Skocz do zawartości

Partner atrakcyjny czy jednak nie i spokój.


Rekomendowane odpowiedzi

Co myślicie o takiej sytuacji:

Często pojawia się tutaj stwierdzenie tego nieszczęsnego "chada", a co jeśli faktycznie kobieta ma przystojnego wysokiego mężczyznę, tworzą razem zgraną parę, związek czy małżeństwo i ona musi się zmagać z tym że do jego partnera albo dostawiają się kobiety, albo chętnie by jej go odbiły albo ma różne aluzje. Czy nie lepiej jest mieć mniej atrakcyjnego stałego partnera i spokój czy przystojnego i jednak gdzieś tam mieć niepokój (?) pomimo, że załóżmy nie ma żadnych przesłanek, że partner jest nieszczery, zdradza? Zakładając że mają super relacje, partner jest za daną kobietą. 

Czasami mnie to zastanawiało i chętnie poznam wasze opinie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz chada, masz problem.

Masz śliczną kobietę, masz problem.

Masz $, masz problem.

 

Wynika to z tego, że inni też tego pożądają, więc albo zadowolisz się przeciętnością albo wyciągnij ręcę po co więcej ale walcz by to utrzymać.

* Nie wszystko da się utrzymać :lol:

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ogół taki partner zostaje zostawiony dla "lepszego mężczyzny" i usłyszy tekst w stylu, "coś się wypaliło", "lepiej mi będzie samej", "za mało poświęcałeś mi uwagi".

 

Jak kobieta nie może dostać tego samca, którego chce, to się zaczyna dopiero wmawianie światu, że nie szuka chada, tylko kogoś innego xD. Jak już kobieta jest po ścianie, to faktycznie, chad może nie chcieć.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwracając sytuację, większość mężczyzn by zaakceptowało "mniej ładny" egzemplarz i byliby zadowoleni. No ale rozkład atrakcyjności u kobiet... Należy bardzo dobrze scharakteryzować tego "mniej atrakcyjnego" stałego partnera, bo granice są wyznaczane przez móżdżki takie nie za pan brat z logiką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, mężczyznom podoba się większość kobiet, jedne mniej inne bardziej, ale jednak, niestety kobiety żyją mentalnie w epoce kamienia łupanego i nie potrafią ogarnąć, że instynkt każący reprodukować samca alfa nie ma dzisiaj żadnego uzasadnienia, choć w sumie lepiej, by każdy miał super silne zdrowe ciało, tylko że kobieca hipergamia nie sprawiła, że każdy mężczyzna jest chadem, gdyż co z tego, że rozmnażali się na przestrzeni lat tylko najlepsze samce, skoro rozmnażały się prawie wszystkie kobiety, w tym te słabe.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po cóż się zastanawiać? Może po prostu bądźmy z człowiekiem, którego darzymy sympatią (miłością, ale to dość drażliwe słówko), szacunkiem i innymi mądrymi przymiotami?

 

Jak jest atrakcyjny- super, naiwnie wierzę w jego lojalność memu serduszku i ciałku. Ale nie z tego powodu z nim jestem. 

 

Jak nie- ten brak też nie obniża naszej relacji, ma znacznie ważniejsze wartości.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z punktu widzenia kobiety chyba najlepiej związek ze średnim gościem, żeby dało radę się jakoś bzykać ale jednocześnie żeby miał małe szanse zdradzić. Dziecko można strzelić jednak na boku z kimś konkretnym genetycznie. Ewentualnie przystojniak póki kobietka młoda i ładna a potem na "całe życie" ogarnąć jakiegoś średniaka.

 

Bardziej jednak niż na wygląd patrzyłbym na mindset. Jeśli to typowy koleś wychowany na "romantyka" to może być i przystojny, on i tak pewnie nigdy nie zdradzi i mimo wyglądu jest mentalnie niewolnikiem kobiet, więc to chyba najlepszy wybór, przystojny beciak.

 

Z punktu widzenia faceta to trochę jeden chuj, do prawie każdej laski ktoś podbija, więc co to za różnica. Będzie chciała to zdradzi raz dwa.

 

Zresztą te rozkminy to i tak niewiele dają. Jak pojawi się odpowiednio atrakcyjny facet to żadne przemyślenia nie będą miały znaczenia.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, strzelić z kimś konkretnym na boku, to jest okrutne i chore. Mężczyzna przez ponad 10 lat będzie się cieszył ze "swoich dzieci", że coś po nim zostanie, a potem taki bum, kobieta dała się umyślnie zapłodnić innemu.

 

Są mężczyźni, którzy ogromnie cieszyli się ze swoich dzieci, a potem w wieku np. 50-60 lat  wychodzi, że cała trójka dzieci nie była jego i samiec musi żyć ze świadomością, że żona go oszukała i że nic po sobie nie zostawił. Czyli kobieta, którą kochał, świadomie skazała go na brak sukcesu reprodukcyjnego i na brak czegokolwiek co by po sobie zostawił, tylko po to by zreprodukować jakiegoś śmiecia, który miał dobre geny i przez te lata to ukrywała, i okazuje się, że te wszystkie piękne chwile z dziećmi, co był pic na wodę. I taka kobieta wiedząc, że jak zrobi to co zrobi, to jej "mąż" nigdy nie będzie miał własnych dzieci, to i tak się na to zdecydowała, to okrutne i jeszcze fakt, że uznała za bardziej wartościowego dzieci jakiegoś chuja, aniżeli faceta, który ją kochał. Najgorsze jest to, że takie kobiety istnieją i jest ich sporo, dlatego uważam, że przy każdych narodzinach obowiązkowo powinny być wykonywane testy DNA. Oczywiście kobiety mają mnóstwo mechanizmów obronnych w swoich mózgach, tylko po to, by mogły uniknąć wyrzutów sumienia, w ten sposób mogą to ukrywać przez lata.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalityk - Okrutne czy nie to spróbowałem na to spojrzeć z punktu widzenia kobiety i jej interesu :) I taki uważam za mocno korzystny. Bardzo wątpię, że kobiety, które tak robią to mają w sobie jakiekolwiek poczucie winy, może przez chwilę, ale raczej mocna racjonalizacja wjeżdża i tyle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że atrakcyjność partnera jest kluczowa, nie wyobrażam sobie być z kimś kto nie wzbudza pożądania we mnie, poza tym to chyba gwarantuje zdrowsze dzieci. 
Z tej perspektywy kobiecy dylemat jest przykry w sumie dla wszystkich jego stron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie jednocześnie, ale trudno by ludzie całe życie byli wierni. Np. jedna strona częściej zdradzała, a druga raz, parę razy na wyjeździe, a dzieciak i tak zrobiony po tej drugiej stronie (bo akurat zrobiony z jakąś desperatką która obniżyła poprzeczkę i polowała na dawcę). Więc jak piszę, zakładam z góry że nikogo mi nie szkoda i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.