Skocz do zawartości

Nie umiem pisać o miłości, ale spróbować warto


Rekomendowane odpowiedzi

Późny wieczòr. Zerwał się lekki wiatr, zanosi się na burzę. Szum pobliskiej rzeki jest bardzo kojący. O zapaloną lampę tłuką się ćmy i robaczki świętojańskie. Żaby też już dają wieczorny koncert. Głaszczę psa, który swym ulubionym psim zwyczajem umościł się do snu na moich kolanach. Mądre, buldozie oczka patrzą na mnie. Dwa koraliki. Drugi pies kima już pod stolikiem od dłuższego czasu. Bez ukochanych zwierzaków moje życie byłoby o wiele bardziej ubogie.

Podnoszę wzrok. Po drugiej stronie stolika siedzi Ona. Światło jest słabe i rozproszone, ale jednak widzę, jak się do mnie uśmiecha i całkiem nieparlamentarnie puszcza do mnie oko. Duże, szare oczy. Piękne oczy. Radosne, wesołe spojrzenie. Dobre i ciepłe. Spojrzenie, w którym można się utopić. Utonąłem w nim już wiele lat temu.

Widze, że rozczesuje swoje dlugie, ciemne włosy. Wstaję od stolika, podchodzę w jej kierunku. Staję z tyłu, ogarniam jej włosy z czoła, mocno całuję. Chwyta moje ramię i nie puszcza. Czuję zapach jej włosów.

Uwalniam się z jej objęcia, siadam obok. Zamykam oczy, uśmiecham się. Do siebie, do niej. Do wspomnień.

Obrazki z przeszłości.

Złość. Rozgoryczenie. Walę pięścią w kierownicę. Znowu nie udało mi się dopiąć kontaktu. Moja praca i przygotowania znów na marne. Zawiodłem kolejny raz. Siedzę w samochodzie pod blokiem. Mam dosyć całego świata. Wchodzę powoli do mieszkania, siadam na kanapie. Milczę. Ona wie, że znów coś nie tak. Mocno mnie przytula. "Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Wierzę w ciebie."

Szpitalny korytarz. Modły zapach środków dezynfekcyjnych. Siedzę na szpitalnym krześle. Pół godziny temu zmarła moja mama. Słyszę jakiś ruch na korytarzu. Przyjechała. Mówię, co się właśnie stało. Widzę, że łza spływa jej po policzku. Trzyma mnie za rękę. Nie płaczę. Jestem spokojny. Jak zawsze. Chodź, mowię. Muszę zająć się pogrzebem.

Bądź przy mnie.

Parking pod domem. Trzymam kluczyki w ręku. Nagle czuję, że coś jest nie tak. Robi mi się potwornie zimno, a chwilę potem gorąco. Łapie się otwartych drzwi. Potem nic nie pamiętam.
Budzę się na szpitalnym łóżku. I widzę jej oczy. Widzę, że płakała. Mimo ze średnio się czuję, nadrabiam miną i staram się ja rozsmieszyć, żartując: nie martw się kocie, złego licho nie bierze.
Potem lekarz mi mówi, że faktycznie przegiąłem, doprowadzając się do takiego stanu z przepracowania. Na własne życzenie. Pierwszy raz odczuwam, że nie jestem nieśmiertelny, niezniszczalny i zwalniam tempo.

Dla siebie i dla niej.

Mój pierwszy występ w TV i jeden z pierwszych wywiadów, w których ja nie jestem przepytujacym gości w swej niszy, a gościem - komentatorem zaproszonym do programu "dużych mediow". Jeszcze wtedy nie wiem, że zmieni on naprawdę wiele. Wracam z nagrania z Wawy. Ogladamy go jakiś czas potem razem.

Jestem z Ciebie dumna. Bardzo. - słyszę.

Cienie i blaski. Rzeczy dobre i złe. Chwile wspaniałe i gorsze. Życie składa się z takich obrazków. I popełnianych błędów.

Nie umiem pisać o miłości, mimo że pisanie i gadanie to jedne z niewielu rzeczy, które potrafię.

Ale spróbowałem.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dzieje się u Ciebie przypadkiem coś złego w związku?

Mam nadzieję, że nie. Najczęściej takie sentymentalne rozmyślenia dopadają nocą, jak czegoś brak. 
 

Ciągle uważam, że zrobiłeś największy błąd w swoim życiu, puszczając się z inna, mając u boku prawdziwą miłość. Bo kobieta dla dumy potrafi zagryźć zęby i udać (powiedzieć), że jej to (początkowo sama propozycja) nie ubodła, a czuć co innego. Ktoś może powiedzieć, że jej wina, że nie powiedziała prawdy. Ale, jakże banalne: „jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” i za jej uczucia i emocje. 
 

Szczerze jej życzę, żeby każda myśl o tym nie gniotła jej serca, a Tobie żebyś utrzymał tą miłość, która się nie zdarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.