Skocz do zawartości

Rozstanie znajomość z ex (borderline)


Ambiwalentyk

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 8.08.2020 o 10:52, Feniks77 napisał:

Mały epilog do mojego związku z borderką - ku przestrodze:

 

Wczoraj wracałem rowerem od córki, a mój szlak w 1/4 pokrywa się z trasą spacerów mojej exgf z pieskiem (to jedyna droga, jej dzielnia leży pomiędzy moją a domem Młodej). Z daleka zobaczyłem jak idzie ze zwierzakiem i swoim obecnym bolcem (klon Ragnara Lodbroka z serialu, jak się za chwilę przekonałem z bliska, co nie dziwi, bo "Wikingowie" i nordycka kultura to jej fascynacja). Trochę zgłupiałem, zwolniłem tak na oko niecałe 100 m od nich, myślę - przeczekam, zaraz skręcają do bloku i się nie spotkamy. Ale jak to z pieskiem, zatrzymali się, obejrzała się i zobaczyła mnie powoli jadącego w ich stronę. I tak: ch... ją strzela z nagła, jak się zbliżyłem to ten "wiking" zastąpił mi drogę, ona z ryjem że ją śledzę, nie jest k... moją własnością itp., ja do niej że kur... jadę swoją drogą, on z pięściami do mnie, ja w sobie osłona i też go w ryj (ale był szybszy), po 3-4 ciosy wymieniliśmy, ta się drze że mam ją zostawić w spokoju, furia i agresja na pełne k...wie. Odepchnąłem go w końcu i dałem w długą bo nie było z nią żadnego kontaktu, obłęd w oczach i wściekłość, nawet nie słuchała.

 

No i tak skończyło się sakramentalne "zostańmy przyjaciółmi".

 

I tak będę tamtędy jeździł bo to jedyna droga, i rowerem też, bo lubię i mnie nie zastraszą. Ale jestem w szoku, ze tak można potraktować kogoś niedawno bliskiego. Masakra, jak można z kimś być i kompletnie go nie znać. A border jak skreśla, to bardzo grubą kreską.

Standard, ja pracuję w jednej firmie z moją exgf z którą miałem przyjemność spędzić rok mojego życia. Każda rozmowa telefoniczna po rozstaniu dotyczącą załatwienia jakichkolwiek spraw (wyprowadzki, odbioru rzeczy) jeżeli była w otoczeniu jakiś ludzi zaczynała się krzykiem, obrażaniem, ewentualnie kończyła się płaczem do słuchawki. Generalnie w firmie jestem ponoć uznany za ciężkiego psychola, ale nie chce mi się dementować :) . Plus jest taki że jestem już tak zdemonizowany, że w zasadzie nikt nie wchodzi mi w drogę. 

Moim zdaniem postępujesz prawidłowo bo nie uciekasz od konfrontacji, odnoszę wrażenie że Twój strach przyniósłby jej ogromną satysfakcję.

Edytowane przez Staszek_alcatraz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
On 8/26/2020 at 9:42 PM, Staszek_alcatraz said:

Moim zdaniem postępujesz prawidłowo bo nie uciekasz od konfrontacji, odnoszę wrażenie że Twój strach przyniósłby jej ogromną satysfakcję.

Nie dam się sterroryzować. Obecnie biegam sportowo po trzech dzielnicach, bo dystanse od 5 km nie mieszczą się na mojej własnej, i niektóre trasy są w tej okolicy, ale pierdolę, mieszkamy niecałe 2 km od siebie, a to publiczne drogi. Czasem (sporadycznie) korzystam też z parkingu nieopodal jej bloku, bo mi wygodnie wracając od córki zajechać do apteki albo do sklepu cygaretki (w okolicy nie ma innego gdzie sa na sztuki). I tak było też wczoraj - zajechałem po to drugie przed wyjazdem drodze za miasto. Traf chciał że jak wracałem do wozu to akurat jarała na balkonie (9 piętro) i na bank mnie widziała, ale zlałem temat, wsiadłem i pojechałem. To zresztą nie jest "jej" parking tylko sąsiednia parcela z blokiem, hotelem i sklepami właśnie.

 

W okresie związku sama nagrywała mi zakup mieszkania w bloku 20 m obok własnego, ale miałem na tyle rozumu, że podziękowałem wiedziony zdrowym rozsądkiem i znalazłem lokum nieopodal ale w innej dzielni (zarazem blisko córki). Gdyby nie resztki instynktu, dziś bym ją z okna oglądał codziennie z tym jej pieskiem i kolejnym bolcem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.