Skocz do zawartości

Małżeństwa aranżowane


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Obliteraror napisał:

Próbowali to zmienić brytyjscy kolonizatorzy, walcząc z tym barbarzyństwem i cywilizując ich, ale srednio im poszło. 

Nie miało za bardzo jak pójść, gdyż sati było mniej rozpowszechnione niż w Europie myślimy. Oczywiście przedstawianie go przez Brytyczyków jako czegoś w Indiach normalnego miało swój polityczny cel, stąd poniekąd nasze dzisiejsze spojrzenie. Rytuał straszny, niestety do dziś w niektorych rejonach kontynuowany, lecz naprawdę nie widniał w takich ilościach jak sądzimy. Mam tylko nadzieję, że to nie brzmi jak usprawiedliwianie okrucieństwa w imię honoru, jedynie sprostowanie kultorowo-historyczne. 

 

Słowianie na 'ziemiach polskich' też ten zwyczaj mieli wśród kobiet wodzów, Normanowie również. Na starożytnym Bliskim Wschodzie raczej nie pojawiało się coś o tym kształcie. Młode konkubiny przechodziły do haremu nowego władcy/możnego, starsze odsyłano do swego rodzaju domów spokojnej starości dla dawnych faworyt, w Egipcie było to Mer-Ur nad Jeziorem Fajum. Natomiast 'zwykłe' wdowy przejmowały połowę majątku męża pod osobisty zarząd, mogły ponownie wejść w związek, a jeśli dotykała je nędza zawsze można było zwrócić się do nomarchy/kapłana po dzisiejszy odpowiednik zasiłku...  W końcu boska Izyda sama została wdową i bogowie nie szczędzili jej pomocy;) 

 

Oh Jezusku jaka dygresja, ale ja czasem po prostu muszę. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Słusznie, straszny syf jak dla mnie. Próbowali to zmienić brytyjscy kolonizatorzy, walcząc z tym barbarzyństwem i cywilizując ich, ale srednio im poszło. 

Hehe. A Francoise Marie Arouet znany bardziej jako Wolter, jak zobaczył los polskiego chłopa, to zaczął popierać rozbiory. Także tego. Brytyjscy kolonizatorzy wzięli u nas górę i mamy, co mamy.

 

A co współczynnika rozwodów, to tu mamy niechlubną statystykę świata zachodniego:

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Divorce_demography

 

Wybieramy Ratio/Percent i sortujemy.

 

Zresztą, cały prawie świat już dennie wygląda. 1/3 się rozpada oficjalnie, a w świecie zachodnim połowa. Reszta żyje w większości w kłótniach, albo są dziadkami, albo się jeszcze nie rozpadli, albo się zdradzają, więc można przyjąć śmiało, że 80% w EU jest do bani, a na świecie 50%. A to i tak dane sprzed średnio 2-3 lat.  

 

Patrząc pobieżnie na te dane wniosek mam: im więcej islamu i bezkresnych stepów - tym lepiej. Czyli to słynne niemiewanie okazji. Wyjątkiem jest Tunezja, a w Europie - Irlandia nie wiedzieć czemu. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, absolutarianin napisał:

Hehe. A Francoise Marie Arouet znany bardziej jako Wolter, jak zobaczył los polskiego chłopa, to zaczął popierać rozbiory. Także tego. Brytyjscy kolonizatorzy wzięli u nas górę i mamy, co mamy.

Pitu pitu. Co za porównanie. Ja wiem, że Brytania to wielkie sukinsyny. Ale skuteczność polityki bez sentymentów skopiowalbym stamtąd bez zastrzeżeń, szczególnie dawnej. Bo polityka to nie wieczni przyjaciele ani wrogowie, jedynie wieczne interesy własnej ojczyzny.

 

34 minuty temu, absolutarianin napisał:

Patrząc pobieżnie na te dane wniosek mam: im więcej islamu i bezkresnych stepów - tym lepiej.

Italia dała w swoim czasie światu osobę wielką, tj. śp. Orianę Fallaci. Moje zdanie o islamskim nowotworze jest jeszcze gorsze, niż tej sławnej wizjonerki - dziennikarki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Hatmehit napisał:

Ogólnie o Indiach racja, ale dorzucę sprostowanie. Rytuał sati realnie nie był aż tak popularny jak w Europie sobie wyobrażamy (generalnie uwielbiamy demonizować życie kobiet w historii i świecie, co popularny program pewnej Martyny bardzo wzmaga w Polszy). Głównie kultywowały go kobiety wysokich rodów, konkubiny. Indie były i są bardzo zróżnicowane, dziś dzieje się to w zasadzie tylko w Radżastanie. Oczywiście zwyczaj straszny, dehumanizujący i nigdy nie powinien był kurde powstać, lecz no, tak tylko od siebie dodałam bardziej racjonalne spojrzenie. 

Co czytasz o Indiach, skąd bierzesz wiedzę? Bardzo lubię Indie pomimo tego co się tam dzieje, ciekawią mnie. 

Godzinę temu, absolutarianin napisał:

im więcej islamu i bezkresnych stepów - tym lepiej.

Islam nie jest rozwiązaniem. Islam pozwala bić kobietę gdy nie jest posłuszna. Masz to w Koranie. Dwa są przypadki gdzie mężczyźni zgwałcą kobietę i to jest jej wina, czasami wynikają z tego zabójstwa honorowe.

To dla Ciebie jest super? Mężczyźni nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Ponadto nie wiem jaka kobieta by chciała być w związku poligamicznym. Chciałbym Ci tutaj zaznaczyć ze są regionu gdzie kobiety maja kilku mężów. Może w ta stronę? 
Kij ma zawsze dwa końce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Lalkaa napisał:

Co czytasz o Indiach, skąd bierzesz wiedzę? 

O samych Indiach wiem bardzo niewiele, czytam raczej przy okazji jak mi wpadnie w łapy coś historycznego lub artykuł, traktuję to jako tzw. wiedzę ogólną. 

 

Kiedyś troszku interesowałam

się filozofią-teologia indyjską, to i nawet bawiłam się w podstawy sanskrytu, ale mi przeszło:P Planuję przeczytać Historię Indii Jana Kieniewicza z tej słynnej serii z lat 80. wydawnictwa Ossolineum, więc być może od tego zacząć? Cegiełka 770 stron, ale zapowiada się dość porządnie. 

23 minuty temu, Lalkaa napisał:

Masz to w Koranie.

Oj Biblia też zbyt pokojowa nie jest, tam tyle zabijania, że hoho:D Dlatego m.in. nie należy żadnych tzw. świętych ksiąg traktować poważnie, gdyż są wytrworem swoich czasów i kultury. Dotyczy to i chrześcijaństwa i islamu, choć do części wyzawców religii młodszej o co najmniej 600 lat jeszcze to nie dotarło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Lalkaa said:

Islam nie jest rozwiązaniem. Islam pozwala bić kobietę gdy nie jest posłuszna. Masz to w Koranie. Dwa są przypadki gdzie mężczyźni zgwałcą kobietę i to jest jej wina, czasami wynikają z tego zabójstwa honorowe.

To dla Ciebie jest super?

Ja tylko napisałem - tym lepiej w sensie, że mniej rozwodów. Niczego więcej nie napisałem, gwoli ścisłości.

 

Natomiast ja bym się tak nie odżegnywał, bo czego się boimy, to podświadomie przyciągamy ;) 

 

Zresztą, prawo szariatu w Europie to jest kwestia czasu. Może nie w obszarze nad Wisłą, bo tam będzie prawo talmudyczne, ale w zachodniej jak najbardziej.

 

Dla uściślenia - co to jest prawo szariatu, bo zaraz wiadro pomyj na mnie poleci:

 

- brak chlania na umór

- brak wystawiania gołej dupy z gaci

- brak hazardu

- brak ćpania

- brak hedonistycznych imprezek

 

Osobiście bez żalu oddam każdy z tych punktów.

 

Żaden biały was 'wyzwolonych' bił nie będzie, możecie mieć sobie nawet hordę mężów-beta, tylko ominie i weźmie sobie muzułmankę do monogamicznego związku.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lalkaa napisał:

 

Wiem, że rodzice nas znają i tak dalej, że w przyszłości te same wartości, ale no jak się pierwszy raz w życiu widzi druga osobę. Potem może kilka,

moze 2 na spotkaniu a po małżeństwie ma się nagle z ta osoba mieszkać, sypiać i wszystko. Tak z realnego punktu widzenia ja bym się nawet przy obcej osobie nie przebrała nie mówiąc o innych rzeczach. 
 

Jak to jest w takich małżeństwach? Im chemia i jakieś uczucie przychodzi z czasem?

 

@Hatmehit Tez dzięki, właśnie trochę tego czytam a jednak nadal zastanawia mnie fakt jak jest na początkowym etapie relacji gdzie ludzie praktycznie w ogole się nie znają, jak dochodzą się, oraz czy faktycznie udaje im się wypracować jakieś uczucie? 

 

Małżeństwa aranżowane były przed wojną w Polsce wręcz codziennością. Np. małżeństwo moich dziadków, czy też moich rodziców zawarte w 1961 roku.  Rodziny mojej babci i dziadka dobrze się znały. Bardzo podobne środowiska, ten sam poziom materialny i kapitał kulturowy. Babcia bujała się w jakimś facecie, który nie był akceptowany przez rodzinę, wręcz była zbuntowaną nastolatką, dlatego jej rodzice zdecydowali się wydać ją za mąż i wybrali jej znakomitą partię, człowieka z bardzo dobrej rodziny i dość zamożnego.

 

Dziadek oczywiście interesował się babcią, bo była niezłą szprychą i szukał żony. Miał już swoje lata (był od niej starszy o 20 lat). Wcześniej nie miał czasu na ożenek, bo walczył za ojczyznę (Legiony, wojna z bolszewikami, po której został w wojsku). Żeby wstąpić do Legionów Piłsudskiego nawiał z domu. Babcia najpierw nie chciała dziadka widzieć na oczy (bo taki stary gdy rodzice ją poinformowali, że mają dla niej narzeczonego. Babcia mi opowiadała, że dziadek przyszedł na pierwsze spotkanie, do jej domu w mundurze galowym, ze wszystkimi odznaczeniami zdobytymi min. na wojnie z bolszewikami  i z szablą przy boku?.  Tak się kiedyś chodziło w konkury rwać lachony.  Przed wojną oficer Wojska Polskiego był najlepsżą partią i pozycję na rynku matrymonialnym miał wywaloną w kosmos.

 

Babcia w dziadku zakochała się dopiero po ślubie. Dość długo się spotykali przed ślubem, ale i tak słabo go znała. Podobnie chyba jest dzisiaj, że ludzie biorą śluby kierując się tylko hajem hormonalnym zupełnie się nie znając. Wydaje się sprawą oczywistą, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Dziadek nie był super przystojniakiem, ale nie wyglądał żle, był człowiekiem prawym i uczciwym. Uczucie się samo wypracowuje w takich sytuacjach, podobnie jak między adoptowanym dzieckiem, a "nowymi" rodzicami. To było bardzo udane małżeństwo.   Pozostałością tych dawnych praktyk matrymonialnych jest obecnie "konieczność" uzyskania akceptacji rodziców wobec kandydata na współmałżonka. Ale i to odchodzi do lamusa.

 

Nie ma sensu brać ślubu w dzisiejszych czasach. Za duże ryzyko wtopy i zrujnowania sobie życia.

 

 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, tytuschrypus napisał:

A co ma zrobić osoba z małżeństwa aranżowanego po rozwodzie? Czy ma takie same możliwości zawarcia nowej relacji jak osoba z naszego kręgu kulturowego? 

Biorąc pod uwagę, że podane dane (4% i 40%) są z USA, obstawiałbym, że mogłaby znaleźć kolejnego współmałżonka o kulturze małżeństw opierających się na zakochaniu.  Chyba, że czynniki współistniejące (ortodoksi?) to wykluczają. W Indiach obstawiam, że ze względu na bardziej pragmatyczny wymiar małżenstwa mogą sobie radzić seksem pozamałżeńskim, który w małżeństwach opartych na zakochaniu jest od startu stygmatyzowany.

7 godzin temu, tytuschrypus napisał:

To jest prawdziwa przyczyna. Nie to, że rozwodów jest mało bo to są takie fajne związki, tylko efekt kontroli społecznej - tej samej, która trzyma w ryzach instytucję małżeństwa aranżowanego. 

Mam wrażenie, że można to również powiedzieć o rozwodach, do których nie doszło jeszcze w Europie. Aspekty pragmatyczne prędzej, czy później obnażają siedem (albo więcej) głów hydry.

 

5 godzin temu, Bruxa napisał:

Skąd te dane?

Google, wiki, NBC. "Arranged marriage divorce rate." Dane dla USA. W Indiach rozwody małżeństw aranżowanych - 1%.

 

7 godzin temu, Lalkaa napisał:

eśli chodzi o rozwody tez może być kwestia tego, że w przypadku Indii wiążą się całe rodziny. I one jakby nie akceptują rozwodu. Jak ktoś nad Toba wisi. Obie rodziny ogromne wielopokoleniowe to możesz nie mieć wyboru. Choć to tez zależy gdzie, jaka rodzina.

Trochę gdybanie. A może chodzi o to, że kiedy przychodzi kryzys (powinienem powiedzieć to w liczbie mnogiej), który czeka każdy związek, bliskie więzi rodzinne pomagają go przetrwać? Brak danych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Stefan Batory said:

 

Dziadek nie był super przystojniakiem, ale nie wyglądał żle, był człowiekiem prawym i uczciwym. Uczucie się samo wypracowuje w takich sytuacjach, 

Wytłuszczę. Taka jest różnica między slow life a fast foodem. 

 

Dziś nie ma czasu na wypracowanie uczucia. Zamiennikiem jest haj hormonalny. Haj się kończy, uczucie znika. I kolejne znajomości. I znowu haj. 

 

Faster, faster. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Wytłuszczę. Taka jest różnica między slow life a fast foodem. 

 

Dziś nie ma czasu na wypracowanie uczucia. Zamiennikiem jest haj hormonalny. Haj się kończy, uczucie znika. I kolejne znajomości. I znowu haj. 

 

Faster, faster. 

Forum zaleca brać młode na żony a tu trzeba działać dokładnie na odwrót . Taka przechodzona po peak'u atrakcyjności już nie będzie fikac jak ta co robi furorę na ulicy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, thyr said:

Forum zaleca brać młode na żony a tu trzeba działać dokładnie na odwrót . Taka przechodzona po peak'u atrakcyjności już nie będzie fikac jak ta co robi furorę na ulicy ?

Atrakcyjność to pojęcie względne. 

 

Młode tak, ale w granicach rozsądku. I wszystko zależy co się chce. Jak zabawa to młódki, jak LAT z perspektywą czegoś więcej, no to za młoda nie może być. 

 

Fikanie to według mnie wypadkowa zaniżonego poczucia własnej wartości i choojowych wzorców z domu. Plus oczywiście te uzależnione od atencji - takie ćpunki xxi wieku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, thyr napisał:

Forum zaleca brać młode na żony a tu trzeba działać dokładnie na odwrót . Taka przechodzona po peak'u atrakcyjności już nie będzie fikac jak ta co robi furorę na ulicy ?

No forum może zalecać, ale ta żona musi się zgodzić. Tu mówimy o tym, że żadna ze stron nie ma nic do powiedzenia. Jak trafisz na straszą to trudno ?, ważne ze z dobrej rodziny. 

57 minut temu, maroon napisał:

Fikanie to według mnie wypadkowa zaniżonego poczucia własnej wartości i choojowych wzorców z domu. Plus oczywiście te uzależnione od atencji - takie ćpunki xxi wieku. 

A może po prostu takiej kultury? Jeśli sprzedajemy wszytko kobieta i seksem. Jeśli mówimy, że seks jest dla każdego i z każdym i to przyjemność, robi się z tego jedzenie pizzy w barze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Lalkaa said:

A może po prostu takiej kultury? Jeśli sprzedajemy wszytko kobieta i seksem. Jeśli mówimy, że seks jest dla każdego i z każdym i to przyjemność, robi się z tego jedzenie pizzy w barze. 

Seksem to już w trakcie 2 w.ś. handlowano (słynne pin up girls z reklam). Więc to nie przyczyna. 

 

Przyczynami m. in. jest kładzenie ludziom do głowy, że po co naprawiać, jak można mieć nowe (czyli konsumpcjonizm w relacjach) oraz szerokie przyzwolenie społeczne na skoki na boki (przemycone pod postacią feminizmu - > jak facet mógł/może to my kobiety też gorsze nie będziemy). Do tego ciągły przekaz zerowych wartości z seriali i tym podobnego śmiecia i mamy już prawie pełny obraz spierdoliny. 

 

Erotyzm w reklamie sam z siebie nie jest patogenny, o ile są normy społeczne, które tą patogenność kontrolują. Dużo gorszy jest zresztą nieograniczony dostęp do porno i to bynajmniej nie delikatnego. Zaburza to strasznie postrzeganie relacji i seksu w relacji, szczególnie wśród młodych osób, a i starszym też ryje banię. Zasadniczo akt który powinien wynikać z wzajemnego pożądania i powiedzmy jakieś tam jedności uczuć został sprowadzony do zwykłej zwierzęcej kopulacji, gdzie sperma z każdej dziury się wylewa. 

 

No to mamy, to co mamy. Kobiety zdradzają bez zahamowań, a faceci traktują je jak wory na spermę :) Nowy, wspaniały świat :)

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maroon napisał:

przemycone pod postacią feminizmu - > jak facet mógł/może to my kobiety też gorsze nie będziemy

A skąd się to wzięło? To facet może w bok? Może zastanówmy się najpierw nad tym, że jakby faceci tak nie robili to by feministki nie wpadły na kontratak. 
 

 

9 minut temu, maroon napisał:

Seksem to już w trakcie 2 w.ś. handlowano (słynne pin up girls z reklam). Więc to nie przyczyna. 

 

Przyczynami

To że tak robiono nie oznacza, że to nie tego przyczyna czasami rzeczy dzieją się latami. Zmiana kultury wymaga długich lat pracy. Ale uparta i ciągle powtarzanie prowadzi do zmian. Przykład? No w Indiach - nie palimy wdów. Prostszy przykład? Było kiedyś tak, że Pan brał na noc poślubna żonę podwładnego mu chłopa. Chociaż była żona innego i była dziewica. 
Reklama działa na emocje, poprzez pokazanie, że dana rzecz może spełnić Twoje marzenia. Samochód i rodzina - osoby które pragną rodziny, tu działamy podświadomie na ich emocje związane z chęcią założenia rodziny. Tu mi się rodzi pytanie czy faktycznie każdy mężczyzna pragnie idelanej kobiety i pokazanie jej w reklamie hmm strzelam, foteli, opon, oleju działa na niego bardziej? Bo idąc tym tokiem to tak.

 

16 minut temu, maroon napisał:

Zaburza to strasznie postrzeganie relacji i seksu w relacji, szczególnie wśród młodych osób, a i starszym też ryje banię

Tu się zgadzam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Lalkaa said:

A skąd się to wzięło? To facet może w bok? Może zastanówmy się najpierw nad tym, że jakby faceci tak nie robili to by feministki nie wpadły na kontratak. 
 

Nie może i wcale nie było tak, że było to masowe zjawisko. Skok w bok faceta wiązał się jedynie z mniejszym ostracyzmem (w tej samej klasie pochodzenia).

 

Ale feminizm skądś natchnienie musi czerpać przecież. Więc najlepiej sprzedać bajkę, ze facet to ten zły. 

 

23 minutes ago, Lalkaa said:

To że tak robiono nie oznacza, że to nie tego przyczyna czasami rzeczy dzieją się latami. Zmiana kultury wymaga długich lat pracy. Ale uparta i ciągle powtarzanie prowadzi do zmian. 

Pin up girls były też elementem propagandy wojennej podnoszącej morale US Army masakrowanej przez Japońców na wysepkach Pacyfiku. Nie zauważyłem, żeby wtedy kobiety walczyły.

 

Poza nielicznymi przypadkami w ruchu oporu oraz angielskim WREN-em, wojna była domeną mężczyzn i czymś ich trzeba było motywować. I raczej nie poematami Szekspira. 

 

23 minutes ago, Lalkaa said:

. Tu mi się rodzi pytanie czy faktycznie każdy mężczyzna pragnie idelanej kobiety i pokazanie jej w reklamie hmm strzelam, foteli, opon, oleju działa na niego bardziej? Bo idąc tym tokiem to tak.. 

Reklama jest targetowana pod określonego odbiorcę - to taka elementarna zasada. Zauważ że produkty drogie, ekskluzywne, a więc w założeniu dla tych bardziej ogarniętych facetów, praktycznie nigdy nie były sprzedawane dupą i zasadniczo nadal tak jest.

 

Dupa jest głównie dla gminu i trafia w jego oczekiwania. Tak jak disco polo zresztą. Pomijam, że u nas reklama ogólnie jest dramatycznie słaba, ale to problem kiepskiego szkolnictwa w tym temacie, słabej kultury i prymitywnej mentalności.

 

Już nawet Niemcy z całym swoim zboczeniem mają chyba ciekawsze reklamy niż my. U nas ma być dupa, bo ma być prosto i swojsko. Dlatego nawet w serwisie na "A" heble czy inne młotki występują razem z panienką, często skromnie ubraną. 

 

23 minutes ago, Lalkaa said:

 

? No w Indiach - nie palimy wdów. Prostszy przykład? Było kiedyś tak, że Pan brał na noc poślubna żonę podwładnego mu chłopa.

 

 

Kwestię Indii @Hatmehit dogłębnie wyjaśniła.

 

Prawo pierwszej nocy dotyczyło tylko chłopów panszczyźnianych, którzy z definicji w całości byli własnością pana - taka nowoczesna forma niewolnictwa. No to pan z niewolnikiem robił co chciał, a prawo służyło głównie zastraszaniu chłopstwa, a nie ulżeniu chuci pana. 

 

Powiem więcej, gdyby obecnie bank w umowie kredytowej zaznaczał, że Prezes Banku ma prawo do pierwszej nocy z małżonką kredytobiorcy, to znalazłoby się sporo takich co by umowę podpisali. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maroon napisał:

Kwestię Indii @Hatmehit dogłębnie wyjaśniła.

 

Prawo pierwszej nocy dotyczyło tylko chłopów panszczyźnianych, którzy z definicji w całości byli własnością pana - taka nowoczesna forma niewolnictwa. No to pan z niewolnikiem robił co chciał, a prawo służyło głównie zastraszaniu chłopstwa, a nie ulżeniu chuci pana. 

 

Powiem więcej, gdyby obecnie bank w umowie kredytowej zaznaczał, że Prezes Banku ma prawo do pierwszej nocy z małżonką kredytobiorcy, to znalazłoby się sporo takich co by umowę podpisali. 

I przecież pisze, że to są przykłady ze można coś wyplenić z danego społeczeństwa. Powtarzanie, mówienie, działanie potrafi po jakimś dłuższym czasie coś zmienić. 
 

Tak? A ja czytałam, ze mnóstwo kobiet było gwałconych przez Pana. 
Taaa zastraszanie kosztem drugiej osoby? No fajnie. To tak jakby komuś zgwałcić żonę by go zastraszyć. 
 

10 minut temu, maroon napisał:

Nie może i wcale nie było tak, że było to masowe zjawisko. Skok w bok faceta wiązał się jedynie z mniejszym ostracyzmem (w tej samej klasie pochodzenia).

A jak się wiąże z mniejszym ostracyzmem to mu wolno czy co? 
Czy jak mniejszy ostracyzm oznacza, że można olać sprawę? 
Nie popieram feministek ale tez nie uważam ze coś bierze się z powietrza. Ponadto jeśli coś wiąże się z mniejszym potępieniem nie oznacza, że sprawę można olać. 

14 minut temu, maroon napisał:

 

Dupa jest głównie dla gminu i trafia w jego oczekiwania. Tak jak disco polo zresztą. Pomijam, że u nas reklama ogólnie jest dramatycznie słaba, ale to problem kiepskiego szkolnictwa w tym temacie, słabej kultury i prymitywnej mentalności.

A jak jesteś tak szkolony w marketingu to może mnie oświecisz łaskawie co ma szkolnictwo, składa kultura i prymitywna mentalność (tu znowu generalizowanie) do tego jak jest tworzona reklama (tu się pytam o to jaki to ma wpływ na twórczość grafików i marketingowców, oni chyba są dobrze w tym kierunku wykształceni)? 
 

Jedyny związek widzę w tym, że wg Ciebie mamy społeczeństwo prymitywne i ludzie skutecznie dla niego tworzą reklamy. A szkolnictwo nie wyrabia z ich kształceniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, JAL napisał:

Trochę gdybanie. A może chodzi o to, że kiedy przychodzi kryzys (powinienem powiedzieć to w liczbie mnogiej), który czeka każdy związek, bliskie więzi rodzinne pomagają go przetrwać? Brak danych.

Oczywiście że tak. Ja pochodzę z rodziny trójpokoleniowej, tradycyjnej jeśli chodzi o jakieś tam zasady, co wcale nie oznacza, że kobiety tam były zdalnie sterowanymi robotami kuchennymi. Po prostu fundamentem rodziny był najwyższy autorytet czyli ojciec. Dla mnie było nie do pomyślenia, aby ktoś w rodzinie sprzeciwił się jego woli. Ojciec zawsze interweniował w sytuacjach kryzysowych i wpływał na podejmowane decyzje. Np. gdy chciałem zrezygnować ze studiów, to ojciec mi to uniemożliwił. Tak samo, gdy moje małżeństwo przeżywało ogromny kryzys, a ja już miałem gotowy pozew o rozwód, to najwyższy autorytet również interweniował? z dobrym skutkiem. Tak to powinno działać i tak kiedyś działało.

 

6 godzin temu, Lalkaa napisał:

I przecież pisze, że to są przykłady ze można coś wyplenić z danego społeczeństwa. Powtarzanie, mówienie, działanie potrafi po jakimś dłuższym czasie coś zmienić. 

Ze społeczeństwa moim zdaniem nic nie da się "wyplenić". Społeczeństwo się dostosowuje do warunków w jakich funkcjonuje. Zmienia się świat, to i zmienia się społeczeństwo. Przed wojną w ówczesnych warunkach małżeństwa aranżowane miały sens, dzisiaj w Polsce to oczywisty absurd. Jeszcze w latach osiemdziesiątych, jak pamiętam związki zwane partnerskimi to była domena ludzi z marginesu. Praktycznie wszyscy wtedy brali śluby wiedząc, że prawdopodobieństwo rozwodu jest niewielkie.  Gdy obecnie chłopaka mojej córki, z którym

 

chodzi jakieś cztery lata żartobliwie nazwałem "zięciem", to mi zwrócił uwagę, żebym tak nie mówił, bo on z moją córką się nigdy nie ożeni, bo jego starszy brat był żonaty, ma dziecko, jego bratowa znalazła sobie nowego bolca, brat stracił mieszkanie i od pięciu lat siedzi w sądach, alimenty itd. On nie będzie ryzykował. Zjawisko konkubinatów stało się na tyle powszechne, że gołym okiem widać, że małżeństwo rozumiane jako umowa cywilno- prawna traci rację bytu.

 

Jaki normalny, myślący  facet będzie ryzykował małżeństwo w Polsce roku 2020? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Gdy obecnie chłopaka mojej córki, z którym

 

chodzi jakieś cztery lata żartobliwie nazwałem "zięciem", to mi zwrócił uwagę, żebym tak nie mówił, bo on z moją córką się nigdy nie ożeni, bo jego starszy brat był żonaty, ma dziecko, jego bratowa znalazła sobie nowego bolca, brat stracił mieszkanie i od pięciu lat siedzi w sądach, alimenty itd. On nie będzie ryzykował.

I jak się na to jako ojciec zaopatrujesz? Z tego co mi się zawsze wydawało, każdy rodzic i tez ojciec chroni swoje dziecko i córkę. Co na to odpowiedziałeś? 

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

Tak samo, gdy moje małżeństwo przeżywało ogromny kryzys, a ja już miałem gotowy pozew o rozwód, to najwyższy autorytet również interweniował? z dobrym skutkiem. Tak to powinno działać i tak kiedyś działało.

Właśnie tez się zgadzam, że pokolenia starsze mają wpływ na to jak funkcjonują młodzi a Ty jak podchodzisz do ingerencji w życie swoich dzieci? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Lalkaa napisał:
2 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Gdy obecnie chłopaka mojej córki, z którym

 

chodzi jakieś cztery lata żartobliwie nazwałem "zięciem", to mi zwrócił uwagę, żebym tak nie mówił, bo on z moją córką się nigdy nie ożeni, bo jego starszy brat był żonaty, ma dziecko, jego bratowa znalazła sobie nowego bolca, brat stracił mieszkanie i od pięciu lat siedzi w sądach, alimenty itd. On nie będzie ryzykował.

I jak się na to jako ojciec zaopatrujesz? Z tego co mi się zawsze wydawało, każdy rodzic i tez ojciec chroni swoje dziecko i córkę. Co na to odpowiedziałeś? 

Nic na to nie odpowiedziałem, bo co niby miałem odpowiedzieć? Ja na jego miejscu zrobiłbym to samo.  Małżeństwo dzisiaj, to ogromne ryzyko dla mężczyzny. Niby w jaki sposób mam "chronić" córkę i w ogóle dzieci- osoby pełnoletnie. Niby przed czym? Osoby pełnoletnie same muszą ponosić konsekwencje swojego postępowania. Dostały ode mnie i tak bardzo dużo, przede wszystkim możliwość zdobycia porządnego wykształcenia. Z tego co widzę w swoim otoczeniu, to raczej ojcowie muszą  siebie chronić przed konsekwencjami błędów swoich dzieci.  Bo to zwykle ojcowie  je ponoszą. Akurat w przypadku córki chętnie służyłem i służę radami jej chłopakowi ilekroć pyta jak z nią postępować, żeby związek wypalił.?

 

Osobiście go lubię i szanuję. Twardy facet, jedyne pieniądze jakie widział w życiu, to te które zarobił. Jest mimo młodego wieku świetnym fachowcem w swojej dziedzinie za czym idą dobre dochody, roboty ma mnóstwo, a ja takich ludzi lubię? . Córka jest niestety bardzo ładna, co wali mocno w dekiel a on ją ładnie ustawił do pionu. 

 

1 godzinę temu, Lalkaa napisał:

Właśnie tez się zgadzam, że pokolenia starsze mają wpływ na to jak funkcjonują młodzi a Ty jak podchodzisz do ingerencji w życie swoich dzieci? 

Ja jestem wręcz klonem swojego ojca i robię dokładnie to samo co on robił w takich sytuacjach ze mną- interweniuję kiedy to jest absolutnie konieczne. Po prostu staram się wtedy narzucić swoją wolę. Ale to dotyczy wyjątkowych sytuacji typu nie wie na co iść na studia, to ja wtedy doradzam. Ale z ogromnym zadowoleniem widzę, że uruchomiły się wzorce wyniesione z domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Stefan Batory napisał:

Osoby pełnoletnie same muszą ponosić konsekwencje swojego postępowania. Dostały ode mnie i tak bardzo dużo, przede wszystkim możliwość zdobycia porządnego wykształcenia.

Chronić w sensie takim, że chcemy ich szczęścia. Ale nie chronić przed popełnianiem błędów. Błędy każdy musi popełniać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Stefan Batory said:

Nic na to nie odpowiedziałem, bo co niby miałem odpowiedzieć? Ja na jego miejscu zrobiłbym to samo.  Małżeństwo dzisiaj, to ogromne ryzyko dla mężczyzny.

Zaskoczyłeś mnie Bracie. Myślałam, ze raczej będziesz nalegał na małżeństwo córki. Ale to dobrze. Nie zatrzymałeś się na swoich czasach, tylko patrzysz na bieżąco jak sytuacja się kształtuje. A córka nie będzie chciała iść za mąż? Jeszcze młoda wiec może jeszcze nie myśli. Gdzieś tak przed 30stka zaczyna się presja, z tego co widzę u mnie w pracy. A wnuka byś uznał z niemałżeńskiego łoża?

Edytowane przez Colemanka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, maroon said:

 A jednak cała masa ryzykuje. Biznes ślubny kwitnie, terminy u księdza często dwuletnie. Jak ten fenomen wytłumaczyć? 

Też mnie to nieodmiennie dziwi. U mnie w robocie same mężatki i dwie prawie trzydziestki z terminami ślubu ustalonymi z 2 lata naprzód. Z tego co opowiadały, to ich faceci pooświadczali się sami (z zaskoczenia) i to jeszcze z jakaś pompą. No to jak to jest? Intercyza? 

Edytowane przez Colemanka
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.