Skocz do zawartości

Czy macie faceta lub kobietę, z którą chcielibyście w ten sposób porozmawiać?


Rekomendowane odpowiedzi

Koleżanka, która po złożeniu życzeń urodzinowych, dokładnie tego samego dnia przestała odpisywać na moje wiadomości używszy wcześniej słów "uściskałabym się teraz najchętniej no ale coż, jak wrócę to się spotkamy". Potem prawie dwa lata unikała mnie w szkole i nigdy nie usłyszałam już od niej "hej", czy jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia.

Dla mnie była to właśnie "zdrada" - zawsze wyciągałam do niej rękę, jeździłam gdy miała załamania - dosłownie rzucając wszystko co w danej chwili robiłam. Koleżanka narzekała, że nie ma prawdziwej przyjaciółki, a ja głupia nie dość, że mówiłam "ja mogę zostać Twoją przyjaciółką" to jeszcze byłam na tyle naiwna, że wierzyłam, że tą przyjaciółką zostanę :D

Mogłabym tu doliczyć jeszcze jedną koleżankę, troszkę podobny przykład.

 

Jeśli chodzi o mężczyzn - nie. Nigdy nie byłam zdradzona, ani porzucona dla innej.

 

A Ty @SzatanKrieger ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, melody napisał:

dnia przestała odpisywać

Domyślam się, że musiałaś bardzo cierpieć.  

 

Potraktowałam jedną koleżankę zdecydowanie gorzej. Do dziś sobie tego nie wybaczyłam, ale ona mi tak. 

Ja nigdy bym się do samej siebie nie odezwała po takim świństwie, a ona odezwała się po dwóch miesiącach (żeby mnie obrazić). Po roku, żeby się pogodzić. Po pięciu latach, żeby się spotkać... 

 

Rozmawiam z nią od  kilku miesięcy tak, jakby zdarzenie z przeszłości w ogóle nie miało miejsca.

Dopóki się nie odezwała za tym trzecim razem, miałam koszmary. 

Czułam w tych koszmarach cały jej smutek i żal. Dodatkowo w tych snach zazwyczaj mnie uśmiercała. Po nich miałam cały dzień zepsuty. 

Odkąd zaczęłam z nią pisać, mam jedynie sny o tym, że patrzę w lustro i mam powiększone źrenice do granic możliwości. 

Nie wiem, czy to jakaś przestroga. Zaczęłam o tym czytać w senniku, bo ten sen mi się od dłuższego czasu powtarza...  

Najdziwniejsze jest to, że nadal widzę w niej przyjaciółkę, i to bliższą od tych, z którymi miałam dobry kontakt przez ostatnie 5 lat, bo ją znam od urodzenia. 

Natomiast nigdy nie chciałabym wracać do tego wydarzenia z przeszłości, to mnie przeraża, że jestem tak zepsuta moralnie.  

  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, JudgeMe napisał:

Potraktowałam jedną koleżankę zdecydowanie gorzej. Do dziś sobie tego nie wybaczyłam, ale ona mi tak. 

 

36 minut temu, JudgeMe napisał:

Natomiast nigdy nie chciałabym wracać do tego wydarzenia z przeszłości, to mnie przeraża, że jestem tak zepsuta moralnie.  

Miałem rację, że nie można Ci ufać. Jesteś nieobliczalna.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie ma takiej osoby. Zostałam zdradzona, oszukiwana i 'porzucona', co przeżywałam wiele tygodni, ale teraz kompletnie mnie to nie obchodzi. Minął rok bez kilku dni i prawie nie pamietam o tej krzywdzie, facet stał mi się wręcz parszywie obojetny. Mam nadzieję, że jest zadowolony z życia, ale doprawdy nie oczekiwałabym rozmowy z nim. I kurde bardzo mnie to cieszy, nie chciałoby mi się bawić w takie ckliwe wspominki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu ludzi zachowało się wobec mnie nie tak, jakbym tego chciał, ale po co drążyć temat? Przecież z dużym prawdopodobieństwem ja też mogłem zachować się źle i nawet tego nie zauważyć. Tylko ignorant nie przyzna racji twierdzeniu, że jednostka posiada swoje ograniczenia i filtry percepcji. Zawężone, utarte schematy myślenia, połączenie nerwowe tak silne, że odzierające rzeczywistość z jej głębi, panspermii pomysłów, z kreatywności.

 

Zapytam takiego człowieka, dlaczego mi to zrobił i jaką dostanę odpowiedź? Że przeprasza, źle się zachował. Albo, że uczynił to dlatego, że musiał, że uważał za słuszne, że mi się wtedy należało, znajdzie jakieś wytłumaczenie. I kto wie czy to on nie miał racji? Przecież my nawet nie wiemy po co żyjemy na tym świecie, nic tu nie jest pewne, dlaczego miałbym się upierać przy swojej racji?

 

Było, minęło. Z ludźmi, z którymi mam niewiele takich sytuacji, to po prostu utrzymuję kontakt, z którymi więcej to mówię cześć. Jedyne słuszne rozwiązanie. Chęć rozdrapywania starych blizn to tylko sztuczka umysłu, pragnienie ego do poczucia się wyjątkowym, postawienia się w roli ofiary, co w ogóle nie jest konstruktywne i nam w niczym nie pomaga.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś Cię świadomie zranił, oznacza to, że po jego/jej stronie jest określony deficyt. Najlepsze, co można zrobić, to jak najszybciej się odciąć i pozbierać - nie drążyć tematu, a najgorsze, co można zrobić to latami o tym rozmyślać. Słowa wyjaśnienia czy ewentualne przeprosiny zawsze powinny wyjść od tej drugiej strony, choć w przypadku takim jak w tym filmiku, ja osobiście nie chciałabym się już nigdy z taką osobą widzieć.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchanie kobiety która racjonalizuje swoją zdradę i mi o niej opowiada używając pseudo argumentów przypomina słuchanie pracy gnojownika od rolnika -  nie ma  to najmniejszego sensu.

 

Z doświadczenia wiem że jak postawić odpowiedniego mena, wykreować odpowiednią atmosferę, sytuację to populacja "wiernych" kobiet zmniejsza się do ZERA.

 

Robiłem swego czasu namiętne eksperymenty ze swoim murzyńskim kolegą - miał takie branie wśród białych lasek, że po jakimś czasie wychodzenia  miałem PEWNOŚĆ że zaliczy, nagrywaliśmy potem mieszkanie kamerkami, kurwa swego czasu miałbym tyle materiału, że powinienem stworzyć z tego kolejną stronę porno dla walikoników.

 

Zgaduję że mężatki z klubów nie mają tyle fantazji z mężczyzną ich życia w domu, wśród odgłosów bajdurzenia dzieci i pochlebstw, męża.

 

 

Osobiście mam wyjebane jaja, jak  kobieta z kimś się prześpi, sam jak wchodzę w głębszą relację, to staram się na boku z jakąś kopulować, by nie być "gorszym" w razie W.

 

TZW. zabezpieczenie emocjonalne.

 

 

PS : Wymyśliłem ostatnio piosenkę którą podśpiewuję pod prysznicem - " Życie nauczyło mnie być bezwzględnym, Boże wybacz mi lalalal, nauczyło  wciągać kreski, Boże wybacz mi lalalala, nauczyło że wartości ludzkie nie mają znaczenia, Boże wybacz mi lalalla, nauczyło że tylko ty miłujesz mnie lalala "

 

Oazę mam pod prysznicem, tylko brakuje owłosionych nóg lasek - pielgrzymek.

 

 

Edytowane przez RENGERS
Dodatek słowny.
  • Like 4
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, RENGERS napisał:

Z doświadczenia wiem że jak postawić odpowiedniego mena, wykreować odpowiednią atmosferę, sytuację to populacja "wiernych" kobiet zmniejsza się do ZERA.

To jest oczywiste - każda zdradza tylko dlaczego:

30 minut temu, RENGERS napisał:

Słuchanie kobiety która racjonalizuje swoją zdradę i mi o niej opowiada używając pseudo argumentów

Przecież to normalne, że kobiety zdradzają.

(Mężczyźni czasem też)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Analconda napisał:

Przecież to normalne, że kobiety zdradzają.

(Mężczyźni czasem też)

Tak, Wam też się zdarza. Na podobnym poziomie intryg towarzyskich oraz inwalidzkiego racjonalizowania. Ogólnie ludzie zdradzają, lecz stwierdzenie, że to 'normalne' tylko sprawia, iż nie staje się to społecznie godne potępienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Hatmehit napisał:

Tak, Wam też się zdarza. Na podobnym poziomie intryg towarzyskich oraz inwalidzkiego racjonalizowania.

Każda kobieta zdradzi jak się pojawi prawdziwy mężczyzna. A nie każdy facet zdradzi bo niektórzy "mają zasady".

 

21 minut temu, Hatmehit napisał:

Ogólnie ludzie zdradzają, lecz stwierdzenie, że to 'normalne'

Jeśli nie ma ślubu czyli przysięgi to zdrada nie istnieje. No chyba, że wcześniej się umawiali, że nie będą tak robić.

I o co właściwie robić dym? Że ktoś wsadzi benka w żonę sąsiada czy, że jakąś poujeżdża bolca chada jak mąż będzie w tyrce?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RENGERS napisał:

" Życie nauczyło mnie być bezwzględnym, Boże wybacz mi lalalal, nauczyło  wciągać kreski, Boże wybacz mi lalalala, nauczyło że wartości ludzkie nie mają znaczenia, Boże wybacz mi lalalla, nauczyło że tylko ty miłujesz mnie lalala "

To moim zdaniem doskonały przykład 

Twojej racjonalizacji swojego zachowania właśnie. Ja nie patrzę na innych tylko na siebie, mimo „pokus”, nie idę za nimi. Jeśli ja tak mogę, to zakładam, że nie jestem jedyną osobą na ziemi, która w ten sposób do tego podchodzi. Cieszą mnie te wyjątki, a nie ogólna masa. Dostrajanie się do masy „bo wszyscy tak robią” to bycie masą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Analconda napisał:

No chyba, że wcześniej się umawiali, że nie będą tak robić.

Zawsze zakładałam, że jak się wchodzi w związek monogamiczny, to ludzie się umawiają, iż wierność jest podstawą. Formalizacja nie ma tu nic do rzeczy, gdyż to czysto kwestia prawna, a nie pomiędzy dwójką osób. Mam takie podejście, że jakbym chciała kogoś innego, to kończę relację i tego samego oczekuję od faceta. 'Zdradzasz? Ok, ale nigdy nie wracaj.' To tyczy się każdego, a tym bardziej mnie samej, gdyż nie przekładam na innych norm, których nie spełniam. Ja wiem, że ciężko jest uwierzyć, iż 'kobieta ma zasady', ale mnie zdradzający facet nie doporowadził do 'mężczyźni to zdradzieckie dupki, co zaraz przeskoczą na inną panią'. Teraz jestem ostrożna, choć i tak ufam

ludziom.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie bolą takie obrazy jak ten. Widzę wtedy na twarzy takiej kobiety/mężczyzny wymalowane wszystkie emocje związane z bólem związanym z wspólnymi chwilami, wspomnieniami, obietnicami, a tutaj ta osoba Cię tak skrzywdziła i jeszcze mówi Ci to cynicznie wprost. Ja nie rozumiem jak ludzie mogą coś takiego robić, poważnie. Jeśli ktoś raz z kimś się przespał po alkoholu to co innego, ale świadomie kogoś robić w chuja a potem zamiast płakać i naprawdę przeprosić czując ból tego co się zrobiło, to się tym jakoś głupio chełpić.

 

Takie obrazy utwierdzają mnie tylko w nihilistycznym myśleniu, że to jest drapieżny świat, drapieżna dżungla bez zasad. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu palono nami w piecach, a dziś ta nacja to nasi "przyjaciele". To jest właśnie cała kwintesencja czym jest życie. Brutalny drapieżny świat, dżungla.

 

Ja nigdy nie zdradziłem żadnej swojej partnerki nigdy nie zdradzę. Zdarzyło mi się raz, że będąc jeszcze w związku (choć to było parę dni do jego zakończenia) zacząłem szukać i znalazłem inną. Było to jednak spowodowane tym, że moja partnerka praktycznie sama to skreśliła mimo moich prób. Mówiłem jej abyśmy bodajże zamieszkali razem, aby była blisko mnie, a ona mnie zbywała, zlewała. W końcu nie wytrzymałem i poszukałem innej - oczywiście jak się dowiedziała, nagle mnie "kocha", Typowe babskie schematy.

 

Nie rozpatruję tego jednak jako zdrady, bo próbowałem co mogłem, ale sama to skreśliła.

Edytowane przez sobol
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hatmehit napisał:

iż wierność jest podstawą

Związki rozstają się z różnych powodów. Niedotrzymanie umowy to chamstwo. Dlatego na logikę - nie warto wiązać się z kimś kto chociaż raz był w związku.

 

Po za tym ta "zdrada" to tylko sex.

Rozumiem jakby to były jakieś związki finansowe czy druga rodzinka na boku co ma więcej zasobów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele osób w związkach, nie umie być ze soba szczera, bo mają problem aby być szczerzy sami ze sobą.  Jeżeli robisz coś złego, to jest to złe i  nie wybiela tego czynu fakt, że komuś się "należało" ani wszystkie inne argumenty, których użyjesz aby swoje świństwo zracjonalizować. Myślę nawet, że większość ludzi ma problem, aby wykonać tak prostą czynność jak usiąść naprzeciwko drugiej osoby i dłużej popatrzeć jej prosto w oczy. Unikamy tego, bo z oczu moglibyśmy wyczytać więcej prawdy niż ze słów. 

 

Odpowiadając na pytanie, Nie, dziś już nie mam nikogo z kim chciałbym sobie coś wyjaśnić w ten sposób. 

 

 

Edytowane przez Tyson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Tyson napisał:

Wiele osób w związkach, nie umie być ze soba szczera, bo mają problem aby być szczerzy sami ze sobą.  Jeżeli robisz coś złego, to jest to złe i  nie wybiela tego czynu fakt, że komuś się "należało" ani wszystkie inne argumenty, których użyjesz aby swoje świństwo zracjonalizować. Myślę nawet, że większość ludzi ma problem, aby wykonać tak prostą czynność jak usiąść naprzeciwko drugiej osoby i dłużej popatrzeć jej prosto w oczy. Unikamy tego, bo z oczu moglibyśmy wyczytać więcej prawdy niż ze słów. 

Tylko to jest trochę skomplikowana sprawa. Od początku było widać, że dla niej była to bliskość i przyjaźń, a on miał wyjebkę bo był i jest czadem. No to powiesz, że powinna znaleźć normalnego faceta. Kłopot w tym, że do normalnego ona tej bliskości i przyjaźni nie poczuje. Ona tę bliskość i przyjaźń poczuła do niego właśnie dlatego, że jest czadem i właśnie dlatego, że może ją odrzucić i mieć inne. To jest właśnie ten paradoks i chora sytuacja w sumie potwierdzająca trochę, że jesteśmy głównie do rozmnożenia się, a ze związkami to już różnie bywa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, sobol napisał:

Jeśli ktoś raz z kimś się przespał po alkoholu to co innego,

Czemu co innego? Jak wiesz że nie umiesz nad sobą panować nie pij. Ja kiedyś jasno powiedziałam partnerowi - zdradzisz mnie - koniec. Nie będzie mnie interesować jak, gdzie i po czym. Masz mózg to go używaj. Alkohol dla mnie nie usprawiedliwia niczego. 

 

Nie mam nikogo takiego.

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Analconda napisał:

Dlatego na logikę - nie warto wiązać się z kimś kto chociaż raz był w związku

Zdecydowanie wolę się związać z facetem, który swoje z kobietami przeżył (niekoniecznie negatywnego) oraz ma większą biegłość w relacjach międzyludzkich. Tak o, to wiele ułatwia.

30 minut temu, Trevor napisał:

Duży błąd.

Oj wiem, kilku spraw się nauczyłam, lecz nie chcę kompletnie stracić tej wiary, to degradujące mój charakter. Byłam już odseparowana od ludzkich słów kiedy nie miałam powodów do braku zaufania. Od kiedy te powody mam, to chcę ufać, choć racjonalnie. Taki paradoks, pewnie głównie spowodowany nauką bycia mniej gburowatą.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.