ja odbiłem jakby pannę kumplowi. Ona lazła na mnie wyraźnie, więc nie było, o czym dyskutować. I tak się znamy do tej pory, już dawno tych bab nie ma w moim, ani jego życiu. Zawsze szczerze podchodziłem do ziomków i mówiłem, co jest na rzeczy. Logicznie przegadaliśmy, ja mu zadośćuczyniłem z własnej woli później wiele razy. Nie żałuję, że tak się stało, bo wszedłem z panną w dłuższą relację, było blisko "miłości", więc to nie był taki jednorazowy skok, tylko faktycznie coś zaiskrzyło przyszłościowo. 

 

Zawsze ziomków przedstawiam w najlepszej wersji, mówię o geniuszu w towarzystwie, o ich zrealizowanych projektach, nawet kiedy jestem sam z kimś to podkreślam zalety. Nigdy nie wiadomo. Mam pewność, że oni tak samo o mnie mówią. 

 

Im wcześniej przetestujesz pewne relacje rokujące w trudniejszych sytuacjach, tym lepiej. 

 

Tego zioma bym nie oddał w tym momencie za żadną kobietę, wtedy jeszcze nie wiedziałem, ile razem przeżyjemy dobrych chwil. 

 

No i w przyjaźni trzeba umieć wybaczać, bo wiele razy zjebałem, ale i moje ziomy zjebały też. Wybaczaliśmy sobie i dalej w życie. Nikt nie chowa urazy ? 

 

W sumie zawsze się ziomowałem mocno 1:1, od dzieciństwa, wyrobiłem pewnie pozytywne nawyki. Grup bazujących na hipokryzji nie znoszę, natomiast 1:1 rozmowy, relacje, wymiana doświadczeń uwielbiam. Ani jednego człowieka w życiu do końca nie poznałem. Ciągle odkrywam. 

 

I jestem wdzięczny, bo ziomy mnie problemami nie zadręczają, ja tym bardziej i bawimy się po prostu zajebiście, gnicie i inny świat, w którym możesz przyjść nawet zjebany i śmierdzący, a cię pokochają. Miałem farta do przyjaciół, natomiast nigdy szczęścia w miłości ? Jak widzę hipokryzję, jak poczuję ten smród to od razu spierdalam. Możesz być bossem w chuj, ale do mnie zero dostępu, całkowicie się blokuję. 

 

Hipokryzję łatwo wyczuć, tym bardziej docenia się ludzi honoru później. 

 

Ogólnie to i tak niewielką cenę zapłaciłeś za faktyczne poznanie człowieka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Rodeo said:

Wywlekanie na wierzch jakichś zachowań sprzed lat gdzie powinęła mi się noga czy czegoś żenującego, po to tylko żeby umniejszyć w oczach kobiety moją osobę.

 

Kiedyś nawet wziąłem wtedy jeszcze ,,kumpla'' na bok, znamy się od przedszkola i mówię stary co ty odpierdalasz, jesteśmy razem na dupach, a ty pierdolisz jej jakieś głupoty o mnie. 

Temat stary jak świat. W takich sytuacjach jest jedna opcja - kop w dupsko. Wiesz wtedy, że takich ludzi trzeba trzymać na dystans i filtrować co można im powiedzieć. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Rodeo said:

Jakie są wasze doświadczenia?

 

Po 37 latach życia takie mam doświadczenia:

 

1. Nigdy nie licz na innych, tylko na siebie.

2. W najtrudniejszych chwilach zawsze zostajesz sam. Z tym trzeba się pogodzić i zaakceptować. 

3. Twoja kobieta lub twój przyciel prędzej czy później cię zawiodą, bo nie ma ludzi bezbłędnych. Kwestia czasu. 

4. Nie zabiegaj o czyjeś względy. Nigdy. 

 

Prowadź swoje życie tak, aby nie potrzebować nikogo by przeżyć. Przyjaciele, kobieta - to tylko dodatki. Czasem miłe, czasem rozczarowujące. 

 

W ten sposób unikniesz wielu rozczarowań i żalu. Takie postępowanie ma też swoją negatywną stronę, niemniej łatwiej się tak żyje (w sensie psychicznym). 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Rodeo napisał:

Wiele razy zdarzyło mi się w relacji koleżeńskiej czy przyjacielskiej, zachowanie ściągające w dół, najczęściej i w szczególności przy kobietach.

 

Wywlekanie na wierzch jakichś zachowań sprzed lat gdzie powinęła mi się noga czy czegoś żenującego, po to tylko żeby umniejszyć w oczach kobiety moją osobę.

Przecież to kompletny standard.

Jak się tylko, w męskim towarzystwie, pojawi jakaś baba to się zaczyna porównywanie penisów i walka o to, kto będzie mógł dostąpić krycia. ?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj w realnym świecie, pełno jest takich frajerów, którzy jak jesteś z nimi sam na sam to są "wporzo" ale wystarczy, że pojawi się jakieś atrakcyjne towarzystwo a wtedy zaczynają leczyć swoje kompleksy Twoim kosztem, na Twoich plecach chcą się wgrzebac na szczyt, pamiętaj też, że nie tylko oni są chÓja warci ale również ci co ulegaja ich urokowi, są siebie warci. Ja np zawsze miałem taki problem, że nigdy nie umiałem się podporządkować jakiemuś samozwanczemu "samcowi alfa", każda grupa ma takiego frajera, któremu się wydaje, że jest szefem, inni frajerzy w to wierzą i się podporządkowują, ja nigdy nie umiałem dlatego często i gęsto musiałem chadzać własnymi sciezkami, jak kot. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój "znajomy" właśnie pokazał że jego poczucie własnej wartości jest niższe od Twojego, skoro próbuje dowartościować się twoim kosztem.
Zamiast być twoim skrzydłowym, wchodzi Ci na ogon i próbuje postrzelić, abyś nie daj dobry panie Boże nie wzniósł się wyżej od niego.

Niestety jest to dowód że faceci (Oczywiście nie wszyscy) żeby była jasność w dalszym ciągu uzupełniamy braki czyimś kosztem, i idziemy najprostszą i najszybszą drogą oporu.
Miej na niego wylane i rób swoje, jemu oczy pi*dą szybko zarosły a nie Tobie i z dala od takich ludzi.
Miej szacunek do siebie.

W starych czasach jak bujałem się jeszcze z ziomeczkami, w ekipie panowała niepisana zasada "wszyscy jesteśmy równi" nie było porównywania, umniejszania, deprecjonowania, czy to w obecności panienek czy innych koleszków, jak ktoś łamał tą zasadę już go nie zabieraliśmy, oczywiście na przestrzeni lat, chłopaki pozakładali rodziny, inni się "skur*ili" jak ostatnie wydarzenia pokazały, i tak jak brat @RealLife napisał:
 

2 godziny temu, RealLife napisał:

2. W najtrudniejszych chwilach zawsze zostajesz sam. Z tym trzeba się pogodzić i zaakceptować. 

I tego nie zmienisz, a jeszcze przez Twoje życie przewinie się masa ludzi.
Pozdrawiam!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, samson napisał:

Pewnie dobry chłopak jesteś i przyciągasz dlatego pełno pasożytów wokół siebie. Miałem podobnie.

Moja teoria jest taka, że my sami się tak wiele nie różnimy od Pań ;) a przynajmniej jakaś część z naszych psudo-braci.

Jest film Marka pod tytułem Dlaczego nie warto być dobrym kolegą. Tam przywołuje ciekawe przykłady ze swojego życia.

 

Jednak muszę Tobie dać radę, bo robisz jeden błąd który sam stosowałem - masochizm. :D

Widzisz JEDNĄ sytuację, że ziomek Ci robi koło dupy - od razu go izoluj od siebie jak najdalej, a jak się nie da to cóż... otwarta wojna, albo Ty albo on, ale zawsze lepiej po prostu odciąć się od takiej osoby.

To tak jak z kobietami - raz zdradzi, zdradzi drugi raz, raz zrobi jazdę, to znaczy że nie przypadek.

Kolegów ma się 2-3 przez całe życie, zrób weryfikację kto był tak na prawdę lojalny i z takimi trzymaj.

 

Trochę obok tematu, ale kurde - bracia, nie docinajmy sobie nawzajem:

 

Faktycznie, zauważyłem to, że jak się jest wporządku wobec kumpli, to często się obrywa ale nie wszyscy to wykorzystują.

Odnośnie wyglądu to też były przytyki, miałem wtedy długie włosy do ramion, tekst w stylu co ty masz na tej głowie, weź to zgól, powiedziałem wprost, że ja nie mam z tym żadnego problemu, mam długie włosy bo chciałem mieć długie i jak ci to nie pasuje, to nie musimy spedzać razem czasu.

4 godziny temu, Kiroviets napisał:

Przytoczone przez Ciebie historie to nie jest szczyt jakiegoś hardcor'u.

 

Znam taki przypadek, gdzie brat bratu odbił pannę. Z tego co wiem do dziś są szczAMśliwym małżeństwem?.

 

Wojny o spadek po rodzicach to chyba historia stara jak świat. Mi nasuwają się 2 przypadki.

 

1. Rodzeństwo walczy o "pestki"- wartość tego majątku stanowi może 1 - 2% wartości ich majątku. Ciąganie po sądach.

 

2. Zmarły rodzic jeszcze "nie ostygł" w grobie - wojna na całego. Awantury, interwencja policji.

 

Jak mówi powiedzenie - " Za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze lud się podli".

 

Jeśli chodzi o rycerzykowanie przy pannach/ udowadnianie kto tu jest alfą - nie starczy dnia by to opisywać. Podobnie jak u Ciebie.

 

 

Brat bratu odbił kobitę powiadasz, rany rynce opadajo, hańba.

4 godziny temu, gnukij1 napisał:

@Rodeo to co mówisz to standard, często sam tak miałem. Myślę że wina, czemu tak się dzieje leży w tym, że jesteś nauczony starej szkoły życia, która ssie w obecnych relacjach. Hmmm ale może dzięki temu oddzielisz ziarno od plew, pozdro.

Tak, to też kwestia tego jak byłem wychowany i jakie wartości mi wpajano ale też poprostu czułem, że tak się nie powinno robić.

4 godziny temu, Morskiczlowiek napisał:

Pieniądze są wyzwalaczem naturalnych instynktów oraz oczywiście popularność wśród kobiet. Masz świadectwo ziomka. 
Wydaje mu się masz wobec niego obowiązki które musisz spełniać, on nie ma żadnych. Wydaje mu się że on zawsze ma mieć lepiej. 
 

Ograniczone zaufanie na drodze, w pracy i w łóżku to dobra rzecz. Teraz tez trzeba uważać na „najbliższych” kolegów albo nawet przyjaciół. 
 

Zweryfikuj swoje środowisko, bo może masz dobrego ziomka gdzieś blisko, a go nie dostrzegasz i może warto poszukać kogoś nowego. Ja tak zrobiłem i nie żałuje i moje życie wyglada zupełnie inaczej niż wcześniej. Mimo ze nofap brak kobiety to jednak cieszę się z tego co mam, a ludzie? Raz są raz ich nie ma. Raz cię kochają raz nie nawidzą. 

Środowisko zweryfikowałem, i faktycznie mam takiego ziomka i dbam o tę relację. Coraz bardzie dostrzegam, że z facetami jest podobnie jak z kobietami dzisiaj są, jutro już nie.

4 godziny temu, mac napisał:

Kiedyś byłem w podobnej sytuacji, tylko ja odbiłem jakby pannę kumplowi. Ona lazła na mnie wyraźnie, więc nie było, o czym dyskutować. I tak się znamy do tej pory, już dawno tych bab nie ma w moim, ani jego życiu. Zawsze szczerze podchodziłem do ziomków i mówiłem, co jest na rzeczy. Logicznie przegadaliśmy, ja mu zadośćuczyniłem z własnej woli później wiele razy. Nie żałuję, że tak się stało, bo wszedłem z panną w dłuższą relację, było blisko "miłości", więc to nie był taki jednorazowy skok, tylko faktycznie coś zaiskrzyło przyszłościowo. 

 

Zawsze ziomków przedstawiam w najlepszej wersji, mówię o geniuszu w towarzystwie, o ich zrealizowanych projektach, nawet kiedy jestem sam z kimś to podkreślam zalety. Nigdy nie wiadomo. Mam pewność, że oni tak samo o mnie mówią. 

 

Im wcześniej przetestujesz pewne relacje rokujące w trudniejszych sytuacjach, tym lepiej. 

 

Tego zioma bym nie oddał w tym momencie za żadną kobietę, wtedy jeszcze nie wiedziałem, ile razem przeżyjemy dobrych chwil. 

 

No i w przyjaźni trzeba umieć wybaczać, bo wiele razy zjebałem, ale i moje ziomy zjebały też. Wybaczaliśmy sobie i dalej w życie. Nikt nie chowa urazy ? 

 

W sumie zawsze się ziomowałem mocno 1:1, od dzieciństwa, wyrobiłem pewnie pozytywne nawyki. Grup bazujących na hipokryzji nie znoszę, natomiast 1:1 rozmowy, relacje, wymiana doświadczeń uwielbiam. Ani jednego człowieka w życiu do końca nie poznałem. Ciągle odkrywam. 

 

I jestem wdzięczny, bo ziomy mnie problemami nie zadręczają, ja tym bardziej i bawimy się po prostu zajebiście, gnicie i inny świat, w którym możesz przyjść nawet zjebany i śmierdzący, a cię pokochają. Miałem farta do przyjaciół, natomiast nigdy szczęścia w miłości ? Jak widzę hipokryzję, jak poczuję ten smród to od razu spierdalam. Możesz być bossem w chuj, ale do mnie zero dostępu, całkowicie się blokuję. 

 

Hipokryzję łatwo wyczuć, tym bardziej docenia się ludzi honoru później. 

 

Ogólnie to i tak niewielką cenę zapłaciłeś za faktyczne poznanie człowieka. 

Masz rację, trzeba umieć sobie wybaczać, niestety ludzie coraz bardziej traktują relacje międzyludzkie jak rzeczy, jak się coś popsuje, to na śmietnik, po co naprawiać, kupię nowe.

Co do ceny, to spadła mi wiara w relacje i pewnie na każdą nową będę patrzył podejrzliwie i nieufnie.

3 godziny temu, BumTrarara napisał:

Przecież to kompletny standard.

Jak się tylko, w męskim towarzystwie, pojawi jakaś baba to się zaczyna porównywanie penisów i walka o to, kto będzie mógł dostąpić krycia. ?

 

 

Hehe ? 

3 godziny temu, Ace of Spades napisał:

Witaj w realnym świecie, pełno jest takich frajerów, którzy jak jesteś z nimi sam na sam to są "wporzo" ale wystarczy, że pojawi się jakieś atrakcyjne towarzystwo a wtedy zaczynają leczyć swoje kompleksy Twoim kosztem, na Twoich plecach chcą się wgrzebac na szczyt, pamiętaj też, że nie tylko oni są chÓja warci ale również ci co ulegaja ich urokowi, są siebie warci. Ja np zawsze miałem taki problem, że nigdy nie umiałem się podporządkować jakiemuś samozwanczemu "samcowi alfa", każda grupa ma takiego frajera, któremu się wydaje, że jest szefem, inni frajerzy w to wierzą i się podporządkowują, ja nigdy nie umiałem dlatego często i gęsto musiałem chadzać własnymi sciezkami, jak kot. 

Coś o tym wiem, faktycznie jest tak jak piszesz, komuś się wydaje, a reszta grupy w to wierzy. Ja też stronie od samozwańczych liderów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.07.2020 o 13:30, RealLife napisał:

Prowadź swoje życie tak, aby nie potrzebować nikogo by przeżyć. Przyjaciele, kobieta - to tylko dodatki. Czasem miłe, czasem rozczarowujące. 

Dobre.

Chyba w buddyzmie istnieje motto,"nie przywiązuj się do nikogo,niczego, w razie utraty będziesz cierpiał"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem kiedyś podobną sytuację. Byłem w klubie z kumplem ze studiów. Za barem stała dziewczyna z którą się spotykałem. Gadka szmatka po czym kumpel do mnie wystrzelił z tekstem w stylu "pochwal się ile zarabiasz jako świeży mgr inż"? Czyli typowe zagranie w stylu ja nie mam u niej szans to może chociaż pogorszę notowania kolegi:D Ale to chyba normalne. Jeden w momencie gdy chwalisz się zakupionym autem będzie się cieszył twoim szczęściem a drugi szukał gdzie rdza wychodzi ,żeby tylko popsuć humor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.