Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

masz "duszę" męską, dlatego jesteś jakby "męską kobietą" i dlatego płaczesz między innymi po nocach, bo twoja część kobieca (emocjonalna) woła w ten sposób o włączenie, wszak emocje są "kobiece". 

Owszem, duszę mam w dużej mierze męską, aczkolwiek po nocach rzadko płaczę (może 2-3 razy do roku), dużo częściej zdarza mi się to na terapii, głównie przy ćwiczeniu, które pozwala mi docierać do emocji małej melody, bądź jak mam epizody hipochondryczne (według terapeutki w taki sposób moje ciało daje znak, że moje potrzeby nie są zaspokojone).

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Niech zgadnę, np Ty bardzo mocno działasz, jesteś nastawiona na cele, jesteś organizacyjna, działasz umysłem bardziej niż sercem, nosisz maski, że nic nie jest w stanie Cię rozwalić

Tak, w 100% :)

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

jesteś wrażliwa wewnątrz siebie

Tutaj ciężko mi się określić. Trochę tak, trochę nie. Jestem wrażliwa w aspektach w których mam braki - docenianie osiągnięć, poczucie bezpieczeństwa, czułość, przyjaźń, dzieciństwo, a w pozostałych zupełnie nie przejmuję się krytyką i podobnymi do niej negatywnymi zachowaniami. Będąc ekscentrycznym odmieńcem człowiek przyzwyczaja się do tego, że uzyskuje mało aprobaty i akceptacji dla swoich działań.

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

nie ufasz innym, boisz się miłości ale takiej głębokiej choć pragniesz jej najbardziej na świecie (czego możesz nie być jeszcze świadoma i to wypierasz ale raczej jesteś), masz problem mówić o uczuciach, boisz się emocjonalnej unii z partnerem i emocji, tworzysz blokady, boisz się otwarcia?

Tutaj może być zaskoczenie - ufam ludziom, dopóki mnie nie zranią i nie boję się miłości. Jedynie podchodzę do niej w taki sposób, że traktuję i dbam o drugą osobę jak o skarb, ale liczę się z tym, że relacja w każdej chwili może się zakończyć. Dzięki temu nie mam problemu z otwarciem się i mówię zazwyczaj pierwsza o swoich uczuciach. Poprawnie nazywam emocje, które czuje, choć teoretycznie przy ciągłej deprywacji powinnam mieć z tym duży problem. 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

P.S Twój lęk przed ciążą jest normalny, nie jesteś gotowa na to, w ten sposób Twoja psyche i organizm się broni przed ciążą, swoją drogą z miesiączkami masz problem? Jestem ciekaw - ale tu pytam iście z ciekawości, czy braki w energii kobieciej na to też mogą wpływać w jakieś postaci lub masz bardzo bolesne miesiączki czy coś? 

(Fajnie jakbyś odpisała)

Jakieś problemy miałam/mam - przez 7 lat byłam na hormonach. Teraz jest nawet dobrze, zachowuję "swoją" regularność cykli, co 30-60 dni. Jakiś szalonych wrażeń mi one nie dostarczają - czasami poboli, ale zazwyczaj jest znośnie. 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Co do wychowania mojego, dużo by tu pisać po prostu byłem wychowywany odwrotnie do Twojego prawdopodobnie, Ty byłaś bita fizycznie ja bardziej mentalnie i psychicznie. Dodatkowo obstawiam, że u mnie problem z energią męską był przez ojca, bo po prostu bardzo źle się z nim dogadywałem w owym czasie, i widocznie coś mogło uznać w mojej głowie, że energia męska - bycie facetem jest złe i nie chciałem tym się stać co widziałem na co dzień w moim ojcu, plus wychowywała mnie głównie mama z babcią, dodatkowo doszło u mnie stawianie kobiet na piedestale (nauki społeczne) jako lepszych ode mnie (mężczyzn). Ahhh szkoda gadać, 0 poczucie wartości, blokady mentalne, psychiczne, religijne i wiele innego gnoju, brak energii do działania i życia, brak woli by iść w danym kierunku, w którym sobie postanowię (innymi brak cech, dla których facet jest atrakcyjny) szkoda pisać.

(Fizycznie, choć psychicznie również - wymagania matki, agresja i ataki ojca). 
Bardzo ciekawe jest to, że uznałeś, że bycie facetem może być złe. Nie miałeś wówczas myśli, żeby po prostu stać się jego przeciwieństwem i być lepszym mężczyzną niż on? Pewnie miałeś również jakieś inne, lepsze wzorce? 

Stawiania kobiet na piedestale nie będę nawet komentować.. Ludzie bardzo lubią mieszać w głowach - mi wmawiano, że mężczyzna musi za mnie ZAWSZE płacić, otwierać mi drzwi, zapraszać, wykonywać pierwsze kroki itp. Niesamowity bullshit i co ciekawe ani mojej rodzicielce, ani babciom partnerzy takich przysług nie robili.

Czyżby rodzina narzucała Ci kim masz być w przyszłości? (blokady, brak chęci)

7 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Napisałem byś zwróciła uwagę na to z kim jesteś aktualnie z tego względu, że możesz przyciągać złych mężczyzn, gdy jesteś "wybrakowana" ale nie to też zależy od wielu czynników i nie jest to determinujące. Choć Ty jesteś po drugiej stronie więc, ciężko mi sprecyzować jak to się u Ciebie może objawiać (albo możesz przyciągać odpowiednich ale oni od Ciebie będą odchodzić, naprawdę nie wiem jak to się może objawiać)

Owszem, przyciągałam takich którzy pogłębiali moje braki. Obecny partner dopiero jest inny.

7 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Np co mi tak się kojarzy jeszcze to, że Ty np mocno jesteś odpowiedzialna za siebie, u mnie było tak, że jestem mocno odpowiedzialny za innych, nawet na tym forum się wczuwam by komuś nie pocisnąć. Dlatego teraz np staję się bardzo mocno odpowiedzialny również za moje własne szczęście i życie - widzisz co mam na myśli, jak to ważne jest być "wyrównaną" ? :) 

Wcześniej poświęcałem się dla innych a nie dla siebie, czyli jak mniemam Ty musisz się poświęcać również dla innych a nie tylko dla siebie.

Odpowiedzialność za innych nie jest złą cechą, gdy idzie w parze z odpowiedzialnością za siebie.

Choć niestety Szatan, zawsze na 1 miejscu Ty, Twoje życie i szczęście potem inni.

PS. Mi również ciężko komuś pocisnąć, czy być chamską, choć czasami się zdarza.

 

Zastanowię się jeszcze nad moją sferą kobiecą ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, melody napisał:

Bardzo ciekawe jest to, że uznałeś, że bycie facetem może być złe. Nie miałeś wówczas myśli, żeby po prostu stać się jego przeciwieństwem i być lepszym mężczyzną niż on?

Dokładnie tak było i jest, moje słowa (ojciec mi pokazał kim się nie chcę stać) :) 

Ale co za tym idzie, mój ojciec np jest "złotą rączką" więc w jakiś sposób, połączyłem to wszystko w czym on był dobry, że to jest złe a ja nie chciałem być "złym". Dlatego też - złotą rączką nie jestem ? Ale się uczę, po prostu wiele zajęć męskich typowo się teraz uczę, by być lepszym mężczyzną, dla siebie i potencjalnej kobiety. Teraz mam znacznie lepszy kontakt z ojcem i w sumie dopiero teraz mój ojciec by się nadawał na bycie nim, czyli ojcem. Nie mam do niego żalu, ani do nadopiekuńczej mamy czy babci - uzdrowiłem się z ich patologinych nauk, społeczeństwa, religii zostały naprawdę małe sprawy do przepracowania. Wierz mi @melody że bycie "pełną" to jest stan, którego pragniesz.

 

3 godziny temu, melody napisał:

Stawiania kobiet na piedestale nie będę nawet komentować

Dużo by tu pisać ale przez to oraz nauki, że kobieta jest lepsza od mężczyzny, zawsze czułem się niegodny kobiety. Innymi słowy byłyście w mojej głowie jako istotny niezwykłe, które nie kłamią, nie manipulują, przepiękne i wtedy mi się dodawało razem z tymi wymagani, które odczułem by mieć "jedną z was",no i to, że muszę stanąć na rzęsach by jakaś mnie zechciała prawdziwie ale mówię - to rodzina głównie mi nawaliła takiego myślenia, filmy, społeczeństwo i potem propagadna - dlatego, gdy brakuje ojca w domu oraz młody chłopak jest wychowywany przez kobiety to jest to straszne i wiem po sobie. Dlatego też dzisiejsze społeczeństwie, w którym propaguje się samotne mamy, to jest katastrofa i bomba z opóźnionym zapłonem, te młode chłopaki będą pełne nienawiści do kobiet.

Dlatego ja już jako młody chłopak postanowiłem, że muszę być wręcz idealny dla kobiety, niczym super bohater oraz zawsze ale to zawsze czułem się was niegodny, byłem niczym fan, który na samą myśl dotknięcia kobiety, byłby niezwykle pobłogosławiony. Ja nie widziałem swojej wartości, była ona wygaszona, przez ojca a raczej to jak postrzegałem męskość - moja czakra serca była totalnie zajechana (u Ciebie ona działa świetnie, bo kochasz siebie i respektujesz co widać po Twoich wpisach) dodatkowo żyłem w poczuciu wstydu ale nie chcę już o sobie pisać, bo z tego książka normalnie mogłaby powstać. 

Co ciekawe, to też nie było tak, że chodziłem w "przysłowiowych rurkach" i byłem jak taka trochę "kobieta" jak to się widzi takich typów na ulicach ale miałem wyłączonego ducha męskości, tak jak Ty masz wyłączonego ducha kobiecości. No wiesz o co chodzi, ciężko to ubrać w słowa.

3 godziny temu, melody napisał:

Pewnie miałeś również jakieś inne, lepsze wzorce? 

Musiałem je znaleźć. 

Teraz, staję się naprawdę dumnym mężczyzną gotowym na wszystko, na poradzenie sobie ze wszystkim, wiele by tu również opisać.

3 godziny temu, melody napisał:

mi wmawiano, że mężczyzna musi za mnie ZAWSZE płacić, otwierać mi drzwi, zapraszać, wykonywać pierwsze kroki itp. Niesamowity bullshit i co ciekawe ani mojej rodzicielce, ani babciom partnerzy takich przysług nie robili.

Właśnie o tóż to!

Mi właśnie wmawiano, że muszę robić te rzeczy :D 

Mi tez mówili, że muszę być dla kobiet miły, uprzejmy, uczynny a przecież nawet moja babcia i mama nie wybrały takich, szczególnie babcia :D 

A ja jak głupi wierzyłem, dlatego też chyba mam obsesję na punkcie prawdy, bo w każdej dziedzinie byłem okłamywany, dlatego również postanowiłem, że osoby które mnie ściemniają to nie chcę mieć z takimi do czynienia (może też przez to nie lubię makijażu u kobiet bo to ściema? :) ) Musiałem nauczyć się szacunku do siebie i wymagać tego od innych, ale to energia męska i prawdziwie całkiem nie dawno dopiero mi się to udało... Ostatnio sam się sobie dziwiłem jak ja to wszystko ogarnąłem i przeżyłem ten okres, gdzie byłem wrakiem praktycznie niezdolnym do bycia w pełni sobą i mężczyzną, dlatego spójrz na korelację Ty się nie czujesz zdolna do bycia matką, a ja nie czułem do bycia ojcem - widzisz to? :) 

Teraz gdy naprawdę mam wiele z tej energii męskiej, wiem że dałbym sobie radę. Najlepiej będziesz wiedziała, gdy będziesz prawdziwie wchodzić w kobiecą energię, odnajdziesz utracone części siebie, (moim zdaniem w pełni się nie otwierasz przed partnerem, na pewno masz ukryte szlabany przed nim co nie? :) ) Według mnie, jak ogarniesz tak jak powinnaś to będziesz piękną i pełną kobietą, gotową być kobietą, nie bojącą się ciąży i bycia np porzuconą. 

Generalnie napisałaś, że w 96% masz cechy męskie - te 5% nie wyłączysz, bo jesteśmy istotami z dwóch głównych energii czy tam biegunów ale po prostu masz mocno przygaszone elementy kobiece w sobie. 

Ja dałem  radę to i Ty dasz ? 

 

Mam nadzieję, że komuś te wpisy się przydadzą.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dużo by tu pisać ale przez to oraz nauki, że kobieta jest lepsza od mężczyzny, zawsze czułem się niegodny kobiety. Innymi słowy byłyście w mojej głowie jako istotny niezwykłe, które nie kłamią, nie manipulują, przepiękne i wtedy mi się dodawało razem z tymi wymagani, które odczułem by mieć "jedną z was",no i to, że muszę stanąć na rzęsach by jakaś mnie zechciała

 

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dlatego ja już jako młody chłopak postanowiłem, że muszę być wręcz idealny dla kobiety, niczym super bohater oraz zawsze ale to zawsze czułem się was niegodny, byłem niczym fan, który na samą myśl dotknięcia kobiety, byłby niezwykle pobłogosławiony.

To jest straszne i krzywdzące podejście. Przykro mi, że takie bzdury Ci wpajano. Potem jeszcze czekała Cię bolesna konfrontacja z rzeczywistością, ale dobrze, że stosunkowo szybko (30 lat to wciąż bardzo młody wiek) zweryfikowałeś te "mantry" i doszedłeś do wniosków, które są bliższe prawdzie o kobietach ;)

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Teraz, staję się naprawdę dumnym mężczyzną gotowym na wszystko, na poradzenie sobie ze wszystkim, wiele by tu również opisać.

<oklaski> Wchodzisz również w dobry wiek - zasmakowałeś już dorosłego życia, wiele pozytywnych zmian zaszło w twojej psychice i myśleniu - otwierasz przysłowiowe "skrzydła". Pochwalam i gratuluję :) (ten etap jeszcze przede mną)

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Mi tez mówili, że muszę być dla kobiet miły, uprzejmy, uczynny a przecież nawet moja babcia i mama nie wybrały takich, szczególnie babcia :D 

To mnie strasznie dziwi i póki co nie widzę logicznego wytłumaczenia na coś takiego :huh: 

18 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Najlepiej będziesz wiedziała, gdy będziesz prawdziwie wchodzić w kobiecą energię, odnajdziesz utracone części siebie, (moim zdaniem w pełni się nie otwierasz przed partnerem, na pewno masz ukryte szlabany przed nim co nie? :) ) Według mnie, jak ogarniesz tak jak powinnaś to będziesz piękną i pełną kobietą, gotową być kobietą, nie bojącą się ciąży i bycia np porzuconą. 

Wcześniej miałam "ukryte szlabany", natomiast przy obecnym partnerze jestem zupełnie szczera i otwarta. Specyfika tego jak się poznaliśmy i w jakim okresie psychicznym byłam spowodowały, że nie miałam hamulców, ani nie próbowałam się pokazywać z najlepszej strony. Trochę też mój charakter ewoluował.

Nie wiem jakie braki może mieć moja część kobieca, natomiast mam ogromny niedosyt bezpieczeństwa i opieki. Partner o tym wie, więc nie dziwi go, gdy czasami zachowam się jak mała dziewczynka - fuknę, tupnę nóżką, powiem, że potrzebuję dosłownie "tuli tuli cmok cmok" (tak, to ta sama melody :D). Mam ogromne zaniedbania na wielu płaszczyznach ze strony rodziny i zdarza mi się mieszać relacje (ja jestem rodzicem dla moich rodziców, partner dla mnie - natomiast, dzięki terapii oddzielam coraz lepiej niezaspokojoną potrzebę od takich niekorzystnych dla związku zmian ról), a sama ciąża jest dla mnie ciężkim tematem. Jako 3 letnie dziecko tłumaczyłam mamie i babci, że melody dzieci mieć nie chce :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, melody napisał:

że stosunkowo szybko (30 lat to wciąż bardzo młody wiek) zweryfikowałeś te "mantry" i doszedłeś do wniosków, które są bliższe prawdzie o kobietach ;)

Ohh, to nie do końca tak, ja to weryfikowałem już od młodego wieku ale to jest proces, wiele rzeczy nie chce się przyjąć do wiadomości i byłem nauczony jakby nie widzieć niedoskonałości kobiet ale mówię to kwestia programowania no i babci, która nie chciała się pokazać od strony, że nie jest taka idealna na jaką stara się przedstawić, była bardzo nadopiekuńcza i miała pełno w sobie niepewności. Teraz jak tak patrzę na siebie to naprawdę "ciekawie było", wzór kobiet straszny, wzór mężczyzny również "ciekawy". W sumie się nie dziwię, że to tyle trwało, jak napisałem wcześniej i tak się sobie dziwię, że teraz jestem zdrowy i jedynie pozostaje ruszyć pewnym krokiem na przód a nie miotać się w życiu i myśleć co jest ze mną nie tak, skoro wszystko było nie tak :D na szczęście to już przeszłość, bo teraz już jest" tak" - czyli naprawdę dobrze, dotarłem do zagubionego siebie, wiem czego chcę, wiem dokąd chcę pójść co jest moim przeznaczeniem nie jako, wszystko stało się jasne. Przykładowo gdy nie miałem tej energii męskiej, nie byłem w stanie kontynuować np biegania, po prostu po 5 minutach absolutnie nie miałem siły, użytkownik StatusQuo miał to samo. To tak jakbyś żyła na minimum energii czy jakbyś w samochodzie miała zatankowane wiecznie na 10% do 5% baku paliwa, plus jeszcze z tego jesteś wysysana przez innych ludzi, nie miałem granic wewnętrznych ochrony własnych dóbr, energii czy tam siebie natomiast Ty swoje blokady masz konkretnie wysoko postawione niech zgadnę - Twoje szlabany były zablokowane dla wszystkich w zasadzie czyż nie? :) 

 

Faktycznie te wzorce, to miałem katastrofalne ale muszę sobie naprawdę nieskromnie powiedzieć na zasadzioe, że kurczę @SzatanKrieger no udało Ci się "niemożliwego" nie dosyć, że te wzorce czym jest ojcowizna zrozumieć i naprawić, to jeszcze udało mi się utraconą tożsamość odzyskać (rozmowa na inny temat), ale muszę przyznać, że "było wesoło". Do tego doszło wiele innych spraw ale nie chcę tego wszystkiego opisywać, bo to dla innych niezbyt interesujące, w każdym razie @melody piszę to by dać Ci troszkę dopalaczy, byś jednak starała się odbudować utraconą energię kobiecą, wtedy będziesz miała lepszy dostęp do wypartych części siebie, jak emocje na przykład. Nie wiem dokładnie jak brak energii kobiecej może się objawiać fizycznie ale np obstawiam, że masz problemy by z kimś się wiązać bliżej chociażby, czy tworzyć szczere relacje. 

18 minut temu, melody napisał:

Wcześniej miałam "ukryte szlabany", natomiast przy obecnym partnerze jestem zupełnie szczera i otwarta

Czyli widocznie na odpowiedniego w końcu trafiłaś, to bardzo ważne. Co do tych dzieci, to zachęcam jeszcze czy będziesz podtrzymywała tą decyzję, gdy z 96% Melody męskiej, dojdą tam aspekty kobiece i będzie fifty, fifty :D 

U mnie jest tak przykładowo, że mógłbym być ojcem ale równie dobrze nie muszę nim być, jako aspekt kobiecy można by powiedzieć, że bardzo chciałem nim być ale czułem się niegotowy na takie coś. Czyli u Ciebie może być tak, że nie chcesz mieć dzieci i nie czułabyś się mamą a gdy to aktywujesz to Ci się może odmienić lub po prostu będziesz miała w końcu wybór a nie będziesz zdana na swoje mury obronne - jakkolwiek to brzmi.

 

Generalnie powiem Ci jeszcze, że jest pewne niebezpieczeństwo, które widzę gdy nie weźmiesz się za reaktywację kobiecości, gdy będziesz szła do celów może się tak stać, że w pewnym momencie wysiądziesz i organizm po prostu się zbuntuje i będziesz nie jako przykuta do łóżka siłą na zasadzie "napraw się babo!" bo nigdzie Ci nie pozwolę iść - powie Ci ciało.

 

W każdym razie wszystkiego dobrego @melody 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2020 o 14:26, SzatanKrieger napisał:

Drogie panie, jak się zapatrujecie na karierę i rodzinę

Pytanie jest skierowane do kochanych pań. Więc się swobodnie wypowiem.

 

Kariera czy rodzina? I tak źle i tak niedobrze. Życie na waszej planecie nie jest usłane różami.

 

Pani ładna przychodzi do domu po 14-godzinnym dniu pracy w korpo. Ledwo żyję, na wczoraj mam przygotować zestawienie sprzedaży, raty kredytu kurwa coraz większe. A może założę rodzinę bożą, jak ksiądz proboszcz przykazał? Dzieciaki będą, na gofry będziemy chodzić w niedzielę po mszy świętej, będzie fun, jak w książkach piszą. Prezes da 500+ i na wyprawkę da 300+. Będę w końcu spełniona.

 

Nie, nie będziesz. Bombelek przyjdzie na świat, bezustanna walka z pieluchami. Małemu wyżynają się ząbki, tygodnie wyjęte z życiorysu. I ten cały mój mąż. To jakieś zwierzę jest dzikie. Minęło dopiero 3 lata po porodzie a on się domaga znowu sexu! Ja pierdolę. No masakra jakaś. Ale się wrobiłam.

 

Czy jest jakieś wyjście z tej matni? Jest. Musisz poczuć się dobrze sama ze sobą. Większość ludzi nienawidzi siebie samego. Nie może wytrzymać samym ze sobą. Ledwie wstaną rano a już są maxymalnie wkurwieni. Jeżeli nie lubisz siebie, to jak możesz polubić pracę i ludzi bliskich/nieznajomych wokół siebie??? Świat, który widzisz nie jest stały i niezmienny, jest odbiciem twoich myśli, tworzysz go na bieżąco.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz po prostu miłą pracusię, którą nawet trochę lubisz - wybranie tego zamiast macierzyństwa w większości przypadków będzie powodowało w pewnym momencie pustkę i swoisty żal.

 

Jeśli zaś jesteś jednym z tych niewielu osób, u których Twoja praca to Twoja misja, robisz coś poświęcając się temu w zupełności - czujesz, że to co robisz, to coś niemalże wielkiego... jeśli ktoś wie o czym mówię i doświadczył chociaż raz tego rodzaju „iskry” - w tym przypadku, całkowita i „na zawsze” rezygnacja z tego potencjału na rzecz rodziny może być równie dewastująca jak wybranie kariery w pracusi zamiast rodziny.

 

Reasumując - jeśli masz naprawdę silną misję życiową (imho samo hedonistyczne życie to za mało - pustka predzej czy pozniej sie pojawi) prawdopodobnie są kejsy, gdzie wybranie rodziny zamiast tego może być dla Ciebie gorsze. To są jednak marginalne przypadki i mimo wszystko, nawet w tych przypadkach rodzina zawsze byłaby pięknym dopełnieniem.

8 godzin temu, Magician napisał:

Świat, który widzisz nie jest stały i niezmienny, jest odbiciem twoich myśli, tworzysz go na bieżąco.

I jeśli to dobrze rozumiesz, to staje się najważniejszym narzędziem w życiu. Pozdrawiam świadomego kolegę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś praca to była tylko praca, miało się ją głównie po to żeby utrzymać siebie i rodzinę, tylko wybitne jednostki traktowały ją jako najważniejszą część życia. A teraz mam wrażenie, że wszystko się poprzestawiało, że praca dla wielu osób stała się sensem życia, a cała reszta ( o ile jest, bo istnieje też taka część osób praktycznie nie ma innego życia) dodatkiem, traktowanym po macoszemu. Pisząc całą resztę mam na myśli rodzinę, przyjaciół, jakieś swoje pasje... To jest traktowane zaraz za pracą, dopiero jak dochodzi do rozwodu, czy człowiek zostaje sam przez takie wypalenie zawodowe budzi się z ręką w nocniku, że ale jak to przecież pracował właśnie dla tej rodziny.

Choć z drugiej strony wielu osobom nie ma się co dziwić bo czasy są jakie są i czasem nie ma po  prostu wyjścia, trzeba harować od rana do wieczora bo inaczej nie zapewni się bytu swoim dzieciom. I takie osoby w pełni rozumiem. Natomiast, takich, które wcale nie muszą się zaharowywać bo mają wszystkiego pod dostatkiem, ale to robią kosztem swojej rodziny, marzeń przyjaciół nie do końca potrafię zrozumieć.

Miałam kiedyś taką szefową, super ambitna, wstawała nieraz na 4 rano do pracy, choć wcale nie musiała, wychodziła pod wieczór. Chwaliła się tym, choć nie miała nikogo bliskiego, oprócz swojego wspólnika, z którym zresztą ją raczej nic nie łączyło, ale widać było, że byli przyjaciółmi. I pewnego dnia przyjaciel też odszedł, po pewnej kłótni o sprawy zawodowe, spółka się rozwiązała, szefowa została sama, choć przepraszam, została sama ze swoim psem i mamą. Raz płakała po pracy, że czuje się samotna, że nie ma z kim na wakacje jechać...

I pytanie co jej dała praca od rana do wieczora, wielkie pieniądze, wielką radość? Nie no, oczywiście ja tam jestem za niezależnością kobiet, jak najbardziej tak. Ale nie uważam, że pracoholizm jest czymś czym godnym chwalenia się, co innego kiedy ktoś rzeczywiście musi pracować od rana do wieczora bo nie ma innego wyjścia. Tymczasem niektóre osoby wręcz z dumą opowiadają, że pracują po 13 godzin dziennie. Pytanie tylko czy zawsze to jest konieczne. 

 

Edytowane przez woman_in_red
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

To tak jakbyś żyła na minimum energii czy jakbyś w samochodzie miała zatankowane wiecznie na 10% do 5% baku paliwa, plus jeszcze z tego jesteś wysysana przez innych ludzi, nie miałem granic wewnętrznych ochrony własnych dóbr, energii czy tam siebie natomiast Ty swoje blokady masz konkretnie wysoko postawione niech zgadnę - Twoje szlabany były zablokowane dla wszystkich w zasadzie czyż nie? :) 

Zależy o jakich szlabanach mówimy :D Mógłbyś rozwinąć, co kryje się pod tym pojęciem.

21 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Nie wiem dokładnie jak brak energii kobiecej może się objawiać fizycznie ale np obstawiam, że masz problemy by z kimś się wiązać bliżej chociażby, czy tworzyć szczere relacje. 

Brak energii kobiecej pewnie stosunkowo rzadko widać na zewnątrz. Natomiast relacje bardzo ciężko jest mi pogłębić. Myślałam o tym ostatnio i czytałam. Głównie wychodzi na to, że spajają nas wspólne cele i podobieństwa. Ja takowych z kobietami nie mam - mogę pogadać o makijażu, pójść na zakupy, czy o gotowaniu, ale na tym właściwie kobiece tematy się kończą. Plotki toleruje raz na ruski rok, o dzieciaczkach nie pogadam. Lubię rozmawiać o stosunkowo nudnych tematach i dość niszowych, które bardziej interesują panów.

Z mężczyznami znacznie szybciej łapię kontakt i znajduję wspólne tematy. Przewinęło się u mnie nieporównywalnie więcej przyjaciół niż przyjaciółek.

 

Nawzajem wszystkiego dobrego @SzatanKrieger  :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, melody napisał:

Zależy o jakich szlabanach mówimy :D

Hehe :D 

O niedopuszczaniu do siebie ludzi, wiesz zaufanie i te sprawy.

21 minut temu, melody napisał:

Brak energii kobiecej pewnie stosunkowo rzadko widać na zewnątrz

To znaczy, u młodych tak tego nie widać za często ale przypatrz się na babki, tak hmm po 30 roku życia, często widać że dużo chłopa w nich siedzi :D 

21 minut temu, melody napisał:

Z mężczyznami znacznie szybciej łapię kontakt i znajduję wspólne tematy. Przewinęło się u mnie nieporównywalnie więcej przyjaciół niż przyjaciółek.

No to widzisz, ja np tu na forum podobnie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

O niedopuszczaniu do siebie ludzi, wiesz zaufanie i te sprawy.

Dopuszczam aż za bardzo. Jestem strasznie otwarta na nowe znajomości i z każdym od razu chętnie bym się zaprzyjaźniła, tylko problem napotykam w znalezieniu czegoś co mogłoby mnie i drugą osobę połączyć :(

Słabo wypadam na tle "innych osób z którymi można się zaprzyjaźnić" dlatego jestem samotnym, ekscentrycznym ekstrawertykiem (ciągłe uczucie 'braku przynależności').

30 minut temu, SzatanKrieger napisał:

To znaczy, u młodych tak tego nie widać za często ale przypatrz się na babki, tak hmm po 30 roku życia, często widać że dużo chłopa w nich siedzi :D 

Jak będę miała okazję to przeprowadzę obserwacje :D

31 minut temu, SzatanKrieger napisał:

No to widzisz, ja np tu na forum podobnie ? 

Z paniami czy panami szatanie? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, melody napisał:
37 minut temu, SzatanKrieger napisał:

No to widzisz, ja np tu na forum podobnie ? 

Z paniami czy panami szatanie? 

Z paniami, panowie nie przepadają za mną :D 

5 minut temu, melody napisał:

(ciągłe uczucie 'braku przynależności').

Oho, witam w tym smutnym klubie.

Mam identycznie, dziś o tym znów myślalem, ja po prostu jestem jak klocek lego źle wyprodukowany po prostu nie pasuję, ale już mnie to nie męczy jak, kiedyś. Po prostu jestem jaki jestem ?

6 minut temu, melody napisał:

Dopuszczam aż za bardzo. Jestem strasznie otwarta na nowe znajomości i z każdym od razu chętnie bym się zaprzyjaźniła, tylko problem napotykam w znalezieniu czegoś co mogłoby mnie i drugą osobę połączyć :(

To ciekawe :D 

7 minut temu, melody napisał:

ekscentrycznym ekstrawertykiem

To ja jestem introwertycznym ekscentrykiem lub czką ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Oho, witam w tym smutnym klubie.

Mam identycznie, dziś o tym znów myślalem, ja po prostu jestem jak klocek lego źle wyprodukowany po prostu nie pasuję, ale już mnie to nie męczy jak, kiedyś. Po prostu jestem jaki jestem ?

 

Podobno najpierw żeby poczuć przynależność, należy poznać w pełni siebie (w obliczu tak dynamicznych wewnętrznych zmian jest to zapewne ciężkie).

 

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

To ja jestem introwertycznym ekscentrykiem lub czką ?

 

Ekscentrycy łączmy się! 

(Byłam pewna, że jesteś ekstrawertykiem więc jestem zaskoczona)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody

Znam ten filmik ?

 

Ja jestem introwertykiem ale teraz gdy znów mam ochronne bariery w związku z rozwojem męskiej strony mocy, to pojawiały się bariery ochronne więc mogę iść do ludzi i nie być wyssanym z energii i co ciekawe zdecydowanie ruszam w stronę wyrównania w tym względzie również czyli bycia ambibertykiem ?

 

Ale ja jestem intro :)

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Kariera kosztem życia rodzinnego? Nigdy. Nie da się pogodzić tych dwóch rzeczy, zawsze coś cierpi. Bo praca to nie kariera. Większosc kobiet pracuje, ale kariery nie robi. 

Zresztą czym jest ta kariera? Jak ja zdefiniować? Wspinanie się po szczeblach sukcesu?

Dla mnie sukces to równowaga życiowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo sam wybór jest dość abstrakcyjnyą zabawą myślową bo nasza świadoma wola ma mały w tym udział.

Z reguły po prostu dopasowujemy się do okoliczności i nie ważne co wybierzemy lub dostaniemy to i tak chcemy inaczej.

 

Definicja kariery też jest dość indywidualna, spełnienie zawodowe mi osobiście lepiej brzmi.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, czy tam koleżanko @melody ta laska, która 'doesn't belong', to jest zjawisko. Wywnętrzam się w internecie o swoich filozoficzno-psychicznych dylematach z akcentem na mnie samą, a ponieważ jest ładna (i zawsze dobrze zrobiona przed kamerami) - to jej tampony emocjonalne liczą się już jeżeli nie w miliony, to jak widać w setki tysięcy. Fame i kaska leci szerokim strumieniem. Oczywiście to nie bierze się z jej 'pięknego wnętrza' tylko z prostego faktu, ze jest młoda i ładna. Kto nie wierzy - niech zrobi prosty eksperyment i weźmie starą babę, która powie takie same głębokie treści (na polskim yt jest takich sporo) i porówna liczbę wyświetleń i subskrybentów. To się własnie nazywa - swoją słabość przekuć w siłę. Bardzo sprytne, nie powiem. Natomiast przeważnie ten fejm potem uderza do głowy i w porę nie zobaczymy, tego, co zobaczyć powinnyśmy - o czym jest zasadniczo ten wątek - czyli ściany.

Ja wiem... rozwój duchowy, indywidualizm, szukanie własnej tożsamości. Ja wiem... Ale z punktu widzenia spraw licujących z tym forum i problemów, które to forum dotyczy, to zupełnie nie tędy droga. To jeszcze pogłębianie tej patologii. Jeszcze więcej orbiterów indywidualistów, filozofujących księżniczek, płatków śniegu, wystawionych na piedestał kobiet, za które ktoś wykonuje robotę, jeszcze więcej zatomizowanych 'indywidualistów', bez żadnej siły przebicia w społeczeństwie, bo przecież każdy jest indywidualny, czyż nie? Każdy z nas ma unikatowe problemy, których wcale nie mają inni!

Dlatego kolego @SzatanKrieger , mimo że darzę Cię sympatią, muszę być tym razem mocno krytyczny, ze swoją postawą tutaj niestety wpisujesz się w tę rzeszę. Pamiętaj, ze z bycia tamponem emocjonalnym dla kobiet - szacunku nie ma. Oczywiście kobiety - zaprzeczą. Ale kto mądry wierzy w to, co mówią kobiety? Przynajmniej nie takiego, jak my mężczyźni byśmy sobie życzyli if you know what I mean ;) Jeżeli dostałeś męskie ciało - widać były po temu powody, może nauczyć się być mężczyzną? Tak samo jak kobiety, które dostały kobiece ciało - by nauczyć się być kobietami. Ja też przecież mógłbym siedzieć i doglądać sobie swoje pomidorki i drzewka resztę życia, ale czy to tędy droga do samourzeczywistnienia? 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2020 o 18:26, JudgeMe napisał:

Ale, co dziwnego zauważyłam - dziecko jest bardzo wstydliwe. Kiedy widzi nowych ludzi, zasłania twarz i w ogóle nie patrzy (to słodko wygląda), ale z drugiej strony zastanawiam się z czego to wynika... 

Taki jest i już. Jedno dziecko jest zwierzakiem scenicznym, a drugie nie wyjdzie na scenę wierszyka powiedzieć.

Mój syn nie lubi tłumów, a tłumów, które śpiewają nienawidzi.

Córka to mały cygan - każdy ją może nosić i bawić. Jak się budzi, od razu się śmieje.

Nie wiem z czego to wynika, ale obydwoje są bardzo fajni, tylko że mają różne charaktery. Ale ja też łatwym człowiekiem nie jestem, więc co się dziecku dziwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Muszę przyznać, że się myliłem.

 

Nie powinienem nawet słowem ingerować, jeśli kobieta pragnie robić karierę na dowolnym kierunku w jakimkolwiek kierunku zamarzy. Nie powinienem również pisać o pewnych sprawach, które mogły sugerować, że kobieta jest kobietą jeśli działa w kierunku takim lub takim. Jeśli chce być nawet panią dyrektor na produkcji totalnie mi nic do tego i nawet gdyby, każda kobieta postanowiła być "mężczyzną 2.0" to również mi nic do tego. 

(Tak samo jak z rodziną i karierą, jeśli kobieta chce niech robi karierę i ma rodzinę, to są totalnie wasze i tylko WASZE wybory, nawet moje wszelkie sugestie wycofuję)

 

Przepraszam czytające Panie, myliłem się. 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od priorytetów, ale ja np. choć nie jestem typem karierowiczki, nie wyobrażam sobie gdybym miała być zależna od drugiej osoby, zajmowanie się domem ok, jest to praca, ale to nie to samo co zarabianie pieniędzy. Nie czuję potrzeby żeby zostać panią prezes, czy robić pięć doktoratów, ale po prostu być niezależna finansowo. Nawet teraz, kiedy jestem na pracy zdalnej brakuje mi trochę już mojej pracy, kontaktu z ludźmi na żywo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.