Skocz do zawartości

Jak zrujnować każdy związek?


Rekomendowane odpowiedzi

Nieśmiało dodaję film babek poruszających ogólnie tematykę rodzinną, lecz również indywidualną. Satyrycznie, na pewno znajomo dla wielu panów, ale przede wszystkim uświadamiająco jak bardzo, bardzo głupie i nie w porządku są podane zachowania. Wszystko oczywiście przesadzone, ale dzięki temu o skutecznym przekazie. Osobiście nie spotykam się często z przykładowymi 'sposobami', lecz wierzę, iż są stosowane i każdej z nas kobiet kiedyś się zdarzyło/zdarzy. Kluczem jest obserwowanie swoich odruchów oraz refleksja nad nimi.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam, że najważniejsze jest, aby nam szczerze na sobie zależało - tyle. Ja mam wiele wad, czasami absurdalnie się zachowuję, ale bardzo mi zależy, więc sporo można mi wybaczyć. Nie wiem czy kto inny niż mój mąż wytrzymałby ze mną.

Haha, na przykład dzisiaj. Nie mamy dzwonka, a do naszego domu prowadzi droga gruntowa - ma przyjechać do mnie ważna przesyłka, naprawdę ważna. A jak nikt nie wyjdzie przed furtkę i nie odbierze, to pani z poczty olewa sprawę i odjeżdża, bo się boi psa.

Jak rozpoznajemy, że ktoś przyjechał? Nasz olbrzymi pies zaczyna szczekać. Ale on szczeka co chwilę - na jeża, na drugiego psa, czasami bez potrzeby.

I już ze złością mówię do męża "no proszę Cię, nie możesz założyć tego dzwonka. Ja za każdym razem muszę wychodzić i sprawdzić, czy ktoś nie przyjechał, bo pies szczeka i zostawiam dzieciaki same, bo pies szczeka. I nawet nie wiesz jak to by mi ułatwiło życie, głupi dzwonek za 150 zł, ale jak chcemy kupić rogatywkę (taka czapka wojsk terytorialnych) to jesteśmy w stanie wszystkie sklepy militarne przetrzepać, ale dzwonka nie ma, a przecież to taka drobnostka, a o ile łatwiej by mi było gdyby ten dzwonek był...". I tak dalej, i tak dalej.

Każdy normalny chłop, by się wkurzył i wchodził ze mną w dyskusję, a mój mąż podszedł i całował tak długo, aż się zamknęłam, a jak tylko się odezwałam to znowu, aż sobie odpuściłam gadanie. Po czym mnie znapastował i dodał "ja mam swój jeden dzwoneczek i żadnego innego nie chcę" i zaczęliśmy się śmiać.

I zgodnie z tymi zasadami powinnam się była powściągnąć od tej swojej gadaniny, a potem siedzieć i dusić to w sobie. I tak za każdym razem, żeby mi się małżeństwo nie rozpadło. A wystarczy, że obie strony nie zakładają złej woli. Ja nie gadałam, bo męża nie lubię czy chciałam mu na złość zrobić - ja po prostu poczułam nerw że mi ważna przesyłka przepadnie, a on to wiedział i rozładował sytuację.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahah, no oczywiście, że jest mnóstwo rozwiązań - ja wiem, że to trochę moja wina. Tak samo dzisiaj mnie syn rozzłościł, bo jak się dopcha do mojego telefonu to wydzwaniania do wszystkich z  listy, a akurat najbardziej oficjalne kontakty mam na "A". Przecież mogłabym zablokować telefon, albo kłaść tak żeby się do niego nie dorwał... i setki innych takich sytuacji.

Ale wszyscy wiedzą, że te moje nerwy są niegroźne, a niektórzy twierdzą, że nawet rozczulające. Ale mój mąż też ma wady - wydaje mi się, że jest najwolniejszym człowiekiem świata. On nigdy nie biega, a nawet nigdy nie podbieguje - zawsze tak powoli człapie i choćby się paliło, nie przyspieszy tempa.

Zmierzam do tego, że po prostu trzeba się lubić wzajemnie z całym dobrodziejstwem inwentarza i wszystko będzie dobrze. Przynajmniej ja tak myślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Amperka napisał:

A wystarczy, że obie strony nie zakładają złej woli.

Też tak sądzę, lecz to już chyba kwestia umiejętnego dobrania się oraz starania cały czas, nie tylko na początku. Tak jak mówiłam- treść jest hiberbolą, ale dzięki temu dość skuteczną w zauważaniu własnych zachowań. 

 

Sama nie jestem tą kobiecinką co będzie tylko cichutko 'tak kochany, masz rację masz rację'. Często bywam charakterna, czasem aż zbyt szczera i bez oporu powiem co mi nie pasuje, lecz uczę się panować nad emocjami oraz przede wszystkim filtrować swój mózg. Ostatecznie najbardziej liczy się to o czym wspomniałaś, że obu stronom musi po prostu na sobie zależeć. Prawdziwie, bez udziwnień i dorabiania idei. Nie wiem czy taka prostota myśli jest wykonalna, gdyż mam nikłe doświadczenie, ale wierzę, że dzięki naturalnym staraniom można wiele osiągnąć:) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit Powiem Ci szczerze, że mi się też to wydawało niewykonalne. Nie znam osoby (oprócz jednej rzecz jasna), która nie chciałaby czegoś u mnie podkręcić, albo coś wygłuszyć, coś dodać, coś odjąć. Zawsze miałam poczucie, że to jest jakaś znajomość warunkowa; dopóki jestem uśmiechnięta, dopóki tworzę fajną energię - ale jak będę miała gorszy dzień, więcej pryszczy, mniej siły to będzie święte oburzenie.

Jakbym miała dać komuś przepis na udany związek to bym powiedziała - nikogo nie udawaj, nie staraj się przypodobać. Bądź sobą i po prostu ciesz się towarzystwem tej osoby. Ja tak mam - dlatego gadam co myślę, robię co czuję, zachowuję się swobodne - może zbyt impulsywnie; bo taka jestem. Ale w tym wszystkim mój mąż wie, że go bardzo kocham, więc uważa moje dziwactwa za nieszkodliwe - przykładem jest ta sytuacja z paczką. Mógłby mi udowadniać, że to moja wina i że jestem dziecinna (co ja przecież wiem), ale po prostu zrobił z tego żart sytuacyjny - nie o wszystko jest sens kruszyć kopię.

 

28 minut temu, Hatmehit napisał:

Sama nie jestem tą kobiecinką co będzie tylko cichutko 'tak kochany, masz rację masz rację'. Często bywam charakterna, czasem aż zbyt szczera i bez oporu powiem co mi nie pasuje, lecz uczę się panować nad emocjami oraz przede wszystkim filtrować swój mózg. Ostatecznie najbardziej liczy się to o czym wspomniałaś, że obu stronom musi po prostu na sobie zależeć. Prawdziwie, bez udziwnień i dorabiania idei. Nie wiem czy taka prostota myśli jest wykonalna, gdyż mam nikłe doświadczenie, ale wierzę, że dzięki naturalnym staraniom można wiele osiągnąć:) 

Ty dziewczyno jeszcze będziesz musiała się odganiać. Jesteś magnetyczną osobowością. Ale wiem jedno, nie będzie Ci łatwo. Musisz czekać na "swojego". No musisz poczuć strzał.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Amperka napisał:

Jakbym miała dać komuś przepis na udany związek to bym powiedziała - nikogo nie udawaj, nie staraj się przypodobać

Oczywiście, wychodzę z założenia, iż intencje drugiego człowieka wobec mnie są szczere i ten ktoś wie na co się pisze nawiązując ze mną kontakt. To pewnie dość naiwne, ale tak już mam i (jeszcze) się na moim podejściu zakładania dobra radykalnie nie przejechałam. Co da przyszłość nie wiem, ale życzę samej sobie oraz każdemu, aby nie było międzyludzkich dramatów. 

Idealna nie będę nigdy, ale mogę się starać, aby być wystarczająco dobrą dla siebie oraz najbliższych, nie chcę sobie odpuszczać, ale też niczego nie robić na siłę w celu dopasowania do czyjejś wizji. Żyć pełnią życia, ale nie zmarnować go. 

25 minut temu, Amperka napisał:

Jesteś magnetyczną osobowością. Ale wiem jedno, nie będzie Ci łatwo. Musisz czekać na "swojego". No musisz poczuć strzał.

Hahah dziękuję. Łatwo nie będzie nikomu, szczególnie tym czasem ciut zbyt upartym. Czekanie nie jest sensem życia, chcę działać jak już coś intuicyjnie poczuję i mieć nadzieję, że nie doprowadzi mnie to do zagłady :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Amperka napisał:

Haha, na przykład dzisiaj. Nie mamy dzwonka, a do naszego domu prowadzi droga gruntowa - ma przyjechać do mnie ważna przesyłka, naprawdę ważna. A jak nikt nie wyjdzie przed furtkę i nie odbierze, to pani z poczty olewa sprawę i odjeżdża, bo się boi psa.

Jak rozpoznajemy, że ktoś przyjechał? Nasz olbrzymi pies zaczyna szczekać. Ale on szczeka co chwilę - na jeża, na drugiego psa, czasami bez potrzeby.

I już ze złością mówię do męża "no proszę Cię, nie możesz założyć tego dzwonka. Ja za każdym razem muszę wychodzić i sprawdzić, czy ktoś nie przyjechał, bo pies szczeka i zostawiam dzieciaki same, bo pies szczeka. I nawet nie wiesz jak to by mi ułatwiło życie, głupi dzwonek za 150 zł, ale jak chcemy kupić rogatywkę (taka czapka wojsk terytorialnych) to jesteśmy w stanie wszystkie sklepy militarne przetrzepać, ale dzwonka nie ma, a przecież to taka drobnostka, a o ile łatwiej by mi było gdyby ten dzwonek był...". I tak dalej, i tak dalej.

Każdy normalny chłop, by się wkurzył i wchodził ze mną w dyskusję, a mój mąż podszedł i całował tak długo, aż się zamknęłam, a jak tylko się odezwałam to znowu, aż sobie odpuściłam gadanie. Po czym mnie znapastował i dodał "ja mam swój jeden dzwoneczek i żadnego innego nie chcę" i zaczęliśmy się śmiać.

Nieprawda. Każdy normalny chłop by już dawno założył ten dzwonek i nie byłoby problemu.  Ileż to roboty?

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie związki to domena masochistów, ludzi z mocno nieprzepracowanymi sprawami, którzy wyżywają się na drugiej osobie. 

 

Myślę, że same chęci typu przychylenie komuś nieba nie wystarczy, trzeba umiejętnie i dawać, i brać. 

 

Kiedy umie się zadbać o przestrzeń tylko dla siebie, nie przegracza się granic swoich i partnera, problemy same się rozwiązują. 

Edytowane przez Halinka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laski sobie robią podśmiechujki, pół żartem, pół serio. Kontent w Internetach jest, a więc jest i atencja. Wszystko w porządku. My tu na forum to piętnujemy, piszemy o tym otwarcie, jak z tym walczyć, jak nie dopuszczać, jak sobie nie pozwalać i jesteśmy zgrają mizoginów, niedojrzałych emocjonalnie gnojków, jakś nas skrzywdziła, wstaw zresztą dowolne itp. itd.

 

Cytat

Dodałabym jeszcze: „Ośmieszaj i krytykuj go w towarzystwie!”.

Ten komentarz:D

Edytowane przez Krugerrand
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Amperka said:

to pani z poczty olewa sprawę i odjeżdża

Też mieszkam na wygwizdowie, polecam wymienić się telefonami z listonoszem. Mój dzwoni, jak powiem że mnie nie ma to oszczędza sobie paliwa i czasu a ja zawsze wiem że paczka będzie.

1 hour ago, Stefan Batory said:

Ileż to roboty?

Zależy ile m trzeba kabel kopać. Ja u siebie kabel położyłem ale dzwonka nie zakładałem - nikt nie zapowiedziany mnie nie niepokoi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Orybazy napisał:

Też mieszkam na wygwizdowie, polecam wymienić się telefonami z listonoszem. Mój dzwoni, jak powiem że mnie nie ma to oszczędza sobie paliwa i czasu a ja zawsze wiem że paczka będzie.

Zależy ile m trzeba kabel kopać. Ja u siebie kabel położyłem ale dzwonka nie zakładałem - nikt nie zapowiedziany mnie nie niepokoi. 

Tu zwróć uwagę na kontekst całej sytuacji opisanej powyżej. Jeśli coś jest konieczne do wykonania, to nie jest dobrze odkładać to na póżniej. Zainstalowanie dzwonka to żaden problem przecież.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec jak przyjechał to zawsze powtarzał "musicie sobie zrobić bramę automatyczną, bo będzie się o to kłócić".

Mamy bramę otwieraną ręcznie na kłódkę - więc za każdym razem, jak gdzieś wyjeżdżam to muszę przypinać psy łańcuchem żeby nie pobiegły do lasu i otwierać bramę ręcznie - oba skrzydła i wyjeżdżać kawałek i wrócić, odpiąć psy i zamknąć za sobą bramę. Kłódka rdzewieje i nie mogę jej czasami otworzyć, a w zimie zamarza i jak jestem sama - to normalnie wyję przy tej bramie.

I dlatego mój mąż (mimo że kabel jest podprowadzony) nie zakłada dzwonka, bo przecież i tak będziemy zmieniać bramę na automatyczną, więc nie ma sensu ... ale kiedy? Środki na to są, można by nawet jutro, ale nie.... Bo brama nie może być taka zwykła - ona musi być z koncepcją - taka z motywami patriotycznymi, a mamy duże samochody terenowe, więc trzeba to przemyśleć dokładnie jak ją zrobić i żebyśmy się w niej zmieścili jadąc. No i najważniejsze - musi być estetyczna i idealnie dopasowana do stylu domu - wiec ta praca koncepcyjna jeszcze potrwa...

 

Ta brama to coś co mnie prześladuje. Jak muszę gdzieś wyjechać, pakuję dzieciaki, ubieram się na czysto, a te psy mnie wyślinią, ja z tą bramą - one na mnie skaczą - no mówię wam, ta brama mnie wykończy ? i dlatego ta brama i ten dzwonek mnie tak wkurzają.

A teściowa "ech, tyle lat jakoś funkcjonowało, więc dasz radę", na co ja "ja nie oczekuję Kajmanów, drinków z parasolką, perfum, futerek, ja chcę tylko żeby się brama normalnie otwierała".

Tak mnie ta brama denerwuje, że musiałam się tutaj wygadać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem Szatanie, mam nawet takie cudo. Ale po prostu we mnie i tak ciśnienie rośnie, bo mój pies - owczarek podhalański jest olbrzymi i suki nigdy nie zaznał. On ma jakieś parcie straszne ostatnio, więc jak się pochylę do tej kłódki, żeby przy niej pomajstrować, to on od razu na mnie skacze z tymi zabłoconymi łapami. A ja akurat nie jadę, żeby sobie pojeździć, tylko jestem umówiona służbowo, a wyglądam po chwili jak ostatni dziad :P

I jak laski jakieś marzą o dniu, kiedy pojadą gdzieś nad ocean, czy na Bali, ja już nie mogę się doczekać dnia, kiedy nacisnę przycisk i wyjadę jak cywilizowany człowiek. Oczywiście, to już w domu funkcjonuje jako żart absurdalny. A najgorsze, że można to zrobić, jesteśmy w domu, są pieniądze na to, ale mój mąż nie ma z tym problemu - on spokojnie, na luzie, bez nerwów sobie otwiera, dla niego najważniejszy jest styl i dopracowanie. Więc co ranek się budzi i mówi, że ma nową koncepcję na bramę, bo sobie w nocy przemyślał - raz że brama pozioma przesuwna, a potem, że ze skrzydłami jednak będzie bardziej elegancko ;)

 

Teraz jak gdzieś wyjeżdżam to idzie z synem mi ją otwierać i w sumie pewnie przyjdzie moment, że będzie szkoda ją zmieniać. Bo syn co wieczór idzie sprawdzić, czy kłódka jest zamknięta jak należy i stało się to pewnym rytuałem. Powoli się z nią zaprzyjaźniam ;)

 

Ok, kończę offtop o kłódkach i wyposzczonych psach. Myślałam, żeby mu czasami zamówić jakąś sukę na godziny, ale boję się, że jak raz zasmakuje to będzie chciał ciągle.

35 minut temu, SzatanKrieger napisał:

No widzisz, po prostu muszę kupić, a nie dziamdziać. Ok. już zamawiam.

Godzinę temu, Gumowa_kaczka napisał:

@Amperka A nie myśleliście o dzwonku bezprzewodowym? 

No teraz już pomyślałam. Nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zrobiłam.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, goryl napisał:

W związku koniecznym czynnikiem jest wzajemny szacunek

Zdecydowanie tak, to moim zdaniem podstawa. Szacunek oraz dobre chęci, starania. Po pierwszej porażce (zdrada chłopa, oszukiwanie i takie tam) zaczęłam do związków pochodzić jako 'relacji na całe życie'. Tak tak, bardzo głupie i zawsze wiedziałam, że naiwne, ale z takim nastawieniem dbanie o nią (bo była od tego czasu jedna) przychodziło mi naturalnie. Chciałabym, abym w przyszłości robiła podobnie. Racjonalne podejście mam inne, ale czasem pozwalanie sobie na idealizm ułatwia. Choć to chyba jeszcze kwestia wieku i braku wielu negatywnych doświadczeń.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

"ja nie oczekuję Kajmanów, drinków z parasolką, perfum, futerek, ja chcę tylko żeby się brama normalnie otwierała".

Tak mnie ta brama denerwuje, że musiałam się tutaj wygadać ;)

Przynajmniej chłopu nie będziesz dupy truć.

URATOWANY!!!

Gościu wisi nam jako forumowiczom browarka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Tu zwróć uwagę na kontekst całej sytuacji opisanej powyżej. Jeśli coś jest konieczne do wykonania, to nie jest dobrze odkładać to na póżniej. Zainstalowanie dzwonka to żaden problem przecież.

Nie warto odkładać, racja, a to jest dobre zadanie dla faceta - ale tutaj nie wiadomo czy ma uzdolnienia lub czas w tym kierunku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, zastanawiam się czy tego forum nie czyta, bo pojechał na zakupy po południu i wrócił z bezprzewodowym dzwonkiem.... :D (a ja w tym samym czasie zamówiłam drugi) a potem zaczął temat mechanizmów w bramach automatycznych - ile kosztują i kiedy zaczniemy (pod koniec tego miesiąca z teściem chce to ogarnąć)

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Mijając się swoimi land rowerami :)

Hah, ja mam jeepa cherokee, a mąż forda rangera. Właśnie wróciliśmy od mechanika, bo podniosłam sobie auto o 3 cm :D teraz to wypasiona terenówka.

No nie będę dupy truć, już nie będę - a kusi czasami, żeby potruć. Ale jak już wspomniałam pies zapewnia mi ogrom atencji, dzwonek jest, więc wszystko cacy ;) oceniam ten dzień jako bardzo dobry.

5 minut temu, lync napisał:

Nie warto odkładać, racja, a to jest dobre zadanie dla faceta - ale tutaj nie wiadomo czy ma uzdolnienia lub czas w tym kierunku.

 

Uzdolnienia to ma jak jasny gwint, tylko tak się zmobilizować trochę trzeba. Jemu też na tym zależy, tylko ja muszę być tu sprężyną. W tym roku bardzo dużo rzeczy zrobiliśmy na działce i w domu i też musiałam trochę poganiać. To jego dom i jego działka - ja mu pomagam podarować funkcjonalność temu miejscu. Jak mantra powtarza, że gdyby miał dużo pieniędzy, to skończyłby ten dom - więc ja to wdrażam w życie. Teraz z dumą patrzy jak już mamy ładnie dookoła, a też było burczenie na początku.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2020 o 13:43, Stefan Batory napisał:

Nieprawda. Każdy normalny chłop by już dawno założył ten dzwonek i nie byłoby problemu.  Ileż to roboty?

Póki co @Amperka z tego co widzę ma najszczęśliwszy związek, ze wszystkich na forum, może razem z @Florence i @dobryziomek.

Nie każdy jest idealny, w tym mąż amperki ale widać się dogadują jakoś i póki co nie widzę by pisała czy się coś żaliła.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.