Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, PanKanapka napisał:

@ViolentDesires
To jest ciekawe co napisałaś, też o tym kiedyś myślałem w ten sposób.

 

 Wielu ludzi niezależnie od siebie zdaje sobie sprawę, że jeżeli ktoś kogoś gnębi, to już czuje do niego pogardę. Moim zdaniem to jest dość oczywiste. Ja nie rozumiem, jak  ktoś może myśleć, że to jest "test", a nie już wyrobiona opinia. :)

 

6 godzin temu, PanKanapka napisał:

Nie dzielę co prawda mężczyzn na "alfa" i "beta" w takim rozumieniu jak tu na forum, ale co do szacunku się zgadzam.

 

Ja też w praktyce, w realnym życiu nie dzielę tego w ten sposób. To jest dużo bardziej złożone, jest wiele odcieni. Jednak zdecydowanie jest coś takiego, że mam opinię o facecie i czuję, czy jest "frajerem" lub "leszczem", czy też nie. Moim zdaniem terminy "alfa" i "beta" oddają w bardzo uproszczony sposób coś, co naprawdę ma miejsce. 

 

Red Pill mówi, że większość mężczyzn to "beta", podczas gdy "alfa" stanowią mniejszość. Ja się z tym w dużym uproszczeniu zgadzam i moim zdaniem większość mężczyzn jest słabo traktowana dlatego, bo są "beta" i kobiety traktują ich jak "beta". To nie są testy, tylko traktowanie zgodne z już dokonaną oceną "alfa czy beta". 

 

6 godzin temu, PanKanapka napisał:

Te tzw. "shit testy" to jest po prostu wyraz braku szacunku do partnera. Szacunku, którego kobieta nigdy nie miała lub utraciła.

 

Dokładnie. :)

 

6 godzin temu, PanKanapka napisał:

Natomiast niekoniecznie jest to wina mężczyzny, bo są zaburzone kobiety, które i tak będą traktowały innych ludzi (w tym swoich partnerów) bez szacunku, bez względu na wszystko, np. kobiety z narcystycznym zaburzeniem osobowości. 

 

 

Tak, są toksyczne żmije, które traktują źle wszystkich ludzi dookoła. Jednak często bywa tak, że kobieta traktuje źle jednego faceta, a innego traktuje dobrze. Ten pierwszy myśli, że ona jest 100% toksyczną żmiją, ale nie widział, jak dobra ona potrafi być dla kogoś innego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, House napisał:

O ile pamiętam to jesteś po 50. Biorąc pod uwagę obecną rzeczywistość  damsko - męską (tindery, instagramy i inne szajsy), to chyba sam nie zdajesz sobie sprawy jak wiele szczęścia miałeś w życiu. Słowem - zazdroszczę takiej młodości i tego, że Twój pierwszy związek okazał się tym jedynym. Obecnie to jakby wygrać w lotto ;)

Tak, jestem już nieco zramolały. Wyżej opisałem standardowe procedury zrzeszania się fajnych ludzi, spośród których można wyłowić wartościowe osoby (kobiety). Musi istnieć jakieś sito odsiewające ziarno od plew. Takie kluby to świetne miejsce min. na poznanie fajnych ludzi. Tam kwadratowe szczęki i black pille nie mają znaczenia. Jest pełno takich miejść. Nic tylko korzystać. Pierwsze z brzegu:

http://amberklub.pl/

https://www.fify.pl/o-klubie

http://www.morzkulc.pg.gda.pl/

http://www.bystrze.org/bystrze/

 

Jest tego mnóstwo w całym kraju. To nie jest kwestia szczęścia, tylko trzeba się ruszyć.

 

22 godziny temu, absolutarianin napisał:

Ja sam wywodzę się z takiego właśnie klubu 'turystyki kwalifikowanej', który oscylował prawie koło gangu motocyklowego, jak z amerykańskich filmów. Bo my, razem z naszymi 'plecami' Apanonaru i miejscem na motocyklowym firmamencie niespodziewanie ostaliśmy się jako pełnoprawny klub razem z różnymi bandytami, którzy ostatecznie podzielili sobie polski 'rynek' na swoje strefy wpływów w latach dwutysięcznych. Ale nie o tym chcę pisać.

 

U nas sitem było ogarnięcie sobie własnej maszyny.

To jest właśnie fajne w takich klubach, że one przyciągają bardzo pozytywnych  ludzi obojga płci. Kobiety same lgną do takich miejsc, gdzie jest ekipa i coś fajnego się dzieje. Ja sobie nie potrafię wyobrazić życia, szczególnie młodych ludzi poza jakimś klubem. Wrzuciłeś piękne zdjęcia pięknych wspomnień. To jest właśnie charakterystyczne, że w klubach łapie się bardzo pozytywną energię. I też to zauważyłem, że ludzie "stamtąd" bez problemu radzą sobie w życiu zwykle wspierając się wzajemnie.

 

21 godzin temu, maroon napisał:

Co innego też testy grupowe (tzn. jesteś w grupie w klubie i tam się wykuwa stal i znajomości), a co innego testowanie indywidualne, gdzie nie do konca wiesz czy trafisz w czyjeś zainteresowania albo wyciągniesz pochopne wnioski. 

 

Sprytna myszka może też świetnie udawać zaangażowanie i zainteresowanie danym tematem, a nawet(!) chęci do nauki. I wtedy dopiero po pewnym czasie wychodzi płytkość i miałkość, a człowiek zachwycony jaka to się myszka trafiła, jedzie na wersji demo. 

 

A potem są przykre niespodzianki i wielkie zdziwienie.

Masz rację. Sam znam taki przypadek cwanej myszki. Pani jeżdziła z upatrzoną, męską ofiarą na wszystkie spływy kajakowe do dnia ślubu. Potem się okazało, że jej świat to "all inclusive". Skończyło się rozwodem. Facet ożenił się z wersją demo jak się okazało. Za tzw. moich czasów myśmy się zwykle testowali przez kilka lat, a dopiero potem ślub. Trwałość związków level master. Gdybym dzisiaj miał 20 lat, to na pewno nie myślałbym o małżeństwie. Jest za duże ryzyko wtopy.

 

12 godzin temu, Zielonooka napisał:
12 godzin temu, absolutarianin napisał:

 

Chodziło mi o to, że jak mężczyzna będzie miał cięższą pracę to bardziej go wyręczę w innych obowiązkach. Pewnie zły przykład podałam. Programista to też w jakiś sposób wyczerpująca praca. A nie, że będę leżeć i pachnieć. Tu już trochę wyolbrzymiłeś. A z resztą.

 

Kolega @absolutarianin moim zdaniem miał na myśli, że często się zdarza, że kobieta idąc do pracy żyje innym rytmem niż jej facet (min. inne godziny pracy). Ten inny rytm zycia zwykle kończy się katastrofą.

 

 

 

@ViolentDesires  Shit testy powinno się robić cały czas wobec ludzi i nie mają one nic wspólnego z bycia betą czy alfą. Np. w robocie przed laty mój wyzyskiwacz i krwiopijca kazał mi samemu określać ile czasu w domu poświęcam na robienie projektów. . Sprawdzał w ten sposób czy jestem idiotą- kanciarzem, czy facetem, na którym można polegać. Płacił stawkę godzinową x ilość godzin. Inny popularny shit test, to dać kobiecie lub dziecku większą sumę pieniędzy i patrzeć co z tym szmalem zrobi. Jeśli rozpirzy szybko, to wiadomo, że ma się do czynienia z kretynką nie szanującą pieniędzy.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 godzinę temu, Stefan Batory napisał:

@ViolentDesires  Shit testy powinno się robić cały czas wobec ludzi i nie mają one nic wspólnego z bycia betą czy alfą. Np. w robocie przed laty mój wyzyskiwacz i krwiopijca kazał mi samemu określać ile czasu w domu poświęcam na robienie projektów. . Sprawdzał w ten sposób czy jestem idiotą- kanciarzem, czy facetem, na którym można polegać. Płacił stawkę godzinową x ilość godzin. Inny popularny shit test, to dać kobiecie lub dziecku większą sumę pieniędzy i patrzeć co z tym szmalem zrobi. Jeśli rozpirzy szybko, to wiadomo, że ma się do czynienia z kretynką nie szanującą pieniędzy.

 

Ja sobie doskonale radzę bez tego, dla mnie myśl, że miałabym zastawiać na kogoś specjalną "pułapkę", jest niedorzeczna. U mnie to nie wynika z dobroci, ani z klasy, bo nie mam problemu z działaniem bez jednego i drugiego. Po prostu nie widzę potrzeby i wydaje mi się to trochę dziecinne. Ja patrzę i widzę jaki ktoś jest. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Stefan Batory said:

Inny popularny shit test, to dać kobiecie lub dziecku większą sumę pieniędzy i patrzeć co z tym szmalem zrobi. Jeśli rozpirzy szybko, to wiadomo, że ma się do czynienia z kretynką nie szanującą pieniędzy.

To nic innego jak bibliijna przypowieść o talentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ViolentDesires - Nie mogę się zgodzić. Są ludzie, którzy totalnie zmienili o mnie zdanie (lub ja o nich) poprzez różne wydarzenia z lamusa na twardziela lub odwrotnie. I na pewno nie myślałem sobie "oo, teraz to jest wyszczekany lamus a nie tylko lamus". Widocznie Ty tak po prostu masz, ale wcale nie jest to żadna reguła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzią na shit testy kobiet jest godność mężczyzny, miłość do siebie, szacunek do siebie, wyznaczenie granic i wypieprzenie laski jak zaczyna gwiazdorzyć i tworzyć problemy z powietrza. 

 

Zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż jakakolwiek laska co testuje, niech se jajowody przetestuje. 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, self-aware napisał:

@ViolentDesires - Nie mogę się zgodzić. Są ludzie, którzy totalnie zmienili o mnie zdanie (lub ja o nich) poprzez różne wydarzenia z lamusa na twardziela lub odwrotnie. I na pewno nie myślałem sobie "oo, teraz to jest wyszczekany lamus a nie tylko lamus". Widocznie Ty tak po prostu masz, ale wcale nie jest to żadna reguła.

 

Ja nie mówię, że to jest regułą. Ja tak mam i niektóre inne osoby też. Najczęściej kobiety, choć nie wszystkie kobiety to mają. Określenie "kobieca intuicja" nie wzięło się z niczego, ale nie tyczy się każdej kobiety. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, ViolentDesires said:

Określenie "kobieca intuicja" nie wzięło się z niczego

Kobieta intuicja to dla mnie totalny frazes i nawet jestem zdziwiony, że się na ten tekst powołałaś :) Jest to dla mnie rzecz na poziomie "prawdziwy mężczyzna". Kobiety nie mają żadnej wielkiej intuicji. Ja też bez problemu potrafię odróżnić na żywca ludzi, którzy mówią mi prawdę od mitomanów. Z kolei okłamywanie ludzi (jeśli się umie kłamać) też jest proste (w tym kobiet), żadna intuicja ich wtedy nie ratuje.

 

Bawi mnie jak czytam na forum, że laska wie, że np. koleś za nią gapi się na jej tyłek bo ma jakieś nadludzkie moce i niewidzialne oko z tyłu. No jak ma nie wiedzieć jak co drugi koleś gapi się jak debil a co trzeci gada jej, że ma seksowy tyłek?

 

Niektóre kobiety też są uznawane za "lamusów" ale w kontekście zaradności np. gdy niczego nie potrafią zrobić i są typowymi "blondynkami". Po prostu w relacjach interpersonalnych laski są mocniejsze niż mężczyźni ale to wynika tylko z tego, że macie tych interakcji kilkadziesiąt/kilkaset więcej niż przeciętny facet i to już od młodego bo ciągle nachodzą Was faceci. I potem w wieku 25 lat Ty np. rozmawiałaś "głębiej" z 500 facetami a Twój rówieśnik z 10 kobietami (nie liczę tu cześć-cześć i 2 minutowej rozmowy).

 

Ja zaryzykuję stwierdzenie, że być kobietą w dzisiejszych czasach i mieć chociaż wygląd 6+, który daje takiej lasce setki interakcji i nie być mocną w relacjach interpersonalnych to trzeba być mameją niesamowitą (pomijając ludzi z jakimiś fobiami).

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, ViolentDesires napisał:

Jednak zdecydowanie jest coś takiego, że mam opinię o facecie i czuję, czy jest "frajerem" lub "leszczem", czy też nie.

Jak to się przekłada na Twój stosunek do takiej osoby, bądź czym objawia, gdyż już wyrobisz sobie taką opinię o danym facecie? Chodzi mi o takie codzienne zachowania, wobec otaczających Cię tego typu facetów, w bliższym bądź dalszym kręgu znajomych lub obcych oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Pancernik napisał:

Jak to się przekłada na Twój stosunek do takiej osoby, bądź czym objawia, gdyż już wyrobisz sobie taką opinię o danym facecie? Chodzi mi o takie codzienne zachowania, wobec otaczających Cię tego typu facetów, w bliższym bądź dalszym kręgu znajomych lub obcych oczywiście.

Pozwolę sobie odpowiedzieć za @ViolentDesires.

Odi profanum vulgus et arceo. Gardzę nie oświeconym ludem i trzymam się z dala. To chyba uniwersalne podejście do leszczy i pustaków

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, ViolentDesires napisał:

Ja sobie doskonale radzę bez tego, dla mnie myśl, że miałabym zastawiać na kogoś specjalną "pułapkę", jest niedorzeczna. U mnie to nie wynika z dobroci, ani z klasy, bo nie mam problemu z działaniem bez jednego i drugiego. Po prostu nie widzę potrzeby i wydaje mi się to trochę dziecinne. Ja patrzę i widzę jaki ktoś jest. 

Co jest niedorzecznego w testowaniu ludzi? ? Szczególnie jest to istotne, kiedy facet jest zamożniejszy od partnerki (żony). Przecież jak sama wiesz bardzo łatwo trafić na szmatę, która udaje "ajlawiu" i próbuje robić facetowi sieczkę z mózgu, szczególnie wtedy, gdy facet jest niezbyt atrakcyjny i pani qrwi się na boku . Np. taki kumpel, który się ostro wziął za zarabianie pieniędzy w czasach ustawy Wilczka. Jego główną motywacją do działań, jak to wyznał kiedyś po pijaku  było potraktowanie go jak gooowno przez pewną atrakcyjną kobietę. Jak się dorobił, to zauważył, że nagle  wyprzystojniał?. Kobiet pojawiło się sporo. I pojawił się problem, jak odróżnić czy ma do czynienia ze szmatą, czy z kobietą, która jest nim naprawdę zainteresowana.

 

Właśnie takim prostym shit testem jest dać takiej pani większą sumę pieniędzy (np na prowadzenie domu) i zobaczyć co z nimi zrobi. Stosunek do pieniędzy bardzo wiele mówi o człowieku. Pieniężny shit test to ulubiony sposób testowania kobiet przez  kumpla, podobnie jak zhakowanie komputera czy srajfonu ukochanej.  Oczywiście pani konkubina miała romansik na boku. Oczywiście kumpel nie jest żonaty.

 

Pamiętam jak mnie ojciec testował, gdy wyjechałem z domu na studia. Dostawałem na życie większą sumę pieniędzy z informacja, że gdy mi się skończą, to mam poprosić Go o ponowną dostawę szmalu. Czas na jaki mi te pieniądze wystarczały był dla niego cenną informacją czy jestem rozrzutnym idiotą, czy "poukładanym" facetem. Nie jest to dziecinne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, self-aware napisał:

Kobieta intuicja to dla mnie totalny frazes i nawet jestem zdziwiony, że się na ten tekst powołałaś :) Jest to dla mnie rzecz na poziomie "prawdziwy mężczyzna". Kobiety nie mają żadnej wielkiej intuicji. Ja też bez problemu potrafię odróżnić na żywca ludzi, którzy mówią mi prawdę od mitomanów. Z kolei okłamywanie ludzi (jeśli się umie kłamać) też jest proste (w tym kobiet), żadna intuicja ich wtedy nie ratuje.

 

Ja nie twierdzę, że każda kobieta to ma. Twierdzę, że dobra intuicja jest częściej spotykana u kobiet i pewnie stąd wzięło się określenie "kobieca intuicja". Jednak tak, niektórzy faceci tez to mają. Jeżeli Ty to masz, to gratuluję. :)

 

9 godzin temu, self-aware napisał:

Bawi mnie jak czytam na forum, że laska wie, że np. koleś za nią gapi się na jej tyłek bo ma jakieś nadludzkie moce i niewidzialne oko z tyłu. No jak ma nie wiedzieć jak co drugi koleś gapi się jak debil a co trzeci gada jej, że ma seksowy tyłek?

 

Takie rzeczy to bzdury. Ja mówiłam o czymś takim, że patrzę na twarz, oczy, gesty, ton głosu i na tej podstawie oceniam. 

 

9 godzin temu, self-aware napisał:

Po prostu w relacjach interpersonalnych laski są mocniejsze niż mężczyźni ale to wynika tylko z tego, że macie tych interakcji kilkadziesiąt/kilkaset więcej niż przeciętny facet i to już od młodego bo ciągle nachodzą Was faceci. I potem w wieku 25 lat Ty np. rozmawiałaś "głębiej" z 500 facetami a Twój rówieśnik z 10 kobietami (nie liczę tu cześć-cześć i 2 minutowej rozmowy).

 

To też, ale moim zdaniem kobiety są z reguły (nie zawsze) bardziej subtelne od mężczyzn. U wielu facetów czuć toporność, taką jakby...odrazę do koncentrowania się na detalach. Jeżeli spojrzysz na kobiety, to możesz zauważyć, że my bardziej zwracamy uwagę na detale. 

 

4 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Co jest niedorzecznego w testowaniu ludzi?

 

Dla mnie to jest niedorzeczne w mojej sytuacji, patrząc z mojej perspektywy. Jeżeli ktoś ma gorszą intuicję, "oko do ludzi", to faktycznie może tego potrzebować.

 

4 godziny temu, Libertyn napisał:

Pozwolę sobie odpowiedzieć za @ViolentDesires.

Odi profanum vulgus et arceo. Gardzę nie oświeconym ludem i trzymam się z dala. To chyba uniwersalne podejście do leszczy i pustaków

 

Bardzo dobrze to ująłeś. :D

 

7 godzin temu, Pancernik napisał:

Jak to się przekłada na Twój stosunek do takiej osoby, bądź czym objawia, gdyż już wyrobisz sobie taką opinię o danym facecie? Chodzi mi o takie codzienne zachowania, wobec otaczających Cię tego typu facetów, w bliższym bądź dalszym kręgu znajomych lub obcych oczywiście.

 

Nie jest to nic dramatycznego, moje zachowanie najczęściej jest kulturalne i poprawne, jednak z reguły nie dążę do pogłębiania znajomości z tą osobą i w miarę możliwości jej unikam. Chyba, że czegoś potrzebuję, wtedy tworzę relację orbiterską. 

 

Są jednak wyjątki, są tacy leszcze, których lubię. Lubię ich, jestem im przychylna i życzliwa, ale nie mam względem nich takiego samego szacunku, jak względem ogarniętych facetów. Oni są dla mnie trochę jak dzieci. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, ViolentDesires napisał:

ale nie mam względem nich takiego samego szacunku, jak względem ogarniętych facetów.

Co rozumiesz przez ogarnięcie? Chodzi tylko i wyłącznie o stan posiadania, ew. pozycja, czy np. o styl bycia, charakter, wygląd? Ciekawi mnie, co jest w takiej ocenie determinującym czynnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2020 o 15:18, Pancernik napisał:

Co rozumiesz przez ogarnięcie? Chodzi tylko i wyłącznie o stan posiadania, ew. pozycja, czy np. o styl bycia, charakter, wygląd? Ciekawi mnie, co jest w takiej ocenie determinującym czynnikiem.

 

W ogóle nie miałam na myśli stanu posiadania. Są bogaci faceci, którzy jako ludzie, jako mężczyźni są leszczami i frajerami. To samo tyczy się wyglądu i dobrze wyglądających facetów. 

 

Chodziło o osobowość faceta. Czy ma w sobie pewną "iskrę", czy też nie. Czy sprawia wrażenie znającego życie realisty, czy też bujającego w obłokach fantasty. Kogoś, kto jest dobry w łóżku, czy też kogoś, kto jest w tym cienki. Wiem o tym, że faceci często lubią to nazywać "pewnością siebie", ale to niezupełnie jest to. To jest raczej "wewnętrzna siła", którą czuć intuicyjnie. Jeżeli facet zachowuje się pewnie siebie, ale nie ma tego, to wypada słabo. 

 

Ten opis jest niejasny, ale nie wiem jak to lepiej ująć w słowa. Z tym tak już jest, dlatego często się o tym mówi "on ma to coś". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Pancernik napisał:

To znaczy @ViolentDesires , że będziesz darzyła szacunkiem faceta, który ma to coś, nawet jeżeli to coś nie będzie uzewnętrznione poprzez posiadane zasoby lub wygląd?

 

Na pewno będę go bardziej szanować, niż gdyby tego nie miał. Jednak to też nie załatwia wszystkiego. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pancernik napisał:

@ViolentDesires Czy to to tak zwane coś, może być czymś chwilowym, gdzie np. po jakimś czasie przestajesz to dostrzegać i tracisz w jakimś stopniu ten wcześniejszy szacunek o którym piszesz i jeżeli tak, to co zazwyczaj jest tego powodem.

 

Tak, może być czymś chwilowym. Pamiętam sytuacje, gdy ktoś na imprezie, pod wpływem alkoholu, był wyluzowany i pełen życia, a na trzeźwo wypadał słabiej. Są też ludzie, którzy potrafią być fajni, ale którzy mają też duże problemy ze stresem, stanami depresyjnymi lub lękowymi, nawet paranoicznymi. Gdy zobaczyłam ich w "niewłaściwym" momencie, to ich obraz w moich oczach spadł w dół. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.