Skocz do zawartości

Magiczny efekt No-Fap


UncleSam

Rekomendowane odpowiedzi

Od razu się przyznam, że nie oglądałem, ale wydaje mi się, że sam nofap nie jest jakiś magiczny, ale że jedna duża pozytywna zmiana w życiu, ciągnie szereg kolejnych i tak na przykład, gdy ktoś rezygnuje z masturbacji to:

 

- zaczyna chodzić na siłownie/uprawiać sport

- zaczyna lepiej się odżywiać/jest bardziej świadomy swoich wyborów żywieniowych

- zaczyna czytać książki o samorozwoju lub jakiekolwiek!

- mniej czasu spędza przed komputerem, a więcej na świeżym powietrzu

 

Itp. Szereg zmian ciągnie się w zależności od człowieka. Voilà - magia.

Edytowane przez Cycles
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Taaak, kluczowe jest tutaj właśnie budowanie samodyscypliny poprzez przeprogramowanie mózgu. To, co zabija naszą energię, naszą męskość od środka to narkotyczne uzależnienie od natychmiastowej gratyfikacji (porno/alkohol/TV/gry itp.). Nasz organizm odbiera takie zachowanie jako równoznaczne z tym, że mamy wszystko i niczego więcej nie potrzebujemy. Codzienna ejakulacja dzięki syntetycznym bodźcom jest nierozróżnialna dla naszej podświadomości od seksu z kobietą i zapłodnienia. Jeśli codziennie "zapładniamy" to znaczy, że spełniamy swoją biologiczną rolę i nie musimy wkładać więcej energii w ten proces, co przekłada się na prokrastynację, lenistwo, brain fog i wiele innych. 

 

   Z kolei jeśli ejakulacja nie następuje, wtedy nasz organizm odbiera to jako sygnał do pełnej mobilizacji, gdyż podstaowym jego celem jest reprodukcja. Wzrastają nasze zdolności poznawcze, nasz zapał, kumulują się pokłady energii, lepiej pożytkowany jest testosteron. Ja jestem obecnie na misji 30 dni kompletnie bez ejakulacji (semen retention) i powiem wam, że wpływ na organizm i psychikę w moim wypadku jest kolosalny. To jak wzrasta poziom energii, motywacji, koncentracji to jest coś nie do opisania, normalnie jak na dobrym speedzie, z tym że to się nie kończy po kilku godzinach tylko trwa bez przerwy. 

 

  Co najważniejsze budujemy w ten sposób nawyk przyzwyczajania mózgu do budowania zdrowych ścieżek odroczonej gratyfikacji, a przerywamy narkotyczne ścieżki gratyfikacji natychmiastowej. Działa to jak procent składany, im więcej tego typu nawyków w naszej głowie tym większa wypłata w przyszłości. 

 

   

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, salt0 napisał:

To, co zabija naszą energię, naszą męskość od środka to narkotyczne uzależnienie od natychmiastowej gratyfikacji (porno/alkohol/TV/gry itp.).

Zgadza się.

Do używek możesz dodać jeszcze cukier. To też dopaminowy shot.

 

Energię jednak potrafią zabijać także inne rzeczy - zbyt duży perfekcjonizm, nieumiejętność znalezienia optymalnej drogi czy tam inne problemy, jeśli się nawarstwiają.

Fizyczne lenistwo również (człowiek nie jest stworzony do bezruchu).

2 godziny temu, salt0 napisał:

Ja jestem obecnie na misji 30 dni kompletnie bez ejakulacji (semen retention) i powiem wam, że wpływ na organizm i psychikę w moim wypadku jest kolosalny

Brawo. Ja mam jednak pewne wątpliwości co do dłuższego no-fapu u siebie (40 lat here). Ostatnio nie wytrzymuję dłużej więc mam tak raz/tydzień (pamięciówka/wirtual, bez porno, może raz na jakiś czas jakieś akty sobie pooglądam).

Mnie do takiego okazjonalnego fapu przekonują dwie rzeczy:

 - pozytywny wpływ na prostatę (miałem kiedyś z nią problem [zapalenie/powiększenie], nie chcę powtórki, po dłuższym niefapaniu jakby problem z tymi rejonami) - wiele razy bym nie fapał, ale to mnie ostatecznie przekonywało (a może to taka mała racjonalizacja :) )

 - rozładowanie myślenia o sferze seksualnej

 

No-fap podbija libido, to z kolei prowadzi do myśli ukierunkowanych na ten rejon. To zwiększa szansę na frustrację gdy wiesz, że mógłbyś coś zrobić, ale wiesz, że logistycznie nie da się tego załatwić, a nie chcesz się bawić w pół-środki. Umysł przestawia się w tryb "napięciowy", chęci na gwałtowną zmianę sposobu życia.

Wielokrotnie łapałem się na tym, że "chęć na ruchanie" zaślepia logiczny umysł, podbija emocje i łatwiej kierować się niewłaściwymi przesłankami lub pójść w kierunku, który perspektywicznie okaże się kiepski. Nie ukrywajmy - w trybie "reprodukcyjnym" łatwiej o głupią decyzję, trzeba liczyć się z konsekwencjami.

 

Praca nad sobą, ustawienie sobie życia - najpierw, no-fap może być narzędziem pomocnym w tym, ale również może coś komplikować. Każdy musi to dobrać do swoich potrzeb. Po fapaniu jest spadek energii i to jest fakt. Ale przynajmniej wraca myślenie głową, a to już jest coś :)

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio dochodzę do bardzo poważnych i dających do myślenia wniosków. Cała motywacja, dyscyplina, wszystko co osiągamy w życiu, albo czego nie osiągamy rozbija się o dopaminę.

 

No FAP jest pewnego rodzaju detoksem dopaminowym. Ma on podobno też wpływ na testosteron(badania są sprzeczne i wynik może się różnić u indywidualnych osobników).

 

Kiedyś umysły niszczyła telewizja, a dzisiaj niszczy cała technologia. 24h większość jest online. Jesteśmy uzależnieni od social mediów, maili, głupich filmików jak pies Pawłowa od światełka czy tam dźwięku.

Straszne to jest jak wielu ludzi daje się bezrefleksyjnie ponieść tym wszystkim wynalazkom. Albo technologi używasz ty, albo technologia używa Ciebie.

 

O ile mechanizm motywacji i osiągania celów wydaje się klarować, o tyle samo znajdowanie sensownych celów nadal pozostaje problemem. Dla jednego sensownym celem będzie zakup papieru toaletowego w większej ilości(co by oszczędzić sobie wycieczek do sklepu), a dla drugiego konstrukcja reaktora fuzyjnego. Dopamina(chyba) i mechanizm motywacji działa u każdego tak samo. Więc detoks dopaminowy powinien tutaj być dobrym rozwiązaniem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.