Skocz do zawartości

Płacenie na randce


Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, horseman napisał:

Bracia ;) Ja wszystko rozumiem i nie mam problemów by płacić na pierwszym spotkaniu. Jednak moje pytanie dotyczyło dobrych tekstów, zwrotów, by sprawę płatności unormować przy kolejnych spotkaniach. Oczywiście rozmawiamy tu o kwotach błahych. Tu 40 zł, tu 20, a zaraz 30. Chodzi o sam fakt, ponoszenia całości kosztów przez jedną ze stron. 

Chyba wielu braci utknęło na "pierwszym spotkaniu" ;)

 

Generalnie, jeśli nie ma wzajemności po 2 spotkaniu, no to raczej słabo.

Wiadomo, że ta wzajemność często jest w kosztach typu 5 do 1 (facet płaci z 5 razy więcej, np. kolacja vs kawa).

Ale sam brak o czymś świadczy.

 

Jak napisałem wyżej - można zacząć od rozmowy o postawie życiowej.

Jak ma chociaż cząstkowo feministyczne poglądy - to lecimy stopniowo po tych poglądach na temat równości i płacenia za siebie. Można delikatnie zażartować, powbijać szpile. 

Jak nie rozumie nadal - to laska jest albo bardzo tępa albo bardzo cwana.

 

Jeśli poglądy konserwatywne - no to można się pogodzić z płaceniem o ile kobieta wypełnia też konserwatywne role. Np. przygotuje kanapki, spontanicznie wyprasuje Ci koszulę jak będziesz u niej.

Dawniej się zdarzyło, że miła ukraińska niewiasta po zostawieniu jej na kwadracie ugotowała mi obiad. Z moich składników, ale od razu posprzątała po sobie, przygotowała wszystko.

Jest tu jakaś sensowna wzajemność.

 

Jeśli nie opowiada się za żadnymi wartościami, i po prostu ciągnie kasę, to jest pewnie gatunkiem "pijawki galeriowej". Próba zwrócenia uwagi może się skończyć ochłodzeniem znajomości.

 

Można zacząć zwyczajnie, ot np.: (pamiętamy o kontekście , nie wypalamy takich tekstów w jakimś złym, stresującym momencie)

"To gdzie mnie zapraszasz następnym razem ? <szczerzymy się niecnie>"

"Wyobrażam sobie, jak stoisz przy palenisku w samych podwiązkach, i smażysz mi soczysztego stejka......a, nie umiesz ? Cóż, w takim razie pozostaje Ci zaprosić mnie na stejka do X ! Możesz ubrać coś więcej niż podwiązki, bo może Ci być zimno !"

 

Bez wyrzutów sumienia, bez skrępowania, na luzie, po prostu jedziesz z tematem. Bo skoro temat płacenia sprawia problemy, to co z poważniejszymi ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, BumTrarara napisał:

A one nigdy nie inicjują, nie zapraszają i nie płacą, ale przecież są takie wyzwolone, nowoczesne i samodzielne.

 

Spotkanie - ty płacisz - zero odzewu - następna - i od początku.

Nie czujesz się jak frajer?

 

 

I to jest sedno tego tematu.

 

Krótko:

 

Pamiętam wpisy z roku 2016, gdzie forumowicz pisał że nie rozumie o co chodzi z 'facet płaci'.

O co chodzi z tym że 'facet płaci jak zaprasza'.

Bo jego to same dziewczyny zapraszają i fundują (piwo, drinka, kino itd).

Potem przyznał, że jest ponadprzeciętnie przystojny i cieszy się 'wzięciem'.

Nie pamiętam nicka gościa. 

Ale wpis pamiętam dobrze.

Do dzisiaj pamiętam, kurna :)

 

Wystarczy się krótko zastanowić by wręcz instynktownie poznać mechanizm na jakim opiera się 'facet płaci'.

Jak mężczyzna jest bardzo atrakcyjny (te rzeczone TOP 10-15%) - będzie dostawał zaproszenia od kobiet, nawet będą za niego płaciły.

Jeśli mężczyzna jest 'normalny i poniżej' to nie ma bata - musi przekupić kobietę by ta zechciała spędzić z nim czas.

Między innymi ma płacić!

Dziewczyna go nie zaprosi i nie zapłaci.

Ona zaprosiłaby sama z siebie i zapłaciła za za kogoś w typie Bananowego Oskara, Johny Deppa etc.

Ale nie 'zwykłego' Pawła.

 

Przez 40 lat 'dorobiłem się' aktualnie dwóch bez wątpienia orbiterek.

I one faktycznie co jakiś czas inicjują kontakt i zapraszają na kawę i ciacho.

Mimo tego, że doskonale wiedzą o tym że jestem żonaty i mam dwójkę dzieci.

I wiedzą, że przygód na boku nie szukam.

Ale ewidentnie podtrzymują kontakt. Od lat.

 

I to kurwa nie jest żaden RedPillizm czy BlekPilizm tylko zwykła biologia i dynamika zachowań damsko-męskich.

Oczekuje się że inwestować i zachęcać ma ten komu bardziej zależy.

Oczekuje się że ten co się 'wysoko ceni' nie musi nic.

 

Petent - decydent.

Zabiegający - łaski udzielający.

Proszący - Proszony.

Biedny kuzyn - proszony o pożyczkę majętny kuzyn.

 

Pracujące kobiety na poziomie.

Które mają własne $$$.

Zawsze proponują 50/50.

Takie jest moje doświadczenie.

 

Księżniczki oczekują hołdów, szczodrości i 'podarków za udzieloną łaskę spędzenia czasu'.

 

A wiecie kto tak spierdzielił rynek?

Sami mężczyźni!

 

I na koniec pytanie z tych retorycznych.

Taki trening mentalny.

Jak myślicie, czy ten gość poniżej zaprasza i płaci?

Czy raczej jest zapraszany? 

 

I tyle kurna w temacie!

Żaden blakpilizm czy redpilizm.

Zwykły handel 'atrakcyjnością'.

 

Jak babka uważa się za atrakcyjniejszą od Was to macie zapraszać i bulić.

Jak babka uważa żeście atrakcyjniejsi od niej to i sama Was zaprosi.

I zapłaci za siebie. Nawet za was dwoje.

 

a95478bbf2d5520fae91a9b95e321122.jpg

 

 

TERAZ PRO-TIP DLA MŁODZIEŻY NASZEJ FORUMOWEJ

 

Nastawienie kobiety do nas można doskonale wyczuć.

Wystarczy podejść na chłodno.

Kazać zamknąć się hormonom.

Tak, da się tak. Im starszy mężczyzna tym z tym łatwiej.

 

Widać czy dziewczyna jest nami zainteresowana czy nie.

Czy traktuje nas jak zapchajdziurę i Baw_Mnie_Misiu_Za_Tobą_Czeka_Kolejny.

 

Po prostu WYSTARCZY nie inwestować w relację w tym drugim przypadku.

Pierwsze jedno czy dwa spotkania - NISKOKOSZTOWE.

Ciacho, kawa, drink etc.

I bacznie obserwować!

NIE SKUPIAĆ SIĘ NA CYCKACH, TYŁKU I NOGACH BO TO ZWODZI NA MANOWCE.

Skupiać się na tym co dziewczyna robi. Jak się zachowuje. Czym 'emanuje' w stosunku do nas.

 

Nas, jako mężczyzn. gubi popęd seksulany.

To on jest odpowiedzialny za większość wtop.

 

Gdy mentalnie zaczynasz podchodzić do siedzącej przed Tobą dziewczyny jak 'do kumpla'.

Aseksualanie!

Dokonując oceny - fajnie mi się z nią spędza czas czy niefajnie.

 

 

 

A więc:

 

1. ODSTAWCIE NAKRĘCANIE SIĘ URODĄ LASKI.

2. OCENIAJCIE JEJ ZACHOWANIE I PODEJŚCIE DO WAS.

3. MENTALNIE POTRAKTUJCIE ASEKSUALNIE - CZY FAJNIE SPĘDZA SIĘ Z NIĄ CZAS JAKO Z CZŁOWIEKIEM, NIE JAK Z POSIADACZKĄ WYPIĘTEGO BIUSTU 90C i WYTRANOWANEGO TYŁKA !

4. DOPIERO POTEM 'INWESTUJCIE' W EWENTUALNĄ ZNAJOMOŚĆ.

 

A to macie humorystyczną kwintesencję sprawy:

 

 

 

Więc zanim sięgniesz po większe pieniądze w relacji K-M.

Podejdź do sprawy, Młody Padawanie, jak profesjonalista.

 

Jaki profesjonalista, zapytasz Młody Padawanie?

 

Ano taki

 

pol_pl_Obraz-Zyd-na-szczescie-recznie-ma

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 5
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Przez 40 lat 'dorobiłem się' aktualnie dwóch bez wątpienia orbiterek.

I one faktycznie co jakiś czas inicjują kontakt i zapraszają na kawę i ciacho.

Mimo tego, że doskonale wiedzą o tym że jestem żonaty i mam dwójkę dzieci.

I wiedzą, że przygód na boku nie szukam.

Ale ewidentnie podtrzymują kontakt. Od lat.

Oj, chyba większej ilości rzeczy się dorobiłeś :) Jak i ja, bo to doskonale znane mi zjawisko. To jest podejście typu: dobra inwestycja, może z odroczonym terminem realizacji, może z nierealnym, niemożliwym, ale jeżeli (i jak!) już za przeproszeniem pierdolnie, to jak na EuroJackpot : ) Więc Panie czekają.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Obliteraror napisał:

 To jest podejście typu: dobra inwestycja, może z odroczonym terminem realizacji, może z nierealnym, niemożliwym, ale jeżeli (i jak!) już za przeproszeniem pierdolnie, to jak na EuroJackpot : ) Więc Panie czekają.

 

Całkowicie się z Tobą zgadzam.

Też tak to widzę.

 

Rewolucję życiową przeżyłem w momencie, w którym zacząłem podchodzić do kobiet tak jak one zwykły podchodzić do mężczyzn :D

Na każdym polu!

Zawodowym. Towarzyskim. Związkowo-erotycznym.

Cóż, lepiej późno niż wcale.

 

Polecam wszystkim z całego serca!

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Personal Best napisał:

Inicjujesz spotkanie i zapraszasz pierwszy raz  - płacisz. 

Zgadzam się, jeśli właśnie jest to forma zaproszenia.

 

Dlatego ja na pierwsze spotkania wybieram spacer, jakąś aktywność fizyczną która nie wymaga ponoszenia kosztów,

jeśli po paru spotkaniach uznaję, że Pani dobrze rokuje to mogę ją gdzieś zaprosić.

 

Sam się ostatnio zaskoczyłem bracia,

dwie Panny, z którymi się spotykałem płaciły za siebie.

Gdy kelner pytał czy przynieść rachunek od razu prosiły o płatność osobno.

Jedna nawet dwa razy nalegała, że to ona teraz stawia jedzenie.

 

Miło jak się człowiek pozytywnie zaskoczy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Rewolucję życiową przeżyłem w momencie, w którym zacząłem podchodzić do kobiet tak jak one zwykły podchodzić do mężczyzn :D

Na każdym polu!

Dodam tylko (bo masz oczywiście rację), że damska optyka dla wypatrzonego targetu może być naprawdę bezczelna, a zaczepki realizowane w sposób, który prowadzi naprawdę niewielu mężczyzn. Pomijam nieszczęsnych Chadów, bo w innej kolejce stałem, to nie wiem : ) Może i oni robią tak samo. Żona wie o orbiterkach, że tak Cię zapytam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Obliteraror napisał:

 Żona wie o orbiterkach, że tak Cię zapytam?

Tak.

Wie, że to są kobiety z którymi kiedyś pracowałem.

Jak się z którąś spotykam to mówię, że będę chwilę później w domu.

Bo się na ciastko umówiłem.

 

Nie robię nic poza plecami z tzw 'partyzanta'.

Życie nauczyło mnie, że to zawsze nieopłacalne na dłuższą metę.

I bardzo męczące / obciążające / niewygodne / nakręca spiralę kombinowania.

Na co mi to :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Tak.

Wie, że to są kobiety z którymi kiedyś pracowałem.

Jak się z którąś spotykam to mówię, że będę chwilę później w domu.

Bo się na ciastko umówiłem.

Po co się z nimi spotykasz i jak to wytłumaczyłeś żonie?

11 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

 

Nie robię nic poza plecami z tzw 'partyzanta'.

Życie nauczyło mnie, że to zawsze nieopłacalne na dłuższą metę.

I bardzo męczące / obciążające / niewygodne / nakręca spiralę kombinowania.

Na co mi to :)

Właśnie, na co ci to? Po jaką cholerę spotykasz się z tymi kobietami, skoro jak rozumiem, nie ruchasz ich?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, KonkretnyKonar napisał:

Właśnie, na co ci to? Po jaką cholerę spotykasz się z tymi kobietami, skoro jak rozumiem, nie ruchasz ich?

Towarzysko.

I tak to traktuje.

Można? Można.

Czy trzeba?

Nie trzeba.

 

Co kto lubi.

I jak mu się podoba :)

 

Ale nie róbmy offtopu bo nas moderacja rózgą potraktuje.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie to jest kuźwa proste.

Traktują ja jak kumpla którego znasz.Mam dobry humor ja stawiam, albo dzielimy na pół jak bardzo będzie chciał, albo humor będzie gorszy.

Pierwsze spotkanie? Ok nie ma problemu pójdź na spacer do parku, do taniej kawiarni czy na kebab 15zł to nie tak dużo, aby to stracić raz na jakiś czas.

Ja np mówię że stawiam tylko kobietom z którymi sypiam.

Jeśli masz multum randek to wtedy każdy płaci za siebie w ten sposób zyskujesz mnóstwo korzyści:

-Pierwszą główną jest to że od razu poznajesz mentalność damy

Lubię powiedzieć: 

Cytat

Nie wygłupiaj się jesteś gościem, ja płacę,następnym razem ty postawisz ;) 

Ale bardzo nie lubię kiedy, nie raczy nawet sięgnąć do torebki po portfel, z góry uprzedzona w myśl zasady "facet powinien o mnie walczyć, powinien płacić"

Jeśli taka Pani się trafi to możecie szybko uciekać od niej i nie marnować czasu.

Jeśli kelnerka zapyta o płatność to mówcie że płacicie osobno, możecie nawet zostawić jej napiwek :%

Jeśli np chciałbym pójść z znajomym na piwo i porozmawiać o symetrycznej szczęce, to dlaczego mam mu stawiać?

 

Wasz czas,wasze zasoby, wasza energia.

Jeśli po spotkaniu Pani się obrazi za taką "akcję" to znaczy że jest huja warta i was nie szanuje, a wy zyskaliście dużo więcej niż 10-15zł :)

 

pozdro.

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie jestem zwolennikiem wcześniejszego ustalenia co i jak. Jeżeli ja płacę a laska mi się podoba to oczekuje czegoś w zamian to proste. Nie mam zamiaru stawiać kobiecie kolacji tak o bo z jakiej racji. Jeżeli bym zapłacił a na spotkaniu / randce nic by nie było to olałbym temat. 

 

Prosty handel wymienny jak na każdej płaszczyźnie życia płace-> oczekuje czegoś w zamian, wykonania dobrze usługi i tak dalej. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Kimas87 napisał:

Prosty handel wymienny jak na każdej płaszczyźnie życia płace-> oczekuje czegoś w zamian, wykonania dobrze usługi i tak dalej. 

Czyli, rozumiem, jeśli po opłaconej kolacji dochodzi do "wykonania usługi", Ty traktujesz koleżankę przedmiotowo. Olewasz tzw. grę wstępną, nie dbasz by było jej dobrze, by doszła, tylko ją ruchasz jak dziwkę. Bo jeśli nie to nie będzie to "prosty handel wymienny". Ona będzie górą - kolacja + przyjemność, Ty - tylko przyjemność. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię tu o koleżankach, tylko kobietach z którymi się umawiam i poświęcam swój czas i pieniądze. Jeżeli płace już za kolację to chyba każdy ma oczekiwania pokaż mi gościa co nie ma. Jakiś kukold lub beta cięć niech spotyka się z laską i pół roku, stawia jej kolację, hotele wycieczki a często i buzi nie dostanie nawet jego sprawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Towarzysko.

I tak to traktuje.

Można? Można.

Czy trzeba?

Nie trzeba.

 

Co kto lubi.

I jak mu się podoba :)

Chcesz mi powiedzieć, że spotykasz się towarzysko z kobietami na kawę i żona nie robi z tego problemu? Nie znam ani jednego takiego przypadku. 

Cytat

 

Ale nie róbmy offtopu bo nas moderacja rózgą potraktuje.

To nie jest żaden offtop, wrew przeciwnie. Kto płaci za te kawki i co żona na takie uszczuplenie budżetu?

Edytowane przez KonkretnyKonar
Słownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety chcą równouprawnienia, a ja nie jesteś taki żeby je uciskać. Każdy za siebie, albo np wspólne kino ja paliwo ona bilety i tyle. To uczciwie. 

 

Osobiście nie mam problemu z pieniędzmi, ale ładować kasę w obcą babę trochę nie w moim styku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, KonkretnyKonar napisał:

Chcesz mi powiedzieć, że spotykasz się towarzysko z kobietami na kawę i żona nie robi z tego problemu? Nie znam ani jednego takiego przypadku. 

To nie jest żaden offtop, wrew przeciwnie. Kto płaci za te kawki i co żona na takie uszczuplenie budżetu?

Spotykam się, mniej więcej, raz na kwartał z każdą.

Rocznie z 7, 8 razy.

Uszczuplenie budżetu to jest żadne.

Nawet jeśli żona ma obiekcje to ich wprost nie okazuje.

 

14 godzin temu, DOHC napisał:

Kobiety chcą równouprawnienia,

 

Kobiety pragną równouprawnienia kiedy im wygodnie i KORZYSTNIE.

I uprzywilejowania rodem z dawnych lat, również kiedy im wygodnie i KORZYSTNIE.

 

Zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko.

 

Tylko od nas zależy czy kupimy tą narrację. 

Kampania propagandowa kobiet trwa w najlepsze.

Ale zdaje się, że przegięły wahadło, szczególnie na Zachodzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak uda mi się spotkać z jakąś to będę nalegał na spacer, żeby nie ponosić kosztów.

 

Wystarczy wejść do rezerwatu i poczytać nasze rezerwatki. Nierzadko przeczytacie tam, że mają po kilkadziesiąt! randek w roku celem znalezienia odpowiedniego faceta. Co zatem robią z tymi nieodpowiednimi? No nic, randeczka -> do widzenia. Po co zatem płacić za kobiety, skoro to z wielkim prawdopodobieństwem jedno spotkanie? Jaki jest sens siedzieć godzinami w pracy po to, żeby wydać te pieniądze na obcą osobę?

 

Dlaczego kobiety nie zapłacą za nas? Bo uważają, że to my mamy o nie walczyć, czyli od samego początku uważają się za kogoś lepszego. A mi to nie pasuje bo to dla mnie uwłaczające.

 

A argument, że to TYLKO xyz złotych mnie niesamowicie od zawsze śmieszy. Ciekawe czy te panie, które chodzą na kilka randek tygodniowo też uważają, że 30-50zł na randkę to tylko w sytuacji, gdyby to one miały ponosić te koszta (i to jeszcze razy 2, bo przecież facet płaci za wszystkich) :) Przecież to na spokojnie 500-1000zł miesięcznie.

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, self-aware napisał:

Wystarczy wejść do rezerwatu i poczytać nasze rezerwatki.

Nie przywiązywałbym się aż tak do ich wskazań, podobnie jak do wskazań braci. BS to dość specyficzne miejsce, specyficzni ludzie i nie znaczy to, że tak jak one piszą to tak zawsze jest.

 

Jesteśmy na forum, na którym bardzo istotne wydaje mi się posiadanie świadomości, czy jakieś omawiane przez nas zjawisko jest powszechne, a jeżeli tak to na ile. Opisujemy doświadczenia, ale również pewne trendy. Ten motyw wraca jak bumerang - ktoś posługuje się zachowaniami z Tindera jako dowodem na to, jakie kobiety w szczególności a ludzie w ogólności są - trzeba zwrócić uwagę, że dalece nie wszyscy ludzie korzystają z niego i to w taki sposób. Podobnie z portalami randkowymi - po pierwsze, dalece nie wszyscy z nich korzystają, po drugie, nie każda osoba korzysta z niego w ten sam sposób i nie każda kobieta jest "seryjną" randkowiczką, tak jak w ogóle nie każdy człowiek jest singlem - jakoś się ci ludzie dobierają w pary, co nie? 

 

Miałem w swoim życiu całkiem przyjemny epizod korzystania z takich portali i nie było tak źle, jak malują to niektórzy a i nie natrafiłem na takie "seryjne" randkowiczki tylko dziewczyny mniej lub bardziej dopasowane, które jednak rzeczywiście szukały stałego partnera. Miałem dosłownie jeden przypadek, gdzie kobieta zdziwiła się, że za nią nie płacę i to zresztą była kompletna porażka (i spotkanie, i ta kobieta;)) 

 

Może warto zastanowić się nad swoimi mechanizmami selekcji kobiet? Zauważam, że ludzie korzystający z portali bardzo często opisują szeroko na podstawie tych doświadczeń jacy ludzie "są" zapominając czasem, że jednak spora część inicjatywy jest po ich stronie. To tyczy się zarówno kobiet, jak i mężczyzn - jak wchodzi tu jakaś Deomi (przykład) i rzuca bejtem w stylu "och, na tych portalach to tylko sami napaleni kolesie chcący zaruchać, gdzie som prawdziwi mężczyźni" to moją pierwszą myślą jest "Hej, a może to nie przypadek, że trafiają Ci się sami tacy na spotkaniach?"

 

Godzinę temu, self-aware napisał:

Dlaczego kobiety nie zapłacą za nas? Bo uważają, że to my mamy o nie walczyć, czyli od samego początku uważają się za kogoś lepszego.

To jest pole, z którym ja osobiście mam bardzo duży problem w stosunkach między płciami w dzisiejszej rzeczywistości. Standardzik - równouprawnienie, ale nie równouobowiązkowienie, że posłużę się stworzonym na własny użytek neologizmem. Skoro kobiety robią kariery, w niczym nie ustępują mężczyznom, są wyzwolone (czytaj - wszystko im wolno) i w ogóle, to z jakiej racji ja mam za nią płacić? Po co im te kariery, te zarobki, te stanowiska w korpo, skoro w byle jakiej sytuacji społecznej wszystko na moment wraca do tego, co było jeszcze np. 200 lat temu? Śmiech.

 

Na szczęście, skłamię też jeśli napiszę, że nie ma takich kobiet, które nie rozumieją powyższego, bo są i znam takie. Dla nich otwieranie drzwi, fundowanie czegoś przez mężczyznę jest uwłaczające i może komuś trąci to przesadnym feminizmem, ale mi akurat bardzo odpowiada, bo to są kobiety, które mam wrażenie rzeczywiście chcą zrobić pożytek z równouprawnienia i sponsorowanie przez faceta czy jakieś takie oldschoolowe gesty kojarzą im się z czasami, gdzie właśnie kobieta nie miała takich praw i możliwości jak mężczyzna. Ja to szanuję. 

 

Niestety znacznie częściej jest tak, że wyzwolona pańcia z korpo jest wyzwolona tylko w mediach społecznościowych, dając dupy na imprezie i wśród koleżanek, a potem wszystko idzie się jebać i szuka księcia z bajki, co będzie rycerzykował dookoła niej bo to takie fajne, męskie, romantyczne i "z klasą". Mieć ciastko i zjeść ciastko. Ech. 

2 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko.

Heh, dopiero przeczytałem, że ktoś to już ujął tak samo :D 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, tytuschrypus said:

To jest pole, z którym ja osobiście mam bardzo duży problem w stosunkach między płciami w dzisiejszej rzeczywistości.

I prawdopodobnie nie tylko Ty a tysiące mężczyzn. Trudno zresztą nie mieć skoro masa kobiet korzysta z równouprawnienia tylko wtedy, gdy im to chwilowo pasuje.

 

Przy czym ja to rozumiem trochę inaczej i otwarcie drzwi to akurat dla mnie frajda. Taki zwykły, miły gest.

 

1 hour ago, tytuschrypus said:

Nie przywiązywałbym się aż tak do ich wskazań

Podałem to jako przykład. Moja siostra też dużo randkowała, jej koleżanki też całkiem sporo. Po prostu zmierzam do tego, że wiele kobiet idzie sobie na randkę tak na totalnym luzie bez jakichkolwiek myśli, że może być z tego coś więcej. I to jest oczywiście spoko, ale dlaczego ja mam za to płacić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2020 o 17:51, horseman napisał:

Bracia ;) Ja wszystko rozumiem i nie mam problemów by płacić na pierwszym spotkaniu. Jednak moje pytanie dotyczyło dobrych tekstów, zwrotów, by sprawę płatności unormować przy kolejnych spotkaniach. Oczywiście rozmawiamy tu o kwotach błahych. Tu 40 zł, tu 20, a zaraz 30. Chodzi o sam fakt, ponoszenia całości kosztów przez jedną ze stron. 

Jeżeli to Twoja partnerka, to raz zapłacisz Ty, raz ona. Jeżeli to jakieś losowe spotkanie i słyszysz tekst "postawisz mi drinka", to odpowiedź żartobliwie, że nie płacisz za dziewczyny z którymi się jeszcze nie całowałeś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już kiedyś wspominałem na forum. 

Jak znajomość przeszła na poważniejsze tory, to po prostu powiedziałem normlanie I otwarcie. 

Jedziemy na zakupy. Każdy płaci za siebie. 

Idziemy na żarcie/kino/inne pierdoly. Place raz ja, raz ona. A magiczne słowo to zapraszam. Jak któreś powie zapraszam, to zawsze płaci osoba zapraszajca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.