Skocz do zawartości

Wytrysk na ciało


mroczny.rycerz

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Tyson napisał:
34 minuty temu, sol napisał:

 

A jeżeli od 25 lat kogoś to cisnęło, to chyba lepiej, że w końcu powiedział a nie tłamsił nadal?

To trzeba było się wcześniej określić a nie marnować komuś życie. Bierzmy odpowiedzialność za własne decyzje. To tez egoizm i patrzenie „bo nagle ja jednak chce to zrealizować, ale wcześniej to nie byłem zdecydowany na 100%”. Jak kupujesz samochód to potem nagle idziesz go wymienić bo ci się zmieniło? Co my dziećmi jesteśmy? 
 

Jesli chodzi o to co napisałeś niżej to ok. Ale ludzie, bierzemy odpowiedzialność za własne decyzje. Matko nie wychodź za mąż na sile albo jak nie jesteś zdecydowany. Nie rób dzieci jak ich nie chcesz. 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Tyson napisał:

a że ona nie umiała sobie penisa doprawić, to się rozwiedli

Żeś pojechał, historia jak z „Ukrytej prawdy”, „Sędzi Anny Marii...” itd. ?

 

W tych przypadkach które podałeś Panowie od początku wiedzieli czego chcą. Gdyby się jasno określili nie byłoby problemu. Oni tak naprawdę okłamywali swoje partnerki od początku. 
 

Jeśli zaś chodzi o chęci zmiany związku na otwarty, to zależy. Jeśli żonka/mąż jest otwarty, wyluzowany i lubi te klimaty, czemu nie. Jeśli zaś facet/babka ma świadomość, że tym pytaniem sprawi, że partner się załamie, to sorry... Swoją potrzebą zamoczenia człowiek „szczerością” może dosłownie zniszczyć drugiego. Niech naprawdę dogłębnie przemyśli czy to mu da szczęście, zgadzam się tu z tym co napisał wyżej @icman

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Lalkaa napisał:

To trzeba było się wcześniej określić

Jak możesz wcześniej określić swoją zmianę poglądów/zapatrywań/potrzeb?  Antycypować? 

 

4 minuty temu, Lalkaa napisał:

a nie marnować komuś życie.

Co to znaczy marnować komuś życie?  Bardzo stygmatyzujące określenie, które nakłada na delikwenta potrzebę, że ma dostosowywać się do oczekiwań i potrzeb drugiej strony. Toż to nie partnerski związek, lecz dyktat!!! 

 

7 minut temu, Lalkaa napisał:

Bierzmy odpowiedzialność za własne decyzje.

Wszystkie i zawsze? Jak wybierzesz kiepską pracę, albo kupisz sobie za małe buty, to brniesz w to nadal? ? Wydaje mi się, że immanentną cechą człowieka, jest rozwój i zmiana. 

 

10 minut temu, Lalkaa napisał:

To tez egoizm i patrzenie „bo nagle ja jednak chce to zrealizować, ale wcześniej to nie byłem zdecydowany na 100%”.

Egoizm wcale nie kojarzy mi się pejoratywnie. Ja na przykład uważam, że zdrowy egoizm każdemu jest potrzebny, żeby być szczęśliwym. 

 

11 minut temu, Lalkaa napisał:

Jak kupujesz samochód to potem nagle idziesz go wymienić bo ci się zmieniło? 

Jakby mi się zmieniło, to tak bym zrobił?

 

13 minut temu, Lalkaa napisał:

Co my dziećmi jesteśmy?

Zdecydowanie nie jesteśmy. Dzieci są szczere. Dorośli uwielbiają żyć w kłamstwie. Zawsze aktualne jest pytanie czy lepiej oszukiwać siebie samego czy innych? 

 

14 minut temu, Lalkaa napisał:

Matko nie wychodź za mąż na sile albo jak nie jesteś zdecydowany. Nie rób dzieci jak ich nie chcesz. 

Życie nie jest tak zero jedynkowe. A przynajmniej nie życie ludzi z jako taką świadomością. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tyson napisał:

Jak możesz wcześniej określić swoją zmianę poglądów/zapatrywań/potrzeb?  Antycypować? 

Napisałeś, że ktoś ukrywał coś przez 25 lat. Patrz swoją wypowiedz wyżej. 
Wiec chyba może. Ponadto co mnie interesuje, że Ci się zmieniło po 25 latach. Równie dobrze każda osoba zdradzonej tez powiesz „no wiesz zmieniło się twojemu partnerowi”. Związek i małżeństwo to odpowiedzialność. To nie zabawa w posiadanie dzieci. Albo piszesz się albo nie. Nie marnuj życia i młodości innym. I bierz odpowiedzialność, za to to robisz w swoim życiu i to jakie decyzje podejmujesz. 

 

12 minut temu, Tyson napisał:

Wszystkie i zawsze? Jak wybierzesz kiepską pracę, albo kupisz sobie za małe buty, to brniesz w to nadal? ? Wydaje mi się, że immanentną cechą człowieka, jest rozwój i zmiana. 

Aaaa no tak to w takim razie wszystkie tu skrzywdzone osoby albo te które wyżej pisały, że nie zgadzają się by ich żona jak to było - ciągnęła 3 kutasow. Przepraszam nie pamietam dosłownie. Powinny sobie uświadomić ze no cóż - zmieniło się jej. Najpierw chciała jednego teraz chce 3 a potem może kurczę 10. A może naraz. A pobawmy się jak dzieci.

 

Doroslosc charakteryzuje odpowiedzialność tak samo twoja praca lekarzu. Chyba się nie bawisz w lekarza tylko podejmujesz odpowiedzialne przemyślane decyzje, bo już odwrotu nie ma. Można się pomylić ale nie aż tak. Jeśli decyzje są poważne to powinno się je przemyśleć. Nasze społeczeństwo uważa ze dostało furtkę w postaci rozwodu i jeszcze zanim wejdzie w małżeństwo już myśli czy się rozwiedzie. Jeśli nie jesteś pewien nie wiąż się z takimi zobowiązaniami. Nie marnuj życia i młodości innym. Albo w prawo albo w lewo. 

12 minut temu, Tyson napisał:

Życie nie jest tak zero jedynkowe.

Akurat ja wiem, że nie jest. Nie uprawnia Cię to jednak to marnowania czyjegoś czasu i życia. A może wtedy trzeba by było takiemu mężczyźnie oddać te 3 dzieci pod opiekę. Niech się zajmuje na stałe. Jak tak mu się marzą wolne związki i nagle mu się zmieniło a dzieci zrobił no to niech się zajmuje i wychowuje. 
 

Zawsze staram się popatrzeć z innej strony. Tez każdy człowiek jest inny ale są sytuacje gdzie życie wymaga od nas odpowiedzialności i Ty akurat powinieneś o tym wiedzieć. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, sol napisał:

W tych przypadkach które podałeś Panowie od początku wiedzieli czego chcą. Gdyby się jasno określili nie byłoby problemu. Oni tak naprawdę okłamywali swoje partnerki od początku. 

 

Świetnie,  że tak dobrze wiesz co Panowie wiedzieli i czego chcieli. Ja akurat nie wiem. I jak sobie tak spojrzę na siebie biorącego ślub X lat temu  i swoją świadomość czy zapatrywania dziś, to jestem zupełnie innym człowiekiem. I w sumie moja żona też. Czy to znaczy, że oboje okłamywaliśmy się od samego początku? 

Meandry naszej psychiki, są trochę bardziej skompikowane niż algorytm 0-1, jeśli do tego dodasz naturalną z czasem ewolucję naszych poglądów, potrzeb itp. to nic nie jest takie proste, jak piszesz. 

 

42 minuty temu, sol napisał:

Swoją potrzebą zamoczenia człowiek „szczerością” może dosłownie zniszczyć drugiego

Prawda jest wartością naczelną. Jeśli zaczynamy relatywizować ile prawdy, możemy komuś powiedzieć a ile nie, to wchodzimy na grząską ścieżkę. 

10 minut temu, Lalkaa napisał:

Ponadto co mnie interesuje, że Ci się zmieniło po 25 latach. 

Bardzo to okrutne. Równie dobrze mogłabyś napisać. Co mnie obchodzą twoje potrzeby? Co mnie obchodzi czy jesteś nieszczęśliwy? W sumie mam gdzieś czy ci dobrze ze mną czy źle, byleby tylko kasa sie zgadzała ;) Operujesz pewnego rodzaju uproszczeniami, zatem i ja sobie na nie pozwalam....

 

14 minut temu, Lalkaa napisał:

Związek i małżeństwo to odpowiedzialność. To nie zabawa w posiadanie dzieci. Albo piszesz się albo nie.

Ale ja się z tobą zgadzam. Ale czy bycie w związku wyklucza posiadanie czy ewolucję własnych poglądów? Chyba jednak nie. I żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie jestem ani zwolennikiem otwartego związku, ani nie mam takowych pragnień. Zareagowałem na wpis, który jako żywo przypomniał mi podejście, które księża katoliccy stosują do małżeństwa, czyli jeśli zdecydowałeś/zdecydowałaś się na małżeństwo nieś swój krzyż, jaki by nie był ciężki. Dla mnie to bzdura. Człowiek, jest samodzielnym bytem, który ma prawo zmieniać swoje poglądy, ma prawo ewoluować w swoich poglądach  i ma prawo mówić o swoich potrzebach. Wreszcie, ma prawo dążyć do swojego szczęścia, a zarazem musi ponosić konsekwencje swoich decyzji. 

 

Uważam, że szczęśliwy związek, to związek, w któym są 2 szczęśliwe osoby, będące ze sobą, bo tego chcą. Bo jest im dobrze, bo zaspokajają swoje potrzeby.

Związek to nie jakaś wyimaginowana święta relacja, w której w imię "wyższej powinności" oboje mamy się dla siebie poświęcać i cierpieć, a tak odbieram niektóre tu napisane stwierdzenia. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tyson napisał:

Bardzo stygmatyzujące określenie, które nakłada na delikwenta potrzebę, że ma dostosowywać się do oczekiwań i potrzeb drugiej strony. Toż to nie partnerski związek, lecz dyktat!!! 

Ale ktoś ma się dostosować do Twoich bo ooo narazie chce dzieci i małżeństwo/związek ale może potem mi nie odwidzi? Każdy musi. W pewnym stopniu do siebie się dostosować. Partner i partnerka w danych sytuacja naginają się do siebie, do potrzeb drugiej strony. 

 

23 minuty temu, Tyson napisał:

Co mnie obchodzą twoje potrzeby? Co mnie obchodzi czy jesteś nieszczęśliwy? W sumie mam gdzieś czy ci dobrze ze mną czy źle, byleby tylko kasa sie zgadzała ;) Operujesz pewnego rodzaju uproszczeniami, zatem i ja sobie na nie pozwalam....

No chyba nie do końca. Sam z tego co zauważyłam gdzieś jesteś w związku chyba małżeńskim. Więc Ciebie chyba tez obchodzą potrzeby żony. Jeśli podejmujesz odpowiedzialne decyzje to zadaj sobie pytanie "co jeśli". A co jeśli lekarzu twoja żona zachoruje? Zostawisz ją? Bo Ci się zmieni? Tutaj podejrzewam, że nie, lecz mogę nie mylić. Jeśli odpowiedziałeś nie to dlatego, że zależy Ci także na jej szczęściu i dlatego że jesteś odpowiedziały nie tylko za siebie ale i za to co sam stworzyłeś z drugą osobą oraz za nią samą. Nie w całości, lecz częściowo na pewno. Oboje jesteście odpowiedzialni. I czy szczęście drugiego ma być kosztem pierwszego? Czy czasami nie Twoje szczęście powinno nie kończyć tam gdzie zaczyna nie krzywda drugiego? Krzywdzisz drugą osobę. Ona również podjęła odpowiedzialną decyzje więc czemu twoje szczęście ma skrzywdzić ją. Wiesz tu można to ciągnąć bo Ty powiesz, że jeśli zostaniesz to krzywdzisz siebie. Dlatego powtarzam - odpowiedzialność. Tylko to wtedy powinno być odpowiedzią. Są pewne decyzje które nie da się cofnąć. Nie cofniemy czasu, dlatego myślmy zanim coś zrobimy. 

30 minut temu, Tyson napisał:

Ale czy bycie w związku wyklucza posiadanie czy ewolucję własnych poglądów? Chyba jednak nie. I żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie jestem ani zwolennikiem otwartego związku, ani nie mam takowych pragnień

Ale czy ewolucja poglądów pozwala Ci na skrzywdzenie drugiej osoby? Czy jeśli dochodzi do ewolucji tak dalekiej jak piszemy nie powinno się zastanowić? Czy nie dochodzimy wtedy do skrajnych form egoistycznych postaw? 

 

32 minuty temu, Tyson napisał:

Zareagowałem na wpis, który jako żywo przypomniał mi podejście, które księża katoliccy stosują do małżeństwa, czyli jeśli zdecydowałeś/zdecydowałaś się na małżeństwo nieś swój krzyż, jaki by nie był ciężki

Może religii nie wyciągajmy bo tu nie zaraz gównoburza zrobi ?. Juz Ci mowie że to nie raczej nie w tym sensie a w tym że po prostu związek dwojga ludzi, małżeństwo, partnerstwo obojętnie co to praca, to znoszenie nie codziennie i wad drugiej osoby. Nie mam pojęcia ile masz lat ani w jak długim związku jesteś ale jeśli w długim to sam wiesz, że czasami to droga przez mękę i tu chodzi o prace nad tym a nie odrazu dawaj - rozstajemy się.

 

34 minuty temu, Tyson napisał:

Człowiek, jest samodzielnym bytem, który ma prawo zmieniać swoje poglądy, ma prawo ewoluować w swoich poglądach  i ma prawo mówić o swoich potrzebach. Wreszcie, ma prawo dążyć do swojego szczęścia, a zarazem musi ponosić konsekwencje swoich decyzji. 

Zgadzam się ze zmianą człowieka i ewolucją. Dlatego czasami sa rozwody. Ale ten przypadek jest dla mnie nieuzasadniony, bo o ile ewolucja i nieumiejętność dogadywania tudzież gdzieś rozejście dwóch osób ok, ale nie że po 25 latach ukrywania jednak zmieniłem zdanie. Ogólnie to ciężki temat bo nawet gdy zaczniemy mówić o rozstaniach to też jest to krzywda drugiego. Ale chodzi o te 25 lat ukrywania. 

 

37 minut temu, Tyson napisał:

Uważam, że szczęśliwy związek, to związek, w któym są 2 szczęśliwe osoby, będące ze sobą, bo tego chcą. Bo jest im dobrze, bo zaspokajają swoje potrzeby.

Związek to nie jakaś wyimaginowana święta relacja, w której w imię "wyższej powinności" oboje mamy się dla siebie poświęcać i cierpieć, a tak odbieram niektóre tu napisane stwierdzenia. 

I tu też się zgadzam a zaskoczę Cie bo jestem katoliczką. To co piszesz to dodatek, jako podbicie duchowej relacji dwóch osób. Ale ja bym nie wchodziła w religie bo serio jeszcze większą gównoburza będzie niż jak z tym sypianiem/ nie sypianiem z żonatym mężem/ mężatą kobietą ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

W każdym bądź razie może chociaż pomóż nam tutejszym i doradź jak takie kurwy jak Twoje koleżanki szybko demaskować? Bo mniemam, że ani ja ani reszta braci niespecjalnie chce wylądować w takiej gówno wartej relacji.

 

 

To jest trudna sprawa, jeżeli ktoś nie widzi tego "na pierwszy rzut oka" (intuicyjnie). 

 

Na pewno patrzyłabym racjonalnie na swoją atrakcyjność i na atrakcyjność kobiety. Zadała sobie pytanie "dlaczego ona chce być ze mną?". Dlaczego mając urodę pozwalającą jej mieć kogoś przystojniejszego, ona woli być ze mną? Czym to "nadrabiam"?

 

Wielu bogatych facetów daje sobie wcisnąć miły ich sercu kit, że ich bardziej atrakcyjne od nich partnerki są z nimi dlatego, że oczarowali je swoją osobowością i inteligencją. ? To samo spotyka wielu facetów, którzy tak naprawdę nie są bogaci, ale są zamożni jak na standardy dziewczyny. Mam na myśli małżeństwa typu "dobrze zarabiający informatyk i dziewczyna ze wsi, po pedagogice". Ja bym brała pod uwagę to, że kobieta może mówić facetowi to, co facet chce usłyszeć. Uważałabym z wiarą w komplementy i słodkie słowa. Z wiarą w zachwyty nad osobowością, inteligencją, zainteresowaniami i zachowaniami faceta. 

 

4 godziny temu, self-aware napisał:

@mph25 - Tak, ale warto wiedzieć takie rzeczy mimo wszystko :) To co pisze @ViolentDesires jest chyba gorsze niż blackpill. Wiedziałem, że kobiety potrafią być skurwiałe, ale nie, że aż tak. Natomiast powtórzę, warto to wiedzieć żeby się przed tym jakoś zabezpieczyć, chociaż spróbować.

 

Naprawdę uważasz, że to jest takie straszne? Często taki facet jest szczęśliwy. Nawet uważa, że ta kobieta to "miłość jego życia". Szczęście oparte na nieświadomości to nadal szczęście. 

 

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Na blogu Milroha autor wspomina, że czasami jak spuszcza się kobietom do ust to każe im potem całować się z partnerem i pytać go o coś w stylu "czy mam smaczne usta?". I potem we dwójkę jebią z rogacza bekę. Skoro zatem zdradzanko może wyglądać w taki sposób to pewnie nie umyła :)

 

Tak, takie żarty to norma w takich klimatach. 

 

4 godziny temu, sargon napisał:

Z wypowiedzi wynika ciekawy wniosek - mężczyźni bronią cywilizacyjnego i kulturowego aspektu seksu, żeby nie był "tylko seksem".

Zaś kobiety preferują zachowania prymitywne, antycywilizacyjne.

 

Czyli wszystko co o kobietach mówili filozofowie antyku - nadal jest prawdą :)

 

Moim zdaniem wygląda to inaczej. Moim zdaniem obie płcie mają tendencje do hedonistycznego zachowania, gdy mają taką możliwość, a do moralizowania, gdy takiej możliwości nie mają. W realnym życiu spotykam najwięcej "moralistów" wśród brzydkich facetów i brzydkich kobiet. Za to wśród atrakcyjnych ludzi jest tego najmniej. 

 

3 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Tak a szafki skakały wokół sufitu, który był odwrócony do góry nogami :D

 

Co dokładnie wydaje Ci się mało wiarygodne?

 

Niektórzy ludzie robią wielokąty i tak, czasami podczas wielokątu zadzwoni mąż czy chłopak. Takie "spotkanie z koleżanką" nie trwa 1 minuty i wcale nie tak trudno o telefon w tym czasie. Jeżeli ona nie oddzwoni przez powiedzmy godzinę, to on może zacząć coś podejrzewać. Takie rozmowy nie zawsze mają miejsce, ale się zdarzają, a że są komiczne, to zapadają w pamięci. 

 

3 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Psychopatia to zaburzenie zatem jakim cudem masz być stabilna?

Nie jesteś "normalna" mając zaburzenie typowe dla drapieżników, Ty po prostu lubisz niszczyć :)


Można być "psychopatką" w stabilny sposób, bez wahań emocji i losowych zawirowań. Padła wzmianka o Borderline, więc to sprostowałam, bo jestem wręcz przeciwieństwem Borderline. 

 

Ja zdecydowanie mam cechy drapieżnika. Jednak nie lubię niszczyć, ja lubię się pobawić bez wyrządzania zbyt dużej krzywdy. 

 

Ogólnie jestem bardzo nietypową osobą i jeżeli ktoś próbuje mnie dopasować do tego, co jest mu znane, to może to łatwo prowadzić do chybionych wniosków i wyobrażeń. 

 

3 godziny temu, Hatmehit napisał:

Uważam się za w zdecydowanej większej części za heteroseksualną, aleee w kwestii cielesności bardziej podnieca mnie kobiece ciało, męskie tylko po jakimś 'przywiązaniu' psychicznym.

 

Wiele kobiet ma coś takiego, ale mało się o tym mówi. 

 

2 godziny temu, prod1gybmx napisał:

@NimfaWodna Sama chciałaś żeby nazywać rzeczy po imieniu i nie bawić się w eufemizmy...Także skąd to oburzenie? Mimo wszystko, to podobno MĘSKIE forum i dominuje tutaj męski styl komunikacji, nawet, jeśli jesteśmy w rezerwacie. Sory, ale nie amputuje sobie jaj, żeby komuś nie było przykro. 

 

Wątpię, aby Tobie i wielu innym panom odpowiadało, gdybym zaczęła "po męsku" komentować to, jaką psychikę i jaki poziom doświadczenia seksualnego widać w Waszych wpisach. 

 

1 godzinę temu, Ksanti napisał:

O to w takim razie pomyliłem pojęcia, ale sama przyznałaś "psychopatię".

 

 

Tak, moim zdaniem mam tendencje psychopatyczne. Zaprotestowałam przeciwko Borderline, bo tego jestem wręcz przeciwieństwem. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, ViolentDesires said:

Na pewno patrzyłabym racjonalnie na swoją atrakcyjność i na atrakcyjność kobiety. Zadała sobie pytanie "dlaczego ona chce być ze mną?". Dlaczego mając urodę pozwalającą jej mieć kogoś przystojniejszego, ona woli być ze mną? Czym to "nadrabiam"?

To wiele nie da bo bywają pary gdzie ktoś jest ładniejszy tak po prostu, bez drugiego dna.

 

6 minutes ago, ViolentDesires said:

Wielu bogatych facetów daje sobie wcisnąć miły ich sercu kit, że ich bardziej atrakcyjne od nich partnerki są z nimi dlatego, że oczarowali je swoją osobowością i inteligencją. ? 

Akurat w to, że ktoś może z kimś być ze względu na charakter to jestem w stanie uwierzyć i nie widzę w tym nic niesamowitego, ale dziwię się bogatym kolesiom, że nie sprawdzają najpierw tych swoich panienek, a nic trudnego w tym nie ma. Natomiast kit dają sobie wcisnąć dlatego bo są wychowywani tak, żeby dali. Jakby się mówiło już małym dzieciom, że kobiety lecą na kasę to nie byłoby takich problemów.

 

10 minutes ago, ViolentDesires said:

Z wiarą w zachwyty nad osobowością, inteligencją, zainteresowaniami i zachowaniami faceta. 

Niby tak, ale trudno żeby coś innego słyszał brzydki facet, skoro to właśnie te cechy są jego mocną stroną.

3 minutes ago, ViolentDesires said:

Naprawdę uważasz, że to jest takie straszne? Często taki facet jest szczęśliwy. Nawet uważa, że ta kobieta to "miłość jego życia". Szczęście oparte na nieświadomości to nadal szczęście. 

Rozumiem, że sobie żartujesz? Albo to jakaś pokręcona racjonalizacja takich zachowań? Ty zdajesz sobie sprawę, że facet, który dowiedziałby się np. po 20 latach o wszystkim mógłby popełnić samobójstwo? Ty chyba wkręcasz sobie na siłę to, że to wszystko nie jest takie złe tylko dlatego, że to Ty jesteś po tej stronie "niszczącej".

 

11 minutes ago, ViolentDesires said:

Tak, takie żarty to norma w takich klimatach. 

Niestety. Ludzie to kurwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, ViolentDesires napisał:

Wielu bogatych facetów daje sobie wcisnąć miły ich sercu kit, że ich bardziej atrakcyjne od nich partnerki są z nimi dlatego, że oczarowali je swoją osobowością i inteligencją. ? To samo spotyka wielu facetów, którzy tak naprawdę nie są bogaci, ale są zamożni jak na standardy dziewczyny

No w moim wypadku to nie jest kit. Bo tak faktycznie było. Nie wybierałam partnera po urodzie, a był po prostu moim przyjacielem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

Ale ktoś ma się dostosować do Twoich bo ooo narazie chce dzieci i małżeństwo/związek ale może potem mi nie odwidzi? Każdy musi. W pewnym stopniu do siebie się dostosować. Partner i partnerka w danych sytuacja naginają się do siebie, do potrzeb drugiej strony. 

To się nazywa kompromis. Ale działa w dwie strony a nie jedną. 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

A co jeśli lekarzu twoja żona zachoruje? Zostawisz ją? Bo Ci się zmieni?

Ma jakieś znaczenie w tej dyskusji, czy jestem lekarzem, tokarzem czy grabarzem? Według mnie nie, a drugi raz używasz argumentu zawodowego.  

 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

No chyba nie do końca. Sam z tego co zauważyłam gdzieś jesteś w związku chyba małżeńskim. Więc Ciebie chyba tez obchodzą potrzeby żony

Jasne, tak samo jak oczekuję, że ją będą obchodzić moje. 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

I czy szczęście drugiego ma być kosztem pierwszego?

A pierwszego kosztem drugiego?  Twój argument działa w dwie strony. 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

Czy czasami nie Twoje szczęście powinno nie kończyć tam gdzie zaczyna nie krzywda drugiego? Krzywdzisz drugą osobę.

 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

Ale czy ewolucja poglądów pozwala Ci na skrzywdzenie drugiej osoby? Czy jeśli dochodzi do ewolucji tak dalekiej jak piszemy nie powinno się zastanowić? Czy nie dochodzimy wtedy do skrajnych form egoistycznych postaw? 

A jeśli np. chowam swoje potrzeby w kieszeń krzywdzę siebie. Co jest mniej naganne moralnie, krzywdzić kogoś swoją potrzebą czy siebie, udając przed samym sobą, że jej nie mam i nie jestem w niej niezaspokojony? Dlatego uważam, że ludzie powinni szczerze mówić o swoich potrzebach, oczekiwaniach i komunikować je swoim partnerom. Ale szczerość nie jest domeną relacji międzyludzkich, zwłaszcza damsko-męskich. 

 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

małżeństwo, partnerstwo obojętnie co to praca, to znoszenie nie codziennie i wad drugiej osoby. Nie mam pojęcia ile masz lat ani w jak długim związku jesteś ale jeśli w długim to sam wiesz, że czasami to droga przez mękę i tu chodzi o prace nad tym a nie odrazu dawaj - rozstajemy się.

Znowu zapachniało martyrologią. A ja napiszę przekornie, że ludzie zachowują się na wskroś racjonalnie. Robią sobie prywatną analizę kosztów korzyści i brną w coś co korzyści ma więcej niż kosztów. Dla niektórych kosztem nie do podjęcia jest rozbicie rodziny, dla innych stygmat rozwódki i religijne tabu, dla kogoś innego z kolei względy ekonomiczne. 

 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

ale nie że po 25 latach ukrywania jednak zmieniłem zdanie. Ogólnie to ciężki temat bo nawet gdy zaczniemy mówić o rozstaniach to też jest to krzywda drugiego. Ale chodzi o te 25 lat ukrywania. 

Mocno się zafiksowałas na tych 25 latach ukrywania, zatem przyjmijmy, że ich nie ma. Czy  5 lat z 25 lat ukrywania będzie ok? Jaka wartość czasowa co do zmiany poglądów, potrzeb czy zapatrywań jest w porządku? 

 

Godzinę temu, Lalkaa napisał:

a zaskoczę Cie bo jestem katoliczką

Nie zaskoczyłaś mnie ;) 

 

51 minut temu, ViolentDesires napisał:

Naprawdę uważasz, że to jest takie straszne? Często taki facet jest szczęśliwy. Nawet uważa, że ta kobieta to "miłość jego życia". Szczęście oparte na nieświadomości to nadal szczęście.

To fundamentalne pytanie, które ci Panowie muszą sobie zadać. Czy lepiej mieć 10% udziału w firmie wartej 10 mln $ czy 100% i wyłączność w firmie wartej 10 tyś $ :)

 

51 minut temu, ViolentDesires napisał:

Moim zdaniem wygląda to inaczej. Moim zdaniem obie płcie mają tendencje do hedonistycznego zachowania, gdy mają taką możliwość, a do moralizowania, gdy takiej możliwości nie mają. W realnym życiu spotykam najwięcej "moralistów" wśród brzydkich facetów i brzydkich kobiet. Za to wśród atrakcyjnych ludzi jest tego najmniej. 

 

Przypomniała mi się historyjka kolegi z pracy, który co tu dużo mówić był brzydki, ale pozycję zawodową/społeczną  miał. Ostoja katolicyzmu, konserwatyzmu i piewca norm moralnych.  W pełni oddany ruchowi odnowy w Duchu Świętym. Zawsze oburzony na wszystkie historie o niewierności czy cudzołóstwie, jak to nazywał. No i przyszła kiedyś do pracy całkiem atrakcyjna pielęgniarka, która postanowiła go sobie owinąć koło tyłka. Nie wiem czy jej to zajęło 2 tygodnie (Jestem Szefem, więc o plotkach zawsze dowiaduję się ostatni?) ale historia że się tak wyrażę jako żywo pasująca do twojej opowieści.  Siła jego moralności była skorelowana z potencjałem do bycia wodzonym na pokuszenie.      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Tyson napisał:

Ma jakieś znaczenie w tej dyskusji, czy jestem lekarzem, tokarzem czy grabarzem? Według mnie nie, a drugi raz używasz argumentu zawodowego. 

Dlatego, że akurat twój zawod wiąże się z wyjątkowa odpowiedzialnością i to moim zdaniem powinieneś znać lub znasz. Odpowiedzialność za swoje decyzje. 

 

11 minut temu, Tyson napisał:

Czy  5 lat z 25 lat ukrywania będzie ok? Jaka wartość czasowa co do zmiany poglądów, potrzeb czy zapatrywań jest w porządku? 

Właśnie nie ukrywać. Właśnie nie iść w coś jak nie jesteśmy pewni. A no zmiana poglądów w tym temacie. Typowo w tym - czyli chce nagle iść w otwarty związek, no to tu hmm zależy od tego czy ma dzieci czy nie. 5 lat od ilu. No bo tu przez ta cholerna odpowiedzialność rożna może być moja odpowiedz. Zależy całkowicie od sytuacji, całkowicie od indywidualnego przypadku. Bo może i ta kobieta jeszcze miała szanse ułożyć sobie życie z kimś innym. I tu ci powiem nic nie jest jak piszesz - czarno-białe. Nie da się stwierdzić tu już prosto. 25 lat to za dużo ?. A co do zmian poglądów w innych sprawach - tylko krowa nie zmienia zdania ?

 

17 minut temu, Tyson napisał:

obią sobie prywatną analizę kosztów korzyści i brną w coś co korzyści ma więcej niż kosztów. Dla niektórych kosztem nie do podjęcia jest rozbicie rodziny, dla innych stygmat rozwódki i religijne tabu, dla kogoś innego z kolei względy ekonomiczne. 

Ale zawsze tak jest. Ale chyba to tez zależy od wartości. Matko ogólnie no co dla kogo ważne ten tak postąpi. Pewne religie/ wartości wspierają pewne decyzje tudzież pomagają je podjąć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lalkaa napisał:

Dlatego, że akurat twój zawod wiąże się z wyjątkowa odpowiedzialnością i to moim zdaniem powinieneś znać lub znasz. Odpowiedzialność za swoje decyzje. 

 

Ja tam na tym forum od kolegów i koleżanek w innym temacie dowiedziałem się, że przedstawiciele mojego zawodu to: 

  • naciągacze
  • partacze
  • dziwki koncernów farmaceutycznych 

O odpowiedzialności, zwłaszcza wyjątkowej nikt do tej pory nie pisał, ale nie powiem łza mi się w oku zakręciła. Nawet dziwka jak widać ma ludzkie odruchy ?

10 minut temu, Lalkaa napisał:

A co do zmian poglądów w innych sprawach - tylko krowa nie zmienia zdania ?

 

13 minut temu, Lalkaa napisał:

Ale zawsze tak jest. Ale chyba to tez zależy od wartości. Matko ogólnie no co dla kogo ważne ten tak postąpi. Pewne religie/ wartości wspierają pewne decyzje tudzież pomagają je podjąć. 

No popatrz, zaczynamy się zbliżać do jakiegoś konsensusu. I jak widać, można nieźle dojść, gdy tematem przewodnim, jest wytrysk na ciało ?

 

Dziękuję za interesującą dyskusję. Chyba wyczerpaliśmy potencjał tego Off topu;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Tyson napisał:

Meandry naszej psychiki, są trochę bardziej skompikowane niż algorytm 0-1, jeśli do tego dodasz naturalną z czasem ewolucję naszych poglądów, potrzeb itp. to nic nie jest takie proste, jak piszesz. 

W przytłaczającej ilości przypadków to proste 0–1 jak konstrukcja cepa - związek typu małżeństwo zakłada, że ona nie będzie skakać po gałeziach w swoim najlepszym czasie, a on nie bedzie szukał wrażeń w swoim najlepszym czasie. Od tego zresztą wyszedł wątek @KolegiKolega - korzystanie sobie na delegacjach typowego Andrzeja, a nie jakieś skrajne przypadki wielkiego psychicznego katharsis.

 

Branie ślubu z fajną, wierną laską, a po 30 latach rozważanie różnych opcji to jak wzięcie kredytu „na janusza”, tu se kupie super auto, tam se pojadę na Dominikanę... ups nie mam z czego tego spłacić, ojej, żem nie pomyślał.

 

7 godzin temu, Tyson napisał:

Prawda jest wartością naczelną. Jeśli zaczynamy relatywizować ile prawdy, możemy komuś powiedzieć a ile nie, to wchodzimy na grząską ścieżkę. 

No jasne... chyba nie idziesz ze swoją kobietą ulicą i nie powiesz: „Ale dziewczyna przed nami ma niezłe nogi”. Nie ze wszystkich myśli trzeba się spowiadać, bo doszlibyśmy do absurdu.

 

6 godzin temu, ViolentDesires napisał:

 

Moim zdaniem wygląda to inaczej. Moim zdaniem obie płcie mają tendencje do hedonistycznego zachowania, gdy mają taką możliwość, a do moralizowania, gdy takiej możliwości nie mają. W realnym życiu spotykam najwięcej "moralistów" wśród brzydkich facetów i brzydkich kobiet. Za to wśród atrakcyjnych ludzi jest tego najmniej. 

Jest dokładnie odwrotnie - przynajmniej w odniesieniu do kobiet. Mało atrakcyjne kobiety rekompensują sobie brak poczucia własnej wartości, jak to ujęłaś, hedonistycznym życiem. Kolejne romanse dają im poczucie, że są cokolwiek warte. Bardo atrakcyjne kobiety, mają od zawsze taką atencję, że nie potrzebują sobie nic udowadniać. Wynika to też z tego, że z reguły kobiety bardzo rzadko wchodzą w relacje dla samego seksu.

Edytowane przez sol
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, self-aware napisał:

Powiedziała mi prawdę, że jestem za słaby w łóżku i nie rokuję na gościa, który będzie chociaż w miarę zarabiał. Oczywiście nieco bardziej dyplomatycznie.

I Ty jej w to uwierzyles? 

Co do telefonu, to bardziej sie sprawdza przejść koło niej jak pisze i patrzeć na ruch palcem, czy przełącza okienka, albo nagle chowa telefon. Nie trzeba zaglądać i czytać co i z kim, żeby wiedzieć, że coś jest na rzeczy. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, self-aware napisał:

Akurat w to, że ktoś może z kimś być ze względu na charakter to jestem w stanie uwierzyć i nie widzę w tym nic niesamowitego, ale dziwię się bogatym kolesiom, że nie sprawdzają najpierw tych swoich panienek, a nic trudnego w tym nie ma.

Oczywiście że sprawdzają i weryfikują, na dziesiątki sposobów, w pełni legalnych i niekoniecznie. Nie słuchaj urojeń, posłuchaj faktów :) Gdyby tak nie było, gdyby wszystko przyjmowali z pełną ufnością i prawdą objawioną, to by, kurwa, nie byli tacy bogaci.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror - Zgoda, ale Violent raczej mówi o takich co mieli kasiastych rodziców lub są po prostu mało atrakcyjni i mimo dorobienia się dużej kasy to względem kobiet faktycznie są słabi jak siki pająka, takich ludzi nie brakuje. Przy okazji mógłbyś zdradzić kiedyś te "dziesiątki" sposobów na sprawdzanie kobiety, przyda się ;)

 

1 hour ago, prod1gybmx said:

I Ty jej w to uwierzyles? 

Oczywiście, że tak. Czy można dostać bardziej szczerą informację od byłej? Z wiekiem zrozumiałem, że miała rację. Przy czym oczywiście dalej zachowała się jak dziwka, mogła po prostu odejść i wtedy ruchać się z kimś innym.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, sol napisał:

W przytłaczającej ilości przypadków to proste 0–1 jak konstrukcja cepa

Zawsze mam rezerwę do idei, które każą mi patrzeć na świat przez pryzmat prosty jak konstrukcja cepa... Człowiek, jest jednostką dosyć skomplikowaną, złożoną z myśli, pragnień, rozterek i wątpliwości.

 

1 godzinę temu, sol napisał:

związek typu małżeństwo zakłada, że ona nie będzie skakać po gałeziach w swoim najlepszym czasie, a on nie bedzie szukał wrażeń w swoim najlepszym czasie

Piękna wizja i wspaniałe założenie. Tu powstaje pytanie dlaczego około połowa osób żyjących w tej bajce zdradza swoich partnerów? ;)  

 

1 godzinę temu, sol napisał:

korzystanie sobie na delegacjach typowego Andrzeja, a nie jakieś skrajne przypadki wielkiego psychicznego katharsis.

No tak zapomniałem, przecież ludzie są prości jak obsługa cepa. Ich życie wewnętrzne ogranicza się do trawienia i wydalania produktów, nabytych po atrakcyjnej cenie w Biedronce. Codziennie niskie ceny:) 

1 godzinę temu, sol napisał:

 

Branie ślubu z fajną, wierną laską, a po 30 latach rozważanie różnych opcji to jak wzięcie kredytu „na janusza”, tu se kupie super auto, tam se pojadę na Dominikanę... ups nie mam z czego tego spłacić, ojej, żem nie pomyślał.

Masz rację, Janusz zamiast powiedzieć, że jest niezadowolony z życia seksualnego i mówić głośno o swoich potrzebach, powinien znosić to z "godnościom osobistom" bo jak argumentowała koleżanka wcześniej "Trzeba ponosić konsekwencje swoich wyborów". A co jak mu nie pójdzie z tym znoszeniem? Aaaa, zrobi to co robi  połowa żyjących w bajce i poszuka sobie pocieszycielkę (pocieszyciela w wersji dla Grażyny) :) No w sumie przekonałaś mnie. Bycie szczerym, to fatalne rozwiązanie, żyjmy w bajce!!!! 

 

1 godzinę temu, sol napisał:

No jasne... chyba nie idziesz ze swoją kobietą ulicą i nie powiesz: „Ale dziewczyna przed nami ma niezłe nogi”. Nie ze wszystkich myśli trzeba się spowiadać, bo doszlibyśmy do absurdu.

Zdarza mi się nawet zwrócić jej uwagę pt. popatrz jakie ta dziewczyna ma piękne pośladki. Nie przeszkadza jej to, podobnie jak mnie nie przeszkadza, że w Hiszpanii oglądnie się za latynosem i skomentuje, że ładniutki (wyjątkowo mało latynoski ze mnie typ, więc rozumiem te ciągotki;)).

 

W mojej ocenie bycie w dobrym związku nie polega na tym, że mamy specjalne "prawa własności" do drugiej osoby, ani prawo do wymagania poświęcania przez nią "swojego Ja", w imię wyimaginowanej "uświęconej wspólnoty".  Bycie w dobrym związku polega na wzajemnej szczerości, akceptowaniu swojej indywidualności i prawa do bycia szczęśliwym, z jednoczesnym szanowaniem granic, które każdy z nas ma.   

Edytowane przez Tyson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, self-aware napisał:

Przy okazji mógłbyś zdradzić kiedyś te "dziesiątki" sposobów na sprawdzanie kobiety, przyda się

Chętnie, ja testowałem tylko detektywa, a pozostałe są drogie, bardzo drogie (również z mojej perspektywy), albo, hmm, "prawnie kontrowersyjne" : )

 

A chociażby taki stały "ogon", również wieloosobowy. Masz cienia (lub cienie), a o tym nie wiesz i z reguły się nie dowiesz, jak robi to ktoś z prawdziwym doświadczeniem operacyjnym. Droga zabawa, ale wykonalna, szczególnie w środowiskach, gdzie regularne parędziesiąt tysięcy (albo dużo więcej) w tę czy tamtą stronę nie robi różnicy. Zapluskwiony GPS w samochodzie i telefonie. Pełny monitoring elektroniki, komputer, telefon, stałe zrzuty ekranu. Prowokacja, opłacona osoba testująca "standardy moralne" drugiej strony. Itd.

 

Naprawdę, to się nie opłaca dla takiej Pani. Wejść ww. przypadkom w drogę i niemoralność uskuteczniać. Poza tym weź pod uwagę, że wchodząc w związek małżeński typu: zamożny Pan, dużo mniej zamożna Pani + duża różnica wieku, to jednak inna sytuacja w porównaniu do osób podobnych do mnie, czyli jedna żona od X lat, która znała i związała się ze mną w wariancie "masz nic", jak i jest w obecnym.

 

A, ludzie to kurwy w mniejszości. Płci obojga. Nie trać wiary, boś porządny facet i wszystko przed Tobą. Pamiętaj, tandeta brzęczy najgłośniej i błyszczy najbardziej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, self-aware napisał:

Oczywiście, że tak. Czy można dostać bardziej szczerą informację od byłej? Z wiekiem zrozumiałem, że miała rację. Przy czym oczywiście dalej zachowała się jak dziwka, mogła po prostu odejść i wtedy ruchać się z kimś innym.

Potraktowałeś jej słowa jako jedyna możliwość, nie biorąc pod uwagę innych czynników, lub powodów, dla których dała Ci do zrozumienia/powiedziala coś takiego. To, że seks był według niej słaby, to może być kwestia niedopasowania, a nie tego, że jesteś słaby... Ciekawe jaka opinie byś wyraził na temat waszego seksu, gdybyś przerobił kilkanaście panienek przed nią? Prawdopodobnie nie wypadala by najlepiej, na tle tych, które prze robiłeś wcześniej. Finanse i perspektywa...  Kurwa, lyknales to? Serio? A nie pomyślałeś o tym co ona takiego wnosi i jakie perspektywy daje? Dałeś sobie wmówić narracje, że jak facet kosi hajs, to jest wartościowy, a w innym przypadku już nie. Warunkujesz poczucie własnej wartości od opini innych i tego jak ex racjonalizuje swoje kurewstwo... Gdzie Ci faceci, którzy wyznaczają szlak, prekursorzy, nie liczący się z opinią ludzi, która jest uwarunkowana aktualnym nastrojem... Jp

 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmx - Ziom, nie wiem do czego Ty w ogóle pijesz. Skoro ja sam Ci pisze, że miałem kiepskie perspektywy to czego miałem nie łykać? Nie dałem sobie wmówić żadnej narracji. Piszę Ci tylko dlaczego ona zdecydowała się odejść i to wszystko. Powiedziała szczerze co jej nie pasuje i tyle. Miała mi pierdolić, że "coś" się wypaliło? Podałem jedynie powód jej odejścia, tylko tyle i aż tyle. Ja nawet nie wiem co tutaj drążyć.

 

@Obliteraror - Dzięki. Tak myślałem, że zabawa w sprawdzanie dotyczy głównie mega majętnych kolesi. Moim jedynym testem, ale chyba skutecznym, będzie po prostu brak ślubu.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Jeszcze wiele się musisz nauczyć o ludziach młody podawanie ? Nie wszystko jest takie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Sam fakt, że wdajesz się w polemikę z violent i lykasz wszystko jak pelikan, nie świadczy o Tobie najlepiej, a w zasadzie Twojej przyszłości w relacjach z kobietami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmx - Nie wiem o czym Ty mówisz i jaki to ma związek z moją ex. Coś sobie za dużo dopowiedziałeś, zupełnie niepotrzebnie.

 

Co do Violent to biorę pod uwagę, że to może być nawet pryszczaty nerd facet, który sobie trolluje. Natomiast rzeczy, o których ona mówi to nie jest nic co nie może się wydarzyć. Atrakcyjni ludzie ruchają brzdszym partnerów, tak było od zawsze. Wystarczy mieć jakiegoś kumpla przystojniaka i obserwować jak łatwo idzie mu z kobietami (również zajętymi).

 

Mam 30 lat, więc nie jestem jakimś młodzieńcem, bez przesady. To, że mnie kobiety olewają bo mam chujowe geny i brak dużej forsy aby to zrekompensować to też praktyka i doświadczenie. Doświadczeniem nie jest tylko to co się w życiu udaje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, self-aware napisał:

Tak myślałem, że zabawa w sprawdzanie dotyczy głównie mega majętnych kolesi. Moim jedynym testem, ale chyba skutecznym, będzie po prostu brak ślubu.

Matki x lat temu uczyły swe córki czegoś takiego: chcesz sprawdzić kawalera przed ślubem, 1 - doprowadź do porządnej awantury, 2 - porządnie upij. Ale gdy patrzę na znajomych męskich dwudziestoparolatków, a mam trochę takich ludzi w otoczeniu, to nie wiem, naprawdę nie wiem jakiej skutecznej, stuprocentowej rady można by udzielić. Udzielić, rozumiejąc naturalną ludzką potrzebę bliskości, związku, w tym również sformalizowania tego związku z miłości, nie wyrachowania. Bo potrzeba się nie zmienia. Świat się splugawił i sytuacja wymaga od mężczyzny podjęcia większych środków ostrożności, niż nawet te dwie dekady temu, gdy ja sam miałem 20 lat.

 

Swoją drogą, pięknie temat wyewoluował. Od spustu na ciało do rozważań o miłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror - Moim zdaniem nie ma sposobu na sprawdzenie kobiety, który daje gwarancję mi, że nie leci tylko na kasę + przy okazji nie robienie jej żadnej krzywdy bo wiadomo, że jak kobiecie powiem, że nie chcę się żenić bo to zbyt duże ryzyko to dla niej to będzie cios, gdyż może faktycznie nie mieć złych intencji.

 

No ale cóż, ryzykować nie zamierzam. Zresztą większość kobiet też nie zamierza i w takiej sytuacji raczej odchodzi, zatem patrzą głównie na siebie. Ja też powinienem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Obliteraror napisał:

 

 

Swoją drogą, pięknie temat wyewoluował. Od spustu na ciało do rozważań o miłości.

Jakiej tam miłości, oni chcą tylko bzykac za friko a tu trzeba się starać Na wielu polach.Na szczęście kobiecy.pragmatyzm po pewnym czasie wybija im to z głów ( jednej i drugiej) . Związek to interes, jak jedna ze stron czuje sie pokrzywdzona i nie ma biznesu by w nim tkwić to nara. Trzeba podziwiać nasze kobitki że mają jaja że stali a nie nazywać wydmuszkami emocjonalnymi. Miłość to inna para kaloszy mająca z tym biznesem niewiele wspólnego. 

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.