Skocz do zawartości

Orlen + Lotos


Rekomendowane odpowiedzi

Czy przejęcie Lotosu będzie równoznaczne ze zniszczeniem polskiego rynku naftowego?

Jak zawsze w mediach mało szczegółów, poniżej artykuł.

 

http://szczesniak.pl/orlen-lotos-oddanie-rynku?fbclid=IwAR0_hNIIUU27R4ZZmvYC-iQEWLzxCzr0cEDIchukk3oqvGqhmoOqdS875cw

 

Wtorkowa celebracja wydarzenia, które zapowiadano już od ponad dwóch lat, niczym nie różniła się od kampanii wyborczej, którą na szczęście zakończyliśmy w niedzielę. Prezes, minister, premier… sukces, fanfary, kwiaty, jasna przyszłość przed nami… Co świętowano? Zgodę Komisji Europejskiej na przejęcie Lotosu przez Orlen.

 

Dużo było o historii, jak to poprzednicy nie mogli sobie poradzić z tym problemem. To prawda, historia łączenia dwóch kolosów ma tyle lat, ile III Rzeczpospolita. Przypomnę, że kiedyś na tym rynku działała jeszcze wielka sieć stacji paliw – CPN (Centrala Produktów Naftowych). To ona padła pierwszą ofiarą połączeń i porządkowania rynku – została rozszarpana na strzępy między dzisiejszych potentatów, a wielkie magazyny paliw wydzielono do osobnej spółki OLPP, którą potem włączono do PERN. Pożegnano się też z tzw. rafineriami południowymi (Czechowice, Trzebinia, Jasło, Jedlicze i Gorlice), które historycznie były pionierami polskiego sektora rafineryjnego, przerabiając ropę naftową, wydobywaną na południu Polski. Je też rozdzielono między dwóch wielkich graczy, a dzisiaj już ropy tam się nie przerabia. Rozdział historii zamknięty.

Ale to już 20 lat temu, a przez ten cały czas nie potrafiono sobie poradzić z podziałem głównym, między porównywalnych potentatów sektora rafineryjnego. I dzisiaj rzeczywiście się to zakończyło.

 

Uważałem, że ten proces jest jak najbardziej pożądany. Polskie koncerny nie są wielkie w porównaniu z potentatami sektora naftowego, mają jednego właściciela (tego realnego, choć układ własnościowy na giełdzie jest odmienny, gdyż w Orlenie państwo jest mniejszościowym udziałowcem), technologie tak procesowe, jak i zarządcze preferują większą skalę. No i przede wszystkim wielkość bilansu, która dzisiaj decyduje, czy spółka przetrwa na globalnym rozhuśtanym do niemożliwości rynku, na którym małe stateczki nie przetrzymują ostrych przeciążeń.

 

Więc wszystko szło w dobrym kierunku. Jednak proces połączenia, akwizycji, znajduje się pod ścisłą kontrolą Brukseli. W tym największym na świecie (no może oprócz Waszyngtonu) siedlisku lobbystów nie odpuszczono takiej okazji, gdy jest do wzięcia jakiś duży kawałek tortu. I po ciężkich naciskach na Polskę, Orlen (prezes Obajtek sam mówił: „Rozmowy są bardzo trudne„), wielkie koncerny energetyczne uzyskały to, co tygrysy lubią najbardziej – kawałek rozwijającego się polskiego rynku paliwowego. Oczywiście wszystko pod szczytnymi ideami obrony konsumenta, troski o jego portfel, swobodę konkurencji i szereg innych pięknych słów. Jakżeby inaczej…

 

Ale trzeba przyznać, że Komisja Europejska dobrze wywiązała się ze swojego zadania oddania nowego rynku, do tej pory niedostępnego, jednemu z unijnych graczy. (Nie ma się co czarować, że może być inaczej, wystarczy przypomnieć, jak Bruksela twardo zareagowała, gdy o sektor gazowy Grecji starała się Rosja). Świetnie wykorzystała siłę pędu Polski do racjonalizacji struktury przemysłu rafineryjnego, ale też aspiracje menedżerów, wytrzymała chwile wątpliwości i buntu przeciwko restrykcyjnym warunkom. I osiągnęła bardzo dużo, no… być może nie wszytko, ale bardzo dużo. Czytając szczegółowe warunki, które narzuciła Komisja na tę akwizycję, można sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał polski rynek paliw po przeprowadzeniu tego procesu, co może zająć jeszcze ze dwa lata.

 

Otóż miejsce Lotosu na rynku ma zostać zajęte przez nowego gracza, który ma być z nim porównywalny, zająć podobny obszar rynku. Oczywiście fakt dostępu do rynków jest przez Komisję wyrażany językiem „troski o konkurencję„. W komunikacie mówi ona tak: „Dzięki połączeniu zdolności w zakresie rafinacji i importu nabywca będzie wywierać presję konkurencyjną podobną do tej, jaką wywierał Lotos przed transakcją”.

 

Pozycja rynkowa, a więc i zgarnianie z niego zysków, ma być i porównywalne z Lotosem. W efekcie śmietanka z tego polskiego kawałka tortu rynku naftowego, czyli wartość dodana, płynąca z naszych portfeli, nie będą już pozostawać w kraju, a będzie zasilać strefy rodzinne nowego udziałowca. To fundamenty gospodarki narodowej, o której zapomina się całkowicie, łącznie z premierem Morawieckim, który dokładnie je przedstawiał na prezentacjach początków kariery politycznej.

No właśnie, jak ten docelowy kształt nowego polskiego rynku paliw ma zostać osiągnięty? Otóż Orlen musiał wyrzec się pełnej integracji podmiotów, dającej największą szansę na racjonalizację struktury i operacji połączonych spółek. Zamiast inkorporacji powstanie dość ciekawy twór, nowa struktura sektora rafineryjnego, logistyki, dystrybucji i sprzedaży detalicznej, jak i zestaw reguł, krępujących Orlen przez wiele (nie wiadomo ile) lat. Te ostatnie nazywają się w języku unijnym „zobowiązaniami o charakterze behawioralnym„, czyli europejskimi normami zachowania, chroniącymi nowych inwestorów.

O szczegółach… za tydzień, a tymczasem polecam lekturę źródeł:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ufo napisał:

Ten ruch może zapobiec sprzedaży Lotosu np. Rosjanom, gdy ekipa PO dojdzie do władzy. Tusk, już zapowiadał takie plany, podczas swoich rządów.

Dlatego sprzedadzą US-mańcom. Rosjanom taka mała rafineria nie jest potrzebna. Nie to o czym piszesz jest powodem przejęcia, nikt Rosjanom tego nie sprzeda, nawet PO.

14 godzin temu, ufo napisał:

Więc wybrali po protu mniejsze zło.

Państwo Polskie w LOTOS miało 53% udziałów w Orlenie 27%.

To taka "prywatyzacja" za czapkę gruszek, geszefcik cud miód, cymes szalom. Naród znowu wydymany i nawet o tym nie wie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Obostrzenia Unijne w sprawie przejęcia Lotosu są tak abstrakcyjne, że w ogóle nie służą Orlenowi a raczej są na korzyść konkurencji. W obecnym stanie gdzie mamy jak na razie negatywny sentyment do rafinerii i paliw typu ropa/benzyna sprzedawanie czegokolwiek wiąże się z dużą trudnością. Pozbycie się udziałów w rafinerii i sprzedaż stacji benzynowych to obecnie wielkie wyzwanie, bo trzeba byłoby znaleźć chętnego na taki trefny towar, a jak by się znalazł to trzeba zaoferować baaardzo okazyjną (czytaj niską) cenę. Szefostwo BP bardzo wyraźnie zwraca na to uwagę w wywiadzie.
Dość ciężko będzie Orlenowi wykonać nakazy unijne bez wielkich strat - sprzedaż tego wszystkiego lotosowego dobra będzie po cenach abstrakcyjnie niskich. Będzie to krótko mówiąc oddanie niemal darmo narodowego majątku.
Fuzja z Lotosem jak mówi szefostwo BP nic właściwie nie daje samemu Orlenowi.
Tak więc może zdarzyć się jeszcze, że na skutek braku chętnych na zakup majątku Lotosu przejęcie może nie dojść do skutku (i złodziejom udających patriotów z PiS plan się nie uda).


Link:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/BP-Polska-zadowolone-z-warunkow-KE-dla-fuzji-Orlenu-i-Lotosu-zainteresowane-m-in-detalem-wywiad-7960460.html 

 

I cytat cwaniaka z BP (w nawiasach tłumaczenie słów):

"Po drugie, co równie ważne, wśród warunków jest infrastruktura, czyli terminale paliwowe (rozbicie spójności sieci przesyłowej paliwa). Polska jest specyficznym rynkiem, bo obecnie ok. 95 proc. paliwowych mocy magazynowych jest kontrolowanych przez Skarb Państwa przy pomocy PERN-u, Lotosu i Orlenu. To nie służy rynkowi (nie służy zachodnim bandyckim korporacją) i argumentowaliśmy, że musi się to zmienić. Warunki przedstawione przez KE to gwarantują, zmuszają Orlen do sprzedaży 9 terminali Lotosu i Orlenu oraz wybudowania i sprzedaży dodatkowego terminalu importowego (prezent dla konkurencji akurat blisko Niemiec...) w Szczecinie, a także zdecydowanego zejścia z mocy zarezerwowanych w PERN (Polska nie może nic masowo produkować). To powoduje, że rynek będzie mógł wybierać, czy chce się zaopatrywać lokalnie (oby jak najmniej), czy chce importować, a jedno i drugie jest niezbędne, bo jeśli polska gospodarka będzie się rozwijać zgodnie z przewidywaniami, to import będzie musiał być coraz większy (nasze zyski muszą być coraz większe, a Polskie najmniejsze). Operatorzy tacy jak my, który nie mają własnej produkcji w Polsce muszą mieć możliwość konkurencyjnego zaopatrzenia, do tego potrzebna jest jakaś alternatywa"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mądry wpis z forum bankiera:

Cytat

 

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek odebrał nagrodę Człowieka Roku Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Podczas uroczystości wręczenia nagrody specjalny list od Jarosława Kaczyńskiego odczytał wicepremier, szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin.
Prezes PiS określił Obajtka jako "jednego ze sterników polskiego biznesu". - Jest nie tylko człowiekiem gospodarczego sukcesu, ale też człowiekiem misji - napisał Jarosław Kaczyński.
- To, co robi, stojąc na czele Orlenu, jest misją służącą rozwojowi Rzeczpospolitej, służącą umacnianiu naszej pozycji na arenie międzynarodowej - dodał.


Kurs PKN Orlen za czasów Obajtka spadł ze 130PLN na 50PLN czyli o 61% a zysk na akcję spadł z 15,50 PLN na 10,0 PLN (za rok 2019). W 2020 zyski będą jeszcze gorsze, po dwóch kwartałach jest tylko 4,03PLN na akcję.
Człowiek PiSukcesu.

 

 

I jeszcze ktoś ma wątpliwości czy Polska to neokolonia?

W USA takiego człowieka roku by powiesili akcjonariusze już za spadek cen akcji o 40%, a tu już ponad 60% jest.

Dziś akcja Orlena kosztuje tylko 46,5 zł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.