Skocz do zawartości

Toksyczni ludzie, którzy ciągle narzekają. Też macie z tym problem?


Rekomendowane odpowiedzi

Czasami w naszym otoczeniu pojawiają się takie osoby, dla których cały świat jest zły, robiące z siebie ofiary... I ciekawa jestem czy też macie z takimi problem? Zrywacie od razu kontakt, choć lubicie taką osobę za  jakieś inne jej cechy, próbujecie wspierać, czy utrzymujecie kontakt mimo wszystko, bo uważacie to za normalne?

Pytam bo to bardzo powszechne, nawet u ludzi sukcesu, albo szczególnie u nich, że są nerwowi, narzekają i przerzucają to niestety na inne osoby. Taka refleksja mnie naszła bo mam pewną przyjaciółkę już od lat, która wpadła w depresję przez swojego byłego, którzy ją porzucił w dość chamski sposób. Oczywiście próbowałam ją wyciągnąć z tego dołka, ale ona tkwi w nim już około roku i nic z  tym nie robi, ciągle mówi jak jej źle, że chce się zabić. Zauważyłam, że działa to na mnie dołująco na dłuższą metę, mimo, że problem osobiście mnie nie dotyczy.

Ale takich ludzi jest więcej, mój były np. wydawałoby się człowiek sukcesu, bo miał własną firmę i całkiem nieźle mu szło, jednak wszystko było nie tak, ciągle narzekał na cały świat, tym samym przerzucając to na mnie.

Jakie macie podejście do tego typu osób?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, woman_in_red napisał:

I ciekawa jestem czy też macie z takimi problem?

Nie znoszę tego typu zachowań, gdyż sama przez to przechodziłam, częściowo ze względów psychicznych, ale dzięki temu wiem, iż z narzekania naprawdę można się wydostać. A jak reaguję? Jeśli nie jest to osoba mi bliska, to po prostu proszę o zaprzestanie marudzenia i mówienie porządnie o problemach, a jeśli jest- przeżyję, ale bez entuzjazmu i po prostu dam jakieś swoje małe porady. Dobrej znajomej potrafię wprost powiedzieć, że już słuchać tego nie mogę, co często przemienia się z jej strony w refleksję, na samej sobie też to stosuję, żadnego przysłowiowego lizania dupy. 

29 minut temu, woman_in_red napisał:

wpadła w depresję

Sama jej nie pomożesz. Ona musi chcieć coś zmienić i udać się do specjalisty. Ja odkładałam wizytę dwa lata, męczyłam swoich najbliższych, aby w końcu dotkąć emocjonalnego dna i zgodzić się na terapię. Zasugeruj jej to, ale nie licz, że się zgodzi. Poleć kogoś, ale nie licz, że z tego skorzysta. Sama musi widzieć możliwość zmiany. Przy depresji jest to cholernie ciężkie, ale wykonalne przy wsparciu innych osób. Nie lituj się, nie pocieszaj, ale bądź tą silniejszą i konsekwentną. Przynamniej ja mam takie podejście, może zbyt niewrażliwe, ale skuteczne na moim przykładzie, o innych się nie wypowiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, trop napisał:

Całkowicie pomyliłaś pojęcie "toksyczni ludzie". 

Zalezy od pkt. widzenia, wg mnie jak najbardziej są toksyczni, bo działają na mnie dołująco, negatywnie, a więc toksycznie. Oczywiście co innego, kiedy raz na jakiś czas, ktoś ma gorszy dzień, czy nawet jakieś okres w życiu, ale nietórzy narzekanie maja jakby we krwi.
Wielu ludzi mam wrażenie, że nawet lubi narzekać razem i chwalić się w tym, kto ma gorzej w życiu, to też jest bardzo powszechne, ale czemu to ma służyć? Lepiej się wtedy poczują, czy co?

Edytowane przez woman_in_red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam problemu z ludźmi, którzy głosowali na Trzaskowskiego. Są przykrzy, upierdliwi, słuchają smutnego radia - to wszystko prawda. Dla mnie są częścią "otaczającej przyrody". Nie mogę się gniewać na deszcz za to że pada, nie mogę się gniewać na nich, że żyć nie mogą w "tymkraju". Ich problem, nie mój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz próbować naprawić takiego człowieka, ale tylko swoim kosztem. Zajmie Ci to kilka lat, które mogłabyś poświęcić na przebywanie z ludźmi pozytywnymi, przy których wzrośniesz. Zmiana osobowości człowieka wymaga przede wszystkim własnej chęci i zdecydowania, dlatego porady innych często są daremne. Daj komuś dobrą wskazówkę, ale jeżeli nie zauważysz szybkiej chęci poprawy - odpuść, odetnij się, zmień otoczenie.

 

Przede wszystkim postaw na swój rozwój, a kiedy będziesz osobą zdrową, pełną miłości, radości, dobra, to sama przyciągniesz tych, którzy chcą się zmienić. Przyciągnie ich Twoja postawa, będziesz wzorem, który będą chcieli naśladować, bo zobaczą sens w Twoim życiu. Wtedy to oni będą sami pytać o rady motywowani Twoim przykładem, a taka transformacja jest o wiele szybsza i bardziej owocna niż przekonywanie na siłę gburów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, woman_in_red napisał:

 

Czasami w naszym otoczeniu pojawiają się takie osoby, dla których cały świat jest zły, robiące z siebie ofiary

 

Osobiście nie potrzebuje takich osób w moim towarzystwie, zazwyczaj jestem bardzo pozytywną osobą, po co obniżać sobie energię ?

 

Każdego ranka wstając z łóżka masz wybór: 

 

- chujowy nastrój

- zajebisty nastrój

 

Ja wybieram dwójkę, mimo, że życie często  nie jest kolorowe.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja exgf miała nastawienie do świata wojenne. Nie ma lekkiego życia, pracuje jako jedyna laska w srodowisku mechaników samochodowych, w dodatku diablo atrakcyjna, jakies molestowania byly na pewno w tle, w każdym razie postrzega świat jako pole bitwy, nikomu nie ufa, a jak już kogoś wpuści za swoje zasieki to szybko się rozczarowuje, bo szuka tak naprawdę substytutu ojca. Stąd wieloletnia karuzela facetów w jej życiu, z których każdy okazał się zły z takich czy innych powodów. Ta jej nieufność i jad którym czasem tryskała bardzo stalo w sprzeczności z moim podejsciem - u mnie kazdy ma pewien kredyt zaufania na dzień dobry. Uwazała to za straszną naiwność, no bo ludzie są generalnie źli i każdy chce cię wykorzystać. Trochę ją rozumiem, bo bagaż doświadczeń ma nielekki. Przykrywała to zatracaniem się w zabawie, alkoholu i seksie, ale na mnie to źle działało, taka trochę trucizna. 

Edytowane przez Feniks77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem sporo o narcyzach, i właśnie w literaturze można znaleźć, o tym, że narcyzi tak lubią robić z siebie ofiary, bo nie odczuwają wstydu jak normalny człowiek. Kiedy inni ludzi mają problem z mówieniem o swoich problemach, narcyz ma odwrotnie, ze wszystkiego robi problem i przedstawia się wszystkim jako pokrzywdzony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Feniks77 said:

Moja exgf miała nastawienie do świata wojenne.

Paradoksalnie to jak samo napędzająca się przepowiednia. Ma bojowe nastawienie więc i ludzie reagują bojowo. To co się sieje to się potem zbiera. Mam podobnie jak ta dziewczyna. Zbyt często dostałem po dupie od ludzi którzy szukali kogoś dobrego żeby żerować na dobrej woli. Też ufam oszczędnie. Ludzi z którymi się rozumiem mogę policzyć na palcach jednej ręki, i nawet nie są to najbliżsi znajomi bo ostatnio i oni mnie zawiedli. Nie wspominam o rodzinie bo to wieczna karuzela choć podejrzewam że mi dobrze życzą. Jak mawia stare przysłowie jak się ma dobre serduszko to trzeba mieć twardą dupę. Ja dawno temu stwierdziłem że chcę mieć i dobre serduszko i twardą dupę bo trzeba być człowiekiem. Problem w tym że w takiej sytuacji musisz często mocno stawiać granice co bywa skrajnie męczące i jedyny czas kiedy możesz naprawdę odpocząć to w samotności. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Trevor said:

Zbyt często dostałem po dupie od ludzi którzy szukali kogoś dobrego żeby żerować na dobrej woli. Też ufam oszczędnie. Ludzi z którymi się rozumiem mogę policzyć na palcach jednej ręki (...) jak się ma dobre serduszko to trzeba mieć twardą dupę. (...) jedyny czas kiedy możesz naprawdę odpocząć to w samotności. 

Dokładnie to samo mówiła.

Ja miałem dla niej dużo zrozumienia, bo znam podłoże, ale ona wyparła z wiebie zupelnie tą wrażliwszą część, a ponadto najdrobniejsze urażenie powodowało jej natychmiastową ucieczkę za zasieki, bez negocjacji, rozmowy. A ja też jestem czlowiekiem, więc błędy popelniam jak każdy. A przy takim maksymalistycznym podejściu to każdy facet ją zawiedzie prędzej czy później, nie tylko ja. Bez akceptacji niedoskonałości ludzi nie da się z zyć (nie mowię o ludzkiej zlej woli). 

Edytowane przez Feniks77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Feniks77 said:

Ja miałem dla niej dużo zrozumienia, bo znam podłoże, ale ona wyparła z wiebie zupelnie tą wrażliwszą część, a ponadto najdrobniejsze urażenie powodowało jej natychmiastową ucieczkę za zasieki, bez negocjacji, rozmowy. A ja też jestem czlowiekiem, więc błędy popelniam jak każdy. A przy takim maksymalistycznym podejściu to każdy facet ją zawiedzie prędzej czy później, nie tylko ja. Bez akceptacji niedoskonałości ludzi nie da się z zyć (nie mowię o ludzkiej zlej woli). 

"Ucieczka za zasieki" to poważna sprawa w tym wypadku. Wiem po sobie. Czasem nawet mała rzecz potrafi wkurwić ponad rozsądną reakcję (wszystko zależy od humoru danego dnia). Problem w tym że dla niej każda interakcja to pole bitwy. Podejrzewam że w przeszłości miała do czynienia z manipulantami którzy źle jej życzyli ale nie pokazywali tego wprost. Rozluźnić się jest ciężko takiej osobie w towarzystwie. Jeśli chciałbyś coś podziałać to musisz mieć cierpliwość, i stąpać przy niej jak na polu minowym. Poznać co ją drażni. Jak o to zapytasz to idę o zakład że poleci słowotok. Z takimi ludźmi trzeba delikatnie mimo że wyglądają na bojowych to tak naprawdę ukrywają tym swoją słabość. To jak z psem który się boi jak zbyt długo ktoś go tłukł. Trzeba czasem miesięcy, czasem lat żeby z czegoś takiego wyjść. 

 

Żeby coś podziałać musiałbyś z nią pogadać szczerze (i z jej strony też musiałaby być dobra wola - a podejrzewam że jakakolwiek forma nacisku wzbudzi podejrzliwość i ucieczkę za zasieki) - a taką rozmowę możesz zainicjować tylko kiedy jest zrelaksowana a podejrzewam że to rzadki stan. Z kimś takim nie możesz grać w żadne gierki bo ona mimo że może od razu nie reagować to doskonale wie co się dzieje i czeka aż przesadzisz żeby wybuchnąć. Traktuje to jako test zaufania. 

 

Pisze po sobie bo ja mam tak często, ale mam spokojny charakter tylko czasem jak się nagromadzi to robi się nieprzyjemnie i się ludzie zastanawiają dlaczego co jak? Ale że kutasami byli 5 minut temu to już nie pamiętają.

 

Jak o dziewczynę warto powalczyć to działaj. Tylko ty wiesz jaka ona jest naprawdę, ale zaznaczam że ja nie jestem dobrą osobą to udzielania rad w tej materii. Pisze tylko co myślę i podejrzewam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Enemy napisał:

w literaturze można znaleźć, o tym, że narcyzi tak lubią robić z siebie ofiary, bo nie odczuwają wstydu jak normalny człowiek. Kiedy inni ludzi mają problem z mówieniem o swoich problemach, narcyz ma odwrotnie, ze wszystkiego robi problem i przedstawia się wszystkim jako pokrzywdzony.

A to ciekawe, nie czytałem o tym :)

2 godziny temu, woman_in_red napisał:

I ciekawa jestem czy też macie z takimi problem? Zrywacie od razu kontakt, choć lubicie taką osobę za  jakieś inne jej cechy, próbujecie wspierać, czy utrzymujecie kontakt mimo wszystko, bo uważacie to za normalne?

Tak, zrywam kontakt, raz byłem wręcz zmuszony to zrobić, bo pewna osoba dosłownie doiła mnie z energii.

Miałem kiedyś kontakt z pewną dziewczyną, która była cholernie negatywnie do wszystkiego nastawiona.

Wracała ze szkoły do swojego domu i zatapiała się w swoim wewnętrznym bólu, z tą osobą można było pozytywnie pogadać tylko dłuższą chwilę.


Zaraz po tym jak ta chwila mijała, dana osoba wprowadzała się w swój znany, "lubiany" stan - melancholijno depresyjny.

I zaczynało się jęczenie, że to nie takie, że nikt z nią nie gadał a jak zagadał to nie dlatego, że lubi, że świat zły, że źle sie czuje.

Ciągle coś nie tak, aż w końcu coś we mnie pękło i powiedziałem jej, że albo ona zaczyna się ogarniać albo będę musiał zerwać kontakt.

 

Niby się ogarnęła, z dzień czy dwa była w stanie udawać, że jest wszystko ok, po czym wróciła do jojczenia, przez co kontakt zerwałem.

Po dłuższym czasie odezwała się, nie pamiętam czy to był rok czy dwa, w każdym razie wspomniałem coś o starych czasach, że dużo jej pomogłem, wsparłem.

Laska odparła "Cooo? Ty mnie wsparłeś, pomogłeś? Ty mnie zgnoiłeś, zostawiłeś" ?

 

Jebłem.

Nie odpisałem.

I dobrze :)

 

2 godziny temu, woman_in_red napisał:

nawet u ludzi sukcesu, albo szczególnie u nich, że są nerwowi, narzekają i przerzucają to niestety na inne osoby.

Wydaje mi się, że tu się mylisz, bo to nie tyle narzekanie dla narzekania co raczej frustracja spowodowana wysoką ambicją.

C. Ronaldo, Ibrahimowić, Messi, Lewy, itd. oni mają coś takiego, dzięki temu wpływają na otoczenie i mobilizują innych do cieższej pracy.

Niestety, np taki Ronaldo czy Messi mogą w pewnych momentach faktycznie być toksyczni, gdyż mogą wymagać zbyt dużo od niektórych osób.

 

Och, wystarczy by wspomnieć też niektórych trenerów jak np Guardiolę, który jest w stanie średnio zarządzać zespołem 3 lata, po czym odchodzi miedzy innymi wskutek wypalenia.

Jego drużyny też już gdzieś w 3 roku współpracy z nim wydają się jakby zmęczone tym wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam bardzo lubię osoby którym ciągle coś nie pasuje i narzekają - po pierwsze o wiele łatwiej mi się z nimi dogadać i są to raczej osoby charakterne które nie biorą się za rzeczy nie do osiągnięcia przez co ja im ufam.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Analconda napisał:

 i są to raczej osoby charakterne które nie biorą się za rzeczy nie do osiągnięcia przez co ja im ufam.

Charakternym  można być też w sposób bardziej pozytywny. Może się wydawać, że pesymiści są bardziej charakterni, czy inteligentni, bo skrajny optymista kojarzy się często z człowiekiem niezbyt mądrym, któremu mało do szczęścia wystarczy. Dlatego pesymistów często uznaje się błędnie zreszta, za bardziej inteligentnych, wydaje się, że że mają większe wymagania co do życia. więcej dostrzegają. Ale zarówno skrajny pesymizm, jak i optymizm są złe, bo oddalone  są od realizmu, który jest najbliższy prawdy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Analconda napisał:

są to raczej osoby charakterne

Ja jojczących osób na pewno za charakternych nie uważam. Tę cechę kojarzę raczej z pewnością siebie, jakąś siłą, charyzmą oraz potrzebą chwytania życia za rogi. Narzekanie jest oznaką słabości, a zmiany na lepsze są oznaką wzmacniania charakteru. Niewiele osób ma 24/7 sielanki, ale wzajemne dobijanie się podczas ciężkich chwil w niczym nie pomaga, dlatego nie zadaję się z ludźmi, którzy nie potrafią wykrzesać z siebie jakiejś ikry. Jeśli zauważam problem natury psychologicznej, to polecam przegadanie tego z kimś, ale jeśli to jest po prostu narzekanie, to się żegnam. Nikt mi cholera nie będzie życia obrzydzał, za krótkie jest. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zauważyłaś, że to głównie kobiety narzekają?

 

@Trevor i @Feniks77 widzę, że i wy się użeraliście z biednymi dziewczynkami wielce skrzywdzonymi przez tego bad boya i narcyza. Ja wam powiem niewarto dawać takiej kobiecie czasu. Jest tyle fajniejszych i młodszych kobiet bez bagażu emocjonalnego, które będą w stanie wam ofiarować coś więcej niż jakieś koleżeństwo czy inne duperele. 

 

Tacy ludzie, takie kobiety mają zryty beret o czym same mówią i potrzebują "czasu". Jasne, że tu trzeba delikatnie i cierpliwości. Pytanie czy się opłaca?

Dasz czas a i tak nikt Ci niczego nie gwarantuje. Albo będziemy jak beta pizdeo cucki czekać aż księżniczka się namyśli albo lecimy dalej z tematem mordeczki.

Ja wybieram druga opcję i mam nadzieję, że zrobiliście to samo. Szkoda czasu na narzekaczy, którzy żyją przeszłością.

 

Kobieta z jakimkolwiek bagażem nie jest w stanie zbudować ponownie relacji. Będzie już nieufna i zgorzkniała. Dlatego też pewna Pani na forum pisała jakiś czas temu by wybierać młodsze bo tylko one są w stanie szczerze pokochać. Moim zdaniem dlatego bo 

nie zostały popsute albo przez lewactwo albo przez fuckboya. Oczywiście ryzyko jest zawsze, ale mniejsze.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ragnar1777 napisał:

A zauważyłaś, że to głównie kobiety narzekają?

A właśnie powiem Ci, że nie, u facetów też tą cechę zauważyłam, sądzę, że akurat ta cecha nie zależy tyle od płci co od charakteru. Być może tak uważasz, bo przyjaciele generalnie mniej narzekają (choć też) od partnerów, a że miałeś do czynienia z kobietami jako partnerkami, to i takie masz doświadczenia. Przyjaciela, czy kolegę z reguły łatwiej stracić, więc ludzie trochę się z reguły hamują, ale też na malkontentów przyjaciół można trafić 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Ragnar1777 said:

Jest tyle fajniejszych i młodszych kobiet bez bagażu emocjonalnego, które będą w stanie wam ofiarować coś więcej niż jakieś koleżeństwo czy inne duperele. 

Jest też nieprzebrana rzesza pustych wiecznie uśmiechniętych lasek które tylko czekają na Twoje zasoby żeby wykorzystać cie jak ATM.

 

Masz rację. Często pod tymi zasiekami będzie pustka. Jak mawiał Nietzsche kiedy spoglądasz w otchłań ona patrzy również w ciebie. 

 

Kiedy kobieta się staje taka bo się gździła z badboyami a jej postawa wynika z rozwiązłości to kij z nią. Wypieprzyć ją z głowy jak najszybciej i zostawić w tylnej szybie.

 

Inna sprawa gdy wynika to z innych spraw. 

 

 

Co do osób które narzekają... Uważam że jest pewien "sposób narzekania" który ma moją aprobatę. Kiedy coś nie jest w porządku i trzeba to obgadać. Większość uznaje to za narzekanie, a to tak naprawdę rozmowa o prawdzie. Tak poznałem ludzi których cenię za ich szczerość - i za to że miały odwagę to powiedzieć a nie jak inni patrzeć przez różowe okulary i bezrefleksyjnie przyjmować.

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, woman_in_red napisał:

Zrywacie od razu kontakt, choć lubicie taką osobę za  jakieś inne jej cechy, próbujecie wspierać, czy utrzymujecie kontakt mimo wszystko, bo uważacie to za normalne?

Nie. 

Kiedyś sama taka byłam. 

Na wszystko miałam gotową odpowiedź: "po co, przecież i tak wszyscy umrzemy". 

Zaczytana byłam wtedy w Plath, i zafascynowana Szklanym kloszem czy Krainą prozaca... 

Zainteresowanym recytowałam wiersz Eluarda: Żegnaj mi smutku, dzień dobry smutku. To ty wpisany w kwadrat sufitu. To Ty wpisany w najdroższe oczy... Kochanku ciał powabnych. Dominanto miłości. 

Budziłam się w łóżku około 4. Budziłam mojego chłopaka i kazałam mu odpalać motocykl, albo spacerowaliśmy po mieście.  

Po wszystkim wracaliśmy około 7 do mieszkania, brałam kąpiel, zawsze ubierałam jego koszule, ale zwykle chodziłam nago, i włączałam Moloko - Over & Over. 

Najbardziej przygnębiająca dla mnie piosenka. Piękna i przygnębiająca zarazem.  

A potem całymi dniami czytałam mu Ulissesa, oczywiście w przerwach pomiędzy jednym stosunkiem a drugim. 

Wszystko zakrapiane było dużą ilością wina. Cygara, albo ciasteczka z marihuaną (które sama piekłam).

 

 

 

Tym właśnie żyłam.  

Dopóki rodzice nie wysłali mnie na terapię.  

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, JudgeMe napisał:

 

A potem całymi dniami czytałam mu Ulissesa, oczywiście w przerwach pomiędzy jednym stosunkiem a drugim. 

Wszystko zakrapiane było dużą ilością wina. Cygara, albo ciasteczka z marihuaną (które sama piekłam).

 

Przepraszam, ale to mnie rozwaliło :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.