Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, melody napisał:

czyli nie 500+, które w minimalny sposób wpłynęło na dzietność

oraz 

@SzatanKrieger

 

Do kwestii ekonomiczno-intelektualnych dodałabym również element wizerunkowy. Rodziny wielodzietne od lat kojarzą sie raczej ze środowiskami marginesu społecznego, co rosnące zasiłki jeszcze bardziej wzmogły. Ja sama, osoba rodzinna, chcąca za kilka lat więcej niż jedno dziecko, na powiedzenie 'urodziłam trójkę i jestem szczęśliwa' reaguję lekkim 'eh, ale jak to? Po co, dlaczego? Jak sobie radzisz?' i już z tyłu głowy mam 'o 500+', co jest straszne i instrumentalne. 

 

Najgorsze jest to, że w dyskusji pt. 'Kto powinien mieć dzieci' zaraz pojawia się argument oponenta 'ALE TO BRZMI JAK EUGENIKA', a ja tylko sobie nieśmiało mówię, iż to rodziny materialnie (ale przede wszystkim psychicznie!) gotowe, mające wzorce, powinno się wspierać w rozmnażaniu, jeśli już chcemy zwiększać dzietność w narodzie, a nie osoby, które już na przykład były pod obserwacją kuratora lub usilnie błagają MOPS o zapomogi, czyli nie radzące sobie i nie potrafiące przekazać pokoleniom nauki o życiu.

 

I to jest frustrujące. Pochodzę z tzw. 'dobrego domu' i wiem, że podobne wartości oraz możliwości będę w stanie zapewnić moim przyszłym dzieciom, jednak gdzieś siedzi we mnie to 'nie chcesz być matką, bo Ci się to kojarzy z najbardziej stereotypową beneficjentką 500+', a kurde wiem, że taką bym nie była. I jestem przekonana, że to mocno zniechęciło kobiety młode, aczkolwiek wykształcone, do myślenia o dzieciach. Ale to tylko teoria. Taka prywatna. I w zasadzie to nie wiem jak to jest.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

 

Celna uwaga, dawniej była kultura, że właśnie zamożny uchodził za człowieka, który powinien mieć więcej dzieci, bo po prostu było go na to stać. 

Niestety czy to Po czy PiS i tak będą nas przekupywać własnymi pieniędzmi, bo euro socjalizm musi trwać a ludziom się nie mieści, że może być inaczej. Dlatego też Europa to martwy kontynent tak naprawdę, nic tu się nie dzieje wielkiego, plus kobiety nie bardzo chcą mieć dzieci, więc i tak nas wykupią Chińczycy a zaludnią kolorowi na przykład z Indii. U mnie w Macdonaldzie widziałem chyba 6 z Indii na zadupiu.

Niestety Ty @Hatmehit lub Twoje dzieci za przykładowo 20 lat mogą nie mieć Polski, gdzie będą biali Polacy tylko jak w Szwecji czy Niemczech, że kobiety same będą się bać chodzić po ulicach. Jeśli te 2% przykładowo nie chce mieć dzieci Polek to spoko ale jeśli to jest trend, to się robi "nie spoko", bo przyjdą i nas podbiją ekonomiczne a potem może i fizycznie, po prostu nie będzie miał kto was obronić. A więc te decyzje pojedynczych kobiet mogą się zsumować we faktycznie wymarcie narodu. Dlatego dzietność Polek to problem, bo np ja nie wiem czy inwestować tutaj, budować dom, czy spierniczać. Ja pod tym względem patrzę również, generalnie kobiety w ten sposób nie patrzą bo nie muszą, do mężczyzn należą takie decyzje.

 

Przy czym zaznaczam, że czy wy będziecie mieć nie o to chodzi, chodzi o ogólny fakt - trend. Ja wiem, że to brzmi jakbym kazał wam mieć dzieci i się rozmnażać, ale nie w tym rzecz. Po prostu ja mam tak, że patrzę długofalowo na wiele sprawy, plus żyłem za granicą i widziałem jak jest. Kobiety niestety żyją często w takim "la la la land" przykładowo egzotyczny mężczyzna to "taki fajny", a że potem taki egzotyk zgwałci jej córkę za 20 lat jak będzie ich napływ, to już tego nie bierze pod uwagę. 

Zresztą za ten post miałbym wytyczoną sprawę pewno za rasizm czy coś w Niemczech, bo tak tam nie wolno pisać :) 

Przypominam, że za negatywne opinie o uchodźcach są kary a przynajmniej były do 5.000 euro, wylot z pracy i wpis o rasizm.

 

Także po prostu brak dzietności w narodzie ogólnie, to po prostu śmierć narodu. Ale mówię mi w sumie to dużej różnicy, ja sobie poradzę ale np dla dzieci Amperki to gdy będą w moim wieku to będą mieć ciężki orzech do zgryzienia bo nie będą wiedzieć, czy mają zostać i walczyć o coś czy uciekać.

Bardzo wymowne było to jak pracowałem za granicą, to na 13 pracowników ja byłem jedynym białym :D  w kraju, gdzie domyślnie są biali :D  No i gdzie, za stawianie się zbytnio można było mieć niespodziankę w postaci porysowanego samochodu.

 

Co będzie to będzie, a wam dziewczynom z forum życzę szczęścia czy to z dziećmi czy bez, z partnerem czy bez.

 

Założyłem ten temat by bardziej dowiedzieć się o co może wam chodzić i spróbować wniknąć w argumentację i wasze procesy myślowe.

 

Zresztą na mnie i tak już czas. 

 

Zdrówka babki :D 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.07.2020 o 22:00, RENGERS napisał:

Hehe wszystko do czasu, w pewnym momencie nagle jeb hormony Pańci wyskakują i Pani nie ma nic do gadania - szuka spermy gdzie się da.

 

Jesteśmy biologicznie zaprogramowani.

Spotkałem się kiedyś z 42 letnią kobietą po tygodniu znajomości internetowej. Wyznała mi że chce mieć dziecko i to jest jej celem. Odpuściłem. Po pierwsze nie chce mieć więcej dzieci, po drugie 42 lata to nie wiek na takie ekscesy u kobiet. Drugi przypadek, kobieta 44 lata, świetnie się dogadujemy rozmowy coraz odważniejsze, 2 kulturalne spotkania, ma prawie dorosłą córkę. Twierdzi że nie chce już mieć dzieci. Więc OK.

Rozmawiamy o sexie i tych sprawach bardzo otwarta i chętna, twierdzi że się nie zabezpiecza bo jest już stara. Domaga się tego by ja zalewać bez gumki i twierdzi że jak facet nie chce tego robić to jest dyskryminacja kobiet (sic!). Bardzo mnie komplementuje jaki to nie jestem przystojny. Po dwóch dniach oświadcza mi wprost że szuka męża który jej zapewni oparcie i stabilizacje finansową. Kropki sam połączyłem.... Tutaj to się dopiero chęć na dzieci zmieniła - a właściwie zwykłe łapanie faceta na sex i dziecko pod wpływem upływającego czasu i spadku SMV.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, SzatanKrieger said:

Także po prostu brak dzietności w narodzie ogólnie, to po prostu śmierć narodu.

Pójdźmy dalej, może to jest dobór naturalny wyższego poziomu. Naród, kultura która stwarza warunki zniechęcające jej członków do posiadania dzieci sama wymiera. Dlaczego ludzie nie chcą mieć dzieci? Mnie wydaje się że dużym powodem jest brak optymizmu. Ludzie nie chcą mieć dzieci jeśli w ich mniemaniu kraj, naród jest na równi pochyłej. Gdy w Polsce zelżała okupacja radziecka a ZSSR upadało nagle był bum demograficzny. Taki sam był po wojnach światowych. Mimo że było biednie to mogło być już tylko lepiej. I dla nas będzie lepiej tylko najpierw musi być gorzej. Zadłużone państwo musi upaść a ucisk i wyzysk podatkowo-biurokratyczny zelżeć.  

1 hour ago, Hatmehit said:

bo Ci się to kojarzy z najbardziej stereotypową beneficjentką 500+

Wszelaki socjal pokazuje że państwowe programy przynoszą odwrotne do szlachetnych nieraz celów skutki. Z 500+ można sobie zadać pytanie czy ma to zwiększać dzietność ogólną, czy zwiększać elektorat partii socjalnych.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też dlatego pisałem @Orybazy, że ile w tym samoświadomego wyboru a ile czynników innych :) 

 

To, że mamy pętlę na narządach rodnych to jest jasne, jest ona wielopoziomowa. Gatunek, który przestaje się rozmnażać po prostu wymiera, dodatkowo jeszcze gdy jest zbyt wiele egoizmu i nastawienie na tylko "ja, ja" to tacy też padają, bo nie ma więzi ale to to już inna sprawa, bo póki co temat jest o bezdzietnych z wyboru, dlatego mnie tylko zastanawia ile w tym faktycznego wyboru, a ile wyboru który nam się wydaje, że może być naszym. 

W zasadzie ten temat też dotyka mężczyzn no ale już kij z tym, skupmy się na babkach :P 

 

11 minut temu, Orybazy napisał:

Zadłużone państwo musi upaść a ucisk i wyzysk podatkowo-biurokratyczny zelżeć.  

Plus jeszcze brak dzieci - cienko to widzę.

No ale może w końcu staniemy się zieloną wyspą, jak to Donald obiecywał :D I będziemy jeść szczaw, jak to radził jakiś polityk z PO - oj ludzie mają krótką pamieć ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Orybazy napisał:

Z 500+ można sobie zadać pytanie czy ma to zwiększać dzietność ogólną, czy zwiększać elektorat partii socjalnych.

Odpowiedź jest niestety oczywista. Jak już takowe zapomogi, to powinny być one organizowane zupełnie inaczej. Ja mimo że dzieci chcę, to wspomniany wyżej program mnie wręcz zniechęca właśnie wizerunkowo. Zupełnie nie mam motywacji 'dla Polski, przetrwania tradycji', gdyż nie wychowałam się w środowisku z naciskiem na naród, ale tak o- czysta potrzeba oraz wiara, że być może odpowiedzialnie sprostałabym temu, wypelnienie jakiejś swojej roli, której nikt mi nigdy nie narzucał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Hatmehit said:

Zupełnie nie mam motywacji 'dla Polski

Ja nie potrafię być patriotą gdy zagrabia mi się połowę dochodu i część tego idzie na zakup beczek, jak w Łodzi.

22 minutes ago, Hatmehit said:

Jak już takowe zapomogi, to powinny być one organizowane zupełnie inaczej.

Jest coś takiego jak dobrowolna dobroczynność. Brytyjczycy mieli takie określenie "deserving poor". Rozróżniali ludzi w niedostatku z własnej winy i z przyczyn zewnętrznych. Socjal rozróżnia tylko tych którym można zabrać i tym którym się daje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Orybazy napisał:

Ja nie potrafię być patriotą gdy zagrabia mi się połowę dochodu i część tego idzie na zakup beczek, jak w Łodzi.

A ja tak po prostu nią nie jestem. Lubię kraj, historię, lecz nie odczuwam zbytniej łączności. Zdecydowanie bliżej mi do takich ogółów wartości jak 'kultura Europy', lecz z samą ideą Polski nie mam zbyt wiele wspólnego, ot kraj, w którym się urodziłam, póki co dobrze mi się w nim żyje, acz dostrzegam niedociągnięcia. Kompleksu na punkcie narodowości nie mam, ale dumy też nie, prosta neutralność, lecz z poczuciem pewnej minimalnej odpowiedzialności. Dzieci więc nie będę rodzić 'dla Polski', ale dla swojej rodziny, tyle. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozbijajmy tematu.

Rodzenie dzieci to jedno, Polska to drugie.

O rodzeniu się wyrażałem, odniosę się do stosunku do Polski.

Jest taki wierszyk:

"Cudze chwalicie, swego nie znacie.

Sami nie wiecie co posiadacie".

 

Gdybyś pobyła gdzieś w obcych krajach i była traktowana jak przybłeda, wiedziałabyś co to znaczy mieć swój kraj, gdzieś przynależeć.

Miałem kiedyś epizod w RFN, dobrze piszę - RFN.

Sprzedawałem na dworcu kolejowym bilet powrotny, bo miałem wracać samochodem.

Obok stał Murzyn, zaczepił mnie tak po prostu i powiedział:

"Człowieku, pomyśl chwilę zanim sprzedasz ten bilet.

Home is home."

Murzyn w RFN, na bank z prawem pobytu, wciąż za swój dom uważał Afrykę.

 

 

---

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za jedną z przyczyn rozbudzenia poczucia tożsamości narodowej i podniesienia chłopstwa do wolności podaje się emigrację. Chłop z Wierzchosławic jak pojechał do Chicago to uważał się za chłopa z Wierzchosławic - dopiero w Stanach mu uświadomiono, że jest Polakiem. Wszyscy mówili do niego "te Polaku" - i zaczynał rozumieć, że skądś pochodzi, że nie jest znikąd, że wszyscy gdzieś go identyfikują nie jako chłopa z Wierzchosławic, ale jako Polaka właśnie. 

I myślę, że obecnie jest bardzo podobnie. Jedziesz jako lekarz do Kanady - myślisz, że potraktują Cię jako lekarza, a traktują Cię jak Polaka - i podajesz strzykawki. Zdajesz sobie wtedy sprawę, że jednak jest jakaś solidarność narodowa i że skądś się pochodzi.

Oczywiście może to nie ma znaczenia. Chociaż mnie osobiście to boli, że setki tysięcy ludzi walczyło o to, co teraz się oddaje bez jednego wystrzału.

Myślałam o tym ostatnio i doszłam do wniosku, że może nie powinnam się do tego sposobu myślenia tępo przywiązywać. Może trzeba będzie porzucić projekt Polska i działać jako Europa w walce z Chinami, albo jako Ziemia w walce z atakiem obcej cywilizacji z kosmosu. Zobaczymy.

 

A co do dzieci? Ja jestem prosta kobita. Nie rozkminiam. Zakochałam się, spotkałam odpowiednią osobę, wyszłam za mąż - to i są dzieci. Kocham je bardzo, mimo że nigdy nie była ze mnie żadna mamcia. Moje dzieci były pierwszymi dziećmi, które nosiłam na rękach.

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka tak, to kwestia solidarności, ale przede wszystkim wychowania. W mojej rodzinie zawsze kraj sam w sobie szanowano, aczkolwiek zdecydowanie większą wagę przykładano do ogółu historii i wartości. Urodziłam się otoczona książkami z całej Europy, muzyką z całego świata, zjechałam najważniejsze stolice kontynentu i to najmocniej na mnie wpłynęło. Nie jestem wielką globalistką, ale wszystko traktuję mocno jako 'dokonania ludzkości', zsolidaryzuję się z tym kim mam rację, a nie z tym kto jest mojej narodowości/wyznania (lub jego braku/koloru oczu.

 

Jakby wydaje mi się też, że ja 'nie znam' Polski, większości realiów życia w tym kraju. Pochodzę z dużego miasta, elitarne szkółki, tacy a nie inni znajomi rodziny i nie mam pojęcia czym jest niedzialny rosołek u babci po mszy w miejskim kościele lub bycie ciemiężonym przez szefa, co daje minimalną. To oczywiście najbardziej stereotypowe, ale tylko pokazuje, że takie okoliczności są dla mnie prawie jak mity. Bańka, której kontynuacja nie będzie dla mnie problemem w zakresie idei. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocham mój kraj. Tu powietrze jest nawet inne. Jak wysiadłem kiedyś z samolotu po parunastu tygodniach w RPA miałem wielką ochotę zrobić to, co zawsze robił Karol Wojtyła :)

 

Sa tutaj miejsca magiczne. Ot, taki cmentarz na zakopiańskim Pęksowym Brzyzku. Z napisem na bramie, przy którym zawsze jak tam jestem się zatrzymuję:

 

"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

 

Te bycie Europejką to trochę mit, to znaczy owszem jesteś nią ale we Francji czy w Niemczech i tak będziesz Polką, choć faktycznie zdawało mi się słyszeć, że jesteśmy Europejczykami ale koniec końców i tak patrzą na Ciebie i powiedzą "Polka". 

Dlatego warto dbać o reputację, nawet lepiej będziesz obsłużona jak jesteś z "lepszego" kraju.

16 minut temu, Obliteraror napisał:

ocham mój kraj. Tu powietrze jest nawet inne. Jak wysiadłem kiedyś z samolotu po parunastu tygodniach w RPA miałem wielką ochotę zrobić to, co zawsze robił Karol Wojtyła

Bo to naprawdę się docenia, właśnie jak jest się poza Polską, nagle widać że mamy też swoje unikalne rzeczy i plusy. Wielu, zaczęło czytać dzieła Polaków właśnie będąc np na emigracji. 

Godzinę temu, JoeBlue napisał:

Gdybyś pobyła gdzieś w obcych krajach i była traktowana jak przybłeda, wiedziałabyś co to znaczy mieć swój kraj, gdzieś przynależeć.

 

Dokładnie.

Zawsze jest to miejsce do którego można wrócić i nie trzeba męczyć mózgu używając innych jęzków.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Te bycie Europejką to trochę mit, to znaczy owszem jesteś nią ale we Francji czy w Niemczech i tak będziesz Polką

Ależ oczywiście, miałam tu raczej na myśli pewne obycie w historii oraz kulturze Europy, które ja prywatnie posiadam, rozwijam je oraz traktuję jako element świadomości. Dla mnie najważniejsze są nurty. Nie znam Polski jako Polski, znam jej sztukę, co jest dla mnie istotne, urodziłam się w owocu opisywanej przeszłości, lecz jakby cały czas nie pozwala mi to na poczucie tożsamości i nie boli mnie to. To, że jestem Polką jest daleko w tyle za innymi określeniami, zajawkami, z którymi się identyfikuję. Zdecydowanie ważniejsza jest moja pasja niż narodowość. Nie ma we mnie ani kompleksu ani dumy, jak chyba u większości pokolenia po 2000r. Ale czy to źle? Nie wydaje mi się, nic złego państwu nie robię, a przynajmniej staram się dobrze je reprezentować jako jednostka.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Hatmehit napisał:

Ależ oczywiście, miałam tu raczej na myśli pewne obycie w historii oraz kulturze Europy, które ja prywatnie posiadam, rozwijam je oraz traktuję jako element świadomości

To taka mała ciekawostka - w takich Niemczech ostatni Pan wyszedł z pierdla za stosunek homoseksualny po 2000 r, (w UK w 1972) a w takiej Szwajcarii Pani bez brata albo męża nie mogła podjąć pieniędzy w banku jeszcze w latach 60-tych : ) 

 

Tyle warte są polskie kompleksy wobec "oświeconej, nowoczesnej u postepowej" Europy. W PL, gdzie nie penalizowano nigdy homoseksualizmu, a kobiety pełnię praw wyborczych uzyskały w 1918 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Kocham mój kraj. Tu powietrze jest nawet inne. Jak wysiadłem kiedyś z samolotu po parunastu tygodniach w RPA miałem wielką ochotę zrobić to, co zawsze robił Karol Wojtyła

Ja tak miałam po samotnej wycieczce z USA. 

Trochę sobie źle ogarnęłam wyjazd, i w środku nocy musiałam dzwonić do starych, żeby mi kasę przelali, do dziś im wiszę kilka tysięcy... 

 

Anyway, takie doświadczenia uczą, aczkolwiek i tak wolałabym mieszkać np. w Hiszpanii.  Pamiętam, kiedy podczas jednego wyjazdu, po opuszczeniu lotniska poczułam to CUDOWNE, ciepłe powietrze zmieszane z morską bryzą, nie do opisania. A zaraz po około godzinie (wybiła północ) syciłam się paellą popijaną zimnym piwem, a obok po ulicy pięcioletni chłopczyk jeździł hulajnogą. Słomkowe kapelusze, piękne Hiszpanki, opalające bezwstydnie swoje tyłki, przykryte Hiszpańską flagą (!). Za to po powrocie do Polski (wczesna jesień), zobaczyłam tylko zgorzkniałe, blade twarze, smutną Warszawę i bezdomnego przypieprzającego się do mnie na dworcu, który mnie pomylił podobno z Angeliną Jolie (ha ha).  

 

A wracając do wątku. Nie wypowiem się, bo nie wiem, jak się moje życie potoczy. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Obliteraror napisał:

Tyle warte są polskie kompleksy wobec "oświeconej, nowoczesnej u postepowej" Europy

Ależ ja nijak Europy nie bronię i nie uznaję jej wyższości, dwa razy wspomniałam, iż nie mam kompleksu polskości. Po prostu doceniam ogół kultury kontynentu, od Rosji po Portugalię. Tak banalnie i prostacko, lecz lubię to bardzo, element mojej zajawki literackiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Celna uwaga, dawniej była kultura, że właśnie zamożny uchodził za człowieka, który powinien mieć więcej dzieci, bo po prostu było go na to stać. 

Dawniej czyli kiedy? W latach 90 ubiegłego wieku? Zamożny uchodził za człowieka który może sobie pozwolić na większa ilość dzieci dla kaprysu. Niziny mnożyły się jak króliki bo umieralność była wysoka i dzieciak był gwarancją utrzymania na starość, im więcej dzieci, tym większa zaradność.U zamożnego zbyt dużo synów stanowiło problem związany z rozdrobnieniem

 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Niestety Ty @Hatmehit lub Twoje dzieci za przykładowo 20 lat mogą nie mieć Polski, gdzie będą biali Polacy tylko jak w Szwecji czy Niemczech, że kobiety same będą się bać chodzić po ulicach. Jeśli te 2% przykładowo nie chce mieć dzieci Polek to spoko ale jeśli to jest trend, to się robi "nie spoko", bo przyjdą i nas podbiją ekonomiczne a potem może i fizycznie, po prostu nie będzie miał kto was obronić.

Jeszcze 15 lat temu bałem się przechodzić przez niektóre dzielnice. Zauważyłem że dzieci nie chcą mieć dziewczyny świadome obciążeń, bodajże @melody która uważa ze będzie złą matką. 
Dziecko stało się z produktu przemysłowego, dziełem sztuki. Mniej osób się na nie decyduje bo chcemy jak najlepiej dla nich i mamy  świadomość że podejście "jakoś to będzie" którego nieraz sami jesteśmy efektem, się nie sprawdzi. Rodzina,dzieci są przekładane. Nieraz o 10 lat w stosunku do lat 80. Wiele więcej ludzi studiuje. Ma ambicje. W wielu branżach normą są asapy, nadgodziny i umowa zlecenie czy B2B. Przedszkoli mało, żłobki to już w ogóle jakieś yeti, dziadkowie nieraz pracują. Ludzie wolą uwić gniazdo i mieć dzieci niż mieć dzieci i szukać miejsca na gniazdo. Dochodzi tu to całe mgtow i wgtow. Wielu ludziom po latach życia w samotności zbyt wygodnie jest się nie wiązać

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dlatego dzietność Polek to problem, bo np ja nie wiem czy inwestować tutaj, budować dom, czy spierniczać. Ja pod tym względem patrzę również, generalnie kobiety w ten sposób nie patrzą bo nie muszą, do mężczyzn należą takie decyzje.

A co to dla Ciebie za problem? Ta dzietność? I gdzie spierniczać chcesz? Na Spitzbergen?

 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Przy czym zaznaczam, że czy wy będziecie mieć nie o to chodzi, chodzi o ogólny fakt - trend. Ja wiem, że to brzmi jakbym kazał wam mieć dzieci i się rozmnażać, ale nie w tym rzecz. Po prostu ja mam tak, że patrzę długofalowo na wiele sprawy, plus żyłem za granicą i widziałem jak jest. Kobiety niestety żyją często w takim "la la la land" przykładowo egzotyczny mężczyzna to "taki fajny", a że potem taki egzotyk zgwałci jej córkę za 20 lat jak będzie ich napływ, to już tego nie bierze pod uwagę. 

Każdy w pewnym wieku żyje w "la la land" No chyba ze życie przez niego przejechało walcem i już w wieku 16 lat trąbi o tym że jest do niczego i wszystko bez sensu jest.A to że egzotyk zgwałci jest tak samo realne jak to jak syn sąsiada zgwałci. Do gwałtu wystarczy chuć, kuśka i brak empatii.

 

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Zresztą za ten post miałbym wytyczoną sprawę pewno za rasizm czy coś w Niemczech, bo tak tam nie wolno pisać :) 

Przypominam, że za negatywne opinie o uchodźcach są kary a przynajmniej były do 5.000 euro, wylot z pracy i wpis o rasizm.

Zamień egzotyka na żyda. Czytałem książeczki dla dzieci. O żydach muchomorach które czekają by wytruć dzieci. Widziałem plakaty z Aktion T4 piszące o konieczności eksterminacji ludzi ułomnych bo w przyszłości opanują oni naród niemiecki. Retoryka o gwałcącym egzotyku się to doskonale wpasowuje.

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Także po prostu brak dzietności w narodzie ogólnie, to po prostu śmierć narodu.

Czymże jest ten naród?  My tylko potrafimy umierać za coś. Ale by za coś żyć trzeba być społeczeństwem. A społeczeństwem nie byliśmy nigdy. Widział to Norwid, widział Piłsudski. Widać to dookoła. Każdy rzepkę swoją skrobie. Wiecznie narzeka się. A to na roszczeniowych pracowników, a to na skąpych pracodawców. Ja kurcze bym demograficznie cofnął się w moim mieście o 300 lat. Do tego Niemiecko-polsko-holendersko-szkocko-francusko-angielskiego multiculti

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Ale mówię mi w sumie to dużej różnicy, ja sobie poradzę ale np dla dzieci Amperki to gdy będą w moim wieku to będą mieć ciężki orzech do zgryzienia bo nie będą wiedzieć, czy mają zostać i walczyć o coś czy uciekać.

Czemu walczyć a nie budować?

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Bardzo wymowne było to jak pracowałem za granicą, to na 13 pracowników ja byłem jedynym białym :D  w kraju, gdzie domyślnie są biali :D  No i gdzie, za stawianie się zbytnio można było mieć niespodziankę w postaci porysowanego samochodu.

Byłeś Polakiem z Europy Wschodniej w państwie  co miało masę kolonii. Nie wiem czy wiesz ale w masie "ciemnych" krajów  głowami państwa są prezydenci/monarchowie państw europejskich. Ci domyślnie biali albo sobie żyli z socjalu robionego przez Ciebie, albo byli białymi kołnierzykami

 

5 godzin temu, Orybazy napisał:

Pójdźmy dalej, może to jest dobór naturalny wyższego poziomu. Naród, kultura która stwarza warunki zniechęcające jej członków do posiadania dzieci sama wymiera. Dlaczego ludzie nie chcą mieć dzieci? Mnie wydaje się że dużym powodem jest brak optymizmu. Ludzie nie chcą mieć dzieci jeśli w ich mniemaniu kraj, naród jest na równi pochyłej.

A ja myślę ze to brak poczucia stabilności i efekt przaśnych lat 90-00. Likwidacja zaplecza społecznego (przedszkola i żłobki a nawet szkoły). Wysokie bezrobocie a potem boom na umowy elastyczne. Jak umowa z dnia na dzień może być rozwiązana, to raczej nikt nie pcha się w dzieciaki. Nikt kto zamierza się utrzymywać z własnej pracy, bez widoku na jakaś stabilność

5 godzin temu, Orybazy napisał:

Gdy w Polsce zelżała okupacja radziecka a ZSSR upadało nagle był bum demograficzny.

Bum był. Pokolenie jedynaków. Na 12 lat mojej szkolnej kariery tylko 5 osób z moich klas miało rodzeństwo w podobnym wieku. Raz to były bliźniaki.

5 godzin temu, Orybazy napisał:

Taki sam był po wojnach światowych. Mimo że było biednie to mogło być już tylko lepiej. I dla nas będzie lepiej tylko najpierw musi być gorzej. Zadłużone państwo musi upaść a ucisk i wyzysk podatkowo-biurokratyczny zelżeć.  

 

Po wojnach tak było bo robiąc dzieciaka wiedziałeś że masz pracę na lata gdziekolwiek się nie udasz. No i nie matura a chęć szczera. To nie był 2011 kiedy durny staż poprzedzała trzy etapowa rekrutacja a w wymaganiach było pół roku doświadczenia. Nie było cv, pracownika brałeś na gębę.  W tamtych latach wiedziałes że prawdopodobnie będzie tak przez wiele lat. Kończyłeś podstawówkę i mogłeś wiele rzeczy robić. Dziś ciągle trajkoczą o rozwoju, kursach, studiach, podyplomówkach. Że bez tego jesteś nikim. Jak państwo upadnie to będzie katastrofa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Libertyn said:

ja myślę ze to brak poczucia stabilności i efekt przaśnych lat 90-00. Likwidacja zaplecza społecznego (przedszkola i żłobki a nawet szkoły). Wysokie bezrobocie a potem boom na umowy elastyczne. Jak umowa z dnia na dzień może być rozwiązana, to raczej nikt nie pcha się w dzieciaki. Nikt kto zamierza się utrzymywać z własnej pracy, bez widoku na jakaś stabilność

Popatrz na wykres poniżej. Pierwszy wzrost zaczął się po wojnie, drugi od śmierci Stalina z apogeum w latach osiemdziesiątych. Myślisz że w '55 było dużo przedszkoli gdy ludzie domy odbudowywali? Dzieci były w domu z rodzicami. Obecnie jest masa przedszkoli a dzietność niska. Stabilność jest ważna ale to nie kwestia elastycznych umów tylko przewidywalnego rządu. W Danii masz dwa tygodnie wypowiedzenia, w Polsce nawet trzy miesiące a dzietność jest 1.8 do 1.4 w Polsce. 

 

https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/500-plus-a-liczba-urodzen-wg-prognoz-gus-argumenty-pis-i-po/0xmg4m4

Edytowane przez Orybazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
W dniu 16.07.2020 o 13:48, Hatmehit napisał:

Rodziny wielodzietne od lat kojarzą sie raczej ze środowiskami marginesu społecznego, co rosnące zasiłki jeszcze bardziej wzmogły.

To w dużej mierze ściema i propaganda, dlatego te rodziny  tak się kojarzą. Kiedyś sprawdzałam z ciekawości i okazuje się że na 100% rodzin wielodzietnych 30% można określić jako dysfunkcyjne (niekoniecznie patologiczne czasami po prostu ubogie) Natomiast pozostałe 70% to najlepiej zorganizowane małe komórki społeczne. Sama mam w swoim kręgu taki przykład i wszystkie dzieciaki tam są niesamowicie poukładane i zgodne. Wszyscy pokończyli studia, założyli własne udane rodziny i prowadza satysfakcjonujące życie.

 

Z kolei instynkt macierzyński to nie jest jak się tu wielu mylnie wydaje jakiś element stały, który wszystkie kobiety przed zajściem w ciąże muszą koniecznie odczuwać. Brak partnera czy wygoda dotychczasowego życia potęgowana przez dzisiejsze możliwości zabezpieczania się oddala w sposób oczywisty myśl o dziecku. Media wzmagają strach. Jest wokół mnóstwo elementów zniechęcających na wielu płaszczyznach.

 

Wracając do zagadnienia instynktu z doświadczenia mogę powiedzieć, iż on się rodzi wraz z ciążą w momencie kiedy daje się wewnętrzną zgodę dziecku by przyszło na świat.   Potem instynkt wzrasta. Najpierw pojawia się etap szykowania gniazda, a  po porodzie mięknie w sposób naturalny serce na widok własnego dziecka i to już tak zostaje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.11.2020 o 01:32, Dominika napisał:

Najszczęśliwsza na świecie i zmęczona ?

Oby Ci się wiodło i by Twoje dziecko wyrosło na szczęśliwą i spełnioną oraz zdrową osobę, dziękuje za "pamiętanie". 

 

Wszystkiego dobrego - zmęczono ale szczęśliwo, MAMO :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.