Skocz do zawartości

Płacenie na randce


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, macie jakieś dobre teksty jak zasugerować Pani by zapłaciła za kawę/kino/kolację? 

 

Zazwyczaj płacę pierwszy, a Panie domyślają się, że to one płacą za koleje kolejki lub spotkania. Wychodzi to naturalnie i bez spiny. Niestety trafiłem na taką, która się nie domyśla, a moja zbroja jest raczej matowa ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie używaj określenia "randka", tylko "spotkanie". Powinno przesiać przez sito te bardziej kumate... Jak na "spotkaniu" Panna się nie będzie kwapiła do płacenia, to już wiesz ocb. ;) Swojego rodzaju shittest. 

Zawsze możesz palić Jana, że chciałeś spędzić fajnie czas, nie jest Twoją żoną, żebyś miał ochotę za nią płacić, jak się obrazi, to dobrze. Spławisz kolejną roszczeniową księżniczkę.

 

Na spotkaniu bajerujesz osobowością, poczuciem humoru, stylem bycia i ogólną stylówą, jeśli to łyknie, to raczej nigdy nie będzie oczekiwała, że będziesz za nią płacił.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płacisz i oznajmiasz: "To jedziemy do mnie, tam mi się zrewanżujesz". Jeśli pani nie chce jechać to uznajesz, że nie rokuje, przesuwasz palcem w lewo i next.

 

Jak najbardziej używaj określenia "randka" a nie "spotkanie". Nie szukasz przecież "przyjaciółki", która umieści cię we friendzonie. Kontekst ma być jasny i jednoznaczny, te kawusie to etap wstępny który ma doprowadzić do wymiany płynów. Jeśli pani ta wizja nie odpowiada to im szybciej się zmyje tym lepiej. Next.

 

Płacę, więc wymagam. Płacę za kolację, ale wymagam odrobiny uległości po kolacji. To przecież nie będzie nic nieprzyjemnego, nie oczekuję jakiegoś poświęcenia. Wprost przeciwnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, KolegiKolega napisał:

Płacisz i oznajmiasz: "To jedziemy do mnie, tam mi się zrewanżujesz". Jeśli pani nie chce jechać to uznajesz, że nie rokuje, przesuwasz palcem w lewo i next.

(...)

Płacę, więc wymagam. Płacę za kolację, ale wymagam odrobiny uległości po kolacji. To przecież nie będzie nic nieprzyjemnego, nie oczekuję jakiegoś poświęcenia. Wprost przeciwnie.

Ma to trochę wad. Jeśli randka jest kosztowna - to ryzykujesz spore pieniądze.

Jeśli nie jest - no to pośrednio sugerujesz, że jest tania.

 

Lepsze (z charakteru) dziewczyny nie lubią takiego handlowego stawiania sprawy, źle to wygląda.

Niektórym szlaufom to pasuje - ale zazwyczaj musisz być wtedy na tyle męski, przystojny czy charakterny - że i bez tego by wyszło.

 

Chyba najlepiej wychodzi - nie ma drogich randek, zanim nie będzie regularnego seksu. Ona nie chce inwestować w znajomość ? No to czemu Ty masz.

Zresztą i tak - pewne koszty tracone są częściej po stronie facetów - więc wtedy można na to przymknąć oko.

Tylko jeśli to jest w pakiecie - jest tradycyjny podział w płaceniu - no to w innych rzeczach też.

Wymagajmy konsekwencji, nagradzajmy - tylko dobre zachowania.

 

Oczywiście jak kobieta chce postępować równo - no to nie ma takich rozkmin.

 

W tym wypadku - horsemana - postępowanie dobrałbym do zachowania.

Jeśli pani jest zdeklarowaną feministką, nawet taką częściową - to bez ogródek wymagamy wprost dzielenia kosztów. W końcu feminizm, prawda ?

Jeśli płacimy i pani zachowuje się jak utrzymanka - to idziemy dalej z wymaganiami jak dla utrzymanki.

 

Nawet jeśli wszystko pójdzie się p..ć, to wymaganie konsekwencji od kobiety to jakiś wkład w niesienie kaganka oświaty w tym zgniłym świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, Pancernik said:

Co tak ku.wa siedzisz, portfela zapomniałaś? - praktycznie zawsze siada

Tylko, żeby się nie przejęzyczył na "Co tak ku*.wo siedzisz" bo może Pani niekoniecznie przyjmie, że to tylko freudowska pomyłka ;) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę wszystkim srogim Red Pillersom zalecałbym trochę spokoju i  dystansu z tym niepłaceniem na pierwszej randce (lub jak chcą niektórzy "spotkaniu")  oraz wyhamowaniem z tym rozumowaniem żelaznologicznym rodem z Krula,  przy każdej próbie kontaktu z płcią przeciwną. Inicjujesz spotkanie i zapraszasz pierwszy raz  - płacisz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu jak byłem trochę na życie wkurwiony, to jak chodziłem z siksą do Biedronki to celowo portfela nie brałem - przy kasie mówiłem:

 

-  Ups , bejbi zapomniałem portfela.

 

Na co Ona:

 

-  10 raz w tym miesiącu ?

   

 

 

Kontakt z niewiadomych przyczyn szybko się urywał.

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Personal Best napisał:

Naprawdę wszystkim srogim Red Pillersom zalecałbym trochę spokoju i  dystansu z tym niepłaceniem na pierwszej randce (lub jak chcą niektórzy "spotkaniu")  oraz wyhamowaniem z tym rozumowaniem żelaznologicznym rodem z Krula,  przy każdej próbie kontaktu z płcią przeciwną. Inicjujesz spotkanie i zapraszasz pierwszy raz  - płacisz. 

Może kiedyś, jeszcze przed wynalezieniem koła, jak wyrywałeś maniury na bycie szarmanckim. Słowo randka jest mocno nacechowane tym, że traktujesz osobę w tym jednym konkretnym kontekscie. Chcesz od niej więcej niż znajomosci, albo przynajmniej widzisz w niej materiał na partnerkę.

Dlatego na pierwszych "spotkaniach", używa się tego okręslenia, bo w razie gdyby Panna odstawiła jakiś szajs, to możemy się elegancko wymiksować, bo przecież to spotkanie. Druga sprawa, to taka, że dajesz do zrozumienia w ten sposób, że nie jesteś do tej osoby w jakiś szczególny sposób przekonany, że po prostu sobie idziecie pogadać i spędzić miło czas... Od nas na takim spotkaniu zależy, w która stronę to pójdzie. Jeśli kobietka się wykaże i nam się spodoba, to możemy zmienić charakter spotkania w trakcie na bardziej intymny. Facet też ma obowiązek oceniać i nie przeinwestowywać...

Na takie spotkania, polecam zaproponować wspólny wypad do takiego np jumpcity, każdy płaci za siebie, czas nie będzię zmarnowany, bo to zajebsite miejsce nawet z totalnym tłukiem i zamulaczem obok siebie.

Jest możliwość jakiegoś kontaktu fizycznegoy(przypadkowe przytrzymanie, aby czasem niewiasta sobie krzywdy nie zrobiła itd.). Jak sarenka Ci się spodoba i "bierzesz ją pod uwagę", to masz u niej pare plusów. - niekonwencjonalny sposób na zapoznanie się, emocje, możesz się wykazać. Przez to wszystko wyprzedzisz nudną konkurencję, która będzie próbowała ją "przekonać" do siebie kolejnym kinem/kolacją/piwem... A wrota rozkoszy otworzą się szybciej niż Ci się wydaje. ;)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawa wyglądała tak, że pierwsze spotkania to wiadomo, kawka, czy herbatka, np po wypiciu pierwszych dwóch, z które ja zamówiłem ( jako samiec Alfa :)

Mówię, że następną kolejkę Ty stawiasz. 

 

Stawiać, to można kobietom, z którą już jesteś w relacji jakieś tam, oby to nie była relacja cieć-kukold-marynat. 

Kiedyś się umówiłem na spotkanie, a typiara mówi: tu zawsze się umawiam, po pracy z facetami z neta, myślę sobie: o kurła! I mówi, że je tutaj obiady, no i sobie zamówiliśmy, zjedliśmy więc, podchodzi kelnerka i mówi: razem, czy osobno - z błyskiem oku, mówię osobno! I pytanie ilu facetów się nabrało ehhh.

 

Dla mnie to ważne i nie jest to żaden RedPill pracuję, itp, muszę się napracować aby jakąś "wyrwać", to niech chociaż przy ich całej bierności zapłaci za siebie

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, prod1gybmx napisał:

Inicjujesz spotkanie i zapraszasz pierwszy raz  - płacisz. 

Też mam takie podejście. Nawet jak pani się wyrywa do płacenia to i tak mówię, żeby dała spokój, ja zapłacę, tym bardziej jeśli to ja zapraszam. Lepiej się wtedy czuję, jakoś tak z klasą. No, ale to jest na pierwszy raz potem już 50-50, bo sponsorem nie jestem. Choć i tak myślę, że na pierwszą randkę najlepiej jest się umówić na zwykły spacer, na którym nie trzeba ponosić żadnych kosztów ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia ;) Ja wszystko rozumiem i nie mam problemów by płacić na pierwszym spotkaniu. Jednak moje pytanie dotyczyło dobrych tekstów, zwrotów, by sprawę płatności unormować przy kolejnych spotkaniach. Oczywiście rozmawiamy tu o kwotach błahych. Tu 40 zł, tu 20, a zaraz 30. Chodzi o sam fakt, ponoszenia całości kosztów przez jedną ze stron. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@horseman

 

Kolego ja myślę, że jak panna jest rozumna i ma trochę godności to nie pozwoli Ci płacić cały czas za nią. Jak tak nie jest to dziewczyna jest albo tępa albo szuka frajera. W każym razie ja bym ją olał zamiast próbować ja ogarniać w podstawowych sprawach. 

Edytowane przez NoName
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tego podejścia, żeby na pierwszej czy drugiej randce zachowywać się jak Żyd i nie płacić za dziewczynę. Skoro Ty ją zapraszasz to jak możesz oczekiwać, że ona zapłaci za siebie? Absurd. Poza tym leszczom się wydaje, że jeśli zapłaci to ona weźmie go za frajera. Otóż, to czy zostaniesz uznany za frajera w prawie zerowym stopniu zależy od tego czy płacisz. Zależy to od ogólnego wrażenia Twojej osoby. Jeśli widać, że jesteś leszczem to po prostu widać i tyle. Nad tym warto się zastanowić. 

 

Poza tym to, że komuś postawię drinka i nie muszę później oszczędzać tygodnia pokazuje, że jestem kolesiem, który po prostu ma kasę i tak ma być. Sorry, ale jeśli ktoś żałuje 15-20 złotych za drinka to niech się nie zabiera za laski tylko idzie zarobić. 

 

Złe podejście, panowie. Oczywiście nikt nie twierdzi, że macie jej fundować wszystko, zawsze i wszędzie. Chodzi o pierwsze spotkania. Kawa, ciastko, drink etc. Kurwa, z czym wym macie problem....

Zresztą większość lasek jeśli traktuje was choć trochę poważnie to za 2-3 spotkaniu dołoży się. To jest proste jak drut. 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na pierwszym spotkaniu z pewną Panią, powiedziałem jej, że jeśli ja Cię zapraszam to stawiam. Jeśli Ty to analogicznie.


Zaprosiłem ją raz, pojadła, popiła. Luz, stawiam.


Po jakiś czasie leżymy u mnie i zagaduje mnie: ,,chodź kiedyś pojedziemy na XXX, zawsze chciałam spróbować”

Mówię: ,,spoko, kiedy mnie zapraszasz?”.

Odwróciła się, głupio zaśmiała bo nie wiedziała czy to żart.

Tematu dalej nie podejmowała. Później ją olałem. Polecam to samo robić z każdą pijawką.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat jest bardzo prosty, płaci ten, kto zaprasza.

 

Ja natomiast, kiedy umawiamy się wspólnie na spotkanie, to jestem gotów płacić, jeżeli partnerka pięknie wygląda i zapewnia mi rozrywkę. Przecież kobietę spotkanie kosztuje więcej, kosmetyki są bardzo drogie, możliwe że za zrobienie makijażu i paznokci na to wyjście zapłaciła tyle, na ile opiewa rachunek. Oczywiście gdyby kobieta przyszła tylko na darmową kolację, nie starając się swoim wyglądem i zachowaniem sprawić mi przyjemności, to byłoby to ostatnie nasze wspólne wyjście.

 

Polecam zachowywać zdrowy rozsądek i klasę. Nie liczmy każdej złotówki, nie zmuszajmy też innych do płacenia za siebie. Pierwsze spotkania traktujmy jako inwestycję, a jeżeli się nie powiedzie, to zrezygnujmy ze znajomości. O wiele więcej zaoszczędzimy selekcjonując ludzi, niż starając się każdego z nich nauczyć kultury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ATMan napisał:
4 godziny temu, Pancernik napisał:

Co tak ku.wa siedzisz, portfela zapomniałaś? - praktycznie zawsze siada

Tylko, żeby się nie przejęzyczył na "Co tak ku*.wo siedzisz" bo może Pani niekoniecznie przyjmie, że to tylko freudowska pomyłka

Nie ma to znaczenia, obawiam się, że w obydwu przypadkach, będzie to wasze ostatnie spotkanie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ATMan napisał:
15 minut temu, Pancernik napisał:

Nie ma to znaczenia, obawiam się, że w obydwu przypadkach, będzie to wasze ostatnie spotkanie :) 

Tylko, że w tym drugim są większe predyspozycje na dostanie dodatkowo w pysk

Ryj nie szklanka, jak to mówią :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Personal Best napisał:

Inicjujesz spotkanie i zapraszasz pierwszy raz  - płacisz. 

A one nigdy nie inicjują, nie zapraszają i nie płacą, ale przecież są takie wyzwolone, nowoczesne i samodzielne.

 

Spotkanie - ty płacisz - zero odzewu - następna - i od początku.

Nie czujesz się jak frajer?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.