Skocz do zawartości

Stres przy kobietach.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Odkryłem dwa dni temu blog Milroha i otworzył mi furtkę w głowie, której nigdy nie brałem na poważnie aż do tej pory. Porusza tam zagadnienie ogarnięcia emocjonalnego w blogu z lutego zatytułowanym „Ogarnięcie vs Ciotowatość” Mianowicie chłodzi mi o stres przy kobietach, brzydkich, średnich, ładnych. Ja osobiście bardzo to odczuwam i po lekturze tego bloga i kilku innych artykułów uświadomiłem sobie ze jestem w zaawansowanym stadium ciotowatości.  
Czy według was jest jakiś wasz sprawdzony sposób na uwolnienie swojej naturalności, dobrej energii przy kobietach: np przy kobiecie, która akurat stoi sama przy barze lub w klubie, a jest bardzo wg was atrakcyjna?

 

Miałem kilka sytuacji gdzie byłem ewidentnie zapraszany do rozmowy jednak analiza i stres przed odrzuceniem nie dawały za wygraną. 
 

Pozdrawiam

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedam Tobie rozwiązanie, które zadziałało w przypadku mojego dobrego przyjaciela.

 

Na studiach był zawsze szarą myszką. Nie potrafił za bardzo zagadać do kobiet, a jak coś się już działo to prędko się wypalał. Zabrałem go kilka razy nad Wisłę, do klubu, czy po prostu w miasto. Starałem się być, jak skrzydłowy. Kiedy szturchał mnie ramieniem i mówił - "Patrz, jaka fajna... podszedłbym, ale nie wiem, jak z nią rozmawiać". Zaczął od prostych pytań; typu gdzie polecałaby dobrą restaurację etc. W klubach było łatwiej, bo jak wiadomo - kobiety są bardziej otwarte. 

 

Meritum z tej wypowiedzi jest takie, że zamiast myśleć, jak zareaguje kobieta - to po prostu spróbuj podejść i rozpocząć rozmowę. Jak siedzi sama i jakaś nieobecna to możesz nawiązać do ludzi, muzyki, czegokolwiek. Nie zawsze trafisz w jej gust, ale chociaż przełamywać się będziesz w rozmowach. Kontakt wzrokowy jest ważny i starać się nie jąkać. Z drugiej strony, nie przeginaj z alkoholem na imprezach.

 

I ostatnia rzecz - kiedy rozmawiasz z jakąś, albo same zaczną rozmowę to nie analizuj. Zgaduję, że patrzysz na nie długoterminowo... Spróbuj zacząć od rozmowy, poznania się, spędzenia miło czasu. Kiedy pod koniec zapytasz/zaproponujesz wymianę kontaktami a ona się zgodzi - to jesteś wygrany. Dalej to już wszystko w Twoich rękach.

 

Tak, jak Panowie mówią - ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. A bogatszy o doświadczenia będziesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Morskiczlowiek napisał:

Czy według was jest jakiś wasz sprawdzony sposób na uwolnienie swojej naturalności, dobrej energii przy kobietach: np przy kobiecie, która akurat stoi sama przy barze lub w klubie, a jest bardzo wg was atrakcyjna?

Praktyka, ja za każdym razem trochę się stresuję, ale nazwał bym to raczej ekscytacją przed poznaniem nowej osoby, z osobnikami płci męskiej też tak jest,  traktuję kobietę na równi ze sobą, nie idealizuję i moment zaczęcia jest

 

najtrudniejszy, potem  okazuje się że to też człowiek tylko że z cyckami i leci jak jest flow, albo nie leci jak nie ma i tylko tyle.

 

Pozytywne myślenie na swój temat jest  najważniejsze.

 

Wiara w siebie.

Edytowane przez RENGERS
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o tym co najgorszego mogłoby się stać zwizualizuj i zadaj sobie pytanie czy na prawdę to takie straszne ?

Inna kwestia patrz krótkoterminowo na proces uwodzenia. Może tym podbiciem zdobędziesz wspaniałą kobietę albo stwierdzisz, że piękny futerał okazał się być pustym w środku. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki stres może mieć wiele przyczyn. Wspomniany lęk przed odrzuceniem, zaburzone poczucie własnej wartości i jakieś inne traumy, albo niedociągnięcia w funkcjonowaniu psychospołecznym.

 

Stawiałbym na to, że to nie same kobiety stresują, ale kontekst. Czy tak samo się stresujesz przy swojej mamie, siostrze, albo kasjerce w Lidlu? Nie, nie. Pytanie na co się nastawiasz przy kontakcie z daną osobą.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to tylko strach przed oceną i odrzuceniem. Nie przed kobietami ogólnie. Tak jak powiedział wyżej @Cycles, czy jak kupujesz bułkę u Pani Grażynki i mówisz do niej dzień dobry to też czujesz strach? No chyba, że czujesz to wtedy prawdopodobnie masz strach w ogóle z jakimikolwiek kontaktami z ludźmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli rozmawiasz z kobietą o niższym smv niż Twoje to zdaj sobie sprawę, że to Ty jesteś z góry chociaż ona celuje wyżej. O co chodzi - zero stresu bo jeśli ona Ciebie urazi to jak zrobisz to samo to ona wyjdzie na tym gorzej - w teorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zrobić? 

Z jednej strony czytać "mocne" teksty. Wiele razy. Raz przed zaśnięciem, za kilka dni rano, potem po południu. W końcu emocjonalnie coś ruszy (u mnie było to dopiero po kilku długich ale przyjemnych miesiącach). Jednak stres nadal będzie. 

W między czasie, jak masz dobrego znajomego, wyjść, podrywać - ale jak najbardziej "bezpiecznie" tzn. nie od razu na ulicy tylko gdzieś zagadać do koleżanki i się z nią spotkać, gdzieś sytuacyjnie, zależnie od twojego poziomu, nawet do klubu. 

W każdym razie znaleźć dziewczynę/y. Opory Ci opadną. Ciągle czytasz dobre teksty więc będziesz wiedział co dalej. 

 

Energią się nie przejmuj, nie myśl o niej. To dopiero gdy nie będziesz miał (dużego/średniego) stresu. Jeśli teraz będziesz się głównie na tym skupiał, niewiele Ci to da, a uciekną Ci inne elementy konwersacji/podrywu. 

 

Osobiście nie podchodziłbym do 9-10 (chyba, że to serio znajome ze studiów albo coś w tym rodzaju - wtedy odwrotnie - szkoda nie spróbować). Na początek skup się na swoim poziomie +/- 2 smv. Dla emocji nie ma różnicy czy to będzie 6 czy 7. Chodzi o to żebyś się przyzwyczaił do stanu 'z dziewczyną'. Żeby to dla Ciebie było coś normalnego. Zejdzie Ci na tym pewnie z rok/dwa/trzy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie przecież wiadomo ze będziesz dla kobiety beciakiem. Pracujesz na morzu sam pisałeś ze przez większość roku nie ma Cię w domu dlatego na co ci kobieta chyba że będziesz dzieci wychowywał sąsiada albo jej kolegi z pracy. Masz kasę i sam napisałeś ze poczekać do 40 do robisz się i zmienisz branże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, amber99 napisał:

poczekać do 40

Taka rada kojarzy mi się zawsze z 40 letnimi prawiczkami i to w naszym koszernym wydaniu. Nie żadnym amerykańskim love story.

1297021746_by_ostry12313_500.jpg

;)

 

Chyba nie można tak po prostu wykreślić części życia na 15+ lat, a potem liczyć, że łatwo się do tego wróci.

 

 

Edytowane przez BumTrarara
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraliżuje Cię przede wszystkim to, co sobie o Tobie pomyśli. My bardziej to odczuwamy niż kobiety, bo mamy mniej okazji na to, żeby wywiązała się jakaś dłuższa ciekawa rozmowa. Jest odgórne założenie, że facet powinien zdobywać, być zawsze energiczny, wygadany i uśmiechnięty. Jeśli podejdziesz do tego tak, że masz wyjebane co sobie o Tobie pomyśli, to problem zniknie jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, a żeby tak się stało, musisz nabrać doświadczenia... Nawet jak Cię jakaś kobita wyśmieje, t mi zobaczysz, ze nic się nie dzieje. Wciskasz "new game" I próbujesz znowu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przestałem się stresować w jakichkolwiek interakcjach z kobietami w chwili, kiedy to uświadomiłem sobie, że nie ma drogi na skróty. I tak trzeba będzie zapłacić za tę znajomość, najczęściej realnymi pieniędzmi, a dodatkowo czasem i energią. Po co mam się stresować, skoro i tak będę musiał przesiedzieć w robocie mnóstwo czasu tylko po to, żeby ze mną była?

 

To jest ta brutalna prawda w kwestii stosunków międzypłciowych. Zawsze kobieta będzie chciała dać od siebie mniej, niż weźmie. Jeżeli będzie 50:50, to Cie zostawi, musisz dać więcej, żeby ją przy sobie zatrzymać. Patrząc z perspektywy obserwatora zauważasz brak jakiejkolwiek miłości, uczuć wyższych, wszystko sprowadza się do chłodnej matematyki. Płacisz za związek, to go masz, nie to nie.

 

Dlaczego miałbyś się stresować przed zagadaniem dziewczyny, kiedy od początku jesteś na przegranej pozycji? Nic znaczącego nie zyskasz. W dobrym scenariuszu przytuli się do Ciebie i rozłoży nogi, ale będziesz musiał za to zapłacić, o wiele drożej niż u prostytutki.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Pancernik napisał:

a na dłuższą metę, wybierz alkoholizm, działa niezawodnie, wyjebka na całe życie :) 

Można też dać coś po nosie, podobno pała dłużej stoi.

 

24 minuty temu, amber99 napisał:

Chłopie przecież wiadomo ze będziesz dla kobiety beciakiem. Pracujesz na morzu sam pisałeś ze przez większość roku nie ma Cię w domu dlatego na co ci kobieta chyba że będziesz dzieci wychowywał sąsiada albo jej kolegi z pracy. Masz kasę i sam napisałeś ze poczekać do 40 do robisz się i zmienisz branże. 

Rozumiesz o czym jest wątek? O stresie nie związku. O stresie. Stres. Wiesz kortyzol, te sprawy. 
Zawsze jakoś musisz obrzydzić te forum.

 

A teraz dla poważnych odpowiedzi 

8 godzin temu, Cycles napisał:

Stawiałbym na to, że to nie same kobiety stresują, ale kontekst. Czy tak samo się stresujesz przy swojej mamie, siostrze, albo kasjerce w Lidlu? Nie, nie. Pytanie na co się nastawiasz przy kontakcie z daną osobą.

Właśnie nie, ale to tez jest inny kontekst ale jak np w centrum handlowym ładna pani w moim wieku z banku chciała mi wcisnąć konto i prowadziła taką luźną rozmowę na siłe to właśnie milem to uczucie. 
 

Godzinę temu, Analconda napisał:

Jeżeli rozmawiasz z kobietą o niższym smv niż Twoje to zdaj sobie sprawę, że to Ty jesteś z góry chociaż ona celuje wyżej. O co chodzi - zero stresu bo jeśli ona Ciebie urazi to jak zrobisz to samo to ona wyjdzie na tym gorzej - w teorii.

Właśnie mam tak, że nie patrzę pod względem smv, dla mnie to nie jest jakiś miernik. I w tej skali każdy inaczej ocenia i kogoś i siebie. Generalnie jak widzę łaskę bardzo odpychającą tzn otyłą, przeklinającą to wtedy nie mam jakiś oporów bo wiem ze to nie dla mnie i mogę zagadać dla śmiechu bo wiem ze na nic z jej strony nie liczę.

 

8 godzin temu, RENGERS napisał:

najtrudniejszy, potem  okazuje się że to też człowiek tylko że z cyckami i leci jak jest flow, albo nie leci jak nie ma i tylko tyle.

 

Pozytywne myślenie na swój temat jest  najważniejsze.

 

Wiara w siebie.

Tak dokładnie jest to człowiek z cyckami i vaginą jednak system operacyjny w jej głowie jest trochę inny niż faceta. Milroh mi to uświadomił właśnie. 
Pozytywne myślenie w sumie nic nie daje a buduje jakieś złudne uczucie moim zdanie. Choć może względem swojej osoby jest to inaczej. Jednak jak kiedyś próbowałem patrząc na siebie w lustrze wmawiać sobie jaki jestem ponadprzeciętny i wartościowy nie dało to efektu. Negatywne myślenie ma zawsze większa moc tak samo jak w genetyce.

Jest większe prawdopodobieństwo ze dziecko będzie miało brązowe oczy jeżeli ojciec ma brązowe oczy a matka zielone. Biologia...

 

9 godzin temu, shaquille.oatmeal napisał:

Sprzedam Tobie rozwiązanie, które zadziałało w przypadku mojego dobrego przyjaciela.

 

Na studiach był zawsze szarą myszką. Nie potrafił za bardzo zagadać do kobiet, a jak coś się już działo to prędko się wypalał. Zabrałem go kilka razy nad Wisłę, do klubu, czy po prostu w miasto. Starałem się być, jak skrzydłowy. Kiedy szturchał mnie ramieniem i mówił - "Patrz, jaka fajna... podszedłbym, ale nie wiem, jak z nią rozmawiać". Zaczął od prostych pytań; typu gdzie polecałaby dobrą restaurację etc. W klubach było łatwiej, bo jak wiadomo - kobiety są bardziej otwarte. 

 

Meritum z tej wypowiedzi jest takie, że zamiast myśleć, jak zareaguje kobieta - to po prostu spróbuj podejść i rozpocząć rozmowę. Jak siedzi sama i jakaś nieobecna to możesz nawiązać do ludzi, muzyki, czegokolwiek. Nie zawsze trafisz w jej gust, ale chociaż przełamywać się będziesz w rozmowach. Kontakt wzrokowy jest ważny i starać się nie jąkać. Z drugiej strony, nie przeginaj z alkoholem na imprezach.

 

I ostatnia rzecz - kiedy rozmawiasz z jakąś, albo same zaczną rozmowę to nie analizuj. Zgaduję, że patrzysz na nie długoterminowo... Spróbuj zacząć od rozmowy, poznania się, spędzenia miło czasu. Kiedy pod koniec zapytasz/zaproponujesz wymianę kontaktami a ona się zgodzi - to jesteś wygrany. Dalej to już wszystko w Twoich rękach.

 

Tak, jak Panowie mówią - ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. A bogatszy o doświadczenia będziesz.

Analiza to jest u mnie automat. 10 scenariuszy rozwoju wypadków. Dotyczy to każdej dziedziny mojego życia już od czasu szkoły średniej. 
Dochodzę do wniosku że muszę się chyba pierw oswoić z porażką i podejść po prostu.

 

Jak w poranku kojota „porażka jest nawozem sukcesu, tylko nie daj się wyprowadzić z równowagi”

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak kiedyś miałem, a teraz nic nie odczuwam, ani stresu, ani podwyższonego tętna. Zero emocji przy różowych. Stres i adrenalina wbrew pozorom nie jest taka zła bo pozwala odczuwać życie. Po negatywnych emocjach z czasem przychodzi radość, pocieszenie, przynajmniej powinna.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jest to dziedzina życia u faceta, którą należy wyćwiczyć. No chyba że jest się bardzo przystojnym gościem i od najmłodszych lat dziewczyny same zaczynały interakcję, albo człowiek posiada umysł szaleńca i niczego się nie boi.

To trochę jak z kursem na prawo jazdy. Prowadzisz, myślisz nad zmianą biegów, skupiasz się nad każdym znakiem na poboczu, a po jakimś czasie prowadzisz samochód "automatycznie" i cieszysz się widokami wokół.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, goryl napisał:

o co mam się stresować, skoro i tak będę musiał przesiedzieć w robocie mnóstwo czasu tylko po to, żeby ze mną była?

 

To jest ta brutalna prawda w kwestii stosunków międzypłciowych. Zawsze kobieta będzie chciała dać od siebie mniej, niż weźmie. Jeżeli będzie 50:50, to Cie zostawi, musisz dać więcej, żeby ją przy sobie zatrzymać.

Zartujesz, prawda? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morskiczlowiek próbowałeś technik wizualizacji, np. dodawanie  jakichś groteskowych elementów swojemu rozmówcy. Przykładowo poprzez wyobraźnię, załóż takiej lasce, która Cie onieśmiela buty kaluna, zamiast szpilek, Dzięki, temu być może poczujesz inne odczucia, względem tej osoby. Być może pozwoli Ci się to rozluźnić przy kontakcie z nową osobą, podejść do tego bardziej na luzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, shaquille.oatmeal napisał:

Meritum z tej wypowiedzi jest takie, że zamiast myśleć, jak zareaguje kobieta - to po prostu spróbuj podejść i rozpocząć rozmowę.

Właśnie to nie do końca jest dobra rada, w sensie lepsze to niż w ogóle jebnąć cale podrywanie, ale....
 

Zacznijmy od tego ze dziewczyny nienawidzą być podrywane przez gości ktorzy podchodzą do nich zestresowani. 
Tym samym sposobem mimo że Morskiczlowiek może grzeszyć urodą, to po prostu będzie spalony przez swój mindset. 
Dużo porażek sprawi że zwiększy się tylko jego frustracja i zniechęci się do podrywu. 

 

3 godziny temu, amber99 napisał:

Chłopie przecież wiadomo ze będziesz dla kobiety beciakiem. Pracujesz na morzu sam pisałeś ze przez większość roku nie ma Cię w domu

To znaczy ze ma biedować do 40stki? I chvja prawda z tym ze bedsie beciakiem, może zostać na przykład przygodą widzianą raz na jakiś czas. 

 

 

3 godziny temu, Morskiczlowiek napisał:

Można też dać coś po nosie, podobno pała dłużej stoi.

Powiem ci ze po koksie gadka jest złota, normalnie elokwentny, wyuczony alvaro, bardzo nabuzowany i niecierpliwy. :D 

Na dłuższą metę to chvja z tego wyjdzie, przeciezz nie będziesz walił przed każdą randką. 
A No i byle zebts się nie wpieprzył w jakieś tanie syfy z ulicy. 

 

 

Z tego co mówi Milroh, to nie liczy się poziom testosteronu, tylko właśnie ilość kortyzolu, czyli hormonu stresu. 

Jak się tego stresa pozbyć? On nazwał ten cały syf „szacunkiem do kobiet”, zrobił przecież o tym cały długi tekst, polecam przeczytać. 
Ja dodam od siebie ze po prostu tezeba zmienić mindset i wejść na tą karuzelę podrywania. Najgorzej jest na nią wskoczyć, później już jakoś leci. 
Mi łatwo podrywa się na imprezach, gorzej w miejscach codziennych na trzeźwo. 
Sam próbuję to rozkminić, to wszystko co jak narazie wykombinowałem. 
Powodzenia i przeczytaj „O braku szacunku do kobiet” i „psychika uwodziciela”, wszystko na blogu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, prod1gybmx napisał:

Zartujesz, prawda? 

A co w tym śmiesznego co napisał? To sama prawda, może poza kwestią kasy, tzn. zwykle tak jest, ale nie zawsze, zależy do jakiego etapu znajomość z kobietą zabrnie. Niemniej jeśli do typowego LTR, to ma rację, raczej na pewno jako facet wydasz więcej.

No i jak chcesz równego podziału 50:50 to jeśli Twoja kobieta jest atrakcyjna wiedz, że odejdzie.

 

Może po prostu Twoja kobieta jest brzydka, dlatego nie masz tych problemów.

Nie widziałem jeszcze przypadku aby atrakcyjna kobieta zgodziła się na 50:50 z facetem, skoro ma tyle możliwości facetów białorycerzy którzy będą znacznie więcej z siebie dawać. To nawet nie jest logiczne, no chyba, że kobiety by kochały, ale przecież kobiety nie kochają mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.