Skocz do zawartości

Ojciec psychopata


Rekomendowane odpowiedzi

 

Cytat

 

Nie chcę tutaj pytać o radę co zrobić z taką sytuacją bo wiadomo wyprowadzka wchodzi tylko w grę nawiasem mieszkam już w innym mieście ale teraz korona i wróciłem dziwne jest to ,że jak wyjeżdżałem to mi było bardzo smutno pisałem nawet o tym kiedyś w wątku, który założyłem, że nie chcę opuszczać domu. Jak wyjeżdżałem to  chyba mój umysł jakoś wyparł te nie miłe sytuacje i zostawił te fajne  ja sam nawet nie przykładam do nich wiekszej wagi to tak naprawdę maks godzina a wszystkie  zajebiste rzeczy robie w ciągu 23h więc jakoś nie ma to dużego wpływu chyba  skupiam się na tym co w danym dniu było fajnego dobra teraz przejdźmy to głównego protagonisty.

Ojciec jest starsznie niestabilny raz na jakiś czas strasznie mu odawala i robi takie akcje że mama nie może się uspokoić przez kilka dni ja już przywykłem że traktuje mnie jak śmiecia a ja odpłacam mu tym samym co mu się nie podoba i dochodzi do awantury czasem jakaś bójka czy szarpanina to norma raz na 2 tygodnie jakaś fizyczna sprzeczka raz na jakiś czas wydziera się a ja go zlewam ciepłym moczem co też mu się nie za bardzo podoba i się nakręca. Pozostałe dni bardzo pomocny taki typ jak mu się nie sprzeciwiasz to cię kocha dlatego traktuje najlepiej psa bo on mu się nigdy nie postawi nawet go shit testuje bawi się z nim żeby go gryz i w pewnym momencie każe mu siadać i podać łapę ja zawsze shit testy oblewam. Mam taki sam charakter jak ten huj czyli prawie nigdy nikt nie ustąpi i mama stoi pomiędzy młotem a kowadłem z mamą mam dobry kontakt zawsze da się jakoś dogadać ojciec ma problemy zwolnili go z roboty chodzi po sądach ale on zawsze się tak zachowywał.

Młodszego brata traktuje dużo lepiej to nie poziom psa ale dużo wyżej niż ja bardziej ugodowy wdał się w mamę czasami się postawi pomarudzi popłaczę i dlatego nie jest aż na takim poziomie jak pies. Smutne jest to i to jest główny powód mojej wrogości wobec ojca (bo te awantury to mam wyjebane szkoda mi matki najbardziej bo ona się denerwuję my po nocy a nawet po kilku godzinach zapominamy) że brata traktuje lepiej i jestem skurwysynem dla niego coś się odpala i traktuje go jak gówno taką niechęć mam jak go widzę rzadko ze sobą rozmawiamy i ogólnie nie za bardzo go lubię może to też tak zwana braterska miłość każdy sobie dokucza a w kryzysowej sytuacji sobie pomagamy . Piszę to na ciepło bo 2 godziny temu chłopaki 2 metrowe w mundurze przyjechały za zakłócanie ciszy nocnej to się ojciec uspokoił. Co o tym sądzicie Bracia

 

Edytowane przez WsiunzSuchej
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, WsiunzSuchej napisał:

Co o tym sądzicie Bracia

Współczuję. Powalona sytuacja. Ojciec jest leczony? Bo robienie takich akcji to się do psychiatry nadaje.

 

Ojciec sprzedał Ci model postępowania, który na automacie możesz powielać.

Plus dla Ciebie, że dostrzegasz to jako wadę (z którą można potencjalnie walczyć), ale sporo walki przed Tobą, aby się od tego uwolnić.

1 godzinę temu, WsiunzSuchej napisał:

Smutne jest to i to jest główny powód mojej wrogości wobec ojca (bo te awantury to mam wyjebane szkoda mi matki najbardziej bo ona się denerwuję my po nocy a nawet po kilku godzinach zapominamy) że brata traktuje lepiej i jestem skurwysynem dla niego coś się odpala i traktuje go jak gówno taką niechęć mam jak go widzę

Widzisz... Twój brat mógł przyjąć (świadomie lub nie) strategię ugodowości. Jeśli robi to nieświadomie zapewne czuje się słabszy, jeśli świadomie - być może wyczuwa w tym interes. Ciekawe jest to, jak na to patrzysz, bo być może zakładasz opcję świadomą i wtedy aktywuje Ci się bunt przeciwko bratu. Równie dobrze może być to jednak zazdrość, że brat ma lepiej i dostaje więcej atencji od ojca (co jest normalne, bo każde dziecko powinno mieć odpowiednią ilość atencji od rodziców). Więc jesteś wobec niego zły i niejako sobie to kompensujesz (odbijasz) na nim.

 

Twój ojciec nagradzając selektywnie realizuje proces kontroli i tresowania. Świadomie czy nie - piesek wydaje się najbardziej wytresowany, więc otrzymuje w nagrodę najwięcej atencji.

Ty odwrotnie - ale paradoksalnie na Twoją korzyść działa to, że to widzisz. To szlifuje Twój charakter. Jesteś dostatecznie świadomy by coś z tym zrobić (napisać na forum, szukać pomocy, przeciwstawiać się ojcu jeśli jest powód).

 

Sam dostrzegasz, że istotna jest pomoc matce, bo ma tutaj kiepską sytuację - ale bez współpracy ojca (pójście na  terapię) to kiepsko to widzę. Ugodowość matki jest tutaj dużym problemem, jeśli ojciec sam sobie nie jest w stanie wyznaczyć granic, to będzie przekraczał granice innych - szczególnie osób, które dają po siebie jeździć. Zaznaczyłeś zresztą - shittestuje, co wskazuje, że bada granice i ustala, jak daleko może się posunąć. Ma w tym wprawę. Nawet gdyby matka zaczęła się stawiać, to jest szansa, że przesadzi w pewnym momencie lub też ojciec widząc niespójność posunie się do jakiejś formy przemocy.

 

Czy ojciec ma jakieś autorytety?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, lync napisał:

Ojciec jest leczony?

 

Nic z tych rzeczy raz nawet pamiętam jak mama kupiła mu tabletki na uspokojenie to dostał szału każda błahostka mógłbym się rozpisać o jego wyczynach godzinami awantura o grzyby mama mu ugotowała a ten dostał szału bo on nie lubi ma być na jego w pierdołach nawet jak ściele łóżko to musi być kołdra pod łóżkiem i koc a ja zakładam bo mi wygodnie na kołdrę koc i wywalił mi łóżko do góry nogami zrobiłem mu to samo i poscieliłem po swojemu no takie rzeczy jakie się fizjologa nie śniły.

 

Ojciec sprzedał Ci model postępowania, który na automacie możesz powielać.

 

Tego się boję, że mogę to powielić jego ojciec czyli mój dziadek był taki sam chyba  powtórzył błędy ojca. Dziadek na starość zmądrzał też czasami jest surowy ale w normalnych sprawach do dziś ojciec się nie lubi z dziadkiem ale nie ogranicza kontaktu czy coś przy spotkaniach rodzinnych to anioł 

 

Twój brat mógł przyjąć (świadomie lub nie) strategię ugodowości. Jeśli robi to nieświadomie zapewne czuje się słabszy

Zapewne nieświadomie bo jak byliśmy jeszcze mniejsi to jakoś naturalnie przyszło że on jest na lepszej pozycji każda sytuacja która ja zrobiłem jemu a nawet jakaś głupota zbicie szklanki czy coś takiego to kończyła się opierdolem na mnie a gdy młody zbił mi okulary to była moja wina bo położyłem na ziemi.

 

,  Więc jesteś wobec niego zły i niejako sobie to kompensujesz (odbijasz) na nim.

Niestety tak zdaje sobie z tego sprawę ale ciężko z tym coś zrobić emocję to suka albo podświadomość 

 

Twój ojciec nagradzając selektywnie realizuje proces kontroli i tresowania. Świadomie czy nie - piesek wydaje się najbardziej wytresowany, więc otrzymuje w nagrodę najwięcej atencji.

Ty odwrotnie - ale paradoksalnie na Twoją korzyść działa to, że to widzisz. To szlifuje Twój charakter.

 

No tutaj to jestem paradoksalnie mu wdzięczny że umiem się postawić praktycznie każdemu z małymi wyjątkami piękne kobiety rozruszają me serduszko 

 

Jesteś dostatecznie świadomy by coś z tym zrobić (napisać na forum, szukać pomocy, przeciwstawiać się ojcu jeśli jest powód).

 

Ave forum

 

7 godzin temu, lync napisał:

 

Sam dostrzegasz, że istotna jest pomoc matce, bo ma tutaj kiepską sytuację 

Staram się jak mogę ciężko ją uspokoić bardzo roztrzęsiona jest ja jestem ja nie trzymam złych emocji zbyt długo

 

alebez współpracy ojca (pójście na  terapię) to kiepsko to widzę. 

 

Jedyna terapia na którą pójdzie ostatecznie to rozwód sama matka mi tak powiedziała

 

Ugodowość matki jest tutaj dużym problemem, jeśli ojciec sam sobie nie jest w stanie wyznaczyć granic, to będzie przekraczał granice innych - szczególnie osób, które dają po siebie jeździć. Zaznaczyłeś zresztą - shittestuje, co wskazuje, że bada granice i ustala, jak daleko m Ma w tym wprawę. Nawet gdyby matka zaczęła się stawiać, to jest szansa, że przesadzi w pewnym momencie lub też ojciec widząc niespójność posunie się do jakiejś formy przemocy.

 

Nie dopuszczę do tego on sam chyba matki nigdy nie uderzy co najwyżej popchnął jak matka stoi miedzy nami wolał bym to załatwić bez niej myślę że kilka ciosów w samoobronie oczywiście zniechęciło by go do dalszej agresji sam bym się bał mimo że jest mniejszy to nieobliczalny.

 

Czy ojciec ma jakieś autorytety?

Nie ma żadnego z tego co wiem 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

Nic z tych rzeczy raz nawet pamiętam jak mama kupiła mu tabletki na uspokojenie to dostał szału

Czyli nie dostrzega lub też nie chce dostrzec problemu po swojej stronie.

13 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

Zapewne nieświadomie bo jak byliśmy jeszcze mniejsi to jakoś naturalnie przyszło że on jest na lepszej pozycji każda sytuacja która ja zrobiłem jemu a nawet jakaś głupota zbicie szklanki czy coś takiego to kończyła się opierdolem na mnie a gdy młody zbił mi okulary to była moja wina bo położyłem na ziemi.

Tak. W uproszczeniu bym powiedział, ze patrzy się przez pryzmat poddaństwa (podatności na dominację). Im większe - tym przychylniej patrzy.

Wciąż uważam, że jest to dla Ciebie na plus.

To on jest zaburzony/chory w tym układzie, nie Ty. Nie powinieneś mieć do siebie wyrzutów, że "nie dajesz się tresować".

13 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

Niestety tak zdaje sobie z tego sprawę ale ciężko z tym coś zrobić emocję to suka albo podświadomość 

Dlatego ta walka wcale nie będzie lekka.

Ale jest możliwa.

Rzuć okiem na książki i nagrania Marka o podświadomości, Technikę Uwalniania Hawkinsa, książkę No More mr Nice Guy, ciekawe są nagrania Rafała Olszaka (kanał Ocal Siebie), Toksyczni Rodzice (S. Forward). To pozwoli Ci zrozumieć mechanizmy, które siedzą za takim zachowaniem. Medytacja uważności i refleksja nad sobą i zachowaniami ojca pozwoli Ci na zatrzymanie automatu (lub ograniczenie jego działania) i wpływ na niego. Nauka technik relaksacji pozwoli Ci odciąć się choć w części od stresu.

Na tym etapie i tak będzie Ci łatwiej to zrealizować niż ojcu.

 

Uważaj jednak, aby nie wpaść w pułapkę czucia się "lepszym niż ojciec".

Dlatego lepiej patrzyć się na niego przez pryzmat choroby. Lepsze już jest poczucie do siebie wdzięczności, że dostrzegasz problem i robisz coś w kierunku pozytywnej zmiany.

 

Uważam, że bardzo istotna jest umiejętność dojrzenia tego i zauważenia w sobie problemów. Tej refleksji, a nie działania na automacie.

Jesteś na dobrej drodze.

Czy Twój ojciec jest w stanie przejść w tryb takiej refleksji lub też jesteś w stanie go do tego zachęcić - trudno ocenić.

14 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

Nie ma żadnego z tego co wiem 

Być może ma to związek z zaburzeniem narcystycznym, szczególnie, jeśli ojciec jest przekonany o swojej wyższości i nieomylności.

Oczywiście diagnozę powinien wykonać psycholog.

Pewnie czeka Cię kontakt z psychoterapeutą - w końcu Twoja pozycja jako osoby "walczącej z dominującym" naraża Cię na stres.

13 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

No tutaj to jestem paradoksalnie mu wdzięczny że umiem się postawić praktycznie każdemu

Dokładnie tak. Możesz patrzyć na niego przez pryzmat "ale ch..j", ale możesz też doszukiwać się również pozytywów. Zachowanie ojca obudziło w Tobie coś, co domaga się pracowania nad tym, więc docelowo - jeśli nie porzucisz tej drogi - staniesz się lepszy. Twój ociec może się tak zachowywać z różnych powodów. Jednak - gdyby był szczęśliwy i miał wyprostowane wzorce, szansa na takie chore zachowania byłaby minimalna.

 

Twój brat się nie stawia, ale być może przez takie podejście jego życie będzie mniej dynamiczne i będzie bardziej narażony na problemy w przyszłości. Być może kiedyś obudzi się w Tobie do niego współczucie z tego powodu. Albo być może brat się w końcu ogarnie i razem wpłyniecie pozytywnie na ojca.

 

Możesz sobie przypomnieć ten fakt, jeśli uda Ci się być uważnym, np. w sytuacji, gdy chciałbyś pojechać po bracie i zachować się w stosunku do niego, jak ojciec do Ciebie.

Jeśli będziesz patrzył z perspektywy wyższej energii jest mniejsza szansa, że będziesz chciał kompensować sobie braki spowodowane przez ojca.

13 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

Jedyna terapia na którą pójdzie ostatecznie to rozwód sama matka mi tak powiedziała

Może więc warto matce pomóc opracować plan ucieczki od niego.

14 godzin temu, WsiunzSuchej napisał:

zniechęciło by go do dalszej agresji sam bym się bał mimo że jest mniejszy to nieobliczalny.

Otóż to. Ty przylejesz mu, a potem on będzie chciał sobie to kompensować na innych (słabszych, podporządkowanych) lub realizować plan podkopania Ciebie. Jedyna sytuacja moim zdaniem to taka, w której jest bezpośrednie zagrożenie życia, wtedy bronisz, dostaje fangę na nos, ale później nie ma zmiłuj się - policja, niebieska karta..itd Musi znać granice. Jeśli matka nie jest w stanie ich wytyczyć, moim zdaniem Ty powinieneś to zrobić.

 

Zastanów się, czy patrzysz na niego z pogardą (niska energia)... jeśli tak to może utrudniać waszą komunikację. Twój ojciec prawdopodobnie podświadomie to wyczuwa. Nie znaczy to, aby być dla niego pobłażliwym. Poczytasz wspomniane materiały to myślę, że zrozumiesz o co biega.

 

życzę powodzenia, dużo pozytywnej energii i trzymaj się! Dasz radę! ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję kolego. Zmień swój nick. Nie powinieneś tak o sobie mówić czy tak myśleć.

 

" Ojciec jest starsznie niestabilny raz na jakiś czas strasznie mu odawala i robi takie akcje że mama nie może się uspokoić przez kilka dni ja już przywykłem że traktuje mnie jak śmiecia a ja odpłacam mu tym samym co mu się nie podoba i dochodzi do awantury czasem jakaś bójka czy szarpanina to norma raz na 2 tygodnie jakaś fizyczna sprzeczka"

 

Ja jednak pokuszę się o jakieś rady. Jeśli Twój ojciec jest tak niestabilny emocjonalnie, to może faktycznie wymaga leczenia. Znam ludzi z chorobą afektywno- dwubiegunową. Mają dobrane leki przez psychiatrę i dzięki nim oni i ich rodziny funkcjonują zupełnie normalnie. Może warto zwrócić się o pomoc na zewnątrz (ktoś z rodziny z autorytetem, ksiądz proboszcz). Wiem, że chorych zwykle bardzo ciężko namówić na pierwszą wizytę u lekarza. Zwykle nie wierzą w to, że z nimi jest coś nie tak. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Innej rady jak wyjazd z takiego dom, domyślam się że może ten rodzinny dom to z jednej strony wygonde dla ciebie finansowo ale psychika jest bezcenna. Szkoda zdrowia, aby siedzieć w takiej toksycznej glebie.

 

Pomyśl może nad wyjazdem za granicę albo idz gdzieś na pokój, ze znajomym coś wynajmnij byle nie w "domu" innej rady nie ma ojca nie zmienisz nie jesteś dla niego żadnym autorytetem. Pomyśl też o terapi DDD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Współczuję kolego. Zmień swój nick. Nie powinieneś tak o sobie mówić czy tak myśleć.

 

 

 

Ja jednak pokuszę się o jakieś rady. Jeśli Twój ojciec jest tak niestabilny emocjonalnie, to może faktycznie wymaga leczenia. Znam ludzi z chorobą afektywno- dwubiegunową. Mają dobrane leki przez psychiatrę i dzięki nim oni i ich rodziny funkcjonują zupełnie normalnie. Może warto zwrócić się o pomoc na zewnątrz (ktoś z rodziny z autorytetem, ksiądz proboszcz). Wiem, że chorych zwykle bardzo ciężko namówić na pierwszą wizytę u lekarza. Zwykle nie wierzą w to, że z nimi jest coś nie tak. 

Ja lubię tą ksywę głównie jako że dojeżdżałem kiedyś do miasta to na mnie tak mówili i nigdy nie uważałem to za coś obraźliwego i to takie pozytywne w naszym kręgu znajomych prawdziwe wieśniactwo mieszka w mieście tak nawiasem teraz się śmieje z kolegów że to oni teraz są wsiunami bo uczę się w Warszawie.

 

No on myśli że to ja jestem psychiczny bo nie ściele wyra tak jak mu się podoba jemu już nic nie pomoże jak przyjeżdżam raz na miesiąc to jest ok i jest bardzo pomocny dłużej niż tydzień dostaję szału bardzo szkoda mi mamy bo ona będzie musiała się z nim męczyć do końca życia mój brat jest przywiązany do ojca a matka nie odejdzie ze względu na niego.

3 godziny temu, smerf napisał:

Innej rady jak wyjazd .

 

Pomyśl może nad wyjazdem za granicę Pomyśl też o terapi DDD.

Narazie uczę się 500 km od domu teraz korona to takie akcje a mam  plany dostać się na studia przez sport do Stanów.

Mogę iść na terapie czemu nie poszukam jakiś miejsc gdzie jest takie coś w moim mieście i opiszę na forum wrażenia 

Edytowane przez WsiunzSuchej
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sp.erdalaj stamtąd. Tam nic dobrego Cię nie czeka. Tacy ludzie nie zmieniają się. Mogą tylko udawać. Krótko. Potem dalej robią swoje. Próbujesz z nimi rozmawiać to albo gadają od rzeczy albo w kółko to samo. Argumenty logiczne do nich nie dochodzą. W dyskusje nie wchodzą. Musi być po ichniemu albo w ryj. Mam takiego brata. Młody a zaciem że on wszytko wie lepiej i będzie mnie życia uczył. On zmienia studia. Dobrze. Ja mam skupić się na jednym. On kupuje motor. Dobrze. Ja mam jeździć rowerem bo motor to zabawka. On obiadki z firmy. Dobrze. Ja nie mogę bo to twonienie pieniędzy. I tak dalej i dalej. Jak zacząłem robić swoje to foch. Nie odzywa się. Jak przyjeżdżam to się nie wita. Nie rozmawia. Koledzy dzwonią. Gaci nie zgubi. Tak leci. Typowy Janusz. Nie wierzę że się nie zmieni. Kiedyś wszystko bym dla niego zrobił. Bo go kochałem. W końcu. Brat. Ta sama krew. Teraz mam na niego wywalone. Pasożyta jednego co by tylko brał a jak trzeba żeby pomógł to sprzedaje jakieś głodne kawałki a jak w nie nie wierzysz to zbój bo wiadomo jak Janusz obieca to zrobi i się zmieni. Taa jasne. 

Edytowane przez Tarnawa
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.