Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Elo. Znacie na yt jakiś fajny kanał gdzie elegancko tłumaczą jak sobie radzić z negatywnie nastawioną do nas grupką osób i jak układać z nimi relacje po kłótni, tj. jak układać się z ludźmi? Ostatnio miałam taką sprzeczką z ok. 4-5 osobami, zrobiłam tak że skupiłam się tylko na prowodyrce tzn. najagresywniejszej idiotce z grupy xD resztę ignorując, jakoś tam sobie poradziłam ale mało finezyjnie. Po sprzeczce wszyscy się zamknęli i było cichutko, myślałam czy mieć do nich pretensje, ale musiałabym mieć kolejne kwasy z 4 osobami po kolei, a po prostu upokorzyłam tą najgorszą i tyle. Chodzi mi o kanał gdzie dają przykłady zachowań/kłótni i jak sobie radzić w takich sytuacjach. Generalnie to ta prowodyrka już wcześniej mi podpadła, zamiast czekać aż mi narobi syfu sama powinnam od razu nastawiać ludzi przeciwko niej. Rzeczowe rady mile widziane, albo jakiś kanał na yt albo przykłady z życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Bruxa napisał:

Znacie na yt jakiś fajny kanał gdzie elegancko tłumaczą jak sobie radzić z negatywnie nastawioną do nas grupką osób i jak układać z nimi relacje po kłótni, tj. jak układać się z ludźmi? 

 

 

Stosuję rady z tej audycji w pracy, w stosunku do agresywnych Januszy. I muszę przyznać że efekty są zadziwiające.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, prod1gybmx napisał:

Bij swoich tak, żeby obcy się bali.

Do chamstwa zaczyna docierać cokolwiek dopiero wtedy kiedy w jakiś sposób uderzysz, i zaboli.

 

8 minut temu, Pancernik napisał:

Namierz tą co najbardziej fika i boooom.

Czasem można sobie zrobić przez to duży problem. Ale kiedyś w poprzedniej "pracy" zaatakował mnie gość większy o 8 cm, i po tym jak otrzymał w prezencie gonga, miałem spokój. Także w wyjątkowych sytuacjach to działa, ale lepiej tego unikać. 

Edytowane przez Patton
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Bruxa said:

Ostatnio miałam taką sprzeczką z ok. 4-5 osobami, zrobiłam tak że skupiłam się tylko na prowodyrce tzn. najagresywniejszej idiotce z grupy xD resztę ignorując

A to Ty, czy oni/one miały rację? Pomijasz jakoś w swej wypowiedzi ten dość istotny szczegół.

 

1 hour ago, Bruxa said:

prowodyrka już wcześniej mi podpadła, zamiast czekać aż mi narobi syfu sama powinnam od razu nastawiać ludzi przeciwko niej

Argumenty i rzeczowa dyskusja. Rozwiązywanie problemów twarzą w twarz. Tolerancja wobec innych ludzi. Nie utożsamianie ludzi z ich poglądami.

Tego Ci brakuje, sądząc po Twojej własnej wypowiedzi.

 

1 hour ago, Bruxa said:

przykłady z życia.

Proszę bardzo. Co zrobiłabyś jako szef grupy, gdyby jeden z pracowników "nastawiał ludzi" przeciwko sobie, wybierał sobie "ofiarę" do zniszczenia psychicznego, a w przypadku problemów zawodowych - zamiast dążyć do rozwiązania problemu, dążył do zwycięstwa za wszelką cenę, nawet jeżeli tą ceną byłby stracony bardzo ważny klient?

Rozwiązanie było banalnie proste, chociaż nie do końca po myśli tegoż pracownika - ona już się z tą grupą "użerać" nie musiała.

 

Quote

Jak sobie radzić z rozjuszoną grupą?

Przeprosić.

I nie ważne kto zaczął pierwszy rzucać piaskiem, czy kto komu zabrał łopatkę.

Jak minie już jakiś czas, i nastroje opadną, zacząć odbudowywać stracone zaufanie grupy.

 

Chyba że oczywiście, dana grupa nie jest warta tego, by to zaufanie odbudowywać - ale wtedy wystarczy się z nią już nie spotykać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stare porzekadło mówi "Miej wyjebane a będzie ci dane". Łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale najlepszą bronią przeciw innym jest:

 

a) Obojętność (ale nie nieodzywanie się)

b) Pociągnięcie tematu i wyśmiane siebie w jakiś niewinny sposób. Przy czym należy pamiętać że jeśli agresor dalej drąży to momentalnie zmiana o 180 stopni, i ostra riposta prosto do celu. Niech myślą że jesteś wariatką/ nieprzewidywalną to będą cie sami unikać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, bekę pokręciłem, a teraz tak poważnie @Bruxa

 

Jeżeli masz problem z grupą, to zazwyczaj za wszystkim stoi jedna osoba, która wszystkich buntuje, nastawia przeciwko Tobie, albo jej negatywna postawa się po prostu wszystkim udziela. Takiego przeciwnika trzeba dobrze rozegrać, wyczuć go i poznać jego słabości, a następnie osłabić jego wizerunek w oczach innych. Tylko musi się to odbyć w sposób dość naturalny, tzn. udowodnij swoją wyższość, czy to intelektualnie czy poprzez umiejętności.

 

Aha i wypada to zrobić z wyczuciem, tzn. Twoim celem nie jest zyskanie śmiertelnego wroga, tylko uzmysłowienie tej osobie, że jesteś w stanie ją w każdej chwili zdominować, co pomoże jej nabrać odrobinę, jeżeli nie szacunku, to przynajmniej ostrożności w stosunku do Twojej osoby.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Kespert napisał:

A to Ty, czy oni/one miały rację? Pomijasz jakoś w swej wypowiedzi ten dość istotny szczegół.

Jeśli przyznałabym się przed grupką do błędu w takiej sytuacji to chyba byłoby jeszcze gorzej, to można robić w cztery oczy albo ew. jak jest spokojnie.

 

20 godzin temu, Kespert napisał:

Proszę bardzo. Co zrobiłabyś jako szef grupy, gdyby jeden z pracowników "nastawiał ludzi" przeciwko sobie, wybierał sobie "ofiarę" do zniszczenia psychicznego, a w przypadku problemów zawodowych - zamiast dążyć do rozwiązania problemu, dążył do zwycięstwa za wszelką cenę, nawet jeżeli tą ceną byłby stracony bardzo ważny klient?

Rozwiązanie było banalnie proste, chociaż nie do końca po myśli tegoż pracownika - ona już się z tą grupą "użerać" nie musiała.

Zwolnić i zrobić z niej opłacaną kochankę. A tak serio nie wiem, wysyłać ją do innych firm w jakimś charakterze, negocjatorki? Strzelam w ciemno.

 

20 godzin temu, Kespert napisał:

Przeprosić.

I nie ważne kto zaczął pierwszy rzucać piaskiem, czy kto komu zabrał łopatkę.

Jak minie już jakiś czas, i nastroje opadną, zacząć odbudowywać stracone zaufanie grupy.

 

Chyba że oczywiście, dana grupa nie jest warta tego, by to zaufanie odbudowywać - ale wtedy wystarczy się z nią już nie spotykać.

Przeprosić = przyznać się do błędu. Trochę lipa, grupa traci zaufanie jeszcze bardziej. I jestem zmuszona się spotykać, dlatego nie mogę się wycofać jak radzi @BlacKnight

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym przyznał się do błędu i wszystkich przeprosił na, których np nakrzyczałem jakby się okazało, że nie miałem racji. 

 

Lepszy lider, który potrafi się przyznać do błędu i przeprosić szczególnie tą najgłośniejszą niż brnąć i udawać, że nic się nie stało. 

 

Zaprosiłbym tą grupkę osób, na 5 minut i przeprosił a tej babce, na którą nakrzyczałem szczególnie i bym wręczył jej kawę, bo była najodważniejsza, że się sprzeciwiła i narażała się najbardziej a tym innym chociaż czekoladę kupił prywatnie. 

 

Ale to zależy od sytuacji i czy się faktycznie mocno pomyliłem - czy to jest silne i dobre? 

Nie wiem, ale chciałbym mieć ludzi, którzy w razie co mnie poprą, gdy się pomylę lub staną za mną. Silny człowiek potrafi przyznać się do błędu, słaby jest zmuszony żyć we wstydzie i i kulić się ciemności i używać sztuczek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Patton napisał:

Z nosaczami nie ma żadnych porozumień. 

Chodzi o szacunek do samej siebie. 

 

Zrąbała sytuację, wyżyła się na jakieś babce, a więc jeśli Bruxa odpowiada za grupę to powinna się przyznać, że popełniła błąd bo jest kwas. Póki co niestety ale to @Bruxa jest nosaczem w tej sytuacji. Ważniejsza jest godność do samej siebie niż by jakieś osoby ją lubiły, według mnie przynajmniej, ale mogą ją polubić gdy przestanie zachowywać się jak buc i przyzna do błędu i przeprosi, przynajmniej zyska w swoich oczach.

Owszem może to ukazać, że jest słaba ale będzie silna przynajmniej dla samej siebie i nie będzie się paskudnie czuła zasypiając. 

 

Ale co @Bruxa zrobi, to zrobi. 

Ja tylko napisałem swoją wersję i napisałem jakbym ja postąpił i w miarę możliwości przeprosił i może kupił po czekoladzie chociaż na zgodę, jak naprawdę było do dupy i bym się wyżył na bogu ducha winnej istocie ludzkiej.

 

Wyciągniecie ręki, na zgodę to wyciągnięcie ręki, czyli chęć pojednania. Na to zawsze miło się patrzy jak wiesz, że to Ty byłeś/aś w błędzie i przyznajesz się do pomyłki.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Bruxa said:

Jeśli przyznałabym się przed grupką do błędu w takiej sytuacji to chyba byłoby jeszcze gorzej,

Widzisz, ja tutaj operuję w kategorii absolutnej obiektywności prawdy. Czyli mówiąc prościej, powiedziałbym od razu "mój błąd", nieważne przed kim czy w jakich okolicznościach - liczy się tylko prawda obiektywna.

Wtedy ja jestem w porządku sam wobec siebie; a jak na to zareaguje grupa, czy docenią umiejętność przyznania się do błędu, czy tez potraktują to jako słabość pozwalającą na atak - to zupełnie inny problem.

Mówiąc wprost, to wtedy oni mają problem.

 

1 hour ago, Bruxa said:

Przeprosić = przyznać się do błędu.

Jeśli popełniło się błąd, lepiej się do niego przyznać, niż brnąć w niego coraz głębiej.

Nawet bardziej - jeżeli nie popełniło się błędu, też przeprosić - wtedy, jest to cena zachowania pewnego pola manewru w dalszej interakcji z grupą... przekona się ich kiedy indziej.

 

58 minutes ago, SzatanKrieger said:

Nie wiem, ale chciałbym mieć ludzi, którzy w razie co mnie poprą, gdy się pomylę lub staną za mną.

Tak, ale jest coś jeszcze cenniejszego. Ludzie, którzy w razie Twojego błędu - staną przed Tobą, i wytkną Ci go, abyś mógł go naprawić. I nie będą się bali tego zrobić.

Upadek każdego szefa, to sytuacja, w której pracownicy mają gdzieś, czy robi dobrze, czy robi źle - i siedząc cicho, pozwalają mu popełniać błędy, do samego końca. Jego lub ich.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.07.2020 o 17:26, Kespert napisał:

Proszę bardzo. Co zrobiłabyś jako szef grupy, gdyby jeden z pracowników "nastawiał ludzi" przeciwko sobie, wybierał sobie "ofiarę" do zniszczenia psychicznego, a w przypadku problemów zawodowych - zamiast dążyć do rozwiązania problemu, dążył do zwycięstwa za wszelką cenę, nawet jeżeli tą ceną byłby stracony bardzo ważny klient?

Rozwiązanie było banalnie proste, chociaż nie do końca po myśli tegoż pracownika - ona już się z tą grupą "użerać" nie musiała.

@Kespert to jak się rozwiązała ta sprawa?

 

@SzatanKrieger różnica między nami jest taka, że Ty chcesz przede wszystkim z ludźmi dobrze żyć, a ja niektórych wolałabym niszczyć zanim zaczną robić syf. Z ludźmi można się dogadywać np. z Tobą chyba można by bez problemu w taki sposób jak napisałeś, ale niektórzy są chamami i trzeba ich po chamsku zwalczać. Zrobiłam rozeznanie i prowodyrka ma tak naprawdę na pieńku z wieloma osobami, to po co taka osoba i jeszcze eskalująca konflikty w czasie napiętych sytuacji? Do widzenia.


Co jeszcze zrobiłam to poobserwowałam jak sobie inni radzą z ludźmi w miarę zbliżonych sytuacjach i mam pewne wnioski. Spokój przede wszystkim, i właściwe decyzje.

 

W dniu 16.07.2020 o 15:59, Kespert napisał:

Tak, ale jest coś jeszcze cenniejszego. Ludzie, którzy w razie Twojego błędu - staną przed Tobą, i wytkną Ci go, abyś mógł go naprawić. I nie będą się bali tego zrobić.

Upadek każdego szefa, to sytuacja, w której pracownicy mają gdzieś, czy robi dobrze, czy robi źle - i siedząc cicho, pozwalają mu popełniać błędy, do samego końca. Jego lub ich.

Wystarczy, że będą się bali zwalczenia przez inną grupę, przegranie będzie się wiązało z bolesnymi skutkami. Upadek to raczej sytuacja kiedy za Twoimi plecami wybierają sobie kogoś kto zajmie Twoje miejsce, kierowanie grupą to tak naprawdę wykonywanie woli grupy nie własnej.. no ale nie chcę filozofować. :D

 

Dzięki wszystkim za wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa

Pewno, że ze mną można się dogadać ale jakbyś mnie zjebała bezpodstawnie, to już byśmy się raczej nie dogadali ? 

Uraz by pozostał i po prostu, Tobie jak mniemam kierowniczce nie miałbym dobrego zdania i trzymał stosunki chłodno pracownicze i nie zrobiłbym nic ponad moje obowiązki. 

Poza tym właśnie jeszcze jedno @Bruxa wiele kobiet ma takie coś, że chce wykazać że są lepsze, jakby hmmm działają z regulaminem w taki chłodny sposób, najczęściej to widać u policjantek, to znaczy pokazują swoje ambicje w taki negatywny sposób, właśnie prąc do przodu nie okazując empatii czy właśnie brną do przodu i udają, że nic się nie stało jak się stało - nie bądź taką kobietą, takich nie szanują, długoterminowo zostaniesz pewno zwolniona lub będziesz mieć problemy, w ekstremalnych przypadkach możesz mieć przebitą np oponę czy coś lub zszarganą opinię, która dotrze do "góry".

Możesz mieć degradację lub nawet wylot finalnie.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa

Masz rację, są ludzie z którymi się dogadasz i są tacy których masz ochotę tylko deptać. 

Jedno musisz wiedzieć - jeżeli ta laska którą upokorzyłaś ma skłonności narcystyczne to wiedz że teraz musisz być czujna bo ci nie da spokoju. Będzie totalna walka podjazdowa, przerabiałem to. Denerwujący typ ludzi, coś jak mucha która będzie do śmierci obijać się o okno. Będzie próbować i próbować aż się zesra...

Mogła ta osoba po prostu nagrać na ciebie ludzi. Są tacy ludzie którzy knują intrygi i uwielbiają truć innym dupe. Smutni muszą być ale trzeba się przed nimi też bronić.

Ja poznałem przez 4 lata co to toksyczni ludzie. Mogą z ciebie wyczerpać siły życiowe. Lepiej omijać i zmieniać środowisko. To nie jest tak jak w filmach że raz pokonasz przeciwnika i on zrozumie żę robił błąd, że się zmieni ahhahahah NIE! ludzie jeszcze bardziej się zacietrzewiają, nienawidzą cię i będą próbowali cię zniszczyć...

 

 

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.