Skocz do zawartości

Pogarda dla osób wykształconych i dobrze zarabiających


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Claudianne napisał:

skąd wynika ta powszechna niechęć ludzi (a zazwyczaj tych, o niższym statusie społecznym) w Polsce do osób, którzy są na przykład lekarzami, prawnikami, doktorami nauk ścisłych.

Wg mnie choćby z tego faktu, że sami nie mieli takiego dojścia/umiejętności/determinacji, żeby skończyć odpowiednie studia i zostać jednym z ww.

Ludzie często obrzucają błotem lub deprecjonują coś, czego w stanie nie będą osiagnąć.

Przykładowo: jakiś polski piłkarz z Ekstraklasy może powiedzieć w wywiadze, że w życiu nie zamienił by klubu A na Barcelonę.

Może tak powiedzieć, bo wie, że szansa na to, żeby się tam dostać jest w promilach.

 

10 godzin temu, Claudianne napisał:

z drugiej strony chyba bardziej wzbudza niesmak zapach dużego pieniądza u kogoś, gdy samemu się nie śmierdzi groszem.

Tak jak wyżej, ludzie z powodu różnych ograniczeń, często takich, które sami sobie tworzą w głowie nie są w stanie przeskoczyć pewnego poziomu.

I pojawia się racjonalizacja, on jest wierzący i on nie potrzebuje tyle kasy, bo to zło, bo diabeł, bo chciwość, bo zarabiają tylko złodzieje, bo on jest na tyle uduchowiony, że nie potrzebuje.

Jednocześnie wzbudza u siebie pogardę do osób, które zarabiają dużo, sugeruje, że to na pewno ukradł itp po to aby samemu poczuć się w tej sytuacji lepiej.

 

@Claudianne Dobrze pisze, że należało by docenić tych ludzi, jakby nie patrzeć, żeby zarabiać takie pieniądze jakie zarobili musieli przedtem ciężko zasuwać.

Ludzie jak zwykle widzą tylko czubek góry lodowej nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego ile to kosztowało wyrzeczeń i samozaparcia danej osoby.

10 godzin temu, Claudianne napisał:

Niektórzy usprawiedliwiają się, że pochodzą z biednych rodzin, ale znam osoby, dla których było to jeszcze większą motywacją, by się wyrwać z tego pieniężnego padołu i zdobyć wykształcenie, umożliwiające im życie na wysokim poziomie.

Jest wiele osób, które pochodziły z biednych rodzin lub skrajnie biednych i właśnie to ich zmotywowało do zmiany sytuacji. Walki o lepszy byt.

Przykłady? Ronaldo, Maradona,  Alexis Sanchez. Powiecie, że u piłkarzy łatwo zarabiać pieniądze (znowu czubek góry lodowej) ale ok.

Sprawdźcie to: Howard Schultz (Starbucks), Oprah Winfrey, Francuois Pinault, Leonardo del Vecchio, Larry Ellison.

 

Moim zdaniem właściwa postawa to podglądanie takich ludzi, którzy zarabiają więcej, uczenie się na ich przykładzie.

Patrzenie na ich mindset, na to co i jak robią, ile nieraz lat próbują zanim im coś wyjdzie i wyciągnięcie właściwych wniosków.

To znacznie lepsze niż toksyczna postawa, że ja jestem dobry, biedny i uczciwy a inni to mendy i złodzieje.

 

I wiadomo, wszędzie są czarne owce ale to margines.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Rnext napisał:

Czemu się dziwisz, skoro kwiatem RP (raczej neo-PRL) ma być, niezagrażające żadnej władzy, środowisko "menel+

@Rnext tylko że ja to z ironią pisałem. Uważam zupełnie odwrotnie: robotnicy, inżynierowie, dyrektorzy - wszyscy zapierdalayą jak potrafią najlepiej, a lenie są w niekiedy każdej profesji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Quo Vadis? napisał:

Ludzie często obrzucają błotem lub deprecjonują coś, czego w stanie nie będą osiagnąć.

(...)

Tak jak wyżej, ludzie z powodu różnych ograniczeń, często takich, które sami sobie tworzą w głowie nie są w stanie przeskoczyć pewnego poziomu.

Pięknie podsumowane.

Najpierw przeświadczenie o dobiciu do granicy/muru, potem racjonalizacja, która umacnia to i nadaje temu etykietę pewności "ze się nie da".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

Opisał to zjawisko w najlepszy sposób.

Uważam, że wejście kobiet na rynek pracy obniżyło wartość świadczonych usług/wykonywanych prac, a nawet ich jakość.

Ja nie mam żalu, że jestem w takim miejscu, w jakim jestem. Wiem, że Mój mąż wobec tzw."dzianych wykształciuchów z układami" ma mega wqrwa. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tyson napisał:

Jednak mam słaby charakter i odpiszę (a miałem się nie udzielać?). Pewnie, jest dużo amatorów i zgodzę się. Ale czy ty wiesz jak to wygląda z drugiej strony? 

 

- Pacjent z chorobą przewlekłą leczący się od 10 lat - jakie leki Pan bierze? No takie niebieskie. 10 lat chłop leczony i nie wie co bierze....Pytasz o objawy to ci ściemnia tylko o łagodnych, a wszystkie ostre pomija i na podstawie jego sciemy i niewiedzy dajesz terapię  i okazuje się, że nie działa. Konował źle leczył. 

- Czy bierze Pani jakieś inne leki na stałe? Nie. Napewno? Napewno Panie doktorze nic nie biorę. Przepisujesz lek, okazuje się, że Pani bierze inne leki, które jak cholera wchodzą w interakcję z tymi zapisanymi i stan się znacznie pogarsza. Konował źle leczył.

- Czy bierze Pani te tabletki, które zapisałem? Tak. A ile? Dwie.  Ale  miała Pani brać dwie ale 3 razy dziennie, czyli 6. Ale koleżanka mi mówiła, że 2 wystarczą, ale nic mi nie pomaga, coś złe mi Pan przepisał.  Konował źle leczył. 

- mówiłem Panu, że w Pana stanie robienie tego co Pan robi, to zagrożenie życia. No wiem ale ja musze. Niech mi Pan pomoże. Nie uda ci się pomóc? Konował źle leczył. 

 

Myśłisz, że to co przytoczyłem, to wyjątkowe historie? to codzienność, każdego kto pracuje  w tym fachu. Ale nie idę do internetów i nie chrzanię, że wszyscy pacjenci są popieprzeni, tylko zaciskam zęby i staram się robić moją robotę najlepiej jak umiem. 

 

I już ciszej nad tą trumną, zamykam gębę na amen ? 

Owszem masz racje i tez osoba na której komentarz odpowiedziałeś również. 
 

Przecietny Kowalski nie mający wogóle pojecia o medycynie (a do mnie pewna kobieta powiedziała ze zapomina różne rzeczy i to ma miażdżycę, a o samej miażdżycy jak wypytałam ja nie miała pojęcia co to jest tak naprawdę) o to cię może oskarżyć. Może cię tez tak nazwać. Ludzie którzy szanują Ciebie jako człowieka, lekarza, osobę która poświęca się lecząc ale również jest tylko człowiekiem oraz mający jakaś tam wiedze, tudzież inteligencje nie oskarża cię o takie rzeczy przy tak blachach przypadkach. 
 

Jednak tak jak podałam swój przykład kontaktu z lekarzami, ponadto miałam epizod w swoim życiu kontaktu z uczelnia medyczna i wiem ze niekorzy lekarze sami siebie uważają za kogoś lepszego, czasami nawet za bogów,

czasami również dążą pogarda społeczeństwo i niejednokrotnie inne zawody, które ludzie z wykształceniem wyższym wykonują. Uważają ze oni maja prawo je oceniać, osadzać a ich zawód to cud świata. 
 

Są lekarze którzy tacy nie są - sama znam takich. Są tak fajni lekarze ze do nich wracam bo potrafią zbudować między mną jako pacjentem przyjazna relacje. Są lekarza z którymi na wizycie mogę sobie pogadać. Ale również trafiłam na takich którzy prezentują inne postawy o widocznie jest ich na tyle dużo, bądź ich działania w postaci „wywyższania” się są na tyle widoczne, ze gdzieś utarł się taki stereotyp w społeczeństwie, ze lekarze tak a nie inaczej się zachowują i są wyzej nad innymi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samo pojęcie wykształciuch jest ironiczne i pejoratywne w Sołżenicynowskim oryginale. To raczej ktoś wykształcony poza własną inteligencję, ale osobiście wolę termin "inteligent w pierwszym pokoleniu" : )

Taki ktoś, kto gardzi gorzej wykształconymi, jest butny, wstydzi się często swoich wiejskich korzeni i o niczym innym nie marzy, by czuć się lepszym od tej "hołoty". Taki Tusk w swoim czasie idealnie zmonetyzował kompleksy wykszałciuchów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Analconda napisał:

Na moim przykładzie - sam gardzę swoim szefem i każdym kto jest nad nim - wille, samochody, a pracownicy za gównopensję - przepisy ich zmuszają bo by płacili 1€ miesięcznie.

W drugą stronę - szef gardzi pracownikami bo jesteśmy dla niego zwykłym zasobem.

Nie wiem jaka to branża, ale wydaje mi się, że owy szef zanim zaczął dobrze zarabiać, musiał wyłożyć kapitał i to niepewny, wszakże dużo firm upada, zanim się biznes rozkręci; nie w każdej się biegun odwraca na przewagę dochodu nad kosztami utrzymania. Nie wiesz jak wyglądało jego życie, zanim osiągnął "sukces". Owszem, mógłby Ci płacić więcej, ale większość ludzi nie widzi dalszej perspektywy niż czubek własnego nosa, a w szczególności, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Teoretycznie zawsze możesz zmienić pracę lub wziąć ze swojego szefa przykład i spróbować stworzyć coś swojego, why not?

 

2 godziny temu, Analconda napisał:

Lekarze - często się o nich mówi w tych kwestiach. I bardzo dobrze - ci którzy pracują za państwową kasę powinni się wziąć do uczciwej (prywatnej) roboty - nie korzystam z ich usług to nie chcę się dokładać do ich willi i samochodów. Dlatego mam prawo traktować ich jak złodziei - bo pasożytują na mnie.

A wiesz jak wygląda przeciętna ścieżka kariery lekarza? A gdyby się okazało przykładowo, że odwarstwiła Ci się siatkówka i potrzebowałbyś na cito operacji to też temu lekarzowi byś powiedział w twarz na per "pasożyt"? Chyba sobie nie wyobrażasz, jaką wiedzę mają lekarze, ile nauki, ile wyrzeczeń musieli przejść w swoim życiu. Ale Ty tego nie zrozumiesz, bo całe życie pewnie spędzasz na szacowaniu średnicy szczęk "chadów", możesz się pochwalić jakimiś osiągnięciami we własnym życiu? I Ty to chyba na każdego narzekasz, każdy kto ma "lepiej" jest tym złym, nie daje Ci to nic do myślenia, autorefleksji? A może to Ty jesteś pasożytem dla tego świata? 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Tu masz ten plus, że udało Ci się wyładnieć i teraz możesz się śmiać z tych co Ci dopieprzali :) Też bym chciał żeby tak to wyglądało, ale pewnych rzeczy w wyglądzie się niestety nie przeskoczy. W moim przypadku raczej nie mam możliwości zrobić na kimś po latach efektu wow jak to bywa u niektórych ludzi

Muszę się odnieść do tego małego fragmentu. Bo jakoś mnie to bardzo zabolało. @self-aware nie jest istotne jak wyglądasz (i mówi ci to osoba która faktycznie ma idelaną w rozumieniu społecznym figurę, 170, 56 kg i podobno ładna), ważne jest przynajmniej dla mnie to co sobą reprezentujesz. Akurat tak mi się w życiu ułożyło że miałam okazje poznać mężczyzn niesamowicie inteligentnych, robiących świetne rzeczy i mających pasje ale nie jakoś strasznie ładnych. No przystojni to oni nie byli. Ale ich pasja, to w jaki sposób się wyrażali wzbudzało mój podziw i zainteresowanie. Dla porównania miałam okazje rozmawiać z facetami bardzo przystojnymi, jednym gburem drugi mający urodę jak z okładki który nic innego robić nie umie jak tylko podrywać dziewczyny. Myślisz ze mnie któryś zainteresował - nie. Oprócz fajnego wyglądu musi być odpowiednia inteligencja i odpowiednie zachowanie a już np dla mnie ważniejsza jest inteligencja pasja i zachowanie od urody. I kiedyś jeszcze myślałam że wyszktałcenie "definiuje" inteligencje. Miałam z przyjaciółką rozmowy typu "co byś zrobiła wybrała faceta bez wykształcenia ale swietnie radzącego sobie czy takiego które to wykształcenie ma", takie luźne dyskusje. I odpowiedź na to pytanie jest oczywista - bez. Mam kolegę który studiów nie skończył bo nie potrzebował, bez nich ma świetna prace zarabia więcej niż ludzie po nich, i jest bardzo inteligentny. To już tak poza tematem. Jak mi tu ktoś odpowiedział (niestety nie pamietam nicku), ważne jest to jak coś robisz i moim zdaniem to co sobą reprezentujesz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Claudianne napisał:

A wiesz jak wygląda przeciętna ścieżka kariery lekarza?

Ale co mnie to interere? Z mojej strony to wygląda tak: Co miesiąc płacę w ch* kasy na służbę zdrowia. Do lekarza idę raz w roku po l4. Wszystko zajmuje 2-3min.

Wniosek: kupuje im wille i mercedesy mimo, że nie chcę. I najważniejsze: skoro pracują państwowo a nie prywatnie to są tak mierni, że boją się weryfikacji rynku bo by zarabiali może średnią. Gardzę - nie tymi ludźmi tylko ogółem.

 

Ta grupa zawodowa jest bardziej pazerna niż politykiery i urzędasy.

 

12 minut temu, Claudianne napisał:

gdyby się okazało przykładowo, że odwarstwiła Ci się siatkówka i potrzebowałbyś na cito operacji to też temu lekarzowi byś powiedział w twarz na per "pasożyt"?

To bym poszedł, zapłacił i miał co chce. Uczciwe z obu stron.

Stąd się bierze pogarda dla tych ludzi - a nie powinno tak być. No ale sorry - uczciwa praca jest wtedy kiedy rynek ją weryfikuje.

 

12 minut temu, Claudianne napisał:

Ale Ty tego nie zrozumiesz, bo całe życie pewnie spędzasz na szacowaniu średnicy szczęk "chadów"

To jest prawdziwa nauka, potrzebna ludzkości a nie bzdury mylnie nazywane nauką. Takich badań nie dofinansują - wolą finansować "naukofcuf" od gadania głupot o miliardach galaktyk i innych wariatów.

 

13 minut temu, Claudianne napisał:

możesz się pochwalić jakimiś osiągnięciami we własnym życiu?

Zamoczyłem.

 

13 minut temu, Claudianne napisał:

A może to Ty jesteś pasożytem dla tego świata? 

Pracuje uczciwie! Odpowiedz sobie na pytanie - czy właściciel zakładu mający wille i mercedesy jest uczciwy gdy płaci pracownikom jak najmniej byleby się tylko nachapać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Claudianne napisał:

Zastanawiałam się ostatnio, skąd wynika ta powszechna niechęć ludzi (a zazwyczaj tych, o niższym statusie społecznym) w Polsce do osób, którzy są na przykład lekarzami, prawnikami, doktorami nauk ścisłych

Nie wiem jak innych ale dla mnie dlatego ,że zawody te to z reguły pseudonauka albo dostosowanie się do chorego systemu.

 

12 godzin temu, Claudianne napisał:

Najlepsi lekarze nie muszą codziennie pracować, ba, mogą przychodzić do pracy raz na tydzień i zgarniać po naście tysięcy złotych, a nawet więcej i co z tego? Należy im się, skąd ta zawiść?

I przepisują ludziom "leki" które maskują objawy. Nie miałbym nic przeciw gdyby WYLECZALI ludzi ale w obecnym systemie jest to całkowicie odwrócone. Jak to jest ,że obecni lekarze nie mają pojęcia ,że funkcjonują na teorii zarazków niepotwierdzonej od 200 lat. Ba ,funkcjonują w systemie chorób, które też są wymysłem systemu. 

Edytowane przez EMKEJ
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Analconda napisał:

czy właściciel zakładu mający wille i mercedesy jest uczciwy gdy płaci pracownikom jak najmniej byleby się tylko nachapać?

Oczywiście, że jest uczciwy! Jest on wtedy częścią tego "rynku", który weryfikuje wartość pracy zatrudnionych pracowników!

 

Gdyby nie on, gdyby nie ten pracodawca i rynkowa weryfikacja wartości pracy pracowników, to nie można by tej pracy nazwać uczciwą, a sami pracownicy zasługiwaliby na pogardę. Jak jacyś lekarze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Imbryk said:

tylko że ja to z ironią pisałem

Ja ironię załapałem, dlatego bez ironii wskazałem stan faktyczny, co ma tłumaczyć przywołane przez Ciebie, panujące podejście.

Jeśli np. rodzina, o której wartościach się tylko mówi, używając jej jedynie jako politycznego mięsa wraz z edukacją, leżą i kwiczą to czemu się dziwić? Systemowe osłabianie i zaplanowany sabotaż obu tych filarów zdrowego społeczeństwa obywatelskiego jest celowy i takie są jego ochlokratyczne skutki. Chodzi o promocję niezagrażającemu establishmentowi "ciemnego luda", jak to lubił obywateli przezywać Kurski. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie taki stosunek do ludzi sukcesu to pozostałość po głębokiej komunie.

 

Za PRL każdy przedsiębiorca to był: prywaciarz, badylarz itd itp nie byo wśród tych słów żadnego pozytywnego. Było to efektem prania społeczeństwu mózgów, że co prywatne to złe i niedobre.

 

Liczył się kult pracy chłopsko robotniczej czyli 300% normy, ilość cegieł położonych na godzinę lub ilość metrów rowa wykopanego w dniówce. I to zostało w głowach ludzi.

 

Pamiętam ile się w pracy nadyskutowałem z dużo starszymi koleżankami o cennej pracy górnika w porównaniu do mojej. Bo koleżanki mówiły jak to górnik ma ciężko, niebezpiecznie, brudno itd.  Moja odpowiedź zawsze była taka sama - nikt tego człowieka nie zmuszał do pracownia jako górnik, w każdej chwili może się zwolnić i zająć inną pracą... to po pierwsze.

 

Po drugie JA mogę pracować jako górnik sądzę że wystarczy mi dwa tygodnie aby ogarnąć temat umysłowo i z miesiąc zanim ciało sie przystosuje. No a górnik ile czasu potrzebuje żeby robić to co robię ja, skończyć szkołę średnią potem jedne studia i drugie - jeśli w ogóle będzie do tego zdolny.

 

 

Nadeszły czasy gdzie ceni się unikalne zdolności i umiejętności oraz pracę umysłu. Jeżeli jest jeden człowiek i pracuje w zawodzie gdzie w polsce jest takich ludzi np 150 to jak myślicie ile jest warta jego praca?

 

A z drugiej strony robotnik sprzedający pracę swoich mięśni - ilu jest takich ludzi na rynku pracy?

 

I tu macie odpowiedź.

 

Ja uważam, że to nie chodzi o to że ktoś komuś zazdrości mercedesa za 2 mln, czy domu za 20 mln.  Bo to są rzeczy przejedzie TIR skasuje mercedesa, przyjdzie potop ulewa czy trzęsienie ziemi i nie ma domu.

 

Ludzie czują się gorsi i zazdroszczą komuś tego, ze jest od nich mądrzejszy, sprytniejszy, zaradniejszy. A ta masa wie że jest głupia, beznadziejna, i ma małą szansę osiągnąć coś w życiu poza pracą na taśmie w fabryce albo w urzędzie.

 

O to chodzi - ludzie zazdroszczą innym zdolności, inteligencji, wyglądu bo wiedzą, że sami tego nigdy nie osiągną.

 

Wiele lat temu za czasów studenckich byłem świadkiem rozmowy dwóch robotników w autobusie o prezesie - Ten prezes nic nie robi cały dzień tylko siedzi i pierdzi w stołek, a człowiek tak się napracuje fizycznie - taki to ma dobrze....

 

Wiele lat temu przyszedł do mojego biura kolega ze średniej szkoły - tak usiadł porozglądał się i mówi - masz fajną pracę, biuro, czysto, ciepło itd.  Wiecie co później zrobił? Poszedł na studia zaoczne.  A teraz sam ma takie biuro jak ja wtedy i ma stanowisko kierownicze.

 

Podsumowując. Ludzie zazdroszczą komuś ich zaradności, mądrości, inteligencji, samozaparcia. Bo samych ich na niewiele stać i czują się niekomfortowo zdając sobie sprawę ze swoich predyspozycji.

 

Uważam, że w pewnym stopniu każdy jest kowalem swojego losu i podejmuje w życiu różne decyzje.

 

Jeden zamiast się uczuć i wykuwać swoją przyszłość - imprezuje, chleje i rucha. Potem wiadomo jak to się zwykle kończy.

Jeden zamiast oszczędzać na swój przyszły biznes, dom, etc - kupuje papieroski, piweczko, wódeczkę, imprezki, i prowadzi życie lajtowe a potem płacz jak przychodzą ciężkie czasy.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie, czemu większość łączy charakter z wykształceniem. Przecież to są różne sprawy. 

 

Możemy mieć:

 

1) Kompetentnego człowieka złoto 

2) Niekompetentnego człowieka złoto

3) Kompetentnego chuja

4) Niekompetentnego chuja.

 

Jak rozszerzymy to o ilość hajsu to zbiór powiększa się o kolejne 4 kombinacje.

 

Przy czym osobiście obawiałbym się najbardziej nr 4) i 2) oraz ich kombinacji z biedny/bogaty. 

 

Osobną bajką jest dramatycznie niski poiziom wyższych uczelni w pl. Wykłada/ł tu ktoś? To powinien wiedzieć jak to wygląda od środka - kadra jest słaba, bije się o granty, większość prac "naukowych" jest z dupy żeby tylko punkty załapać. Ogólnie patologia. Dobrzy doktoranci spierdalają za granicę najszybciej jak mogą. 

 

Do tego do słabych uczelni przychodzi słaby materiał i mamy nadreprezentację typu nr 2) i 4) ?

11 minutes ago, rarek2 said:

Dla mnie taki stosunek do ludzi sukcesu to pozostałość po głębokiej komunie.

 

Za PRL każdy przedsiębiorca to był: prywaciarz, badylarz itd itp nie byo wśród tych słów żadnego pozytywnego. Było to efektem prania społeczeństwu mózgów, że co prywatne to złe i niedobre.

To tak nie do końca. Tzw. podmiejscy badylarze to była najzamożniejsza warstwa u schyłku prl. Całość ich produkcji schodziła na pniu + do tego układy i układziki lokalne pozwalały im wieść wygodne życie. 

 

Ale to ma mniejsze znaczenie. Największe ma postrzeganie przedsiębiorczości przez pryzmat lat 90-tych. Afery, układy, które umożliwiły błyskawiczne dorabianie się fortun, sprzedaż za bezcen zakładów lub odsprzedaż protegowanym. To było widać i słychać i to zapadło w pamięć. 

 

Szczękoblaszakowiec Dżon, co się dorobił, to nie jest reprezentatywny przykład. 

 

Poza tym nie każdy chce i ma predyspozycje do bycia przedsiębiorcą.  Na rynku powinno być miejsce zarówno dla przedsiębiorczych, jak i dobrze płatne etaty. Sprzedawanie narracji "nie prowadzisz biznesu dlatego nie masz", to największy błąd jaki popełniono. I to się poniekąd teraz mści. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak:

 

Dzięki lekarzom zacząłem leczyć się sam i to była ich największa zasługa (mam tu na myśli przepisywaczy leków za laptopy i kasowanie za wizytę 3 minutową 120 zł, gdzie słyszałem, że jestem chory jakbym tego nie wiedział)

Ale było również kilku, którzy mi pomogli i im dziękuje!

 

Dzięki nauczycielom zacząłem uczyć się sam i doceniać wiedzę, bo to co mi dawano to była anty wiedza i zniechęcanie do stawania się mądrzejszym i bardziej oczytanym.

 

Religie pokazały mi, że są przejawem anty duchowości i nie mają wiele wspólnego z naukami duchowymi - w naszym wypadku Jezusa (ale to czego uczyli Budda i Jezus to są nauki uniwersalne)

 

Prawnicy pokazali mi, że ważniejsze od sprawiedliwości są przepisy i obchodzenie ich.

 

Ludzie wykształceni uzmysłowili mi, że nie papierek się liczy tylko człowiek. 

 

Ludzie nie wykształceni pokazali mi, że zwykła praca najprostszego sprzątacza jest o wiele ważniejsza niż przerzucanie kartek A4.

 

Bogaci pokazali mi, że nie mieli mi pożyczyć 500 zł na bilet lotniczy, gdy mieli sam dom o wartości ponad 4.000.000 złotych (zaznaczam pożyczyć, nie dać)

 

Biedni mi pokazali, że ich mental czyni ich biednymi głównie oraz wgrane oprogramowanie.

 

Dobrze zarabiający pokazali mi, że by dobrze zarabiać nie zawsze potrzebne jest wykształcenie a często potrafi zaszkodzić.

 

Itd, itp.

 

(Tu mi urwało wiadomość? wtf?)

 

Dla wszystkich prawdziwych lekarzy, chirurgów, stomatologów, aspirujących do bycia lekarzami z prawdziwego zdarzenia, prawdziwych nauczycieli z pasją, duchownych i ludzi, prawników, którzy walczą o sprawiedliwość którzy oddali swoje lata życia na zdobycie odpowiedniego wykształcenia wielkie dziękuje.

 

A wszystkim konowałom jak przepisywacze leków za laptopy czy jak to usłyszałem, że "widzi pan ja leczę kłodę, nic mu nie jest" to kij wam w pięty. By nie wiedzieć, że są to objawy psychomatyczne czy na tle nerwicy, to tak jakby informatyk nie wiedział, gdzie jest "kosz" na kompie - szczególnie, gdzie wszystko wytłumaczyłem jako młody chłopak. Takim ludziom to środkowy palec tylko pokazać można.

 

Uwaga również na lekarzy narcyzów, którzy idą po wykształcenie by mieć prestiż, a będą was leczyć i leczyć do końca świata i jeden dzień dłużej. 

 

(Napisałem tą końcówkę jeszcze raz na szybko bo wiadomość mi urwało w połowie - wybaczcie chaos ? )

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne zapytaj @Analconda- idealny temat dla niego. Wszystko Tobie ten jegomość wytłumaczy.

Ludzie wykształceni, pracowici, rozwinięci w jakiejś dziedzinie, którzy przy tym godnie zarabiają to według takich ludzi jak On złodzieje, pasożyty, nieroby.

 

To jak gra w szachy z gołębiem.

Nie ważne jak dobrze grasz, g(o)łąb i tak poprzewraca wszystkie figurki, nasra na szachownicę i będzie dumny ze swojej rzekomej wygranej.

 

 

edit: ach przepraszam, widzę, że już swoje wypociny dodał.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Claudianne napisał:

Zastanawiałam się ostatnio, skąd wynika ta powszechna niechęć ludzi (a zazwyczaj tych, o niższym statusie społecznym) w Polsce do osób, którzy są na przykład lekarzami, prawnikami, doktorami nauk ścisłych. Chociaż z drugiej strony chyba bardziej wzbudza niesmak zapach dużego pieniądza u kogoś, gdy samemu się nie śmierdzi groszem.

Dokładnie z tego samego powodu, z którego ci o wyższym statusie społecznym gardzą tymi o niższym statusie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne

Akcja i reakcja. Nie można oczekiwać szacunku nie traktując z szacunkiem innych. 

Każda rewolucja, bunt, strajk. Ma jako fundament rozpacz i beznadzieje. Brak szacunku. Tuż przed rewolucją w Rosji robotnicy musieli pracować za zamrożone stawki mimo szalejącej inflacji wynikłej z wojny. Cara to nie obchodziło. 

 

Przed buntem na Bounty. Ludzie mieli zmniejszone racje wody bo trzeba było podlewać rośliny.  To że był upał i omdlenia nie obchodziło kapitana. 

 

Bunt na Aurorze zaczął się od wydania zepsutego mięsa. 

 

Pogarda dla tych co mają lepiej iest odpowiedzią na pogarde

 

Edytowane przez Libertyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mosze Red napisał:

Jeśli chodzi o pogardę względem ludzi wykształconych:

 

1 Polityka - za PRL kultywowana pogarda dla ludzi wykształconych, za PiS to samo, wykształciuchy itp. czyli mamy kilka dziesięcioleci zaszczepiania ludziom słabiej wykształconym do tych lepiej wykształconych.

 

 

 

Zaczynamie wszystkiego (co najgorsze)  od PRL nie jest czasami trafione.
Fakty były trochę inne. Moj ojciec budowniczy PRL (awans ze wsi) , unikalna na skale kraju techniczna wiedza ekspercka  potwierdzona na koniec kariery tym że był zatrudniany przez firmy na całym świecie kiedy można już było jezdzić i pracować gdzie się chce , mówi że z przyjemnością widzi jak nadal rozwijają się zakłady w Polsce które budował. Jak ludziom żyje się bardzo dobrze dzięki pracy tam. Gałąź- Przemysł chemiczny. Co z tego kiedy obecnie rządzący potępiają to i mówią że dopiero za PiS się to wszystko się odbiło.
Kiedyś w mieście które pobudowało sie na tym przemyśle (chemicznym) ojciec był dla tych ludzi "naszym panem dyrektorem" i "panem inżynierem" teraz  starym zjebem i wykształciuchem.
Słowo wykształciuch ma może korzenie gomułkowskie ale zostało twórczo rozwiniętem przez aparatczyka PiS, w końcu samego przez ten PiS pożartego.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zychu napisał:

I odnowić szkolnictwo zawodowe. 

Ale jeżeli młodzi ludzie wciąż będą woleli zarabiać na letsplejach, zamiast wyuczyć się porządnego fachu, to nic z tego nie wyjdzie.

Zgadzam się w zupełności. Zresztą co tu mówić. Ostatnio na YouTube znalazłem kanał gościa który zajmuje się naprawą motocykli WSK. Gość nie ukrywa że nie skończył studiów ale ogromem wiedzy mnie magistra z paroma podyplomówkami wciska w fotel. Szacun. Bo prawdziwego eksperta a nie magistra inżyniera po PG aż przyjemnie posłuchać. Oby takich więcej. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, BlacKnight napisał:

Mam pytanie do ciebie @Mosze Red,gdybyś mógł odpowiedzieć.

 

Jakie kierunki/dziedziny uważasz za warte studiowania/nauczania ?

Każdy, który zapewni ci dobrą pozycję zawodową, czyli w większości przypadków powiem tak, jak cię stać studiuj w innym kraju, najlepiej na uczelni ze światowej topki.

 

Jeśli chodzi o studia w Polsce, to nauki ścisłe, jak będziesz dobry otwierają się przed tobą różne drzwi. 

 

Studia IT, pod warunkiem, że wiesz czego chcesz i prócz poświęcisz wiele dodatkowego czasu na uzyskanie przydatnych umiejętności/ certyfikatów, dobrze byłoby gdybyś zaczął pracę jeszcze na studiach (doświadczenie) lub brał udział w jakichś projektach np. tworzenie oprogramowania open source, żeby przyszły pracodawca miał możliwość zweryfikowania twoich umiejętności.

 

Farmacja/ medycyna = dobra praca po wyjeździe z Polski, a nawet w Polsce jak się odpowiednio do tego zabierzesz.

 

Generalnie wszystko co jest związane mocno z techniką/ technologią/ IT jeśli jesteś w tym dobry. 

 

Prawo - tylko wtedy jeśli chcesz zostać w Polsce i masz na siebie pomysł, ewentualnie jeśli traktujesz to jako dodatkowe narzędzie/ podporę w zawodach innych niż prawnicze. 

 

Nauki ekonomiczne - tylko jeśli to jest twoja pasja, bo jeśli myślisz pod kątem prowadzenia biznesu, to średnio przydatne, umiejętności realnie przydatne w biznesie możesz nabyć na wiele różnych sposobów (kursy/ szkolenia/ literatura). 

 

Historia - warto jako dodatkowy kierunek, jak ktoś lubi, sporo wiedzy na temat funkcjonowania wszystkiego w różnych okresach czasu, poznajesz wzorce, znajomość historii w połączeniu z logiką i zdolnością obserwacji  poprawia proces decyzyjny.

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.