Skocz do zawartości

Drogowskaz dla zagubionego/ zagubionych młodych mężczyzn


Rekomendowane odpowiedzi

Różnie bywa. Mnie ostatnio podała się na tacy 26-latka, do relacji bez zobowiązań. Mam 43. Uroda jej IMO tak na 7 (ale to zawsze sprawa indywidualnego gustu, ja mam specyficzny). Nie żadna towarzyska wyjadaczka - introwertyczka. A jednak to ona mnie zagadnęła. Drugie spotkanie już u mnie na kwadracie. Nie będę w tym wątku pisał co z tego wynikło, bo to offtop i temat na (moją, mityczną) terapię, ale podaję do celów badawczych, że takie akcje się zdarzają.

Edytowane przez Feniks77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/23/2020 at 2:14 AM, Claudianne said:

21-23 lata to najgorszy okres dla mężczyzny? To chyba w innym świecie żyję. Przecież ten wiek i nawet niższy to jest wiek, w którym się często wychodzi ze znajomymi, poznaje się horrendalną ilość ludzi, więc tak czy siak się pozna kogoś do pary, jeśli się szuka. Jak sięgnę pamięcią wstecz, do czasów liceum, to co drugi chłopiec-rówieśnik był w związku. 

Bo jak w wieku 21-23 laska rzuci tego chłopaka to okaże się, że on nagle ma wielki problem żeby poznać kogokolwiek a ona po 5 minutach ma nowego misia, to jest zresztą schemat i standard. Ponadto, Ty mówisz o dzieciakach z bogatych domów, studiują sobie i imprezują, fajnie. Niektórzy w wieku 19-20 lat idą po prostu do roboty i zaczyna się szara rzeczywistość. Wychodzi się co prawda na dyskoteki jakieś tam w soboty, ale to nie jest to samo. Niektórzy chłopcy mają farta po prostu, w wieku około 18 lat poznają fajną dziewczynę i są już z nią do końca życia (ona, gdyby chciała, mogłaby wtedy poznać znacznie lepszego niż swojego, ale akurat tak los chciał, że się na to nie zdecydowała). Gdyby te dziewczyny zostawiły tych kolesi parę lat później to każda z nich znalazłaby faceta do związku w 5 minut, większość z nich z kolei zaprzyjaźniłaby się z pornosami.

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, self-aware napisał:

Niektórzy w wieku 19-20 lat idą po prostu do roboty i zaczyna się szara rzeczywistość.

Mialem takich znajomych po liceum. Nie poszli na studia, a od razu do roboty. Niektorzy nawet nie czekali na wyniki matur, a wyjechali za granice do pracy.

 

19 godzin temu, self-aware napisał:

Niektórzy chłopcy mają farta po prostu, w wieku około 18 lat poznają fajną dziewczynę i są już z nią do końca życia (ona, gdyby chciała, mogłaby wtedy poznać znacznie lepszego niż swojego, ale akurat tak los chciał, że się na to nie zdecydowała).

Mialem jedynie takiego jednego znajomego co od liceum byl z ta sama dziewczyna. Na 3-4roku studiow wzieli slub. Jakis czas temu urodzilo im sie dziecko. Taki przypadek o jakim ja slyszalem tylko raz. W porzadku z niego kolega, a jego cechy podchodza bardziej pod alfe. Byl w internacie, wychowywala go babcia gdyz rodzice pracowali za granica. Na studiach utrzymywal sie sam - studiowal i pracowal. Nieraz mi pomogl.

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, self-aware napisał:

Ponadto, Ty mówisz o dzieciakach z bogatych domów, studiują sobie i imprezują, fajnie. Niektórzy w wieku 19-20 lat idą po prostu do roboty i zaczyna się szara rzeczywistość.

Nie masz racji, po co ta insynuacja? Sama zaczęłam pracować w wieku 18, łącząc z tym ścisłe studia dzienne, bo zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa i jakoś w weekendy chodziłam na imprezy, ogólnie często do ludzi, póki nie stałam się bardziej introwertyczna. 

Edytowane przez Claudianne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne - Nie nie insynuuję :) Większość gości co studiują coś konkretnego i dużo imprezują ma dzianych rodziców.

 

Gratuluję, że mimo braku takiej możliwości dałaś sobie radę.

 

Nie zmieniam jednak zdania odnośnie tego co napisałem o farcie młodych chłopaków. I dodam, że z roku na rok będzie moim zdaniem coraz trudniej. Nasi synowie będą mieli ciężko o kobiety. Możliwości otrzymywania atencji w necie wzrosną znacznie, a już kilka rezerwatek napisało jakie to przyjemnie i jak potężnie podnosi samoocenę. Ale... mniejsza o to.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, self-aware napisał:

Większość gości co studiują coś konkretnego i dużo imprezują ma dzianych rodziców.

Hm, można mieć bogatych rodziców, którzy odcinają Cię wcześniej od pępowiny i musisz sobie radzić sam, i którzy w sumie się Tobą nie interesują. Mniej więcej ja jestem w takiej kategorii. Czasem jest mi przykro, gdy myślę sobie, że muszę odkładać wizytę u lekarza, bo mnie na nią nie stać, a w tym czasie rodzic rozważa czy kupić sobie Teslę, czy może raczej Mercedesa. Czasem mnie również irytuje to, jak ktoś tylko studiując dziennie i nie pracując mówi, że jest zmęczony, ledwo daje radę. Ale to tylko emocje, a najprawdopodobniej zazdrość, że ktoś ma 'lżejsze', 'łatwiejsze' życie, a Ty musisz 'zapierdalać', masz pod górkę. Z drugiej strony taką ścieżkę życiową obrałam, duża część kobiet 'nie poświęca się' na dobre wykształcenie, gdyż to jest iście łatwiejsze złapać zamożnego faceta na dziecko i ustawić się do końca życia nie pracując - leżąc i kwicząc na tapczanie. Ale no cóż, Wy faceci często lubicie taki układ najbardziej. Możecie tupać nogami i wkurzać się na kobiety, spisywać poradniki, ale to Wy jesteście sobie winni, że tak wybieracie - nie byłoby popytu na takie kobiety, to nie byłoby również i podaży. Potem w zasadzie takie związki, gdy kobieta nigdy nie pracowała, nie pracuje i nie zamierza tudzież 'dorobi' się bombelka to wyglądają bardziej jak dziwka-sponsor, a nie jak partner-partnerka. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

Nie zmieniam jednak zdania odnośnie tego co napisałem o farcie młodych chłopaków. I dodam, że z roku na rok będzie moim zdaniem coraz trudniej. Nasi synowie będą mieli ciężko o kobiety.

Tu się zgodzę w 100-stu procentach. 
Gdyby mój syn aparycje odziedziczył po mnie +sylwetka/wzrost to za 20/30 lat miałby przejebane.?Na szczęście nikogo nie wpierdolę na minę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Claudianne said:

Ale no cóż, Wy faceci często lubicie taki układ najbardziej.

To nie zawsze tak działa. Sporo moich znajomych ma tak, że po ślubie i urodzeniu dziecka nagle kobieta straciła chęci a wcześniej to miało być to i tamto. I co ma koleś zrobić? Druga sprawa... Kobiet, które lecą na kasę jest tak wiele, że w sumie nie ma wyjścia za bardzo. Kobiety się nie zmienia, co najwyżej będą udawać a i tak szydło wyjdzie z wora prędzej czy później.

 

Ja na samą myśl bycia bankomatem robię się agresywny.

 

No i jest jeszcze druga strona medalu... Jak kobieta zarabia dobrze to prawie nigdy nie chce kolesia, który ma mniej. Czyli np. będę zarabiał 5-6k i uznam, że to mi wystarcza do szczęśliwego życia a moja kobieta zacznie zarabiać 10k i co wtedy? Jej to się będzie baaardzo nie podobało. I prędzej czy później relacja prawdopodobnie padnie.

 

Jest tyle rzeczy, które kobieta może a chłop musi, że na samą myśl wejścia w związek już mi się nie chce. Już czuję, że to nie wyjdzie.

 

ps. przynajmniej czeka Cię sowity spadek :) Wielu ludzi nie dostanie kompletnie nic a nawet długi.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Claudianne napisał:

Czasem mnie również irytuje to, jak ktoś tylko studiując dziennie i nie pracując mówi, że jest zmęczony, ledwo daje radę. Ale to tylko emocje, a najprawdopodobniej zazdrość, że ktoś ma 'lżejsze', 'łatwiejsze' życie, a Ty musisz 'zapierdalać', masz pod górkę. Z drugiej strony taką ścieżkę życiową obrałam, duża część kobiet 'nie poświęca się' na dobre wykształcenie, gdyż to jest iście łatwiejsze złapać zamożnego faceta na dziecko i ustawić się do końca życia nie pracując - leżąc i kwicząc na tapczanie. Ale no cóż, Wy faceci często lubicie taki układ najbardziej. Możecie tupać nogami i wkurzać się na kobiety, spisywać poradniki, ale to Wy jesteście sobie winni, że tak wybieracie - nie byłoby popytu na takie kobiety, to nie byłoby również i podaży. Potem w zasadzie takie związki, gdy kobieta nigdy nie pracowała, nie pracuje i nie zamierza tudzież 'dorobi' się bombelka to wyglądają bardziej jak dziwka-sponsor, a nie jak partner-partnerka. 

Jeśli ktoś jest mniej zdolny, to może mieć taki problem. Bo właśnie brak zdolności jest zmuszony nadrabiać dodatkową nauką. Stąd to zmęczenie. Z tym łapaniem zamożnego faceta, to moim zdaniem jest nieuprawnione uogólnienie. Sytuacja, w której kobieta nie pracuje i los całej rodziny "wisi" na mężczyżnie jest taktyką samobójczą na dłuższą metę. Mało który facet potrzebuje kucharki i zdalnie sterowanego robota kuchennego w postaci niepracującej żony. Jedziesz stereotypami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.