Skocz do zawartości

Slut-shaming - opinie


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, gladia napisał:

A kto ma kształtować kurwiących się mężczyzn? 

Kobiety. :)

 

Ogólnie zauważyłem, że lubisz rozszerzać zjawiska marginalne na wszystkich mężczyzn. 

Faceci dymający wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka to mniejszość, można powiedzieć margines.

 

Robisz tak nie po raz pierwszy.

 

Masz strasznie ZABURZONY obraz świata. 

 

Mi przypominasz typowa stuleje w wersji damskiej, frustracja wylewa się w każdym poście.

 

Ogólnie mialem nie komentować twoich postów ale co mi tam. ;)

Może wyciagniesz wnioski.*

 

 

* - lubię być zawsze dobrej myśli.

Niby człowiek wie ale jednak się łudzi. ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, gladia napisał:

A kto ma kształtować kurwiących się mężczyzn? 

Społeczeństwo oraz wykształcone przezeń instytucje oświatowo-wychowawcze (czyli najpierw: rodzina, a potem szkoła, wspólnota religijna etc.).

I nie rób z tego wojenki babsko-męskiej, bo nie o to w tym chodzi. Rozwiązłość dotyczy i jednych, i drugich. Niemniej jednak to kobieca rozwiązłość zawsze rozsadza spójność społeczeństwa (refugees welcome!).

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, zychu napisał:

Społeczeństwo oraz wykształcone przezeń instytucje oświatowo-wychowawcze (czyli najpierw: rodzina, a potem szkoła, wspólnota religijna etc.).

I nie rób z tego wojenku babsko-męskiej, bo nie o to w tym chodzi. Rozwiązłość i brak zasad dotyczy i jednych, i drugich. Niemniej jednak to kobieca rozwiązłość zawsze jest rozsadnikiem spójności społeczeństwa ("refugees welcoome!").

Jedno proste pytanie a tu zaraz wojenki, generalizowanie, zaburzony obraz świata...  Dziwne reakcje. 

Szacunek do siebie nie ma płci, więc jestem za kształtowaniem ludzi, bez takich podziałów. Tylko tyle i aż tyle.  Chyba wszyscy się zgodzą? 

 

@SSydney Zrób więc dla siebie coś dobrego i nie komentuj.

Edytowane przez gladia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lalkaa napisał:

ostatnio jakoś trafiłam na pojęcie slut-shaming, i sama nie wiem co o tym myśleć. Panie i Panowie co o tym sądzicie?

Parafrazując taką kiedyś popularną reklamę "tylko banany i banany" - "kobiety tylko o ruchaniu i ruchaniu", a ruchajcie się ile chcecie, wisi mi to jak kilo kitu pod sufitem,, musicie się starać - atrakcyjnych mężczyzn jest mało a konkurencja duża, czas szybko płynie, dupa się szybko starzeje, na starość zostaną tylko koty, pączki i seriale w TV.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, gladia napisał:

Szacunek do siebie nie ma płci, więc jestem za kształtowaniem ludzi, bez takich podziałów. 

Więc po co takie pytanie? Natomiast kobieca rozwiązłość ma znacznie poważniejsze społeczne konsekwencje, o czym już tu wiele razy pisałem. Dotyczy to również poczucia lojalności wobec społeczności, z której kobieta się wywodzi. 

Czyli owszem - kształtować wszystkich, ale nie bez podziałów. Kobieta powinna mieć świadomość, że jej rozwiązłość jest inaczej postrzegana niż rozwiązłość jej kolegi. 

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zychu napisał:

Więc po co takie pytanie? Natomiast kobieca rozwiązłość ma znacznie poważniejsze społeczne konsekwencje, o czym już tu wiele razy pisałem. Dotyczy to również poczucia lojalności wobec społeczności, z którego kobieta się wywodzi. 

Czyli owszem - kształtować wszystkich, ale nie bez podziałów. Kobieta powinna mieć świadomość, że jej rozwiązłość jest inaczej postrzegana niż rozwiązłość jej kolegi. 

To było pytanie retoryczne. Chodziło o krótką refleksję.

Że jest inaczej postrzegana, to jasne. I to jest własnie tematem tego wątku. Dlatego dyskutujemy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba się rozpiszę ? 

 

Wszystkie nowomodne 'szejmingi' są kreowane w proty sposób. 

 

Bierzesz coś czego piętnowanie  jest zdrowym społecznie zachowaniem i robisz ludziom wodę z mózgu.

 

Przykład pierwszy  'bodyszejming'. Czyli jesteś zły/ podły/ niedobry bo nie akceptujesz grubych ludzi, ich stylu życia, mówisz że są nieatrakcyjni seksualnie, w ogóle wspominając że mają nadwagę to dopuszczasz się strasznego czynu, wstydź się normalsie, wstydź się..... bla bla bla.....

 

Każdy normalny człowiek wie, że nadmierna waga ma tragiczne skutki dla życia osobistego, zdrowotnego, społecznego i obarcza społeczeństwo olbrzymimi kosztami.

 

Osoby ze znaczną nadwagą mają problemy z utrzymaniem higieny, zapaszek nie sprzyja podtrzymywaniu kontaktów towarzyskich.

 

Otyłość niosąca za sobą brak sprawności fizycznej, oznacza niską jakość życia. 

 

Takie osoby spożywają duże ilości jedzenia najczęściej niezdrowego, później choroby układu krążenia, nowotwory, leczenie tego na koszt podatnika, do tego powikłania wykluczające z rynku pracy, renta i kolejne obciążenia dla reszty populacji.

 

Takie osoby nie są atrakcyjne seksualnie, z wyjątkiem wąskiego dewiantów zainteresowanych otyłym typem sylwetki.

 

Otyłość to brak kontroli nad nawykami, często jest objawem problemów psychicznych.  

 

Można tak wyliczać i wyliczać i wyliczać i wyliczać .....

 

Teraz żeby usankcjonować taki 'bodyszejming' i wpędzać normalnych ludzi w poczucie winy i móc wymuszać na nich określone zachowanie i jakieś korzyści to trzeba dodać mechanizm 'to nie wina grubasów, że są tacy' bierze się jakieś przypadłości, których skutkiem jest otyłość, a które dotyczą max jednego % populacji, a najczęściej jakieś promile. I później co druga gruba laska 'ma hashimoto', a tak naprawdę ma je jedna na 200, a reszta zwyczajnie obżera się bez umiaru śmieciowym żarciem, podjada przed snem i nie ćwiczy.

 

No i uczy się tłumaczenia patologii stanem chorobowym, później to się rozszerza aż dochodzi do  momentu, 'nie hejtuj bo ja jedząc odreagowuję stres' + banda popleczników, jakieś chore akcje propagandowe, modelki extra large itp.

 

Spierdolenie się szerzy, normalny człowiek nie może powiedzieć innemu że robi źle i sobie szkodzi, bo jest 'bodyszejmerem', pedagogika wstydu i tyle. 

 

 

Przykład drugi, omawiany 'slutszejming' ta sama zasada. Prawda jest taka, że kobieta która ma dużą ilość partnerów seksualnych, ma poważne problemy sama ze sobą,  świadczy to o niezdolności tworzenia trwałych relacji, kobieta łatwo nawiązująca kontakty seksualne nie potrafi właściwie ocenić wartości potencjalnego partnera i tak powstają patorelacje z alkoholikami, narkomanami, damskimi bokserami itp.

 

Ja tego nie wymyśliłem, tak twierdzi współczesna nauka, a liczne badania to potwierdzają.     

 

Dodatkowo taka kobieta wykazuje wiele zachowań seksualnych nieakceptowalnych społecznie (i nie mam tu na myśli jedynie ilości partnerów, bo rozsądna kobieta wie czym jest reputacja i jakie ma społeczne znaczenie i nawet jak ma licznych kochanków, to sama jest dyskretna i dobiera takich, którzy są dyskretni). Dajmy przykład, kobieta łatwa często pozwala swoim znajomym lub obcym mężczyznom na dużo więcej w miejscach publicznych, np klepnięcie w tyłek przez znajomego będzie dla niej normalne i nie wywoła negatywnej reakcji.

 

Już nie mówię o takich akcjach, jak obciągniecie striptizerowi w klubie przy koleżankach, czy innych odchyłach, z których słyną rozrywkowe dziewczyny, znów przykłady można mnożyć.

 

Rozwiązłość seksualna kobiet wiążę się również bardzo często z nadużywaniem alko i narkotyków, a to prowadzi do jeszcze innych patologicznych zachowań.  

 

Rozwiązłość seksualna prowadzi do rozbicia rodzin (wspomniany problem z utrzymaniem relacji), odbija się na potomstwie takich kobiet pośrednio, a czasem bezpośrednio, bo jak dziecko podrośnie, a koledzy i koleżanki zaczną drwić że mamę kotłowało pół dzielnicy to będzie niefajnie. Skąd dzieci będą wiedziały co się działo 10, 12 czy 15 lat wcześniej, z rozmów swoich rodziców przypadkiem zasłyszanych lub podsłuchanych, dzieci zbierają więcej informacji niż myślą rodzice i je przyswajają. Jasne ktoś powie, że to wina rodziców że paplą, nie .... to wina stylu życia rozwiązłej kobiety, z którego była znana. 

 

Zresztą na mężu też się to odbije, podśmiewanie się za plecami, wytykanie palcem, kogo sobie wziął za żonę, albo z kim ma dziecko. 

  

 

No i pojawia się dylemat jak jawne puszczalstwo usankcjonować i mieć power, żeby atakować tych co to potępiają? 

 

Schemat jak zwykle, bierzemy jakieś przypadłości, które występują u niewielkiej ilości kobiet typu nimfomania, później dodajemy 'wolność seksualna', później 'mężczyzn nikt nie potępia', a co najważniejsze do tego samego worka wkładamy jakieś faktycznie ohydne zachowanie łącząc je z tym terminem.

 

I tutaj mamy np. włożone do 'slutszejmingu' wszelkiego typu zemsty na ex, które są podłe np. publikacja sex taśm, niszczenie reputacji ex w celu wywarcia zemsty itp. Jak się dołoży kilka promili prawdziwych ofiar, zjawisk negatywnych około seksualnych, to wtedy czary mary puf puf 'slutszejming' jest zły i niedobry bo tam są prawdziwe ofiary, a nie tylko ludzie, którzy niszczą sobie życie z wyboru.

 

Z tych prawdziwych ofiar, zjawisk innych, ale przypisanych na siłę do terminu 'slutszejming' splendor pokrzywdzenia spływa na wszystkie puszczalskie i zwyczajnie bezmyślne Karyny, do tego jeszcze tradycyjny argument robię tak bo jestem chora na .....          

 

Tak to działa w każdym przypadku, każdego nowomodnego 'szejmingu', próbuje się zniszczyć zdrową niechęć społeczną do patologii, dodając szczyptę prawdziwych problemów i przykrych zjawisk do worka z daną patologią, miksuje się to i za pomocą wątłego podparcia logicznego i tony propagandy, tak sankcjonuje się spierdolenie i wpędza w poczucie winy normalsów. 

 

Te 'szejmingi' to nic innego jak próby normatywizacji zachowań autodestrukcyjnych poprzez użycie mechanizmów pedagogiki wstydu oraz zastraszenia osób typowo normatywnych (kurła jakie mądre zdanie na koniec dałem ? takie nowoczesne ? )  

  • Like 7
  • Dzięki 6
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze fajnie się ze zdzirami bawiłem, przyznam szczerze i nie hejtuję, bo sam taki byłem przez jakiś czas w życiu. Wieczna impreza, rozumiem ten stan.

 

W serduszku coś jednak zawsze mówi, że nie tędy droga.

 

Największa zdzira, jaką znam, która od 14 życia się szmaciła i to bardzo, a to bardzo mocno, na niewyobrażalną skalę, w której stety niestety też uczestniczyłem ma bombelka, po rozwodzie, normalnie pracuje. Nic do niej nie mam, ale światopoglądowo mnie z taką kobietą w tym momencie nic nie łączy.

 

Nie oceniam ludzi, bo sam jestem mocno zjebany, natomiast uważam, że żyjemy w schemacie, w patologii nawyków i jeżeli masz sygnał, że żyjąc patologicznie jednak dobrze robisz, to coś jest bardzo mocno nie tak.

 

Rozumiem ten poziom życia, ten stan, natomiast nie jestem w stanie go zaakceptować, jeżeli mamy robić coś poważnego, budować cokolwiek sensownego.

 

Ten stan pochodzi z wewnętrznej, absolutnej pustki, z niemożliwości odkrycia własnych talentów. Wpisujesz się w zachowania gorszące, tłumisz to, co trzeba zrobić, aż do momentu, kiedy jest za późno i pozostaje tylko walka o prawa mniejszości, o prawa kobiet i inne lewicowe gówno.

 

Rozumiem, ale nie akceptuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Rozumiem, ale nie ze wszystkim się zgadzam. Jak najbardziej pewne zjawiska i rzeczy należy nazywać po imieniu i pokazywać palcem, bo dobrym przykładem dla innych nie są a często demoralizują ludzi i relatywizują rzeczywistość. Są pewne uniwersalne normy moralne ktore respektuje większość ludzi bo na nich opiera się społeczeństwo. Są wzorce umowne, ktore też ludzie akceptują by żyło im sie lepiej. I tu jak najbardziej należy piętnować odstępstwa. Nikt przecież nie pochwala kradzieży, prawda?  Ale litości, wygląd??? Ludzie mają prawo wyglądać oraz ważyć ile chcą. I żyć w sposob, w jaki chcą. O ile nie narzucają swojej wizji reszcie i nie obnoszą się z tym agresywnie, to jest wyłącznie ich sprawa a nie Twoja. Nikt Ci nie każe podziwiać tych grubasów ani z nimi sypiać.  Tyle napisałeś o skutkach zdrowotnych ich nadwagi, iż można by pomyśleć, że wielka troska przez Ciebie przemawia a to zwykła nietolerancja,  A kiedy hejt na chudych? To od ile kg zaczyna się człowiek, którego należy akceptować? A brzydcy? Czy oni też mają się obawiać ocen? Bo może zaburzają komuś jego estetykę? Co to za przyjemność patrzeć na brzydką mordę, nie? A hejt na wytatuowanych? Przecież to wygląda jakby z kryminału wyszło. Najlepiej napluć, żeby toto wiedziało, jak odbiega od wzorca. A geje? To dopiero zboczeńcy! I można tak wynajdywać dużo, co nam nie pasuje i co się nam nie podoba. NIE MUSI wszystko. Niech każdy zajmie się swoim życiem, zamiast cudzym.  Bez jaj, ale brzmisz niczym  Święta Inkwizycja. 

 

Wracając jeszcze do slut shamingu. Nie podoba mi się ta cała narracja,jaką niektórzy tu stosują,  jakby to była tylko wina kobiet czyli  obarczanie odpowiedzialnością tylko ich, i całkowite pominięcie udziału mężczyzny. W końcu z kim się kurwią te kobiety? Jeśli już piętnujemy zachowania to nie tak wybiórczo. Jakoś żaden z mądrali popierających zjawisko nie zaapeluje do rozpustnych kolegów  - panowie, nie kurwijcie się z kobietami, tłumcie swe prymitywne instynkty a wszystkim to wyjdzie na dobre. Nie. To kobiety mają się pilnować a jak nie, to należy je piętnować. Kształtowanie odbywa się na zasadzie m.in dobrego przykładu. Także zachęcam panowie. Miejcie jaja i bądżcie przykładem. Jestem jak najbardziej za!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, gladia napisał:

Ludzie mają prawo wyglądać oraz ważyć ile chcą

Tak, a ja mam prawo mieć własne zdanie o ludziach, którzy nie szanują własnego zdrowia lub reputacji i mam prawo decydować czy się z nimi zadawać. Nie naruszam w ten sposób ich wolności, tak samo mam prawo mówić że to co robią jest niezdrowe i szkodliwe, też ich wolności nie naruszam, co najwyżej ich wrażliwość, a raczej nadwrażliwość, na zasadzie 'Jestem gruba a on powiedział, że to moja wina bo żrę codziennie pączki, podły 'bodyszejmer' ?

 

Tak samo jak mam prawo unikać ludzi, którzy prowadzą określony styl życia, czy mają określone poglądy, które uważam za szkodliwe dla mnie lub moich najbliższych. Ja szanuję wolność ludzi do robienia ze swoim ciałem co chcą czy tatuaże, czy sto kilo nadwagi, czy 20 koczyków w nosie, czy 30 aborcji, ich sprawa, toleruję to.

 

Do czasu aż nie próbują wymusić na mnie uznania tego za normalność, namówić do tych głupot kogoś mi bliskiego i gdy nie muszę płacić za konsekwencje ich wyborów, proste?

 

47 minut temu, gladia napisał:

O ile nie narzucają swojej wizji reszcie i nie obnoszą się z tym agresywnie, to jest wyłącznie ich sprawa a nie Twoja.

Dokładnie tak, bingo.

 

47 minut temu, gladia napisał:

Nikt Ci nie każe podziwiać tych grubasów ani z nimi sypiać. 

No i tu się mylisz, jest ogromna presja żeby zachowania autodestrukcyjne uznawać za normę. 

 

47 minut temu, gladia napisał:

Tyle napisałeś o skutkach zdrowotnych ich nadwagi, iż można by pomyśleć, że wielka troska przez Ciebie przemawia a to zwykła nietolerancja,  A kiedy hejt na chudych?

Nie wciskaj mi rzeczy, których nie napisałem. 

 

47 minut temu, gladia napisał:

To od ile kg zaczyna się człowiek, którego należy akceptować?

Ja akceptuję istnienie wszystkich, nie ganiam z pochodnią i widłami za grubasami, nie nabijam się z nich na ulicy.  Nie zgadzam się natomiast z wmawianiem ludziom, że nienormalne i autodestrukcyjne jest normalne. 

 

47 minut temu, gladia napisał:

A brzydcy? Czy oni też mają się obawiać ocen? Bo może zaburzają komuś jego estetykę?

Kulą w płot, ludzie cały czas oceniają się po wyglądzie, ładni ludzie mają mnóstwo ułatwień społecznych, a brzydcy mają pod górkę, to jest głęboko zakorzenione w ludzkiej naturze i to będzie niezmiennie, przynajmniej do momentu gdy rozwój cywilizacji doprowadzi np. do planowania wyglądu potomstwa. 

 

Wchodzisz na social media - wygląd, jesteś w szkole - wygląd, na ulicy wygląd, ludzie od najmłodszych lat oceniają się po wyglądzie. Przy wejściu do klubu selekcja - wygląd, przy przyjęciu do pracy selekcja - wygląd (nie na wszystkie stanowiska ale na wiele), przy doborze partnera seksualnego ojca/ matki dziecka, znów selekcja - wygląd. 

 

47 minut temu, gladia napisał:

A geje?

Nie interesuje mnie co kto robi w sypialni i we własnym domu, czy woli waginy czy penisy, do momentu gdy nie próbuje ze swoich preferencji seksualnych zrobić epicentrum wszechświata, to jest aż tak proste. 

 

 

47 minut temu, gladia napisał:

Bez jaj, ale brzmisz niczym  Święta Inkwizycja.

No tak, mówienie prawdy jest czynem rewolucyjnym ? 

 

I to twój cały post jest zarzucaniem mi rzeczy których nie napisałem i w każdej linijce znajduje się jakiś enigmatyczny 'hejt', mówienie prawdy, to mówienie prawdy, a nie hejt. 

 

To, że się prawda komuś nie podoba, albo czuje się nią dotknięty to jest tylko i wyłącznie problem tej osoby i jej kompleksów. 

 

 

47 minut temu, gladia napisał:

Wracając jeszcze do slut shamingu. Nie podoba mi się ta cała narracja,jaką niektórzy tu stosują,  jakby to była tylko wina kobiet czyli  obarczanie odpowiedzialnością tylko ich, i całkowite pominięcie udziału mężczyzny. W końcu z kim się kurwią te kobiety?

O jojoj to się narobiło ?  

 

Pseudo argument w postaci przerzucenia winy na mężczyzn, jakie to słodkie ? 

 

Tak kobieta jest odpowiedzialna za swoją rozwiązłość, bo to ona decyduje czy seks będzie czy nie, z wyłączeniem skrajnej patologii jaką jest gwałt oczywiście.

 

Prawdę powiedziawszy z rozwiązłością seksualną jest jak z każdym innym odchyleniem od normy, tak naprawdę nikomu nie przeszkadza do momentu gdy ktoś się z tym nie obnosi i nie próbuje tego stylu życia narzucać innym.

 

47 minut temu, gladia napisał:

To kobiety mają się pilnować a jak nie, to należy je piętnować.

Tak, jak są zbyt głupie żeby dbać o swoją reputację i przestrzegać norm społecznych to są piętnowane, najczęściej przez inne kobiety żeby było zabawniej. 

 

 

I nie mam problemu z ludźmi z nadwagą, z paniami rozwiązłymi seksualnie, z wytatuowanymi do przesady osobami, do momentu gdy taka osoba nie wychodzi i nie mów 'Jak super być grubą, jestem piękna'; 'Jak fajnie mieć wielu partnerów, ja miałam pierwszy raz w wieku 15 lat, a później miałam 40 kochanków, teraz mam lat 19, jestem wyzwolona' ,'Jak super mieć dziary na twarzy, w ten sposób wyrażam siebie'.

 

Z takimi ludźmi mam problem, bo zwyczajnie kłamią i chcą promować zachowania autodestrukcyjne wśród innych, a jeszcze jak mnie zaczynają nazywać 'szejmerem', albo 'hejterem' to już całkiem zabawnie się robi. 

 

Co będzie następne 'smokingszejming' może ostrzeżenia na paczkach papierosów też są hejterskie, bo obrażają palaczy? Przecież taki palacz ma prawo walić w płuco toksyny, to jego płuca, a tak w ogóle to nie można go krytykować bo on uzależniony jest ?   

 

I w sumie to powinienem tolerować palaczy i stać w dymie jak kopcą, to by było 'so progressive'.   

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

Nie wiem, może mamy inną definicję  body shamngu. To przypomnę - ośmieszające lub zawstydzające komentowanie wyglądu jakiejś osoby. A często poniżające.

Czy tak się zachowujesz? Mijając ulicą kogoś grubego, mowisz - ale spasiona swinia? Zostawiasz pod czyimś zdjęciem komentarz - ale wstrętny masz ryj? Nie sadzę, żebyś był takim chamem. To jest body shaming z naszego podwórka. A nie poglądy, że otyłość jest szkodliwa i ludzie grubi są...grubi z  wszystkimi tego konsekwencjami. Wszyscy to wiemy. Podobnie, że ziemia jest okrągła.

Gdzie ja Ci odmawiam prawa do wlasnego zdania i oceny? Nigdzie. Możesz sobie mieć swoje zdanie i myśleć, co Ci się podoba, mieć nawet najgorszą opinię, ale zachowaj ją dla siebie, zwłaszcza, gdy oceniana osoba  Cię o nią nie prosi. Ja np. patrząc na Ciebie, myślę, że masz spasiony, wielki czerwony i nieapetyczny tyłek  ;)   I to jest moja ocena. I Dopóki jej  Ci nie wyartykułuję, to nie jest to body shaming.

Tak więc niczego Ci nie odmawiam tylko piętnuje poniżanie ludzi w taki sposob.

Nie widzę tej presji, o ktorej piszesz, żeby grubasow uważać za normę. Halo, tu ziemia! Przeciwnie. Dużo się pisze o otyłości i skutkach, jakie niesie. Wystarczy zajrzeć do netu. Presja jest na szczupłą fit sylwetkę.  To są fakty. 

Jeśli więc nie ganiasz ludzi z widlami, gdy odbiegają od Twoich standardów, to nie stosujesz body shamingu. Czyli zgadzasz się ze mną, że to gimbusowe podejście.

Mnie też nie interesuje, kto z kim śpi i w jakich konfiguracjach, dopoki nie obnosi się z tym publicznie.

 

Gdzie widzisz przerzucanie winy na mężczyznę? Napisałam, że, w skrócie, do tanga trzeba dwojga i kurwią się oboje a nie, że tylko sama kobieta. Więc należałoby to wziąć pod uwagę przy wydawaniu wyroku.  No chyba, iż uważasz, że facet to takie nic i taki margines, że można potraktować go w ten sposób i zupełnie pominąć.

To podobnie jak z prostytucją. Ci święcie oburzeni widzą winę głownie w kobietach. A kto korzysta z ich usług? Popyt rodzi podaż, nie odwrotnie. Kto nakręca ten rynek? Kobiety czy meżczyzni? Ale jak zwykle stara śpiewka - to kobieta jest odpowiedzialna.... itd. itp. Naprawdę, można by pomyśleć, że wy to transcendentalne byty jakieś...

Nie bronię kobiet, sama tu krytykuję różne babskie zachowania. Ale nie mogę udawać, że nie widzę jak ktoś uprawia spychologię. 

I jeszcze -  po co jest ten Rezerwat,  skoro drażni was inny punkt widzenia? Tylko przytakiwanie głową jest tu mile widziane?

Edytowane przez gladia
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gladia wydaje mi się, że tutaj nikogo realnie nie obchodzi ile penisów miała w sobie dana kobieta lub ile ktoś waży. Tu chodzi o piętnowanie promowania takich zachowań.

 

A tak cholera, widzę promowanie otyłości. Nie w stylu 'możesz być gruba', ale chociażby- panie mooocno plus size na okładkach, oskarżanie o nienawiść, plucie na osoby starające się zachować dobry i reprezentatywby wygląd. Kurde też mogę teraz stwierdzić, że doświadczyłam bodyshaming, bo grubsza laska mnie wyśmiała jak powiedziałam ile ćwiczę i jestem atrakcyjnie szczuplutka xD No ale nie powiem. Bo nie mam kompleksu. Bo wiem, że mój tryb życia jest zdrowy. 

 

To samo z slutshaming. Nie widzisz promowania w kulturze masowej zjawiska rozwiązłości? Mam 19 lat, wychowałam się kompletnie w XXI wieku i jako młoda kobieta jestem wręcz otaczana 'rób co chcesz, baw się, trochę ryzyka, yolo'. Jestem kurde wdzięczna mojej matce, która z rygorem podchodziła do tego jak wyglądam w wieku lat kuźwa 10. Bo wtedy już następuje seksulizacja poprzez ubiór, przyzwolenie na makijaż, co jest bardzo obrzydliwe. Dzięki temu m.in. nie weszłam w środowisko przyszłych licealnych imprezowiczek z dobrych domów, bo gdyby nie wychowanie, pasja, to możliwe, że zabiłabym w sobie naturalny introwertyzm czy refleksyjność i szalała po klubach, a tam alkohol i inne substancje. Nie demonizuję klubów, po prostu widzę co stało się moim dawnym koleżankom- córeczkom prawników i lekarzy. To dla mnie ostrzeżenie, że mogłam skończyć z podobnie zdegradowanym poczuciem moralności.

 

Nikogo więc na ulicy czy w plotkach nie nazwę dziwką, nie. Ale jasno powiem, że slutshaming ma pozytywne konotacje poprzez budowanie świadomości, iż dane zachowania są społecznie szkodliwe, co @Mosze Red Ci wyjaśnił, a Ty dorzuciłaś, że on z pewnością hejtuje całą inność. Nie, no one really cares. Nie chodzi o indywidualny wybór, ale wartości moralne i promowanie kompletnego ich zaprzeczenia. Złoty środek. Nie jestem za pruderyjnymi dziewicami, ale tym bardziej nie za jawną rozwiązłością.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mosze Red napisał:

Tak, a ja mam prawo mieć własne zdanie o ludziach, którzy nie szanują własnej reputacji i mam prawo decydować czy się z nimi zadawać. Nie naruszam w ten sposób ich wolności, tak samo mam prawo mówić że to co robią jest niezdrowe i szkodliwe,

Hmm, a jeszcze bodaj rok temu pisałeś: "lepiej jeść tort z kolegami niż kupę samemu" odnosząc się do kobiet chętnie dających sex.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Libertyn napisał:

Nie byłoby sluts bez male sluts. 

Jak shaming to zarówno zdzir jak i tych co je takimi czynią. Czyli całej gamy klubowych zdobywców, miłośników ONS itd. 

Dobra... tera wypowie się w kwestii Samiec Alfa:

Naturalną koleją rzeczy jest to, że jakaś cześć mężczyzn ciągle zalicza kobiety.

 

Przez to wściekła i zazdrosna część mężczyzn wymyśla takie określenia na kobiety które analogicznie jak mężczyźni - dają średnio częściej niż inne.

 

Nigdy nie widziałem ze strony kobiet by jakieś w ogóle określenia wymyślały a w drugą stronę tak - zawiść i zazdrość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gladia zrozum to, że jak kobieta ma dużą liczbę partnerów seksualnych to jest rozwiązła, a gdy facet ma kilkadziesiąt (może nawet kilkaset) to jest ok, bo przecież to mężczyzna zdobywa i przecież nie jest rozwiązły jak kobieta. Taka kolej rzeczy. :) Ciekawe jest też oburzenie ze strony panów, którzy sami mieli bardzo dużą ilość partnerek w łóżku. A tu może być ktoś taki. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, gladia napisał:

Nie podoba mi się ta cała narracja,jaką niektórzy tu stosują,  jakby to była tylko wina kobiet czyli  obarczanie odpowiedzialnością tylko ich, i całkowite pominięcie udziału mężczyzny.

4 godziny temu, gladia napisał:

Napisałam, że, w skrócie, do tanga trzeba dwojga i kurwią się oboje a nie, że tylko sama kobieta.

Coś w tym jest. Macie rację z @Libertyn- wina to kwestia niejednoznaczna.

 

Czy kobieta, która została wychowana w specyficznych warunkach (podatność na rozwiązłość) jest winna temu, że została uwiedziona i przyszyto jej brzydką etykietę?

Czy winny jest facet, który ją podszedł?

A co z sytuacją w której facet się kobiecie podobał i nie musiał nic robić (bo spodobał się kobiecie)?

 

To zależy. Dużo rzeczy jest względnych.

 

Jeśli przyjąć, że nieznajomość prawa usprawiedliwia - to równie dobrze rodzice laski mogą olać wychowanie, niech wychowa ją "puszczalskie" środowisko, a usprawiedliwi ją bieżąca narracja społeczna. Przecież to facet ją zachęcił do złych czynów, lub facet miał niecne zamiary od samego początku. Ona jest usprawiedliwiona. Nie ma w niej winy.

 

W idealnej sytuacji i kobieta i facet powinni mieć wiedzę, aby móc podjąć świadomą decyzję - w co się pakują.

Niestety równowaga nie zawsze jest zachowana. Obie strony korzystają z różnych przymiotów, dzięki którym można im przypisać różne wagi "winy".

 

Kto w zakresie biologicznym ponosi większe ryzyko?  Facet czy kobieta?

Kobieta musi przez 9 miesięcy nosić dziecko pod sercem - ponosi znacznie większy koszt energetyczny/zdrowotny.

Nawet w dobie antykoncepcji wypadki się zdarzają.

Koszt biologiczny ciąży dla kobiety zawsze jest wyższy niż dla faceta.

Zatem skoro kobieta ponosi większą odpowiedzialność - to ma jakiś zasób do utrzymania (wydaje się to zasobem cenniejszym, niż zasoby biologiczne faceta).

Skoro człowiek powinien być panem swojego losu, to kobieta (jako człowiek) powinna móc zadbać o swoje własne zasoby.

 

Czyż więc dziwnego jest założenie teorii, że ostateczne "przyznanie dostępu" spoczywa na kobiecie?

 

Facet może to kobiecie ułatwić (uwodziciel lub facet atrakcyjny dla kobiety) lub utrudnić (facet nieogarnięty lub nieatrakcyjny).

Facet może być przekonany, że dla kobiety nie jest to dobry moment na seks - i wtedy kobieta nie będzie w stanie przyznać mu dostępu (skoro on tego dostępu nie chce).

Ułatwić może jej stan (np. pomóc alkohol), również może stan utrudnić (np. problemy ze zdrowiem, z hormonami..itd).

Jeśli jest przypadek, w którym kobieta uwodzi faceta, to zapewne ten "dostęp" już został mentalnie przyznany w jej głowie wcześniej.

Facet fizycznie jednak sam sobie tego dostępu nie da, bo to nie on sprawuje pieczę nad tym zasobem. Chyba, że mamy do czynienia z sytuacjami (które @Mosze Red wykluczył w normalnym podejściu, czyli np. gwałt).

 

Jeśli kobieta będzie mało świadoma i podatna na hedonistyczny tryb życia, to łatwiej jej będzie przyznać dostęp facetom, którym nie powinna.

Jeśli kobieta będzie bardziej świadoma i mniej podatna na hedonistyczny tryb życia, to łatwiej jej będzie ten dostęp przycinać.

Oczywiście może być bardziej świadoma i lubić hedonistyczny tryb życia ale wtedy sama sobie kreuje etykietkę "slut". Podobnie jak facet - z tymże: facet nie ma tak cennego zasobu i to jest jednak jakaś różnica.

 

Gdyby więc uprzeć się na to - szukamy "czyja to wina" (w sposób uproszczony).

Gdyby winę traktować nie w formie wartości zero-jedynkowych, to można wprowadzić szerszą skalę (np. procentową), gdzie na jednym końcu jest wina kobiety, na drugim wina faceta. Pośrodku 50/50 = wina obojga :)

Moim zdaniem na takiej skali, biorąc pod uwagę kwestie biologiczne (fakt, jest to uproszczenie) to wina raczej będzie w przedziale "wina kobiety" - "wina obojga", aniżeli na pozycji "wina obojga" (czyli pozycja środkowa). Zaokrąglając do wartości całkowitych ciężko jest zatem powiedzieć jednoznacznie "wina faceta" czy "wina kobiety", ale wg logiki rozmytej "wina raczej leży po stronie kobiety".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, w dobie coraz intensywniejszych kontaktów (albo wręcz tarć) międzykulturowych bycie dziewczyną lekkich obyczajów będzie miało dla was coraz poważniejsze konsekwencje. Od bycia oplutą przez jakiegoś orientalnego księcia bez paszportu aż po gangbang pod banerem 'refugees welcome'. Wasz wybór, ja już i tak spisałem obecną cywilizację na straty. Co się z niej wyłoni, nie wiem, ale z pewnością nie utrzyma się to, co jest teraz. Z jednej strony skrajnie indywidualistyczny, hedonistyczny i rozlazły Zachód, z drugiej - kolektywistyczne, dobrze zorganizowane społeczności o skrajnie konserwatywnych, szowinistycznych i agresywnych postawach. Smartfony wam nie pomogą.

 

 

 

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, gladia napisał:

Nie widzę tej presji, o ktorej piszesz, żeby grubasow uważać za normę. Halo, tu ziemia! Przeciwnie. Dużo się pisze o otyłości i skutkach, jakie niesie. Wystarczy zajrzeć do netu. Presja jest na szczupłą fit sylwetkę. 

Oczywiście, że jest taki dyskurs w mediach społecznościowych. "Kochaj siebie taką jaką jesteś", modelki XXL i inne tego typu rzeczy. Być może jest to reakcja na presję o której piszesz, ale reakcja przesadzona, dziecinna, na zasadzie na złość mamie odmrożę sobie uszy. Piszą, że trzeba być fit? A ja nie jestem i jestem zajebista. Modelki są szczupłe? A guzik, bo można być modelką przy kości, patrzcie, o! A ludki lajkują. Nie udawajmy, że tego zjawiska nie ma. 

 

5 godzin temu, gladia napisał:

Gdzie widzisz przerzucanie winy na mężczyznę? Napisałam, że, w skrócie, do tanga trzeba dwojga i kurwią się oboje a nie, że tylko sama kobieta. Więc należałoby to wziąć pod uwagę przy wydawaniu wyroku.  

Absolutnie nie. Kurwi się kobieta. To ona koniec końców decyduje, ilu facetom da, niezależnie od tego, ile partnerek mieli/mają ci, których, do kurwienia się wybiera. Jest więc to jak napisał Mosze klasyczne przerzucanie odpowiedzialności. Decyzja jest wyłącznie po jej stronie. Wyłącznie. 

 

5 godzin temu, gladia napisał:

Ale nie mogę udawać, że nie widzę jak ktoś uprawia spychologię.

Czyli to nie Twoja decyzja ilu facetom dasz czy Twoja? Rozumiem, że jak ktoś chleje ponad miarę to nie jego wina, tylko dystrybutorów alkoholu, bo można go kupić wszędzie?

 

6 godzin temu, Mosze Red napisał:

I nie mam problemu z ludźmi z nadwagą, z paniami rozwiązłymi seksualnie, z wytatuowanymi do przesady osobami, do momentu gdy taka osoba nie wychodzi i nie mów 'Jak super być grubą, jestem piękna'; 'Jak fajnie mieć wielu partnerów, ja miałam pierwszy raz w wieku 15 lat, a później miałam 40 kochanków, teraz mam lat 19, jestem wyzwolona' ,'Jak super mieć dziary na twarzy, w ten sposób wyrażam siebie'.

 

Z takimi ludźmi mam problem, bo zwyczajnie kłamią i chcą promować zachowania autodestrukcyjne wśród innych, a jeszcze jak mnie zaczynają nazywać 'szejmerem', albo 'hejterem' to już całkiem zabawnie się robi. 

Jak pewnie wiesz w większości kwestii się w pełni zgadzamy, wtrącę tylko jedną rzecz, z którą mam problem. Są takie rzeczy, które obiektywnie można określić zachowaniami autodestrukcyjnymi - na przykład otyłość. Ale o dużej części szkodliwości z nich decyduje konsensus społeczny, często oczywiście wypracowywany przez setki, a czasem tysiące lat. Ale jednak to co jest normą, a co nie, decyduje pewna forma nazwijmy to kolokwialnie umowy społecznej. W tym ujęciu np. protestowanie przeciwko dziarom jest po prostu kwestią ocenną, bo Ty uważasz że ktoś autodestrukcyjnie wyraża siebie, a inni już uważają, że jest to równie autodestrukcyjne co kolczyki "tunele". 

 

Ma to jeszcze jedną konsekwencję - żyjemy w czasach, w których następuje przewartościowanie norm społecznych - może być tak, że za jakieś 100 lat pojęcie slut shamingu straci kompletnie rację bytu, bo to "slut" stanie się normą, a nie odwrotnie. Znów - rzecz "ocenna". 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdole znowu argumentacja w stylu "A mężczyzni też są winni".

 

To się ma do tematu jak siodło do krowy. 

 

Tak kobieta jest odpowiedzialna za swój przebieg tak samo jak mężczyzna, niech weźmie za to odpowiedzialność i tyle. 

 

Po co to całe pierdolenie, że to też wina rozwiązlych mężczyzn? 

Baby to bezwolne wory na spermę? 

 

Każda z was jest odpowiedzialna za swoją pizdę, więc jej pilnujcie lub nie jak tam kto woli. 

 

LOL 

10 minut temu, Zielonooka napisał:

Ciekawe jest też oburzenie ze strony panów, którzy sami mieli bardzo dużą ilość partnerek w łóżku

Nie wiem czy zauważyłaś ale ja(nie wiem czy około 20 panien na koncie w wieku 28 lat to dużo), czy inni bracia, którzy przerobili wiele kobiet (na przykład @Mosze Red czy @Chadeusz) raczej piszemy, że mamy w dupie ile tam kutang miała panna.

 

Ja o przrbieg nie pytam. :)

 

Jak dla mnie możecie parzyć się jak króliki z całą dyskoteką Sebastianów, nic mi do tego. 

Dopóki nie zaczniecie mówić, że to jest cool i wszyscy powinni tak robić.

 

@Hatmehit dobrze mówisz, to dużo ułatwia w życiu, gdy uświadomisz sobie, że praktycznie wszyscy mają Cię w dupie. Nikogo to nie obchodzi, każdy ma swoje sprawy.* 

 

Zazwyczaj problem z oceną przez innych ludzi jest wyolbrzymiany w naszych głowach. 

 

 

* - nie liczę moherów i Januszy, którzy czekają żeby się przyjebać.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Analconda napisał:

Przez to wściekła i zazdrosna część mężczyzn wymyśla takie określenia na kobiety które analogicznie jak mężczyźni - dają średnio częściej niż inne.

 

Nigdy nie widziałem ze strony kobiet by jakieś w ogóle określenia wymyślały a w drugą stronę tak - zawiść i zazdrość.

Z tej wypowiedzi wynika, jakobyś dał sobie wmówić forowane obecnie w mediach, lewoskrętne pojęcie "równouprawnienia". Równouprawnienia (takiego prawdziwego, nie w ujęciu feministycznym) nie będzie tak długo, jak nie będzie równych obowiązków, a asymetryczne podejście do seksualności będzie istnieć co najmniej tak długo, jak długo będziemy się rozmnażać jak ssaki - taka jest moja intuicja przynajmniej. 

 

A podział istnieje. Nie ma tej "prawdziwej" równości. Widać to znakomicie na przykładzie związków homoseksualnych, w których osoby o biologicznie tej samej płci wykształcają w sobie zróżnicowane typy zachowań i odtwarzają archetypy zachowań "męskich" i "kobiecych". Stąd też tworzenie symetrii między zachowaniami kobiet i mężczyzn jest błędne i nie znajduje oparcia w rzeczywistości. 

 

Dodatkowo mylisz się co do genezy. Oczywiście, że kobiety wymyśliły pojęcie "slut-shaming" - bo to jest pojęcie z kategorii obronnych, zjawisko zostało tak nazwane po to, żeby je krytykować. Kobiety rozwiązłe krytykowało się na długo, zanim to określenie powstało. A faceci - ruchacze są przez kobiety krytykowani co nawet możesz poczytać w tym temacie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, gladia napisał:

Możesz sobie mieć swoje zdanie i myśleć, co Ci się podoba, mieć nawet najgorszą opinię, ale zachowaj ją dla siebie, zwłaszcza, gdy oceniana osoba  Cię o nią nie prosi. 

Troszkę z innej beczki. Ja kilka razy, rozmawiając z pacjentami płci żeńskiej  o otyłości i jej zgubnych skutkach zdrowotnych, usłyszałem, że: 

a) To nie moja sprawa ile ta Pani waży

b) Ja nie rozumiem jak to jest trudno schudnąć i Panią obrażają  moje pytania na ten temat/nie rozumie po co je zadaję

c) Ona akceptuje obecny stan, nie zamierza nic zmieniać i co będzie to będzie (ten sam tekst słyszę od palaczy, płci obojga). 

 

W sumie spoko, tylko ci wszyscy akceptujący siebie i swoją otyłość albo inne destrukcyjne zachowania zdrowotne, leczą się później za wasze pieniądze (ja akurat w rozliczeniach z NFZ jestem do przodu;)) przetykając sobie tętnice, lecząc cukrzycę, zwyrodnienia stawów albo nowotwory.  I uwierzcie mi nie są to małe koszta. 

 

Zatem nie, nie uważam aby zjawiska, które wymyślone zostały przez do bólu poprawne politycznie społeczeństwa zachodu pt. akceptujmy siebie takimi jacy jesteśmy, były zawsze dobre. Jeżeli coś jest patologią, to nazywajmy to po imieniu, a nie udawajmy, że szambo to perfumeria, jak mawiał klasyk. 

 

Oczywiście nazywając rzeczy po imieniu, nie chodzi mi o to, że należy wobec osób zachowujących się patologicznie uprawiać hejt. Ale skrajna hipokryzja, która nie pozwala grubasa nazwać grubasem a zdziry, zdzirą, jest równie szkodliwa w mojej ocenie.  

Edytowane przez Tyson
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SSydney napisał:

Każda z was jest odpowiedzialna za swoją pizdę, więc jej pilnujcie lub nie jak tam kto woli. 

I o to kurde chodzi! Chce kobieta 'uprawiać miłość' z mnogą ilością partnerów? Spoko, ale niech pogodzi się z konsekwencjami społecznymi. Duża rozwiązłość nie jest zdrowa, a w Europie XXI wieku naprawdę nikt nas babek do stosunku z reguły nie zmusza (chyba, że tak, ale to już patologia i margines, którego raczej nikt na forum nie popiera), więc to my wybieramy ilość penisów w naszych waginach, ustach i nie tylko, a nie faceci. Każdy jest odpowiedzialny za siebie, ale różnica polega na tym, że mężczyźni z reguły potrafią przyznać, że np. przesadzili z hedonizmem, a nie płakać, że ich złe społeczenstwo nazywa pejoratywnie. Robiąc coś godzimy się na skutki, taka prawda. Możemy się nie przejąć opinią, a nie oskrażać ten straszny patriarchat szkalujący negatywne nawyki często podbudowane degradacją i znudzeniem. 

 

Mnie przede wszystkim brzydzi promowanie tego w kulturze masowej, która trafia głównie do coraz młodszych osób, nie potrafiących jeszcze wyłuskać co będzie dla nich dobre. Slutshaming jako przeciwstawienie pochwałom rozwiązłości jest dobry. A nie mówię tego jako religijnie zindokrynowana cnotka, bo seks bardzo lubię i nie mam wielu oporów, ale potrafię się powstrzymać, poczekać, dać sobie czas po relacji. Po prostu bulwersuje mnie kształt dzisiejszego świata, tyle. I naiwnie wierzę, że moje zachowania czy wywody mogą coś zmienić. Szanujmy się. Swój czas, energię seksualną, partnerów. Jesus. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, tytuschrypus napisał:

Kobiety rozwiązłe krytykowało się na długo, zanim to określenie powstało.

No racja - a kto krytykuje? Głównie zazdrosne jednostki i beciaki - krytykują bo oni by chcieli by każda kobieta miała tylko jednego partnera przez całe życie bo oni sami mają max. jedną partnerkę.

To tacy właśnie rozprowadzają tego typu pojęcia - przez kompleksy by nie móc być porównanym do innych mężczyzn.

 

A czy kobiety takie coś rozprowadzają - niektóre na pewno ta - by jak już napisane - niszczyć potencjalną konkurencję.

Nie wiem kto jest bardziej żałosny rozprowadzając takie określenia - beciaki czy nic nie oferujące kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Analconda napisał:

No racja - a kto krytykuje? Głównie zazdrosne jednostki i beciaki - krytykują bo oni by chcieli by każda kobieta miała tylko jednego partnera przez całe życie bo oni sami mają max. jedną partnerkę.

To tacy właśnie rozprowadzają tego typu pojęcia - przez kompleksy by nie móc być porównanym do innych mężczyzn.

 

To jest tak jakbyś napisał, że potępiają tego co kradnie tylko słabeusze i beciaki takie, co same nie potrafią kraść. I uprawiają "steal-shaming" z powodu własnych kompleksów. To wydaje się logiczne, w istocie jest dziecinne. 

 

W społeczeństwach są normy i łamanie tych norm jest piętnowane w celu zachowania jego ładu, to jest mechanizm samoregulacji, a nie wyraz kompleksów. 

 

3 minuty temu, Analconda napisał:

A czy kobiety takie coś rozprowadzają - niektóre na pewno tak

Wydaje mi się, że mnie nie zrozumiałeś. Samo pojęcie "Slut-shaming" jest pojęciem nie potępiającym rozwiązłość, a właśnie broniącym tych rozwiązłych bo ubiera krytykę kobiet rozwiązłych w ładne słówka, które w samej konstrukcji mają to potępiać. I wymyśliły je lewoskrętne kobiety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.