Skocz do zawartości

Dobre nawyki


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś wyrobiłam nawyk porannego wstawiania. 

Pamiętam, kiedy raz szłam na szkolenie (zaczynałam pracę), i napisałam do tego od szkoleń, że nie będzie mnie dzisiaj, bo zachorowałam. Napisałam mu tę wiadomość o 5 nad ranem. 

A potem okazało się, że byłam obiektem kpin, że tak wcześnie wstaję. 

Powiedziałam mu przy wszystkich, że jest frajerem, w dodatku grubym i rozwiedzionym. A jego jedyną uciechą są wyścigi żużlowe.

A potem się zwolniłam ( i tak nie zależało mi na tej robocie). 

 

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień zacząć wcześnie rano od sportu i krótkiej lektury. Zupełnie inaczej się wtedy funkcjonuje. Nie mówiąc już o tym, że człowiek idzie spać o 23:00, co jest bardzo dobre.

39 minut temu, JudgeMe napisał:

Powiedziałam mu przy wszystkich, że jest frajerem, w dodatku grubym i rozwiedzionym. A jego jedyną uciechą są wyścigi żużlowe.

Oj, nieładnie. Zwłaszcza z tym żużlem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Patton napisał:

Jeśli według Januszy nie robisz czegoś tak jak większość, to możesz liczyć na długi i zaciekły atak.

Dokładnie - nie wolno wychodzić poza szereg bo tłum Cię zje i dosięgnie ostracyzm :)       masz robić tak jak oni, albo gorzej - wtedy jest dobrze.. jeżeli robisz lepiej, więcej, albo bardziej się starasz.. to jesteś skończony, i nie tyczy się to tylko pracy, ale życia ogólnie.. masz lepszą pracę? więcej zarabiasz? przed blokiem stoi lepszy samochód niż sąsiadów? pojechałeś na wakacje a sąsiedzi nie?  oni już kipią z wkur... zazdrości i zawiści - oczywiście w rozmowie będą Cię chwalić, klepać po plecach że super że Ci się fajnie żyje i że dobrze zarabiasz.. ale wewnętrznie by Cię chcieli zgasić jak peta na ulicy, marzą o tym żeby Ci się powinęła noga.

Odpowiadając na pytanie autorki tematu - zacząłem się regularnie uczyć angielskiego po 1-2 godziny dziennie, co wcześniej było nie do pomyślenia, w aplikacji duolingo mam 46 dni pod rząd nauki po około 1h dziennie.

Edytowane przez mph25
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się już o wczesnym wstawaniu. I dobrze, to cudny nawyk. Po maturce odpuściłam sobie i potrafiłam spać nawet do 7-8, lecz zauważyłam, że to źle wpływa na moje samopoczucie oraz organizację i wróciłam do pobudek w okolicach 5. Oprócz tego nawyk ćwiczenia, codziennego czytania co najmniej 50 stron książki (zależy co czytam, jak wytrzymuję w kwestii chęci, to i 450) oraz nauki do egzaminów językowych, codziennie też przerabiam panowanie danego władcy Egiptu, potrzebuję sobie to wszystko ustestymatyzować. Pozostałe też są bardzo malutkie (spacery, parzenie herbatki, pieczenie, decluttering, oszczędzanie, planowanie, skincare), takie codzienne pozwalające mi aktywnie odpoczywać. Staram się nie wywoływać w sobie poczucia winy, zajmuję mózg czymś przyjemnym kiedy mi wjeżdża spadek nastroju, pomaga.

 

Wszystkie nawyki zaczynam z dnia na dzień, żadnego 'przygotowywania psychicznego'. Mam tzw. habit tracker i w ten sposób wiem kiedy czegoś nie zrobiłam i powinnam nadrobić podwójnie kolejnego dnia, co mnie dodatkowo motywuje do nie odpuszczania sobie. Dzisiejsze lenistwo równa się u mnie cięższej 'pracy' jutro.  

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo wdzięczny temat, dlaczego dopiero go odkryłem? ?

U mnie praca nad nawykami to jedno z głównych narzędzi "odrodzenia Feniksa". Bazuję na ksiązce M. Michalskiego (konkretniejsza niż klasyk-Duhigg) i programie "30 Challenges to Enlightment" (tylko plansza, do znalezienia w necie, nie kupowałem calości). Polecam oba te źródła.

 

W sumie moje obecne nawyki poranne to:

- pobudka 5.30 (weekendy 7.00), śpię 7,5 godz.

- wdzięczność: drapiąc się na balkonie po jajkach znajduję 3 powody do radości (czasem banalne, czasem na siłę, ale zawsze jakieś są).

- gimnastyka (matę rozkładam wieczorem zeby nie opuszczać tego pkt.)

- 10 min. na Brandena (program budowy pewności siebie metodą dokańczania zdań).

- po kawie myję zęby stojac na jednej nodze (nie śmiejcie się, swietne ćwiczenie).

- spacer do pracy 30 min. (kiedy tylko mogę).

 

Po pracy:

- zimny prysznic (nie zawsze)

- 20 min. drzemki

- 1,5 h pisanie na zlecenie 

- 1 h aktywnosci fiz. (trening FBW albo rower albo spacer jesli nie było rano)

- przy pracach kuchennych zwykle cos psychologicznego z YT - Ocal Siebie, Selfmastery albo Paweł Rawski

 

Wieczorem:

-20-30 min. medytacji (codziennie, swietnie mi robi)

- zawsze czytam przed spaniem (w 2020 nie beletrystykę jak wczesniej tylko psychologia męska, porozwodowa i związków, DDRR, buddyzm, samorozwój)

- Rozkładam matę na jutro

- zasypiam ok. 22, a w pt. i sob. ok. 23.30.

 

I powiem Wam, że gdyby nie ten reżim i jego poszczegolne klocki to nigdy bym się nie pozbierał. Owszem, tęsknota za exgf nadal ściska gardło jak cholera, ale ten reżim utrzymuje mnie w "tu i teraz", a elementy buddyzmu pomagają w akceptacji emocji i myśli. Do tego "przez rozum" możliwie często uśmiecham się chocby do siebie, do tych myśli i emocji. Dzięki temu nabieram do nich odrobinę dystansu. 

 

A i jeszcze - codziennie szukam okazji pogadac z nieznaną dziewczyną/kobietą, czasem komplement, czasem droczenie, zależy od sytuacji. Nie szukam intencjonalnie podrywu tylko oswajam mojego największego demona - nieśmiałość. Czasem wychodzi z tego dłuzsza gadka, czasem nie - wisi mi, na razie boję się związku czy nawet ONS bo samoocenę mam mocno niestabilną. Gadka poprawia humor i mnie i tej osobie.

 

I tak Feniks z popiołów, jeden pyłek po drugim, powolutku się odradza...

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Feniks77 napisał:

sumie moje obecne nawyki poranne to:

Jestem pod ogromnym wrażeniem. 

 

U mnie poranek wygląda nieco inaczej.

Wstaję. Idę do łazienki (kąpiel). Potem robię koktajl w kuchni. Budzę M. dźwiękiem miksera. 

Następnie balsamuję ciało.

Mam ręcznik (a raczej nakrycie specjalne do włosów) na głowie i  szlafrok, który zawsze mi się rozwija. 

Szybko piję, czasami jem. 

Rozmyślam o życiu. 

Włączam podcast, kiedy nic nie przychodzi mi do głowy.

Suszę włosy w popłochu (zwykle wychodzę w mokrych). 

Ubieram się. Pięć razy przebieram. 

Żegnam się z psem buziakiem. 

Wychodzę. Wracam się po słuchawki. Drugi raz wychodzę. Biegnę do auta (w obcasach). 

W końcu jadę. Włączam audiobooka, jak być mistrzem marketingu! 

Dojeżdżam do pracy. Robię kawę z ekspresu, z dużą ilością mleka i miodem. 

Witam się po drodze z szefem (jeśli jest). Ucinam z nim pogawędkę, żeby nie musieć pracować (he he). Otwieram drzwi do biura. 

Wszystko uruchamiam. Sprawdzam wiadomości. Pracuję.

Wracam zmęczona (zjebana) do domu. 

Przebieram się w różówy dres. 

Robię coś dobrego do żarcia. 

Jem. 

Przeglądam Internet. 

Ubieram strój do biegania albo, albo do ćwiczeń. Czasami idę na basen, żeby pomoczyć dupę w jacuzzi (mam obok). 

Wracam. 

Peelingi, włosy, oczy, twarz. Trzeba coś z tym zrobić. 

Kąpiel numer dwa.

Kładę się i leżę. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budzik mam na 6:30, ale często budzę się szybciej.

 

Jak obudzę się szybciej to 30-60 minut nauki. Potem praca. Po pracy zależnie od dnia dalej nauka/praca lub trening (kickboxing lub kalistenika). Po treningu znowu nauka/praca, czasami ta nauka to np. angielskiego. Staram się codziennie zrobić mały spacer. Do tego czytam różne artykuły i oglądam filmiki, obecnie głównie na temat relacji z kobietami.

 

Wieczorem o 22 czy 23 zaczynam czytać książkę.

 

W tym wszystkim staram się też regularnie zjadać odpowiednio dużą liczę kalorii, chociaż mi się nie chce. No ale to po to żeby nie być kościotrupem.

 

Idę spać po 23 czy 24.

 

Jestem mocno przemęczony, ale szkoda rezygnować z wypracowanych nawyków.

 

Piję tylko wodę niegazowaną, żadnych innych syfów.

 

Prawie rzuciłem alkohol, piłem może piwko miesięcznie przez ostatnie kilka lat, aczkolwiek teraz trochę wracam do picia częściej co mnie boli i czego wewnętrznie nie za bardzo chcę, ale próbuję jakoś wrócić do życia towarzyskiego, więc jestem gotowy trochę ten nawyk odpuścić.

 

 

Tak intensywnie nad sobą i nawykami pracuję już jakieś 8-9 lat. Czasami się już nie chce, ale wyrobione nawyki nie pozwalają przestać co jest nawet spoko.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, self-aware napisał:

Jestem mocno przemęczony, ale szkoda rezygnować z wypracowanych nawyków

Zdecydowanie nie szkoda. Piękne masz nawyki, super, że udało Ci się je wypracować, ale jak już nie przynoszą Ci 'dobra' to nie są 'dobre'. Naucz się manipulować czasem, dostosowuj przyzwyczajenia do stanu fizycznego i psychicznego. Nawyki mają służyć zdrowiu, a nie przemęczeniu. Ja sama mocno się ich trzymam, gdyż są dla mnie elementem spokojnej rutyny życia, lecz tak długo jak mnie nie dobijają. Jeśli muszę- robię sobie z czymś przerwę i wracam po kilku dniach z nową energią. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dbam o jedzenie trzech posiłków w ciągu dnia bez podjadania. Nie jadam nabiału i pszenicy, jedynie od wielkiego dzwona. Dodatkowo staram się traktować sen jako priorytet. Zawsze spędzam przynajmniej godzinę na świeżym powietrzu. Teraz chce wprowadzić regularne czytanie, ponieważ czytam dużo raz na jakiś czas, a wolałabym codziennie coś. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Bruxa napisał:

Napiszę szczerze, absolutnie nie mogę zbudować żadnych nawyków i dałam sobie z tym spokój, wszystko robię w zależności od humoru (nauka języka, jakaś aktywność fizyczna itd.).

Tak samo.

 

Często mam dzień, w którym jestem tak zainspirowana i pochłonięta, że nie pójdę spać, lub dopiero nad ranem się zdrzemnę. Trochę to przeszkadza, gdy do schedule dochodzi jakaś rutynowa czynność trwająca od 7/8 do 15/16 :ph34r:

Również z językiem. Gdy podłapię jakiś temat to przeszukam wszystkie dostępne źródła - zarówno po polsku, jak i angielsku.

 

Choć trzymam się niejedzenia słodyczy i tak jak @_oliv2407 3 posiłki o tych samych porach. Nie podjadam. Prowadzę również coś w rodzaju pamiętnika :D W nawyku mam jeszcze dbanie o zdrowie (poza snem ;)).

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z reguły jest tak:

 

- pobudka 5.00, 5.30. Bez budzika, już tak od lat, organizm się przyzwyczaił do wczesnego wstawania, budzę się czasem co do sekundy, prawie jak we Wronkach czy Rawiczu : )),

- spacer poranny ze zwierzakami do pobliskiego lasu,

- robię śniadanie zwierzakom, sobie i żonie, jeszcze śpi z reguły,

- śniadanie + przegląd prasy + Twitter, żona jedzie do pracy,

- ja włączam kompa i do roboty, albo najpierw do sklepu, jak czegoś brakuje,

- po 3,4 godzinach przebieżka parę kilometrów po lesie,

- potem znów do roboty, albo i nie, jak nie ma potrzeby,

- jak nie ma potrzeby co do roboty i termin mnie nie goni, to się biorę za gotowanie jakiegoś obiadu

- potem się czasem zdrzemnę na godzinkę, dobra regeneracja,

- a potem zależy: książka, komp, czas wolny z żoną, wieczorna przebieżka po lesie,

- 22,23 spać.

 

No i wody dużo staram się w ciągu dnia pić. Został mi nawyk po dawnym Dukanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Hatmehit said:

Piękne masz nawyki, super, że udało Ci się je wypracować, ale jak już nie przynoszą Ci 'dobra' to nie są 'dobre'.

Nie zgodzę się. Często jest tak, że robienie czegoś to sinusoida. Jeśli przerywasz wtedy, gdy tylko zaczyna być lipa to daleko nie zajedziesz.

 

Jednym z kolejnych nawyków jakie wyrobiłem tym myśleniem jest żelazna konsekwencja. Robię coś bez zastanawiania się czy warto czy nie. Ma to swoje plusy i minusy.

 

Zmęczony jestem dlatego bo nie zaszedłem przez te lata do miejsca, w którym chciałem być nawet w połowie. Gdyby tak było, pewnie czułbym się ziomkiem pełnym energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, self-aware napisał:

Jeśli przerywasz wtedy, gdy tylko zaczyna być lipa to daleko nie zajedziesz.

Nie wiem, nie mam takiego problemu. Chociażby przykład ćwiczeń- są dni kiedy naprawdę nie daję rady, zwykle jest to nagromadzenie niefajnych spraw psychicznie (u mnie pozbywanie ich się przez sport nie działa), więc sobie na moment odpuszczam, bo wiem, że bym się męczyła i nie czerpała radości. Dlatego nastepnie wracam z nowymi pokładami energii, a negatywnych skutków nie widzę, sylwetki i kondycji specjalnie nie tracę. 

 

Wychodzę z założenia, że chcę życie przeżyć produktywnie, ale przyjemnie. Kiedy mogę- robię jak najwięcej. Kiedy nie mogę- robię mniej, ale z czasem odrabiam. 

 

Jestem konsekwentna w swoich nawykach, ale chcę, aby one mi naprawdę służyły, potrafię je więc do swojego stanu dostosowywać, a nie traktować jak karę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilka nawyków z których jestem dumna i które bardzo ułatwiają mi życie. 

1. Nawyk zasypiania i budzenia się o tej samej porze (22-23, 6-7). 

2. Nawyk nieodczuwania nienawiści, zawiści, żalu do innych (tego nauczyła mnie mama gdy byłam małym dzieckiem, tłumaczyła na przykład że nauczycielka w szkole na mnie krzyczała nie dlatego, że jest złym człowiekiem, tylko dlatego że miała gorszy dzień albo ktoś mnie skrzywdził nie dlatego że jest podły, a dlatego że odczuwa w sobie złe emocje i inaczej postępować nie potrafi).

3. Nawyk płaczu, kiedy czuję że muszę płakać - również zasługa mamy, która tłumaczyła że złe uczucia znikają wraz z upływającymi łzami - zawsze działa.

4. Codzienna medytacja (od kilku miesięcy).

5. Wdzięczność.

6. Czytanie książek (ten nawyk mam od dziecka, też "odziedziczony" po mamie).

 

Nawyki w trakcie budowania:

1. Nawyk regularnego przyjmowania suplementów - wdrażam od dwóch lat, a i tak wciąż zdarza mi się zapomnieć. Co prawda rzadko, ale jednak.

2. Nawyk pisania co najmniej 400 słów dziennie. Staram się wdrożyć od kilku tygodni, jak na razie piszę codziennie, ale nie liczę słów. Zazwyczaj robię to w zeszycie, bo wena przychodzi tak nagle, że nie ma czasu otwierać laptopa, albo po prostu jestem poza domem. Chciałabym siadać o wyznaczonej godzinie i pisać, niezależnie od nastroju czy poziomu zmęczenia. Niestety ilość obowiązków często mi to uniemożliwia - wracam do mieszkania po 21, więc mam czas jedynie na podstawowe rzeczy jak prysznic, i muszę już kłaść się do łóżka. 

3. Codzienna aktywność fizyczna. Póki co udaje mi się być aktywną fizycznie przez 5 dni w tygodniu. Czasem jest to 30 minut, a czasem 3 godziny.

 

Edytowane przez crystal
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trakcje pracy:

1. Ograniczania sobie czasu na daną rzecz. Staram się zmieścić w wyznaczonym czasie. 

2. Wyrabiam sobie nawyki podczas jeżdżenia samochodem - akurat z tym mam problem narazie bo poprzednim samochodem nie chciałam jeździć unikałam go. 

3. Skupienia - patrzenia w oczy rozmówcy. 

4. Przeczytania ks/ magazynu projektowego, zwykłego i rozwojowego przynajmniej 2 razy w tyg.

5. Nie przeklinania - czasami jak się mocno zdenerwuje zdarza się.

6. Dobrego, ładnego wysławiania się. Mówienia wyraźnie.

7. Prostowania się. 

8. Nie śmiania się zbytnio, bycia poważnym, ale miłym. 

9. Nie osądzania ludzi - staram nie wytłumaczyć ich działania. 

 

Mam: 

Ponieważ to nawyki czasami nie zdaje sobie sprawę, że to robię. 

1. Spotu - rolki, bieżnia w zależności od pory roku. 

2. Ograniczanie mięsa. 

3. Czytanie składów, jedzenia, kosmetyków, wszystkiego. 

4. Picia kawy bez cukru bez mleka. 

5. Ograniczanie cukru do maximum. 

6. O myciu, dbaniu.o siebie nie pisze bo to dla mnie zbyt oczywiste. 

7. Czytania - ale czegokolwiek. 

8. Słuchania innych, empatii, która pozwala mi się wczuć w położenie drugiej osoby. 

9. W lato wychodzenie pracować na zewnątrz albo czytać. 

10. Picia soków marchewkowych. 

11. Zero palenia (nigdy nie paliłam), prawie zero picia alkoholu. Jeśli pije to max 1 somersby. Nie Lubie pijanych ludzi. Tak po prostu mam. 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam dzisiaj dobry sposób w budowaniu/niszczeniu nawyków.

 

Musicie zostać nagrani / sami siebie nagrać w momencie wykonywania dobrego nawyku i potem to oglądać! To działa w drugą stronę, musicie być nagrani w momencie gdy powtarzacie zły nawyk. Np. chlanie, awanturowanie się, sprawianie komuś przykrości, obżeranie się - i potem to oglądać tak by poczuć zażenowanie i wstyd!!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi w życiu najwięcej dała abstynencja alkoholowa. Dopiero wtedy po latach bezcelowego picia zrozumiałem, ze zycie jest rywalizacja a rywalizacja z innymi ludźmi pod wpływem %% źle się skończy. Już pół roku bez picia robi robotę. Podobnie jest z marihuana. Następna sprawa to kwestie ciała- siłownia i dieta. Efekty w wyglądzie to niesamowity kop energii i pewność siebie. Nie ma co w życiu ustosunkowywać swojej osoby od opinii drugiego człowieka. Bez względu na to czy to np. Żona/ dziecko itp. Dodałbym jeszcze fakt, ze nadwrażliwość to nieskuteczność- tak jak w Świecie zwierząt wygrywają najsilniejsze jednostki. Czasami nie ma co myśleć tylko działać. Zdecydowanie działać. Powodzenia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie rozumiałam tej gloryfikacji wczesnego wstawania i łączenia tego z pracowitością.

Co za różnica, kiedy kto wstaje, jeśli jego dzień trwa tyle samo? 

Dla mnie wczesne wstawanie jest nienaturalne. godzinami dochodzę do siebie i staram się tak układać życie, żeby nigdy nie musieć wstawać po ciemku, nawet w grudniu.

Co innego trzymanie się stałych pór, to wiele daje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Cellardoor napisał:

Co za różnica, kiedy kto wstaje, jeśli jego dzień trwa tyle samo? 

Każdy człowiek ma ciut inny chronotyp snu i jest to kwestia czysto genetyczna, której podobno zmienić się nie da. Najlepiej by było, aby świat m.in. pracy był skonstruowany z możliwością dostosowywania się się, no ale nie jest w wielu przypadkach. 

 

Dla mnie przykładowo początek zajęć o 9 to zawsze już za późno. Idealnie bym się czuła gdybym mogła wykonywać swe obowiązki od 5 i w ten sposób funkcjonuję kiedy żaden czas nie jest mi narzucany. Dla kogo innego będzie to od 17- spoko, niestety takim jest trudniej w rzeczywistości nauki/pracy/codzienności.

 

Wczesne wstawanie jest bardzo propagowane przez kulturę jako produktywne, to moim zdaniem nic złego, gdyż z tego co wiem wiele osób uważa, że powinno długo spać, mimo że jest to niezgodne z ich naturą. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.07.2020 o 10:51, Halinka napisał:

 Jakie dobre nawyki/przyzwyczajenia udało Wam się zbudować i w jakim czasie?

Ograniczyć alkohol do raz na tydzien, dwa tygodnie, teraz staram się przez miesiąc nie pić, jak byłem młodszy codziennie piłem po dwa piwa. Zauważyłem, ze traciłem energię i bandzioch piwny mi rosnął. Niecały rok na to potrzebowałem, oraz oczywiście codziennie staram się jeść susz, jakieś owoce , warzywa. Wcześniej olewałem to, dzięki racjonalnemu odżywianiu się w zimę byłem tylko raz lekko przeziębiony a nie szczepiłem się, a wcześniej zdarzało się, że kilka razy chorowałem, miałem ból gardła, katar obrzydliwy w ciągu jednej zimy, jeszcze szczepiąc się.

I dodatkowo codziennie poświęcam na czytanie te minimum 30 minut, mam książkę w łazience, przed łóżkiem, na stoliku, przed komputerem, i od czasu do czasu robiąc coś czytam, albo jakieś 10 pompeczek sobie strzelę, wcześniej nawet tego nie chciało mi się zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.