Skocz do zawartości

Stawianie granic szydercom


gnukij1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci

 

Pracuje w zakładzie pracy od roku, mój dział ma około 20 osób. Gdy przyjmowałem się do pracy, byłem w mocno kryzysowym momencie w życiu, części miałem gorsze dni.

 

Wyrobiłem sobie przez to, opinie że jestem emocjonalny, latwo mnie zranić. Co jakiś czas zdarzają się sytuacje, że szydercy i zarazem dno moralne, próbuje się dowartościować w grupie moim kosztem. Czyli takie szpileczki w tle innych, a tak gdy robimy 1 na 1 to zupełnie inaczej.

 

Jak sobie poradzić z tym? Są takie dni jak dziś, że mam ochotę wyjebać z pięści w twarz, ileż razy można przeżywać takie sytuacje, a z drugiej strony to tylko może być pogłębienie problemu. 

 

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od pewnego czasu podchodzę do życia z dystansem i staram się żyć tak jakby "jutra miało nie być". Nie we wszystkich dziedzinach życia to stosuję, bo zadaję sobie pytanie:
 

Cytat

a co się stanie jak do tego jutra dożyję?


robię sobie małe zaplecze finansowe, aby mieć jutro co do garnka włożyć.

 

Ludzie zawsze będą Cię sprawdzać, próbować przesuwać Twoje granice. I od Ciebie zależy jak do tego podejdziesz - czy na poważnie, czy "na lajcie"

Podchodząc na poważnie bierzesz wszystko do siebie, starasz się ludziom tłumaczyć.

Podchodząc na luzie obracasz temat w żart, odbijasz piłkę ciętą ripostą

 

Cytat

Głupszy najpierw sprowadzi mądrzejszego do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem

czy watro bić się z wiatrakami? Lepiej jedna cięta riposta i zamykasz dyskusję

 

Po kilku takich akcjach ludzie mają obawę do Ciebie zagadać o cokolwiek, bo wiedzą, że możesz zrównać ich z ziemią swoim podejściem:)

W obecności osób trzecich nie zagadają z wiadomych powodów - riposta, a w rozmowie sam na sam "wbicie szpilki" nie będzie miało sensu, bo zabraknie "atencji" innych.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaraj się w przyszłości oddzielać życie prywatne od zawodowego, tak aby problemy z jednego nie były przenoszone lub widoczne w drugim. Jeśli masz problemy w życiu prywatnym martw się tym wszędzie tylko nie w pracy. Niech nikt nie wie, że takowe masz, nie przenoś tego na grunt zawodowy. W pracy pracujesz, a nie się zamartwiasz. I odwrotnie, jeśli masz problemy w pracy z kolegami, szefem czy czymś innym, to nie daj po sobie poznać rodzinie, przyjaciołom lub znajomym, że jest coś nie tak. Chyba, że będziesz chciał z kimś pogadać o tym i zaczerpnąć rady.

 

Kilka lat temu zmarł nieszczęśliwie mój dobry kumpel i w pracy poza szefostwem, któremu powiedziałem, że w związku z tym będę chciał się urwać na dniach na jeden dzień, na pogrzeb, nie wiedział nikt. Jedna osoba tylko zwróciła uwagę po dwóch czy trzech dniach, że chodzę jakiś nieco przygnębiony ostatnio. Szybko odpowidziałem, że skąd i wydaje ci się.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszalą obroną jest atak. 

 

Pamiętam pierwsze dni służby - przyszedł jakiś 2 metrowy sześciopaczek ogolony na łyso i na odprawie do mnie:

"A co to za piz*a?" 

 

No to patrzę na niego i lecę z kontrą:

"Bijesz do mnie? Chłopie, Twoja głowa wygląda jak moje obwisłe lewe jajo". 

 

No i tak za każdym razem się ripostowaliśmy aż nie zostaliśmy ziomkami. Każdy ma inną osobowość jednak od początku trzeba pokazać, że nie dasz po sobie jeździć - a na pewno nie będzie się to odbywać, że będziesz chłopcem do bicia. Zawsze trzeba mieć asa w rękawie jeśli chodzi o szydere. 

 

Jeśli ktoś Cię atakuje a Ty się nie bronisz, zawsze będziesz łatwym celem i siądą właśnie na Tobie - bo punkty w otoczeniu na beczce z kogoś, kto nawet im nie odpowie są najłatwiejsze. 

Edytowane przez Zgredek
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, gnukij1 napisał:

 

Wyrobiłem sobie przez to, opinie że jestem emocjonalny, latwo mnie zranić. Co jakiś czas zdarzają się sytuacje, że szydercy i zarazem dno moralne, próbuje się dowartościować w grupie moim kosztem. Czyli takie szpileczki w tle innych, a tak gdy robimy 1 na 1 to zupełnie inaczej.

 

 

Zmień robotę albo awansuj. Jak raz pokazałeś się jako cipeusz to trudno będzie to zmienić. Skoro pytasz jak to widać, że nie masz do tego odpowiednich jaj. Odpuść więc i zacznij od nowa w nowym otoczeniu.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

No jak to co zrobić, pokazać kły. 
Jebnij następnym razem jakąś ostrą ripostą tak żeby aż w pięty poszło, jak nie zaznaczysz swoich granic to będą mieli cie za pizdę i tyle. To samo z laskami.

 

A co w przypadku, gdy ktoś nie jest mistrzem ciętej riposty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, kame.hame napisał:

A co w przypadku, gdy ktoś nie jest mistrzem ciętej riposty?

To niech lepiej zacznie trenowac - bo w tym świecie miękkie fajanse w każdym aspekcie życia tracą. Praca, kobiety, znajomi, różne sprawy załatwiane w codziennym życiu.

Edytowane przez Zgredek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kame.hame napisał:

A co w przypadku, gdy ktoś nie jest mistrzem ciętej riposty?

W sumie to praktyka, ja napewno nie jestem mistrzem i w takie rzeczy bardziej się lubię bawić for fun, ale jak ktoś przekroczy granicę, to już wtedy budzi się we mnie tak dobrze znany wewnętrzny cham. 
 

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/2263-obud%C5%BA-w-sobie-wewn%C4%99trznego-chama/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, gnukij1 napisał:

Jak sobie poradzić z tym? Są takie dni jak dziś, że mam ochotę wyjebać z pięści w twarz, ileż razy można przeżywać takie sytuacje, a z drugiej strony to tylko może być pogłębienie problemu. 

 

10 godzin temu, gnukij1 napisał:

Wyrobiłem sobie przez to, opinie że jestem emocjonalny, latwo mnie zranić

Shittestują Cię i badają Twoją pozycję. To znaczy, że potencjalnie się obawiają, że Twoja pozycja może być wyższa, niż czują, że jest.

 

To oznacza, że jest w Tobie coś co pokazuje Twoją słabość. Może mindset, może sztywność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lync tak oczywiście, poprostu jestem po przejściach i czasem te emocje wygrywają w życiu codziennym, ale walczę z tym.

 

dla mnie poprostu jest czymś nie pojętym, aby dojeżdżać kogoś z powodu, że coś się w życiu u kogoś zjebało. Nie zazdroszczę, jeśli ktoś osiąga cel, będę pierwszy który pogratuluje. U mnie te programy dojeżdżania bez sensu, się nie odpalają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, gnukij1 napisał:

dla mnie poprostu jest czymś nie pojętym, aby dojeżdżać kogoś z powodu, że coś się w życiu u kogoś zjebało. Nie zazdroszczę, jeśli ktoś osiąga cel, będę pierwszy który pogratuluje. U mnie te programy dojeżdżania bez sensu, się nie odpalają.

wystarczy być tego nieświadomym + być na coś wkurzonym, o coś zazdrosnym. Kompensacja...czasem nieświadomie.

Oni mogą operować na niższym poziomie wibracji, a Ty np. masz coś pomiędzy, ale z tendencją do wyższego - oni to wyczuwają i próbują ściągnąć Cię do swojego poziomu.

Jak zachowasz się totalnie po chamsku to udowadniasz bycie na takim samym poziomie jak oni (niskim). Gdybyś im przylał to budujesz pozycję na strachu, który należy do niskich wibracji. Ignorancja z kolei może być traktowana jako strach lub brak odwagi (ale z Twojej strony) - to również jest niższa wibracja, ale stawiająca Cię jakby niżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.