Skocz do zawartości

Bad boys, bad boys, watcha gonna do, watcha gonna do when a cuckold wakes up in you???


Rekomendowane odpowiedzi

Przekaz idzie w świat: patrzcie, ja wyzwolona kobieta poczułam się samotna, skoczyłam na bolca, to jest cześć procesu ha ha ha hi hi hi

 

I co mi zrobicie?

 

Zdradzony mąż żółwika ze mną przybija. Jest zajebiście.

 

Wiec skoro ja mogę, to i wy też możecie. Przyzwolenie jest.

 

Jprdl, a kiedyś takie wywożono na furze gnoju...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Ważniak napisał:

Nie miejcie złudzeń, drodzy panowie, she's not yours, it's just your turn.

 

Możesz być gwiazdą kina akcji Holywood, przystojny, wysoki, z hajsem, sławą, pozycją, you name it, a i tak nigdy żadnej nie zaspokoisz.

Zapominasz o podstawach. Jedyny wniosek z tej historii to taki, że statusem społecznym nie utrzymasz kobiety.

 

Status społeczny, wyglad ułatwia zdobycie kobiety, ale to trzymanie ramy przez mezczyznę w związku ją utrzyma (mężczyzna wprowadza kobietę do swojego świata, prowadzi narracje w związku, dominuje, decyduje, jest autorytetem, pewnym siebie mężczyzną).

 

Kobieta może być z mężczyzną nawet jeśli mężczyzna nie trzyma ramy, wtedy to mężczyzna jest w ramie kobiety, to kobieta wtedy decyduje. Przykładowo w takim związku mężczyzna prosi o pozwolenie od kobiety na kupienie sobie swojej zachcianki. Takie związki nie satysfakcjonują kobiety. Kobieta w takim związku odczuwa brak poczucia pewności związanej z męską narracją i będzie szukała mężczyzny, który jej to da.

 

Polecam przeczytać ksiażkę mężczyzna racjonalny. Tam wszystko ładnie to opisał Tomassi.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pancernik napisał:

Dwa. nie wspominając nawet o przekazie, który został wysłany w eter. Zbagatelizowanie samego faktu zdrady, okraszenie wszystkiego odrobiną humoru i pokazanie jacy jesteśmy nowocześni. Postawienie kobiety w pozycji uprzywilejowanej, no bo sokoro nawet Will heheszkuje, tzn., że w gruncie rzeczy nic złego się nie wydarzyło, a to że jego oczy temu przeczą, to inna kwestia.

 

Odarcie gatunku męskiego z resztek godności, nie pojmuję jak szanujący się facet mógł zgodzić się na upublicznienie czegoś takiego. Rozumiem, że być może, niektóre związki są w stanie w taki sposób funkcjonować, ale promowanie tego zjawiska, to delikatne przegięcie.

Mam podobne odczucia.

Tego typu rozmowy prowadzi się między sobą, a nie zaprasza "miliony słuchaczy", jakby to ksiądz prowadzący powiedział.

Aż przykro się na to patrzy, babka sobie racjonalizuje dlaczego skoczyła w bok,a on zbija z nią żółwiki.  Żenujące odczucie, pierwsza myśl "nieźle się trzyma, chce trzymać fason, że go to nie rusza"... po co się tak torturować na wizji?

Godzinę temu, Gołodupiec napisał:

Kolejna motywacja, żeby ,,mieć wyjebane, aby było nam dane", a przynajmniej, żeby nie stracić zdrowia psychicznego, gdy kobieta postanowi zacząć robić ,,jazdy". Należy się pożegnać i odciąć od tej znajomości.

Zakochać się zawsze możesz. Jak będziesz się wzbraniał, a babka będzie właściwa to nie wykorzystasz swojego potencjału.

 

51 minut temu, Analconda napisał:

Cuckold to taki fetysz - ktoś lubi patrzeć jak kto inny rucha mu żonę. 

Plus za poprawność językową :)

52 minuty temu, Analconda napisał:

Może warto w końcu skończyć z zazdrością

Zaangażowanie raczej wyklucza brak zazdrości.

Jeśli masz coś w nosie to CI na tym nie zależy.

54 minuty temu, Analconda napisał:

Ja serio jakbym miał żonę to nie miałbym problemu z tym żeby np. sąsiad czy kto inny ją przernżnął.

To taki lifehack, żebyś mógł obracać żonę sąsiada? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, lync napisał:

Jeśli masz coś w nosie to CI na tym nie zależy.

Po prostu nie warto się przywiązywać i traktować szpary jak własność.

 

4 minuty temu, lync napisał:

To taki lifehack, żebyś mógł obracać żonę sąsiada? ?

Nie rozumiem traktowania np. żony jak prywatnej prostytutki - nawet jakby dawała każdemu w pracy to co - to na bachora będzie płacił ten który go zrobił.

 

Oczywiście - uważam, że męska strona związku w takim przypadku także powinna mieć wolną rękę.

 

Przecież to tylko stosunek xd sex czyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Analconda Ty cały czas narzekasz na baby i chadów, że się ruchają a sam teraz piszesz, że jak byś miał żonę to byś ją dał ruchać sasiadowi-chadowi ?

 

Albo to jest sarkazm, którego nie zrozumiałem, albo tak aż by Ci na tej babie nie zależało, ale wtedy po co trzymać kurwę w domu ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, heavy27 napisał:

@Analconda Ty cały czas narzekasz na baby i chadów, że się ruchają a sam teraz piszesz, że jak byś miał żonę to byś ją dał ruchać sasiadowi-chadowi ?

Nie o to chodzi - trzymanie kobiety "na smyczy" nie pozwalając jej się ruchać z innymi których ona uzna za wartościowych wynika moim zdaniem z kompleksów i obawy o to, że okaże się gorszym partnerem niż kto inny.

W drugą stronę działa to podobnie - kobieta która ma problem, że jej facet rucha inne ma po prostu obawy, że on z zasobami pójdzie do innej.

Czyli z męskiej strony strach o upokorzenie a z żeńskiej strach o to, że będzie trzeba samemu iść do roboty.

 

12 minut temu, lync napisał:

Wydaje mi się, czy jednak materiał Ciebie też poruszył, tylko nie chcesz tego po sobie pokazać?

Ani trochę - zazdrość o partnera/kę to tylko pokazywanie słabości i kompleksów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, czerwony napisał:

Zapominasz o podstawach. Jedyny wniosek z tej historii to taki, że statusem społecznym nie utrzymasz kobiety.

 

Status społeczny, wyglad ułatwia zdobycie kobiety, ale to trzymanie ramy przez mezczyznę w związku ją utrzyma (mężczyzna wprowadza kobietę do swojego świata, prowadzi narracje w związku, dominuje, decyduje, jest autorytetem, pewnym siebie mężczyzną).

 

Kobieta może być z mężczyzną nawet jeśli mężczyzna nie trzyma ramy, wtedy to mężczyzna jest w ramie kobiety, to kobieta wtedy decyduje. Przykładowo w takim związku mężczyzna prosi o pozwolenie od kobiety na kupienie sobie swojej zachcianki. Takie związki nie satysfakcjonują kobiety. Kobieta w takim związku odczuwa brak poczucia pewności związanej z męską narracją i będzie szukała mężczyzny, który jej to da.

 

Polecam przeczytać ksiażkę mężczyzna racjonalny. Tam wszystko ładnie to opisał Tomassi.

 

To też chuja da zdrada to stan umysły. Możesz trzymać ramę 10 lat i np pojedziesz na delegacje kolezanka weźmie zone na imprezę i tam się puści i co ci  z tego trzymania ramy. Juz był tu kiedyś taki przypadek ze pisałiście o gościu tu który trzymał ramę i tak został zdradzony bo pojawił się bad boy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Analconda napisał:

Nie o to chodzi - trzymanie kobiety "na smyczy" nie pozwalając jej się ruchać z innymi których ona uzna za wartościowych wynika moim zdaniem z kompleksów i obawy o to, że okaże się gorszym partnerem niż kto inny.

W drugą stronę działa to podobnie - kobieta która ma problem, że jej facet rucha inne ma po prostu obawy, że on z zasobami pójdzie do innej.

Czyli z męskiej strony strach o upokorzenie a z żeńskiej strach o to, że będzie trzeba samemu iść do roboty.

Spoko, są otwarte związki, każdy sobie może wybrać co lubi.

 

Ale nie o to chodzi, aby jej "zakazywać się ruchać" tylko tak postawić granice, aby było to dla jasne aby tego nie robiła (jeśli ktoś chce relacji monogamicznej).

Jak będziesz zakazywać to wtedy zgodzę się - jest pokazanie kompleksów czy słabości.

 

Jeśli jednak masz w dupie co ona robi - to w pewnym sensie też pokazujesz słabość (obawa przed zaangażowaniem). Taka babka może Cię wziąć wówczas na to, że poważnie zaangażuje się z innym facetem i gdzieś tam w głębi też możesz cierpieć, widząc, że z nim przeżywa coś, czego nie jest w stanie zrobić z Tobą. I wtedy zrobisz się jeszcze bardziej zgorzkniały. Zajebiste rozwiązanie, nie ma co :P

 

Jeśli jednak dopuszczasz relację, że każdy może z każdym - to po co ślub? Ślub z założenia dotyczy relacji monogamicznej (jeszcze).

Teraz, Analconda napisał:

Ani trochę - zazdrość o partnera/kę to tylko pokazywanie słabości i kompleksów.

Zazdrość tak. Poruszenie, które wynika ze zdrady to inna sprawa. Do tego masz jak najbardziej prawo.

 

Popatrz taka sytuacja - robisz z kimś biznes.

Ten ktoś oszukuje Cię.

A Ty co robisz? Pokażesz, że to po Tobie spływa? Będziesz zbijał z nim żółwiki i udawał, że nic się nie stało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinien strzelić w tego ufoka z jakiego lasera. Mam nadzieję, że chłop się ogarnie i kopnie ją w zmurszałe, kościste dupsko. 

Tymczasem w eter poszedł najgorszy przekaz - "nowoczesny mężczyzna (ten pozbawiony toksycznej męskości)" powinien brać na klatę tego typu klocki.. 

Czekam na spierdolinę poklasku i entuzjastycznych interpretacji od polskich feminazistek. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, lync napisał:

Ale nie o to chodzi, aby jej "zakazywać się ruchać" tylko tak postawić granice, aby było to dla jasne aby tego nie robiła (jeśli ktoś chce relacji monogamicznej).

No tak w ogóle to podczas ślubu to chyba sobie wierność przysięgają czy coś w tym stylu. Ale chyba tylko w kościele - czy ktoś kto wie może się wypowiedzieć?

 

8 minut temu, lync napisał:

Jeśli jednak masz w dupie co ona robi - to w pewnym sensie też pokazujesz słabość (obawa przed zaangażowaniem).

Nie - albo i tak - bo może być zaangażowany związek gdzie każdy się puka z kim chce - dla samej rozrywki.

 

9 minut temu, lync napisał:

Popatrz taka sytuacja - robisz z kimś biznes.

Ten ktoś oszukuje Cię.

A Ty co robisz? Pokażesz, że to po Tobie spływa? Będziesz zbijał z nim żółwiki i udawał, że nic się nie stało?

No to już w ogóle inna sytuacja - bo w biznesie jak Cię oszuka to na hajs. A w związku? No to co się stanie jak ktoś włoży komuś w żonkę? No dobra - są konsekwencje tzn. mogą być takie jak płacenie na czyjegoś dzieciaka (jeśli komuś to przeszkadza) ale tu już co raz bardziej wchodzimy w konkretne preferencje prywatnych osób.

 

10 minut temu, Ważniak napisał:

Nie karmcie trolla, do tego jeszcze zadeklarowanego homoseksualisty, który gardzi waginami i sobie ogóry do ryja wpycha.

Przestań mnie pomawiać o bycie gejem. Lub podaj cytat gdzie przyznałem się do tego jak teraz sugerujesz.

Także wypraszam se nazywanie mnie trollem - nie każdy boi się porównania z innymi samcami :) ja nie mam kompleksów.

 

6 minut temu, Komti napisał:

nowoczesny mężczyzna (ten pozbawiony toksycznej męskości)" powinien brać na klatę tego typu klocki.. 

Męskość polega m.in. na tym, że nie płaczesz bo ktoś włożył benka w żonę.
Zależy jakie masz podejście - albo olewasz to i żyjecie dalej albo wypie* ją za drzwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Analconda napisał:

 

 

Męskość polega m.in. na tym, że nie płaczesz bo ktoś włożył benka w żonę.
Zależy jakie masz podejście - albo olewasz to i żyjecie dalej albo wypie* ją za drzwi.

Fajnie, ze już wstałeś i wyjaśniasz nam na czym polega męskość.

  • Like 5
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, amber99 napisał:

To też chuja da zdrada to stan umysły. Możesz trzymać ramę 10 lat i np pojedziesz na delegacje kolezanka weźmie zone na imprezę i tam się puści i co ci  z tego trzymania ramy. Juz był tu kiedyś taki przypadek ze pisałiście o gościu tu który trzymał ramę i tak został zdradzony bo pojawił się bad boy.

Większość tutaj widzę pisze tak jakby wszystkie kobiety zdradę miały zaprogramowaną w sobie i nic absolutnie nie zależało od mężczyzny.

 

Prawda jest taka, ze hipergamia pcha kobiety do tego żeby wybierać mężczyznę o jak najwyższym statusie społecznym, o jak najlepszym wyglądzie, najbardziej dominującego, pewnego siebie. Takiego przy którym kobieta poczuje się jak mała dziewczynka, uległa i bezpieczna.

 

Słaby, nieświadomy mężczyzna powie ze łzami w oczach 'kobiety już takie są, dziś jest moja, jutro kogoś innego'. Jak była jeszcze sie odezwie będzie merdał ogonkiem ze szczęścia, że może ta jeszcze wróci.

 

Świadomy mężczyzna wyciągnie wnioski, popracuje nad sobą, zajmie się innymi kobietami. A prędzej nie dopuści do zdrady, bo będzie wiedział kiedy traci kobietę.

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Personal Best napisał:

Fajnie, ze już wstałeś i wyjaśniasz nam na czym polega męskość.

? . Klata ogolona - check , zamki w drzwiach - check  . Teraz można śmiało przystąpić do relacji z kobietami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie wierzę co czytam w ogóle, co chwilę ktoś tu wypisuje, że może komuś nie przeszkadzać jak mu żonę/dziewczyne ruchają. Poszła się ruchać, hehe a to taka moja preferencja, może se, poprawie po sąsiedzie o ile jej jutro główka nie będzie bolała a teraz ją sobie poprzytulam i posłucham na co jutro przepierdolil moje pieniądze  ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Analconda napisał:

No tak w ogóle to podczas ślubu to chyba sobie wierność przysięgają czy coś w tym stylu. Ale chyba tylko w kościele - czy ktoś kto wie może się wypowiedzieć?

HAHA :) W sumie to coś na rzeczy - przysięga USC:

Cytat

"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

Czyli jeśli Twoją i Twojej żony potrzebą jest bzykanie się z innymi - i to nie widać tu sprzeczności.

Dobre.

6 minut temu, Analconda napisał:

No to już w ogóle inna sytuacja - bo w biznesie jak Cię oszuka to na hajs. A w związku? No to co się stanie jak ktoś włoży komuś w żonkę?

Możesz np. dostać jakiegoś weneryka, albo coś, różnie bywa. Na subtelnym poziomie moim zdaniem jest różnica, dostajesz mentalny mikrouraz. Możesz go wypierać, ale on nadal zostaje. Ale myślę, że to przy założeniu związku monogamicznego.

 

Nie ma znaczenia co jest przedmiotem złamania umowy. Umowa to umowa. Złamanie istotnych reguł. I za to powinny być konsekwencje. Inaczej robi się bałagan i jest pozwalanie sobie na więcej. Jeśli stawiasz granicę, która wskazuje, że oczekujesz związku monogamicznego to określasz swoje wymogi (a nie słabości).

Jeśli nie oczekujesz związku monogamicznego to tej granicy nie masz-  no chyba, że żona będzie cały czas dawać sąsiadowi, a Ty np. nie będziesz miał okazji znaleźć sobie laski do pukania, i co wtedy? Nie poczujesz się źle? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, heavy27 napisał:

Poszła się ruchać, hehe a to taka moja preferencja, może se, poprawie po sąsiedzie o ile jej jutro główka nie będzie bolała a teraz ją sobie poprzytulam i posłucham na co jutro przepierdolil moje pieniądze  ?

Przecież nikt nikogo nie zmusza do bycia w związku. Ja mówię o normalnym związku - jeśli mąż wyjeżdża to co za problem by w tym czasie kto inny się zajął jego żoną a on w tym czasie porucha tam gdzie pojechał.

 

5 minut temu, lync napisał:

"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."

Taka umowa nie ma znaczenia skoro nie ma konsekwencji za złamanie. No przynajmniej dla kobiety...

 

5 minut temu, lync napisał:

Jeśli nie oczekujesz związku monogamicznego to tej granicy nie masz-  no chyba, że żona będzie cały czas dawać sąsiadowi, a Ty np. nie będziesz miał okazji znaleźć sobie laski do pukania, i co wtedy? Nie poczujesz się źle? ?

Wiesz - wtedy to oznacza, że sąsiad jest lepszy. I to już kwestia osobista albo się ktoś rozstaje czy nie. Osobiście - jakby żona dawała mi to już czy/ile razy daje innym to mi bez znaczenia.

 

Te umowy małżeńskie, przysięganie wierności - to wszystko wymyślone przez facetów w nadziei, że kobieta zostanie przy nich. A dobre podejście - moim zdaniem - to takie na luzie.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Analconda

Jak ty mnie dzisiaj zaskoczyłeś! I w dodatku pozytywnie! Z sensem piszesz, Bracie.

 

Jak komuś zależy na ścisłej monogamii, to niech sobie znajdzie taką, co sama z siebie nie będzie chciała na boki chodzić. A jak jednak mimo to pójdzie w bok, to wystawiasz taką za drzwi i na pełnej wyjebce żyjesz sobie dalej. Postawiłeś granicę, przekroczyła, koniec, sru, no trudno, włączę sobie gierkę.

 

A jak komuś na aż tak ścisłej monogamii nie zależy - to jest dokładnie tak samo. Wyjebane.

 

To jest to o czym tu się często pisze: kobieta ma być dodatkiem do twojego życia, a nie jego centrum. W związku czy nie w związku - to tylko dodatek, czasouprzyjemniacz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, KolegiKolega napisał:

 

To jest to o czym tu się często pisze: kobieta ma być dodatkiem do twojego życia, a nie jego centrum. W związku czy nie w związku - to tylko dodatek, czasouprzyjemniacz.

Słuszny tok rozumowania, ale w tym przypadku bym doprecyzował, że nie powinno wchodzić się w związki z kobietami a jedynie w realacje typu FF i to ze ściśle określonymi zasadami, które uniemożliwią nadmierne zaangażowanie się, zwłaszcza emocjonalne i finansowe.

 

Inaczej nie wyobrażam sobie relacji współczesnego, ogarniętego, świadomego mężczyzny z kobietami w XXI wieku. Oczywiście najpierw trzeba mieć ku temu warunki aby móc wchodzić w takie kontakty ale to już kwestia osobna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.