Skocz do zawartości

Po co świadomy mężczyzna szuka związku?


Rekomendowane odpowiedzi

17 minutes ago, Tyson said:

Używając takich  słów, którymi to opisujesz, w naturalny sposób wychodzi coś pejoratywnego. Ale spojrzałbym na tę kwestię inaczej, co jeśli dwoje ludzi, świadomie, jest ze soba, nie z racji wielkiej miłości, tylko ze zdrowego rozsądku? Czy jeśli wiążą się, aby nie być samemu, aby mieć z kim zaspokajać swoje potrzeby (również seksualne) i wzajemnie wspierać się czy to czynnościach życiowych czy w utrzymaniu, to jest w tym coś złego?

Według mnie jeśli dwoje ludzi, świadomie godzi się na taki układ, to nikomu nic do tego. Czemu taki związek, mielibyśmy oceniać jako gorszy od tego, opartego na motylach w brzuchu?

Ale przecież @Obliteraror zakwestionował potrzebę obsługi przez drugą osobę, a nie potrzebę wspierania się. Przynajmniej tak zrozumiałam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Tyson napisał:

Czy jeśli wiążą się, aby nie być samemu, aby mieć z kim zaspokajać swoje potrzeby (również seksualne) i wzajemnie wspierać się czy to czynnościach życiowych czy w utrzymaniu, to jest w tym coś złego?

Złego nic. Prywatnie dla mnie to jednak nie do zaakceptowania, lekko odrażające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Colemanka napisał:

Ale przecież @Obliteraror zakwestionował potrzebę obsługi przez drugą osobę, a nie potrzebę wspierania się

Ja nie pisze tylko o wspieraniu się, ale ogólnie o fundamentach związku, które nie zawsze są zbudowane na tzw. miłości romantycznej. 

 

9 minut temu, Obliteraror napisał:

Złego nic. Prywatnie dla mnie to jednak nie do zaakceptowania, lekko odrażające.

Jasne, jak najbardziej masz prawo do takiego zdania. To również nie jest moja bajka, ale dopuszczam, że inni mają na to inne spojrzenie i dopóki swoim zachowaniem nie nikogo nie krzywdzą, to ich interes co robią w swoim życiu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Obliteraror napisał:
56 minut temu, Tyson napisał:

Czy jeśli wiążą się, aby nie być samemu, aby mieć z kim zaspokajać swoje potrzeby (również seksualne) i wzajemnie wspierać się czy to czynnościach życiowych czy w utrzymaniu, to jest w tym coś złego?

Złego nic. Prywatnie dla mnie to jednak nie do zaakceptowania, lekko odrażające.

Nie rozumiem co lekko odrażającego jest w takiej konfiguracji. Przecież praktycznie każdy związek tak po kilku latach wygląda, a właściwie gorzej.

Skoro jednym z aspektów takiego związku '' z rozsądku'' jest wzajemne zaspokajanie potrzeb seksualnych, to jest to dużo, a nawet bardzo dużo. To sugeruje, że ludzie czują wzajemne pożądanie lub skutecznie wzajemnie zapewniają sobie przyjemność. A z tym właśnie może być już słabo po wielu latach.

W czym zatem jest problem? Że nie było fazy haju, idealizacji, wkrętu, że np. kobieta nie wyłoniła się z piany morskiej jako ta jedyna, soul-mate Wenus - himalajka? 

 

Dla mnie do udanego (długoletniego!) związku kobiety i mężczyzny potrzeba:

1) wzajemnego pożądania i akceptuję to, że po latach może to się zamienić w wzajemne zaspokajanie potrzeb seksualnych, 

2) brak zasadniczych różnic swiatopoglądowych, bo temperamenty nie muszą być podobne, 

3) wspólny cel - posiadanie potomstwa. 

 

To są warunki, które powinny zostać spełnione łącznie. Jeżeli czegoś brakuje, to w mojej ocenie, coś prędzej czy później ma prawo się wyczerpać i w najlepszym wypadku związek zamienia się w koegzystencję dwójki ludzi, którzy boją się samotności.. 

Edytowane przez Komti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Stefan Batory napisał:

Za tzw. moich czasów małżeństwa się zawierało po czterech- pięciu latach "chodzenia" ze sobą, kiedy większość motylków w bebechach już zdechła. Związki zawarte na takich zasadach, o których wspomniałeś przeważają w moim otoczeniu. Są zwykle bardzo trwałe.

Zgadzam się z Toba, choć oczywiście musimy zaakceptować że  to co było za twoich czasów, niekoniecznie ma zastosowanie do tego co jest dzisiaj. Świat płynie, pokolenia się zmieniają i ludzie myślą inaczej, również w kwestii trwałości związków.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Tyson napisał:

Zgadzam się z Toba, choć oczywiście musimy zaakceptować że  to co było za twoich czasów, niekoniecznie ma zastosowanie do tego co jest dzisiaj. Świat płynie, pokolenia się zmieniają i ludzie myślą inaczej, również w kwestii trwałości związków.  

I właśnie to mnie martwi. Mam przecież potomstwo w wieku "reprodukcyjno- związkowym". Nam w czasach póżnego Jaruzelskiego było dużo łatwiej niż dzisiejszej młodzieży. Typowa historia miłosna z tamtych czasów, to chłopak lat 14, "chodził" z koleżanką lat 14. W wieku lat dwudziestu ślub, dziecko, studia, albo i nie. Pierwszy związek i od razu dożywotni. Taki był standard. Fajnie było iść np. na ryby z pełnoletnim synem, gdy się samemu miało 36 lat. Rozwód był sensacją. Mój ojciec mógł mi udzielić dobrych rad, z których ja mogłem skorzystać, gdy słabo mi szło z dziewczynami. Ja już swoim doświadczeniem związkowym nie mogę podzielić się z moimi dziećmi, bo jest zupełnie bezużyteczne w dzisiejszych czasach. Tutaj również się z Tobą zgadzam. w latach osiemdziesiątych i wcześniej Forum BS nie miałoby racji bytu.  Mamy teraz wielki kryzys rodziny.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, sobol napisał:

Jak zwykle nie umiesz czytać ze zrozumieniem, szkoda komentować.

Kolega nie ma jak na razie argumentów na moje pytanie.

Po prostu piszesz brednie.

Wedłud ciebie mężczyzna z silnym charakterem, bez problemu trzymający ramę w związku zmienił sie dla dupy i jest zły.

 

Jak ktoś jest ciapą towarzystwie, wszyscy po nim jadą, ale nagla nauczył się trzymać swoją ramę, potrafi się odszczeknąć to też jest zły? Bo udaje i gra? Myślisz, że nie można tego się nauczyć, tak że wejdzie w krew? Ma być sobą i być tą ciapą cały czas? Nie ma prawa się zmienić? Trzymanie ramy nie dotyczy tylko związków. Wiesz coś o tym w ogóle? Czy powtarzasz tylko puste slogany?

 

Każdy mężczyzna powinien płakać jak ty, że te trzymanie ramy jest takie złe i męczące? Szukasz tu pocieszenia czy czego? Wzbudzasz poprostu politowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, czerwony napisał:

Po prostu piszesz brednie.

Wedłud ciebie mężczyzna z silnym charakterem, bez problemu trzymający ramę w związku zmienił sie dla dupy i jest zły.

Chłopie, sam pisałeś, że należy się zmienić aby stać się tym silnym mężczyzną, czy Ty myślisz logicznie? Nic nie wnioskujesz, żadnego wnioskowania, nic, zero, null.

No skoro sam wspomniałeś że mężczyzna się ZMIENIA, zmienia swój charakter aby być tzw. "silnym mężczyzną" to jak możesz teraz pisać, że to jest naturalne, nie ma udawania i po prostu niektórzy tacy są?
 

Dżizas Krajst...To się kurwa zdecyduj. W tę albo we wtę. 

Godzinę temu, czerwony napisał:

Jak ktoś jest ciapą towarzystwie, wszyscy po nim jadą, ale nagla nauczył się trzymać swoją ramę, potrafi się odszczeknąć to też jest zły? Bo udaje i gra? Myślisz, że nie można tego się nauczyć, tak że wejdzie w krew? Ma być sobą i być tą ciapą cały czas? Nie ma prawa się zmienić? Trzymanie ramy nie dotyczy tylko związków. Wiesz coś o tym w ogóle? Czy powtarzasz tylko puste slogany?

Czy Ty wiesz co to jest trzymanie ramy? W towarzystwie można być silnym, a i tak nie trzymać ramy, bo się boisz nie odszczeknąć, bo Ci myszka nic przecież nie zrobi, ale boisz się, że myszka odejdzie. Znam całą masę kierowników budowy, kierowników firm, starszych programistów zarabiających po 15 tys. którzy w domu zupełnie nie trzymają ramy i kobieta ich rozgrywa jak chce.

Do tego cała gama shit testów które trzeba umieć odczytywać. Tego się trzeba nauczyć i UDAWAĆ ramę. Naturalnie mężczyzna marzy w domu o spokoju i pograniu w konsolę a potem poruchaniu a nie trzymaniu ramy i odbijaniu shit testów.

 

8 godzin temu, Stefan Batory napisał:

 Ja już swoim doświadczeniem związkowym nie mogę podzielić się z moimi dziećmi, bo jest zupełnie bezużyteczne w dzisiejszych czasach. Tutaj również się z Tobą zgadzam. w latach osiemdziesiątych i wcześniej Forum BS nie miałoby racji bytu.  Mamy teraz wielki kryzys rodziny.

No a zastanowiłeś się dlaczego? A może jest to właśnie powiązane z tym, co Ci pisałem, że Twoja uznająca Cię za nieatrakcyjnego dla niej żona miała inne pobudki niż "wielka miłość" do Ciebie? Może w dzisiejszych czasach nigdy by Twoją żoną nie została? Zastanowiłeś się nad tym? Próbowałem Ci to kilka razy zasugerować ale masz straszne kłopoty z logicznym wnioskowaniem.

Spróbuję łatwiej.

Narysuję Ci drzewo decyzyjne.

                      Lata 80-te                                                                                                                                                                            Dziś

ładna kobieta             -    nieatrakcyjny dla niej mężczyzna                                                                          ładna kobieta            -    nieatrakcyjny dla niej mężczyzna

ślub z nim na TAK /                              \ślub z nim na NIE - w sumie czasem mu dam dupy jako wada       ślub z nim na TAK /                             \ślub z nim na NIE

zalety: wierzy w miłość,                                chociaż brzydki to jakieś mięśnie ma, jakoś się tam zmuszę        - ja też zarabiam, też mam dobrą pracę

czyli łatwy do sterowania, pracuje, będzie jako marynarz                                                                          - jak chcę seksu mam Tindera i znajdę fajnego faceta

rzadko w domu (można zdradzać) a dużo zarabiał                                                                                    - łatwo dziś o pracę np. w korpo dla kobiety

dużo ciężej z dobrze płatną pracą dla kobiet więc przy takim facecie będę miała spokój                          - WADY:  - brzydki facet, nie chcę z nim seksu

finansowy na długie lata. Do tego matka przestanie suszyć głowę kiedy ślub                                                  - zmuszanie się do seksu z nim, wkoło tyle                                                                                                                                                                                             przystojniaków, -ślub z nim jako ograniczenie mnie,                                                                                                                                              przecież i tak nie mam na głowie obowiązku ani presji ślubu z nim.

 

 

To jest takie wyjaśnienie Ci rozumowania kobiety. To, co dla Ciebie było "wielką miłością" z dawnych lat, było kalkulacją kobiety, zresztą sama Twoja żona Cię o tym poinformowała. Powiedziała Ci, że jej się nie podobasz, ale weszła z Tobą w ślub bo byłeś miły, bo presja, itd. itp. Bo kalkulacja. Dziś albo by z Tobą nie weszła w ślub, albo by weszła, ale jako 30-parolatka już bez opcji w postaci przystojniaków.

 

Tak wygląda realizm kolego, to taka mała pobudka dla Ciebie, ale myślę, że i tak se zaraz sam wytłumaczysz, że było inaczej :)

       

9 godzin temu, Tyson napisał:

Zgadzam się z Toba, choć oczywiście musimy zaakceptować że  to co było za twoich czasów, niekoniecznie ma zastosowanie do tego co jest dzisiaj. Świat płynie, pokolenia się zmieniają i ludzie myślą inaczej, również w kwestii trwałości związków.  

To nie tyle ludzie myślą inaczej, co ludzie mogą myśleć inaczej. W latach 80-tych aktywność zawodowa kobiet była dramatycznie niska, nie było po prostu dla nich pracy. W tamtych czasach przyklejenie się do faceta było dużo ważniejsze, ślub z nim dawał kobiecie ochronę. Dziś kobieta sama ma swoją ochronę w postaci pracy samej. Ja znam np. ładne koleżanki co mają 29 lat, dalej nie są zamężne i jeszcze mają spore wymagania. Jak wytłumaczysz to, że kiedyś tak nie było, jak nie właśnie tym, że dziś tak jest, bo kobiety tak MOGĄ robić. MOGĄ. Kiedyś nie mogły. Usiłuję wytłumaczyć to cały czas tym wierzącym w tę wielką miłość, ale jak grochem w piach. Cały czas oszukujecie sami siebie.

Większość Waszych związków małżeńskich powstałych w latach 80-tych dziś albo by nie powstało, albo by szybko się skończyła.

 

Dziś przeciętnie wyglądający facet z dużym prawdopodobieństwem nie miałby ślubu z kobietą, z jaką wziął ślub w latach 80-tych. Prześledź sobie infografiki aktywności zawodowej kobiet w tamtych latach, a dziś różnica jest porażająca. Do tego presja otoczenia. Kobieta brała ślub z przeciętnym betą bo musiała, a nie z wielkiej miłości. Z wielkiej miłości ślub wziął on, a ona mu ją wmówiła. Tylko, że żeby to zrozumieć, trzeba rozumieć kobiety, ich myślenie, a niestety u wielu z Was nie ma żadnego zrozumienia kobiet, zero, null.

 

Wy myślicie, że przyciągnęło ją Wasze męstwo :) Eh... poziom samooszukiwania się wyjebał skalę.

Edytowane przez sobol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Stefan Batory napisał:

I właśnie to mnie martwi. Mam przecież potomstwo w wieku "reprodukcyjno- związkowym". Nam w czasach póżnego Jaruzelskiego było dużo łatwiej niż dzisiejszej młodzieży. Typowa historia miłosna z tamtych czasów, to chłopak lat 14, "chodził" z koleżanką lat 14. W wieku lat dwudziestu ślub, dziecko, studia, albo i nie. Pierwszy związek i od razu dożywotni. Taki był standard. Fajnie było iść np. na ryby z pełnoletnim synem, gdy się samemu miało 36 lat. Rozwód był sensacją

Nie przesadzajmy :) Ze wspomnień pokolenia moich rodziców, którzy kończyli studia w latach 70-tych czy rozmów ze znajomymi w ich wieku bywało różnie. Jak najbardziej ludzie ze sobą sypiali na domowkach i prywatkach. Pewnie, promiskuityzm seksualny był mniejszy, ale dziewica jako żona również nie była powszechną normą. Oczywiście, wiek małżeński był dużo niższy (Moi teściowie pobrali się jak on miał 20, ona 19), ale nie było to aż tak częste, szczególnie wśród studentów. Zdarzały się rozwody, wcale nierzadko, plus niestety masa aborcji, traktowanej wtedy jako środek antykoncepcyjny.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, sobol napisał:

Chłopie, sam pisałeś, że należy się zmienić aby stać się tym silnym mężczyzną, czy Ty myślisz logicznie? Nic nie wnioskujesz, żadnego wnioskowania, nic, zero, null.

No skoro sam wspomniałeś że mężczyzna się ZMIENIA, zmienia swój charakter aby być tzw. "silnym mężczyzną" to jak możesz teraz pisać, że to jest naturalne, nie ma udawania i po prostu niektórzy tacy są?
Dżizas Krajst...To się kurwa zdecyduj. W tę albo we wtę. 

To ja już widzę w czym tkwi twój problem. Ty jesteś dupa a nie świadomy mężczyzna :)

 

Życie świadomego mężczyzny polega na tym, że się ROZWIJA, nie tkwi w miejscu. Znasz hasło 'być sobą'? To jest wymówka przed staniem się lepszym, rozwojem. Chcesz się wybić? Inne miernoty będą ci mówić wtedy właśnie 'daj spokój bądź sobą'. Właśnie ty jesteś taką nieświadomą miernotą. Rozwój polega na tym, że uczysz się czegoś nowego, innego niż to co robiłeś do tej pory. Czy to złe? Jak ktoś chce się nauczyć jeździć na rowerze to też mówisz daj spokój bądź sobą? Na początku sobie nie radzisz, ale w końcu jest to dla ciebie bułka z masłem. To złe? Kurwa naprawdę tak myślisz i masz się za świadomego mężczyznę? 

 

28 minut temu, sobol napisał:

Czy Ty wiesz co to jest trzymanie ramy? W towarzystwie można być silnym, a i tak nie trzymać ramy, bo się boisz nie odszczeknąć, bo Ci myszka nic przecież nie zrobi, ale boisz się, że myszka odejdzie. Znam całą masę kierowników budowy, kierowników firm, starszych programistów zarabiających po 15 tys. którzy w domu zupełnie nie trzymają ramy i kobieta ich rozgrywa jak chce.

Do tego cała gama shit testów które trzeba umieć odczytywać. Tego się trzeba nauczyć i UDAWAĆ ramę. Naturalnie mężczyzna marzy w domu o spokoju i pograniu w konsolę a potem poruchaniu a nie trzymaniu ramy i odbijaniu shit testów.

Znowu płacz słabego człowieczka. Człowiek zawsze operuje w czyjejś ramie. W swojej jak ma silna ramę lub kogoś innego jak jest słaby - czyli ktoś taki jak ty (w związku poci się, męczy żeby utrzymać tą swoją słabą ramę, po porażce płacze na forum braciasamcy jak trzymanie ramy jest hujowe). Ja nie udaje ramy. Ok może na początku tak było kiedy stawałem się świadomym mężczyzną, teraz weszło mi to w krew (jak z jazdą na rowerze, na początku się trzęsiesz, później robisz to bez problemu). Teraz mogę powiedzieć jestem sobą (w końcu doszedłem do etapu kiedy mam silną ramę).

 

Tobie natomiast skoro jesteś słaby, masz problem z tą ramą i nie jesteś w stanie się rozwijać, iść do przodu, to rzeczywiście polecam zostać przy konsoli, daj sobie spokój z kobietami.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror dokładnie, np. moi rodzice poznali się w latach 80 na pierwszym roku studiów i chodzili ze sobą 5 lat, ślub dopiero po obronie :) Nie byli jakimś ewenementem, wśród studentów to była raczej norma. Faktem jest jednak, że w tych czasach dużo mniej osób studiowało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, czerwony napisał:

Życie świadomego mężczyzny polega na tym, że się ROZWIJA, nie tkwi w miejscu. Znasz hasło 'być sobą'? To jest wymówka przed staniem się lepszym, rozwojem. Chcesz się wybić? Inne miernoty będą ci mówić wtedy właśnie 'daj spokój bądź sobą'. Właśnie ty jesteś taką nieświadomą miernotą. Rozwój polega na tym, że uczysz się czegoś nowego

Rozwój swojej osobowości na "bycie silnym mężczyzną" aby "trzymać ramę z kobietami" i mieć z nimi związek. Chłopie, nawet nie wiem jak to skomentować. Ręce mi opadły. Nie wiedziałem, że dla piczy i związku można być takim desperatem.

 

13 minut temu, czerwony napisał:

Znowu płacz słabego człowieczka.

Ten słaby człowieczek należy do TOP 10% w Polsce jeśli chodzi o zarobki. Bo przeczytałem niedawno, że wystarczy 6,5 na rękę aby do tego 10% dołączyć, w takim razie wchodzę i to w cuglach. Ciekawe kto tyle płaci "słabemu człowieczkowi". Chyba jeszcze słabszy, nie logiku? Hehe.

15 minut temu, czerwony napisał:

Teraz mogę powiedzieć jestem sobą (w końcu doszedłem do etapu kiedy mam silną ramę).

Ja pierdolę jaki rak content xD Buduj siebie, swoją ramę, zmieniaj swoją osobowość, ucz się bycia "silnym męszczyzną", a potem udawaj ramę, aby mieć związek i zaruchać xD

To nie jest nawet białorycerstwo, to jest desperacja level hard xD

Nie wiem co by się musiało stać żebym tyle siły, zmianę swojej osobowości i udawanie ramy włożył, aby mieć związek. I jeszcze potem nie wierzył w miłość, ale dalej uczył się trzymać ramę, aby ten związek utrzymać xD Nawet nie wiem jak to skomentować, po raz kolejny mi ręce opadły czytając to co piszesz. 

18 minut temu, czerwony napisał:

Tobie natomiast skoro jesteś słaby

Okej, silny męszczyzno, jestem słaby. Trzymaj ramę bo kobieta odejdzie, pamiętaj!

 

Nie wiedziałem, że tacy desperaci naprawdę istnieją xD Po prostu nie do wiary.

Wszystko dla cipy i związku. Całe życie teatrzyk i udawanie silnego menszczyzny trzymającego ramę dla piczy. Nawet by Saharę przeszedł o pustym pysku i z bidonem wody, byleby mieć piczę xD 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, sobol napisał:

Rozwój swojej osobowości na "bycie silnym mężczyzną" aby "trzymać ramę z kobietami" i mieć z nimi związek. Chłopie, nawet nie wiem jak to skomentować. Ręce mi opadły. Nie wiedziałem, że dla piczy i związku można być takim desperatem.

Dla siebie wielce świadomy mężczyzno :D dla nikogo innego.

16 minut temu, sobol napisał:

Ten słaby człowieczek należy do TOP 10% w Polsce jeśli chodzi o zarobki. Bo przeczytałem niedawno, że wystarczy 6,5 na rękę aby do tego 10% dołączyć, w takim razie wchodzę i to w cuglach. Ciekawe kto tyle płaci "słabemu człowieczkowi". Chyba jeszcze słabszy, nie logiku? Hehe.

Co ma bycie świadomym mężczyzną z silną ramą do zarobków? Mam kierownika, który lata jest wpatrzony w tą jedyną (obrabianą przez badboya)

17 minut temu, sobol napisał:

Ja pierdolę jaki rak content xD Buduj siebie, swoją ramę, zmieniaj swoją osobowość, ucz się bycia "silnym męszczyzną", a potem udawaj ramę, aby mieć związek i zaruchać xD

To nie jest nawet białorycerstwo, to jest desperacja level hard xD

Nie wiem co by się musiało stać żebym tyle siły, zmianę swojej osobowości i udawanie ramy włożył, aby mieć związek. I jeszcze potem nie wierzył w miłość, ale dalej uczył się trzymać ramę, aby ten związek utrzymać xD Nawet nie wiem jak to skomentować, po raz kolejny mi ręce opadły czytając to co piszesz. 

Okej, silny męszczyzno, jestem słaby. Trzymaj ramę bo kobieta odejdzie, pamiętaj!

 

Nie wiedziałem, że tacy desperaci naprawdę istnieją xD Po prostu nie do wiary.

Wszystko dla cipy i związku. Całe życie teatrzyk i udawanie silnego menszczyzny trzymającego ramę dla piczy. Nawet by Saharę przeszedł o pustym pysku i z bidonem wody, byleby mieć piczę xD 

Spoko baw się w tym swoim urojonym świecie. Nie zmieniaj się, bo jeszcze ktoś zarzuci ci, że robisz to byle poruchać, że jesteś białorycerzem. Wracaj do konsoli z przerwami na porntuba świadomy mężczyzno. Bądź sobą :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, czerwony napisał:

Spoko baw się w tym swoim urojonym świecie. Nie zmieniaj się, bo jeszcze ktoś zarzuci ci, że robisz to byle poruchać, że jesteś białorycerzem. Wracaj do konsoli z przerwami na porntuba świadomy mężczyzno. Bądź sobą :) 

Ależ ja rucham i to różne kobiety, a nie starszą i ciągle jedną żonę, więc się o to nie martw :)

Tylko, że poruchać to jedno, ale zmieniać siebie, swoje zachowanie i udawać ramę i siłę po to, aby mieć związek, to trzeba być desperatem level hard haha. I o takich desperatach trochę jest ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko łykaj dalej redpilla, blackpilla i co tam jeszcze łykasz bajkopisarzu. Podrywaczu bez ramy. Związku nie masz, bo nie jesteś w stanie go mieć (po co w ogóle wchodziłeś w związku skoro tak nimi gardzisz? wchodziłeś bo chciałeś mieć związek). Nie dorabiaj sobie ideologii.

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

@sobol Twój ojciec musiał być mocno nieracjonalny skoro związał się z Twoją matką. Przyznasz mi racje? 

Nie przyznam, bo mojemu ojcu się po prostu ruchać chciało. Mój ojciec za młodu zmieniał kobiety jak rękawiczki, był czadem z wyglądu (188 cm w latach 80-tych to jak dziś 193 cm albo i 195 cm), wysoki, zarost, gęste włosy. Ciągle miał nową kobietę. Z moją mamą po prostu wpadł a że czasy były jakie były, to i się musiał ożenić. 

Nie udawał nigdy żadnej ramy ani silnego męszczyzny jak kolega beciak powyżej, bo po prostu był samcem alfą. Cała reszta facetów gra w teatr kukiełek i udaje aby sobą zainteresować kobietę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, sobol napisał:

Nie udawał nigdy żadnej ramy ani silnego męszczyzny jak kolega beciak powyżej, bo po prostu był samcem alfą. Cała reszta facetów gra w teatr kukiełek i udaje aby sobą zainteresować kobietę. 

Tak jest urodził się samcem alfa. Wyssał to z mlekiem matki. Oczywiste jest, że rodząc się jesteś klasyfikowany beciak / alfa. Oczywiste również jest to, ze cokolwiek zrobisz w życiu nie zmienisz swojego przeznaczenia. No nie @sobol?

 

@sobol w związku z powyższym wracaj do jaskini beciaku bez ramy :) 

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, czerwony napisał:

Tak jest urodził się samcem alfa. Wyssał to z mlekiem matki. Oczywiste jest, że rodząc się jesteś klasyfikowany beciak / alfa. 

Tak

13 minut temu, czerwony napisał:

 Oczywiste również jest to, ze cokolwiek zrobisz w życiu nie zmienisz swojego przeznaczenia.

Tu już nie, niektórym udaje się na jakiś czas oszukać. Przecież beciaki też się wiążą, tylko co z tego skoro potem kończą jak Piotr Żyła czy wielu innych? No, chyba, że jak @prod1gybmx wiążą się z brzydkimi kobietami, tak też można.

14 minut temu, czerwony napisał:

w związku z powyższym wracaj do jaskini beciaku bez ramy :) 

W związku z powyższym Ty wracaj do siebie z mojego tematu, bo mam dość rozmowy z uciemiężonym intelektualnie, któremu każde zdanie trzeba na nowo tłumaczyć, bo czytać ze zrozumieniem nie potrafi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.07.2020 o 01:05, gladia napisał:

Żyj, zamiast rozkminiać czym jest życie. Kochaj, zamiast rozkminiać, czym jest miłość. Itd... Inaczej to tylko zwykłe pierdololo. Kończąc słowami wieszcza - nie filozuj tyle

I ja właśnie nie lubię takich bezrefleksyjnych wpisów, które spotykają się z aprobatą. 

Oczywiście, że należy rozkminiać czym jest życie. 

I czym jest miłość, żeby później chociażby stwierdzić, czy się naprawdę żyło albo kochało. 

Ktoś sobie żyje, żyje, a tak naprawdę jego życie przypomina egzystencję... pokrzywy za płotem. 

Miłość myli z pożądaniem, a w najgorszym przypadku daje swoje "złote rady" drugiemu.  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, sobol napisał:

Tak

Tu już nie, niektórym udaje się na jakiś czas oszukać. Przecież beciaki też się wiążą, tylko co z tego skoro potem kończą jak Piotr Żyła czy wielu innych? No, chyba, że jak @prod1gybmx wiążą się z brzydkimi kobietami, tak też można.

W związku z powyższym Ty wracaj do siebie z mojego tematu, bo mam dość rozmowy z uciemiężonym intelektualnie, któremu każde zdanie trzeba na nowo tłumaczyć, bo czytać ze zrozumieniem nie potrafi.

Tak wiem już to ustaliliśmy twoja "świadomość" sprowadza się do tego: mówisz sobie 'tak @sobol jestem słaby i nic tego nie zmieni'.

 

No i zaraz przecież tu jest forum otwarte. Każdy ma prawo się wypowiadać. Sam o tym tutaj wspominałeś. Co jest? Nie podoba się inna wersja niż twoja? Przyszedłeś tutaj po pocieszenie i poklepanie po pleckach?

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, prod1gybmx napisał:

@sobol aka arch, zaprosiłbym Cię na arenę, ale nigdy nie uda Ci się nabić tyle postów, żeby tam dołączyć. Żałosny jesteś chłopaku. 

Hehe spokojnie chłopcze, ja sobie tylko robię z Ciebie jaja. Spokój kolego bo Cię złapię zaraz pod pachę i utrę Ci trochę głowę jak ojciec synowi.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.