Skocz do zawartości

Drogowskaz dla zagubionego/ zagubionych młodych mężczyzn


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, BumTrarara napisał:

Czyli ta "łatwość zarabiania polega na":

- zdobyciu dobrego wykształcenia do, powiedzmy 23,

- 10 latach robienie kariery.

 

Czyli "łatwo" -> 13-15 lat ciężkiej pracy nad rozwojem.

Zdobycie dobrego "biznesowo" wykształcenia+ koniecznego doświadczenia do wieku 23 lat jest możliwe. Ale jest mnóstwo zawodów przecież nie wymagających wieloletniej nauki (spawacz, glazurnik, stolarz, mechanik samochodowy itp). dających dobre dochody > 6,5 kilo PLN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stefan Batory napisał:

Zdobycie dobrego "biznesowo" wykształcenia+ koniecznego doświadczenia do wieku 23 lat jest możliwe. Ale jest mnóstwo zawodów przecież nie wymagających wieloletniej nauki (spawacz, glazurnik, stolarz, mechanik samochodowy itp). dających dobre dochody > 6,5 kilo PLN

I wiele więcej, na dodatek takie, w których jest niedobór pracowników. 
 

Nie tylko na gruncie pracy fizycznej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Personal Best Większość osób pracuje dla kogoś, niż ktoś dla nich. Większość jest na etacie, nawet jeśli udaje im się awansować na stanowisko kierownika, czy tam dyrektora, to nadal jest to sukces "mierzalny". Dochodzisz do pewnego pułapu i koniec, bez własnej działalności w jakiś konkretnym temacie nie jesteś w stanie się rozwijać. Dążę do tego, że większość osób przyjmuję hedonistyczna postawę, typu browar, tv, jakiś sport cokolwiek po pracy, z różnych przyczyn. Jedyni bo im tak wygodnie, drudzy bo nie mają warunkow, możliwości i zaplecza, a jeszcze inni mają tak niskie mniemanie o sobie, że tonie wierzą, że są w stanie robić coś więcej niż etat . 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, RENGERS napisał:

@Analconda Czysta micha, brak masturbacji, codzienny trening siłowy + bieganie, codziennie 20 stron biografii, zimny prysznic, brak elektroniki,  siadaj dupą na godzinę na ławce i podziwiaj przyrodę ( bez rozpraszaczy), spaceruj

Jak chodzi o żarcie to nie jest u mnie źle, walenie gruchy to jedna z niewielu przyjemności w moim życiu więc po jakimś tygodniu daje se z tym spokój. Ale nie nic nie robie - codzienne 40 50km rowerem a z np drążkiem to już gorzej bo nie na progresu to nie ma motywacji ale coś tam powoli robie od jakiegoś czasu. Zresztą po robocie nie mam siły ani psychicznie ani fizycznie. Tym bardziej na wychodzenie z domu kiedy wiem, że kolejny dzień to też robota.

 

Widzisz to nie tak proste a jeszcze pytanie - co to wgl da i w ile?

 

7 godzin temu, Colemanka napisał:

@Analconda nie znam twojej historii ale to nie jest przypadkiem tak, że nie masz szans u lasek, bo jesteś emigrantem i to tworzy barierę?

Jakieś znaczenie to tam ma - jakbym był Niemką to też bym się z jakimś tam Polakiem nie zadawał.

Tylko, że jak jestem w PL to nadal jestem prze* i nie moge se poruchć jak normik przeciętny. 

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Analconda napisał:

Zresztą po robocie nie mam siły ani psychicznie ani fizycznie. Tym bardziej na wychodzenie z domu kiedy wiem, że kolejny dzień to też robota.

Sam pracowałem fizycznie po 10h, czasem dodatkowo jeszcze w soboty i robiłem trening 4x w tygodniu. Kwestia wyrobienia nawyku i trzymania dyscypliny. Z czasem jak zobaczysz progres to się wkręcisz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, BumTrarara said:

Mieć problemy, na coś chorować, itd.

Na przykład.

 

6 hours ago, Stefan Batory said:

Branżę zawsze można zmienić i co to jest za problem się przekwalifikować jeżeli gdzieś tam się mało zarabia. Nie ma nic bardziej irytującego, niż narzekający młody człowiek, który nie robi nic, aby swoją marną sytuację zmienić. Możliwości jest przecież mnóstwo.

Owszem, nie ma. Ale znam wielu, którzy się żyłują i wcale nie mają z tego tytułu kokosów. Problemy z przekwalifikowaniem są takie, że po pierwsze zmieniając ciągle branże zaczynasz znowu od zera i masz ciągle totalne gówno. Po drugie w pewnym wieku nie możesz sobie pozwolić, aby zacząć od najniższej bo po prostu się nie utrzymasz. Nie każdy ma poduszkę finansową na pół roku. No i po trzecie, trzeba mieć pomysł na życie. Zmiana dla samej zmiany wiele nie zmieni. Można tak sobie zmieniać i zmieniać i co? Nagle okaże się, że jesteśmy starzy. Czasem trzeba zacisnąć zęby i iść drogą "nie sprawia mi to przyjemności, ale chociaż kasa powoli się zgadza". Robić coś co się bardzo lubi i mieć z tego kokosy to jest przywilej niewielu ludzi i tak zawsze było i będzie.

 

Ja nigdy nie miałem pomysłu i co mam z tym faktem zrobić? Założyłem kiedyś temat tutaj jak znaleźć pasję i dowiedziałem się tego co już wiem, czyli próbować nowych rzeczy. I tak też robię od lat i co mogę poradzić na to, że nie znalazłem? I tylko nie piszcie, że się w końcu znajdzie bo to frazes jak to, że "na każdego czeka miłość".

 

Zatem siedzę w tym w czym siedzę bo przynajmniej jest to dla mnie neutralne, nie chodzę do roboty wkurwiony czy coś. I inwestuję kolejny czas w naukę rzeczy w tej branży. I uważam, że to najbardziej logiczne postępowanie jakie mogę przyjąć.

 

Więc, nie ma nic trudnego w tym, żeby po 10 latach zarabiać mało. Wy mówicie to z pozoru ludzi, którym się udało, którzy mieli pomysł, możliwości, cokolwiek.

 

To tak jak przystojniacy mówią o pewności siebie w kontekście kobiet, że leżą na ulicy i wystarczy brać i tak dalej, bo zaczęli podchodzić, w parę miesięcy ogarnęli mindset i kobiety niemal same się oddają i oni serio wierzą w to, że tak to zadziała u wszystkich. Tak u Was, trafiliście ze swoim pomysłem lub macie dobre predyspozycje do tego co robicie i okazało się, że trochę pracy przynosi super efekty.

 

Zawsze ten co wykonał jakąś pracę i w miarę szybko poszło korzystnie to twierdzi, że wystarczy chcieć i będzie, całkowicie ignorując ile jest ludzi, którzy też chcieli i się żyłowali a nic nie wyszło. To po prostu zadziała u niektórych ludzi, nie u wszystkich. to jak z książkami o milionerach z USA, mówi się tylko o tych, którym wyszło a pomija się fakt, że poległych jest w chuj więcej. I tworzy się narrację, że ci, którym nie wyszło to lenie, mało ambitni ludzie i inne takie negatywne cechy - co nawiasem mówiąc jest wkurwiające.

 

Zaraz pewnie od kogoś poleci pasywno agresywna reakcja typu "no tak, czyli lepiej siedzieć i nic nie robić", ale wiadomo, że nie o to mi chodzi ale nie chce mi się tego kolejny raz pisać. Wstałem dziś godzinę wcześniej, jestem niewyspany ale chciałem posiedzieć nad JavaScriptem bo taki sobie plan przyjąłem na ten rok. I daję głowię, że jak za rok nie dostanę z tego mierzalnych efektów to dowiem się, że byłem za leniwy i nie podjąłem wysiłku.

 

Podsumowując, dla niektórych bardzo łatwo jest zarabiać 6500, ale nie znaczy to, że dla wszystkich. Tak jak niektórym łatwo wyrywać kobiety a wielu musi się żyłować i pajacować. Tak samo jeden jest wygadany i idzie łatwo w relacjach z ludźmi a drugi ma strasznie chujowe cechy pod tym kątem i czeka go mega harówa bez żadnej gwarancji, że coś to da.

Edytowane przez self-aware
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, self-aware napisał:

Więc, nie ma nic trudnego w tym, żeby po 10 latach zarabiać mało. Wy mówicie to z pozoru ludzi, którym się udało, którzy mieli pomysł, możliwości, cokolwiek

Zgadza się, możesz też zacząć zarabiać lepiej, a przez wcześniejsze lata zarabiać kiepsko lub dopłacać. Jest jednak koniuktura i nie zawsze wszystko da się utrzymać.

3 minuty temu, self-aware napisał:

Zawsze ten co wykonał jakąś pracę i w miarę szybko poszło korzystnie to twierdzi, że wystarczy chcieć i będzie, całkowicie ignorując ile jest ludzi, którzy też chcieli i się żyłowali a nic nie wyszło. To po prostu zadziała u niektórych ludzi, nie u wszystkich. to jak z książkami o milionerach z USA, mówi się tylko o tych, którym wyszło a pomija się fakt, że poległych jest w chuj więcej. I tworzy się narrację, że ci, którym nie wyszło to lenie, mało ambitni ludzie i inne takie negatywne cechy - co nawiasem mówiąc jest wkurwiające.

Jest czynnik pomiędzy.

4 minuty temu, self-aware napisał:

Tak samo jeden jest wygadany i idzie łatwo w relacjach z ludźmi a drugi ma strasznie chujowe cechy pod tym kątem i czeka go mega harówa bez żadnej gwarancji, że coś to da

Tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, prod1gybmx napisał:

@Personal Best Większość osób pracuje dla kogoś, niż ktoś dla nich. Większość jest na etacie, nawet jeśli udaje im się awansować na stanowisko kierownika, czy tam dyrektora, to nadal jest to sukces "mierzalny". Dochodzisz do pewnego pułapu i koniec, bez własnej działalności w jakiś konkretnym temacie nie jesteś w stanie się rozwijać. Dążę do tego, że większość osób przyjmuję hedonistyczna postawę, typu browar, tv, jakiś sport cokolwiek po pracy, z różnych przyczyn. Jedyni bo im tak wygodnie, drudzy bo nie mają warunkow, możliwości i zaplecza, a jeszcze inni mają tak niskie mniemanie o sobie, że tonie wierzą, że są w stanie robić coś więcej niż etat . 

Ja to wiem. Wiem też, że mam dużo szczęścia choćby dlatego ze urodziłem się i wykształciłem w komunie (poza okresem studiów) a wiec miałem czas na przycupniecie i pomyślenie co chce robić. Ktoś inny może tez tak ma , a wielu może nie ale to nie znaczy, że cos przegrali jak nie maja możliwości kupna mieszkania w Warszawie lub choćby umówienia się z dziewczyna. Sam nie uważam się za jakiegoś mędrca i wygranego (wręcz przeciwnie, myślę, ze bilans jest na bardzo minimalnym plusie)  ale wierz mi wielokrotnie słyszałem takie teksty ze etat ze nie ma siły. Sam w to wierzyłem i balem się zmian. Więcej, nadal się czasami boje ale mimo swoich lat jestem ciągle gotowy na zmiany. To takie trochę stoickie myślenie.  
Corona wszystko to uwypukliła nasze obawy, strach przed utrata dochodów. Ludzie tracą etaty, są zmuszani do przechodzenia na B2B ale jakoś sobie radzą, nie ma scen jak z dzikiej Ameryki  i może to od nas zależy jak sobie pościelimy. Dłużej żyje, bardziej wierze , ze to nie są truizmy. 
Może kiedyś będzie jakieś spotkanie w Waw i sobie wszyscy o tym pogadamy bez spinki i bez stroszenia się w piórka. 
Życzę nam wszystkim tego.  

Edytowane przez Personal Best
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, SSydney said:

@Obliteraror też tego zegarka nie kumam. 

Zegarek jest po to, że jak żona niespodziewanie wystawi za drzwi i wezwie policję, to za taki zegarek można spokonie zachować swoją godność w horyzoncie roku, licząc, że wszystko 'jakoś się wyjaśni'...

 

Z tego samego powodu arabskie kobiety noszą złoto na sobie. A że co kraj, to obyczaj, to w naszych realiach prawnych, zegarek za 50k spełni swoją rolę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Personal Best Mnie najbardziej irytuje ta bezradność dzisiejszych dzieciaków, zakłamywanie rąk, brak motywacji i to, ze efekty pracy mają być na juz. To jest po prostu kalectwo, nie wiem czy to efekt bezstresowego wychowania i wręczania we wszystkim? Za gnojka jak się miało zapał i wyobraźnię, to jeśli coś chciałeś, to najczęściej musiałeś sobie zoorganizować sam, coś odroczyć w czasie, na coś poczekac, bo rodzice nie mieli na to kasy lub czasu, żeby robić wszystko za nas. Teraz gnojki dostają wszystko od ręki, nie muszą uczyć się kombinować jak coś zdobyć, albo osiągnąć i tak to później kurwa wygląda. Prywatne szkoły, prezenty za ciężka kasę i brak jakichkolwiek umiejętności, oprócz obsługa swojego smartfona i wieczne narzekanie, że inni mają lepiej... 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.07.2020 o 23:16, Mosze Red napisał:

@Analconda pozwól, że ci coś wyjaśnię. Obiektywnie patrząc to nie jesteś ani głupi (wręcz przeciwnie) ani brzydki.

 

Nie jesteś przegrywem czy incelem, jesteś przeciętnej urody, ale za to dość wysoki to też ci daje plus. 

 

Trochę pracy nad sobą i możesz jak to mówią 'pić szampana".

 

 

Jesteś w najgorszym dla mężczyzny wieku, przedział 21- 23 lata to dla większości mężczyzn udręka, ani nie mają pomysłu co ze sobą zrobić, hormony buzują, rówieśniczki się nimi nie interesują.

 

Najczęściej brak kasy, pozycji i frustracja jak się patrzy na tych co mają. 

 

Prawda jest taka, że ty jesteś na pozycji startowej, a do mety masz w uj daleko.

 

U mężczyzn wygląda to tak, że najgorszy okres to właśnie 21 - 23 lata, później zaczynają się praca, kariera, praca nad sobą i możliwości mężczyzny rosną.  Mężczyzna zaczyna rozkwitać na rynku matrymonialnym/ seksualnym w wieku 35 lat, a szczyt możliwości ma w wieku 40+, około 45 roku życia zaczyna powoli spadać w rankingu życia, ale jest to raczej powolne opadanie na spadochronie, a nie pierdolnięcie w ścianę sportowym samochodem (tak to wygląda u pań). Mężczyzna przyzwoicie sytuowany i zadbany w wieku 50 - 55 lat to nadal łakomy kąsek dla wielu pań. 

 

Jak się nie zapuścisz i będziesz szczupły, wysportowany i zadbany to dalej będziesz mógł liczyć na udane życie towarzyskie, wystarczy że zawodowo osiągniesz jakąś stabilną pozycję, w szanowanym zawodzie. To wystarczy.

 

Oczywiście im więcej masz zasobów, tym będziesz bardziej rozchwytywany. Ewentualnie ilość zasobów może zniwelować zaniedbania innych kwestii np. nie będziesz już szczupły i wysportowany tylko będziesz brzuchatym Analcondą, ale za to na koncie siedmiocyfrowy bilans, wtedy nie będziesz spasionym przegrywem tylko słodkim misiem ;)    

 

 

Natomiast kobieta ma dużo gorzej, kobieta zaczyna wzbudzać zainteresowanie jako nastolatka, zaczyna się od rówieśników z najbliższego otoczenia, na końcówce szkoły średniej 17 - 18 lat zaczynają się nią interesować studenciaki, takie tam  pierwsze miłostki. Mówię oczywiście o normalnych domach i w miarę stabilnej sytuacji rodzinnej tzw. przeciętnych dziewczynach, a nie patuskach które w wieku 12 lat matka uczyła robić makijaż żeby wyglądały na 'dorosłe'.

 

Kobieta dobija do 20 - 21 roku życia i tu zaczyna się rozkręcać, w zasadzie jej ciało jest już ukształtowane i jest młoda co jest wielkim atutem, nawet bardzo przeciętna dziewczyna, przy niedostatkach urody typu małe piersi, czy innych jest atrakcyjna, bo jest młoda i zazwyczaj fajna z charakteru (jeszcze nie została przemielona przez rzeczywistość).

 

Ma młodość i wizualną atrakcyjność, później wchodzi w okres najodpowiedniejszy do rozrodu  tj. 23 - 25 lat i to jest kobiecy szczyt, ponieważ prócz ukształtowanego ciała i młodości, rośnie jej poziom hormonów/ feromonów, organizm robi wszystko żeby przyciągnąć partnerów odpowiednich do rozrodu,  i w tym czasie jest najatrakcyjniejsza dla mężczyzn. 

 

Później do 25 +, do około 28 - 30 roku życia jest nadal atrakcyjna, ale to już zaczyna szybko spadać. 

 

W wieku 28 lat zaczyna się sypać wizytówka kobiety czyli twarz, później z wiekiem spada sprężystość skóry, piersi zaczynają tracić jędrność i opadają  i już się zaczyna pęd na ścianę, jest jak fajne auto, ale takie które powoli traci już swój urok, lakier trochę zmatowiał, felgi trochę porysowane.... 

 

Później następuje pierdolnięcie w ścianę, zazwyczaj jest to 30 - 32 lat jeśli pani nie zniszczyła się używkami wcześniej, można ten proces opóźnić o kilka lat dietą i ćwiczeniami, pomocą chirurga, ale nawet dobrze zrobiona i dbająca o siebie czterdziestka (prawdziwie dbająca, czyli dieta, ćwiczenia, zdrowy styl życia) to nie młoda i świeża 23 - 25.  Może być co najwyżej atrakcyjna jak na swój wiek, a nie atrakcyjna tak jak była 15 lat wcześniej czy 10 lat wcześniej.   

 

Ale tutaj jeśli mówimy o kobietach, które bardzo o siebie dbają, takich atrakcyjnych jak na swój wiek 35 - 40 lat to będziesz miał może z 1 - 2 % populacji. Mogą się trafić i atrakcyjne 40 + czy 45+ ale to te, które po pierwsze bardzo o siebie dbały, a po drugie wygrały na loterii genowej, ale tu mówimy już nawet nie o procentach tylko o promilach tzw. wyjątku od reguły.

 

Więc drogi Analcondo jak ty będziesz u szczytu możliwości jako mężczyzna, to twoje rówieśnice będą już na równi pochyłej, po której będą zapierdalały w dół jak struś pędziwiatr.

 

Tak naprawdę kobieta jest szczytowo atrakcyjna przez 2 - 3 lata, atrakcyjna przez 7 - 8, później to już tylko cień/ dawne przebłyski tego co miała kiedyś. Mężczyzna zaczyna budować swoją atrakcyjność później i zachowuje ją dłużej, zarówno okres szczytowy jest dłuższy jak i okres umiarkowany.

 

Jak się ustawisz na poziomie średniaka, pod względem pozycji/ zasobów w kraju w którym mieszkasz i nie zaniedbasz się wizualnie to w wieku 35 - 45 at nie będziesz narzekał na brak zainteresowania ze strony pań wolnych w wieku tuż przed pierdolnięciem w ścianę czyli takich w okolicach trzydziestki (o starszych nie wspominam), nie raz będziesz miał przesyt kontaktów z kobietami.

 

Jak się ustawisz powyżej średniej to będą do ciebie ciągnęły pszczółki w szczytowej formie. 

 

Powtarzam, teraz jesteś w wieku najgorszym dla mężczyzny, szczególnie jeśli chodzi o nawiązywanie trwałych relacji z kobietami, jak się za siebie weźmiesz później już będzie lepiej. 

 

Dodatkowo większość Chadów, którzy są ci solą w oku zapuści się, urosną brzuchy, nałogi dadzą o sobie znać, bo z większością Chadów to jest tak, jak z paniami z przedziału 8 - 10 / 10 za młodu dużo szaleją.  Wiec albo się zapuszczają, albo wypadają z rynku poprzez małżeństwo i populacja dostępnych Chadów maleje.

 

Młoda generacja Chadów puka najatrakcyjniejsze laski, bliskie sobie rocznikowo, stara się już wykruszyła, a ustawieni faceci po 30 wskakują do kategorii Most Wanted (jeśli nie zmarnowali młodości i wypracowali pozycję). 

 

    

JEDNAK nie zauważyłeś ze populacja chadów dalej zostaje na tym samym poziomie gdyż na miejsce starszych przychodzą młodsi tak jak kolega rangers co rusz opowiada jak to rucha zajęta mezatke. A z reszta co to za przyjemność pukac po chadzie z dziewczyną tak jak z samochodem najlepszy i najpewniejszy z salonu.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, mph25 napisał:

Pani która ma 20-25 lat i interesuje się 40 latkiem  jest lekko zaburzona.. być może nie miała w okresie dorastania ojca i dlatego ciągnie ją do starszych ewentualnie liczy na zasoby tego pana ale to już nie ma nic wspólnego z miłością, uczuciem i szczerą relacją

Ehhh. Powiem z własnego doświadczenia- takie młode dziewczę często znacznie bardziej szczerze i idealistycznie się zakocha w starszym partnerze niż babka starsza, mająca ciśnienie na związek. Nie będzie to kwestia statusu, ani tym bardziej braku ojca, ale małej naiwności, na którą trzeba uważać i jak się na niej przejechać, to chociaż delikatnie.

 

Są sobie na świecie babki, ktore zwyczajnie gustują, ot taka sprawa. Tak jak @Lalkaa nie wyobraża sobie relacji ze starszym od niej facetem, tak ja- z rówieśnikiem, po prostu niet. Dobrze mi w kontakcie z mężczyzną starszym ode mnie o takie +/- 10 lat, zupełnie inny typ dogadywania się. Trzeba zachowywać mózg, ale pozwalać sobie na własne preferencje.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mosze Red to co Ty piszesz to jedno i ma to sens, ale życie to drugie. Chce tu kilka rzeczy wyjaśnić pokaż mi zadbanego 40 latka? Bo ja mając 33 lata spotykając rówieśników że szkoły 80% z brzuszkami. Ok pewnie są tacy ale ilu takich jest? Przeciętny 40 latek to zmęczony mężczyzna z kredytem na głowie i szczekającą żonką takie są fakty. Ty podajesz fajne przykłady, ale skrajne to samo 40 latek w związku z 20 latką co gdzie? Podaj mi tytuł tego serialu, bo w realnym życiu tego nie widzę. 

 

Nie mówię tu o aktorach, którzy mają młode dupy bo tam układ jest znanym młoda dziewczyna chce młodego dobrze zbudowanego faceta. O czym 40 latek ma gadać z 20 latką ? Ostatnimi miesiącami spotykałem się z dwoma 20 latkami i rozstrzał wiekowy był dla mnie za duży a co dopiero 40 latek. 

 

To co Ty piszesz to jedno i pewnie jest w tym sporo prawdy, ale życie to drugie. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie wątku jest bardzo ważne słowo "drogowskaz". Jedną z kluczowych umiejętności w osiągnięciu sukcesu jest zdolność ich dostrzegania i rozsądne podążanie za nimi.

Stawiam 1000zł, że @Mosze Red dałby niemałe pieniądze, żeby w młodości otrzymać rady jakie sam tutaj udziela.

44 minutes ago, amber99 said:

JEDNAK nie zauważyłeś ze populacja chadów dalej zostaje na tym samym poziomie gdyż na miejsce starszych przychodzą młodsi tak jak kolega rangers co rusz opowiada jak to rucha zajęta mezatke. A z reszta co to za przyjemność pukac po chadzie z dziewczyną tak jak z samochodem najlepszy i najpewniejszy z salonu.

Dla mnie ten cytat jest niejako podsumowaniem nastawienia niektórych ludzi tutaj. Bardziej doświadczony użytkownik daje cenne rady, a ktoś robi sobie wymówki podsumowując to jednym zdaniem, które można sparafrazować tak:

"Inni mają łatwiej (w tym przypadku w ruchaniu) dlatego ja nic nie będę robił, bo jestem na straconej pozycji."

@amber99 Nic personalnego, po prostu akurat rzucił mi się w oczy Twój komentarz. 

Z takim nastawieniem nawet jakbyście byli chadami, to też dużo nie poruchacie, czy nie znajdziecie wartościowej partnerki.

 

Jestem zdania, że jeśli jesteś dorosłym człowiekiem jesteś odpowiedzialny za wszystko co ci się w życiu przytrafia. Wyłączając jakieś rzadkie przypadki jak rak.

Masz 30 lat i jesteś w pracy gdzie zarabiasz 4k. Sorry, twoja wina. Możesz zmienić pracę, wyjechać do większego miasta, doszkolić się, postarać o awans

Masz 25 lat i nie ruchasz. Sorry twoja wina. Możesz polepszyć swój ubiór, obycie towarzyskie, zmienić krąg znajomych, polepszyć swoją "grę".

Twoja żona to jędza. Sorry twoja wina. Nie musiałeś się z nią żenić. Możesz wziąć rozwód.

 

Nawet jeśli nie jest tak jak mówię, to przyjmując powyższe nastawienie jesteś na daleko lepszej pozycji niż osoba, która cały czas narzeka i szuka wymówek. Dlaczego? Bo przyjmując na siebie odpowiedzialność jednocześnie zaczynasz dostrzegać, że masz możliwość zmiany swojej sytuacji. 

 

Wszystko w życiu jest proste, nic nie jest łatwe.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojciech Młynarki:

 

Koleżanka - aktorka filmowa nie zważając na ciężkie czasy,
jadąc rannym expressem do miasta Krakowa wykupiła bilet pierwszej klasy.

Pomyślała, że można czasami na rozrzutność sobie pozwolić, poobcować w komforcie
ze swymi myślami, oraz troszkę pouczyć się roli.

A w przedziale pierwszej klasy dwaj lokalni biznesmeni - sygnet złoty, spodnie chlory, but zamszowy
długopisy w dłoń chwytali i w pośpiechu zakładali spółkę z tym... z ograniczeniem umysłowym.

I przedziału mącił ciszę szept ochrypły i skupiony, a tekst był następujący: słuchaj Maniek,
ja ci teraz nic nie wiszę, ty mi wchodzisz trzy melony i twój udział jest dokładnie dwieście baniek.

Biznes gotów, pozwól chłopie, że koniaczkiem go pokropię, bo ten wprost wybitnie konweniuje mnie płyn,
tu zwrócili się do damy: chlapnie pani? Przepraszamy, że koniaczek zza pazuchy, ciut przyciepły.

Przerażona rozpaczliwą towarzyską perspektywą rysującą się na okres dosyć długi,
w pierwszej klasie zostawiając piękną przyszłość tego kraju, koleżanka skryła się do klasy drugiej.

A w przedziale klasy drugiej, niechaj słuchacz mój się dowie, jechał ksiądz, studentka KUL-u wraz z kolegą,
emerytowani z PAN-u chudzi dwaj profesorowie i tłumaczka, bodaj z serbo-chorwackiego.

I rozmowa przyciszona skrzyła się wytwornym żartem, jakby lśniło w niej śródziemnomorskie słońce
i rozmówcy nie wspomnieli ani słowa, że inteligencja dzisiaj ledwo wiąże koniec z końcem.

Pan profesor z księdzem wdał się w śmieszny spór o Levi-Straussie,
potem student z księdzem o tomistach mruczał, po czym ścichły żarty płoche,
żeby koleżanka trochę mogła w ciszy swego tekstu się pouczyć.

Tu pojawił się konduktor i na koleżankę fuknął:
Pani przeszła z pierwszej klasy! Po co? Na co?! Ta błagalnie nań spojrzała
i z rozpaczą wyszeptała: tak jest, proszę pana... Ile ja dopłacam?...

.................................

Ja też bym wolała jechać drugą klasą. Już nie będę więcej smęcić w tym wątku, ale mam jedno pytanie. Czy wy panowie naprawdę jako idealną wizję życia kreujecie sobie 'singiel z kupą hajsu, sikorami na łapach, rozbijający się drogim autem, ruchający młode panienki bez zobowiązań". To jest to, czego od życia chcą mężczyźni? Ech... no to rzeczywiście drogowskaz dla młodych, zagubionych mężczyzn.

Przygnębiająco tu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tu widzę trzy przeszkody, by zrealizować plan @Mosze Red siedzące w mózgach młodych mężczyzn.

 

Pierwsza to jest ta fatalna roszczeniowość, o której wspomniał @prod1gybmx która domaga się w tych młodych szczylach wszystkiego bez wysiłku i od zaraz. Tu przechodzimy płynnie do kwestii drugiej, czyli  nieumiejętność odraczania nagrody wszystko musi być zajebiste na już, bo tak pokazują w internecie. A trzecia smutna sprawa, to jest niestety rezultat dwóch pierwszych, czyli wielkie realne niewolnictwo tych, którzy brutalnie przekonali się w samodzielnym życiu, że tak się nie da, przynajmniej nie w kategorii całego społeczeństwa, a co najwyżej kilku bogatych synków i niestety szybko zniszczyli sobie ciała i zdrowie w jakimś okrutnym zapierdolu bez większych perspektyw. To się zresztą tak samo tyczy kobiet jak i mężczyzn. Potem jest konsternacja, jak 40 latek może podrywać 20 letnie dziewczyny. Ano może, tylko jak poprzednie dwadzieścia lat zmarnował na budowie jarając szlugi, żrąc jakiś syf i orbitując w kierunku bezzębnego alkoholika z bebechem piwnym, to to się faktycznie nie uda.

 

Zaś co do grupy - faktycznie temat rzeka, ale warto tu dodać do puli, że umiejętność budowania wkoło siebie sensownej grupy to jest dokładnie odraczanie nagrody właśnie i przede wszystkim przeciwieństwo egoizmu i roszczeniowości. Większość młodych ludzi zapyta - a co ja z tego typa będę miał? Ze starego dziada? Z tego nerda, jeszcze większego 'przegrywa' niż ja? Ano jak będziesz myślał o czubku własnego nosa, to z pewnością - nic. Skończysz jako zatomizowany względem społeczeństwa zapierdalacz na matriks, a pojedynkę - to wiadomo, co można sobie zrobić. Czyn, za którego Bóg skarcił Onana.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mentol_dragon napisał:

W temacie wątku jest bardzo ważne słowo "drogowskaz". Jedną z kluczowych umiejętności w osiągnięciu sukcesu jest zdolność ich dostrzegania i rozsądne podążanie za nimi.

Stawiam 1000zł, że @Mosze Red dałby niemałe pieniądze, żeby w młodości otrzymać rady jakie sam tutaj udziela.

Dla mnie ten cytat jest niejako podsumowaniem nastawienia niektórych ludzi tutaj. Bardziej doświadczony użytkownik daje cenne rady, a ktoś robi sobie wymówki podsumowując to jednym zdaniem, które można sparafrazować tak:

"Inni mają łatwiej (w tym przypadku w ruchaniu) dlatego ja nic nie będę robił, bo jestem na straconej pozycji."

@amber99 Nic personalnego, po prostu akurat rzucił mi się w oczy Twój komentarz. 

Z takim nastawieniem nawet jakbyście byli chadami, to też dużo nie poruchacie, czy nie znajdziecie wartościowej partnerki.

 

Jestem zdania, że jeśli jesteś dorosłym człowiekiem jesteś odpowiedzialny za wszystko co ci się w życiu przytrafia. Wyłączając jakieś rzadkie przypadki jak rak.

Masz 30 lat i jesteś w pracy gdzie zarabiasz 4k. Sorry, twoja wina. Możesz zmienić pracę, wyjechać do większego miasta, doszkolić się, postarać o awans

Masz 25 lat i nie ruchasz. Sorry twoja wina. Możesz polepszyć swój ubiór, obycie towarzyskie, zmienić krąg znajomych, polepszyć swoją "grę".

Twoja żona to jędza. Sorry twoja wina. Nie musiałeś się z nią żenić. Możesz wziąć rozwód.

 

Nawet jeśli nie jest tak jak mówię, to przyjmując powyższe nastawienie jesteś na daleko lepszej pozycji niż osoba, która cały czas narzeka i szuka wymówek. Dlaczego? Bo przyjmując na siebie odpowiedzialność jednocześnie zaczynasz dostrzegać, że masz możliwość zmiany swojej sytuacji. 

 

Wszystko w życiu jest proste, nic nie jest łatwe.

 

 

 

Ale ja tylko mowie jak jest. Ja tam jestem piwniczakiem wiem co mówię i pretensje mogę mieć tylko do siebie dodatkowo mieszkam na zapadłej wsi gdzie dziewczyn nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Amperka said:

Czy wy panowie naprawdę jako idealną wizję życia kreujecie sobie 'singiel z kupą hajsu, sikorami na łapach, rozbijający się drogim autem, ruchający młode panienki bez zobowiązań".

Co w tym złego jeśli nikogo nie okłamujesz i nie wyrządzasz przy tym nikomu krzywdy ?

13 minutes ago, Amperka said:

To jest to, czego od życia chcą mężczyźni?

A może jest tak, że takich mężczyzn chcą kobiety. ?

 

13 minutes ago, Amperka said:

Ech... no to rzeczywiście drogowskaz dla młodych, zagubionych mężczyzn.

Lepszy niż wskazówki pań do tego jakim mężczyzną powinno się być ;) 

Edytowane przez mentol_dragon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, absolutarianin napisał:

Ja tu widzę trzy przeszkody, by zrealizować plan @Mosze Red siedzące w mózgach młodych mężczyzn.

 

Pierwsza to jest ta fatalna roszczeniowość, o której wspomniał @prod1gybmx która domaga się w tych młodych szczylach wszystkiego bez wysiłku i od zaraz. Tu przechodzimy płynnie do kwestii drugiej, czyli  nieumiejętność odraczania nagrody wszystko musi być zajebiste na już, bo tak pokazują w internecie. A trzecia smutna sprawa, to jest niestety rezultat dwóch pierwszych, czyli wielkie realne niewolnictwo tych, którzy brutalnie przekonali się w samodzielnym życiu, że tak się nie da, przynajmniej nie w kategorii całego społeczeństwa, a co najwyżej kilku bogatych synków i niestety szybko zniszczyli sobie ciała i zdrowie w jakimś okrutnym zapierdolu bez większych perspektyw. To się zresztą tak samo tyczy kobiet jak i mężczyzn. Potem jest konsternacja, jak 40 latek może podrywać 20 letnie dziewczyny. Ano może, tylko jak poprzednie dwadzieścia lat zmarnował na budowie jarając szlugi, żrąc jakiś syf i orbitując w kierunku bezzębnego alkoholika z bebechem piwnym, to to się faktycznie nie uda.

 

Zaś co do grupy - faktycznie temat rzeka, ale warto tu dodać do puli, że umiejętność budowania wkoło siebie sensownej grupy to jest dokładnie odraczanie nagrody właśnie i przede wszystkim przeciwieństwo egoizmu i roszczeniowości. Większość młodych ludzi zapyta - a co ja z tego typa będę miał? Ze starego dziada? Z tego nerda, jeszcze większego 'przegrywa' niż ja? Ano jak będziesz myślał o czubku własnego nosa, to z pewnością - nic. Skończysz jako zatomizowany względem społeczeństwa zapierdalacz na matriks, a pojedynkę - to wiadomo, co można sobie zrobić. Czyn, za którego Bóg skarcił Onana.  

Widze ze kompletnie nie masz szacunku do pracy fizycznej. Gdyby nie budowniczy to by nic nie było już teraz budowy stoją bo nie ma pracowników fizycznych jakby zaczęto im płacić 50 zl/h to by się znaleźli ale dają marne grosze za ciężko prace fizyczna nawet nie mają ubezpieczenia. Poza tym taki gostek z budowy ma większe powodzenie niż taki studencik. Bo kobiety widzą w nim prawdziwego samca który musiał się napracować a nie pobrudzi sobie rączek w biurze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, absolutarianin said:

Większość młodych ludzi zapyta - a co ja z tego typa będę miał? Ze starego dziada? Z tego nerda, jeszcze większego 'przegrywa' niż ja? Ano jak będziesz myślał o czubku własnego nosa, to z pewnością - nic. Skończysz jako zatomizowany względem społeczeństwa zapierdalacz na matriks, a pojedynkę - to wiadomo, co można sobie zrobić. Czyn, za którego Bóg skarcił Onana.

Tak. Sam jestem taką osobą. Zawsze moje dobro będzie na pierwszym miejscu, czy to złe? A czy może dopiero jak moje potrzeby będą zaspokojone to mogę coś dać społeczności? Nie implikuj tutaj dychotomii, że albo sam sobie egoistycznie albo poświęcam się dla dobra społeczeństwa.

 

3 minutes ago, amber99 said:

Ale ja tylko mowie jak jest. Ja tam jestem piwniczakiem wiem co mówię i pretensje mogę mieć tylko do siebie dodatkowo mieszkam na zapadłej wsi gdzie dziewczyn nie ma.

Mówisz jak jest i tak ma być zawsze? Masz możliwośc polepszenia swojej sytuacji? Chociaż odrobinę? Czy już może zawiesiłeś broń?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mentol_dragon napisał:

Tak. Sam jestem taką osobą. Zawsze moje dobro będzie na pierwszym miejscu, czy to złe? A czy może dopiero jak moje potrzeby będą zaspokojone to mogę coś dać społeczności? Nie implikuj tutaj dychotomii, że albo sam sobie egoistycznie albo poświęcam się dla dobra społeczeństwa.

 

Mówisz jak jest i tak ma być zawsze? Masz możliwośc polepszenia swojej sytuacji? Chociaż odrobinę? Czy już może zawiesiłeś broń?

 

 

Mam 21 lat na maturze z matmy podstawowej 100 z rozszerzonej 70 poszedłem na zaoczne ekonomia żeby pomagać ojcem na gospodarce od września idę na kurierke. Dalej nie wiem myślałem iść na magistra na sggw na finanse i rachunkowość na dzienne ale obecni forumowicze mówili żeby nie isc bo to gowno kierunek i dalej nwm co robić. Czy isc od nowa na studia np na budownictwo czy mechanika i budowa maszyn ale chyba już za późno. Być może jakbym poszedł na dzienne może zmienilbym swoje życie ale jak zostane na wsi i będąc kurierem to chyba raczej nic się nie zmieni.

9 minut temu, Androgeniczna napisał:

Zgada się. Ciężko o pracowników fizycznych. Większość osób się "kształci", kończą gównostudia po których nie ma pracy. Sama ciągle szukam pracowników i jest problem.

A jakich pracowników szukasz do biura?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.