Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Messer napisał:

Wiesz, ja nie jestem jakimś świrem, tak mi się wydaje. Nawet idąc ulicą, gdy widzę robaczka, który jest do góry nóżkami i tak nimi majta w powietrzu, to ja muszę się wrócić i go poprawić, żeby szedł dalej w spokoju, po prostu muszę, bo mnie to drażni, że tego nie zrobiłem a on tak leży.

:) tak, znam to. Najgorzej z tymi dużymi, przewróconymi żukami w lesie, które są co chwilę.

 

Filmik, który zamieściłeś, jest również mi szczególnie bliski, jak i przykład z „przynajmniej próbowałem”. Definiuję ten stan, w którym jestem, jako ogromną stabilność i siłę, nie wrodzoną, ale jako wypadkową ogromnej ilości lepszych i gorszych doświadczeń których najważniejszym efektem jest odcięcie się od zewnętrznej oceny i zawierzenie sobie samemu.

 

Jeśli chodzi o przeciwne archetypy, chodziło mi raczej o dobrego i złego, white magic i black magic, white hat vs black hat itp. Odniosłam takie (być może mylne) wrażenie po:

W dniu 7.08.2020 o 01:11, Messer napisał:

odkrywasz, że wcale nie jesteś taki święty

W dniu 7.08.2020 o 01:11, Messer napisał:

 będę najsłodszym wampirem w życiu wielu kobiet, za którym będą wzdychały do końca swoich dni,

ale żuki do tego nie pasują ;) 

Ja mam podobnie w tym aspekcie:

W dniu 7.08.2020 o 01:11, Messer napisał:

Zmieniam świat. :) 

i w tym:

W dniu 7.08.2020 o 01:11, Messer napisał:

zamierzam tworzyć i robić w życiu to, co uważam za słuszne i w żadnym wypadku nie interesuje mnie to, co sądzą na ten temat inni

 

To co, nas IMHO różni, to ogromny sprzeciw u mnie do wykorzystania tej siły do wodzenia za nos innych. Mogłabym tak robić, ale jako „white hat” nie chcę. Chcę to za to tą energie w całości poświęcić na „zmianę świata” i rodzinę, + interakcje z innymi ludźmi, które nas wzbogacą, ale które nie będą wyzwalały tych „emocji”. To trudne, ale możliwe. Zapytałam skąd czerpiesz energię, bo jeśli z wpływania na innych, byłoby oczywiste dla mnie, że jesteś typowym black-hatem.

 

A w tym przypadku jest to nieoczywiste;)

 

Edytowane przez sol
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, sol napisał:

To co, nas IMHO różni, to ogromny sprzeciw u mnie do wykorzystania tej siły do wodzenia za nos innych. Mogłabym tak robić, ale jako „white hat” nie chcę. Chcę to za to tą energie w całości poświęcić na „zmianę świata” i rodzinę, + interakcje z innymi ludźmi, które nas wzbogacą, ale które nie będą wyzwalały tych „emocji”. To trudne, ale możliwe. Zapytałam skąd czerpiesz energię, bo jeśli z wpływania na innych, byłoby oczywiste dla mnie, że jesteś typowym black-hatem.

 

A w tym przypadku jest to nieoczywiste;)


Jeszcze jakiś rok temu mój kumpel nazwał mnie najbardziej empatyczną osobą jaką zna. To było bardzo dziwne do usłyszenia. Właśnie może sam dobry Pan Bóg wstawił się za mną i dał mi do ręki wiedzę, dzięki której nie spieprzę swojego życia, bo kiedy moi rówieśnicy idą po linii pochyłej albo już z niej spadli, ja jestem po przeciwnej stronie. Te mechanizmy, które opisałem, są związane z dostosowaniem się do świata, żeby tutaj mnie nikt nie zagryzł, jak wiele razy inni próbowali. Nic więcej. A cynizm jakoś dorobił się na boku.

A resztę sobie dopowiedz.

Wszystkiego dobrego. ;) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Messer napisał:

Te mechanizmy, które opisałem, są związane z dostosowaniem się do świata, żeby tutaj mnie nikt nie zagryzł, jak wiele razy inni próbowali. Nic więcej. A cynizm jakoś dorobił się na boku.

Rozumiem, ja z kolei kiedyś bym odpowiedziała, że nie, otwórz się na innych, istnieją naprawdę wartościowe jednostki (bo istnieją) itd.
 

Natomiast teraz uważam, że niektórzy ludzie mają przede wszystkim do wykonania pewne zadanie, jeśli wiedzą to i tak czują, to faktycznie powinno być na pierwszym miejscu i czasem lepiej jeśli jest niezaburzone przez cały nasz biologiczny aparat i zewnętrzne wpływy innych ludzi,  związki i relacje (tak jak piszesz, czasem wyniszczające).

 

To akurat nie moja droga, nie byłabym w stanie żyć bez rodziny, moja daje mi balans i nie zaburza tego, co ważne, ale wiem że mam dużo szczęścia. Mężczyźnie chyba też ciut łatwiej z tego zrezygnować i tego ryzyka nie podjąć, zawsze może „kiedyś” zmienić zdanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2020 o 02:38, Morfeusz napisał:

Jestem ciekaw czy byliście/byłyście w takich relacjach? Jeżeli tak, to jak się skończyły?

 

Nie byłem, nie jestem i raczej nie będę. Pierdol ją do utraty tchu, dosłownie i w przenośni, jeżeli jest to zgodne z Twoim kodeksem. O jej uczucia się nie martw, chuj z nimi, niech giną, ewentualnie pomyśl o tym, co czuje ten koleś, jeżeli tli się w Tobie odrobinę empatii.

 

W dniu 2.08.2020 o 11:46, Messer napisał:

Zawsze ktoś będzie miał propozycję. Zawsze ktoś z niej skorzysta. Zawsze minus spotka plus

 

Po czym wnosisz, że zawsze? Mocne nadużycie, nie ma czegoś takiego, jak zawsze i każdy. Karny kutas dla Ciebie, mimo że cenię - i nie tylko ja - Twoje forumowe wypowiedzi, to tutaj mocno podpadłeś. A może jest tak, że tylko kilka/naście/dziesiąt zdradza i rzuca się w oczy, ale to zawsze nie większość, więc nie każdy!? Na zdrady większość z nas zwraca uwagę, ponieważ może to spotkać większość z nas, a większość chciałaby się obejść bez tego, więc broni swoją świadomość i pielęgnuje swoje sumienie, że on nigdy, że go to brzydzi, że jest przeciw. Usprawiedliwiasz siebie? Pukałeś mężatki?

 

Żeby było jasne. Ruchać! Zaliczać! Pierdolić! Wszystko rodzaju babskiego, nie angażować się, tylko ruchać, jak zwierzęta. Niech płaczą!

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mapogo napisał:

Po czym wnosisz, że zawsze? Mocne nadużycie, nie ma czegoś takiego, jak zawsze i każdy. Karny kutas dla Ciebie, mimo że cenię - i nie tylko ja - Twoje forumowe wypowiedzi, to tutaj mocno podpadłeś. A może jest tak, że tylko kilka/naście/dziesiąt zdradza i rzuca się w oczy, ale to zawsze nie większość, więc nie każdy!? Na zdrady większość z nas zwraca uwagę, ponieważ może to spotkać większość z nas, a większość chciałaby się obejść bez tego, więc broni swoją świadomość i pielęgnuje swoje sumienie, że on nigdy, że go to brzydzi, że jest przeciw. Usprawiedliwiasz siebie? Pukałeś mężatki?

 

Żeby było jasne. Ruchać! Zaliczać! Pierdolić! Wszystko rodzaju babskiego, nie angażować się, tylko ruchać, jak zwierzęta. Niech płaczą!


Nie usprawiedliwiam siebie, bo obiecałem sobie, że nie tknę nigdy mężatki tak samo jak żadnej pani, która sprzedaje się za pieniądze. W pierwszy przypadku za duże potencjalne konsekwencje, czego bardzo nie chcę, w drugim przypadku po prostu się tym brzydzę. 

Oczywiście, że jest coś takiego jak każdy i zawsze, bo pomijasz kwestię kontekstu i okoliczności. Kobieta nie zdradzi teraz, ale daj jej trochę więcej alkoholu i pozwól jej odejść od otoczenia, a dodatkowo daj jej faceta, który zna się na rzeczy - i co może się stać? To jest kwestia głodu i okoliczności. Kwestia pilnowania się. Kwestia czasu. Kobieta może być teraz na tak wielkim haju emocjonalnym, że kwestia innych mężczyzn nie wchodzi w grę. Daj jej rok czasu, albo dwa i pozwól przejść parę kryzysów, gdzie coś może nie wypalić. Daj jej zasłonę, zasugeruj, że nikt się nie dowie. Traf w czuły punkt. Ukrusz kawałek serca, które dawno nie było rozgrzewane.

Myślę, że każdy w określonych okolicznościach ma potencjalność do najróżniejszych czynów. Masz w sobie potencjalnego mordercę i psychopatę, jak i romantyka, który domaga się określonych bodźców. To się nazywa subosobowości. Każda subosobowość ma określone cele i pragnienia, które ujawniają się nawet w określonych dniach czy sytuacjach - często te cele są ze sobą sprzeczne. Jedna część nas chce się nażreć, druga trzymać formę. Jedna chce ruchać wszystko co nie ucieka, kolejna się temu opiera. Jedna część nas chce x, kolejna y. Mamy część emocjonalną mózgu, którą zawiaduje kora nowa. Kora nowa nie ma szans, gdy bodźce z części emocjonalnej będą bardzo silne. Przykłady? Nałogi. Ile osób wie, że alkohol ich niszczy, a sama świadomość (z kory) nic nie daje? A co jest silniejszym nałogiem niż nowy człowiek, który powoduje, że mózg tarza się w dopaminie jak świnia w błocie? Czego ludzie najbardziej nie mogą się doczekać w życiu? Dopaminy. Człowiek? Impreza? Alkohol? Dopamina mówi: ależ proszę bardzo, jestem przy Tobie, spróbuj mnie, urwisie.

Tyle o nas wiemy, na ile nas sprawdzono. Niektórzy lubią utrzymywać swój image w postaci czystej i nieskalanej. Wielu Niemców też pewnie miało taki swój obraz, a potem przyszła wojna. A to pewnie były fajne chłopaki. Która matka podejrzewała, że syn może wwozić ludzi do pieców i jeszcze się tym cieszyć? I co? No właśnie.
Ilość osób o mentalności Matki Teresy jest tak mała, jest to tak nieznaczący promil, który aż tak ekstremalnie silnie panuje nad sobą, że nie warto nad tym się rozczulać. Myślę, że nawet statystycznie trafiłbyś fajniejsze cyfry w totka, niż spotkał taką osobę. Mówi się nawet o ludziach, którzy całe życie poświęcają medytacji i duchowości aż do takiego stanu, że żyją w ekstazie. Przychodzi kobieta i temu ulegają. Człowiek, który pracował całe życie nad samokontrolą, osiąga niesamowite stany wewnętrzne, niewyobrażalne dla normalnego człowieka, nagle rzuca wszystko i idzie za kobietą.. Podobno to jest przykład Osho. Taa. Ja nadal utrzymuję, że właściwie każdy zdradzi, tylko daj temu określone warunki i okoliczności. 
Dopamina w związkach wydziela się do dwóch lat. Nagle się urywa i magia, którą dopamina powoduje, zamienia się w codzienność. A dopamina chce płynąć. Dopamina chce więcej, a jako ludzie jesteśmy właściwie hiperseksualni - nie jest ważna pora roku, możemy się rżnąć o każdej porze. Dopamina ma w dupie konsekwencje. Chce tu i teraz. Polecam przeczytać.

Varuca w filmie Willy Wonka i fabryka czekolady śpiewała fajną pioseneczkę.



Ja fantów chcę,
Ja je wszystkie chcę
Prezenty, granty, słodkie niespodzianki
Te wszystkie ich kształty
Ot, tak
Nieważne jak
Pragnę ich tak
Nieważne jak
Pragnę ich tak

 

Po prostu za dużo w życiu widziałem. Może się mylę i dlatego jestem cyniczny. Sam zdecyduj. Ja po prostu nie wierzę w stałość, wierzę w zmianę, ewolucję i okoliczności.

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Messer napisał:

Po prostu za dużo w życiu widziałem. Może się mylę i dlatego jestem cyniczny. Sam zdecyduj. Ja po prostu nie wierzę w stałość, wierzę w zmianę, ewolucję i okoliczności.

A uważasz, że zdrada powinna mieć konsekwencje dla strony zdradzającej? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, JAL napisał:

A uważasz, że zdrada powinna mieć konsekwencje dla strony zdradzającej? 


Nie wiem co Ci odpisać, to wrzucę klasyka z .. Biblii. :) 

"17 Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! 18 Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! 19 Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go."

Nie moja sprawa, nie lubię bawić się w grę w moralność. I nie, świat nie upadnie jak nie pójdę z widłami w poszukiwaniu sprawiedliwości. Wokół są tysiące ludzi, którzy z chęcią będą krzyczeć różne frazesy o zemście, sprawiedliwości czy czymś podobnym, bo to dotyka ich najczulszych projekcji. Wielu ludzi już zauważyło, że chociażby ci, którzy najgłośniej pomstują na pieniądze i bogatych, najbardziej ich pragną, mniej atrakcyjni nie znoszą atrakcyjnych z najróżniejszych "powodów" (forumowi specjaliści od szerokości szczęki aż się gotują na myśl o tym), a kolejnych skręca, gdy to nie oni są w centrum uwagi, chociaż sami głośno takie zachowanie potępią. :) Dlatego nie lubię bufonady, bo mniej więcej rozumiem sprawę od zaplecza. Moraliści z chęcią mogą odpowiedzieć na Twoje pytanie i odpowiedź już pewnie znasz, ja nie jestem zainteresowany poszukiwaniem różnych rodzajów samosądów i grę w przepychanki pomiędzy projekcjami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Messer napisał:

Dlatego nie lubię bufonady, bo mniej więcej rozumiem sprawę od zaplecza. Moraliści z chęcią mogą odpowiedzieć na Twoje pytanie i odpowiedź już pewnie znasz, ja nie jestem zainteresowany poszukiwaniem różnych rodzajów samosądów i grę w przepychanki pomiędzy projekcjami.

Mam rozumieć,  że w ogóle nie zajmujesz się tym wielopłaszczyznowym i  zindywidualizowanym problemem? :) Nie mówię też o samosądach, a bardziej o zagadnieniu z pogranicza etyki i pedagogiki - nie staram się określić skali tych konsekwencji, ale interesuje mnie twoje zdanie w  kontekście twoich własnych zasad (nie tykasz mężatek ani prostytutek). Pisałeś, że jesteś po trochu filozofem - do jakiego podejścia się skłaniasz?

 

Czy akceptujesz jakieś twarde zasady moralne/etyczne, które prowadzą do progresu lub regresu społeczeństwa, czy bardziej skłaniasz się do przyznania każdemu jakiejś bliżej nieokreślonej moralności, póki ona nie dotyka ciebie? Co powinniśmy przekazywać dzieciom jako gatunek? Jaki konstrukt społeczny (w ramach małżeństw, albo związków partnerskich) jest w twoim mniemaniu potrzebny i czy łamanie obecnie istniejących umów małżeńskich jest objawem dążenia do tego konstruktu? 

 

Kontynuując nawiązania biblijne - nie bądź Poncjuszem Piłatem i nie umywaj rąk :). Indywidualizm działa w małej skali, ale za blisko mu moim zdaniem do anarchii, a stamtąd już niedaleko do Teda Kaczyńskiego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, prod1gybmx napisał:

Czyżby? 


Widzę, że naprawdę żyjesz w alternatywnej rzeczywistości. 2:40 - kto z nas jest sędzią? Kto próbuje walczyć o to, co nie ma miejsca w rzeczywistości?

Wiesz kim jest wg. mojej definicji frajer? Frajer to jest osoba, która żyje w świecie, który nie istnieje, przestrzegając zasad, których nie ma.

O co chcesz romantycznie walczyć, jak nasi przodkowie? O co romantycznie wznosisz szabelkę, żeby iść na pohybel skurwysynom? Co Cię gryzie, chłopaku? :) 

Opowiem Ci sekret o ludziach. Każdy facet, który jest dobry z kobietami i ma z nimi sukcesy mi to potwierdza - kobiet nie wolno szanować (w taki sposób jak robią to biali rycerze). Instagram kobiety pokazuje jak bardzo jest szczęśliwa w związku. Jak dużo podróżuje. Jakiego ma wspaniałego chłopaka. Jak go kocha. Co robi na boku? Rżnie się z kimś, kto jest bardziej konkretny i nie boi się złapać ją za szyje i docisnąć do ściany. Wiesz ile razy to widziałem? Nie pytaj. Za dużo.

Walcz o sprawiedliwość. Walcz o moralność. Walcz o stare, dobre zasady. Walcz z upadkiem moralnym. Wyjdź z szabelką walczyć przeciwko czołgom. Ja poobserwuję. Jak już uda Ci się na świecie zaprowadzić porządek, to napisz mi. Pochwalę Cię i nawet zrobię przelew na skromną kwotę - żebyś coś z tego miał. 
Bądź jak przodkowie. Romantyczny bunt dla samego buntu. Poświęć się, dla nowego, lepszego świata. Zaprowadź tutaj porządek. Napisz najpierw do JudgeMe i zasugeruj jej, że nie wolno "nic móc się powstrzymać" przed przeleceniem zajętego faceta. Potem znajdź tego gościa. Napisz mu, że tak nie wolno - on ma żonę.

A ja to wszystko poobserwuję. Tylko się pospiesz, bo zostało Ci jeszcze parę milionów ludzi do nawrócenia, a jak idziesz w świat - parę miliardów. Trzymam gorąco kciuki, żeby Ci się udało. Może nawet zgarniesz większą ekipę i wywiesicie sztandary o moralności. Traficie w serca ludu. Wszyscy się nawrócą. Będziemy żyć w Shangri La. A ja, jak już mówiłem, będę obserwował i trzymał za Was kciuki. Powodzenia. Trzymaj się, Syzyfie. ? 

 

23 minuty temu, JAL napisał:

Mam rozumieć,  że w ogóle nie zajmujesz się tym wielopłaszczyznowym i  zindywidualizowanym problemem? :) Nie mówię też o samosądach, a bardziej o zagadnieniu z pogranicza etyki i pedagogiki - nie staram się określić skali tych konsekwencji, ale interesuje mnie twoje zdanie w  kontekście twoich własnych zasad (nie tykasz mężatek ani prostytutek). Pisałeś, że jesteś po trochu filozofem - do jakiego podejścia się skłaniasz?


Zajmowałem się filozofowaniem przez długi czas. To był czas stracony. Nic nie zyskałem poza wkurwieniem, frustracją i załamaniem. Trwało to lata.
Zrozumiałem jedno. Jebie mnie społeczeństwo - ja je, i ono mnie. Daję mu tyle, ile ode mnie chce. Jakoś ze sobą żyjemy. Społeczeństwo tworzą ludzie, a mnie ludzie tak często wyjebali na przysługi, bezzwrotne pożyczki, słowa bez pokrycia, że ja już je pierdole. W dupie mam korporacje, bo to one teraz tworzą realną władzę, a nie marionetkowe rządy - patrz, covid. Nie interesują mnie dzieci, anarchie i inne bzdury. Na moje miejsce czeka tysiące myślicieli, którzy gotowi się na poświęcenia. Ja już się poświęcałem. Rezultat? Wyjebano mnie bez mydła.

Moja filozofia? Wrzucałem już ten filmik wczoraj, wrzucę jeszcze raz.

 


Moja filozofia jest taka, jak mów Dan Pena - nikogo nie obchodzisz. Nikt się tobą nie interesuje. Masz problem? To sobie kurwa radź. Weźmiesz od życia to, co masz siłę wziąć. Nie masz siły? I tak nikt się tobą nie interesuje, możesz nawet zdychać - dodamy cię do statystyki. I tyle, nikt o tobie nie pamięta. Rozpływasz się, jakbyś nigdy nie istniał.

I tyle. Sprawdziło mi się w każdym aspekcie życia. Dosłownie, kurwa, każdym. "Nie radzisz sobie, to wypierdalaj przed monitor marnować swoje życie. Ty nie jesteś widocznie na tyle silny. To nie jest planeta dla słabeuszy." - bezgłośna prawda, która unosi się powietrzu. Ja mam odwagę ją usłyszeć.

Bardzo proszę nie wpychać mi górnolotnych haseł i nie wpływać na mnie za pomocą wyrafinowanych słówek. Ja już jestem ponad to. Nie jestem reformatorem społecznym, bo MAM INNE zadanie na świecie. Czujesz się reformatorem społecznym? Super. Powodzenia życzę i mam nadzieję, że uda Ci się coś wyjaśnić. Ja nie jestem, dlatego, proszę, zostaw swoje poglądy dla siebie. Ja je szanuje, kiedyś też miałem podobne. Teraz zmieniłem zdanie. Jeżeli mi się odmieni, to JA o tym zdecyduję, dlatego dziękuję za ofertę - nie skorzystam.

Dla mnie faktem jest to, że w momencie kiedy ja zajmowałem się idealną wizją rzeczywistości, wszyscy mnie olali w życiu jak śmiecia, bo nic dla nich nie znaczyłem. Kiedy inni korzystali z życia, ja masturbowałem się swoją mądrością. Teraz ubieram okulary z napisem: rzeczywistość. I wiesz co? Cieszę się z tego, że podjąłem taką decyzję, bo widzę. A jak widzę, to wyciągam wnioski. A potem działam. A potem mam rezultaty. A inni? Inni mają mądrość. Są tak mądrzy, że nie radzą sobie i żyją w żalu, frustracji i ciągłej złości. To są ci "dobrzy". Ja jestem ten dla nich ten "zły".

Nie mam zamiaru tracić życia na rozmyślania. Robiłem to za długo - o jakieś pierdolone 10 lat. Rozmyślanie nie służy życiu. Tyle z mojej strony. 

Edytowane przez Messer
  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer Niezły ból dupska tu wjechał... Widzę, że zaczynasz się zachowywać jak szczeniak, który pierwszy raz zerwał się z "lancucha" i zachlysnal wolnością.... 

 

Jak będę miał czas i ochotę, to Cię później podsumuję, bo widzę, że nie jesteś taki świetny za jakiego się uważasz... ? 

Jak duży wpływ na ten jad, którym mnie oplules miało to, że moje poglądy są inne niż Twojej/waszej ulubienicy? 

 

Nie bój się, też potrafię upierdolic tak, że rana będzie się jątrzyć przez długi czas. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Messer napisał:

Bardzo proszę nie wpychać mi górnolotnych haseł i nie wpływać na mnie za pomocą wyrafinowanych słówek. Ja już jestem ponad to. Nie jestem reformatorem społecznym, bo MAM INNE zadanie na świecie. Czujesz się reformatorem społecznym? Super. Powodzenia życzę i mam nadzieję, że uda Ci się coś wyjaśnić. Ja nie jestem, dlatego, proszę, zostaw swoje poglądy dla siebie. Ja je szanuje, kiedyś też miałem podobne. Teraz zmieniłem zdanie. Jeżeli mi się odmieni, to JA o tym zdecyduję, dlatego dziękuję za ofertę - nie skorzystam.

Coś czuję, że mi się dostało za kogoś. To była tylko ciekawość i niedoinformowanie w zakresie twoich poglądów. Tak już mam, że mnie to kręci. Teraz mnie z kolei interesuje, jaki jest cel  pisania na publicznym forum skoro "nobody cares" (To nie pytanie - nie chcę cię niepotrzebnie denerwować).  Miłego dnia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Mapogo napisał:

 

Nie byłem, nie jestem i raczej nie będę. Pierdol ją do utraty tchu, dosłownie i w przenośni, jeżeli jest to zgodne z Twoim kodeksem. O jej uczucia się nie martw, chuj z nimi, niech giną, ewentualnie pomyśl o tym, co czuje ten koleś, jeżeli tli się w Tobie odrobinę empatii.

 

Żeby było jasne. Ruchać! Zaliczać! Pierdolić! Wszystko rodzaju babskiego, nie angażować się, tylko ruchać, jak zwierzęta. Niech płaczą!

 

 

Nie, nie i jeszcze raz nie. Ja bym się nigdy do czegoś takiego nie zniżył. Powinien natychmiast przerwać ten romans i zachować choć trochę godności. Tylko, że musiałby przestać być egoistom, bo straciły wtedy ruchanie, ale egoisty nie bo chodzi to co czują inni, dla niego liczy się tylko to, że on ma gdzie fiuta wsadzić. Jest nieodpowiedzialny i przerzuca odpowiedzialność na kobietę, to niedojrzałe, za seks są odpowiedzialne zawsze 2 osoby.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, JAL napisał:

Teraz mnie z kolei interesuje, jaki jest cel  pisania na publicznym forum skoro "nobody cares" (To nie pytanie - nie chcę cię niepotrzebnie denerwować).  Miłego dnia. 

 

Taki jest cel, że ludzie pomimo tego "nobody cares" lubią się masturbować swoją mądrością i zajebistością. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, KolegiKolega napisał:

To oczywiste. Aby móc zrezygnować z jakiejś opcji trzeba najpierw ją mieć.

Trzeba jeszcze nauczyć się argumentacji, stosowanie argumentów ad personam świadczy o twoim niskim poziomie. Nie masz argumentów merytorycznych, więc obrażasz rywala.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, prod1gybmx napisał:

@Messer Niezły ból dupska tu wjechał... Widzę, że zaczynasz się zachowywać jak szczeniak, który pierwszy raz zerwał się z "lancucha" i zachlysnal wolnością.... 


OCZYWIŚCIE, że mam ból dupska. Nawet nie wiesz jaki OGROMNY. Straciłem lata. Straciłem mnóstwo MOŻLIWOŚCI, straciłem najcenniejszy zasób - czas. Straciłem godność. Nie zliczę ile razy dostałem policzek od losu z napisem: pobudka, durniu! Nie wiem, czyja to wina. Nie wiem czy kogokolwiek. Być może moja, że tak wolno przetwarzałem informacje o świecie. Albo szukałem w złych miejscach i się rozpraszałem. Dobra robota, świecie. Cwaniaki robią tutaj krecią robotę, a jest ich tak wiele. Są wszędzie. Przytoczą "fakty", statystyki, trendy, wykresy, przykłady porażek. Powiedzą jak jest źle. Jak powinno być. Co się powinno robić, jak warto myśleć. Jak straszne emocje kryją się na niektórymi rzeczami. Pretensję mogę mieć do siebie, że dałem się wycyckać cwańszym. Przynajmniej nie trwało to aż tak bardzo długo.
 

Godzinę temu, prod1gybmx napisał:

Jak będę miał czas i ochotę, to Cię później podsumuję, bo widzę, że nie jesteś taki świetny za jakiego się uważasz... ? 

Jak duży wpływ na ten jad, którym mnie oplules miało to, że moje poglądy są inne niż Twojej/waszej ulubienicy? 


Oczywiście, że nie jestem świetny, brakuje mi bardzo dużo do tego szczytnego celu. Ja OTWARCIE pisze o swoich porażkach. Nie kryję ich. Nie kryję bycia wykorzystywanym i tego, ile przegrałem - na szczęście dzięki temu nie przegram przyszłości. Gdyby nie to, o co mam ból dupy, to byłbym w ZUPEŁNIE innym miejscu w życiu. Teraz mam lata nadrabiania. I nie projektuj na mnie swojej bezwzględności. Chcesz mieć coś w życiu? To użyj bezwzględności na swoje cele, a nie na mnie, bo pojebałeś wektor. Użyj szczerości, żeby mnie ZROZUMIEĆ a nie atakować. Być może samemu jesteś w słabej pozycji życiowej, co jest prawdopodobne, z tego co piszesz. Tutaj wrzucę coś, co mi się podoba. Zinterpretuj to jak chcesz. Mam nadzieję, że zrozumiesz do czego piję. Przeczytaj nawet kilka razy, ustaw się w mojej pozycji - wtedy dotrze.

 

Wiedza nie jest robieniem tego, co słuszne, kapujesz?

Mówiąc mi, że wiesz, zaledwie blefujesz;

Wiedza to nie działanie;

Działanie to nie wiedza;

Dopiero wiedząc i działając, coś wreszcie zyskujesz.



I nie pisz o "ulubienicy" za jej plecami, masz coś do @ViolentDesires to pisz bezpośrednio. Tak samo nie nawiązuj pokrętnie do @HodowcaKrokodyli i @Bullitt, jak to jakichś najgorszej wody nieudaczników, którzy zrobili kult dla "jaśnie pani". Chowasz się za słówkami, frazesami i walczysz "o prawdę", a gdy ktoś ją bezpośrednio głosi to się obrażasz, wznosząc oczy ku niebu, zawodząc: co tu się porobiło! a wcześniej sugerujesz komuś bycie tarantulą. Chcesz rozmawiać z rozsądnymi I czasem bardziej doświadczonymi ludźmi? To przygotuj się na to, że nie okażesz się Einsteinem. Takie to trudne?
 

Godzinę temu, prod1gybmx napisał:

Nie bój się, też potrafię upierdolic tak, że rana będzie się jątrzyć przez długi czas. 


Super, nie mogę się doczekać. Wynajmij jeszcze ekipę smutnych i dużych panów, skoro tak bardzo nie możesz tego znieść. Wyjaśniaj ile chcesz, przecież tak wiele ze swojego czułego ego musisz chronić. Ekspozycja na atak jest dla frajerów, co? Rana to będzie jątrzyć się w Tobie, bo nie rozumiesz, że ludzie są różni, dlatego że są różni i mieli za sobą różne rzeczy i to jest, mimo wszystko, ok. Komunizm już był - sprawdził się?
 

Godzinę temu, JAL napisał:

Coś czuję, że mi się dostało za kogoś. To była tylko ciekawość i niedoinformowanie w zakresie twoich poglądów. Tak już mam, że mnie to kręci. Teraz mnie z kolei interesuje, jaki jest cel  pisania na publicznym forum skoro "nobody cares" (To nie pytanie - nie chcę cię niepotrzebnie denerwować).  Miłego dnia. 


Wybacz, skoro Cię obraziłem. Mam naprawdę dość takich rzeczy, bo to jest dawny etap i dawne rany, które się nie zagoiły. Piszę na publicznym forum, bo to jest jedyne miejsce w sieci, gdzie niektórzy ludzie są szczerzy i nie mają oporów przed głoszeniem prawdy. W rzeczywistości, nie mam żadnej osoby, która jest na tyle szczera i odważna, żeby mówić prawdę - poza jednym kumplem, z którym widzę się 4 razy na rok, tak średnio. Reszta ludzi jest kimś w rodzaju harcerzyków, żyją tak, jak ich nauczono. To nie są źli ludzie, ale jednak rozmowa na bardziej poważne tematy byłaby niepoważna. To mnie głównie trzyma, dodatkowo może to jest jakaś forma relaksu.
 

50 minut temu, DuchAnalityk napisał:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Ja bym się nigdy do czegoś takiego nie zniżył. Powinien natychmiast przerwać ten romans i zachować choć trochę godności. Tylko, że musiałby przestać być egoistom, bo straciły wtedy ruchanie, ale egoisty nie bo chodzi to co czują inni, dla niego liczy się tylko to, że on ma gdzie fiuta wsadzić. Jest nieodpowiedzialny i przerzuca odpowiedzialność na kobietę, to niedojrzałe, za seks są odpowiedzialne zawsze 2 osoby.


Ty jesteś jednym z największych egoistów w tym miejscu, ale w tym negatywnym wydaniu, bo egoistami jesteśmy wszyscy. Nie interesuje cię prawda, a chcesz mieć tylko rację. Udajesz fachowca odnośnie kobiet, a daje kilka stów, że jesteś prawiczkiem. Piszesz takie pierdoły, które inni wyjaśniają w moment i nie interesuje cię to, że to są bzdury - chcesz mieć rację. Bronisz głupot do upadłego. Coś jakbyś wziął kawałek brudnej szmaty i uznał, że to jest ciuch za parę tysięcy, a jedyną osobą, która biega z brudną szmatą do podłogi, jesteś ty. Wszyscy jesteśmy egoistami, też jesteś, bo egoistycznie bronisz tego, co uznałeś za słuszne, bo przeczytałeś o tym w internecie. Ten poziom argumentacji jest na poziomie "witajcie, od dzisiaj białe jest czarne, a czarne jest białe. Jeżeli się nie zgadzasz, to jesteś blue cośtam, a to źle znaczy, oj źle, bardzo źle.". Wywracasz prawdę i krzyczysz wniebogłosy o ad personam, że inni prawdy nie mają, jednocześnie samemu uciekając się do ad personam. Nie interesuje cię, że krzywdzisz ludzi bzdurami, którzy mogą wziąć te wypociny na poważnie, bo chcesz mieć rację. Wstyd.

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Messer napisał:

Wybacz, skoro Cię obraziłem. Mam naprawdę dość takich rzeczy, bo to jest dawny etap i dawne rany, które się nie zagoiły. Piszę na publicznym forum, bo to jest jedyne miejsce w sieci, gdzie niektórzy ludzie są szczerzy i nie mają oporów przed głoszeniem prawdy. W rzeczywistości, nie mam żadnej osoby, która jest na tyle szczera i odważna, żeby mówić prawdę - poza jednym kumplem, z którym widzę się 4 razy na rok, tak średnio. Reszta ludzi jest kimś w rodzaju harcerzyków, żyją tak, jak ich nauczono. To nie są źli ludzie, ale jednak rozmowa na bardziej poważne tematy byłaby niepoważna. To mnie głównie trzyma, dodatkowo może to jest jakaś forma relaksu.

Nie obraziłeś mnie. Daleko od tego. To ja myślałem, że cię trafił jakiś szlag w mojej wypowiedzi. Z tym się mogę identyfikować, bo wielokrotnie czułem coś podobnego i nie chciałem być powodem. Z twoich postów, na które już się natknąłem, zbudowałem obraz kogoś, z kim można porozmawiać, więc próbowałem. No hard feelings. Liczę, że znajdziesz kogoś w realu, kto da ci wartościową rozmowę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, JAL napisał:

Nie obraziłeś mnie. Daleko od tego. To ja myślałem, że cię trafił jakiś szlag w mojej wypowiedzi. Z tym się mogę identyfikować, bo wielokrotnie czułem coś podobnego i nie chciałem być powodem. Z twoich postów, na które już się natknąłem, zbudowałem obraz kogoś, z kim można porozmawiać, więc próbowałem. No hard feelings. Liczę, że znajdziesz kogoś w realu, kto da ci wartościową rozmowę. 


Porozmawiać tak, ale tematy podejścia do życia są dla mnie zupełnie nietrafione, z tego względu, że jestem swego rodzaju "odludkiem" i mam świadomość tego, że rozwinięcie mojego całkowitego światopoglądu byłoby co najwyżej dziwne. Ludzie zaczęliby mi mówić o przeczeniu sobie (jestem chodzącą sprzecznością, jednak tylko pozornie), a dalej potoczyłoby się tak, jak jest zawsze - ktoś chciałby mi udowodnić, że nie mam racji, bo on uważa inaczej i na tym to by się skończyło. Doświadczenie mówi mi, że lepiej na pewne tematy zbyt dużo nie mówić, bo to nie ma sensu. A szczególnie tematy światopoglądowe są zarzewiem niezliczonej liczby konfliktów. A po co to komu potrzebne? Pozdrawiam.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Messer napisał:



Ty jesteś jednym z największych egoistów w tym miejscu, ale w tym negatywnym wydaniu, bo egoistami jesteśmy wszyscy. Nie interesuje cię prawda, a chcesz mieć tylko rację. Udajesz fachowca odnośnie kobiet, a daje kilka stów, że jesteś prawiczkiem. Piszesz takie pierdoły, które inni wyjaśniają w moment i nie interesuje cię to, że to są bzdury - chcesz mieć rację. Bronisz głupot do upadłego. Coś jakbyś wziął kawałek brudnej szmaty i uznał, że to jest ciuch za parę tysięcy, a jedyną osobą, która biega z brudną szmatą do podłogi, jesteś ty. Wszyscy jesteśmy egoistami, też jesteś, bo egoistycznie bronisz tego, co uznałeś za słuszne, bo przeczytałeś o tym w internecie. Ten poziom argumentacji jest na poziomie "witajcie, od dzisiaj białe jest czarne, a czarne jest białe. Jeżeli się nie zgadzasz, to jesteś blue cośtam, a to źle znaczy, oj źle, bardzo źle.". Wywracasz prawdę i krzyczysz wniebogłosy o ad personam, że inni prawdy nie mają, jednocześnie samemu uciekając się do ad personam. Nie interesuje cię, że krzywdzisz ludzi bzdurami, którzy mogą wziąć te wypociny na poważnie, bo chcesz mieć rację. Wstyd.

Po raz kolejny nie masz żadnych argumentów, tylko mnie obrażasz, udowodniłem każdą stawianą przeze mnie tezę odwołując się do książek, ty natomiast nie przeczytałeś ewidentnie żadnej książki. Jeśli nie widzisz, że ViolentDesires to troll, to jest to dość zabawne, jak chcesz dyskusji to użyj argumentów, podaj swoje tezy, argumenty na ich poparcie, ja chętnie podyskutuję na poziomie, a takie zaczepne wypowiedzi zachowaj dla siebie. Nic z twojej wypowiedzi nie wynika, twoja wypowiedź to stek pretensji i nieuzasadnionej krytyki, maskujesz swój brak moralności obrażając innych. Zarzucasz mi, że opieram się na internecie co jest fałszem, gdyż opieram się na książkach. Prawiczkiem nie jestem, tanie próby ośmieszenia mnie nie robią na mnie wrażenia. Mam pełne prawo do krytyki i będą tą krytykę stosował, bo takie zachowania jak uprawianie seksu z zajętymi osobami są okrutne. Nie tępienie tego, to chowanie głowy w piach, tak samo krokodylowe podlizywanie się Violecie to też jest zachowanie, którego powinien się wstydzić. Non-stop w temacie stawiasz się jako jakiś ekspert i udajesz moralnego, z czym się nie zgadzam, bo twoje posty wyżej świadczą o czymś innym, jeśli nie tępisz zachowania Morfeusza, to nie nazywaj się proszę moralnym, a teraz przemyśl swoje zachowanie, bo moim zdaniem jest poniżej krytyki. Wróćmy teraz do twojego stwierdzenie, że ja rzekomo kogoś krzywdzę, otóż bzdura, ja tylko dyskutuję o faktach, deprawujące to są te bzdurne rady typu, "obejrzyj poradnik i będziesz ruchaczem", to właśnie szkodzi użytkownikom forum, wmawianie ludziom pseudo-motywacyjnych bzdur. Z egoizmem należy walczyć, zachowanie Morfeusza jest okropne i nie boję się tego napisać, mam pełne prawo do krytyki, ewidentnie ciebie to boli. Ignorujesz fakty i wiele innych rzeczy, tylko dlatego, że przeczą twojego światopoglądowi, to jest wstyd. Niczego też egoistycznie nie bronię, tylko stawiam konkretne tezy, poparte naukową literaturą, zarzucasz mi, że ja opieram się tylko na własnych przemyśleniach, co jest bzdurą, bo ja opieram się na naukowej literaturze, to ty opierasz się tylko na własnych przemyśleniach, które wyprowadził się na manowce, a teraz szukasz zaczepki słownej. Moja krytyka do twojej osoby odnosi się do tego, że ignorujesz literaturę naukową i ślepo bronisz razem z pewną dwójką użytkowników pewną "damę" z rezerwatu i wściekasz się, gdy prod1gybmx ci to wypomniał.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Messer napisał:

Oczywiście, że nie jestem świetny, brakuje mi bardzo dużo do tego szczytnego celu. Ja OTWARCIE pisze o swoich porażkach. Nie kryję ich. Nie kryję bycia wykorzystywanym i tego, ile przegrałem - na szczęście dzięki temu nie przegram przyszłości.

I z to (nie tylko za to) bardzo Cię cenię :) Mimo że w paru punktach i życiowej filozofii nam nie po drodze, trudno mi nie dostrzegać faktów. Faktu uczestniczenia w procesie. Dla kogoś, kto również w nim uczestniczył jest to nad wyraz oczywiste.

 

Bo zupełnie inaczej czujesz i reagujesz, gdy jesteś w stanie podejmować działania negatywne i niszczące, gdy realnie możesz to robić. A nie wtedy, gdy nie ma okazji. Ale i tak tego nie robisz. Bo nie ma to IMO większego sensu. Jak wiesz, nie zrobiłbym nikomu krzywdy pierwszy, bez powodu. Żadnej krzywdy.

 

To pełny, świadomy wybór pójścia własną drogą. Dobrą drogą. Im większe możliwości, tym większa odpowiedzialność.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Messer napisał:

Gdyby nie to, o co mam ból dupy, to byłbym w ZUPEŁNIE innym miejscu w życiu. Teraz mam lata nadrabiania.

Myślisz, ze w życiu jest jakaś meta? 

Podpowiem Ci - nie ma. Z Twoim podejsciem, gdzie w co drugim poście przypominasz, że byłeś zerem, a teraz jesteś KIMŚ możesz się nieźle rozczarować... To chyba trochę taki matrix, w który chcesz wierzyć... Niech zgadnę, pewnie jesteś po jakiś cocachingowym praniu mózgu, gdzie przychodzi jakaś wycofana życiowo, zaklompeksiona pizda, płaci ciężki hajs za to, że może sobie posłuchać, że jeśli będzie "zapierdalał", to będzie szczęśliwy i będą z niego ludzie... 

Czasem zdarzy Ci się błysnąć czymś o czym nie wiedziałem, bo nie jestem przecież tak oczytany i ważny jak Ty, ale to nie ja uciekam przed samym sobą i swoimi demonami. ?

Jesteś dalej tym samym wrażliwym chłopcem, którego nieszczęśliwy zbieg okoliczności kopnął kilka razy w dupę, postanowiłeś się odgryźć i zdobyć narzędzia i wiedzę, żeby wymierzyć "zemstę".

Przykro się na to patrzy . 

3 godziny temu, Messer napisał:


I nie pisz o "ulubienicy" za jej plecami, masz coś do @ViolentDesires to pisz bezpośrednio. Tak samo nie nawiązuj pokrętnie do @HodowcaKrokodyli i @Bullitt, jak to jakichś najgorszej wody nieudaczników, którzy zrobili kult dla "jaśnie pani". Chowasz się za słówkami, frazesami i walczysz "o prawdę", a gdy ktoś ją bezpośrednio głosi to się obrażasz, wznosząc oczy ku niebu, zawodząc: co tu się porobiło! a wcześniej sugerujesz komuś bycie tarantulą. Chcesz rozmawiać z rozsądnymi I czasem bardziej doświadczonymi ludźmi? To przygotuj się na to, że nie okażesz się Einsteinem. Takie to trudne?

@Bullittnie kojarzę, ale fakt, z tamtą dwójka mam nie po drodze, jestem zaskoczony, że się połapałeś.. ? Ale do sedna.. Po co mam ich tu przywoływać, kręcić kolejny offtop, bawić się w kolejna wojnę na "argumenty" gdzie i tak w swojej bucie i mniemaniu o sobie, nawet nie rozpatrzycie tego co tutaj piszę... Bo jak to oktesliles? 

 

3 godziny temu, Messer napisał:

Chcesz rozmawiać z rozsądnymi I czasem bardziej doświadczonymi ludźmi? To przygotuj się na to, że nie okażesz się Einsteinem. Takie to trudne?
 

 

 

3 godziny temu, Messer napisał:

Super, nie mogę się doczekać. Wynajmij jeszcze ekipę smutnych i dużych panów, skoro tak bardzo nie możesz tego znieść.

Sory, ale nie jesteś tego warty. ?

 

Jak masz jeszcze jakieś "ale", to sobie załóż temat na arenie, to sobie będziemy wyjaśniać dalej i wytoczymy cięższe działa, niż zezwala na to regulamin oficjalnej części forum. Nie bój się, nie będę Ci tam smucił o ad personam, jak niektórzy tutaj, jakby to miało być jakieś magiczne zaklęcie, które przesądza o wygraniu sporu. 

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.