Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

@Messer A jest w Tobie zgoda na to, że ten świat jest jaki jest? 


Inside every cynical person is a disappointed idealist - George Carlin  (1200 x 630) : QuotesPorn

 

Godzinę temu, Messer napisał:

Fakt, że zaczęło do mnie docierać jaki jest świat (bardzo powoli) w wieku dopiero 22.. 23 (?) lat, był dla mnie tragedią. Gdybym wiedział, że to była (wystarczy poczytać historię) dżungla, jest dżungla (wystarczy bardzo niewiele, żeby to stwierdzić) i będzie dżungla (wystarczy wiedzieć, że historia zatacza koło i obserwować co jest teraz) to moje życie wyglądałoby luźniej i nie miałbym na koncie tylu frustracji i żalu do siebie i świata. Nie popełniałbym aż tylu kardynalnych błędów i nie byłbym tak długo w życiu aż tak ogromnym frajerem. Potrzebowałem aż kompletnego załamania psychicznego, żeby to do mnie dotarło.

Byłeś frajerem czy po prostu nieświadomym gościem jak większość z nas w pewnym wieku?  I tak pomyślałem - czy ta "dżungla" przeraża bardziej obecnego Messera czy tego za młodu? No i czy rzeczywiście "dżungla" czy "dżungla z perspektywy idealisty"... 
 

Godzinę temu, Messer napisał:

Żałuję, że ojciec albo ktokolwiek nie wytłumaczył mi gdzie NAPRAWDĘ żyjemy, moralnością kieruje się mniej niż parę procent społeczeństwa, a reszta moralizatorów nie jest w stanie spełnić swoich fantazji, dlatego za pomocą projekcji to potępiają, to, że kobiety się najczęściej kupuje za pieniądze i wygląd, i wiele innych. Przez to musiałem marnować ogrom czasu, żeby samemu składać nowy świat, tym razem ten realny. Żałuję tego, że zmarnowałem tyle czasu i mam trochę pretensje do innych, że wypuszczono mnie na świat ze znajomością szkolnych bzdur (w życiu nic mi się nie przydało ze szkoły, poza angielskim) i żadnych konkretów..

Bardzo bliskie mi są podobne przemyślenia.  Albo jeszcze np. złość na rodziców, że oczekiwali, nie wiadomo czego, nie patrząc ile energii i motywacji trzeba, żeby sobie poskładać ten bardziej "realny" świat w głowie na nowo i jest to ważniejsze niż podążanie za stadem.

Z drugiej strony - czy nie jest iluzją, że porównujemy stan zastany ("nie powiedziano nam jak jest") do jakiegoś wyimaginowanego świata, gdzie wszyscy dostają odpowiednie wskazówki wychowawcze, rozwijają się bez problemu i prą do przodu bez straty czasu? 

 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Obliteraror said:

Wiesz, jakbym miał dzieci, to pewnie inaczej bym wszystko planował. No ale nie wyszło.Fajnie mieć sukcesora, uczyć go, zamiast sprzedać całość, jak ja planuję. Ale i tak nie masz gwarancji, że potomek chciałby działać w tym kierunku, co Ty. Albo nie przepieprzy i położy całości w parę lat.

Byłem przekonany, że masz dzieci. 

 

Tak, ludzie mają bardzo często problem z pozostawieniem swojego majątku/biznesu dzieciom. Zależy pewnie od wychowania, ale coraz częściej dzieci nie chcą kontynuować drogi rodziców, nie nadają się do tego lub są przyzwyczajone do wysokiej stopy życiowej i konsumpcji, a nie gromadzenia majątku. 

 

Dlatego tworzenie np. firmy rodzinnej z myślą przekazania jej dzieciom, to jest duży totolotek. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to zawsze zadziwia u tych co bzykają zajętych, że często tłumaczą się tym że "no przecież to nie ja zdradzam, bo ja jestem singlem", że "jak nie ja to kto inny się trafi". 

A co z zasadami? Jakimś kregosłupem moralnym? 

Niby się panowie tak wspieracie a wychodzi na to, że macie w poważaniu że jakiemuś bratu bzykacie żonę... 

Mierzi mnie i zdrada i zadawanie się z zajetymi. Dla mnie to ten sam kaliber winy. 

Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe. Zawsze warto zastanowić się jak sami bysmy sie czuli gdyby ktos nam cos takiego odwalił. Wtedy nawet najglupszy pomysł, słabość chwili wypadłaby z głowy

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Hipokryzja, nic nowego @MalVina a potem jeden z drugim sra w majty.

Raczej to, że ta męska solidarność jest tak samo przereklamowana jak słynna solidarność jajników. W teorii wszystko pięknie a w praktyce skrzeczy.

Dlatego panowie bzykają mężatki i mają w d..., że to może być żona kolegi z forum.  Problem kolegi, nie jego :) 

 

Edytowane przez gladia
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, t0rek said:

  Albo jeszcze np. złość na rodziców, że oczekiwali, nie wiadomo czego, nie patrząc ile energii i motywacji trzeba, żeby sobie poskładać ten bardziej "realny" świat w głowie na nowo i jest to ważniejsze niż podążanie za stadem.

Ja mam żal do rodziców, szczególnie matki, że wychowywała mnie na grzecznego pizdeusza. Kosztowało mnie masę wysiłku i ładnych parę lat żeby pewne rzeczy przepracować i zmienić zachowania. Ale np. emocjonalność została. 

 

Obraz świata też był sprzedawany idealistyczny. Znajdź pracę, ożeń się, miej dzieci, bądź grzeczny dla kobiet. 

 

W sumie nie powinienem ich winić, jakie mieli wzorce, takie przekazali. Ale zawsze jakiś żal jest. 

1 minute ago, gladia said:

Raczej to, że ta męska solidarność jest tak samo przereklamowana jak słynna solidarność jajników. W teorii wszystko pięknie a w praktyce skrzeczy.

Ale o tym już było. Nawet ostatnio pisałem. Męskie przyjaźnie znikają jak się pojawia dupa i kasa. A większość "przyjaźni", to i tak takie od kieliszka i grilla. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina Popieram co napisałaś, niestety wiele osób tego nie rozumie i nie chce zrozumieć. Pisząc osób mam na myśli zarówno osobniki męskie jak i żeńskie oczywiście. 

 

Sam z natury jestem dość wrażliwym mężczyzną i mało konfliktowym, zawsze ceniłem sobie możliwość przeprowadzenia owocnej dyskusji z drugą osobą, zamiast narzucania jej swojej woli. Jednak tutaj aż się cisną pewne słowa, których jednak nie odważę się napisać, bo mogę bana dostać. 

 

Napiszę tylko, że jeśli ktoś tak od niechcenia posuwa komuś żonę to niech się później nie ma pretensji do świata, że jego dziewczyna może być posuwana przez kogoś innego. A może i przez innego Brata Samca?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, maroon napisał:

Dlatego tworzenie np. firmy rodzinnej z myślą przekazania jej dzieciom, to jest duży totolotek. 

Ja nie tworzę firmy rodzinnej i nie zamierzam, a są osoby w mojej rodzinie, które są oburzone tym, że niczego im nie zostawię albo chociaż ich dzieciom. Wyobrażam sobie, że ktoś ma takiego potomka, przeje*and na maksa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma solidarności, są tylko zasady - które chcemy honorować lub nie. "Nie rób tego co Tobie nie miłe". Niby żyjemy w katolickim kraju, gdzie każdy z nas miał wpajane te "zasady" a jakoś cienko to widać.

 

Zresztą niech ludzie robią co chcą, ja tam jak babka wiem, że jest zajęta to "nie działam" i nie będę działał, jest wiele wolnych dziewczyn, choć nie zaprzeczam, że te zajęte najczęściej są najbardziej spoko - są spoko, wiec są zajęte :D 

A te, które są znów fajne to mnie mają w dupie i tak życie się toczy ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, maroon napisał:

Ja mam żal do rodziców, szczególnie matki, że wychowywała mnie na grzecznego pizdeusza. Kosztowało mnie masę wysiłku i ładnych parę lat żeby pewne rzeczy przepracować i zmienić zachowania. Ale np. emocjonalność została. 

Do rodziców zawsze ma się jakiś żal. Mnie trzymali pod kloszem, albo raczej chcieli trzymać. Do 18stki prawie nigdzie nie wychodziłam, nawet z dorobieniem w wakacje było ciężko, bo lepiej jak do dziadków sobie pojadę i to wieczne pierdolenie, że jak mieszkam u nich to mam się słuchać. Ojciec dostał kurwicy jak dwa miesiące po 18stce zwinęłam manatki i się wyprowadziłam. Jadłam skromnie, musiałam odpuścić hobby na jakiś czas, ale wolność dla mnie była ważniejsza. Pytanie ile czasu ty znosiłeś podobną sytuację?

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CzikaBoom Przyznam się, że tak podczytywałem trochę co tu piszesz i wydajesz się kumatą dziewczyną. Szacunek na pewno należy się za założenie i rozkręcenie swojego biznesu, który przynosi gotówkę. Widać po Tobie, że niektórzy potrzebują po prostu się wkurwić jak ktoś chce nimi sterować. Innymi słowy przestać się użalać i wziąć życie w swoje ręce. 

 

Sam musiałem się ogarnąć po latach młodzieńczych, gdzie rodzice byli trochę nadopiekuńczy. Ale nie najgorzej obecnie przędę, dążę cały czas do realizacjo swoich celów zawodowych. No rozumiem Cię dziewczyno, tak trzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem z jakiego typu kobietami, niektórzy Panowie się tutaj spotykają, ze one musza podbudować swoje ego dawaniem na boku ? żałosne panie i żałośni Panowie widocznie przyciągają się na wzajem.  
Wg mnie każda inteligentna kobieta umie podbudować siebie niekoniecznie dawaniem dupeczki na boku. 
 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, maroon said:

Ja mam żal do rodziców, szczególnie matki, że wychowywała mnie na grzecznego pizdeusza. Kosztowało mnie masę wysiłku i ładnych parę lat żeby pewne rzeczy przepracować i zmienić zachowania. Ale np. emocjonalność została. 

Obraz świata też był sprzedawany idealistyczny. Znajdź pracę, ożeń się, miej dzieci, bądź grzeczny dla kobiet. 

Czytałam to wiele razy na tym forum i się dziwie. Jak takie wychowanie wygląda w praktyce? Matka mówi: masz być grzeczny. A Ty ''tak mamo'' i byłeś? Przecież rodzice (przynajmniej za moich młodych czasów) to była instytucja przeciwko której się buntowało, a nie słuchało. W jaki sposób twoja matka egzekwowała żebyś był grzeczny dla kobiet?

Nie przejmuj się emocjonalnością, na forum ja Cię postrzegam jako skurw*syna ale nie frustrata. Wiec chyba transformacja udana ?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka

 

Byłem tak samo wychowywany jak @maroon

 

Nadopiekuńczość (od strony mamy i babcia - one mnie głównie wychowywały), tłumienie przejawów indywidualności, "widzisz bądź grzeczny jak Kasia, Asia, Zosia", dużo by pisać nawet nie chcę o tym wracać pamięcią ale jest to wyłączanie mężczyzny w chłopcu, potem lata trzeba by odkopać do tego co było usilnie zakopywane. 

Szkoda strzępić ryja, dlatego samotne matki wychowają pokolenie ludzi chorych psychicznie, nie każdy miał tyle samozaparcia i woli zniszczyć te kody jak ja czy @maroon to jest ogromny wysiłek i wielki ból. Wystarczy przejrzeć te tematy na angielskim YT - hektolitry ludzi podobnie dostało w tyłek ;) 

Wydaje się to być błahe patrząc z boku ale to jak reinstalacja windowsa na nowego w zasadzie, plusem jest to, że takie jednostki jak on czy ja możemy rozwijać i będziemy rozwijać nieustannie już te cechy męskie, więc z czasem jesteśmy tylko "lepsi". Ale co dostaliśmy w dupę, to nasze. Ja naprawdę się samemu dziwię patrząc na siebie, że przetrwałem takie wypranie mózgu - po prostu wow no ale nie obyło się bez kolosalnych strat w całym procesie.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, gladia napisał:

Raczej to, że ta męska solidarność jest tak samo przereklamowana jak słynna solidarność jajników. W teorii wszystko pięknie a w praktyce skrzeczy.

Dlatego panowie bzykają mężatki i mają w d..., że to może być żona kolegi z forum.  Problem kolegi, nie jego :) 

 

Tylko, ze to nie problem dwu-osobowy ale wręcz problem trójkąta ;)

jak dla mnie mądre i życiowo inteligentne babki nie pójdą na bok z kimkolwiek od tak albo z błachego powodu czy tzw chcicy ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka to bardzo proste. Wystarczy, że ojciec jest bardziej nieobecny i młody chłopak jest ugotowany w sosie grzeczności. I nie chodzi tu o żadne specjały, po prostu tak normalne matki mają, że chcą aby syn był ułożonym człowiekiem, bez tej agresji i walki o swoje. Nie obecność ojca rodzi w nim tęsknotę za dzikim sercem męskiego ducha... płomień gaśnie.

Rozpalenie na nowo, wymaga wielkiego hartu i charakteru, żeby obudzić to co zastygło w żyłach przez lata.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, rentjer napisał:

@CzikaBoom Przyznam się, że tak podczytywałem trochę co tu piszesz i wydajesz się kumatą dziewczyną. Szacunek na pewno należy się za założenie i rozkręcenie swojego biznesu, który przynosi gotówkę. 

Dzięki. Mimo wszystko uważam, że dzięki mojemu hobby dużo łatwiej było mi rozkręcić dobry biznes. Nie każdy ma pomysł na siebie lub po prostu nie miał możliwości rozwijania swoich zainteresowań. Dlatego z wyozumiałością podchodzę do ludzi i ich sukcesu w życiu.

 

18 minut temu, rentjer napisał:

@CzikaBoom

Sam musiałem się ogarnąć po latach młodzieńczych, gdzie rodzice byli trochę nadopiekuńczy. Ale nie najgorzej obecnie przędę, dążę cały czas do realizacjo swoich celów zawodowych. No rozumiem Cię dziewczyno, tak trzymać.

Większość musi się ogarniać po wylocie z gniazda ?

Cieszę się, że Ci się układa i szanuję, że nadal dążysz do celu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka Poza matkami mieliśmy jeszcze armię kastrujących (w tym mentalnie) nauczycielek, programów w TV ("Kulfon, co z ciebie wyrośnie?!"), seriali jak Miodowe Lata ("Taaaaaaadziiiiiiiiik! Do domu!") z toksycznymi wzorcami.

Wgrywanie wzorców DDA i współuzależnienia aż miło. W głównym programie dla dzieci. (Po latach Kulfon kojarzy mi się z Geremkiem i nie mogę tego odzobaczyć :D

21 minut temu, Colemanka napisał:

W jaki sposób twoja matka egzekwowała żebyś był grzeczny dla kobiet?

A bierzesz pod uwagę emocjonalną stronę tego zjawiska? Matki robią to na różne mniej lub bardziej toksyczne sposoby. Najprościej? "Zobacz, syn pani Teresy taki grzeczny, a z tobą same problemy" i takie różne wbijanie szpil i poczucia winy kiedy się da. 

Poza tym matki często kastrują jeszcze za pomocą emocji - karzą strachem i dopieprzaniem się. Dzieciak wie, że np. wszystko robi dobrze, a nagle matka drze na niego ryja bez powodu. Jak to się powtarza, to zaczynają się zwątpienia itd. itd. Nie mówiąc o tym jak często matki wyżywają się na synach, bo to łatwiejsze niż na partnerach.
 

Edytowane przez t0rek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gnukij1

Dokładnie, innymi słowy kobiety wychowują męską kobietę, przy okazji pozbawioną charakteru czyli coś nie atrakcyjnego dla innych kobiet ale wspaniałe dla mamy, które ma "bezproblemowe" dziecko. Bardzo dobrze, że wspomniałeś o braku ojca, ojciec może być np wiecznie w pracy nie koniecznie oznacza, że umarł na wojnie czy na tytanicu musiał wskoczyć do zimnej wody by kobieta przeżyła. Po prostu go nie było, gdy był potrzebny, taki młody mężczyzna musi na nowo rozpalić w sobie ogień mężczyzny ale jak napisałem plusem tego jest, że ma potencjał do stania się "super facetem" po wcześniejszej kastracji energii męskiej.

 

"Jestem siłą, która chcąc czynić zło, czyni wiecznie dobro" a wiec z tego bólu finalnie jest potencjał na wielkie dobro. 

Ale kobiety też gdy są wychowywane źle i w duchu nadopiekuńczości mogą z kolei zatracić np kobiece cechy, czy poprzez oglądanie bajek o walecznych kobietach (socjotechnikę) i cholera wie co mogą zatracić np poczucie chęci bycia matką, kobietą itd.

 

Dlatego ta plaga samotnych matek, to jeszcze bokiem nam wszystkim wyjdzie i te programowanie negatywne. 

Tema rzeka.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Colemanka napisał:

Czytałam to wiele razy na tym forum i się dziwie. Jak takie wychowanie wygląda w praktyce? Matka mówi: masz być grzeczny. A Ty ''tak mamo'' i byłeś? Przecież rodzice (przynajmniej za moich młodych czasów) to była instytucja przeciwko której się buntowało, a nie słuchało. W jaki sposób twoja matka egzekwowała żebyś był grzeczny dla kobiet? 

?

Właśnie tak to wygląda. Taką samą technikę miał mój ojciec. Wszystko zależy od tego czy potrafisz myśleć samodzielnie i masz przysłowiowe jaja. 

7 minut temu, t0rek napisał:

@Colemanka

Matki robią to na różne mniej lub bardziej toksyczne sposoby. Najprościej? "Zobacz, syn pani Teresy taki grzeczny, a z tobą same problemy" i takie różne wbijanie szpil i poczucia winy kiedy się da. 

Porównania to chujowa broń, bo łatwo można dokonać kontrataku. No chyba, że na drugie masz pipka.

Mój ojciec tylko raz mnie porównał do córki swojego kolegi. Moja odpowiedź: inni ojcowie zabierają rodziny na jakiekolwiek wakacje, a ty co? 

Dostałam szlaban, ale było warto. Zabolało go to, ale także doznał pewnego przebudzenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, CzikaBoom napisał:

Właśnie tak to wygląda. Taką samą technikę miał mój ojciec. Wszystko zależy od tego czy potrafisz myśleć samodzielnie i masz przysłowiowe jaja. 

Czy konieczność hodowania takich jaj od małego do obrony przed rodzicem sprzyja harmonijnemu rozwojowi? :) 

Samo to, że się przed kimś musisz buntować, a nie po prostu robić swoje - jest uległością wobec niego.

 

16 minut temu, CzikaBoom napisał:

Porównania to chujowa broń, bo łatwo można dokonać kontrataku. No chyba, że na drugie masz pipka.

Mój ojciec tylko raz mnie porównał do córki swojego kolegi. Moja odpowiedź: inni ojcowie zabierają rodziny na jakiekolwiek wakacje, a ty co? 

Dostałam szlaban, ale było warto. Zabolało go to, ale także doznał pewnego przebudzenia. 

I Ty serio myślisz, że logiczne argumenty dziecka czy nastolatka (na którym ona ma WŁADZĘ formalnie) dotrą mocno do kobiety, do której nie docierają często logiczne komunikaty jej partnera? 
Czy wtedy ta matka "wspaniałomyślnie" nie użyje swoich skilli racjonalizatorskich przeciwko dziecku? :) I to jeszcze w kraju, gdzie przyznanie się do wychowawczego błędu przez matkę było niczym podpalenie sobie ręki.

 

22 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Dokładnie, innymi słowy kobiety wychowują męską kobietę, przy okazji pozbawioną charakteru czyli coś nie atrakcyjnego dla innych kobiet ale wspaniałe dla mamy, które ma "bezproblemowe" dziecko

Właśnie - słowo klucz BEZPROBLEMOWE. 

Kobiety, lubicie "bezproblemowych facetów" ? 

 

Edytowane przez t0rek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, t0rek napisał:

Czy konieczność hodowania takich jaj od małego do obrony przed rodzicem sprzyja harmonijnemu rozwojowi? :) 

Samo to, że się przed kimś musisz buntować, a nie po prostu robić swoje - jest uległością wobec niego.

Tak, sprzyja.

Uległością byłoby wykonywanie poleceń bez zająknięcia się. Poza tym buntując się właśnie zaczynasz robić po swojemu. 

Nikt też nie mówi o chodowaniu jaj od np. 3 roku życia. U mnie zaczęło się to gdy miałam jakieś 12 lat, wtedy mój ojciec zaczął odwalać takie akcje.

11 minut temu, t0rek napisał:

 

I Ty serio myślisz, że logiczne argumenty dziecka czy nastolatka (na którym ona ma WŁADZĘ formalnie) dotrą mocno do kobiety, do której nie docierają często logiczne komunikaty jej partnera? 
Czy wtedy ta matka "wspaniałomyślnie" nie użyje swoich skilli racjonalizatorskich przeciwko dziecku? :) 

A czy ja twierdzę, że mój ojciec dostał olśnienia i zaczął być normalny!? Nie. Nadal mu odwalało. Ale liczy się ten pierwszy bunt, który w jakimś stopniu krztałtuje charakter. Mi pozwoliło to na wczesną wyprowadzkę i pokierowanie swoim życiem w młodym wieku. 

 

23 minuty temu, CzikaBoom napisał:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.