Skocz do zawartości

Odwaga vs rozważność vs konsekwencja


lync

Rekomendowane odpowiedzi

Tak mi się w oczy rzuciło to video:

https://img.joemonster.org/upload/rim/oryginal_184243095e08ba8yt_444120832.mp4

https://joemonster.org/filmy/105406/Facet_probuje_przeskoczyc_kanal

akcja od 55 sekundy.

YIWASbW.jpg

 

Pomijając aspekt humorystyczny (przynajmniej nie dla głównego bohatera), to dostrzegam tu alegorię do podchodzenia do wyzwań.

 

Kiedy pojawia się wyzwanie, możemy zdecydować się je podjąć (lub nie).

Wpływa to na nas, bo nawet jeśli nie podejmiemy go, to i tak łatwiej może być je podjąć w przyszłości.

 

No dobra, podejmujemy decyzję na tak.

Wstępnie oceniamy - da się zrealizować... trudne, ale jest do wykonania.

Umysł mówi: działaj! (czasem podświadomie: będą profity).

Tryb ODWAGI aktywny.

Tryb KONSEKWENCJI aktywny.

 

Następuje próba wykonania.

Pierwsze kroki wydają się właściwe.

W trakcie aktywuje się logika, analiza (być może przedwczesna), umysł dostrzega trudności, wprowadza poprawki.

Tryb ROZWAGI aktywny (czy aby nie za późno?)

Tryb KONSEKWENCJI nieaktywny.

 

Efekt. Zonk.

Tryb WYBITEJ SZCZĘKI aktywny ?

 

Zapraszam do dyskusji.

 

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, iż uważam, że czasem Peterson czasem przesadza albo się myli to akurat w tym aspekcie ma rację - odwaga to coś przeciwnego do inteligencji. Nie można mieć zamkniętych i otwartych oczu jednocześnie.

Jasne, do pewnego poziomu są oba. Ale mówimy tu o "mocniejszych" sprawach. Ja rozumiem odwagę jako skupienie/koncentracja na jednej sprawie, bez wątpliwości. Inteligencję - jako ciągle poddanie wszystkiego w wątpliwość (a więc niepewność - przeciwność pewności/odwagi) i dzięki temu przeniknięcia przez Iluzje. Stan odwrotny. 

 

Nieco ironia losu, że mózg (inteligencja) niekiedy mówi: szanse na to są zbyt małe, nie ma sensu ryzykować. Ale niektórzy wtedy nie myślą. Pchają do przodu. Są odważni. Czasem brawurowi. I tym się udaje. Pomimo, że nikt rozsądny nie zrobiłby czegoś takiego, oni (ci zaślepieni odwagą) osiągają niemożliwe. 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość z tego filmiku, jest dla mnie przykładem osób pozbawionych instynktu samozachowawczego oraz minimum wyobraźni. Już pomijam ten brak pewności i konsekwencji w działaniu, ale na litość, jak można tak przyku,wić łbem?

 

To jest ten typ ludzi, który upadając na ziemię, zamiast rąk, używa twarzy do podparcia :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że jest wielka mądrość w słowach Fryderyka Nietzschego: "Glaubt es mir - das Geheimnis, um die größte Fruchtbarkeit und den größten Genuß vom Dasein einzuernten, heisst: gefährlich leben.” Słyszałem, że nawet na ścianie napisał on sobie - żyj niebezpiecznie - tak aby zawsze o tym pamiętać. Oczywiście niebezpieczeństwo w wydaniu umieszczonym na filmiku to zwykła głupota, być może po alkoholu.

 

Podjęcie prawdziwego niebezpieczeństwa to jednoczesna akceptacja tego co jest, stan flow w umyśle i uwaga bez reszty skierowana na teraźniejszość. To gra va banque, tak duża stawka, że umysł nie dochodzi do głosu. Ciało robi to, co konieczne, aby przetrwać. W takiej chwili można spotkać Boga, to jest życie całkowicie w pełni i w zgodzie ze sobą. Moim zdaniem rację ma jednak Eckhart Tolle, który uważa, że ten stan umysłu można osiągnąć siedząc w fotelu w pustym pokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ma nic wspólnego z odwagą. Zwykła patopopisówka. 

 

Odważny to jest gość co wchodzi na Everest, co się samotnie wspina po ścianie, ten co przemierza Syberię albo pustynię na moto, odważni są ratownicy SAR, bo czy słońce, czy huragan, muszą zapierdalać, odważny jest gość ratujący topiące się dziecko, żołnierz na misji, strażak wchodzący do płonącego budynku, itp., itd. 

 

Odwaga wynika z siły charakteru. Boisz się, ale coś robisz, bo chcesz się przełamać, wyjść ze swojej strefy komfortu, odnieść jakiś sukces albo po prostu robisz, bo tak trzeba. 

 

 A to na filmiku to jest jakieś niewyobrażalne gówno, nie odwaga ?

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, maroon napisał:

To nie ma nic wspólnego z odwagą. Zwykła patopopisówka. 

25 minut temu, zychu napisał:

Nie sądzę, aby był sens cokolwiek więcej pisać

Dobra, postując powyższe nie koncentrowałem się KIM JEST i DLACZEGO gość to zrobił:

 - czy alkohol mu uderzył do głowy

 - czy czuł, że miał za dużo zębów

 - czy chciał się popisać

 - czy chciał sprawdzić jak to jest na dnie kanału

Mnie to nie interesuje.

 

Uderzyło mnie natomiast błysk porównania do tego, jak w codziennym życiu ludzie potrafią podejmować decyzje:

 - jedni potrafią zmaksymalizować swoją uwagę i realizować bez przeszkód i błędów swoje cele

 - inni mają z tym problem, który czasem może doprowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji

15 godzin temu, Gołodupiec napisał:

Udało by mu się, tylko niepotrzebnie zwolnił przed wyskokiem. Pewnie zwątpienie go naszło i cały misterny plan w pizdu.

I teraz przenieśmy ten widok na widok jakiegokolwiek podjętego wyzwania.

 

U mnie jedno z pierwszych skojarzeń to było z tematami związanymi z uwodzeniem, a później z realizacją celów związanych z samorozwojem, a na końcu tematy typu "brać ślub czy nie".

Może się za dużo się ostatnio udzielałem w pochodnych tematach - cholera wie.

W Świeżakowni zaś takie dylematy jednak powstają. Oczywiście Bracia, którzy mają doświadczenie i wyszkolenie pewnie oleją ten temat, logiczne, jak ktoś potrafi się skoncentrować i robić wszystko zajebiście to nie ma takich problemów. A przynajmniej nie będą one tak istotne.

 

No bo popatrzcie, gdyby popatrzeć tak:

SAMOROZWÓJ - coś nam mówi, że trzeba ruszyć tyłek i zająć się czymś nowym, zdobyć wyzwanie.

I albo wiemy co, albo robimy rozeznanie. W zależności od naszych chęci i energii bierzemy się za to, ale też w trakcie mogą pojawić się kolejne chęci - na to, aby wziąć się za coś innego. I tak w efekcie "kilka srok" za ogon i człowiek może nie być się w stanie zdecydować co robić, a czas leci. Oczywiście w przypadku hobby raczej się nie skończy wybiciem zębów :) Po prostu stracimy czas, ew. trochę pewności siebie. To może też dotyczyć np. pracy, tutaj konsekwencje mogą być dotkliwsze.

 

UWODZENIE - czyli nawiązywanie znajomości z kobietami na płaszczyźnie "ciut" większej niż koleżeństwo.

Widzisz laskę, podoba Ci się, decydujesz się podejść.

Jednak w trakcie pojawiają się mentalne przeszkody, błyski wymówek i inne takie, które sprawiają, że Twoje podejście jest inne, mniej płynne, a bardziej skokowe.

 

Mieliście kiedyś tak, że macie jakiś sprzęt na kabel, który jest już wyrobiony i nie styka? Chociażby jakąś lampę?

 

Jest taki moment, że użytkujesz to sobie i nagle przestaje działać, manipulujesz tym kabelkiem i prąd znowu się pojawia, ale nie czuje się tej płynnej pracy. Zdajesz sobie sprawę, że za krótszą lub dłuższą chwilę kolejna awaria jest nieuchronna. Wiesz jak zmienić położenie kabla, ale nie wiesz jaka jest jego optymalna pozycja. Wiesz też, że kabel pewnie jest do wymiany, ale z jakiś powodów korzysta się z niego jeszcze lub przedłuża jego użytkowania.

 

I coś takiego może się pojawić podczas podejścia. Czujesz energię, a za chwilę jej brak, może wrócić lub nie. W międzyczasie jej brak, a raczek brak stanu flow/odpowiedniego nastawienia powoduje zrobienie głupoty - i zrażenie laski do siebie, powodujące zlewkę. W swoich oczach możnabyć jak ten gostek, panna nas olewa, a my czujemy się jakbyśmy stracili mentalne zęby.

 

ŚLUB - facet zastanawia się, czy wziąć z laską ślub.

Niby jest jakieś poczucie, że "trzeba", że "wypadałoby", że "może się to przyda".

Z drugiej jednak strony - pojawiające się wątpliwości. Czasem nie ma tego czasu, aby podjąć decyzję na spokojnie i ludzie decydują się na różne kroki, byleby laska nie uciekła.

Nie każdy zna forum BS, ale może czuć gdzieś tam w głębi siebie - że może to nie jest dobry pomysł.

Jednak decyzja zostaje podjęta, a po latach - zonk.

 

57 minut temu, NoName napisał:

"Odwaga to panowanie nad strachem, a nie brak strachu." - Mark Twain

Dobry trop.

14 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Mimo, iż uważam, że czasem Peterson czasem przesadza albo się myli to akurat w tym aspekcie ma rację - odwaga to coś przeciwnego do inteligencji. Nie można mieć zamkniętych i otwartych oczu jednocześnie.

Jasne, do pewnego poziomu są oba. Ale mówimy tu o "mocniejszych" sprawach. Ja rozumiem odwagę jako skupienie/koncentracja na jednej sprawie, bez wątpliwości. Inteligencję - jako ciągle poddanie wszystkiego w wątpliwość (a więc niepewność - przeciwność pewności/odwagi) i dzięki temu przeniknięcia przez Iluzje. Stan odwrotny. 

Bardzo interesujący punkt widzenia. Dzięki za objaśnienie.?

Nie patrzyłem w ten sposób, to tak jakby zrobić jedną skalę i umieścić na jej końcach wspomniane stany (stan odwagi i stan inteligencji).

Podjęcie akcji bez myślenia o kosztach można rozumieć jako odwagę, ale też kojarzy się to rzeczywiście jak Bracia wspomnieli - z głupotą.

Niepodjęcie akcji (max myślenia, zero działania) - można rozumieć jako inteligencję, choć przyznam, że i trochę z głupotą będzie mieć to wspólnego (myślenie, które nie skutkuje akcją raczej będzie stratą czasu, a strata czasu leży blisko głupoty).

 

Ja odwagę widziałem raczej w kategoriach - przełamania jakiegoś wewnętrznego stanu blokady (strefy komfortu), ale tak jak wspomniałeś - do tego wymagana jest koncentracja na tym.

 

14 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Nieco ironia losu, że mózg (inteligencja) niekiedy mówi: szanse na to są zbyt małe, nie ma sensu ryzykować. Ale niektórzy wtedy nie myślą. Pchają do przodu. Są odważni. Czasem brawurowi. I tym się udaje. Pomimo, że nikt rozsądny nie zrobiłby czegoś takiego, oni (ci zaślepieni odwagą) osiągają niemożliwe. 

Właśnie o to mi chodzi.

Jak wyodrębnić czynnik, który powoduje u człowieka to, że w pewnym momencie aktywuje mu się "myślenie o konsekwencjach" (przypływ geniuszu?), ale nie potrafi się zatrzymać, ani też realizować pierwotnie podjętego celu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś często biegałem. Raz biegnę po parku, widzę śmietnik, pojawia się pomysł przeskoczenia, ale biegłem już z 9 km i nogi gumowe, taka forma, próba skoku i wypierdoliłem się na ziemię. Nie wyszło. Ale, jakby wyszło to bym sobie podbił trochę ego, a tak muszę racjonalizować, bo nogi z gumy i źle podszedłem do skoku. Tutaj to samo. Jak się uda to pro, jak nie to noob.

 

Najdziwniejsze akcje w życiu miałem właśnie z podejściem, a chuj z tym, zrobię to i zobaczę, co się stanie. Klasyczna ciekawość połączona z dużą dawką głupoty, ale czasami się udaje i wtedy czujesz się bogiem xD

 

Rozumiem tego kolesia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.